Musiałbyś popróbować różnych wódek zbożowych i sam byś ocenił. Bo gusta są różne.
Najbardziej łagodną i neutralną uzyskałem z pszenicy prosto z kombajnu, nieczyszczonej. Z pszennej mąki już była inna. Żyto jest bardzo charakterne, ale nie robię z niego spirytusu tylko destylat mocniej oczyszczony - ok. 85%. I leżakuje w beczce. QQ robiłem raz na początku przygody i mimo ciekawego smaku nie powtórzyłem. Jęczmień - tylko słód, destylacja i do beczki. Za czystymi wódkami nie przepadam, bo jak @radius ładnie to określił - należę do grona miłośników destylatów nieczystych
Ja z wódek zbożowych, w których spirytus jest otrzymywany metodą rektyfikacji na kolumnie półkowej, stawiam na pierwszym miejscu wódkę żytnią na drugim ex aequo pszenica i jęczmień, choć to dwa różne charaktery. Wódkę można robić zarówno ze słodów jak i ziarna niesłodowanego.
Wódka, to tylko rozcieńczony spirytus i ta z większości zbóż będzie bardzo podobna w smaku. Trochę ostrzejsza żytnia, z wyczuwalną słodyczą z kukurydzy, delikatna i trochę nijaka z pszenicy, fajna z jęczmienia. Jeszcze ryż daje dobry spirytus, ale nie do rozcieńczania w kierunku wódki, raczej na nalewki, bo jest najbardziej neutralny smakowo.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z destylatami, bo tu ilu producentów, tyle metod. Ilu smakoszy, tyle opinii. Nawet najlepiej uzasadniona opinia Tobie do gustu może nie przypaść.
Moim faworytem jest ześrutowana kukurydza i destylat z półek odbierany z OLM w stężeniu ok. 75 - 85 *C, rozcieńczony do 43% i starzony z wiórkami w szkle. Gdybym robił w beczkach, byłoby może inaczej. Ale ten destylat lubię bardziej od innych.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
Wódki zbożowe sporządzam, niejako przy okazji, bowiem koncentruję się na pędzeniu "destylatów nieczystych".
Poniższa wyliczanka wynika wyłącznie, z mojego osobistego doświadczenia.
1. Jęczmienna-słodowa, nieco łagodniejsza od Finlandii. Staram się uchwycić więcej smaku surowca, co na kolumnie, raz się udaje lepiej, a przy gotowaniu kolejnej partii spirytus jest, wedle mego gustu, zbyt neutralny.
(Tu uwaga ogólna względem wszelkich spirytusów zbożowych. Jeśli charakterności nie zachowały, wówczas stanowią bazę gorzał smakowych, np. ginu, lub absyntu, albo do wyrobu nalewek.)
2. Żytnia-słodowa, najbardziej wyrazista. Coś dla koneserów mocniejszych doznań.
3. Kukurydziana, ta burbonowa słodycz sprawdza się dobrze w wódczanych koktajlach.
4. Pszeniczna-słodowa, została doceniona przez konsumentów oficjalnie pijących wyłącznie drogie sklepowe specjały o jakże wyszukanych nazwach. Starzona przez pół roku w beczce dębowej.
(Wlałem pszeniczną o stężeniu 45% mocy do dziesięciolitrowej beczki po francuskim winie.
Pozostałą, nieco ponad 4 litry, pozostawiłem w szklanym gąsiorku, celem, że się tak wyrażę, eksperymentu smakowego.)
Szybko się rozeszła, zarówno biała, jak i dębowa.
Eksperyment uznałem zatem za zakończony pełnym sukcesem.
5. Planuję w kwietniu rektyfikację ryżową.
Jako, że o zbożu mowa, czy jest jakaś wyczuwalna różnica, pomiędzy ziarnem zatartym enzymami a słodowanym. Na przykład destylat ze słodu jęczmiennego vs ziarno jęczmienia zatarte enzymami?
KofiSzop pisze: ↑czwartek, 4 kwie 2024, 14:49
Jako, że o zbożu mowa, czy jest jakaś wyczuwalna różnica, pomiędzy ziarnem zatartym enzymami a słodowanym. Na przykład destylat ze słodu jęczmiennego vs ziarno jęczmienia zatarte enzymami?
Różnica na korzyść słodu wynika nie tylko z tego, że to słód, ale też dlatego, że na słody przeznacza się najlepsze gatunki jęczmienia browarnego, a kupując zwykle ziarno, najłatwiej kupuje się paszę dla zwierząt. Z tej paszy słód by też nie był najlepszy. Niemniej jednak, pomijając fakt lepszej wydajności i aromatu destylatu słodowego, ja osobiście bardzo lubię również alkohol z niesłodowanego ziarna.
Osobiście polecam jęczmień browarny niesłodowany. Ze słodu jęczmiennego wychodzi bardziej intensywny smak.
Podpinam temat o destylatach ze zbóż, który daje fajny przekrój przez smaki poszczególnych zbóż. topic16437.html?hilit=z%20jakiego%20zbo%C5%BCa