Poprawienie smaku destylatu podczas Destylacji
Dodane: 2011.08.24, przez: qba Wyświetlony 79908 razy, Komentarzy: 3
Oceń artykuł:
Średnia ocena: 4.2/5
Ilość ocen: 227
Etykieta 341 nalewka owoce leśne 45x80
Etykieta samoprzylepna o rozmiarze 45x80 mm. Dzięki niej nasz domowy wyrób zostanie ozdobiony i...
Kup Teraz
Etykieta samoprzylepna o rozmiarze 45x80 mm. Dzięki niej nasz domowy wyrób zostanie ozdobiony i...
Kup Teraz
Uwaga 1.
Nasz, krystalicznie czysty zacier gotowy jest do destylacji. Jakość destylatu w tej fazie zależy od dwóch głównych zachowań psotnika (dodatkowe czynności zostaną wspomniane niżej) oddzielenia przedgonu i pogonu oraz od szybkości destylowania. Zupełnie ignoruję tu sytuację, w której zainteresowany destyluje swój nastaw tylko raz. Taki destylat to surówka, bardzo śmierdząca podłym bimbrem.
Pierwsze gotowanie to zgrubne wydestylowanie surówki. Z nastawu o zawartości np. 12% alkoholu otrzymujemy ciecz o zawartości czterokrotnie lub nawet pięciokrotnie wyższej. W tej fazie konieczne jest oddzielenie pierwszych skroplin z chłodnicy oraz oddzielenie ostatnich skroplin. Te dwie frakcje zawierają najbardziej śmierdzące składniki powstałe w czasie fermentacji (włącznie z małymi ilościami metanolu i innych). Jest zasada, że przedgon pierwszej destylacji 50ml-100ml z 25l nastawu nie nadaje się do spożycia. Szybkość pierwszej destylacji nie jest wyjątkowo ważna ale zasada im wolniej tym lepiej jest aktualna i tu.
W najprostszym wypadku otrzymany z pierwszego gotowania destylat rozcieńczamy do około 40% i destylujemy drugi raz. Tym razem, destylację przeprowadzamy zdecydowanie wolniej (mniejsze grzanie).
Dla perfekcjonistów sugestia odebrania małej ilości przedgonu (który można dodać do nowego, gotowego nastawu) nie powinna być zaskoczeniem. Konieczne jest zaś oddzielenie pogonu – zaczyna on zazwyczaj wyraźnie 'pachnieć', traci znacznie moc. Dla Was perfekcjonistów (i nie koniecznie) sugestia trzeciej destylacji nie powinna być zaskoczeniem. Czystość destylatu znacznie się poprawi – kolejne destylacje nie dadzą jednak już wielkich zmian w jakości – a zwiększą znacznie koszty.
Wniosek 1 – Destylujemy minimum dwa razy. Odbieramy pierwszy przedgon i pogon. Destylujemy drugi raz bardzo wolno. Polepszy jakość trzecia destylacja.
Uwaga 2.
Sugestie wymienione wyżej podane zostały dla tych zainteresowanych, którzy mają najprostszą aparaturę (kociołek/garnek, rurka, chłodnica). Teraz kolej na bardziej zaawansowane oczyszczanie destylatu – ciągle z prostą aparaturą ale z dodatkowymi czynnościami czyszczącymi (nie mylić z oczyszczaniem własnego układu pokarmowego!).
Mamy tu na myśli oczyszczanie surówki (po pierwszym gotowaniu) prze pomocy zjawisk chemicznych i fizycznych – czyli używanie węgla aktywowanego lub dodaniu sody oczyszczanej.
Nasz, krystalicznie czysty zacier gotowy jest do destylacji. Jakość destylatu w tej fazie zależy od dwóch głównych zachowań psotnika (dodatkowe czynności zostaną wspomniane niżej) oddzielenia przedgonu i pogonu oraz od szybkości destylowania. Zupełnie ignoruję tu sytuację, w której zainteresowany destyluje swój nastaw tylko raz. Taki destylat to surówka, bardzo śmierdząca podłym bimbrem.
Pierwsze gotowanie to zgrubne wydestylowanie surówki. Z nastawu o zawartości np. 12% alkoholu otrzymujemy ciecz o zawartości czterokrotnie lub nawet pięciokrotnie wyższej. W tej fazie konieczne jest oddzielenie pierwszych skroplin z chłodnicy oraz oddzielenie ostatnich skroplin. Te dwie frakcje zawierają najbardziej śmierdzące składniki powstałe w czasie fermentacji (włącznie z małymi ilościami metanolu i innych). Jest zasada, że przedgon pierwszej destylacji 50ml-100ml z 25l nastawu nie nadaje się do spożycia. Szybkość pierwszej destylacji nie jest wyjątkowo ważna ale zasada im wolniej tym lepiej jest aktualna i tu.
W najprostszym wypadku otrzymany z pierwszego gotowania destylat rozcieńczamy do około 40% i destylujemy drugi raz. Tym razem, destylację przeprowadzamy zdecydowanie wolniej (mniejsze grzanie).
Dla perfekcjonistów sugestia odebrania małej ilości przedgonu (który można dodać do nowego, gotowego nastawu) nie powinna być zaskoczeniem. Konieczne jest zaś oddzielenie pogonu – zaczyna on zazwyczaj wyraźnie 'pachnieć', traci znacznie moc. Dla Was perfekcjonistów (i nie koniecznie) sugestia trzeciej destylacji nie powinna być zaskoczeniem. Czystość destylatu znacznie się poprawi – kolejne destylacje nie dadzą jednak już wielkich zmian w jakości – a zwiększą znacznie koszty.
Wniosek 1 – Destylujemy minimum dwa razy. Odbieramy pierwszy przedgon i pogon. Destylujemy drugi raz bardzo wolno. Polepszy jakość trzecia destylacja.
Uwaga 2.
Sugestie wymienione wyżej podane zostały dla tych zainteresowanych, którzy mają najprostszą aparaturę (kociołek/garnek, rurka, chłodnica). Teraz kolej na bardziej zaawansowane oczyszczanie destylatu – ciągle z prostą aparaturą ale z dodatkowymi czynnościami czyszczącymi (nie mylić z oczyszczaniem własnego układu pokarmowego!).
Mamy tu na myśli oczyszczanie surówki (po pierwszym gotowaniu) prze pomocy zjawisk chemicznych i fizycznych – czyli używanie węgla aktywowanego lub dodaniu sody oczyszczanej.