Destylacja metodą garnkową
Dodane: 2011.08.09, Ostatnia modyfikacja: 2011.09.06 , przez: qba Wyświetlony 107764 razy, Komentarzy: 32
Oceń artykuł:
Średnia ocena: 3.9/5
Ilość ocen: 292

Zaprawka Cognac Mild Fransk 50 ml
W prosty sposób pozwala uzyskać smak klasycznego koniaku wysokiej jakości.
Kup Teraz
W prosty sposób pozwala uzyskać smak klasycznego koniaku wysokiej jakości.
Kup Teraz
Metoda garnkowa 1.
Ogólnie metody te są najprostsze i najtańsze ze wszystkich nam znanych. Wymagają od użytkownika jedynie dużego gara, dwóch misek, mniejszej i większej no i oczywiście źródła ciepła (palnik gazowy lub jakieś palenisko). Spójrzmy na rysunek jak to ma wyglądać.

Jak widzimy jest to prosta konstrukcja i nie wymaga specjalnego tłumaczenia.
Sprawa wygląda tak : Na źródle ciepła stawiamy duży garnek, najlepiej jakiś kocioł. Do środka wstawiamy mniejszy garnek lub miskę, stawiamy ją na jakimś stabilnym nie wypornym podwyższeniu (np: cegły). Do dużego kotła wlewamy nasz świeży zacier i przykrywamy go szczelnie miską tak aby nic nam nie parowało po bokach. Do uszczelnienia tego sprzętu można użyć zmoczonego wodą chleba lub gęstego ciasta z mąki i wody - tak robili nasi przodkowie. Ponoć chleb najlepiej się do tego nadaje. (Celowym wręcz jest użycie tego typu uszczelnienia gdyż taka konstrukcja pracuje w układzie zamkniętym. Gdyby doszło do wzrostu ciśnienia wewnątrz garnka, to takie uszczelnienie zadziała jak zawór bezpieczeństwa).
Do miski na górze wlewamy zimną wodę, można wrzucić do niej lodu (szczerze mówiąc dobrze byłoby to zrobić). Następnie odpalamy gaz (włączamy kuchenkę elektryczną) i jazda, możecie się pochwalić że robiliście bimber w domu. Nie polecam jednak chwalenia się bo wszędzie pełno konfidentów i ktoś mógłby was podkablować na policję. Jeśli chodzi o nasz eksperyment to kiedy wywar w garze osiągnie jakieś 80C (o czym nie mamy pojęcia jeśli nie mamy termometru) alkohol zacznie parować. Po wyparowaniu osiądzie na zimnym dnie (spodzie) naszej miski z wodą, skropli się i pięknie spłynie, po ściankach miski do naczynia w środku >> wódka gotowa >> pijemy. Wiadomo że taki alkohol zawiera wiele zanieczyszczeń i nie jest wyborowego smaku ale jest nasz i samodzielnie go wyprodukowaliśmy, czyż to nie wspaniałe uczucie? Warto w tym przypadku dokonać ponownej destylacji, bimberek na pewno będzie lepszy.

Na koniec jedna uwaga i dobra rada, jeśli ktoś się za to weźmie to niech sobie zamontuje termometr na boku gara bo inaczej nic z tego nie będzie.
Może to też wyglądać w ten sposób:
Metoda garnkowa 2.
Jest to zmodyfikowana postać pierwszego schematu:

No cóż wszystko wygląda tak samo prócz jednego elementu, chodzi o to że w tym przypadku miska z destylatem nie stoi na podwyższeniu lecz pływa swobodnie zanurzona w zacierze. Wydaje się jednak, że jest to wielka kicha i nie warto tej metody stosować, dziwne, że jest to tu opisane, ale jak wszystko to wszystko. No więc ta mała miska pływa swobodnie w zacierze, wiadomo miska nie może być za mała bo kropelki do niej nie trafią jak nam gdzieś spłynie i za duża też nie może być bo zmniejsza się powierzchnia parowania i też lipa. Poza tym zasady obowiązują te same co w metodzie wyżej.
Metoda garnkowa 3.
Nazwa eksperymentalna : metoda garnkowa odwrotna czy negatywna

Jak się już co niektórzy połapali sprawa jest równie prosta co wyżej tyle że w tym przypadku garnek z zacierem stoi w środku a skropliny trafiają na dno dużego garnka. trudność polega na tym że trzeba tą grzałkę jakoś do środka pociągnąć. Najłatwiej jest wywiercić otwór w misce na górze lub w dużym garnku z boku, przeciągnąć kabel (bez wtyczki oczywiście) i dobrze to miejsce uszczelnić najlepiej jakąś gumą lub nawet czymś na gwint. Nie możemy zamontować termometru bo i tak go nie zobaczymy ale możemy zamontować grzałkę z termostatem, byle tylko ten termostat był poza garnkiem. Tak na prawdę to bez tego ani rusz. Pędząc nie trzymamy temperatury ok 80 o tylko niższą ok 50-60, pędzenie potrwa dłużej ale opary zdążą się skroplić w czasie a destylat będzie lepszy.
Należy tu chyba podkreślić, że wymienione wyżej metody są najprostszymi znanymi metodami destylacji. Można nawet dodać, że jeśli są gdzieś przez kogoś praktykowane - to praktykowane są z desperacji.
Ogólnie metody te są najprostsze i najtańsze ze wszystkich nam znanych. Wymagają od użytkownika jedynie dużego gara, dwóch misek, mniejszej i większej no i oczywiście źródła ciepła (palnik gazowy lub jakieś palenisko). Spójrzmy na rysunek jak to ma wyglądać.

Jak widzimy jest to prosta konstrukcja i nie wymaga specjalnego tłumaczenia.
Sprawa wygląda tak : Na źródle ciepła stawiamy duży garnek, najlepiej jakiś kocioł. Do środka wstawiamy mniejszy garnek lub miskę, stawiamy ją na jakimś stabilnym nie wypornym podwyższeniu (np: cegły). Do dużego kotła wlewamy nasz świeży zacier i przykrywamy go szczelnie miską tak aby nic nam nie parowało po bokach. Do uszczelnienia tego sprzętu można użyć zmoczonego wodą chleba lub gęstego ciasta z mąki i wody - tak robili nasi przodkowie. Ponoć chleb najlepiej się do tego nadaje. (Celowym wręcz jest użycie tego typu uszczelnienia gdyż taka konstrukcja pracuje w układzie zamkniętym. Gdyby doszło do wzrostu ciśnienia wewnątrz garnka, to takie uszczelnienie zadziała jak zawór bezpieczeństwa).
Do miski na górze wlewamy zimną wodę, można wrzucić do niej lodu (szczerze mówiąc dobrze byłoby to zrobić). Następnie odpalamy gaz (włączamy kuchenkę elektryczną) i jazda, możecie się pochwalić że robiliście bimber w domu. Nie polecam jednak chwalenia się bo wszędzie pełno konfidentów i ktoś mógłby was podkablować na policję. Jeśli chodzi o nasz eksperyment to kiedy wywar w garze osiągnie jakieś 80C (o czym nie mamy pojęcia jeśli nie mamy termometru) alkohol zacznie parować. Po wyparowaniu osiądzie na zimnym dnie (spodzie) naszej miski z wodą, skropli się i pięknie spłynie, po ściankach miski do naczynia w środku >> wódka gotowa >> pijemy. Wiadomo że taki alkohol zawiera wiele zanieczyszczeń i nie jest wyborowego smaku ale jest nasz i samodzielnie go wyprodukowaliśmy, czyż to nie wspaniałe uczucie? Warto w tym przypadku dokonać ponownej destylacji, bimberek na pewno będzie lepszy.

Na koniec jedna uwaga i dobra rada, jeśli ktoś się za to weźmie to niech sobie zamontuje termometr na boku gara bo inaczej nic z tego nie będzie.
Może to też wyglądać w ten sposób:
Metoda garnkowa 2.
Jest to zmodyfikowana postać pierwszego schematu:

No cóż wszystko wygląda tak samo prócz jednego elementu, chodzi o to że w tym przypadku miska z destylatem nie stoi na podwyższeniu lecz pływa swobodnie zanurzona w zacierze. Wydaje się jednak, że jest to wielka kicha i nie warto tej metody stosować, dziwne, że jest to tu opisane, ale jak wszystko to wszystko. No więc ta mała miska pływa swobodnie w zacierze, wiadomo miska nie może być za mała bo kropelki do niej nie trafią jak nam gdzieś spłynie i za duża też nie może być bo zmniejsza się powierzchnia parowania i też lipa. Poza tym zasady obowiązują te same co w metodzie wyżej.
Metoda garnkowa 3.
Nazwa eksperymentalna : metoda garnkowa odwrotna czy negatywna

Jak się już co niektórzy połapali sprawa jest równie prosta co wyżej tyle że w tym przypadku garnek z zacierem stoi w środku a skropliny trafiają na dno dużego garnka. trudność polega na tym że trzeba tą grzałkę jakoś do środka pociągnąć. Najłatwiej jest wywiercić otwór w misce na górze lub w dużym garnku z boku, przeciągnąć kabel (bez wtyczki oczywiście) i dobrze to miejsce uszczelnić najlepiej jakąś gumą lub nawet czymś na gwint. Nie możemy zamontować termometru bo i tak go nie zobaczymy ale możemy zamontować grzałkę z termostatem, byle tylko ten termostat był poza garnkiem. Tak na prawdę to bez tego ani rusz. Pędząc nie trzymamy temperatury ok 80 o tylko niższą ok 50-60, pędzenie potrwa dłużej ale opary zdążą się skroplić w czasie a destylat będzie lepszy.
Należy tu chyba podkreślić, że wymienione wyżej metody są najprostszymi znanymi metodami destylacji. Można nawet dodać, że jeśli są gdzieś przez kogoś praktykowane - to praktykowane są z desperacji.