Muszę się pochwalić wódką zbożową...
-
Autor tematu - Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Wiedziony doświadczeniem zeszłorocznym gdy robiłem zaciery z różnych zbóż - żyto, pszenica, jęczmień, kukurydza - zamówiłem u kolegi śrutę w proporcji: jęczmień 2/3, kukurydza 1/3 w ilości 75 kg. Planowałem zacierać w ilości 12 kg na "strzał" lecz z racji tego, że zboże w tym roku wyjątkowo suche, nie dało się zatrzeć więcej niż 11 kg na kocioł 50-litrowy. Zamiast sześciu zacierań wyszło siedem. By wykorzystać całą śrutę do każdej porcji dołożyłem po 1 kg mąki żytniej. Takiej na chleb. To był mój surowiec, a zacierałem w kotle z płaszczem za pomocą enzymów.
7 zacierów odpędziłem na kolumnie półkowej, potem całość na dwa razy na Aabratku na spirytus. Spirytus pooddychał przez ponad tydzień i rozcieńczyłem go wodą do 42%. Dziś, po tygodniu od rozcieńczenia, była pierwsza próba organoleptyczna...
No chwalę się ale i produkt pochwalony też został przez współpijących w liczbie dwóch. Audytorium może niezbyt liczne, ale doświadczone w boju Nie pierwszy produkt próbujemy z naszych maszynek i spojrzenie raczej mamy obiektywne. To tak w ramach wzajemnej motywacji i unikania błędów. Opinia każdego z nas zbieżna:
- po odkręceniu nakrętki z butelki nie czuć alkoholem, jakby czysta woda? Dopiero z kieliszka unosi się delikatny zapach wódki,
- krystaliczna czystość, bez osadów, mętności,
- w temperaturze 17*C pije się lekko, bez pieczenia, popitka całkowicie zbędna,
- wyczuwalna bardzo delikatna słodycz i wódczany posmak. Nie czuć zbożem, ale to wódka o swoistym smaku.
Jeszcze nie mogę porównać z wódką otrzymaną z każdego zboża solo, bo to musi postać. Byłoby niesprawiedliwie dla świeżego produktu. Rozcieńczyłem do 42% bo z upływem czasu trochę % odparuje i finalnie te 40% powinno przez jakiś czas po starzeniu utrzymać się.
Jestem kontent, narobiłem się przy zacieraniu, myciu, pilnowaniu sprzętu i mieszaniu podczas gotowania zacieru. Otrzymałem 50 litrów świetnej wódki czystej, której nie sposób otrzymać z cukru czy glukozy. O ile poniosłem klęskę przy śliwowicy, o tyle wódka zbożowa wyszła doskonała. Czas może ją tylko uszlachetnić i pewnie tego dokona. Fajna i smaczna jest czysta ze skrobi ziemniaczanej, ale zbożowej nic nie zastąpi
Jako, że lubię alkohole które mają co najmniej pół roku, stworzył się problem logistyczny; gdzie to trzymać? Ilości dość znaczne, miejsca mało. Zamówiłem sobie taką oto witrynkę dla alkoholi podręcznych. Te grubsze zapasy w miejscu trudniej dostępnym Polecam wódki zbożowe, to inny pułap smakowy.
7 zacierów odpędziłem na kolumnie półkowej, potem całość na dwa razy na Aabratku na spirytus. Spirytus pooddychał przez ponad tydzień i rozcieńczyłem go wodą do 42%. Dziś, po tygodniu od rozcieńczenia, była pierwsza próba organoleptyczna...
No chwalę się ale i produkt pochwalony też został przez współpijących w liczbie dwóch. Audytorium może niezbyt liczne, ale doświadczone w boju Nie pierwszy produkt próbujemy z naszych maszynek i spojrzenie raczej mamy obiektywne. To tak w ramach wzajemnej motywacji i unikania błędów. Opinia każdego z nas zbieżna:
- po odkręceniu nakrętki z butelki nie czuć alkoholem, jakby czysta woda? Dopiero z kieliszka unosi się delikatny zapach wódki,
- krystaliczna czystość, bez osadów, mętności,
- w temperaturze 17*C pije się lekko, bez pieczenia, popitka całkowicie zbędna,
- wyczuwalna bardzo delikatna słodycz i wódczany posmak. Nie czuć zbożem, ale to wódka o swoistym smaku.
Jeszcze nie mogę porównać z wódką otrzymaną z każdego zboża solo, bo to musi postać. Byłoby niesprawiedliwie dla świeżego produktu. Rozcieńczyłem do 42% bo z upływem czasu trochę % odparuje i finalnie te 40% powinno przez jakiś czas po starzeniu utrzymać się.
Jestem kontent, narobiłem się przy zacieraniu, myciu, pilnowaniu sprzętu i mieszaniu podczas gotowania zacieru. Otrzymałem 50 litrów świetnej wódki czystej, której nie sposób otrzymać z cukru czy glukozy. O ile poniosłem klęskę przy śliwowicy, o tyle wódka zbożowa wyszła doskonała. Czas może ją tylko uszlachetnić i pewnie tego dokona. Fajna i smaczna jest czysta ze skrobi ziemniaczanej, ale zbożowej nic nie zastąpi
Jako, że lubię alkohole które mają co najmniej pół roku, stworzył się problem logistyczny; gdzie to trzymać? Ilości dość znaczne, miejsca mało. Zamówiłem sobie taką oto witrynkę dla alkoholi podręcznych. Te grubsze zapasy w miejscu trudniej dostępnym Polecam wódki zbożowe, to inny pułap smakowy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 911
- Rejestracja: poniedziałek, 9 wrz 2013, 20:05
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 134 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Cześć!
Aż mi ślinka pociekła, jak już mój młodzieniec osiągnie taki wiek, że będę mógł w sobotę zaszyć się na cały dzień w moim browarze to odpalę warzelnię i też coś w tym stylu przygotuje... Zastanawiam się tylko dlaczego pierwszy proces był na półkowej, a drugi na Aabratku- z ciekawości zapytam czemu tak? Nie lepiej dla oczyszczenia puścić 2x na Aabratku? Bałeś się zbyt skutecznego wycięcia smaku?
Witryna fajna, sam zastanawiam się jak i gdzie zorganizować magazynek... Zbiera się tego (wódki, nalewki, miody i oczywiście piwo) i tu mam spory problem, a do wybudowania własnej piwnicy jeszcze daleko...
Aż mi ślinka pociekła, jak już mój młodzieniec osiągnie taki wiek, że będę mógł w sobotę zaszyć się na cały dzień w moim browarze to odpalę warzelnię i też coś w tym stylu przygotuje... Zastanawiam się tylko dlaczego pierwszy proces był na półkowej, a drugi na Aabratku- z ciekawości zapytam czemu tak? Nie lepiej dla oczyszczenia puścić 2x na Aabratku? Bałeś się zbyt skutecznego wycięcia smaku?
Witryna fajna, sam zastanawiam się jak i gdzie zorganizować magazynek... Zbiera się tego (wódki, nalewki, miody i oczywiście piwo) i tu mam spory problem, a do wybudowania własnej piwnicy jeszcze daleko...
"Jeśli życie daje Ci cytrynę poproś o sól i tequilę" (cyt. z filmu Who Am I- polecam)
-
- Posty: 157
- Rejestracja: środa, 14 paź 2015, 15:14
- Ulubiony Alkohol: Bimber
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 60 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
No mnie też się pić teraz zachciało ... Tym bardziej , że znowu czytam jak kolejna osoba zachwala zbożową , a sam jej nigdy jeszcze nie piłem . Zaraz wezmę kartkę i założę temat odnośnie zbiornika do zacierania . Nie wytrzymam już , po nowym roku muszę spróbować . Trzy lata doświadczenia mam , czas się rozwijać .
-
- Posty: 911
- Rejestracja: poniedziałek, 9 wrz 2013, 20:05
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 134 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Poszperaj na piwo.org. Tam znajdziesz wszystko do takiego zbiornika warto bo i piwko uwarzysz na tym...
A tak na marginesie potrzebny jest tylko duży garnek kompatybilne źródło ciepła, termometr, coś do mieszania i "sraczwężyk"- to na początek. Ja pierwsze piwo w pralce "Frania" robiłem, wyszedł z tego bardzo fajny porter bałtycki (popełniłem wszystkie możliwe błędy ale i tak było kilka klas wyżej od tanich koncerniaków).
9kaczor6 pisze: Zaraz wezmę kartkę i założę temat odnośnie zbiornika do zacierania
Poszperaj na piwo.org. Tam znajdziesz wszystko do takiego zbiornika warto bo i piwko uwarzysz na tym...
A tak na marginesie potrzebny jest tylko duży garnek kompatybilne źródło ciepła, termometr, coś do mieszania i "sraczwężyk"- to na początek. Ja pierwsze piwo w pralce "Frania" robiłem, wyszedł z tego bardzo fajny porter bałtycki (popełniłem wszystkie możliwe błędy ale i tak było kilka klas wyżej od tanich koncerniaków).
"Jeśli życie daje Ci cytrynę poproś o sól i tequilę" (cyt. z filmu Who Am I- polecam)
-
Autor tematu - Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Po drugie, początkowo zaciery zbożowe gotowałem po to, by po dwukrotnym przegnaniu przez kolumnę półkową otrzymać dobry trunek. Jednak takowego nie otrzymałem, wykorzystałem więc kolumnę zasypową by mieć spirytus. I taka konfiguracja wydaje mi się najwłaściwszą gdy chcemy mieć wódkę czystą ze zboża.
Teraz z pełną świadomością robię odpęd na półkowej. Wylewam tylko 25-30 ml przedgonów a potem biorę wszystko to co kapie do 98*C w głowicy, czyli już prawie sama woda odwarowa. Potem z kilku gotowań leję i rozcieńczam w kotle na jakieś 30-35% i rektyfikuję z dokładnym odbiorem przedgonów i pogonów. Efekt więcej niż zadowalający
Przymierzałem się do jednokrotnego gotowania na Aabratku i na kotle z płaszczem. Ale brakuje mi ok. 10 cm w pomieszczeniu, bo kocioł z płaszczem jest znacznie wyższy od zwykłego. Choć nie wiem czy to dobry pomysł od razu Aabratek, bo jakoś nie wyobrażam sobie stabilizacji, odbioru przedgonów i czasu trwania jednego procesu, gdy w kotle jest nie więcej niż 4 litry spirytusu uwięzionego w 42 litrach gęstwy zacieru. A gotować dwa razy w ten sposób? Wódka może okazać się zbyt sterylna.chprzemo pisze:Zastanawiam się tylko dlaczego pierwszy proces był na półkowej, a drugi na Aabratku
Po drugie, początkowo zaciery zbożowe gotowałem po to, by po dwukrotnym przegnaniu przez kolumnę półkową otrzymać dobry trunek. Jednak takowego nie otrzymałem, wykorzystałem więc kolumnę zasypową by mieć spirytus. I taka konfiguracja wydaje mi się najwłaściwszą gdy chcemy mieć wódkę czystą ze zboża.
Teraz z pełną świadomością robię odpęd na półkowej. Wylewam tylko 25-30 ml przedgonów a potem biorę wszystko to co kapie do 98*C w głowicy, czyli już prawie sama woda odwarowa. Potem z kilku gotowań leję i rozcieńczam w kotle na jakieś 30-35% i rektyfikuję z dokładnym odbiorem przedgonów i pogonów. Efekt więcej niż zadowalający
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 96
- Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 16:57
- Krótko o sobie: Fan broni, książek i alkoholu.
- Ulubiony Alkohol: Smakuje mi wszystko, co sam zrobię.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
-
- Posty: 96
- Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 16:57
- Krótko o sobie: Fan broni, książek i alkoholu.
- Ulubiony Alkohol: Smakuje mi wszystko, co sam zrobię.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Ale Ty mówisz o nalewkach i alkoholu na nie. Ten z czasem można wykorzystać. Sam mam dziesiątki pomysłów na połączenia i przepisy. Ale psotamt zrobił właśnie 50 litrów czystej wódki. I pewnie, w ciągu roku, kilka razy jeszcze pędził. Dlatego ciekawi mnie, co się robi z taką ogromną ilością wódki.
Ostatnio zmieniony środa, 9 sty 2019, 20:59 przez zając_poziomka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Co zrobić w ciągu roku z dwoma butelkami tygodniowo mając rodzinę i znajomych ? : )))
Pilnować, bo zniknie do wiosny : D
PS: Zapytaj jeszcze ile godzin na to poszło w sumie od kupna śruty do butelkowania : /
Pilnować, bo zniknie do wiosny : D
PS: Zapytaj jeszcze ile godzin na to poszło w sumie od kupna śruty do butelkowania : /
Ostatnio zmieniony środa, 9 sty 2019, 21:16 przez wkg_1, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
No tak. Napisałem to pytanie jako retoryczne ale po namyśle pytam całkiem serio ; )
Tzn ile godzin poszło od śruty do rozpoczęcia odpędu. Dalej to już wiem : D
Tak myślę ile czasu zajmuje mi ślęczenie koło kolumny z cukrówką przy małym odbiorze - przy zbożu sama destylacja chyba zajmie mniej a skoro efekty o niebo lepsze ...
Tzn ile godzin poszło od śruty do rozpoczęcia odpędu. Dalej to już wiem : D
Tak myślę ile czasu zajmuje mi ślęczenie koło kolumny z cukrówką przy małym odbiorze - przy zbożu sama destylacja chyba zajmie mniej a skoro efekty o niebo lepsze ...
-
Autor tematu - Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Zacieranie rano w niedzielę i pilnowanie temperatur do dozowania enzymów. W sumie jakieś 3 godziny z myciem.
W piątek przelanie przefermentowanego zacieru do kotła i podgrzanie do pojawienia się pierwszych oparów - 2,5 godziny.
Odpęd w sobotę i mycie - 8 godzin.
To wszystko x 7 = to prawie 100 godzin.
Potem dwa razy na czysty spirytus by uzyskać jakieś 12 litrów. Na kolumnie 60,3 trochę to trwa jeśli ma być dobrze. To już pełne 2 dni od rana do nocy. Ostatnia operacja to rozcieńczenie, ale to sama radocha
Obserwuję temat o kunszcie rektyfikacji i posmaku destylatu cukrowego i podziwiam Wasze przemyślenia i chęć wielogodzinnej pracy by wygonić tego niesławnego ducha buraka. Jeśli to ma być tylko sztuka dla sztuki, jestem w stanie to zrozumieć. Wyzwanie mocne i będę Was obserwował z czystej ciekawości jak osiągnięcie sukces bądź kompromis. Jeśli jednak celem tych poszukiwań jest zrobienie dobrej wódki z cukru, to już podziwiał nie będę. Są prostsze przecież metody na dobrą wódkę, jak choćby powyższy. Sprawdzony, pewny. Mam nadzieję, że przyświeca Wam cel nr 1
Otóż to! 50 litrów to 10 dam 5-litrowych. Jednej już dawno nie ma, bo rozdałem mnie podobnym osobnikom a i zdegustować trzeba było. Reszta spoczywa i dojrzewa, choć sukcesywnie wykorzystywana będzie do spożycia. Ze swojego jakże krótkiego doświadczenia ze zbożami wiem, że po tygodniu nadaje się do picia, po pół roku jest doskonałe, a po roku... nie wiem. Mam żytnią i inne ale im w marcu roczek dopiero stuknie. Ja zrobiłem swoje, teraz czas na czas A wracając do ilości... z wiosennego robienia zbóż zostały tylko ilości symboliczne, do smakowania. W ciągu najbliższych 3 - 4 lat nie mam zamiaru robić wódki ze zboża bo... mamacurlydrug pisze:Pewnie dzięki temu ma szansę poleżakować
sargas udzielił Ci stosunkowo precyzyjnej odpowiedzi Ale pewnie uznasz ją za niewyczerpującą. Doprecyzuję.wkg_1 pisze:Tzn ile godzin poszło od śruty do rozpoczęcia odpędu.
Zacieranie rano w niedzielę i pilnowanie temperatur do dozowania enzymów. W sumie jakieś 3 godziny z myciem.
W piątek przelanie przefermentowanego zacieru do kotła i podgrzanie do pojawienia się pierwszych oparów - 2,5 godziny.
Odpęd w sobotę i mycie - 8 godzin.
To wszystko x 7 = to prawie 100 godzin.
Potem dwa razy na czysty spirytus by uzyskać jakieś 12 litrów. Na kolumnie 60,3 trochę to trwa jeśli ma być dobrze. To już pełne 2 dni od rana do nocy. Ostatnia operacja to rozcieńczenie, ale to sama radocha
Obserwuję temat o kunszcie rektyfikacji i posmaku destylatu cukrowego i podziwiam Wasze przemyślenia i chęć wielogodzinnej pracy by wygonić tego niesławnego ducha buraka. Jeśli to ma być tylko sztuka dla sztuki, jestem w stanie to zrozumieć. Wyzwanie mocne i będę Was obserwował z czystej ciekawości jak osiągnięcie sukces bądź kompromis. Jeśli jednak celem tych poszukiwań jest zrobienie dobrej wódki z cukru, to już podziwiał nie będę. Są prostsze przecież metody na dobrą wódkę, jak choćby powyższy. Sprawdzony, pewny. Mam nadzieję, że przyświeca Wam cel nr 1
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Ps. Z tą "podrecznością" jakbym siebie widział, dobrze, że jakieś półtora roku temu zmieniłem miejsce przechowywania (działka i zmienne warunki temperaturowe), to teraz pod ręką mam ledwie śladowe ilości
No kolego, że mi to gdzieś wcześniej umknęło ~ 60l "alkoholi podręcznych" , mam nadzieję żeś regalik do ściany prztwierdził, bo......., a lepiej nie wywoływać wilka z lasu.....psotamt pisze:Zamówiłem sobie taką oto witrynkę dla alkoholi podręcznych. Te grubsze zapasy w miejscu trudniej dostępnym
Ps. Z tą "podrecznością" jakbym siebie widział, dobrze, że jakieś półtora roku temu zmieniłem miejsce przechowywania (działka i zmienne warunki temperaturowe), to teraz pod ręką mam ledwie śladowe ilości
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
@psotamt... przegiąłeś pałę...
Jestem tak napalony na zbożówkę jak 15-to latek na pierwszy seks ☺
W weekend rzucam całą robotę i pierwszy raz nie nastawiam.. a ZACIERAM !!!
Edit:
Witek może się przyłączysz?
Jestem tak napalony na zbożówkę jak 15-to latek na pierwszy seks ☺
W weekend rzucam całą robotę i pierwszy raz nie nastawiam.. a ZACIERAM !!!
Edit:
Witek może się przyłączysz?
Ostatnio zmieniony środa, 9 sty 2019, 23:05 przez .Gacek, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Ale ja Cię jeszcze pomęczę pytaniami jak się cieplej zrobi : )
Wiesz, moja motywacja to po prostu doskonalenie obsługi kolumny i tyle. Inną sprawą jest, że kolumnę kupiłem w październiku i wtedy zrobiłem pierwszy nastaw. O zacieraniu, słodzeniu nie mam zielonego pojęcia a dodatkowo nie mam płaszcza więc póki co się uczę. Mam jakieś tam podstawy termodynamiki to przynajmniej rozumiem co inni piszą i to mniej więcej tyle mojej wiedzy w temacie.psotamt pisze:Obserwuję temat o kunszcie rektyfikacji i posmaku destylatu cukrowego i podziwiam Wasze przemyślenia i chęć wielogodzinnej pracy by wygonić tego niesławnego ducha buraka. Jeśli to ma być tylko sztuka dla sztuki, jestem w stanie to zrozumieć. Wyzwanie mocne i będę Was obserwował z czystej ciekawości jak osiągnięcie sukces bądź kompromis. Jeśli jednak celem tych poszukiwań jest zrobienie dobrej wódki z cukru, to już podziwiał nie będę. Są prostsze przecież metody na dobrą wódkę, jak choćby powyższy. Sprawdzony, pewny. Mam nadzieję, że przyświeca Wam cel nr 1
Ale ja Cię jeszcze pomęczę pytaniami jak się cieplej zrobi : )
-
Autor tematu - Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Do tego pojęcie potrzebne nie jest, wystarczy elementarna wiedza z forum i trochę enzymów. Gorzej z kotłem z płaszczem. Ja najpierw uzbroiłem się w Aabratka ze zwykłym kotłem. Na początek wystarczało. Ale gdy doszedłem do opisu zacierów to stwierdziłem, że bez odpowiedniego kociołka dobrej wódki nie zrobię. I on właśnie pozwala rozwinąć skrzydła. Mam go co prawda z kolumną półkową, ale i bez półkowej byłoby dobrze. Wszak Aabratka można skonfigurować pod odpęd każdego surowca, ale ze zwykłym kotłem już tak się nie da. Powiem krótko: chcesz zrobić ciekawy alkohol - zainwestuj w kocioł z płaszczem. Kolumna półkowa może być, ale nie jest niezbędna do zabawy.wkg_1 pisze:O zacieraniu, słodzeniu nie mam zielonego pojęcia a dodatkowo nie mam płaszcza...
Mam nadzieję, że na dwa razy więcej... luty 2019, luty 2020, luty 2021 itd.Doody pisze:@psotamt, no to zapas na 2 miesiące masz
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Panowie, mam krótkie szybkie pytanie...
Gdzie Wy kupujecie śrutę kukurydzianą? Na olx-ie tylko pasze dla zwierząt, niby ok ale mam taką trochę niechęć. Słody znalazłem w sklepach dla piwowarów, wybór niesamowity. W weekend chciałbym coś pierwszy raz zatrzeć ☺
Gdzie Wy kupujecie śrutę kukurydzianą? Na olx-ie tylko pasze dla zwierząt, niby ok ale mam taką trochę niechęć. Słody znalazłem w sklepach dla piwowarów, wybór niesamowity. W weekend chciałbym coś pierwszy raz zatrzeć ☺
Pozdrawiam Gacek.
-
Autor tematu - Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Ja mieszkam w gminie wiejskiej i wokół mam same gospodarstwa. Jak drzewiej bywało niczego nie kupuję, a wymieniam ku obopólnemu zadowoleniu Słodu zaś nie używam, robię za pomocą enzymów..Gacek pisze:Gdzie Wy kupujecie śrutę kukurydzianą?
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Lepiej by nie widział, jakie nieogarnięcie w kuchni będzie (zdaża mi się sporo brudzić - ale sprzątam!) . Ja sobie sama poradzę, zresztą nawet tak wolę. On tylko do ew. przenoszenia cięższych rzeczy i degustacji
DMNŻ?
Mojego przyszłego wytworu i tak nie porówna się z tym, co zrobił autor tematu - mam zwykłego pot stilla. Ze zbożowych 'doświadczeń' robiłam tylko ŁKZWJ i oszukane pszenżyto (z cukrem). I o ile to pierwsze jest całkiem przyzwoite, to drugie dla mnie nadaje się tylko na nalewki - jest tam coś, co mi nie pasuje.
Jak dalece różne będzie zatarte zboże od tych wytworów?
DMNŻ?
Mojego przyszłego wytworu i tak nie porówna się z tym, co zrobił autor tematu - mam zwykłego pot stilla. Ze zbożowych 'doświadczeń' robiłam tylko ŁKZWJ i oszukane pszenżyto (z cukrem). I o ile to pierwsze jest całkiem przyzwoite, to drugie dla mnie nadaje się tylko na nalewki - jest tam coś, co mi nie pasuje.
Jak dalece różne będzie zatarte zboże od tych wytworów?
Ostatnio zmieniony czwartek, 10 sty 2019, 18:47 przez acurlydrug, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Przeglądając YT w poszukiwaniu kolumn półkowych i zbiorników z płaszczem wpadłem na film Zygmunta z przygotowania zacieru:
https://youtu.be/cwxrajCK9mM
https://youtu.be/cwxrajCK9mM
Pozdrawiam Gacek.
-
Autor tematu - Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
To akurat przykład zacierania samego słodu. Zupełnie inaczej wygląda zacieranie z enzymami, a najbardziej praco- i energochłonne jest zacieranie kukurydzy, gdyż wymaga wyższych temperatur niż inne zboża.
Standardową procedurą w moim przypadku jest robienie porcji zacieru do 50-litrowego kotła. Wlewam ciepłą wodę w ilości 37 litrów i ogrzewam do 75*C dodając połowę enzymu upłynniającego. Grzejąc cały czas wsypuję 11-12 kg śruty ciągle mieszając. Gdy nie ma w śrucie kukurydzy grzeję zacier do 90*C, z kukurydzą do 95*C i wtedy dodaję resztę enzymu upłynniającego skrobię. Potem zostawiam zacier by w tej temperaturze postał jakieś 2 godziny. Następnie zlewam całość do beczki i czekam do wystudzenia dodając kolejno enzymy:
- przy 65*C redukujący lepkość,
- przy 60*C scukrzający.
Zwykle po nocy w garażu, nad ranem, przed wyjazdem do pracy mam w fermentatorze 32-35*C. Wtedy sypię drożdże i dodaję antypianę. Po powrocie z pracy mam już ruch w beczce, drożdże zaczęły pracę. Jak dla mnie najlepszy czas na pracę ze zbożem to jesień i początek zimy. Wtedy temperatura otoczenia jest optymalna do prędkości studzenia zacierów i wiem kiedy co mam zrobić.
Standardową procedurą w moim przypadku jest robienie porcji zacieru do 50-litrowego kotła. Wlewam ciepłą wodę w ilości 37 litrów i ogrzewam do 75*C dodając połowę enzymu upłynniającego. Grzejąc cały czas wsypuję 11-12 kg śruty ciągle mieszając. Gdy nie ma w śrucie kukurydzy grzeję zacier do 90*C, z kukurydzą do 95*C i wtedy dodaję resztę enzymu upłynniającego skrobię. Potem zostawiam zacier by w tej temperaturze postał jakieś 2 godziny. Następnie zlewam całość do beczki i czekam do wystudzenia dodając kolejno enzymy:
- przy 65*C redukujący lepkość,
- przy 60*C scukrzający.
Zwykle po nocy w garażu, nad ranem, przed wyjazdem do pracy mam w fermentatorze 32-35*C. Wtedy sypię drożdże i dodaję antypianę. Po powrocie z pracy mam już ruch w beczce, drożdże zaczęły pracę. Jak dla mnie najlepszy czas na pracę ze zbożem to jesień i początek zimy. Wtedy temperatura otoczenia jest optymalna do prędkości studzenia zacierów i wiem kiedy co mam zrobić.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 104
- Rejestracja: niedziela, 11 lis 2018, 10:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem;)
- Ulubiony Alkohol: koniak/calvados
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Czytając ten post,naszła minie chora na szklaneczkę mojej wódeczki z pszenicy,po od leżakowaniu 7miesiecy nalałem sobie 100gram alkoholu o mocy 43% ,wypiłem i jestem zachwycony. Odrazu złapałem za telefon i zamówiłem od znajomego rolnika 15kg jęczmienia+10kg kukurydzy wszystko drobno śrutowane. Już nie mogę się doczekać doznań organoleptycznych.
-
- Posty: 104
- Rejestracja: niedziela, 11 lis 2018, 10:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem;)
- Ulubiony Alkohol: koniak/calvados
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Zawsze gotuje 2razy , pierwszy odpęd do zera,odbieram przy tym 50g na rozpałkę.Drugi odpęd,odbieram 50g i ciągnę do 85 % resztę do osobnego pojemnika i traktuje jako pogony.Destylację prowadzę na miedzianym pot stillu od kolegi Zygmunta z forum , z tym że dorzuciłem do niego 4 zimne palce.
-
Autor tematu - Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Skoro pochwaliłem się jedną zbożówką, pochwalę się kolejnym projektem. Projektem, co by współcześnie zabrzmiało
Tym razem sam jęczmień na enzymach. 60 kg śruty w pięciu strzałach odpędzone i finalne gotowanie na półkowej, resztki zaś tego co było już w nadmiarze na myszowatą, przegonione na spirytus na Aabratku. Wszystko rozcieńczyłem na 43% i zadębiłem wiórkami z dębu amerykańskiego mocno opiekanego w ilości 3 g na 1 litr. Wiosną 2018 roku dałem 2,5 grama i było za jasne i trochę za mało aromatyczne, a ten dąb najbardziej mi odpowiada.
Pierwszy gąsiorek 5 litrów to alkohol wyjęty z pierwszego gotowania, z frakcji która wydawała mi się najbardziej czystą i jednocześnie aromatyczną. Kolejne 4 to po drugim gotowaniu, klasycznie, a szósty gąsiorek zrobiłem już ze spirytusu na który przegotowałem resztki z kotła. Zostało mi jeszcze ponad 2 litry spirytusu, ale to będzie na ewentualną dolewkę gdy poziom w gąsiorkach zbytnio opadnie. Ciekaw jestem jak to ułoży się, z czego powstanie najlepszy trunek. Najmniej fajerwerków spodziewam się po rozcieńczonym spirytusie, zaskoczeniem może być alkohol po jednym gotowaniu.
Minęło prawie miesiąc od odstawienia trunku do starzenia. Barwa już jest, ale wiórków nie wyrzucę wcześniej niż po roku od zalania. Niech dojrzewa razem z wiosennym rumem. Widok cieszy oko i powoduje, że ślinianki zaczynają intensywnie pracować
Tym razem sam jęczmień na enzymach. 60 kg śruty w pięciu strzałach odpędzone i finalne gotowanie na półkowej, resztki zaś tego co było już w nadmiarze na myszowatą, przegonione na spirytus na Aabratku. Wszystko rozcieńczyłem na 43% i zadębiłem wiórkami z dębu amerykańskiego mocno opiekanego w ilości 3 g na 1 litr. Wiosną 2018 roku dałem 2,5 grama i było za jasne i trochę za mało aromatyczne, a ten dąb najbardziej mi odpowiada.
Pierwszy gąsiorek 5 litrów to alkohol wyjęty z pierwszego gotowania, z frakcji która wydawała mi się najbardziej czystą i jednocześnie aromatyczną. Kolejne 4 to po drugim gotowaniu, klasycznie, a szósty gąsiorek zrobiłem już ze spirytusu na który przegotowałem resztki z kotła. Zostało mi jeszcze ponad 2 litry spirytusu, ale to będzie na ewentualną dolewkę gdy poziom w gąsiorkach zbytnio opadnie. Ciekaw jestem jak to ułoży się, z czego powstanie najlepszy trunek. Najmniej fajerwerków spodziewam się po rozcieńczonym spirytusie, zaskoczeniem może być alkohol po jednym gotowaniu.
Minęło prawie miesiąc od odstawienia trunku do starzenia. Barwa już jest, ale wiórków nie wyrzucę wcześniej niż po roku od zalania. Niech dojrzewa razem z wiosennym rumem. Widok cieszy oko i powoduje, że ślinianki zaczynają intensywnie pracować
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
Dam Wam Panowie dobrą radę.
Jak dorwałem kontakt na śliwki ( 1zł za kg już zebranych )?
Bardzo prosto - jadąc do kolegi minąłem sad, w którym były już spady śliwek. Zatrzymałem się, poszedłem do najbliższego domu i tak po ludzku zapytałem. Gość nie wiedział czyj jest sad, ale wytłumaczył mi jak dojechać do gospodarza. To takie proste - koniec języka za przewodnika.
Dlatego też jadąc przez wieś przy polu kukurydzianym, podjedźcie do najbliższego domu i zapytajcie, czyja jest kukurydza i że chcielibyście trochę kupić. Nawet jeśli nie będzie to pole tego gościa, to najpewniej będzie w stanie poinformować, do kogo się zgłosić.
Takim samym sposobem załatwiam sobie śrutę po mniej więcej 60gr za kg.
Jak dorwałem kontakt na śliwki ( 1zł za kg już zebranych )?
Bardzo prosto - jadąc do kolegi minąłem sad, w którym były już spady śliwek. Zatrzymałem się, poszedłem do najbliższego domu i tak po ludzku zapytałem. Gość nie wiedział czyj jest sad, ale wytłumaczył mi jak dojechać do gospodarza. To takie proste - koniec języka za przewodnika.
Dlatego też jadąc przez wieś przy polu kukurydzianym, podjedźcie do najbliższego domu i zapytajcie, czyja jest kukurydza i że chcielibyście trochę kupić. Nawet jeśli nie będzie to pole tego gościa, to najpewniej będzie w stanie poinformować, do kogo się zgłosić.
Takim samym sposobem załatwiam sobie śrutę po mniej więcej 60gr za kg.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Muszę się pochwalić wódką zbożową...
A jakoś mi się temat odkopał, bo skończyły mi się zboże do zacierania i szukam inspiracji. No i podzielę się moimi wrażeniami o wyrobach zbożowych, może ktoś ma podobne, może ktoś ma zupełnie inne, może ktoś coś doradzi czy skrytykuije.
Zacieranie: na lenia. Gotująca woda do beczki, potem śruta, enzym upłynniający, wiertara. Temperatura 60 stopni: enzym redukujący lepkość i scukrzający, wiertara. Temperatura 30 stopni drożdże. BLG ok 18. Ostatnio często do zacierania wykorzystuję dunder z poprzedniego odpędu.
Gotowanie: Przerobiłem już sporo kilogramów (po namyśle: to już chyba w tony poszło) różnych zbóż. Niestety cały czas jeszcze radzę sobie bez kotła z płaszczem. Zawsze odpęd do zera z 10cm miedzi i głowicą aabratek. Potem na kolumnę półkową (cztery półki). Odbiór do 60%, reszta zbierana do dam i puszczana na spirytus (OLM, bufor, rura z wypełnieniem). Wrażenia nie dotyczą tego drugiego produktu, puszczonego na kolumnie z wypełnieniem, ponieważ za mocno wycięte są smaki. Po półkowej to przyjemna degustacja w samotności, po kolumnie z wypełnieniem na całonocne chlanie .
Wrażenia:
- kukurydza: Wydajność największa ze zbóż. Zapach początkowo mocny, potem niestety ucieka i staje się taki nijaki. Smak słodki. Ale tylko słodki, nic po za tym. Dla mnie jakoś "bez pazura", słabo wyczuwalny.. Dlatego warto mieszać qq z innymi zbożami. Najczęściej zacieram 15 kg i 3 kg słodu jęczmiennego wędzonego. Warto też mieszać destylat z kukurydzy z innym zbożem, które ma bardziej wyczuwalny smak czy aromat.
- żyto: to jest to! ulubiono wódka. Wyczuwalny pieprzowy smak. Pewna ostrość, ale nie jest ostrość charakterystyczna dla zbyt młodej wódki czy buraczanego ulepku z 30BLG. Męska wódka. Idealna na samotne dojrzewanie w beczce bez skażenia innymi zbożami. Dla kobiet lub zwolenników delikatniejszych wrażeń polecam żyto zatarte na dundrze po soku jabłkowym. Dla mnie to trochę jak dodawanie do whisky coca coli, ale w opinii wielu - rewelacja.
- jęczmień: specyficzny. Ciekawy gorzkawy smak. Idealnie pasuje do zadębienia. Smak ogólnie musi być uzupełniony brązowatym kolorem trunku. Heheheh. Chyba się starzeję szybko, bo takie fanaberie zaczynają mieć dla mnie znaczenie. Jęczmień, moim zdaniem, koniecznie potrzebuje co najmniej pół roku. Idealnie współgra z kukurydzą. Nawet wymieszany 50 na 50.
- pszenica. I tam mam najmniej do powiedzenia. Zatarłem tylko jeden worek, bo mocno się rozczarowałem nijakością wyrobu. Ale zacierałem na koji (apage satanas!). Wyszło bez charakteru. Czyli pisząc, sam sobie odpowiedziałem - czas na pszenicę! Tym razem oczywiście bez koji ("A po za tym uważam, że Koji należy zniszczyć").
Nie wypowiadam się szeroko na temat aromatu, bo od zawsze z moim węchem nie było najlepiej, a po C19 to już masakra.
Zacieranie: na lenia. Gotująca woda do beczki, potem śruta, enzym upłynniający, wiertara. Temperatura 60 stopni: enzym redukujący lepkość i scukrzający, wiertara. Temperatura 30 stopni drożdże. BLG ok 18. Ostatnio często do zacierania wykorzystuję dunder z poprzedniego odpędu.
Gotowanie: Przerobiłem już sporo kilogramów (po namyśle: to już chyba w tony poszło) różnych zbóż. Niestety cały czas jeszcze radzę sobie bez kotła z płaszczem. Zawsze odpęd do zera z 10cm miedzi i głowicą aabratek. Potem na kolumnę półkową (cztery półki). Odbiór do 60%, reszta zbierana do dam i puszczana na spirytus (OLM, bufor, rura z wypełnieniem). Wrażenia nie dotyczą tego drugiego produktu, puszczonego na kolumnie z wypełnieniem, ponieważ za mocno wycięte są smaki. Po półkowej to przyjemna degustacja w samotności, po kolumnie z wypełnieniem na całonocne chlanie .
Wrażenia:
- kukurydza: Wydajność największa ze zbóż. Zapach początkowo mocny, potem niestety ucieka i staje się taki nijaki. Smak słodki. Ale tylko słodki, nic po za tym. Dla mnie jakoś "bez pazura", słabo wyczuwalny.. Dlatego warto mieszać qq z innymi zbożami. Najczęściej zacieram 15 kg i 3 kg słodu jęczmiennego wędzonego. Warto też mieszać destylat z kukurydzy z innym zbożem, które ma bardziej wyczuwalny smak czy aromat.
- żyto: to jest to! ulubiono wódka. Wyczuwalny pieprzowy smak. Pewna ostrość, ale nie jest ostrość charakterystyczna dla zbyt młodej wódki czy buraczanego ulepku z 30BLG. Męska wódka. Idealna na samotne dojrzewanie w beczce bez skażenia innymi zbożami. Dla kobiet lub zwolenników delikatniejszych wrażeń polecam żyto zatarte na dundrze po soku jabłkowym. Dla mnie to trochę jak dodawanie do whisky coca coli, ale w opinii wielu - rewelacja.
- jęczmień: specyficzny. Ciekawy gorzkawy smak. Idealnie pasuje do zadębienia. Smak ogólnie musi być uzupełniony brązowatym kolorem trunku. Heheheh. Chyba się starzeję szybko, bo takie fanaberie zaczynają mieć dla mnie znaczenie. Jęczmień, moim zdaniem, koniecznie potrzebuje co najmniej pół roku. Idealnie współgra z kukurydzą. Nawet wymieszany 50 na 50.
- pszenica. I tam mam najmniej do powiedzenia. Zatarłem tylko jeden worek, bo mocno się rozczarowałem nijakością wyrobu. Ale zacierałem na koji (apage satanas!). Wyszło bez charakteru. Czyli pisząc, sam sobie odpowiedziałem - czas na pszenicę! Tym razem oczywiście bez koji ("A po za tym uważam, że Koji należy zniszczyć").
Nie wypowiadam się szeroko na temat aromatu, bo od zawsze z moim węchem nie było najlepiej, a po C19 to już masakra.
I love the smell of bimber in the morning.