Rum - produkcja metodą dundrową
-
- Posty: 2380
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 210 razy
Porównując rumy bez dundru i z dundrem, to bez ma jakby słodki zapach, i "jakby" smak. a z dundrem jest inny aromat, i tego zapachu i smaku już nie wyczuwam.
Teraz na razie planuje robić przez jakiś czas, rumy bez dundru. A dunder zachować, żeby go później użyć do mieszanki cukier i melasa. I prawdopodobnie też do samej melasy.
A najbardziej różnice wyczułem z dundrem/bez dundru na paneli (cukrze surowym). Raz tylko z ciekawości użyłem dundru, i smak mnie nie zachwycił. Ale dundry mam, i stoją i czekają co by tu z nimi zrobić.
Była spora różnica między rumami. Bez był słodki, z aromatem trzciny. A na dundrze ten aromat zaniknął, powstały inne nuty, które mnie jakoś specjalnie nie zachwycały.
K.
Teraz na razie planuje robić przez jakiś czas, rumy bez dundru. A dunder zachować, żeby go później użyć do mieszanki cukier i melasa. I prawdopodobnie też do samej melasy.
A najbardziej różnice wyczułem z dundrem/bez dundru na paneli (cukrze surowym). Raz tylko z ciekawości użyłem dundru, i smak mnie nie zachwycił. Ale dundry mam, i stoją i czekają co by tu z nimi zrobić.
Była spora różnica między rumami. Bez był słodki, z aromatem trzciny. A na dundrze ten aromat zaniknął, powstały inne nuty, które mnie jakoś specjalnie nie zachwycały.
K.
-
- Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Idzie o to, aby, jak mawiają Rosjanie, tygrysa ubić a skóry nie zepsuć. Najlepiej by było zgarnąć serce z pierwszej destylacji. Nastaw 24 litry, w tym osiem litrów melasy. Wariant najbardziej optymistyczny, destylat zawiera mało fuzli i nadaje się bez poprawek do dalszej obróbki, tj. rozrobienia i zadębienia. Druga opcja, gotujemy do końca całość na tzw. surówkę, wylewając oczywiście pierwszą setkę. Gorzałę otrzymujemy w drugim pędzeniu po oddzieleniu ponownie przedgonów i kończymy, gdy w aromacie pojawi się ciężka nuta pogonu. Wówczas ile tego serducha otrzymamy? Liter?
-
- Posty: 2380
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 210 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
W litrze jest jakieś 0,5 kg cukru (albo trochę więcej, już nie pamiętam. Ale przeliczałem kiedyś dokładnie litr na kg i wartość przybliżoną cukru)
No to masz 4 kg cukru w nastawie.
Jak znajdę to zapodam.
Edit:
Temat: Rum - produkcja metodą dundrową
1 L= 1.074 kg suchej masy. No to 8 x 1.074 = 8.592 kg suchej masy. No to w kg (suchej masy) jest przeciętnie 45% cukru czyli 0,45 kg. No to 8.592 x 0,45= 3.8664 = ~3.87 kg cukru.
K.
No to masz 4 kg cukru w nastawie.
Jak znajdę to zapodam.
Edit:
Temat: Rum - produkcja metodą dundrową
1 L= 1.074 kg suchej masy. No to 8 x 1.074 = 8.592 kg suchej masy. No to w kg (suchej masy) jest przeciętnie 45% cukru czyli 0,45 kg. No to 8.592 x 0,45= 3.8664 = ~3.87 kg cukru.
K.
-
- Posty: 887
- Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
- Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 97 razy
- Otrzymał podziękowanie: 171 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Nie dalej jak w weekend robiłem rum na dundrze z poprzedniego nastawu: 10 kg melasy, 10 litrów dundru i dopełnienie do 27 litrów wodą. 10g kwasku, drożdże alcotec rum. Z początku startowało opornie, ale po 24 godzinach ładnie się rozkręciło. Rum wyszedł bardzo przyjemny, słodkawy i co ciekawe, odebrałem znacznie mniej przedgonu niż za pierwszym razem. Teraz stoi rozcieńczony do 50%, dam mu tydzień na jako takie ułożenie i zdecyduję czy puszczać go drugi raz, bo na świeżo odnoszęvwrażenie że nie warto
P.S. Do uczestników akcji melasa: czy wasze rumy z niej też zawierają niewiele lekkich aromatów, za to dużo nut jakby karmelowych i czekoladowych, czy to specyfika mojego poletka? I tak z ciekawości - jaki mniej więcej uzysk w przeliczeniu na czysty etanol z niej macie?
P.S. Do uczestników akcji melasa: czy wasze rumy z niej też zawierają niewiele lekkich aromatów, za to dużo nut jakby karmelowych i czekoladowych, czy to specyfika mojego poletka? I tak z ciekawości - jaki mniej więcej uzysk w przeliczeniu na czysty etanol z niej macie?
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Witam wszystkich, pierwszy raz piszę na forum, choć od dłuższego czasu jestem czytelnikiem
Mam niewielkie doświadczenie w temacie - wiedza, którą posiadam jest czysto teoretyczna. In plus jest to, że kształcę się na chemika, więc znam dość dobrze naturę techniczną tych procesów. Ale najważniejsza jest praktyka i wprawa, której mi brak. Zwracam się więc do Was, Koledzy o poradę.
Przeczytałem już chyba wszystkie tematy o produkcji rumu, jakie są na forum, w tym te dwa po 50 stron Mam już pewien ogólny zarys, ale jest kilka niewiadomych.
Pierwsza sprawa - nie mogłem wywnioskować jakie drożdże Koledzy uznali za najkorzystniejsze do produkcji rumu. Po uśrednieniu opinii, wydaje mi się, że Bayanusy G995, ale nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem.
Planuję zrobić nastaw na sypkiej melasie z allegro (tej po 9,90/500g), ewentualnie dodać trochę płynnej, ze słoików. I pierwsze moje pytanie: w jakiej proporcji rozrabiać to z wodą? Jedni piszą, że maks do 23blg, inni że do 30. Jaka jest według Was optymalna wartość?
Jeżeli chodzi o destylację - będę to niestety musiał robić ratami, bo nie dysponuję wystarczającą objętością. Planuję przeto najpierw odpędzić z nastawu wszystek alkohol, a następnie po rozcieńczeniu i zmieszaniu wszystkich partii redestylować, dzieląc na frakcje. Odrzuty (przedgon i pogon) pójdą do następnej tury.
Planuję nastawić w sumie 3 razy: najpierw na sypkiej melasie, później na dundrze + melasa albo cukier demerara, po raz trzeci na dundrze z drugiej destylacji i białym cukrze buraczanym (raczej jako odzysk aromatów z wywaru, który miałby pójść do zlewu niż prawdziwy rum; zamierzam to później dosmaczać kokosami, albo kawą).
Do jakiej gęstości rozcieńczać nastaw przy drugim i trzecim razie? W dundrze będą się przecież gromadzić różne sole i odpady organiczne, co będzie znacząco podwyższać wskazania blg, jednocześnie nie będąc cukrem.
W jakiej ilości dodawać kwas? Mam w zasadzie wszystkie kwasy mineralne oprócz fosforowego, wydaje mi się, że siarkowy będzie najlepszy do zakwaszania nastawu. Ile dodawać, w przeliczeniu na kg melasy?
Jak to jest z tą pożywką dla drożdży?
Pozdrawiam serdecznie!
Mam niewielkie doświadczenie w temacie - wiedza, którą posiadam jest czysto teoretyczna. In plus jest to, że kształcę się na chemika, więc znam dość dobrze naturę techniczną tych procesów. Ale najważniejsza jest praktyka i wprawa, której mi brak. Zwracam się więc do Was, Koledzy o poradę.
Przeczytałem już chyba wszystkie tematy o produkcji rumu, jakie są na forum, w tym te dwa po 50 stron Mam już pewien ogólny zarys, ale jest kilka niewiadomych.
Pierwsza sprawa - nie mogłem wywnioskować jakie drożdże Koledzy uznali za najkorzystniejsze do produkcji rumu. Po uśrednieniu opinii, wydaje mi się, że Bayanusy G995, ale nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem.
Planuję zrobić nastaw na sypkiej melasie z allegro (tej po 9,90/500g), ewentualnie dodać trochę płynnej, ze słoików. I pierwsze moje pytanie: w jakiej proporcji rozrabiać to z wodą? Jedni piszą, że maks do 23blg, inni że do 30. Jaka jest według Was optymalna wartość?
Jeżeli chodzi o destylację - będę to niestety musiał robić ratami, bo nie dysponuję wystarczającą objętością. Planuję przeto najpierw odpędzić z nastawu wszystek alkohol, a następnie po rozcieńczeniu i zmieszaniu wszystkich partii redestylować, dzieląc na frakcje. Odrzuty (przedgon i pogon) pójdą do następnej tury.
Planuję nastawić w sumie 3 razy: najpierw na sypkiej melasie, później na dundrze + melasa albo cukier demerara, po raz trzeci na dundrze z drugiej destylacji i białym cukrze buraczanym (raczej jako odzysk aromatów z wywaru, który miałby pójść do zlewu niż prawdziwy rum; zamierzam to później dosmaczać kokosami, albo kawą).
Do jakiej gęstości rozcieńczać nastaw przy drugim i trzecim razie? W dundrze będą się przecież gromadzić różne sole i odpady organiczne, co będzie znacząco podwyższać wskazania blg, jednocześnie nie będąc cukrem.
W jakiej ilości dodawać kwas? Mam w zasadzie wszystkie kwasy mineralne oprócz fosforowego, wydaje mi się, że siarkowy będzie najlepszy do zakwaszania nastawu. Ile dodawać, w przeliczeniu na kg melasy?
Jak to jest z tą pożywką dla drożdży?
Pozdrawiam serdecznie!
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 2380
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 210 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Bayanus to odpowiednie drożdże.
Rób nawet pierwszy nastaw na 20Blg, a drugi na dundrze możesz zrobić w ten sposób, że dodasz tyle wody ile odebrałeś alko.
Ja nie zakwaszam wególe . Pożywkę możesz trochę wsypać, żeby wspomóc prace drożdży.
K.
Rób nawet pierwszy nastaw na 20Blg, a drugi na dundrze możesz zrobić w ten sposób, że dodasz tyle wody ile odebrałeś alko.
Ja nie zakwaszam wególe . Pożywkę możesz trochę wsypać, żeby wspomóc prace drożdży.
K.
Ostatnio zmieniony piątek, 11 mar 2016, 18:19 przez Kamal, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 113
- Rejestracja: niedziela, 14 cze 2015, 13:08
- Krótko o sobie: Abstynent hipokryta.
- Ulubiony Alkohol: Etylowy
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Dziupla
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Kwas siarkowy? Musisz jeszcze dużo doczytać jeżeli tak myślisz. Po co jest miedź w destylatorach? Chyba że lubisz piekące, odrzucające zgniłojajeczne klimaty. Kwas fosforowy jest najlepszy bo stanowi dodatkowo pożywkę dla drożdży. Można też użyć mlekowy, przy destylatach nie będzie problemu, bo przy piwach, winach większa ilość wpływa na smak.
Pożywkę koniecznie daj, zapewnisz drożdżom komfortowe warunki pracy.
Przy pierwszej destylacji odrzuć wczesne przedgony i późne pogony żeby nie zaśmiecać zbytnio surówki.
Również witamy,kubafant pisze: W jakiej ilości dodawać kwas? Mam w zasadzie wszystkie kwasy mineralne oprócz fosforowego, wydaje mi się, że siarkowy będzie najlepszy do zakwaszania nastawu. Ile dodawać, w przeliczeniu na kg melasy?
Pozdrawiam serdecznie!
Kwas siarkowy? Musisz jeszcze dużo doczytać jeżeli tak myślisz. Po co jest miedź w destylatorach? Chyba że lubisz piekące, odrzucające zgniłojajeczne klimaty. Kwas fosforowy jest najlepszy bo stanowi dodatkowo pożywkę dla drożdży. Można też użyć mlekowy, przy destylatach nie będzie problemu, bo przy piwach, winach większa ilość wpływa na smak.
Pożywkę koniecznie daj, zapewnisz drożdżom komfortowe warunki pracy.
Przy pierwszej destylacji odrzuć wczesne przedgony i późne pogony żeby nie zaśmiecać zbytnio surówki.
Jestem pesymistycznym optymistą z realistycznymi poglądami.
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Dzięki za odpowiedzi
Zupełnie nie pomyślałem o tym, ale faktycznie może przedostać się trochę zapachu. Fosforowego co prawda u siebie nie mam, ale pożyczę trochę z pracowni. W jakiej proporcji to się daje? Ktoś wspominał o 1g kwasu cytrynowego na litr. Fosforowy jest dużo mocniejszy, więc zapewne potrzeba mniej.
Wydaje mi się, że najlepszą pożywką będzie fosforan amonowy, dobrze myślę?
Zupełnie nie pomyślałem o tym, ale faktycznie może przedostać się trochę zapachu. Fosforowego co prawda u siebie nie mam, ale pożyczę trochę z pracowni. W jakiej proporcji to się daje? Ktoś wspominał o 1g kwasu cytrynowego na litr. Fosforowy jest dużo mocniejszy, więc zapewne potrzeba mniej.
Wydaje mi się, że najlepszą pożywką będzie fosforan amonowy, dobrze myślę?
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 113
- Rejestracja: niedziela, 14 cze 2015, 13:08
- Krótko o sobie: Abstynent hipokryta.
- Ulubiony Alkohol: Etylowy
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Dziupla
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Proporcje szczerze to nie jestem w stanie powiedzieć leję strzykawką na oko i sprawdzam paskami. Zapewne sam sobie jakoś dawkę skutecznie obliczysz z proporcji czy z czegoś.
Podstawowa pożywka to DAF- fosforan dwuamonowy (czy czymś się to różni?), daję też Activit.
Z siarką nie chodzi tylko o zapach, jej związki przedostają się do destylatu i raczej nie jest to przyjemne ani zdrowe dla organizmu.
Podstawowa pożywka to DAF- fosforan dwuamonowy (czy czymś się to różni?), daję też Activit.
Z siarką nie chodzi tylko o zapach, jej związki przedostają się do destylatu i raczej nie jest to przyjemne ani zdrowe dla organizmu.
Jestem pesymistycznym optymistą z realistycznymi poglądami.
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Optymalne pH to pewnie w granicach 4-5, prawda? Wyreguluję sobie.
Tak, to jest praktycznie to samo, fosforan amonowy, fosforan dwuamonowy - te sole różnią się jedynie stopniem zobojętnienia kwasu. Mam dostęp do obu, więc to nie problem.
Pisząc o zapachu siarki, w domyśle chodziło mi też o smak w destylacie. Cóż, jeżeli chodzi o zdrowotność, kąpiele borowinowe są bardzo pożądanym lekarstwem
Zastanawiam się nad pewną rzeczą. Chodzi mianowicie o surowiec - niektórzy robią z melasy "spożywczej", inni z cukru nierafinowanego, jeszcze inni z koziej melasy. Czy smak rumu z koziej melasy jest znacząco gorszy od tego z melasy ze słoików? Czy ktoś ma doświadczenia z oboma typami surowca i może porównać efekty?
I ostatnia rzecz. Moja "racjonalizacja". Parząc na sprawę z czysto chemicznego punktu widzenia, nierafinowany cukier (np. ciemny muscovado, czy jaśniejsza demerara) to po prostu sacharoza z mniejszą lub większą domieszką zanieczyszczeń (melasa) nadającyh produktowi smak i aromat. Skoro zatem niektórzy z powodzeniem pędzą rum z samego cukru trzcinowego, czy nie można by zastosować "sztucznego" cukru, tj. pomieszać sacharozę z pewną ilością melasy? Byłoby to dużo tańsze rozwiązanie niż kupno cukru trzcinowego (najtaniej 10-12zł/kg). Wydaje mi się to rozsądne z technicznego punktu widzenia, ale jak to wpłynie na smak? Co o tym myślicie?
Pozdrawiam
Tak, to jest praktycznie to samo, fosforan amonowy, fosforan dwuamonowy - te sole różnią się jedynie stopniem zobojętnienia kwasu. Mam dostęp do obu, więc to nie problem.
Pisząc o zapachu siarki, w domyśle chodziło mi też o smak w destylacie. Cóż, jeżeli chodzi o zdrowotność, kąpiele borowinowe są bardzo pożądanym lekarstwem
Zastanawiam się nad pewną rzeczą. Chodzi mianowicie o surowiec - niektórzy robią z melasy "spożywczej", inni z cukru nierafinowanego, jeszcze inni z koziej melasy. Czy smak rumu z koziej melasy jest znacząco gorszy od tego z melasy ze słoików? Czy ktoś ma doświadczenia z oboma typami surowca i może porównać efekty?
I ostatnia rzecz. Moja "racjonalizacja". Parząc na sprawę z czysto chemicznego punktu widzenia, nierafinowany cukier (np. ciemny muscovado, czy jaśniejsza demerara) to po prostu sacharoza z mniejszą lub większą domieszką zanieczyszczeń (melasa) nadającyh produktowi smak i aromat. Skoro zatem niektórzy z powodzeniem pędzą rum z samego cukru trzcinowego, czy nie można by zastosować "sztucznego" cukru, tj. pomieszać sacharozę z pewną ilością melasy? Byłoby to dużo tańsze rozwiązanie niż kupno cukru trzcinowego (najtaniej 10-12zł/kg). Wydaje mi się to rozsądne z technicznego punktu widzenia, ale jak to wpłynie na smak? Co o tym myślicie?
Pozdrawiam
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 2380
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 210 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Było ostatnio o tym na forum.
Kozia melasa daje aromat karmelu, mocnego karmelu. Coś jakby przypalony cukier.
Ta ze słoików jest dużo lepsza, ponieważ jest przeważnie 1,2 klasy.
Będąc w Hiszpanii kolega klodek, poczęstował mnie melasą ze słojka. I niebo w gębie, aż chce się taką melasą łyżką jeść.
Co do cukru to masz po części rację. Typowo ciemny jest aż wilgotny, I miałki. Jego porostu chyba tylko mielą z brył, które powstają po zagęszczaniu soku. Coś jak powstaje panela. Co do jaśniejszych cukrów, to są to cukry po rafinacji, w mniejszym lub większym stopniu.
Co do cukru buraczanego. Jest ustawa która zabrania używania nazwy "rum" na produkty pochodzące z innych surowców niż trzcina cukrowa. Ale w domu, kto nam zabroni nazywać jak chcemy? Wybór należy do każdego z osobna. Ja np. jak dodaję buraczany (choć tego nie jestem pewien), to nazywam takie trunki All'a rum.
K
Czy smak rumu z koziej melasy jest znacząco gorszy od tego z melasy ze słoików?
Było ostatnio o tym na forum.
Kozia melasa daje aromat karmelu, mocnego karmelu. Coś jakby przypalony cukier.
Ta ze słoików jest dużo lepsza, ponieważ jest przeważnie 1,2 klasy.
Będąc w Hiszpanii kolega klodek, poczęstował mnie melasą ze słojka. I niebo w gębie, aż chce się taką melasą łyżką jeść.
Co do cukru to masz po części rację. Typowo ciemny jest aż wilgotny, I miałki. Jego porostu chyba tylko mielą z brył, które powstają po zagęszczaniu soku. Coś jak powstaje panela. Co do jaśniejszych cukrów, to są to cukry po rafinacji, w mniejszym lub większym stopniu.
Co do cukru buraczanego. Jest ustawa która zabrania używania nazwy "rum" na produkty pochodzące z innych surowców niż trzcina cukrowa. Ale w domu, kto nam zabroni nazywać jak chcemy? Wybór należy do każdego z osobna. Ja np. jak dodaję buraczany (choć tego nie jestem pewien), to nazywam takie trunki All'a rum.
K
-
- Posty: 113
- Rejestracja: niedziela, 14 cze 2015, 13:08
- Krótko o sobie: Abstynent hipokryta.
- Ulubiony Alkohol: Etylowy
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Dziupla
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Jak używasz cukru buraczanego rób inwersję (rozbijanie sacharozy na glukozę i fruktozę).
Ja na razie rum robiłem tylko na cukrze trzcinowym. Używałem jasnego i ciemnego razem z jasnym (czeka na drugą destylacje) , teraz bulgoczą sobie jeszcze takie same nastawy tyle że na dundrze w różnych proporcjach.
Cukier jasny w Kauflandzie czasami jest w promocji: Sante 500g i za kg wychodzi jakieś 7,50 zł.. Koszt nastawu 25 blg u mnie to jakoś 70-120zł w zależności od rodzaju cukru i promocji, ale za to dostaję ok. 4l 60% gotowego produktu.
Kamal mam pytanko, nastaw z całego dundru stanął mi na 15blg (27 na początku), niby od czasu do czasu sobie bulknie, ale spławik stoi w miejscu. Nie pomogło dodanie nowych drożdży, dotlenienie. Robiłem na bayanusach z dodatkiem pożywek. Myślę aby wystawić go na dwór żeby drożdże opadły, zlać z nad nich płyn, dogrzać do 30*C i wtedy nowe drożdże. Co sądzisz, znasz inny sposób?
Ja na razie rum robiłem tylko na cukrze trzcinowym. Używałem jasnego i ciemnego razem z jasnym (czeka na drugą destylacje) , teraz bulgoczą sobie jeszcze takie same nastawy tyle że na dundrze w różnych proporcjach.
Cukier jasny w Kauflandzie czasami jest w promocji: Sante 500g i za kg wychodzi jakieś 7,50 zł.. Koszt nastawu 25 blg u mnie to jakoś 70-120zł w zależności od rodzaju cukru i promocji, ale za to dostaję ok. 4l 60% gotowego produktu.
Kamal mam pytanko, nastaw z całego dundru stanął mi na 15blg (27 na początku), niby od czasu do czasu sobie bulknie, ale spławik stoi w miejscu. Nie pomogło dodanie nowych drożdży, dotlenienie. Robiłem na bayanusach z dodatkiem pożywek. Myślę aby wystawić go na dwór żeby drożdże opadły, zlać z nad nich płyn, dogrzać do 30*C i wtedy nowe drożdże. Co sądzisz, znasz inny sposób?
Jestem pesymistycznym optymistą z realistycznymi poglądami.
-
- Posty: 146
- Rejestracja: środa, 24 wrz 2014, 10:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wszystkie oprócz metanolu
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: wielkopolska
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 19 razy
-
- Posty: 146
- Rejestracja: środa, 24 wrz 2014, 10:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wszystkie oprócz metanolu
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: wielkopolska
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 19 razy
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Z początku myślałem, że cachaca, czyli "rum agricole" jest szlachetniejszy i delikatniejszy, jako że produkuje się go z soku trzcinowego, a nie odpadu po produkcji cukru. Jednak okazuje się, że jest na odwrót, to znaczy "rum industriel", wytwarzany z samej melasy, jest łagodniejszy w smaku i nie tak ostry.
To w zasadzie zgadzałoby się z rozsądkiem, upraszczając: sok trzcinowy to woda + sacharoza + melasa, natomiast melasa to... melasa
Czyli fermentując świeży sok, robimy trochę jakby naszą cukrówkę, z dodatkiem melasy. Sok, a następnie zagęszczony z niego syrop zawiera dość niewiele "czarnego złota" - przez co destylat jest mniej aromatyczny i ostrzejszy w smaku.
Jeżeli zaś chodzi o dodatek cukru białego (obojętnie czy buraczanego czy trzcinowego, według normy jest to co najmniej w 99,7% czysta sacharoza) - dodając go, idziemy bardziej w kierunku cachacy, niżeli rumu. Dlaczego wspominam o tym: cukier trzcinowy to w zależności od koloru, kilka procent melasy i 90+ procent sacharozy. A zatem czy jest sens kupowanie cukru trzcinowego po jego cenie, nawet promocyjnej? Ten sam skutek uzyskamy przecież stosując mieszaninę: cukier biały + melasa, w odpowiedniej proporcji. Można więc, po cenie cukru i niewielkiej ilości melasy uzyskać demerarę, muscovado, czy nawet "suchą melasę" sprzedawaną na allegro po 9,90zł/0,5kg.
Oczywiście, w naszej świadomości będzie zgrzyt, że produkujemy rum z czegoś co pochodzi z buraka. Ale czy idzie za tym coś więcej, jakiś wpływ na smak? W żadnym wypadku, drożdże nie są w stanie rozpoznać skąd pochodzi sacharoza, więc dopóki nie będzie to w proporcji "100kg białego cukru na kilogram melasy", uważam że można śmiało korzystać z tej mieszanki w zastępstwie cukru trzcinowego. Uwaga, to jest kluczowe. Nie zastąpimy tym samej melasy, ale cukier trzcinowy - z powodzeniem.
Ja zamierzam nastawić w przyszłym tygodniu.
To w zasadzie zgadzałoby się z rozsądkiem, upraszczając: sok trzcinowy to woda + sacharoza + melasa, natomiast melasa to... melasa
Czyli fermentując świeży sok, robimy trochę jakby naszą cukrówkę, z dodatkiem melasy. Sok, a następnie zagęszczony z niego syrop zawiera dość niewiele "czarnego złota" - przez co destylat jest mniej aromatyczny i ostrzejszy w smaku.
Jeżeli zaś chodzi o dodatek cukru białego (obojętnie czy buraczanego czy trzcinowego, według normy jest to co najmniej w 99,7% czysta sacharoza) - dodając go, idziemy bardziej w kierunku cachacy, niżeli rumu. Dlaczego wspominam o tym: cukier trzcinowy to w zależności od koloru, kilka procent melasy i 90+ procent sacharozy. A zatem czy jest sens kupowanie cukru trzcinowego po jego cenie, nawet promocyjnej? Ten sam skutek uzyskamy przecież stosując mieszaninę: cukier biały + melasa, w odpowiedniej proporcji. Można więc, po cenie cukru i niewielkiej ilości melasy uzyskać demerarę, muscovado, czy nawet "suchą melasę" sprzedawaną na allegro po 9,90zł/0,5kg.
Oczywiście, w naszej świadomości będzie zgrzyt, że produkujemy rum z czegoś co pochodzi z buraka. Ale czy idzie za tym coś więcej, jakiś wpływ na smak? W żadnym wypadku, drożdże nie są w stanie rozpoznać skąd pochodzi sacharoza, więc dopóki nie będzie to w proporcji "100kg białego cukru na kilogram melasy", uważam że można śmiało korzystać z tej mieszanki w zastępstwie cukru trzcinowego. Uwaga, to jest kluczowe. Nie zastąpimy tym samej melasy, ale cukier trzcinowy - z powodzeniem.
Ja zamierzam nastawić w przyszłym tygodniu.
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 2380
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 210 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
No kolego skąd takie wnioski
Melasa to produkt uboczny (odpad) przy produkcji cukru. Nie chce mi się streszczać produkcji ani składu.
Co do zastępowania cukru trzcinowego już się wypowiedziałem stronę wcześniej. Pierwszy post.
K.
Sok trzcinowy to woda + sacharoza + fruktoza + inne składnikisok trzcinowy to woda + sacharoza + melasa, natomiast melasa to... melasa
Melasa to produkt uboczny (odpad) przy produkcji cukru. Nie chce mi się streszczać produkcji ani składu.
Co do zastępowania cukru trzcinowego już się wypowiedziałem stronę wcześniej. Pierwszy post.
K.
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Melasa już do mnie przyszła, zamierzam w piątek - sobotę nastawiać. Biję się z myślami, jaką proporcję zastosować.
W międzyczasie przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Z tego co czytałem, nalewka rumowa na wiórkach kokosowych jest smaczna i szybko dojrzewa, ale jest duży problem z klarownością, tzn. pozostaje drobny osad i opalizacja, uciążliwe do odfiltrowania.
Posiadając pewną wprawę w destylacji wódek smakowych (absynty i owocowe), oraz dużą dozę niechęci do nalewek, pomyślałem że można by zastosować tą samą metodę przy produkcji "domowego Malibu". Można by przeto wziąć gorszej jakości rum (powiedzmy późne serce), nawet lekko z pogonami, zalać na 2-3 tygodnie wiórki kokosowe, ewentualnie z jakąś jeszcze przyprawą, może wanilią (?) i następnie wszystko przedestylować (razem z mułem).
Nawiasem mówiąc, destylacja samego płynu nie daje takiego efektu, jak destylacja płynu z wkładem. I tak na przykład destylując absynt według popularnego przepisu, oddzielając zioła od zielonej nalewki po pierwszej maceracji, uzyskuje się produkt mniej aromatyczny. Niekoniecznie gorszy, ale po prostu nie tak intensywny. Pewnym minusem tego rozwiązania jest możliwość przypalenia się wkładki. Trzeba po prostu baczniej destylować, z większą uwagą. Ja wykonuję takie zabiegi w aparaturze szklanej, mam więc możliwość obserwacji zawartości.
Czy ktoś próbował czegoś takiego? Moją jedyną obawą jest to, czy delikatny zapach kokosów przejdzie do destylatu. Zioła i owoce są wszak agresywniejsze, wiórki kokosowe są dość mdłe.
Podobnie można by zrobić z kawą. Tu raczej nie powinno być kłopotów z aromatem. Można też dać więcej ziaren.
Pozdrawiam!
W międzyczasie przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Z tego co czytałem, nalewka rumowa na wiórkach kokosowych jest smaczna i szybko dojrzewa, ale jest duży problem z klarownością, tzn. pozostaje drobny osad i opalizacja, uciążliwe do odfiltrowania.
Posiadając pewną wprawę w destylacji wódek smakowych (absynty i owocowe), oraz dużą dozę niechęci do nalewek, pomyślałem że można by zastosować tą samą metodę przy produkcji "domowego Malibu". Można by przeto wziąć gorszej jakości rum (powiedzmy późne serce), nawet lekko z pogonami, zalać na 2-3 tygodnie wiórki kokosowe, ewentualnie z jakąś jeszcze przyprawą, może wanilią (?) i następnie wszystko przedestylować (razem z mułem).
Nawiasem mówiąc, destylacja samego płynu nie daje takiego efektu, jak destylacja płynu z wkładem. I tak na przykład destylując absynt według popularnego przepisu, oddzielając zioła od zielonej nalewki po pierwszej maceracji, uzyskuje się produkt mniej aromatyczny. Niekoniecznie gorszy, ale po prostu nie tak intensywny. Pewnym minusem tego rozwiązania jest możliwość przypalenia się wkładki. Trzeba po prostu baczniej destylować, z większą uwagą. Ja wykonuję takie zabiegi w aparaturze szklanej, mam więc możliwość obserwacji zawartości.
Czy ktoś próbował czegoś takiego? Moją jedyną obawą jest to, czy delikatny zapach kokosów przejdzie do destylatu. Zioła i owoce są wszak agresywniejsze, wiórki kokosowe są dość mdłe.
Podobnie można by zrobić z kawą. Tu raczej nie powinno być kłopotów z aromatem. Można też dać więcej ziaren.
Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
No, Panowie Szlachta, rum nastawiony!
Pyka sobie spokojnie od wczoraj. Chcąc w pierwszym rzucie otrzymać coś na kształt cachacy a jednocześnie dunder na kolejne partie - użyłem proporcji a'la sok trzcinowy - więcej cukru mniej melasy. Dałem przeto 2,25kg melasy spożywczej (20l koziej już czeka na dunder i wolny gąsior) i 5kg sacharozy, całość rozrobiłem do 25blg. Zadałem 10-15g Bayanusów, tyleż fosforanu amonowego i 25g kwasu cytrynowego. Pracuje i wydaje niesamowity zapach!
Przypuszczalnie za jakieś dwa tygodnie będę destylował - muszę to robić na 2 razy, ze wzg. na pojemność szybkowaru - 19l.
I teraz jeśli chodzi o obróbkę surówki, mam dwie opcje:
1) w tymże szybkowarze, na taborecie, bez prawie żadnej regulacji i odczytu T
2) w aparaturze szklanej, na szlify, z precyzyjnym termomometrem, z regulacją T (elektryczny płaszcz grzejny)
Problem z 2. opcją jest taki, że kolba wrzenna ma 2l i musiałbym albo stale wkraplać surówkę (mam ku temu odowiednią aparaturę), albo gotować porcjami. WYdaje mi się, że spowoduje to problem z rozdziałem frakcji.
Jak sądzicie?
Z aparaturą szklaną znam się doskonale (laboratorium), ale martwi mnie ten podział, czy nie będzie zaburzony.
Pozdrawiam!
Pyka sobie spokojnie od wczoraj. Chcąc w pierwszym rzucie otrzymać coś na kształt cachacy a jednocześnie dunder na kolejne partie - użyłem proporcji a'la sok trzcinowy - więcej cukru mniej melasy. Dałem przeto 2,25kg melasy spożywczej (20l koziej już czeka na dunder i wolny gąsior) i 5kg sacharozy, całość rozrobiłem do 25blg. Zadałem 10-15g Bayanusów, tyleż fosforanu amonowego i 25g kwasu cytrynowego. Pracuje i wydaje niesamowity zapach!
Przypuszczalnie za jakieś dwa tygodnie będę destylował - muszę to robić na 2 razy, ze wzg. na pojemność szybkowaru - 19l.
I teraz jeśli chodzi o obróbkę surówki, mam dwie opcje:
1) w tymże szybkowarze, na taborecie, bez prawie żadnej regulacji i odczytu T
2) w aparaturze szklanej, na szlify, z precyzyjnym termomometrem, z regulacją T (elektryczny płaszcz grzejny)
Problem z 2. opcją jest taki, że kolba wrzenna ma 2l i musiałbym albo stale wkraplać surówkę (mam ku temu odowiednią aparaturę), albo gotować porcjami. WYdaje mi się, że spowoduje to problem z rozdziałem frakcji.
Jak sądzicie?
Z aparaturą szklaną znam się doskonale (laboratorium), ale martwi mnie ten podział, czy nie będzie zaburzony.
Pozdrawiam!
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Nie spodziewaj się rewelacji po nastawie z przewagą buraka. Ale na początku rumowej drogi to będzie dobre doświadczenie
Proponowałbym zrobić destylację dwukrotną - w szybkowarze - pierwszy raz odpęd bez separacji frakcji i drugi już z ich cięciem. Wg mnie jedna destylacja z lekkim cięciem wystarcza przy planowanym starzeniu w beczce.
Drugi raz możesz zrobić w szkiełku, które masz oswojone .
O tym na pewno wiesz - początek i końcówkę drugiego razu odbieraj w małe buteleczki i po poniuchaniu zdecydujesz co z nimi zrobić.
Proponowałbym zrobić destylację dwukrotną - w szybkowarze - pierwszy raz odpęd bez separacji frakcji i drugi już z ich cięciem. Wg mnie jedna destylacja z lekkim cięciem wystarcza przy planowanym starzeniu w beczce.
Drugi raz możesz zrobić w szkiełku, które masz oswojone .
O tym na pewno wiesz - początek i końcówkę drugiego razu odbieraj w małe buteleczki i po poniuchaniu zdecydujesz co z nimi zrobić.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
wawaldek11 - ten nastaw raczej z góry traktuję jako oślą łączkę przy zaprawianiu się z rumem; po pierwsze - aby nabrać jakiejkolwiek wprawy przy tym rodzaju alkoholu, po wtóre - jakoś trzeba pozyskać dunder do następnych nastawów.
Tak też planuję, pierwsza destylacja w garze na surówkę, a potem dokładna, z cięciem. Tylko problem w tym, że surówki będzie, wg moich wyliczeń, ok. 5-6l. A największa kolba jaką dysponuję ma 2l. I przy dokładnej destylacji to stanowi już problem, bo wkraplając surówkę w miarę postępu procesu, nie mogę na początku odebrać przedgonu, potem serc różnych kategorii i na koniec pogonów, bo układ nie jest zamknięty i ciecz, która jest podawana na wejście ma cały czas stały skład chemiczny. Większych kolb i płaszczy grzejnych niż 2l w praktyce laboratoryjnej się nie używa
rozrywek: niech panowie szlachta mają na uwadze to co napisałem; chcę się dopiero wdrożyć w produkcję rumu, zdobyć pierwsze doświadczenia i dunder do kolejnych prób.
Ponadto Cachacy się nie robi z melasy, tylko z soku trzcinowego, a ten ma proporcje zbliżone do tego, co podałem. Skrupulatni już mnie poprawiali, że melasa + cukier + woda to nie to samo co sok trzcinowy. Ja to wiem, ale z braku dostępu do takiego surowca, używam zastępczych.
Pozdrawiam!
PS: Wg polskich norm cukier biały musi zawierać co najmniej 99,7% czystej sacharozy. Uwierzcie mi, że drożdże nie wiedzą, czy sacharoza powstała w łodygach trzciny, czy bulwach buraków. Dla nich to jest tylko pokarm.
Tak też planuję, pierwsza destylacja w garze na surówkę, a potem dokładna, z cięciem. Tylko problem w tym, że surówki będzie, wg moich wyliczeń, ok. 5-6l. A największa kolba jaką dysponuję ma 2l. I przy dokładnej destylacji to stanowi już problem, bo wkraplając surówkę w miarę postępu procesu, nie mogę na początku odebrać przedgonu, potem serc różnych kategorii i na koniec pogonów, bo układ nie jest zamknięty i ciecz, która jest podawana na wejście ma cały czas stały skład chemiczny. Większych kolb i płaszczy grzejnych niż 2l w praktyce laboratoryjnej się nie używa
rozrywek: niech panowie szlachta mają na uwadze to co napisałem; chcę się dopiero wdrożyć w produkcję rumu, zdobyć pierwsze doświadczenia i dunder do kolejnych prób.
Ponadto Cachacy się nie robi z melasy, tylko z soku trzcinowego, a ten ma proporcje zbliżone do tego, co podałem. Skrupulatni już mnie poprawiali, że melasa + cukier + woda to nie to samo co sok trzcinowy. Ja to wiem, ale z braku dostępu do takiego surowca, używam zastępczych.
Pozdrawiam!
PS: Wg polskich norm cukier biały musi zawierać co najmniej 99,7% czystej sacharozy. Uwierzcie mi, że drożdże nie wiedzą, czy sacharoza powstała w łodygach trzciny, czy bulwach buraków. Dla nich to jest tylko pokarm.
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
W takim razie drugi raz gotuj też w garze. Surówkę rozcieńcz. Na malym ogniu odbierz przedgony, a później na większej mocy serce. Przy pogonach też warto zmniejszyć grzanie.
Jakbyś potrzebował starego dundru, to mam zawekowane parę litrów - pisz PW.
Cukier cukrowi nie równy - wielu kolegów przekonało się o tym. I niektórzy potrafią wyczuć "ducha buraka". Z tym, że u nas biały mamy chyba tylko z buraka i nie mamy porównania. A ciemny, to już inna bajka.
Jakbyś potrzebował starego dundru, to mam zawekowane parę litrów - pisz PW.
Cukier cukrowi nie równy - wielu kolegów przekonało się o tym. I niektórzy potrafią wyczuć "ducha buraka". Z tym, że u nas biały mamy chyba tylko z buraka i nie mamy porównania. A ciemny, to już inna bajka.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
No właśnie, po rozcieńczeniu będzie tego jeszcze więcej... Największym problemem z szybkowarem jest źródło energii - taboret, którego nie da się płynnie regulować w dolnym zakresie mocy, bo zwyczajnie lubi zgasnąć. Może po nagrzaniu całości zamienię go na kuchenkę elektryczną?Nie wiem jeszcze, zobaczymy.
Oczywiście, biały cukier zawiera przeciętnie 3g buraczanych zanieczyszczeń (smaków i zapachów, takich jak w melasie) na 1000g.
Są to 3 promile i w przypadku zastosowania ponad 2kg melasy trzcinowej, o bardzo intensywnym aromacie, nie spodziewam się, aby było mocno czuć burakami w produkcie końcowym.
Niektórzy dają cukier w postaci demerary czy muscovado, wtedy nie lecą na nich razy za "oszukiwanie" rumu. Ale z chemicznego punktu widzenia, o czem już pisałem, ale powtórzę, nie ma różnicy między np. trzcinowym cukrem dry demerara o składzie przeciętnie 97% sacharoza i 3% zanieczyszczenia melasowe, a następującą mieszaniną: 970g sacharozy o czystości 99,7% + 30g melasy trzcinowej.
Zrobiłem taką próbę z ciekawości, rozpuściłem cukier i melasę w wodzie w podanej proporcji i krystalizowałem. Wynik w smaku jest nie do odróżnienia /moim zdaniem/ od handlowego cukru trzcinowego. Jeżeli nie wierzycie to spróbujcie sami przeprowadzić takie doświadczenie.
A jaki to będzie miało wpływ na smak rumu? Wydaje mi się, że niewielki. Ale to tylko rozważania teoretyczne, bez oparcia w doświadczeniu. Za około 2 tygodnie będę destylował i wówczas podzielę się obserwacjami. Oczywiście pełen efekt będzie widoczny dopiero po paru miesiącach dojrzewania, ale już po zapachu fermentującego nastawu mogę powiedzieć, że zapowiada się przyjemnie Czuć kawą i wanilią, pachnie dużo przyjemniej niż sama melasa
Pozdrawiam!
PS: Hula jak szalony, musiałem wyjąć rurkę fermentacyjną i zamienić ją na kawałek wężyka umieszczony w wiaderku z wodą, bo aż wyrzucało wodę z rurki
Oczywiście, biały cukier zawiera przeciętnie 3g buraczanych zanieczyszczeń (smaków i zapachów, takich jak w melasie) na 1000g.
Są to 3 promile i w przypadku zastosowania ponad 2kg melasy trzcinowej, o bardzo intensywnym aromacie, nie spodziewam się, aby było mocno czuć burakami w produkcie końcowym.
Niektórzy dają cukier w postaci demerary czy muscovado, wtedy nie lecą na nich razy za "oszukiwanie" rumu. Ale z chemicznego punktu widzenia, o czem już pisałem, ale powtórzę, nie ma różnicy między np. trzcinowym cukrem dry demerara o składzie przeciętnie 97% sacharoza i 3% zanieczyszczenia melasowe, a następującą mieszaniną: 970g sacharozy o czystości 99,7% + 30g melasy trzcinowej.
Zrobiłem taką próbę z ciekawości, rozpuściłem cukier i melasę w wodzie w podanej proporcji i krystalizowałem. Wynik w smaku jest nie do odróżnienia /moim zdaniem/ od handlowego cukru trzcinowego. Jeżeli nie wierzycie to spróbujcie sami przeprowadzić takie doświadczenie.
A jaki to będzie miało wpływ na smak rumu? Wydaje mi się, że niewielki. Ale to tylko rozważania teoretyczne, bez oparcia w doświadczeniu. Za około 2 tygodnie będę destylował i wówczas podzielę się obserwacjami. Oczywiście pełen efekt będzie widoczny dopiero po paru miesiącach dojrzewania, ale już po zapachu fermentującego nastawu mogę powiedzieć, że zapowiada się przyjemnie Czuć kawą i wanilią, pachnie dużo przyjemniej niż sama melasa
Pozdrawiam!
PS: Hula jak szalony, musiałem wyjąć rurkę fermentacyjną i zamienić ją na kawałek wężyka umieszczony w wiaderku z wodą, bo aż wyrzucało wodę z rurki
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 110
- Rejestracja: czwartek, 14 sie 2014, 09:34
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Witam po długiej przerwie, aparatura przerobiona na CM z prądem, dom ukończony, czas na powrót do destylacji
Podpowiedzcie proszę jak destylować rum za pomocą CM? Z refluksem czy bez? Boję się, że stracę cały smak rumu. Mam ok 90cm wypełnienia zmywakami, wyjąć częśc żeby było więcej aromatów? Pozdrawiam serdecznie
Podpowiedzcie proszę jak destylować rum za pomocą CM? Z refluksem czy bez? Boję się, że stracę cały smak rumu. Mam ok 90cm wypełnienia zmywakami, wyjąć częśc żeby było więcej aromatów? Pozdrawiam serdecznie
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Ja bym wyjął część wypełnienia.
W piątek i sobotę destylowałem pierwszy nastaw na rum. Po pierwszej destylacji otrzymałem 6l surówki o stężeniu ok. 45%. Tempo - ciągły strumień płynu z chłodnicy. Zapach i smak - zależnie od momentu: melasowy, trzcinowy, kakaowy - aż po drożdżowy. Zaskakująco przyjemny mimo słabego oczyszczenia. Po redestylacji - pół litra przedgonu, 3 litry serca średnio 75% i litr mętnego pogonu. Temo - szybko spadające, ale pojedyncze krople. Smak i zapach - wyraźnie trzcinowy, z lekką ostrością. Rozcieńczyłem do 52% i rozlałem do sześciu butelek po 0,7l. Zobaczymy, co pokaże za miesiąc czy dwa
Dunder (4Blg) rozrobiłem z kolejnymi 4kg melasy i 4kg cukru, rozcieńczyłem wodą do 27Blg i dodałem gęstwę drożdżową z dna balona. Po kilku godzinach hula aż miło
W piątek i sobotę destylowałem pierwszy nastaw na rum. Po pierwszej destylacji otrzymałem 6l surówki o stężeniu ok. 45%. Tempo - ciągły strumień płynu z chłodnicy. Zapach i smak - zależnie od momentu: melasowy, trzcinowy, kakaowy - aż po drożdżowy. Zaskakująco przyjemny mimo słabego oczyszczenia. Po redestylacji - pół litra przedgonu, 3 litry serca średnio 75% i litr mętnego pogonu. Temo - szybko spadające, ale pojedyncze krople. Smak i zapach - wyraźnie trzcinowy, z lekką ostrością. Rozcieńczyłem do 52% i rozlałem do sześciu butelek po 0,7l. Zobaczymy, co pokaże za miesiąc czy dwa
Dunder (4Blg) rozrobiłem z kolejnymi 4kg melasy i 4kg cukru, rozcieńczyłem wodą do 27Blg i dodałem gęstwę drożdżową z dna balona. Po kilku godzinach hula aż miło
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 45
- Rejestracja: środa, 3 lut 2016, 15:01
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Zaciermistrz
- Lokalizacja: Białystok
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
A co sądzicie, Koledzy o przyspieszonym obrocie pór roku? Skoro starzenie w zasadzie szybciej zachodzi w cieple i wahania temperatury są kluczowe (latem, gdy beczki się nagrzewają o kilka stopni drewno pęcznieje i wciąga alkohol, zimą gdy temperatura się obniża - zachodzi proces odwrotny, gdzie płyn zostaje zwrócony do wnętrza), to może zapewnić naszym destylatom przyspieszoną cyrkulację? Pomyślałem, że można by na przykład wystawić balony z destylatem i dębem na taras, oczywiście zaciemnić (np przez umieszczenie w kartonach) i zostawić na całą wiosnę i lato. Nocą temperatura spada do kilku - kilkunastu stopni, we dnie osiąga 20-30 stopni. Powinno to znacząco przyspieszć dojrzewanie destylatów.
Co o tym sądzicie? Może tak duża amplituda temperatur zaszkodzi dla smaku?
Co o tym sądzicie? Może tak duża amplituda temperatur zaszkodzi dla smaku?
Qui bibit, sanctus est.
-
- Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Rum - produkcja metodą dundrową
Tokaje i Bayanusy pracują. Porciaki zawiodły, ruszały i zatrzymywały się pomimo dodania pożywki. Ostatecznie dałem sobie z nimi spokój, zrestartowałem Bayanusami i oczekuję na zakończenie fermentacji. Deko będzie mi żal dundru, lecz pewnie będę musiał go wylać, nie mam gdzie przechowywać tego wywaru. Tak odnośnie pędzenia wybornego rumu, czy, w pewnym sensie, stosować metodę spirytusową? Już wyjaśniam co mi się we łbie ubzdurało. Pierwsze pędzenie na szybko, po prostu wyciągamy alkohol z nastawu. (Mała notka na marginesie dyskusji. Trudno, na mazowieckiej prowincji, odnaleźć cierpliwego operatora kolumny. Zazwyczaj dominuje przekonanie, że dobry samogon goni się szybko a trunek mocny być musi i mordę przy przełykaniu wykręcać. Taki pogląd bardzo trudno zmienić, zwłaszcza wśród bimbrowników w wieku 50 +.) Wróćmy jednak do naszych baranów. Drugie pędzenie wyobrażam sobie następująco. Surówka około 55% wymaga oczyszczenia, zatem wygotowujemy przedgony i wyłączamy sprzęt. Po ostygnięciu następuje dolanie wody celem rozcieńczenia zawartości kotła do 18% lub nawet nieco niższego stężenia etanolu. Teraz kolejna stabilizacja, pozbycie się przedgonów, odbiór serca, trzecia stabilizacja i odbiór reszty alkoholu pod postacią czystego spirytusu. Czy mój tok rozumowania jest poprawny?