KOJI - czyli zacieranie na zimno
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Jak już zrobisz wg @Góral bagienny to resztę możesz wypompować na wysokim refluksie do kolejnego gotowania.
Ostatnio zmieniony środa, 3 lut 2021, 20:56 przez .Gacek, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 104
- Rejestracja: niedziela, 11 lis 2018, 10:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem;)
- Ulubiony Alkohol: koniak/calvados
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Panowie czy te drożdże będą się nadawać do nastawy bez zacierania https://m.pl.aliexpress.com/item/400097 ... 6e60d5bbd9
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Tam w składzie są praktycznie same drożdże... i jakiś konserwant. Te co zjadają mąki mają bogatszy skład o enzymy i jeszcze jakiś grzyb którego nazwy nie pamiętam.
Ostatnio zmieniony czwartek, 4 lut 2021, 07:52 przez rastro, łącznie zmieniany 1 raz.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 792
- Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
- Podziękował: 45 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
- Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
@FRUTTi Ja zawsze zamawiam z tej aukcji :
https://a.aliexpress.com/_ufvru7
Tylko lepiej weź od razu 2-3 paczki wyjdzie taniej a zawsze ktoś w potrzebie się znajdzie
https://a.aliexpress.com/_ufvru7
Tylko lepiej weź od razu 2-3 paczki wyjdzie taniej a zawsze ktoś w potrzebie się znajdzie
Ostatnio zmieniony środa, 3 lut 2021, 22:12 przez wolan, łącznie zmieniany 2 razy.
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl
https://mojdestylator.pl
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Witam, dziś również nastawiłem koji od spiritferm.
4kg pszennej 650
2kg kukurydzianej
Wody dopełniłem wstępnie do 22l jako iż pisaliście o silnym pienieniu, dodatkowo nie dałem żadnej antypiany.
Fermentator sterelizowałem ozonatorem, następnie mąki zalałem 50 C kranówą i rozmieszałem wkrętarką aby nie było grudów.
Kolejno w fermentator juz z mąką i wodą rurka od ozonatora na dno i ponowne ozonowanie 10min dla pewności aby pozbyć się ewentualnych grzybków
Po 20min podanie koji od spiritferma przy temperaturze 35C, po 15min już gazowało.
4kg pszennej 650
2kg kukurydzianej
Wody dopełniłem wstępnie do 22l jako iż pisaliście o silnym pienieniu, dodatkowo nie dałem żadnej antypiany.
Fermentator sterelizowałem ozonatorem, następnie mąki zalałem 50 C kranówą i rozmieszałem wkrętarką aby nie było grudów.
Kolejno w fermentator juz z mąką i wodą rurka od ozonatora na dno i ponowne ozonowanie 10min dla pewności aby pozbyć się ewentualnych grzybków
Po 20min podanie koji od spiritferma przy temperaturze 35C, po 15min już gazowało.
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Mała aktualizacja - przegoniłem śrutę kukurydzianą i mąkę pszeniczną. To co wyszło to śmiech na sali, wydajność praktycznie zerowa, przy mące jednak lepsza niż przy kukurydzy.
Drożdże ze spiritfermu, fermentacja niby przebiegała ok, na początku burza, potem spokojnie przez jakieś półtora miesiąca. Gdy tylko przestało "bulgać" momentalnie złapały jakiegoś tlenowca albo mlekowca, nie znam się na zakażeniach bo to był mój pierwszy raz gdy mi cokolwiek syfa złapało Od razu poszło na rury i efekt jak napisałem wcześniej, z 25l nastawu wyszedł może litr ok 30%...
I teraz to co mi wpadło w oko - nie mam jeszcze koji z angela, dopiero zamówiłem, ale dużo oglądałem filmów zza wschodniej granicy o tych drożdżach i to co mnie zaciekawiło to to, że one mają barwę niemal brązową, z kolei te ze spiritfermu pod względem wyglądu, konsystencji i w ogóle wyglądają identyko jak jakieś turbo, są kompletnie białe.
Coś mi się wydaje, drożdże ze spiritfermu z prawdziwym koji mają niewiele wspólnego...
Drożdże ze spiritfermu, fermentacja niby przebiegała ok, na początku burza, potem spokojnie przez jakieś półtora miesiąca. Gdy tylko przestało "bulgać" momentalnie złapały jakiegoś tlenowca albo mlekowca, nie znam się na zakażeniach bo to był mój pierwszy raz gdy mi cokolwiek syfa złapało Od razu poszło na rury i efekt jak napisałem wcześniej, z 25l nastawu wyszedł może litr ok 30%...
I teraz to co mi wpadło w oko - nie mam jeszcze koji z angela, dopiero zamówiłem, ale dużo oglądałem filmów zza wschodniej granicy o tych drożdżach i to co mnie zaciekawiło to to, że one mają barwę niemal brązową, z kolei te ze spiritfermu pod względem wyglądu, konsystencji i w ogóle wyglądają identyko jak jakieś turbo, są kompletnie białe.
Coś mi się wydaje, drożdże ze spiritfermu z prawdziwym koji mają niewiele wspólnego...
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
No niebywały. Tak jak napisałem, z koji wg mnie to ma niewiele wspólnego. W końcu np ciasto można zrobić z mąki na drożdżach piekarskich i też jest to jakaś fermentacja. Myślę, że jakbym zamiast tego spiritfermu dał inne (prócz angela oczywiście) to wynik byłby podobny.
Szkoda bo kupiłem kilka paczek tych drożdży, pójdą chyba na cukrówkę. No i pozostaje czekać na paczkę od majfrienda
Szkoda bo kupiłem kilka paczek tych drożdży, pójdą chyba na cukrówkę. No i pozostaje czekać na paczkę od majfrienda
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
To jest niemożliwe, aby przy prawidłowo przeprowadzonej fermentacji, a dokładniej już po niej coś w ogóle złapało się nastawu.
Średnio przy koji uzyskuje się 10-14% alkoholu, w zależności od tego, ile się doda wody. Wbrew pozorom, te małe Chińczyki wysoko dociągają z procentami.
Nieważne.
Przy nawet 10% ( a nie miałeś ) nie ma już opcji złapać jakiegoś syfa, bo przy takim procencie alkoholu jedynie specjalne drożdże, tzw restarty są w stanie ruszyć nastaw.
Skoro wydajność taka fatalna, to zapewne procent miałeś minimalny, co też pokazuje Twój wynik. Toż to nawet nie śmiech na sali.
Nie mniej - nie zniechęcaj się. Następnym razem dodaj Angele, a nie Spiritfermy i powinno być dobrze. Nie mam może nie wiadomo jakiego doświadczenia, ale już prawie kubik koji przerobiłem i zawsze praca ich wygląda tak samo i nic nie ruszy nastawu po przerobieniu. A jeden z nich stał sobie radośnie całe late przez 4msc na słońcu w zakręconej beczce. Nic, a nic się nie stało - przez pierwsze 5min poleciał zapaszek octu i to wszystko. Zapach destylatu bez zmian - swoisty, bardzo słodki, zapach łagodny.
Średnio przy koji uzyskuje się 10-14% alkoholu, w zależności od tego, ile się doda wody. Wbrew pozorom, te małe Chińczyki wysoko dociągają z procentami.
Nieważne.
Przy nawet 10% ( a nie miałeś ) nie ma już opcji złapać jakiegoś syfa, bo przy takim procencie alkoholu jedynie specjalne drożdże, tzw restarty są w stanie ruszyć nastaw.
Skoro wydajność taka fatalna, to zapewne procent miałeś minimalny, co też pokazuje Twój wynik. Toż to nawet nie śmiech na sali.
Nie mniej - nie zniechęcaj się. Następnym razem dodaj Angele, a nie Spiritfermy i powinno być dobrze. Nie mam może nie wiadomo jakiego doświadczenia, ale już prawie kubik koji przerobiłem i zawsze praca ich wygląda tak samo i nic nie ruszy nastawu po przerobieniu. A jeden z nich stał sobie radośnie całe late przez 4msc na słońcu w zakręconej beczce. Nic, a nic się nie stało - przez pierwsze 5min poleciał zapaszek octu i to wszystko. Zapach destylatu bez zmian - swoisty, bardzo słodki, zapach łagodny.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
No mi się na ostatnim zacierze/nastawie na koji zrobił kożuszek... ale zapach ma spoko więc w weekend pójdzie na rurki. Ale to taki eksperyment bo do brei co została po wcześniej zatartej mące dowaliłem ze 4,5 mąki dolałem ze 20l wody + koji.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ja śrutę kukurydzianą zalewam wrzątkiem ze zbiornika późnym wieczorem. Traktuję to wkrętarką z mieszadłem do farb i przychodzę następnego dnia zmierzyć temperaturę oraz zadać drożdże. Wprawa ile godzin potrzebnych do 30-32*C przychodzi z czasem. Głównie zależy od objętości nastawozacieru oraz temperatury otoczenia. Mimo iż nie miałem problemów z żadnym zakażeniem jestem ostrożny i staram się za jednym zamachem wysterylizować ququ oraz beczkę.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Serwus
Nie do końca rozumiem.
Po co rurka fermentacyjna w deklu skoro, cała przestrzeń pomiędzy powierzchnią nastawu - zacieru a deklem wypełniona jest CO2 i to on zabezpiecza nastaw przed zakażeniem.
Nie lepiej zalać śrutę, mąkę, skrobię wrzątkiem, do wcześniej zdezynfekowanej beczki?
Co ma wspólnego rurka do zakażenia?
Nie do końca rozumiem.
Po co rurka fermentacyjna w deklu skoro, cała przestrzeń pomiędzy powierzchnią nastawu - zacieru a deklem wypełniona jest CO2 i to on zabezpiecza nastaw przed zakażeniem.
Nie lepiej zalać śrutę, mąkę, skrobię wrzątkiem, do wcześniej zdezynfekowanej beczki?
Co ma wspólnego rurka do zakażenia?
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Beczki myję płynem do naczyń, obficie płukam zimną wodą. Bez żadnych piro itp. Przyczyny trzeba szukać gdzie indziej.
To na pewno nie jest przyczyną. Robiłem na Koji wiele razy i nigdy nie stosowałem rurki. Mało tego, nawet nie nakrywałem deklem. Co najwyżej latem gaza by latające robactwo nie wpadało. Nigdy też nie zalewałem wrzątkiem śruty/mąki. Zaglądałem do beczki, owszem, nawet kijem mieszałem i nigdy żaden nastaw nie zepsuł się.Góral bagienny pisze:Albo beczka nieszczelna i bez rurki fermentacyjnej.
Beczki myję płynem do naczyń, obficie płukam zimną wodą. Bez żadnych piro itp. Przyczyny trzeba szukać gdzie indziej.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 2917
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
-
- Posty: 22
- Rejestracja: wtorek, 4 lut 2020, 15:30
- Krótko o sobie: Moczymorda, kapusta, swój chłop!
- Ulubiony Alkohol: Szukam dopiero swojego smaku
- Podziękował: 47 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Wczoraj poszło wszystko do rowu, a w domu jeszcze czuć te rzygowiny. Śruta była zalana 70 stopni wodą, wymieszana wiertarką, a koji dodane dopiero po 20 godzinach gdy temperatura spadła do 35'.
Poprzednie 2 beczki, udały się a zalewane były 37' i drożdże po pół godzinie dodane.
Mógł być termometr niezdezynfekowany albo butelka z grzałką. Jak zakręcę dekiel na szczelnie bez rurki fermentacyjnej to wybuchnie. Mieszać czy nie? Mąkę przerobiło bez mieszania bo czuć alko, a śrutę bez mieszania chyba średnio bo czuć jakby piwkiem ale bez %. Ja nastawiam się na szybką fermentację z grzałką na 34' więc teoretycznie powinno przerobić w tydzień i nic się nie zakazić. Ja dopiero zaczynam i jestem kapusta, więc z góry przepraszam za farmazony.
Poprzednie 2 beczki, udały się a zalewane były 37' i drożdże po pół godzinie dodane.
Mógł być termometr niezdezynfekowany albo butelka z grzałką. Jak zakręcę dekiel na szczelnie bez rurki fermentacyjnej to wybuchnie. Mieszać czy nie? Mąkę przerobiło bez mieszania bo czuć alko, a śrutę bez mieszania chyba średnio bo czuć jakby piwkiem ale bez %. Ja nastawiam się na szybką fermentację z grzałką na 34' więc teoretycznie powinno przerobić w tydzień i nic się nie zakazić. Ja dopiero zaczynam i jestem kapusta, więc z góry przepraszam za farmazony.
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
A po co te 70*C i jeszcze 20 godzin czekania? Zanim dodałeś Koji to dzikusy już zdążyły urządzić się w fermentatorze i rozpoczęły imprezę. Na przyszłość robiąc ze śruty zalej wodą by otrzymać roztwór o temperaturze 35*C, wsyp Koji i czekaj na efekty.Kamex pisze:Śruta była zalana 70 stopni wodą, wymieszana wiertarką, a koji dodane dopiero po 20 godzinach gdy temperatura spadła do 35'.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Temat zapachu rzygowin pojawia się bardzo często w różnych tematach. Dwa razy miałem taki przypadek. Raz na samym początku, a drugi raz niedawno. No cóż, zaczynała zżerać rutyna.
Jako, że śruta jęczmienna i kukurydziana to moje ulubione produkty na półkową, trochę wyczytałem i pogadałem. To w kilku punktach:
1. NAJCZĘSTSZĄ PRZYCZYNĄ SMRODU RZYGOWIN JEST ZAKAŻENIE ZACIERU POPRZEZ ZBYT DŁUGIE CZEKANIE NA OSTYGNIĘCIE DO 30-35 STOPNI.
2. Wyjściem jest wcześniejsze zakwaszenie lub tworzenie zacieru na dundrze (plus: piękniejszy bukiet zapachowy.)
3. Można przyspieszyć schładzanie wystawiając na mróz (odlewamy w wiadra jak się nie chce tachać beczki), a latem kilka butelek z zamrażarki robi swoje (@góral bagienny kiedyś podsunął mi ten pomysł)
4. Nie trzeba tego wylewać!! Można rektyfikować, zapach zniknie.
5. Można też destylować. Niektórzy uważają to za normalne, a nawet pożądane zjawisko (patrz. poniżej kwik44).
https://alkohole-domowe.com/forum/post1 ... in#p163807
6. Innych niż pkt 1 powodów może być miliony - podstawa higiena. Wyparzanie i "sterylizacja" np. ślepotką.
Aha, i dodatkowy:
7. Dokładnie myj ręce, bo smród rzygowin pozostaje na skórze długo . LP tego nie lubią!
Jako, że śruta jęczmienna i kukurydziana to moje ulubione produkty na półkową, trochę wyczytałem i pogadałem. To w kilku punktach:
1. NAJCZĘSTSZĄ PRZYCZYNĄ SMRODU RZYGOWIN JEST ZAKAŻENIE ZACIERU POPRZEZ ZBYT DŁUGIE CZEKANIE NA OSTYGNIĘCIE DO 30-35 STOPNI.
2. Wyjściem jest wcześniejsze zakwaszenie lub tworzenie zacieru na dundrze (plus: piękniejszy bukiet zapachowy.)
3. Można przyspieszyć schładzanie wystawiając na mróz (odlewamy w wiadra jak się nie chce tachać beczki), a latem kilka butelek z zamrażarki robi swoje (@góral bagienny kiedyś podsunął mi ten pomysł)
4. Nie trzeba tego wylewać!! Można rektyfikować, zapach zniknie.
5. Można też destylować. Niektórzy uważają to za normalne, a nawet pożądane zjawisko (patrz. poniżej kwik44).
https://alkohole-domowe.com/forum/post1 ... in#p163807
6. Innych niż pkt 1 powodów może być miliony - podstawa higiena. Wyparzanie i "sterylizacja" np. ślepotką.
Aha, i dodatkowy:
7. Dokładnie myj ręce, bo smród rzygowin pozostaje na skórze długo . LP tego nie lubią!
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 22
- Rejestracja: wtorek, 4 lut 2020, 15:30
- Krótko o sobie: Moczymorda, kapusta, swój chłop!
- Ulubiony Alkohol: Szukam dopiero swojego smaku
- Podziękował: 47 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Myślałem że 70* zabije dzikusy i wyciągnie więcej smaku i aromatu. Czekałem 20h bo nie miałem czym schłodzić beczki do 35*A po co te 70*C i jeszcze 20 godzin czekania? Zanim dodałeś Koji to dzikusy już zdążyły urządzić się w fermentatorze i rozpoczęły imprezę.
Ostatnio zmieniony piątek, 26 lut 2021, 15:46 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Czy robił ktoś koji z własnoręcznie z mielonym ryżem? Jak wyszła wydajność?
Alko z mąki bardzo mi pasuje, a wiadomo taniej byłoby zamówić ryż i zmielić skoro mam maszynkę do mielenia, choć wiadomo nie będzie z tego mąka.
Alko z mąki bardzo mi pasuje, a wiadomo taniej byłoby zamówić ryż i zmielić skoro mam maszynkę do mielenia, choć wiadomo nie będzie z tego mąka.
Ostatnio zmieniony czwartek, 4 mar 2021, 20:13 przez acurlydrug, łącznie zmieniany 1 raz.