Pleśń na nastawie
Witam wszystkich,
mam prośbę o radę - takie coś zrobiło mi się na nastawie z gruszek, wylać w kanał czy gonić? Gdzieś obiło mi się o uszy, że są dwa rodzaje pleśni "zła" i "dobra". Poniżej zdjęcie.
mam prośbę o radę - takie coś zrobiło mi się na nastawie z gruszek, wylać w kanał czy gonić? Gdzieś obiło mi się o uszy, że są dwa rodzaje pleśni "zła" i "dobra". Poniżej zdjęcie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony sobota, 22 gru 2018, 21:09 przez inblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Pleśń na nastawie
Dzięki! Stęchlizną nie czuć, nawet jak zbieram pleśń na rękę to jest bez zapachu. Zawahałem się bo wyczytałem gdzieś, że pleśń wytwarza związki rakotwórcze, ale chyba chodzi o tą kudłata pleśń
Ostatnio zmieniony sobota, 22 gru 2018, 23:20 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 258
- Rejestracja: niedziela, 27 paź 2013, 09:42
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 26 razy
Re: Pleśń na nastawie
I jak? Przepuściłeś? Jeżeli tak to jaki uzyskałeś efekt? Mam ten sam problem.
Ostatnio zmieniony niedziela, 30 gru 2018, 20:08 przez wojs40, łącznie zmieniany 1 raz.
...każdy alkohol jest bardzo dobry oprócz denaturatu który jest dobry
Re: Pleśń na nastawie
Będę wdzięczny za poradę ws. pleśni.
Co w ogóle destyluję?
Robię nalewki i do ponalewkowych owoców dodaję trochę wody a następnie wrzucam to do gotowania. Owoce mają w sobie dużo alkoholu także daje się coś z tego wydestylować.
Tak też zrobiłem kolejnym razem, ale za długo trzymałem owoce, za dużo wody pewnie dodałem i pojawiła się pleśń.
Czy mam to wylać do kanału, czy też zebrać z góry pleść a resztę przepuścić 2 razy przez maszynę?
Mam sprzęt: Destylator elektryczny o mocy 350 W i pojemności maksymalnie 4 l z Browinu.
Załączam zdjęcia pleśni.
Dzięki!
Co w ogóle destyluję?
Robię nalewki i do ponalewkowych owoców dodaję trochę wody a następnie wrzucam to do gotowania. Owoce mają w sobie dużo alkoholu także daje się coś z tego wydestylować.
Tak też zrobiłem kolejnym razem, ale za długo trzymałem owoce, za dużo wody pewnie dodałem i pojawiła się pleśń.
Czy mam to wylać do kanału, czy też zebrać z góry pleść a resztę przepuścić 2 razy przez maszynę?
Mam sprzęt: Destylator elektryczny o mocy 350 W i pojemności maksymalnie 4 l z Browinu.
Załączam zdjęcia pleśni.
Dzięki!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 226
- Rejestracja: piątek, 16 mar 2018, 10:49
- Krótko o sobie: Nie ma nic piękniejszego niż realizować i spełniać marzenia
- Ulubiony Alkohol: Rakija, Burbon....
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Pleśń na nastawie
Ja miałem coś takiego na śliwkach i wyszło spoko...tylko zdejmij z wierzchu
Ostatnio zmieniony środa, 9 sty 2019, 12:47 przez Adaszcz31, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 972
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 213 razy
- Kontakt:
Re: Pleśń na nastawie
Ja nie jestem ekspertem, ale takie coś podrzucę - https://www.wiz.pl/8,1447.html - ciekawe pytanie odnośnie gotowania a jeszcze ciekawsza odpowiedź. I teraz jakiś bardziej łebski niż ja powinien powiedzieć - zostaje w kotle, na wypełnieniu, przechodzi do destylatu? Ja nie wiem - przyznaję się, ale jakbym nie był pewny to wolałbym nie spożywać...
Wyszło spoko bo było smaczne... bo nie czułeś pleśni... proszę cię...Adaszcz31 pisze:Ja miałem coś takiego na śliwkach i wyszło spoko...tylko zdejmij z wierzchu
Ja nie jestem ekspertem, ale takie coś podrzucę - https://www.wiz.pl/8,1447.html - ciekawe pytanie odnośnie gotowania a jeszcze ciekawsza odpowiedź. I teraz jakiś bardziej łebski niż ja powinien powiedzieć - zostaje w kotle, na wypełnieniu, przechodzi do destylatu? Ja nie wiem - przyznaję się, ale jakbym nie był pewny to wolałbym nie spożywać...
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 130
- Rejestracja: wtorek, 25 gru 2018, 17:40
- Krótko o sobie: Jestem sobą. Lubie wypić ale z umiarem a to o czym piszę tu na forum to tylko fantazja.
- Ulubiony Alkohol: Driny
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: Okolice Wrocławia
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Pleśń na nastawie
Chociaż dopiero zaczynam przygodę to już wiem, że nigdy czegoś takiego na sprzęt bym nie wrzucił, za bardzo go szanuję. A poza tym cukier jest ostatnio tani...
Ostatnio zmieniony środa, 9 sty 2019, 21:37 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Pleśń na nastawie
Cześć wszystkim!
Dzięki za głosy rozsądku. Zawartość wiadra zasiliła białego mumina!
@manowar Dzięki za artykuł o pleśni.
@radius Dzięki za szklankę zimnej wody na głowę pt. "no ile z tego alkoholu odzyskasz". Całkowicie nawiasem, mniej tu chodziło o walkę o każdą kroplę, a bardziej o posmak. Z tych owoców ponalewkowych naprawdę smaczne rzeczy wychodzą Wolę je, niż cukrówki.
Dzięki za głosy rozsądku. Zawartość wiadra zasiliła białego mumina!
@manowar Dzięki za artykuł o pleśni.
@radius Dzięki za szklankę zimnej wody na głowę pt. "no ile z tego alkoholu odzyskasz". Całkowicie nawiasem, mniej tu chodziło o walkę o każdą kroplę, a bardziej o posmak. Z tych owoców ponalewkowych naprawdę smaczne rzeczy wychodzą Wolę je, niż cukrówki.
-
- Posty: 28
- Rejestracja: środa, 12 wrz 2018, 13:01
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pleśń na nastawie
Hej wszystkim. Jako świerzak się podłączę do tematu. Jakieś dwa tygodnie temu zacząłem fermentować kukurydzę z dodatkiem jęczmienia na bourbona. Niestety na nastawie pojawił się biały osad. Co więcej, nastaw wciąż pracuje, choć w teorii powinien przerobić wszystko w tydzień (0blg - wiem, że powinno być -4). Wszystko pachnie dobrze, żadnym octem czy grzybem. Mam w związku z tym dwa pytania. Po pierwsze, czy ten biały osad jest powodem do niepokoju i jak się go pozbyć? I po drugie, czy komuś drożdże do whisky alcoteca tak przeciągały fermentację? Z góry dzięki.
-
- Posty: 28
- Rejestracja: środa, 12 wrz 2018, 13:01
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pleśń na nastawie
Załączam zdjęcie. Te bąble to dlatego, że nastaw jeszcze sobie pryka.
A zacierałem następująco: najpierw kleik z kaszki kukurydzianej a potem do tego słód jęczmienny pilzneński i aż kleik zamieni się w płyn. Potem jeszcze potrzymałem na gazie starając się trzymać temperaturę około 60 stopni z haczykiem. Raz dodałem też trochę płatków żytnich ale ich upłynnienie okazało się mordęgą więc poszły na śniadanie. Operację musiałem powtórzyć kilkukrotnie, bo niestety nie mam wystarczająco dużego gara. W sumie po odsączeniu płynu od młóta wyszło jakieś 25-26 litrów. Próba jodowa wykazywała obecność skrobi, ale się tym nie przejąłem za bardzo, bo nie miałem czasu ale miałem drożdże z enzymem. Wszystko wystawiłem na kilka godzin na mróz, i jak temperatura płynu spadła do 25 stopni, to wrzuciłem drożdże. No i skubane tak popierdują od dwóch tygodni. No i ten biały osad. Ale wszystko pachnie fajnie, żadnym grzybem, pleśnią czy innym octem.
Najważniejsze pytanie to takie, czy się tego pozbywać, czy jednak mieć nadzieję na uratowanie.
A zacierałem następująco: najpierw kleik z kaszki kukurydzianej a potem do tego słód jęczmienny pilzneński i aż kleik zamieni się w płyn. Potem jeszcze potrzymałem na gazie starając się trzymać temperaturę około 60 stopni z haczykiem. Raz dodałem też trochę płatków żytnich ale ich upłynnienie okazało się mordęgą więc poszły na śniadanie. Operację musiałem powtórzyć kilkukrotnie, bo niestety nie mam wystarczająco dużego gara. W sumie po odsączeniu płynu od młóta wyszło jakieś 25-26 litrów. Próba jodowa wykazywała obecność skrobi, ale się tym nie przejąłem za bardzo, bo nie miałem czasu ale miałem drożdże z enzymem. Wszystko wystawiłem na kilka godzin na mróz, i jak temperatura płynu spadła do 25 stopni, to wrzuciłem drożdże. No i skubane tak popierdują od dwóch tygodni. No i ten biały osad. Ale wszystko pachnie fajnie, żadnym grzybem, pleśnią czy innym octem.
Najważniejsze pytanie to takie, czy się tego pozbywać, czy jednak mieć nadzieję na uratowanie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 527
- Rejestracja: środa, 13 cze 2018, 06:47
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 58 razy
Re: Pleśń na nastawie
Kleikowales kuku razem ze słodem w wys. temp? 2tyg to fermentuje wino a nie zacier zbożowy. Nie przerobiłes skrobi na cukry i tu problem. Mi zacier zbożowy kończy prace 3,4 dnia plus 2 dni klarowania i na rurki. U ciebie juz widać wczesne stadium samoklarowania, a te bomble to wg mnie nie jest już praca szlachetnych drożdży tylko jakiś rodzaj zakażenia
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
"priusquam superbia ambulat" - pycha kroczy przed upadkiem
-
- Posty: 28
- Rejestracja: środa, 12 wrz 2018, 13:01
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pleśń na nastawie
Dynio, dzięki wielkie.
Sprawdziłem też na forum piwowarskim no i wiele wskazuje na to, że jeśli to infekcja to tlenowcem. Teraz pytanie, czy dawać to wszystko na rurę. Tam z kolei sugerowano, że jeśli nie śmierdzi odstręczająco pleśnią lub czym innym to butelkować i obserwować. A pachnie nawet ładnie, muszę przyznać, w każdym razie lepiej od najtańszych bourbonów (choć to nie trudne, muszę przyznać).
Tak czy inaczej fermentator potraktuję jakimś porządnym dezynfekującym zajzajerem. Na szczęście mam drugi.
Sprawdziłem też na forum piwowarskim no i wiele wskazuje na to, że jeśli to infekcja to tlenowcem. Teraz pytanie, czy dawać to wszystko na rurę. Tam z kolei sugerowano, że jeśli nie śmierdzi odstręczająco pleśnią lub czym innym to butelkować i obserwować. A pachnie nawet ładnie, muszę przyznać, w każdym razie lepiej od najtańszych bourbonów (choć to nie trudne, muszę przyznać).
Tak czy inaczej fermentator potraktuję jakimś porządnym dezynfekującym zajzajerem. Na szczęście mam drugi.
-
- Posty: 28
- Rejestracja: środa, 12 wrz 2018, 13:01
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pleśń na nastawie
A, a kukurydzę najpierw kleikowałem w wysokiej temperaturze a dopiero potem, jak temperatura spadła, wrzuciłem słód. W przepisach na whiskey jest napisane, żeby zacierać albo aż próba jodowa będzie negatywna, albo przez półtorej godziny (co mniej więcej uczyniłem).
Koniec końców wrzucę to na rurę niedługo i sprawdzę ile white whiskey z tego wyjdzie. Chciałbym tak z 3,5-4 w okolicach 55 proc, żeby móc beczkę zalać.
Koniec końców wrzucę to na rurę niedługo i sprawdzę ile white whiskey z tego wyjdzie. Chciałbym tak z 3,5-4 w okolicach 55 proc, żeby móc beczkę zalać.
-
- Posty: 527
- Rejestracja: środa, 13 cze 2018, 06:47
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 58 razy
Re: Pleśń na nastawie
Jeżeli fermentowałeś w otwartym fermentatorze za dlugo (ponad 5dni) to tak sie stało jak napisałeś. Zacier jest nisko alkoholowy i przez to podatny na zarażenia. Ja jak nie mam czasu na gonitwę to 3 dnia fermentacji zamykam fermentatory pokrywką z rurką wtedy reszta wyprodukowanego gazu nie pozwala dostać się powietrzu. Nie mogę Ci radzić żeby to puszczać na rurki - decyzja należy do ciebie bo to twoje zdrowie.
Jeżeli to pleśń to sobie poczytaj to co załączył @manowar zanim zdecydujesz:
https://www.wiz.pl/8%2C1447.html
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Jeżeli to pleśń to sobie poczytaj to co załączył @manowar zanim zdecydujesz:
https://www.wiz.pl/8%2C1447.html
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony środa, 23 sty 2019, 19:37 przez dynio, łącznie zmieniany 1 raz.
"priusquam superbia ambulat" - pycha kroczy przed upadkiem
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Pleśń na nastawie
Dynio a możesz mi zdradzić w jaki sposób dwutlenek węgla uciekł z fermentatora jeżeli stał nieruszany? Mnie się wydaje że przez kilkanaście dni nie powinien z racji tego że jest cięższy od powietrza. Co innego jeżeli przelewamy, mieszamy, zaglądamy co chwile itp
Poza tym niektórzy specjalnie pozwalają na zakażenie, żeby więcej estrów powstało.
Poza tym niektórzy specjalnie pozwalają na zakażenie, żeby więcej estrów powstało.
-
- Posty: 527
- Rejestracja: środa, 13 cze 2018, 06:47
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 58 razy
Re: Pleśń na nastawie
Sam sobie odpowiedziałeś, ja w trakcie fermentacji (fermentuje zawsze z młótem) też sprawdzam i mieszam żeby wymieszać zboże z brzeczką, a to powoduje częściowe odgazowanie zacieru. Przypuszczam że kolega Jan_ovc też tak robił z czystej ciekawosci.
Co do celowego zakażenia to mogą to robić ci co mają już duże doświadczenie z fermentacją (a z opisu kolegi wynika że dopiero się uczy) bo granica między chcianym zakażeniem a zepsuciem jest bardzo bliska
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
Co do celowego zakażenia to mogą to robić ci co mają już duże doświadczenie z fermentacją (a z opisu kolegi wynika że dopiero się uczy) bo granica między chcianym zakażeniem a zepsuciem jest bardzo bliska
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
"priusquam superbia ambulat" - pycha kroczy przed upadkiem
-
- Posty: 171
- Rejestracja: poniedziałek, 29 paź 2018, 23:12
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Pleśń na nastawie
U mnie zacieranie wygląda tak samo jak u kolegi Dynioo. Nie ryzykowałbym i nie destylowałbym tego. Zacier po około 4 dniach powinien przestać fermentować i zacząć ładnje sie klarować. O żadnych pleśniach i grzybach czy nalotach nie powinno buć mowy. I nie pomoże tu żadne pocoeszanie się , że nie śmierdzi itd.