Jeśli umiesz to nie rozumiesz tego, co czytasz. Fiflak robił to wszystko ze słodu, a ty każesz mu... użyć słodu.
Przed napisaniem posta weź głęboki oddech, przeczytaj temat jeszcze raz i wstrzymaj się pół godziny przed jego wysłaniem. Bo robi nam się tu mima 2.0.
Whisky single malt zacierana na zimno.
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Referuję dotychczasowe wyniki eksperymentów.
1. Single malt z zimnego zacierania posiada własną, podkreślam, nie tylko moim zdaniem, wyborną charakterystykę smakową i aromatyczną. Pisząc najkrócej jest to ciekawa i godna rozważenia alternatywa dla wszystkich, którzy, z dowolnych przyczyn, chcą ominąć klasyczne zacieranie.
Odnośnie wydajności, nie zauważyłem większych różnic. Trzeba by przeprowadzić dokładne pomiary, co, w moim przypadku, niestety odpada. Jak kogoś interesują dokładne obliczenia, to upraszam go, aby doświadczenie przeprowadził i wyniki w niniejszym wątku przedstawił.
2. Zacieranie słodu żytniego także przyniosło dobre owoce. Tzn. powstała starka o nieco innym profilu, niż zacierana klasycznie. Może lekko łagodniejsza, bardziej bogata w nuty zbożowe.
3. Słód pszeniczny mnie rozczarował, bowiem 6 na 10 zacierów się zepsuło. Jęczmień i żyto nigdy, a pszenica, cóż za przykra niespodzianka, okazała się przerażająco podatna na zakażenia. Dalsze eksperymenty z taką okowitą z pewnością sobie darowałem i to na zawsze.
Podejrzewam, że sam słód pszeniczny zawiera czasami niepożądane drobnoustroje, bo jak inaczej wytłumaczyć ten fenomen?
Gdyby problem tkwił w wodzie, czy braku odpowiedniej sterylności pojemnika, to skisiłyby się również zaciery jęczmienne i żytnie. Fermentor wyjałowiony zawsze równie starannie, a jedynie pszenica gniła, zamiast przerobić się na wyborny etanol. Co zastanawiające, niekiedy proces fermentacji przebiegał prawidłowo i wypędziłem z tych, udanych zacierów, znakomitą okowitę.
Powyższe okoliczności utwierdzają mnie w przekonaniu;
Podczas słodowania pszenica często ulega zakażeniu. Nie ma to żadnego znaczenia w warzeniu piwa, ponieważ tam brzeczkę się gotuje, natomiast zimne nastawy zepsują się, bowiem wszelakie złe bakterie i inne wredne żyjątka pokonują drożdże.
4. Nie założyłem nowego wątku dla omówienia innych zbóż, bo wymagałoby to utworzenia nowego, praktycznie jednopostowego wątku. Stąd odpuściłem sobie moją zwyczajową zasadniczą naturę i wrzuciłem ten wpis do dyskusji traktującej o single malcie.
Piszę celem wyjaśnienia małego chaosu, jaki, na chwilę, wkradł się do naszej dyskusji.
5. Eksperyment nie jest rzecz jasna zakończony. Brakuje mi w nim słodu kukurydzianego, czyli zatartego na zimno burbona. Realnie w Polsce słodowanej kukurydzy kupić się nie da, a sam nie dam rady zesłodować ziarna.
Żywię nadzieję, iż przedstawiłem zagadnienie użytkowo i dosyć lapidarnie. Czekam na wymianę poglądów, bo z pewnością problem zasługuje na dalsze zgłębianie, zarówno praktyczne, jak i teoretyczne. Chociaż ja, empiryk zatwardziały, przedkładam doświadczenie ponad intelektualne przysłowiowe dzielenie włosa na czworo. Snucie teorii nie popartych wynikami realnych prób uznaję, Państwo wybaczą, za plecenie bzdur i bezdennie głupie marnowanie czasu.
Dlatego sam odezwałem się dopiero dziś, gdy mogłem się wypowiedzieć o faktach, zamiast o domysłach.
1. Single malt z zimnego zacierania posiada własną, podkreślam, nie tylko moim zdaniem, wyborną charakterystykę smakową i aromatyczną. Pisząc najkrócej jest to ciekawa i godna rozważenia alternatywa dla wszystkich, którzy, z dowolnych przyczyn, chcą ominąć klasyczne zacieranie.
Odnośnie wydajności, nie zauważyłem większych różnic. Trzeba by przeprowadzić dokładne pomiary, co, w moim przypadku, niestety odpada. Jak kogoś interesują dokładne obliczenia, to upraszam go, aby doświadczenie przeprowadził i wyniki w niniejszym wątku przedstawił.
2. Zacieranie słodu żytniego także przyniosło dobre owoce. Tzn. powstała starka o nieco innym profilu, niż zacierana klasycznie. Może lekko łagodniejsza, bardziej bogata w nuty zbożowe.
3. Słód pszeniczny mnie rozczarował, bowiem 6 na 10 zacierów się zepsuło. Jęczmień i żyto nigdy, a pszenica, cóż za przykra niespodzianka, okazała się przerażająco podatna na zakażenia. Dalsze eksperymenty z taką okowitą z pewnością sobie darowałem i to na zawsze.
Podejrzewam, że sam słód pszeniczny zawiera czasami niepożądane drobnoustroje, bo jak inaczej wytłumaczyć ten fenomen?
Gdyby problem tkwił w wodzie, czy braku odpowiedniej sterylności pojemnika, to skisiłyby się również zaciery jęczmienne i żytnie. Fermentor wyjałowiony zawsze równie starannie, a jedynie pszenica gniła, zamiast przerobić się na wyborny etanol. Co zastanawiające, niekiedy proces fermentacji przebiegał prawidłowo i wypędziłem z tych, udanych zacierów, znakomitą okowitę.
Powyższe okoliczności utwierdzają mnie w przekonaniu;
Podczas słodowania pszenica często ulega zakażeniu. Nie ma to żadnego znaczenia w warzeniu piwa, ponieważ tam brzeczkę się gotuje, natomiast zimne nastawy zepsują się, bowiem wszelakie złe bakterie i inne wredne żyjątka pokonują drożdże.
4. Nie założyłem nowego wątku dla omówienia innych zbóż, bo wymagałoby to utworzenia nowego, praktycznie jednopostowego wątku. Stąd odpuściłem sobie moją zwyczajową zasadniczą naturę i wrzuciłem ten wpis do dyskusji traktującej o single malcie.
Piszę celem wyjaśnienia małego chaosu, jaki, na chwilę, wkradł się do naszej dyskusji.
5. Eksperyment nie jest rzecz jasna zakończony. Brakuje mi w nim słodu kukurydzianego, czyli zatartego na zimno burbona. Realnie w Polsce słodowanej kukurydzy kupić się nie da, a sam nie dam rady zesłodować ziarna.
Żywię nadzieję, iż przedstawiłem zagadnienie użytkowo i dosyć lapidarnie. Czekam na wymianę poglądów, bo z pewnością problem zasługuje na dalsze zgłębianie, zarówno praktyczne, jak i teoretyczne. Chociaż ja, empiryk zatwardziały, przedkładam doświadczenie ponad intelektualne przysłowiowe dzielenie włosa na czworo. Snucie teorii nie popartych wynikami realnych prób uznaję, Państwo wybaczą, za plecenie bzdur i bezdennie głupie marnowanie czasu.
Dlatego sam odezwałem się dopiero dziś, gdy mogłem się wypowiedzieć o faktach, zamiast o domysłach.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
@Fiflak
Super że się odezwałeś nareszcie.
Popróbuj coś z nalewek zrobić.
A jakby ktoś chciał coś komentować to kolega fiflak ma lekkie problemy z wzrokiem. Radzę się odczepić od niego..
Fiflak. Dlaczego nie spróbujesz nalewek? A zdolności percepcyjne twoje przerastają nas wszystkich.
Wykożystaj ten potencjał.
Super że się odezwałeś nareszcie.
Popróbuj coś z nalewek zrobić.
A jakby ktoś chciał coś komentować to kolega fiflak ma lekkie problemy z wzrokiem. Radzę się odczepić od niego..
Fiflak. Dlaczego nie spróbujesz nalewek? A zdolności percepcyjne twoje przerastają nas wszystkich.
Wykożystaj ten potencjał.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............