Czy widzielibyście sens wspomożenia Łatwego Kwaśnego Zaciueru Wujka Jessiego drożdżo-grzybkami Koji?
Czyli w kolejnych partiach podsypywać kukurydzę w większej ilości i trochę Koji (powiedzmy że mniej niż te 9g/kg). Cukru mniej albo wcale. Oczywiście w kolejnych batchach podmiana części kukurydzy, dunder i cała reszta jak w oryg. Wujku Jessim.
Co wy na to? Może ktoś robił ŁKZWJ lub sour mash przy udziale Koji. Może zamiast Koji lać troszkę płynnych enzymów?
ŁKZWJ wspomagany Koji - czy to ma sens?
-
- Posty: 303
- Rejestracja: sobota, 22 gru 2018, 22:18
- Podziękował: 36 razy
- Otrzymał podziękowanie: 43 razy
Re: ŁKZWJ wspomagany Koji - czy to ma sens?
Cześć. Myślę, że dodatek nie wiele wniesie do nastawu.Jeśli chodzi o zwiększenie ilości produktu finalnego to dodatek koji czy enzymów coś tam da lecz pewnie wydłuży się czas fermentacji. Jeśli chodzi o aromat i smak to skłaniał bym się raczej do zagotowania wpierw kukurydzy. A swoją drogą to ciekawiło mnie kiedyś jakby dodać popkornu czy zapach zmieniłby się.
-
- Posty: 1199
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 179 razy
- Otrzymał podziękowanie: 402 razy
Re: ŁKZWJ wspomagany Koji - czy to ma sens?
Bez wątpienia tak. Waliłoby McDonaldem czy innym olejem z KFC. Osobiście nie odważyłbym się.Kasko pisze:A swoją drogą to ciekawiło mnie kiedyś jakby dodać popkornu czy zapach zmieniłby się.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.