Jak się robi wino z koncentratu - część 2 - Poradnik
Część 1
Początek roku już dobrze za nami a pogoda się nie zmieniła, śnieg za oknem, normalnie żeby napić się w miarę jako takiego wina o tej porze to leciałbym już do któregoś dyskontu po flaszkę wina za 20 - 30zł, ale nie tym razem! Rojasch już się pieni i zaraz będzie butelkowana, 30 butelek za cenę ok 5-6zł trafi do mych zbiorów. Jednak zanim to nastąpi należy prawidłowo dokończyć fermentację i całą zabawę w wino z paczki.
Moje winko z koncentratu już kończy fermentować. W międzyczasie dokonywałem pomiaru stopni Ballinga aby mieć kontrolę nad poziomem cukru oraz przebiegiem całej fermentacji.
Pomiar z dnia 16.12.2013, cukromierz wskazuje ok 11 stopni.
Osobiście jestem zwolennikiem nie zaglądania do fermentującego wina, wolę nie naruszać tej delikatnej atmosfery nasyconej CO2, dlatego zajrzałem do wina już pod koniec całej fermentacji.
Pomiar z dnia 02.01.2014, cukromierz wskazuje ok 0 stopni.
Pomiar z dnia 16.01.2014, cukromierz wskazuje ok -1 stopni.
Moje wino fermentowało w temperaturze ok 20oC dlatego fermentacja trwała dłużej, ok 30dni.
Czekałem jeszcze kilka dni gdyż trwa jeszcze końcówka fermentacji, tzw. fermentacja cicha.
Przyszedł wreszcie czas na dodanie stopera fermentacji.
Wino po odfermentowaniu wygląda mniej więcej tak:
Jest dość klarowne i smaczne, lekko trąca drożdżami.
Kolejna rzeczą jest zlanie wina po raz pierwszy. Zasysamy winko a ręką przytrzymujemy aby wąż nie ssał z dna osadu powstałego z osiadłych martwych drożdży.
Ładnie się zlewa...
W międzyczasie zawartość torebki oznaczonej symbolem „H” (stoper fermentacji) mieszamy z niewielką ilością wina aż do całkowitego rozpuszczenia, dodajemy do całości i dokładnie mieszamy.
Kontynuujemy zlewanie wina do końca, na dnie fermentora zostaje resztka wina której zlanie bez osadu jest niemożliwe, dlatego tą końcówkę zlewam do osobnego naczynia i odstawiam na półkę.
Po kilku dniach na dnie słoika osiądzie gruby osad a wino będzie można zlać i jeszcze wykorzystać.
Zlane wino wraz z stoperem pozostawiamy do całkowitego wyklarowania oraz odgazowania na 5 do 10dni. Co kilka dni warto wstrząsnąć fermentorem lub nawet przelać wina do drugiego pojemnika.
Jest to też pora kiedy możemy dosłodzić wino jeśli lubimy trunek półwytrawny lub słodki. Instrukcja mówi tak: "W celu dosłodzenia należy odlać 1-2l wina do garnka, podgrzać do temperatury ok. 60oC i rozpuścić w nim cukier, następnie po ostygnięciu dodać do całości wina."
Ja ten krok pomijam gdyż jestem zwolennikiem win ściśle wytrawnych.
Na tym etapie wino jest gotowe do zakorkowania.
Przygotowanie butelek do wina.
Należy przygotować ok 30 sztuk butelek do wina o pojemności 750ml lub ok 25 sztuk o pojemności 1000ml, wszystkie należy dokładnie umyć i zdezynfekować roztworem pirosiarczynu potasu, jeśli mamy butelki po winie kupnym to warto pozbyć się istniejących etykiet i przygotować w przyszłości własne autorskie etykiety.
Moje butelki są z odzysku więc praktycznie każda jest inna.
Butle umyłem i zdezynfekowałem oraz wysuszyłem, gdzieniegdzie zostały krople wody ale w niczym one nie przeszkadzają.
Rozlewanie i butelkowanie
Przed rozlaniem wina zlałem je ponownie znad osadu, który wytworzył się po dodaniu stopera fermentacji. Tym razem jednak zostawiłem wiecej wina na dnie niż za pierwszym razem - ok 2 litry.
Wino przed rozlaniem do butelek wygląda tak:
A tak po rozlaniu do butelek na zdjęciu widać 27 butelek, gdyż cześć wina musi się jeszcze wyklarować w bańce 5l.
Przewidywana łączna ilość butelek wina już na końcu to 29 sztuk, przypominam iż rozcieńczyłem koncentrat soku winogronowego do 22 zamiast 23 litrów aby zyskać na aromacie, dlatego też nie uzyskam 33 butelek jak zakłada producent.
Tak rozlane wino w butelkach zostawiam na ok 1-2 godziny do odgazowania.
Po tym czasie zalewam prawie wrzącą wodą korki w garnku (nie wolno gotować, gdyż skraca to znacznie okres trwałości korka). Czynność ta spełnia dwa zadania, pierwsze to pasteryzacja, drugie to zmiękczenie, które ułatwi proces korkowania. Korki powinny nowe a nie z odzysku! Stare korki mogą zawierać pleśń, której nie usunie pasteryzacja oraz dziurę pozostawiną przez świder otwieracza, wino będzie przeciekać.
Mając już gotowe korki, odlewamy z nich wodę, siadamy wygodnie i zabieramy się do korkowania.
Warto zaopatrzyć się w taki sprzęt jak korkownica dwuramienna. Jest to proste ale warte wydania pieniędzy urządzenie, które będzie ułatwiać nam całe winiarskie życie przez długie lata.
Korek wkładamy w stosowne miejsce w korkownicy.
Głowicę korkownicy opieramy solidnie na szyjce butelki.
Jednym pewnym ruchem oburącz wciskamy korek w butelkę.
Przyznam że idzie to dość sprawnie ale mimo wszystko niezastąpiona jest pomoc przyjaciela Andrzeja :)
Czyli takiej osoby, która poda kolejny korek i butelkę a już zakorkowaną odstawi w bezpieczne miejsce.
Po 15 minutach winko wygląda tak:
Z prawidłowo zakorkowanej butelki nie powinien wystawać korek, co widać w przypadku niektórych butelek.
Dlatego dokonuję korekty i dociskam wystające korki.
Szyjki butelek można ozdobić lakiem (Lak do butelek - jak stosować?) lub kapturkami termokurczliwymi oraz stosownymi etykietami.
Tutaj przykładowa darmowa etykieta do pobrania:
Kolejny etap to leżakowanie.
Po kilku lub kilkunastu godzinach od zakorkowania wino układamy w pozycji poziomej na półce tak aby korki nasiąknęły trunkiem.
Warto wino leżakować w piwniczce o temperaturze ok 12oC lub w specjalnej chłodziarce do wina. Im dłużej winko poleży tym lepsze, ale praktycznie już kilka dni po zakorkowaniu można je spożywać.
Przeczytaj również: Przechowywanie wina
Tym prostym sposobem można cieszyć się smakiem domowego pysznego wina typu Rioja z prawdziwego zdarzenia za niewielkie pieniądze.
Smacznego!