Tylko tyle , strasznie małolesgo58 pisze: Uzysk czystego serca średnio z 50kg owoców mam ok. 1,0-1,3 litra o mocy 70%.
"Śliwowica" z mirabelek
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
No to faktycznie cieniutko, biorąc pod uwagę, że mirabelki mają od 12 do 15% węglowodanów, tylko nie wiem ile tam jest cukrów fermentowalnych, ale myślę, że koło 10% powinno być. Powinieneś uzyskać co najmniej drugie tyle. Gotujesz wszystko czy tylko samo rzadkie? Może w tym miejscu sporo tracisz?
Zobaczę jaki u mnie będzie uzysk z mirabelek w tym roku, tylko że ja będę dodawał cukier, ale później wszystko obliczę.
Pozdrawiam
Zobaczę jaki u mnie będzie uzysk z mirabelek w tym roku, tylko że ja będę dodawał cukier, ale później wszystko obliczę.
Pozdrawiam
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Ja nic nie tracę!!!
Pisałem, że tyle to jest serca. Reszta - ok. 1,5 litra 96% to pogon. Trochę jest też przedgonów.
W zeszłym roku miałem takie słodkie i dojrzałe śliwki (odmiana bardzo stara), że pobiłem personalny rekord 1,7 litra 70% serca. A była taka odmiana śliwek, że dało mi tylko 1 litr serca.
Po tylu nastawach co już przerobiłem zauważyłem, że 10kg owoców daje przeciętnie tyle alkoholu co 1kg cukru.
A gotuję wyłącznie gęste.
Pisałem, że tyle to jest serca. Reszta - ok. 1,5 litra 96% to pogon. Trochę jest też przedgonów.
W zeszłym roku miałem takie słodkie i dojrzałe śliwki (odmiana bardzo stara), że pobiłem personalny rekord 1,7 litra 70% serca. A była taka odmiana śliwek, że dało mi tylko 1 litr serca.
Po tylu nastawach co już przerobiłem zauważyłem, że 10kg owoców daje przeciętnie tyle alkoholu co 1kg cukru.
A gotuję wyłącznie gęste.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
ironimo
Podejrzewam, że z tego to bardziej wyjdzie bimberek o posmaku śliwek, ale też powinno być dobre
A co do uzysku, z tego składu powinieneś otrzymać ponad 5l czystego alkoholu w nastawie, resztę sam sobie policz
No i to by się zgadzało, zgodnie z tym co napisałem wcześniej, około 10% cukrów fermentowalnych. Używasz płaszcza do gęstego? Czy masz jakiś inny sposób? Ja niestety mam tylko taboret, zresztą niedawno zakupiony, to muszę odcedzać. Chociaż ostatnio kupiłem sitko do gotowania na parze. Myślicie że takie mocno wyciśnięte wytłoki można wrzucić do niego? Chodzi mi o to że są zbite. Na spód wlałbym trochę nastawu. Alkohol odparuje z takiej "kluchy"?lesgo58 pisze:Ja nic nie tracę!!!
Po tylu nastawach co już przerobiłem zauważyłem, że 10kg owoców daje przeciętnie tyle alkoholu co 1kg cukru.
ironimo
Podejrzewam, że z tego to bardziej wyjdzie bimberek o posmaku śliwek, ale też powinno być dobre
A co do uzysku, z tego składu powinieneś otrzymać ponad 5l czystego alkoholu w nastawie, resztę sam sobie policz
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Gwoli ścisłości- porównywany będzie destylat z Ałyczy radiusa z moim destylatem z Mirabelki regionu Lorraine.radius pisze:Z resztą, opiszę efekty, a z kol. Emiel Regis jestem umówiony na wymianę destylatów zrobionych z tych śliweczek
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Do gotowania używam płaszcza, zwracając uwagę na bardzo dokładne wstępne gotowanie. Pozwala mi to uzyskiwać "gotowe" destylaty już po pierwszym gotowaniu. Na ukończeniu jest konstrukcja mieszadła, co bardzo pomoże w skróceniu czasu całego procesu.
Ta wydajność jest naprawdę różna w różnych okresach. W zeszłym roku była wyjątkowa. Myślę, że to z powodu bardzo długiego i ciepłego i ubogiego w opady lata. Nie wiem jak to będzie w tym roku, bo robienie owocówek dopiero przede mną.eldier pisze: No i to by się zgadzało, zgodnie z tym co napisałem wcześniej, około 10% cukrów fermentowalnych. Używasz płaszcza do gęstego? Czy masz jakiś inny sposób?
Do gotowania używam płaszcza, zwracając uwagę na bardzo dokładne wstępne gotowanie. Pozwala mi to uzyskiwać "gotowe" destylaty już po pierwszym gotowaniu. Na ukończeniu jest konstrukcja mieszadła, co bardzo pomoże w skróceniu czasu całego procesu.
Pomysł niezły. Zresztą stosowałem go do gotowania resztek ponalewkowych i się sprawdzał. Gęstość nie gra zbytniej roli bo w czasie gotowania owoce bardzo się rozluźniają. Tak, że lepiej włożyć gęsty nastaw od razu bez wyciskania na sitko. Jedyny szkopuł to mimo wszystko możliwość przypalenia, bo dużo gęstego mułu i tak spłynie zalegając na dnie. A sitko skutecznie utrudni konwekcję płynu z gęstym.Chociaż ostatnio kupiłem sitko do gotowania na parze. Myślicie że takie mocno wyciśnięte wytłoki można wrzucić do niego?
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
online
- Posty: 2384
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 632 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Koledzy podpowiedzcie bo mój destylat z 30kg mirabelek i 10kg węgierek po rozrobieniu do 50% jest słodki w smaku. Jak dla mnie za słodki. Zabawę z owocówkami dopiero zaczynam więc nie wiem czy tak ma być czy źle odcinałem frakcje. A może z czasem słodycz zniknie (pędziłem i próbowałem wczoraj)?
-
- Posty: 28
- Rejestracja: środa, 30 lip 2014, 15:55
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Czas na pewno zadziała na Twoją korzyść. Myślę, że to też sprawa śliwek. Mirabelki są znacznie słodsze od węgierek i w ogóle to zupełnie inny rodzaj i smak. Nie próbowałem nigdy trunku tego typu. Jeżeli z biegiem czasu smak dalej nie będzie Ci odpowiadał można pomyśleć o dodaniu płatków dębu np. takich mocno opiekanych. Pozdrawiam i na zdrowie!
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Słodkie posmaki to coś normalnego w owocówkach, więc nie zdziwiłbym się gdybyś miał je w śliwowicy. W węgierkowej śliwowicy nie są one tak mocne, ale w innych mogą być mocniejsze.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
- Posty: 7342
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
@Szlumf, destylat, nawet z bardzo słodkich owoców, jeżeli fermentacja przebiegła do samego końca nie będzie słodki. W twoim wypadku najprawdopodobniej drożdże nie przerobiły całego cukru i stąd ta słodycz w końcowym produkcie. Jaką miałeś wydajność z tego nastawu, dodawałeś cukier czy robiłeś ortodoksa
@gr000by, posmaki mogą być, ale nie słodycz, tak jak pisze Szlumf
@gr000by, posmaki mogą być, ale nie słodycz, tak jak pisze Szlumf
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
online
- Posty: 2384
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 632 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Ortodoks to nie był. Proporcje zbliżone do "śliwowicy Kucyka". Ale nastaw długo stał na drożdżach do miodu od Zamojskich. Gdy zlewałem to góra była klarowna a kwach aż wykrzywiał gębę. Blg nie sprawdziłem.
Dopiero uczę się owocówek więc idę na ilość by przeprowadzić jak najwięcej destylacji w różnych konfiguracjach sprzętu. Zacząłem od różnych wariantów prowadzenia procesu przy destylacji na pełnej kolumnie (170cm kłaczki zmywaków + 15cm miedzi do pierwszej destylacji). Czy jeżeli w nastawie był resztkowy cukier to może przejść do urobku przez całą kolumnę? Zdarzyło mi się raz czy dwa rektyfikować niedorobioną cukrówkę i nie miałem takich słodkości. Tak wiem, że robiłem destylację nie rektyfikację ale refluks i tak był widoczny w dolnej części kolumny nawet na początku gdy nie korzystałem z refluksu z głowicy.
Kojarzę, że kiedyś czytałem na tym lub białym forum, że za słodkość w wyrobie odpowiada jakiś składnik przedgonów lub pogonów ale teraz nie mogę tego znaleźć. Dlatego skłaniam się raczej do złego podziału frakcji. Może ktoś pamięta tą wypowiedź o słodkości?
Dopiero uczę się owocówek więc idę na ilość by przeprowadzić jak najwięcej destylacji w różnych konfiguracjach sprzętu. Zacząłem od różnych wariantów prowadzenia procesu przy destylacji na pełnej kolumnie (170cm kłaczki zmywaków + 15cm miedzi do pierwszej destylacji). Czy jeżeli w nastawie był resztkowy cukier to może przejść do urobku przez całą kolumnę? Zdarzyło mi się raz czy dwa rektyfikować niedorobioną cukrówkę i nie miałem takich słodkości. Tak wiem, że robiłem destylację nie rektyfikację ale refluks i tak był widoczny w dolnej części kolumny nawet na początku gdy nie korzystałem z refluksu z głowicy.
Kojarzę, że kiedyś czytałem na tym lub białym forum, że za słodkość w wyrobie odpowiada jakiś składnik przedgonów lub pogonów ale teraz nie mogę tego znaleźć. Dlatego skłaniam się raczej do złego podziału frakcji. Może ktoś pamięta tą wypowiedź o słodkości?
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Jeśli dopiero zaczynasz, to dobrze byłoby gdybyś zaczepił na pv kilku forumowiczów i przesłał próbki do konsultacji.
Tutaj upatrywałbym przyczyny zamieszania. Czy oprócz słodyczy, destylat jest ostry czy raczej łagodny?Szlumf pisze: Kojarzę, że kiedyś czytałem na tym lub białym forum, że za słodkość w wyrobie odpowiada jakiś składnik przedgonów lub pogonów ale teraz nie mogę tego znaleźć. Dlatego skłaniam się raczej do złego podziału frakcji. Może ktoś pamięta tą wypowiedź o słodkości?
Jeśli dopiero zaczynasz, to dobrze byłoby gdybyś zaczepił na pv kilku forumowiczów i przesłał próbki do konsultacji.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
online
- Posty: 2384
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 632 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Czy takie świeże próbki nadają się do oceny przez bardziej doświadczonych kolegów?
50% wchodzi spokojnie bez żadnych popitek. Daje dosyć łagodne, przyjemne "ciepło" w odczuciu. Jest Ok tylko dla mnie trochę przeszkadza ta słodkość. W trakcie destylacji zapach intensywny suszonej w domu śliwki (ten dodatek węgierek niestety chyba zdominował lubaszki lub jednak trochę przypalało na grzałce). Wyrób końcowy po rozrobieniu do 50% już niestety z jakimś "zduszonym" zapachem ani lubaszki ani śliwki. Mam nadzieję, że czas pomoże i lubaszki lub śliwki wyjdą.Emiel Regis pisze:Czy oprócz słodyczy, destylat jest ostry czy raczej łagodny?
Jeśli dopiero zaczynasz, to dobrze byłoby gdybyś zaczepił na pv kilku forumowiczów i przesłał próbki do konsultacji.
Czy takie świeże próbki nadają się do oceny przez bardziej doświadczonych kolegów?
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Moim zdaniem wszystko jest ok, ale tak jak Ci pisałem, warto podesłać kilku osobom po 100ml.
Taki młody trunek można ocenić na tej zasadzie, że jest możliwe wyłapanie ew. błędów i szybka korekta.
Jeśli poczęstujesz 6 osób i choć trzy wskażą Ci taki sam błąd, wtedy warto posłuchać.
Opisem smakowo-zapachowym bym się nie przejmował, sam spotykałem się z diametralnie różnymi recenzjami tych samych trunków, które wysyłałem z prośbą o opinię. Ma smakować Tobie.
Taki młody trunek można ocenić na tej zasadzie, że jest możliwe wyłapanie ew. błędów i szybka korekta.
Jeśli poczęstujesz 6 osób i choć trzy wskażą Ci taki sam błąd, wtedy warto posłuchać.
Opisem smakowo-zapachowym bym się nie przejmował, sam spotykałem się z diametralnie różnymi recenzjami tych samych trunków, które wysyłałem z prośbą o opinię. Ma smakować Tobie.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 7342
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
No i poooszło
Dzisiaj przedestylowałem moje mirabelki (ałyczki )
Nastawu miałem w sumie ok. 52 litry, więc leciałem na dwa razy. Destylowałem w zbiorniku z płaszczem, wszystko jak leci, gęste i z pestkami. No może nie wszystkimi, bo na dnie beczki zostało ich ok. 2 litry, ale część znalazła się w kotle.
Wsad (25 litrów) rozgrzewałem ok. 45 minut, grzałki 3 x 1400W. Po pojawieniu się pierwszych oznak parowania, wyłączałem dwie grzałki i cały proces prowadziłem tylko na jednej bez regulatora.
Frakcje odbierałem następująco;
- przedgon - wszystko powyżej 80% (ok. 500 ml) do ponownego przerobu,
- serce - pomiędzy 80 a 50%,
- pogon - wszystko poniżej 50%, aż do 99oC w kotle, również do recyklingu.
W sumie, z ok. 45 kg śliweczek i 3 kg cukru przeliczając na czysty etanol, uzyskałem ok 3,5 lita destylatu. Samego serca wyszło mi 3.8 litra o mocy 66%. Myślę, że to niezły wynik.
Część destylatu zaprawiłem szczapami drewna śliwkowego (ten czerwony rdzeń) i zobaczę jakie będą efekty smakowe. W każdym razie już po godzinie destylat nabrał różowego koloru
Jeszcze pierwsze wrażenia organoleptyczne. Na niuch, to najlepsze efekty dawał destylat pomiędzy 60 a 50%, chociaż mocniejszy również pachniał śliweczkami. Poniżej 50% mój nos już wyraźnie dawał znać, że skończyło lecieć to co najlepsze
Próby paszczowe przeprowadzę po odstaniu kilkudniowym destylatu, jeszcze za świeży jest.
@Szlumf, jeżeli chcesz dokonać wymiany próbek celem porównań gardłowych, to pisz na PW
Dzisiaj przedestylowałem moje mirabelki (ałyczki )
Nastawu miałem w sumie ok. 52 litry, więc leciałem na dwa razy. Destylowałem w zbiorniku z płaszczem, wszystko jak leci, gęste i z pestkami. No może nie wszystkimi, bo na dnie beczki zostało ich ok. 2 litry, ale część znalazła się w kotle.
Wsad (25 litrów) rozgrzewałem ok. 45 minut, grzałki 3 x 1400W. Po pojawieniu się pierwszych oznak parowania, wyłączałem dwie grzałki i cały proces prowadziłem tylko na jednej bez regulatora.
Frakcje odbierałem następująco;
- przedgon - wszystko powyżej 80% (ok. 500 ml) do ponownego przerobu,
- serce - pomiędzy 80 a 50%,
- pogon - wszystko poniżej 50%, aż do 99oC w kotle, również do recyklingu.
W sumie, z ok. 45 kg śliweczek i 3 kg cukru przeliczając na czysty etanol, uzyskałem ok 3,5 lita destylatu. Samego serca wyszło mi 3.8 litra o mocy 66%. Myślę, że to niezły wynik.
Część destylatu zaprawiłem szczapami drewna śliwkowego (ten czerwony rdzeń) i zobaczę jakie będą efekty smakowe. W każdym razie już po godzinie destylat nabrał różowego koloru
Jeszcze pierwsze wrażenia organoleptyczne. Na niuch, to najlepsze efekty dawał destylat pomiędzy 60 a 50%, chociaż mocniejszy również pachniał śliweczkami. Poniżej 50% mój nos już wyraźnie dawał znać, że skończyło lecieć to co najlepsze
Próby paszczowe przeprowadzę po odstaniu kilkudniowym destylatu, jeszcze za świeży jest.
@Szlumf, jeżeli chcesz dokonać wymiany próbek celem porównań gardłowych, to pisz na PW
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Na jakim sprzęcie to robiłeś? Zwykły pot-still czy na miedzianym destylatorze do zbożówek? Wychodzi, że coś mało cukru miały te Twoje mirabelki, bo około 65g/1kg. Robiłeś ze spadów czy rwałeś z drzewa? Ja zrobiłem gdzieś z 50kg mirabelek, nie wiem dokładnie, ale dopiero będę przerabiał. Jak chcesz to chętnie wymienię się próbkami. Z ałyczy nie bardzo mi podpasowało, zobaczymy co wyjdzie z mirabelki.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 7342
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Oczywiście destylowałem na swoim miedzianym aparacie. Pot stilla nie używam już od ładnych kilku lat
Co do wydajności to uważam jednak, że była nienajgorsza uwzględniając, że wagę śliwek oceniłem "na oko" i w dundrze pozostało ok. 0,5 litra destylatu, którego nie chciało mi się już doić.
Wcześniej pisałem, że śliwki zbierałem spod drzew, jestem za leniwy (i za stary) żeby jeszcze łazić po nich i ryzykować pierdyknięcie na glebę
Dodano:
Tak wygląda destylat zaprawiony szczapami drewna śliwkowego po 20 godzinach. Żadne inne drewno nie oddało koloru tak szybko
Co do wydajności to uważam jednak, że była nienajgorsza uwzględniając, że wagę śliwek oceniłem "na oko" i w dundrze pozostało ok. 0,5 litra destylatu, którego nie chciało mi się już doić.
Wcześniej pisałem, że śliwki zbierałem spod drzew, jestem za leniwy (i za stary) żeby jeszcze łazić po nich i ryzykować pierdyknięcie na glebę
Dodano:
Tak wygląda destylat zaprawiony szczapami drewna śliwkowego po 20 godzinach. Żadne inne drewno nie oddało koloru tak szybko
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 7342
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Szczapy są naturalne tak, jak pisałem z wewnętrznej warstwy pnia. Dzisiaj, po 48 godzinach namaczania w destylacie rozpuszczonym do 45%, nastąpi oficjalna degustacja. Pierwszy raz moczę drewno śliwy, więc trochę na zasadzie eksperymentu, będę sprawdzał co jakiś czas, jak oddaje smaki do destylatu
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Po 48 godzinach to można ocenić tylko kolor
Smak moim zdaniem można oceniać po co najmniej miesiącu. Po czterech miesiącach uważam że można zaprzestać maceracji.
Zostawiłeś drugą próbkę - oryginalną sprzed maceracji??
radius pisze:Dzisiaj, po 48 godzinach namaczania w destylacie rozpuszczonym do 45%, nastąpi oficjalna degustacja. Pierwszy raz moczę drewno śliwy, więc trochę na zasadzie eksperymentu, będę sprawdzał co jakiś czas, jak oddaje smaki do destylatu
Po 48 godzinach to można ocenić tylko kolor
Smak moim zdaniem można oceniać po co najmniej miesiącu. Po czterech miesiącach uważam że można zaprzestać maceracji.
Zostawiłeś drugą próbkę - oryginalną sprzed maceracji??
-
- Posty: 7342
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Po 48 godzinach, zdegustowaliśmy moje mirabelki wraz z kol. wikingiem i zgodnie stwierdziliśmy, że nie zaszczapiona smakuje na świeżo lepiej. W tej ze szczapkami drewna, już po takim czasie czuć było drewniane posmaki. Po trzech dniach szczapki wyłowiłem i próbka poszła w zapomnienie do piwniczki. Zobaczymy jak bedą się układać smaki w czasie
No, jasna rzeczmirek109 pisze:Zostawiłeś drugą próbkę - oryginalną sprzed maceracji??
Po 48 godzinach, zdegustowaliśmy moje mirabelki wraz z kol. wikingiem i zgodnie stwierdziliśmy, że nie zaszczapiona smakuje na świeżo lepiej. W tej ze szczapkami drewna, już po takim czasie czuć było drewniane posmaki. Po trzech dniach szczapki wyłowiłem i próbka poszła w zapomnienie do piwniczki. Zobaczymy jak bedą się układać smaki w czasie
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Moim zdaniem złapałeś tylko część koloru i minimalny smak.
Ja swoje szczapki zostawię na pół roku
Moim zdaniem krótko macerowane szczapki. Alkohole magazynowane w beczkach "macerują" od wewnątrz drewno długo - przez cały okres leżakowaniaradius pisze: Po trzech dniach szczapki wyłowiłem i próbka poszła w zapomnienie do piwniczki. Zobaczymy jak bedą się układać smaki w czasie
Moim zdaniem złapałeś tylko część koloru i minimalny smak.
Ja swoje szczapki zostawię na pół roku
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Ja zostawiłem szczapki w moich pułkownikach na stałe. Niektóre już leżą z 5 lat...
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Odp: "Śliwowica" z mirabelek
Zbytnio nie można porównywać szczapek do beczki. W beczce klepka oddycha na zewnątrz, a destylat ma utrudniony kontakt z powierzchnią ze względu na stosunek p/v. Do tego najczęściej beczki już swoje wypiły z i oddały winom.
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 13
- Rejestracja: niedziela, 4 sty 2015, 12:38
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Witam Wszystkich Braci Degustatorów Eksperymentatorów!
Popełniłem w tym roku 2 nastawy cukrowe z mirabelek, jeden z żółtej, drugi z ciemnej:
- żółta drylowana, bo lepiej odchodziła od pestki, choć dojrzała, to kwaśniejsza, w proporcjach: 20 kg owoców, 8 kg cukru, 20 l wody,
- ciemna niedrylowana, bo gorzej odchodziła od pestki, ale słodsza: 20 kg owoców, 16 litrów wody, 6 kg cukru. Dałem tyle wody i cukru, a nastawy były i tak kwaskowe. Po 3 tygodniach pracy bayanusów g995, które pięknie sobie poradziły w tym środowisku, nastawy były wytrawne i poszły na rurki, bo już tylko Co2 się chyba ujawniało Pracowałem na alembiku łabędziej szyi. Biorąc pod uwagę przeliczenie uzyskanej psoty w proporcji do danego cukru, urobek był porównywalny i oscylował w obu przypadkach na około 3 litry psoty 55%, oraz około 0,5 litra 50% i 0,5 litra 40%. Z żółtej mirabelki wziąłem 2,5 litra 55% i dałem proporcjonalnie około 1/3 szczapek uzyskanych z drzewa śliwkowego suchego dodatkowo dosuszanego na kaloryferze po podziabaniu. Średnica użytej gałązki, to około 4 cm, widoczny ciemny rdzeń w środku około 1,5 cm, a szczapki mniej więcej, jak palce, żeby w damę wchodziły. Pomimo faktu, że nastaw z żółtych słabiej pachniał śliwką przed destylacją, a z ciemnej był wyraźniejszy, to po destylacji wyglądało, to trochę inaczej. Z żółtej mirabelki troszkę bardziej wyraźniejszy był zapach śliwki, a z ciemnej był mniej wyraźny i ostrzejszy w smaku, pewnie dlatego, że niedrylowane były owoce. Szczapy moczyłem przez 7 dni i kolor pozostawiłem troszkę ciemniejszy, niż na zdjęciu danym wcześniej przez radiusa. Byłem zadowolony z efektu, bo szczapki dodały dużo śliwkowego aromatu, wyciągnęły być może jeszcze bardziej ten mirabelkowy i końcowy efekt był bardzo pozytywny. Polecam drzewo śliwkowe tym, co chcą dodać troszkę owocowego aromatu do destylatu, nie lubią posmaku dębu, a chcą mieć trunek, który będzie pięknie błyszczał rubinowym akcentem w kieliszku
Popełniłem w tym roku 2 nastawy cukrowe z mirabelek, jeden z żółtej, drugi z ciemnej:
- żółta drylowana, bo lepiej odchodziła od pestki, choć dojrzała, to kwaśniejsza, w proporcjach: 20 kg owoców, 8 kg cukru, 20 l wody,
- ciemna niedrylowana, bo gorzej odchodziła od pestki, ale słodsza: 20 kg owoców, 16 litrów wody, 6 kg cukru. Dałem tyle wody i cukru, a nastawy były i tak kwaskowe. Po 3 tygodniach pracy bayanusów g995, które pięknie sobie poradziły w tym środowisku, nastawy były wytrawne i poszły na rurki, bo już tylko Co2 się chyba ujawniało Pracowałem na alembiku łabędziej szyi. Biorąc pod uwagę przeliczenie uzyskanej psoty w proporcji do danego cukru, urobek był porównywalny i oscylował w obu przypadkach na około 3 litry psoty 55%, oraz około 0,5 litra 50% i 0,5 litra 40%. Z żółtej mirabelki wziąłem 2,5 litra 55% i dałem proporcjonalnie około 1/3 szczapek uzyskanych z drzewa śliwkowego suchego dodatkowo dosuszanego na kaloryferze po podziabaniu. Średnica użytej gałązki, to około 4 cm, widoczny ciemny rdzeń w środku około 1,5 cm, a szczapki mniej więcej, jak palce, żeby w damę wchodziły. Pomimo faktu, że nastaw z żółtych słabiej pachniał śliwką przed destylacją, a z ciemnej był wyraźniejszy, to po destylacji wyglądało, to trochę inaczej. Z żółtej mirabelki troszkę bardziej wyraźniejszy był zapach śliwki, a z ciemnej był mniej wyraźny i ostrzejszy w smaku, pewnie dlatego, że niedrylowane były owoce. Szczapy moczyłem przez 7 dni i kolor pozostawiłem troszkę ciemniejszy, niż na zdjęciu danym wcześniej przez radiusa. Byłem zadowolony z efektu, bo szczapki dodały dużo śliwkowego aromatu, wyciągnęły być może jeszcze bardziej ten mirabelkowy i końcowy efekt był bardzo pozytywny. Polecam drzewo śliwkowe tym, co chcą dodać troszkę owocowego aromatu do destylatu, nie lubią posmaku dębu, a chcą mieć trunek, który będzie pięknie błyszczał rubinowym akcentem w kieliszku
-
- Posty: 13
- Rejestracja: niedziela, 4 sty 2015, 12:38
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Witam Wszystkich Braci Degustatorów Eksperymentatorów!
Post o moich nastawach cukrowych z dodatkiem mirabelek został zaakceptowany, więc dla porównania opiszę, jak to się ma z wydajnością do tarniny, bo również poczyniłem taki nastaw cukrowy, ale wtedy nie ważyłem tarniny.
Proporcje: 15 litrów tarniny niedrylowanej, 30 litrów wody, 7 kg cukru.
Urobek: 4 litry 60%, 0,5 litra 48%, 0,5 litra 32%.
Nastaw po przefermentowaniu miał zapach wyraźnie śliwkowy, pomimo że to cukrówka. Smak i aromat tego destylatu w stężeniu 60% lepszy jakościowo od mirabelki żółtej i ciemnej, już wyraźniej śliwkowy, mniej ostry od obu mirabelkowych. Po rozwodnieniu śliweczkę czuć jeszcze bardziej. Tutaj zostawiam te 4 litry na czyściocha, bez szczapek, bo po tygodniu wstrząsania i niewielkiego napowietrzania, jak się damę otwiera, to śliwkę wyraźnie czuć. Dałem tyle litrów wody, bo chciałem, żeby zaskoczyła dobrze fermentacja, przy czym drożdże użyłem te same, co do mirabelki, które ewidentnie przecierpiały cierpkość Co do tarniny, to zbierałem jej 3 rodzaje, a mianowicie jedne te najmniejsze z krzaków z kolcami mającymi około 4-5 cm, drugie podłużne takie, jak małe śliweczki z krzaka z kolcami 2 cm, oraz z krzaków bez kolców, których owoce były nieco większe od tamtych, a miały najmniej cierpki posmak i chyba już trochę na drzewie sobie, co niektóre zaczęły fermentować, bo miały taki posmak po przegryzieniu, tych dało się więcej podczas rwania zjeść
Post o moich nastawach cukrowych z dodatkiem mirabelek został zaakceptowany, więc dla porównania opiszę, jak to się ma z wydajnością do tarniny, bo również poczyniłem taki nastaw cukrowy, ale wtedy nie ważyłem tarniny.
Proporcje: 15 litrów tarniny niedrylowanej, 30 litrów wody, 7 kg cukru.
Urobek: 4 litry 60%, 0,5 litra 48%, 0,5 litra 32%.
Nastaw po przefermentowaniu miał zapach wyraźnie śliwkowy, pomimo że to cukrówka. Smak i aromat tego destylatu w stężeniu 60% lepszy jakościowo od mirabelki żółtej i ciemnej, już wyraźniej śliwkowy, mniej ostry od obu mirabelkowych. Po rozwodnieniu śliweczkę czuć jeszcze bardziej. Tutaj zostawiam te 4 litry na czyściocha, bez szczapek, bo po tygodniu wstrząsania i niewielkiego napowietrzania, jak się damę otwiera, to śliwkę wyraźnie czuć. Dałem tyle litrów wody, bo chciałem, żeby zaskoczyła dobrze fermentacja, przy czym drożdże użyłem te same, co do mirabelki, które ewidentnie przecierpiały cierpkość Co do tarniny, to zbierałem jej 3 rodzaje, a mianowicie jedne te najmniejsze z krzaków z kolcami mającymi około 4-5 cm, drugie podłużne takie, jak małe śliweczki z krzaka z kolcami 2 cm, oraz z krzaków bez kolców, których owoce były nieco większe od tamtych, a miały najmniej cierpki posmak i chyba już trochę na drzewie sobie, co niektóre zaczęły fermentować, bo miały taki posmak po przegryzieniu, tych dało się więcej podczas rwania zjeść
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Odgrzeję troszkę mirabelkowego kotleta
Otóż zadzwonił dziś do mnie zaprzyjaźniony sadownik z propozycją zbycia ciemnej mirabelki.
Ponoć jest bardzo słodka, przejrzała, ma tego 200kg i chce po 80gr/kg, znając życie, i z odpowiednim załącznikiem zbije cenę do 50gr/kg. Nie pytam czy brać, bo cena przyzwoita , tylko czy warto od strony organoleptycznej przyszłego urobku?
Z góry dzięki za rady.
Otóż zadzwonił dziś do mnie zaprzyjaźniony sadownik z propozycją zbycia ciemnej mirabelki.
Ponoć jest bardzo słodka, przejrzała, ma tego 200kg i chce po 80gr/kg, znając życie, i z odpowiednim załącznikiem zbije cenę do 50gr/kg. Nie pytam czy brać, bo cena przyzwoita , tylko czy warto od strony organoleptycznej przyszłego urobku?
Z góry dzięki za rady.
Ostatnio zmieniony piątek, 20 lip 2018, 23:53 przez masterpaw2, łącznie zmieniany 1 raz.
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Domyślam, że do tradycyjnej śliwowicy raczej nie można go porównywać, ale sądząc po wcześniejszych postach raczej wart jest uwagi. Ktoś gdzieś odtatnio zachwalał takowy wyrób, tylko nie mogę skojarzyć, kto i na którym forum
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 2917
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Jest jakieś powiedzenie, coś ze szczawiem i mirabelkami. Chyba w kontekście dobrobytu
Właśnie o te naukowe eksperymenty chodzi, choćby w przypadku gdy nikt wcześniej żadnej śliwowicy nie popełnił. Mirabelka dobra do ćwiczeń Węgierkę mam zamówioną i zanim nią kocioł napełnię, pierwej w nim znajdzie się właśnie mirabelka. A co by nie wyszło, zawszeć to alkohol, a z nim jak nie na jednej to na drugiej kolumnie pijalny trunek powstanie. Czas w krzaczory mości panowie, bo mirabelka zaczyna dochodzićwawaldek11 pisze:...w ramach "naukowego" eksperymentu
Jest jakieś powiedzenie, coś ze szczawiem i mirabelkami. Chyba w kontekście dobrobytu
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 14
- Rejestracja: niedziela, 25 lut 2018, 10:01
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Witam. Destyluję mój pierwszy nastaw z mirabelek i w związku z tym pytanie do doświadczonych kolegów. Mikro pot-stil od destylatory miedziane, szybkowar, grzanie na kuchence gazowej.Tempo odbioru prawidłowe ale destylat leci w kolorze mirabelek. Czy to jest normalne czy podczas drugiej destylacji pozbedę się tego koloru ?
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
-
- Posty: 3848
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: "Śliwowica" z mirabelek
Tak jak pisze Masterpaw2, "żółtanol" powstaje przy przypaleniu nastawu na grzałkach. Miałem to zjawisko dwukrotnie. Raz po zacieraniu mąki i wlaniu zacieru do kega bez odstania mąki. Drugi raz przy destylacji zbyt gęstego nastawu z melasy. Grzałki potem trzeba odkręcić i wyczyścić.
Pozdrawiam
Darek
Darek