Witam serdecznie wszystkich hobbystów.
Dziś krótkie sprawozdanie z produkcji domowego calvadosu. Choć ja wolę nazwę jabłecznik.
Nastaw popełniłem z około 42 kg jabłek. Jabłka to w około 75% bliżej nieokreślone „psiary” z wpół zdziczałych trzech różnych dużych jabłoni, które są pozostałością o ogrodzie. Jabłka były wielkości dwóch – trzech kurzych jaj. W smaku słodko–winne oraz słodkawe. Z wyglądu, lepiej nie mówić. Pozostałe jabłka to głównie szara reneta z własnego ogródka. Jabłka były wypłukane pod bieżącą wodą i pozbawione ogonków, następnie pokrojone w cząstki i przepuszczone przez wyciskarkę wolnoobrotową. Uzyskany sok i wytłoki zmieszałem razem, w efekcie dało to gęstą pulpę.
Całość zmieściła się w trzech 15l. pojemnikach i to dało możliwość małego eksperymentowania.
Kierując się doświadczeniami z tegorocznej śliwowicy całkowicie zrezygnowałem z dodatku cukru (dodałem 1 kg. cukru na 10 kg. Śliwek i moim zdaniem źle to wpłynęło na całość
sliwowica-2009-2016-t1117-1400.html?hil ... 18#p189524 oraz
sliwowica-2009-2016-t1117-1440.html?hil ... 18#p190541).
Jabłka zadałem drożdżami winnymi do win białych. Jeden pojemnik zostawiłem jabłka + drożdże, drugi jabłka + drożdże + płatki dębowe w ilości około 40. (zmieszane średnio i mocno palone) trzeci pojemnik jabłka + drożdże + 1kg. glukozy.
Fermentacja w piwnicy o temperaturze 17-18 st. przez około miesiąc czasu.
Po przefermentowaniu jabłka podeszły trochę sokiem i rozrzedziły się, jednak nadal była to dość gęsta masa przypominająca konsystencją lekko rozrzedzony mus jabłkowy.
Gotowanie na trzy razy alembiku w 15l. Pierwsza porcja dała bardzo mało przedgonów (około 30 gram) i mocno aromatyczny środek. Gotowałem tak długo jak było czuć aromat jabłek, na końcu leciała już mętnawa woda o aromacie jabłek.
Druga porcja z płatkami dębowymi gotowana podobnie, dodatek płatków do fermentacji moim zdanie nic nie wniósł.
Trzecia porcja dała więcej przedgonów, około 60 gramów, ale nie były tak śmierdzące jak przy cukrze, aromat w porównaniu do poprzednich dwóch w zasadzie identyczny.
Po gotowaniu na dnie alembika cienka warstwa lekko przypalonej pulpy, łatwo zeszła przy myciu sprzętu po gotowaniu, nie wpłynęła na smak uzyskiwanej surówki.
Finalnie uzyskałem około 8 litrów surówki o mocy około 40%, całość mętna i w pierwszym planie czuć fuzle a dopiero potem jabłka. Gotowanie finalne po dolaniu wody i rozcieńczeniu do około 27-30%.. Odlane około 60 gramów przedgonów. Początkowo leciał urobek o mocy 80% z lekkim jabłkowym aromatem, po opadnięciu mocy, w przedziale 70-55% aromat jabłek mocny i intensywny, całość odbierana do mocy 40% gdzie po jej przekroczeniu czuć było powoli aromaty pogonów, (które w ilości około 800ml zachowałem). Finalnie uzyskałem około 4,5 l. aromatycznego jabłkowego urobku o mocy około 65%. Rozcieńczyłem do 50% wodą i otrzymałem 5,5l. końcowego produktu. Na świeżo aromatyczne jabłka i niezbyt agresywny smak na języku, zobaczę po czasie jak się ułoży. W planach rozlanie do małych buteleczek i dodanie szczapek z drewna jabłoni naturalnych i opiekanych oraz dębu. Ale to za czas jakiś jak całość się wstępnie ułoży w szkle.
Mam nadzieję, że nie zanudziłem nikogo taki długim wywodem
Pozdrawiam wszystkich.