Zlewanie z nad osadu
Witajcie. Czy jest sens zlewać z nad osadu kazda gotową cukrowke? Robię zawsze nastaw we wiadrach 30 l czekam aż drożdże zjedzą Cukier po czym zlewam znad osadu do drugiego pojemnika czy to ma sens? Czy nie lepiej przeczekać aż nastaw będzie gotowy i klarowny po czym ściągnąć wężykiem prosto do kega? Pozdrawiam
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Zlewanie z nad osadu
ściągnąć do kega sklarowany płyn, i przy okazji zaciągnąć sobie tego osadu, hmmm, nie to nie ma sensu.
Zlewasz znad osadu, klarujesz,
zlewasz jeszcze raz, i też minimalnie klarujesz,
dopiero potem do kega.
Zapamiętaj!!! Płyn nie śmierdzi, tylko osad.
Rozwinę myśl, pomimo tego że zadałeś pytanie jak pięciolatek:
Każdy nawet bardzo dobrze sklarowany nastaw, dalej jest zawiesiną, pomimo tego że wizualnie jest czysty.
Czy to naprawdę aż takie pracochłonne zlać znad osadu, umyć fermentor i wlać z powrotem?
Edit:
Tylko szansa na zaciągnięcie osadu z pełnej beczki jest znikoma, trzeba być naprawdę pacanem aby to zrobić.
Odciągasz tyle ile masz destylować, a dopiero na końcu się martwisz o resztę nastawu którego już wiele nie zostało.
W każdym razie do klarowania odciągam, ponieważ mam jak i gdzie.
Zlewasz znad osadu, klarujesz,
zlewasz jeszcze raz, i też minimalnie klarujesz,
dopiero potem do kega.
Zapamiętaj!!! Płyn nie śmierdzi, tylko osad.
Rozwinę myśl, pomimo tego że zadałeś pytanie jak pięciolatek:
Każdy nawet bardzo dobrze sklarowany nastaw, dalej jest zawiesiną, pomimo tego że wizualnie jest czysty.
Czy to naprawdę aż takie pracochłonne zlać znad osadu, umyć fermentor i wlać z powrotem?
Edit:
Tak zgadzam się, przy wielkich beczkach możliwości są ograniczone.nemeto pisze: Kol. @rozrywek, co do pracochłonności. Przy fermentatorze 30l - nie ma problemu, 60l też jakoś się "ogarnie". No ale większe beczki już mogą stworzyć problem, szczególnie jak ma się jeden fermentator i ograniczone miejsce (np. 120l i mieszkanie w bloku ).
Tylko szansa na zaciągnięcie osadu z pełnej beczki jest znikoma, trzeba być naprawdę pacanem aby to zrobić.
Odciągasz tyle ile masz destylować, a dopiero na końcu się martwisz o resztę nastawu którego już wiele nie zostało.
W każdym razie do klarowania odciągam, ponieważ mam jak i gdzie.
Ostatnio zmieniony wtorek, 30 lis 2021, 02:50 przez rozrywek, łącznie zmieniany 1 raz.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 554
- Rejestracja: piątek, 20 gru 2013, 05:23
- Krótko o sobie: Nie chcesz znajdziesz powód - chcesz znajdziesz sposób.
- Ulubiony Alkohol: Swój.
- Podziękował: 27 razy
- Otrzymał podziękowanie: 105 razy
Re: Zlewanie z nad osadu
Gdzieś już podobny temat był
Ja nie zlewam, ani nie klaruje na kryształ, parę razy w przeszłości to zrobiłem i nie czułem różnicy. Musisz sam spróbować.
Oczywiście powtórzę to raz jeszcze - wszystko zależy od sprzętu i doświadczenia na nim
Kol. @rozrywek, co do pracochłonności. Przy fermentatorze 30l - nie ma problemu, 60l też jakoś się "ogarnie". No ale większe beczki już mogą stworzyć problem, szczególnie jak ma się jeden fermentator i ograniczone miejsce (np. 120l i mieszkanie w bloku ).
Wszystko zależy od Twoich mocy oczyszczających i doświadczenia na sprzęcie. W dawniejszych czasach, zlewanie i klarowanie powodowało znaczący skok jakościowy produktu finalnego. Dzisiaj (zaznaczam, że jest to moja subiektywna opinia, poparta małym doświadczeniem empirycznym) uważam, że nakład pracy i czasu na zlewanie i klarowanie "na kryształ" ma się nijak do skoku jakościowego (oczywiście przy dobrym sprzęcie i dużym doświadczeniu operatora).mariussmm pisze:Witajcie. Czy jest sens zlewać z nad osadu kazda gotową cukrowke?...
Czy nie lepiej przeczekać aż nastaw będzie gotowy i klarowny po czym ściągnąć wężykiem prosto do kega?
Ja nie zlewam, ani nie klaruje na kryształ, parę razy w przeszłości to zrobiłem i nie czułem różnicy. Musisz sam spróbować.
Oczywiście powtórzę to raz jeszcze - wszystko zależy od sprzętu i doświadczenia na nim
Kol. @rozrywek, co do pracochłonności. Przy fermentatorze 30l - nie ma problemu, 60l też jakoś się "ogarnie". No ale większe beczki już mogą stworzyć problem, szczególnie jak ma się jeden fermentator i ograniczone miejsce (np. 120l i mieszkanie w bloku ).
Ostatnio zmieniony wtorek, 30 lis 2021, 00:24 przez nemeto, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zlewanie z nad osadu
Serwus
@nemeto
Jeżeli autor kolumnę z zasypem posiada, klarowanie nastawu, nie musi być aż tak rygorystyczne. Co innego, gdy na podorędziu, PS czeka. @rozrywek - O jakiej zawiesinie piszesz. Czy mógłbyś rozwinąć myśl?
@nemeto
Jeżeli autor kolumnę z zasypem posiada, klarowanie nastawu, nie musi być aż tak rygorystyczne. Co innego, gdy na podorędziu, PS czeka. @rozrywek - O jakiej zawiesinie piszesz. Czy mógłbyś rozwinąć myśl?
Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś właśnie tak ten nastaw potraktował. Uważam ponadto, że przetrzymanie sfermentowanego nastawu cukrowego na gęstwie drożdżowej, na okres nawet kilku tygodni, nie wpływa w żaden sposób na wyrób końcowy. Temat przerabiałem. Wszystko zależy, czym dysponujeszCzy nie lepiej przeczekać aż nastaw będzie gotowy i klarowny po czym ściągnąć wężykiem prosto do kega?
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Zlewanie z nad osadu
@kol Defacto.
Oczywiście że mogę rozwinąć myśl.
Każdy nastaw, czy wino jest zawiesiną.
Pomimo tego że jest idealnie klarowny.
Przykład:
Doskonale wyklarowane wino, po czasie wytrąci osad, co znaczy że jest zawiesiną.
Oczywiście zawiesina kojarzy nam się z gęstym płynem z widocznymi cząstkami stałymi.
W naszym wypadku w wyklarowanym nastawie, nie widać tego gołym okiem, to jednak te cząstki są.
Odnośnie drodzy koledzy waszych metod prowadzenia procesu, ja mam odmienne zdanie, ale nie zamierzam waszych sposobów krytykować, ani zdolności oczyszczających waszych kolumn podważać.
Opisuję, jak robię to ja. Kto chce niech robi podobnie, albo robi po swojemu.
Nie nakazuję niczego a zalecam.
Od siebie dodam swoje stanowisko:
Nawet jak bedę posiadał tak technologicznie zaawansowany sprzęt, który pozwoli mi wlać nastaw razem z osadem, oraz go oczyści, to i tak nastaw będę klarował, a następnie dopiero poddawał obróbce.
Nie widzę powodu dla którego nie miałbym tak nie czynić.
Nie przepuszczę teraz, przepuszczę za tydzień.
Tutaj zwykły mikroskop pokazalby nawet prawdę, kropla wody, wina, destylatu, oraz sklarowanego nastawu.
Na szkiełko i zobaczyć co tam w tej próbce jest.
I gwarantuję wam że idealnie sklarowana próbka nastawu, pod dużym powiększeniem okaże się zawiesiną.
Także reasumując:
Klaruję na tyle maksymalnie, na ile pozwalają mi moje możliwości oraz obecny stan techniczny.
A jak wymyśli ktoś domowy, tani i skuteczny filtr, ciścieniowy, podciśnieniowy, czy pneumatyczny, to będę drugi (po pomysłodawcy) który go zastosuje.
Sam przemierzam czeluści neta, w poszukiwaniu takiego filtra, oraz materiału z jakiego jest zbudowany.
Jak na razie jedyne na co wpadłem (uwaga, lepiej usiądźcie), to bardzo długa rura warstwowo wypełniona miałem, piaseczkiem, piaskiem, kamyczkami i czymś jeszcze.
I od razu dodam że nie jestem ani szalony, ani nic mi na głowę nie spadło.
Sama natura nam to podpowiada, tak się właśnie tworzy naturalny filtr wokół nas. Ta krystalicznie czysta woda z źródeł, jakoś się przecież oczyszcza.
Przyjżyjmy się naturze uważniej, i może bierzmy z niej przykład?
Oczywiście że mogę rozwinąć myśl.
Każdy nastaw, czy wino jest zawiesiną.
Pomimo tego że jest idealnie klarowny.
Przykład:
Doskonale wyklarowane wino, po czasie wytrąci osad, co znaczy że jest zawiesiną.
Oczywiście zawiesina kojarzy nam się z gęstym płynem z widocznymi cząstkami stałymi.
W naszym wypadku w wyklarowanym nastawie, nie widać tego gołym okiem, to jednak te cząstki są.
Odnośnie drodzy koledzy waszych metod prowadzenia procesu, ja mam odmienne zdanie, ale nie zamierzam waszych sposobów krytykować, ani zdolności oczyszczających waszych kolumn podważać.
Opisuję, jak robię to ja. Kto chce niech robi podobnie, albo robi po swojemu.
Nie nakazuję niczego a zalecam.
Od siebie dodam swoje stanowisko:
Nawet jak bedę posiadał tak technologicznie zaawansowany sprzęt, który pozwoli mi wlać nastaw razem z osadem, oraz go oczyści, to i tak nastaw będę klarował, a następnie dopiero poddawał obróbce.
Nie widzę powodu dla którego nie miałbym tak nie czynić.
Nie przepuszczę teraz, przepuszczę za tydzień.
Tutaj zwykły mikroskop pokazalby nawet prawdę, kropla wody, wina, destylatu, oraz sklarowanego nastawu.
Na szkiełko i zobaczyć co tam w tej próbce jest.
I gwarantuję wam że idealnie sklarowana próbka nastawu, pod dużym powiększeniem okaże się zawiesiną.
Także reasumując:
Klaruję na tyle maksymalnie, na ile pozwalają mi moje możliwości oraz obecny stan techniczny.
A jak wymyśli ktoś domowy, tani i skuteczny filtr, ciścieniowy, podciśnieniowy, czy pneumatyczny, to będę drugi (po pomysłodawcy) który go zastosuje.
Sam przemierzam czeluści neta, w poszukiwaniu takiego filtra, oraz materiału z jakiego jest zbudowany.
Jak na razie jedyne na co wpadłem (uwaga, lepiej usiądźcie), to bardzo długa rura warstwowo wypełniona miałem, piaseczkiem, piaskiem, kamyczkami i czymś jeszcze.
I od razu dodam że nie jestem ani szalony, ani nic mi na głowę nie spadło.
Sama natura nam to podpowiada, tak się właśnie tworzy naturalny filtr wokół nas. Ta krystalicznie czysta woda z źródeł, jakoś się przecież oczyszcza.
Przyjżyjmy się naturze uważniej, i może bierzmy z niej przykład?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Zlewanie z nad osadu
@kol Góral bagienny, zluzuj.
Oczywiście że nue klaruję owoców, wino podałem tylko jako przykład że zawiera cząstki stałe.
Mój post odnosi się tylko do nastawów cukrowych, oraz metod pozbycia się osadu na tyle na ile się da.
Nie wyrywaj mi zdań z kontekstu.
Każdy wie że mowa o cukrówce.
Oczywiście że nue klaruję owoców, wino podałem tylko jako przykład że zawiera cząstki stałe.
Mój post odnosi się tylko do nastawów cukrowych, oraz metod pozbycia się osadu na tyle na ile się da.
Nie wyrywaj mi zdań z kontekstu.
Każdy wie że mowa o cukrówce.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
Re: Zlewanie z nad osadu
Luz to ja mam w gaciach że ho ho
W poprzednim poście 3 razy wymieniłeś wino raz destylat ANI RAZU ŻE JEST TO NASTAW CUKROWY LUB CUKRÓWKA
To niby jak się dowiedzieć że chodzi o cukrówkę
Trza wlez rozrywkowi do głowy żeby się dowiedzieć co myśli
Zobacz poprzednie posty kolegów @Defacto czy @Nemeto piszą wyraznie nastaw cukrowy
To nie jest wyrywanie zdań z kontekstu po prostu pisz trochu dokładniej
Nie moja wina że sam "nastaw" jest nie do odróżnienia czy cukrówka czy owocowy
I wyluzuj kolego
W poprzednim poście 3 razy wymieniłeś wino raz destylat ANI RAZU ŻE JEST TO NASTAW CUKROWY LUB CUKRÓWKA
To niby jak się dowiedzieć że chodzi o cukrówkę
Trza wlez rozrywkowi do głowy żeby się dowiedzieć co myśli
Zobacz poprzednie posty kolegów @Defacto czy @Nemeto piszą wyraznie nastaw cukrowy
To nie jest wyrywanie zdań z kontekstu po prostu pisz trochu dokładniej
Nie moja wina że sam "nastaw" jest nie do odróżnienia czy cukrówka czy owocowy
I wyluzuj kolego
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Zlewanie z nad osadu
Ja też niespecjalnie przykładam wagę do klarowania, niekiedy wyklaruje się grawitacyjnie, niekiedy środkiem do klarowania, jak nie mam czasu, ale nigdy nie przelewam do innych pojemników. Cukrówki zlewam kranikami z beczek, a te kraniki zamontowałem sobie tak z 5-8cm od dna, ale nawet jak mi trochę zaciągnie gęstwy przy zlewaniu, to nie odczuwam różnicy.
Filtr piaskowy jest bardzo dobry, ale niestety co parę klarowań trzeba będzie w nim wymieniać piasek, a i nie każdy piasek się nadaje. Mam taki filtr przy jacuzzi i jest z nim trochę roboty, mimo że filtruje tylko wodę. Natomiast jak ktoś chce być już tak bardzo dokładny, to polecam worek filtracyjny: https://browin.pl/sklep/produkt/810601/ ... ionym-dnem filtruje idealnie na kryształ, bo materiał jest strasznie gęsty, jednak trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo to trochę trwa. Worek wystarczy później wypłukać, a co 2, 3 razy wyprać w pralce.
Filtr piaskowy jest bardzo dobry, ale niestety co parę klarowań trzeba będzie w nim wymieniać piasek, a i nie każdy piasek się nadaje. Mam taki filtr przy jacuzzi i jest z nim trochę roboty, mimo że filtruje tylko wodę. Natomiast jak ktoś chce być już tak bardzo dokładny, to polecam worek filtracyjny: https://browin.pl/sklep/produkt/810601/ ... ionym-dnem filtruje idealnie na kryształ, bo materiał jest strasznie gęsty, jednak trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo to trochę trwa. Worek wystarczy później wypłukać, a co 2, 3 razy wyprać w pralce.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Zlewanie z nad osadu
Kol@kiwitom23.
Widziałem ja działa taki filtr piaskowy w wyjściu wody do miasta.
Tam pod ogromnym ciśnieniem puszczają wodę od spodu na wstecznym i to wszystko buzuje i syf wypływa.
Oczyszczają taki filtr naturalnie.
Potem wsad samo opada i się układa, drobne na dole i coraz większe na górze.
W domowych warunkach ciężko by osiągnąć takie ciśnienie, aczkolwiek sam zamysł jest wart rozpatrzenia, nie w bloku, ale jak ktoś ma działkę, to czemu nie.
Rura z piaskiem i niech ciurka.
Oczywiście, jak słusznie zauważasz nie każdy piasek się nadaje, oraz by musiałby być idealnie czyściutki.
Oczywiście zaraz padnie pytanie:
Po co, jak turboklar kosztuje grosze, szkoda zachodu.
Odp:
A bo nikt nigdy jeszcze tego nie robił, może chcę jako pierwszy spróbować?
Tak liczę się z komentarzami typu śmieszki, drwiny, oraz pukanie się w czoło, ale to nic. To tylko pomysł, inny, alternatywny.
Ps: Mowa tu cały czas o nastawach cukrowych.
Ps2: A co jest największym wrogiem klarowania?
Wasz brak czasu.
Jakby wam się z tym wszystkim tak nie śpieszyło, to byście tylko na tym zyskali. I samoistnie by wychodził kryształ.
Niestety realia są inne, ludzie w biegu, zapracowani, praca dom i tak w kółko.
Ale jest na to metoda, prosta:
Zawsze pełny fermentor, nie nasz czasu puścić na rurki?
To niech stoi i poczeka.
Drożdze turbo, klarowin turbo i dawaj.
A można fermentor, beczkę czy gąsior nastawić 2 tygodnie wcześniej.
A tak stoi pusty i się kurzy.
Widziałem ja działa taki filtr piaskowy w wyjściu wody do miasta.
Tam pod ogromnym ciśnieniem puszczają wodę od spodu na wstecznym i to wszystko buzuje i syf wypływa.
Oczyszczają taki filtr naturalnie.
Potem wsad samo opada i się układa, drobne na dole i coraz większe na górze.
W domowych warunkach ciężko by osiągnąć takie ciśnienie, aczkolwiek sam zamysł jest wart rozpatrzenia, nie w bloku, ale jak ktoś ma działkę, to czemu nie.
Rura z piaskiem i niech ciurka.
Oczywiście, jak słusznie zauważasz nie każdy piasek się nadaje, oraz by musiałby być idealnie czyściutki.
Oczywiście zaraz padnie pytanie:
Po co, jak turboklar kosztuje grosze, szkoda zachodu.
Odp:
A bo nikt nigdy jeszcze tego nie robił, może chcę jako pierwszy spróbować?
Tak liczę się z komentarzami typu śmieszki, drwiny, oraz pukanie się w czoło, ale to nic. To tylko pomysł, inny, alternatywny.
Ps: Mowa tu cały czas o nastawach cukrowych.
Ps2: A co jest największym wrogiem klarowania?
Wasz brak czasu.
Jakby wam się z tym wszystkim tak nie śpieszyło, to byście tylko na tym zyskali. I samoistnie by wychodził kryształ.
Niestety realia są inne, ludzie w biegu, zapracowani, praca dom i tak w kółko.
Ale jest na to metoda, prosta:
Zawsze pełny fermentor, nie nasz czasu puścić na rurki?
To niech stoi i poczeka.
Drożdze turbo, klarowin turbo i dawaj.
A można fermentor, beczkę czy gąsior nastawić 2 tygodnie wcześniej.
A tak stoi pusty i się kurzy.
Ostatnio zmieniony wtorek, 30 lis 2021, 21:34 przez rozrywek, łącznie zmieniany 1 raz.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy