Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
-
- Posty: 215
- Rejestracja: sobota, 1 lip 2017, 17:08
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Jak moja zobaczyła szafkowego potwora to trzy dni się nie odzywała. Po jakimś czasie spytała : A to się na nalewkę nadaje ? Jak najbardziej. I od tego czasu spokój, a co to było jak mi brakło . Czasu mało a przy fi 54 i kegu 30l istna udręka tak jej cały czas tłumaczę i potajemnie snuje plany na 76,1 . Oczywiście teraz ma być tak piękny że do szafki nie zamknę.
Ostatnio zmieniony niedziela, 1 gru 2019, 21:51 przez Lord Pagon, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Otóż zatem a więc.
Już sam wstęp napawa optymizmem oraz chęcią dalszej lektury.
Dlaczegoż to my musimy się podkładać, tłumaczyć, przekupywać.
Kobiety nie rezygnują ze swoich zachcianek, przyzwyczajeń, miliona bzdur, a my musimy się łasic o chwile z naszym hobby.
A paszła!!!
Pańcia pozwoli pudelkowi na odrobinę czasu dla siebie???
A paszła!!! już subtelnie nie dodam..... dokąd.
Tak!!! Potrzebny jest stół oraz pieść.
A nie skamlanie i pudelkowate pitu pitu.
Codziennie oglądają idiotyczne seriale, damy, wieśniaczki, żony rolników, ukryta prawda jest inna. Wielkie halo bo raz w roku pooglądamy mecz. Raz w roku.
A paszła!!!
Krzywdzące szowinistyczne i seksistowskie? Nie.
To my jesteśmy ofiarami, to my. Im wolno robić dosłownie wszystko, a biednemu małżonkowi nic.
Kawki z przyjaciółeczkami to wolno,a tobie przy motocyklu pogrzebać nie wolno chwile. Bo już wielkie halo.
Rozpierdzielać domowy budżet na pierdoły, ciuchy, kosmetyki, buty, torebki to tak. A zakup bufora to temat do dyskusji na długie miesiące i dywagacje o bezsensownym zakupie. A w kosmetyczce małżonki mały majątek.
Tak, te wszystkie kremiki, tusze, maszkary, toniki, szminki i mnóstwo innych arcypotrzebnych rzeczy o nieznanym nam bliżej przeznaczeniu to owszem.
Ale ty człowieku pojedz sobie na ryby........wydarzenie roku i ględzenia o tym następne pół.
A paszła!!!
Zaraz padną komentarze o dialogu, małżeństwie, kompromisach. Tak super, przesympatycznie i uroczo........
Tylko szkoda ze to wszystko działa tylko w jedną stronę.
One nie rezygnują ze swoich zachcianek a ty się prosisz i tłumaczysz ze wszystkiego. Taka małżeńska demokracja???
A paszła!!!
Wieczne naciski o zaniechaniu naszych działań, pozbycia się tej "graciarni" z piwnicy. Zapewne w celu zwiększenia miejsca na worki i pudelka z butami.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dobrze kochanie, nalewki porozdaje, sprzęt sprzedam,ale ty tez dajesz kawałek siebie. Jedna torebka i 4 pary butów: zimowe, letnie, okolicznościowe i sportowe.
Sportowe do biegania mi po piwo, a okolicznościowe na pogrzeb. Bo prędzej na suchoty umrę niż ty mi po piwo skoczysz.
Kompromis? a proszę bardzo. Nie muszę z kolegami iść na piwo,ale ty kawę masz w domu, zapomnij o przyjaciółeczkach i restauracyjkach.
Nie kupie nowego kołowrotka ale zapomnij o galeriach.
Całe swoje ustrojstwo wyrzucam, ale razem z twoimi kosmetykami. Moje alkoholomierze z twoimi depilatorami.
Taki to oto kompromis. Rozsądnie i fair play? Jaka będzie odpowiedź?
Idź już do tej swojej piwnicy i mnie nie wkurwiaj.
A jak nasze kochanie chce naleweczki dla przyjaciółeczek to musi ładnie poprosić, najlepiej pachnąca, czyściutka i goluteńka. A nie my będziemy je udobruchiwać i przekupywać.
A paszła!!!
Pozdrawiam Rozrywek.
Już sam wstęp napawa optymizmem oraz chęcią dalszej lektury.
Dlaczegoż to my musimy się podkładać, tłumaczyć, przekupywać.
Kobiety nie rezygnują ze swoich zachcianek, przyzwyczajeń, miliona bzdur, a my musimy się łasic o chwile z naszym hobby.
A paszła!!!
Pańcia pozwoli pudelkowi na odrobinę czasu dla siebie???
A paszła!!! już subtelnie nie dodam..... dokąd.
Tak!!! Potrzebny jest stół oraz pieść.
A nie skamlanie i pudelkowate pitu pitu.
Codziennie oglądają idiotyczne seriale, damy, wieśniaczki, żony rolników, ukryta prawda jest inna. Wielkie halo bo raz w roku pooglądamy mecz. Raz w roku.
A paszła!!!
Krzywdzące szowinistyczne i seksistowskie? Nie.
To my jesteśmy ofiarami, to my. Im wolno robić dosłownie wszystko, a biednemu małżonkowi nic.
Kawki z przyjaciółeczkami to wolno,a tobie przy motocyklu pogrzebać nie wolno chwile. Bo już wielkie halo.
Rozpierdzielać domowy budżet na pierdoły, ciuchy, kosmetyki, buty, torebki to tak. A zakup bufora to temat do dyskusji na długie miesiące i dywagacje o bezsensownym zakupie. A w kosmetyczce małżonki mały majątek.
Tak, te wszystkie kremiki, tusze, maszkary, toniki, szminki i mnóstwo innych arcypotrzebnych rzeczy o nieznanym nam bliżej przeznaczeniu to owszem.
Ale ty człowieku pojedz sobie na ryby........wydarzenie roku i ględzenia o tym następne pół.
A paszła!!!
Zaraz padną komentarze o dialogu, małżeństwie, kompromisach. Tak super, przesympatycznie i uroczo........
Tylko szkoda ze to wszystko działa tylko w jedną stronę.
One nie rezygnują ze swoich zachcianek a ty się prosisz i tłumaczysz ze wszystkiego. Taka małżeńska demokracja???
A paszła!!!
Wieczne naciski o zaniechaniu naszych działań, pozbycia się tej "graciarni" z piwnicy. Zapewne w celu zwiększenia miejsca na worki i pudelka z butami.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dobrze kochanie, nalewki porozdaje, sprzęt sprzedam,ale ty tez dajesz kawałek siebie. Jedna torebka i 4 pary butów: zimowe, letnie, okolicznościowe i sportowe.
Sportowe do biegania mi po piwo, a okolicznościowe na pogrzeb. Bo prędzej na suchoty umrę niż ty mi po piwo skoczysz.
Kompromis? a proszę bardzo. Nie muszę z kolegami iść na piwo,ale ty kawę masz w domu, zapomnij o przyjaciółeczkach i restauracyjkach.
Nie kupie nowego kołowrotka ale zapomnij o galeriach.
Całe swoje ustrojstwo wyrzucam, ale razem z twoimi kosmetykami. Moje alkoholomierze z twoimi depilatorami.
Taki to oto kompromis. Rozsądnie i fair play? Jaka będzie odpowiedź?
Idź już do tej swojej piwnicy i mnie nie wkurwiaj.
A jak nasze kochanie chce naleweczki dla przyjaciółeczek to musi ładnie poprosić, najlepiej pachnąca, czyściutka i goluteńka. A nie my będziemy je udobruchiwać i przekupywać.
A paszła!!!
Pozdrawiam Rozrywek.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Jak tak czytam to nie wiem, gdzie Wy te kobity poznajdywaliście?
Wychodzi, że moja ukochana to złota kobieta. Czasem nakrzyczy, że na blacie w kuchni nawet nie ma jak śniadania zrobić, bo słoiki i butelki z dnia wcześniej zostały, bo czasu albo sił brakło przy przelewaniu, ale to jest jak najbardziej zrozumiałe. Też bym się wkurzył jakby mi nastawiała swoich kosmetyków na biurku Albo awantura, że w całym mieszkaniu rzygowinami wali, bo akurat zacier ma chęć wydawać z siebie takie zapaszki - tak tak, fermentowałem zacier w "salonie" w 48 metrowym mieszkaniu Nie było gdzie postawić, bo wszystko inne zaćkane balonami, butelkami, słoikami, fermantatorami itp Ale poszliśmy na kompromis, że ona ma swoje szafeczkę na łaszki i pierdółki i ja mam swoje szafeczki na mój alkoholowy majdan. Plus piwnica jest moja
Ale wracając do tego złota. W tamtym roku tona jabłek do przerobienia na dwóch, jeden z nielicznych wolnych weekendów, to co jadę jabłka robić:
- Jedziesz ze mną?
- A pewnie, co będę w domu sama siedziała.
Dodam że głęboki listopad, temperatura w okolicy zera, nieogrzewane pomieszczenie - szkoła życia
Zapierdzielała przy tych jabłkach jak mały motorek, a jak jeszcze rumem została poczęstowana na rozgrzewkę to już w ogóle
W tym roku była zawiedziona, że odpuszczam temat - pewnie przez ten rum...
Inny raz, kolumienka w najlepsze pracuje, środek procesu, coś tam wypadło i trzeba jechać. Szybki instruktarz, że za 20min trzeba pojemnik zmienić i co robić jakby coś się stało. Pojechałem, wracam, kolumna dopilnowana, słoik czy tam dama podmieniona, wszystko w porządalu.
Takich sytuacji jest od groma, dlatego mówię - złota kobieta
A więc można - można!
Ps. dodam tylko że w drugą stronę też to działa, kiedyś jej wzorek na paznokciu malowalem
Rano jak jesteśmy na wsi po malinki/truskawki/borówki do śniadanka skoczę i wiele wiele innych...
Wychodzi, że moja ukochana to złota kobieta. Czasem nakrzyczy, że na blacie w kuchni nawet nie ma jak śniadania zrobić, bo słoiki i butelki z dnia wcześniej zostały, bo czasu albo sił brakło przy przelewaniu, ale to jest jak najbardziej zrozumiałe. Też bym się wkurzył jakby mi nastawiała swoich kosmetyków na biurku Albo awantura, że w całym mieszkaniu rzygowinami wali, bo akurat zacier ma chęć wydawać z siebie takie zapaszki - tak tak, fermentowałem zacier w "salonie" w 48 metrowym mieszkaniu Nie było gdzie postawić, bo wszystko inne zaćkane balonami, butelkami, słoikami, fermantatorami itp Ale poszliśmy na kompromis, że ona ma swoje szafeczkę na łaszki i pierdółki i ja mam swoje szafeczki na mój alkoholowy majdan. Plus piwnica jest moja
Ale wracając do tego złota. W tamtym roku tona jabłek do przerobienia na dwóch, jeden z nielicznych wolnych weekendów, to co jadę jabłka robić:
- Jedziesz ze mną?
- A pewnie, co będę w domu sama siedziała.
Dodam że głęboki listopad, temperatura w okolicy zera, nieogrzewane pomieszczenie - szkoła życia
Zapierdzielała przy tych jabłkach jak mały motorek, a jak jeszcze rumem została poczęstowana na rozgrzewkę to już w ogóle
W tym roku była zawiedziona, że odpuszczam temat - pewnie przez ten rum...
Inny raz, kolumienka w najlepsze pracuje, środek procesu, coś tam wypadło i trzeba jechać. Szybki instruktarz, że za 20min trzeba pojemnik zmienić i co robić jakby coś się stało. Pojechałem, wracam, kolumna dopilnowana, słoik czy tam dama podmieniona, wszystko w porządalu.
Takich sytuacji jest od groma, dlatego mówię - złota kobieta
A więc można - można!
Ps. dodam tylko że w drugą stronę też to działa, kiedyś jej wzorek na paznokciu malowalem
Rano jak jesteśmy na wsi po malinki/truskawki/borówki do śniadanka skoczę i wiele wiele innych...
-
- Posty: 112
- Rejestracja: środa, 4 lis 2020, 15:36
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Lokalizacja: Forum alkohole-domowe
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Hehe.. Małżonka w dyni a ty w destylacie.. i sztrymsu nie będzie..
Ostatnio zmieniony środa, 25 lis 2020, 08:12 przez Furtillo, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Temat własny:
Temat własny:
Treść ukryta:
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Serwus. Zostawcie śp. Adolfa w spokoju. A co do tematu.
Moja LP to tolerancyjna osoba i z tym nie było żadnego problemu. Ale jak to było przygotowane i ustawione na swoim miejscu, po krótkim czasie słyszałem zawsze- "misiu, kiedy to się skończy?". Pierdolca dostać można. Ogólnie to przed wielkim dylematem stoję. Nowego sprzętu jeszcze nie mam ale rzecz nie polega na tym, że niewiem czego chcę, rzecz w tym, że mojej LP bardzo smakował mój wyrób i w tym kontekście, obawiam się o jej zdrowie. Tu jest problem Ktoś wcześniej wspomniał, że z koleji jego LP ma obawy o zdrowie męża bo ktoś z jego strony jest alkoholikiem. U mnie jest odwrotnie. Robić swoje i nie zwracać na to uwagi czy wybrać spokojniejsze i bezkonfliktowe życie?
PS. Szczęśliwy ten, co ma inne niż kuchnia pomieszczenie przystosowane do takich zabaw - piwnica, garaż, budynek gospodarczy etc
Moja LP to tolerancyjna osoba i z tym nie było żadnego problemu. Ale jak to było przygotowane i ustawione na swoim miejscu, po krótkim czasie słyszałem zawsze- "misiu, kiedy to się skończy?". Pierdolca dostać można. Ogólnie to przed wielkim dylematem stoję. Nowego sprzętu jeszcze nie mam ale rzecz nie polega na tym, że niewiem czego chcę, rzecz w tym, że mojej LP bardzo smakował mój wyrób i w tym kontekście, obawiam się o jej zdrowie. Tu jest problem Ktoś wcześniej wspomniał, że z koleji jego LP ma obawy o zdrowie męża bo ktoś z jego strony jest alkoholikiem. U mnie jest odwrotnie. Robić swoje i nie zwracać na to uwagi czy wybrać spokojniejsze i bezkonfliktowe życie?
PS. Szczęśliwy ten, co ma inne niż kuchnia pomieszczenie przystosowane do takich zabaw - piwnica, garaż, budynek gospodarczy etc
-
- Posty: 1924
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 127 razy
- Otrzymał podziękowanie: 208 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Panowie, podpowiem Wam sprawdzony sposób na kobitki. Wiadomą rzeczą jest, że kobitki łase są na komplementy i prezenty oraz kwiaty bez okazji. Ameryki nie odkrywam. Dlatego też, gdy Wasze LP są sceptycznie a czasem wrogo nastawione do tego co robicie to możecie "załatwić" to w bardzo prosty sposób.
Gdy przydarzy się Wam jakaś mała awanturka lub ciągłe wymówki to wystarczy jak np powiecie: Kochanie, wiem że nie lubisz tego co robię i czasami przy tym bałaganię więc aby jakoś to zrekompensować ci zapraszam cię na kolację. Jak w trakcie kolacji wręczycie jeszcze jakiś mały prezencik to gwarantuję Wam, że macie wygrane.
Nie musi to być od razu kolacja wyjściowa, wystarczy jak w domu urządzicie takie przyjęcie tylko dla niej z kwiatami i świecami. Jest Wasza a i może coś więcej przydarzy się
Powodzenia
PS
Nie zrażać się po pierwszym niepowodzeniu...
Gdy przydarzy się Wam jakaś mała awanturka lub ciągłe wymówki to wystarczy jak np powiecie: Kochanie, wiem że nie lubisz tego co robię i czasami przy tym bałaganię więc aby jakoś to zrekompensować ci zapraszam cię na kolację. Jak w trakcie kolacji wręczycie jeszcze jakiś mały prezencik to gwarantuję Wam, że macie wygrane.
Nie musi to być od razu kolacja wyjściowa, wystarczy jak w domu urządzicie takie przyjęcie tylko dla niej z kwiatami i świecami. Jest Wasza a i może coś więcej przydarzy się
Powodzenia
PS
Nie zrażać się po pierwszym niepowodzeniu...
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
-
Autor tematu - Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Zasada 1: Nigdy nie mów prawdy ile wydajesz na sprzęt.
Zasada 2: Nigdy nie mów, że w ogóle coś kupiłeś! "Przecież to już dawno tu stało! A to? To pożyczyłem od kolegi i testuję".
One też tak robią . Moja LP już nie ma problemu z kasą wydawaną na sprzęt - nie wyobraża sobie, żeby na imprezie musiała pić wódkę (zaczęła jej szkodzić), a nie NASZ (sic!) produkt. Mało tego, twierdzi, że "specyfik" zaleczył jej problemy żołądkowe.
jak pisał @inblue zrobiłem krupnik na miodzie: masakra: muszę walczyć, żeby dojrzewał w odpowiednim czasie.
Wyprowadziłem się z "jej suszarni" i kiedy weszła do bimbrowni była w szoku: odmalowane, obrazy na ścianach, stary skórzany fotel, regał z butelkami i stara wojskowa skrzynia! "jak chcesz, to potrafisz! odmaluj mi suszarnię "
Ale najważniejszy problem, jaki pozostał to: "ciągle cię w domu nie ma, a jak już jesteś, to siedzisz w piwnicy!".
Myślę o kamerce, żeby mieć podgląd na proces (szczególnie na półkowej, bo kolumna tradycyjna jest prawie bezobsługowa), ale to momentalnie będę słyszał: "Videodomofon tyle lat zepsuty, a kamerka na wi-fi w piwnicy!" )
Zasada 2: Nigdy nie mów, że w ogóle coś kupiłeś! "Przecież to już dawno tu stało! A to? To pożyczyłem od kolegi i testuję".
One też tak robią . Moja LP już nie ma problemu z kasą wydawaną na sprzęt - nie wyobraża sobie, żeby na imprezie musiała pić wódkę (zaczęła jej szkodzić), a nie NASZ (sic!) produkt. Mało tego, twierdzi, że "specyfik" zaleczył jej problemy żołądkowe.
jak pisał @inblue zrobiłem krupnik na miodzie: masakra: muszę walczyć, żeby dojrzewał w odpowiednim czasie.
Wyprowadziłem się z "jej suszarni" i kiedy weszła do bimbrowni była w szoku: odmalowane, obrazy na ścianach, stary skórzany fotel, regał z butelkami i stara wojskowa skrzynia! "jak chcesz, to potrafisz! odmaluj mi suszarnię "
Ale najważniejszy problem, jaki pozostał to: "ciągle cię w domu nie ma, a jak już jesteś, to siedzisz w piwnicy!".
Myślę o kamerce, żeby mieć podgląd na proces (szczególnie na półkowej, bo kolumna tradycyjna jest prawie bezobsługowa), ale to momentalnie będę słyszał: "Videodomofon tyle lat zepsuty, a kamerka na wi-fi w piwnicy!" )
Ostatnio zmieniony środa, 25 lis 2020, 13:16 przez Skir, łącznie zmieniany 1 raz.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
To trza do tego podejść metodycznie... naprawić video-bramofon a potem kamerkaSkir pisze: Myślę o kamerce, żeby mieć podgląd na proces (szczególnie na półkowej, bo kolumna tradycyjna jest prawie bezobsługowa), ale to momentalnie będę słyszał: "Videodomofon tyle lat zepsuty, a kamerka na wi-fi w piwnicy!" )
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
ta...
- A dlaczego chce się pan rozwodzić z małżonką...
- a bo panie sędzio lipiec taras słoneczko, zimne piwko z kumplem sączymy a ona "wyrzuć te choinkę i wyrzuć"
- A dlaczego chce się pan rozwodzić z małżonką...
- a bo panie sędzio lipiec taras słoneczko, zimne piwko z kumplem sączymy a ona "wyrzuć te choinkę i wyrzuć"
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
Autor tematu - Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
@rasto, @patrzał
Nie no, aż tak źle nie jest, ale po co jak ktoś przylezie mam się dwa razy podnosić? raz do domofonu, drugi raz do drzwi? trzeba szanować swoje zasoby energii, które można przeznaczyć ... ku chwale bimbrowniczej przecież.
Nie no, aż tak źle nie jest, ale po co jak ktoś przylezie mam się dwa razy podnosić? raz do domofonu, drugi raz do drzwi? trzeba szanować swoje zasoby energii, które można przeznaczyć ... ku chwale bimbrowniczej przecież.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 527
- Rejestracja: środa, 13 cze 2018, 06:47
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 58 razy
Re: RE: Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Np: siedzę kiedyś przy 10kg wiśni (22.00) i dryluję ręcznie (były już za miekkie i drylownica nie dawała rady) a ona: posuń się pomogę ci bo do rana bedziesz tak siedział... no i skończyliśmy chyba przed 3 nad ranem
a taki dostałem urodzinowy prezent:
i jak tu narzekać??
Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka
No to jesteśmy w jednym klubie, moja LP to też złota kobitka,eldier pisze:Jak tak czytam to nie wiem, gdzie Wy te kobity poznajdywaliście?
Wychodzi, że moja ukochana to złota kobieta. Czasem nakrzyczy, że na blacie w kuchni nawet nie ma jak śniadania zrobić, bo słoiki i butelki z dnia wcześniej zostały, bo czasu albo sił brakło przy przelewaniu...
Np: siedzę kiedyś przy 10kg wiśni (22.00) i dryluję ręcznie (były już za miekkie i drylownica nie dawała rady) a ona: posuń się pomogę ci bo do rana bedziesz tak siedział... no i skończyliśmy chyba przed 3 nad ranem
a taki dostałem urodzinowy prezent:
i jak tu narzekać??
Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka
"priusquam superbia ambulat" - pycha kroczy przed upadkiem
-
- Posty: 231
- Rejestracja: sobota, 9 maja 2020, 22:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Łiski
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 69 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: RE: Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
To i ja pozwolę se pochwalić swoją LP 80 kg śliwek drylowala ze mna ani słowa narzekania, 125 kg jabłek przerabiała ze mna z uśmiechem na twarzy, wiadomo że jak przeginam z czasem i się zapomnę przy sprzęcie to się wkurwia ale jak se pomyślę że miała by się nie wkurwiac i cieszyć się z tego że siedzę w szopce zamiast z rodziną to ja wolę że się wkurwia znaczy że jest dobrze.
Ostatnio zmieniony niedziela, 20 gru 2020, 08:05 przez Qba, łącznie zmieniany 1 raz.
Pędzę bo chce pędzę bo życie jest złe
-
Autor tematu - Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Nie no, w covidzie, jak doszła izolacja i kwarantanna LP, to człowiek i zrozumienie miał jakieś . A na serio: lubię czasem z LP usiąść przy trzaskającym drewnie i mimo, że każde z nas ma już pół wieku za sobą, możemy razem wypić dużą flaszkę mojego bimbru (no ja więcej), słuchać muzy i gadać do 3 nad ranem. To my się wychowujemy cały czas na wzajem. Ważne, że jeżeli chce się mieć kogoś serio blisko i akceptującego nie tylko moje hobby, ale całego mnie, to nie ma miejsca na udawanie i pozerstwo.
Tak mi się o północy na poważne kwestie zebrało
Tak mi się o północy na poważne kwestie zebrało
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Ja mieszkam w mieszkaniu, więc siłą rzeczy ciężko mieć beczkę w nim, ale jest to możliwe. Przede wszystkim nie trzymam w nim rzeczy, które śmierdzą. Po drugie, daję mniej drożdży, aby fermentacja była wolniejsza.
Po trzecie, beczki trzymam w szafie gospodarczej, przez co ich nie widać.
Po czwarte, wszelkie mniej ładnie pachnące rzeczy fermentuje latem, korzystając z ogródka parterowego.
No i trzeba pamiętać, aby jakaś nalewka się ostała dla naszych żon i najlepiej aby zabierała ją do koleżanek. A gdyby jeszcze usłyszała od nich, że to super mieć taki dostęp do dobroci, to już w ogóle wypas.
Andrzej Poniedzielski. Mistrz scenicznej dynamiki.jatylkonachwile pisze:Ja zapodam tak mały offtop w postaci cytatu (niestety nie wiem czyjego)Kobiety nie zmienisz, możesz zmienić Kobietę ale to nic nie zmieni.
Ja mieszkam w mieszkaniu, więc siłą rzeczy ciężko mieć beczkę w nim, ale jest to możliwe. Przede wszystkim nie trzymam w nim rzeczy, które śmierdzą. Po drugie, daję mniej drożdży, aby fermentacja była wolniejsza.
Po trzecie, beczki trzymam w szafie gospodarczej, przez co ich nie widać.
Po czwarte, wszelkie mniej ładnie pachnące rzeczy fermentuje latem, korzystając z ogródka parterowego.
No i trzeba pamiętać, aby jakaś nalewka się ostała dla naszych żon i najlepiej aby zabierała ją do koleżanek. A gdyby jeszcze usłyszała od nich, że to super mieć taki dostęp do dobroci, to już w ogóle wypas.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 10
- Rejestracja: wtorek, 28 lip 2020, 23:44
- Podziękował: 18 razy
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Masakra rozumiem że jp narzeka na zapach?
Wężyk taki od paliwa z motoryzacyjnego załatwi sprawę. W łazience czy w kuchni prosto do kratki wentylacyjnej a w pokoju gdzie nie ma wentylacji to wywiercić dziurę w ramie okna i załatwione.
Nastawy potrafią capić.
Ale zaraz zaraz piwnicę chyba masz?
Wężyk taki od paliwa z motoryzacyjnego załatwi sprawę. W łazience czy w kuchni prosto do kratki wentylacyjnej a w pokoju gdzie nie ma wentylacji to wywiercić dziurę w ramie okna i załatwione.
Nastawy potrafią capić.
Ale zaraz zaraz piwnicę chyba masz?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
-
- Posty: 10
- Rejestracja: wtorek, 28 lip 2020, 23:44
- Podziękował: 18 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Gacek zmartwię Cię. To bierkit. Ale jest przepyszny. Może to trochę oszustwo, ale ona nie musi wiedzieć. Haracz 20 parę euro,cgodzina wstawić godzina zlać i na jakiś czas spokój. A moje ważone nigdy jej nie podchodziły. Tak mnie nosi żeby jutro coś sobie wstawić, ale żeby postało z pół roku. Destylaty zatrzymane bo remont w garażu. Wydzielam sobie swoją warownie. Tylko moje pomieszczenie. Mój aabratek, damy i ja.
Ostatnio zmieniony sobota, 23 sty 2021, 23:32 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1265
- Rejestracja: czwartek, 19 lip 2018, 19:55
- Krótko o sobie: Blisko 50 lat na karku zobowiązuje do spożywania trunków o podobnym stężeniu ;)
- Ulubiony Alkohol: od jakiegoś czasu- mój własny :)
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: podkarpackie
- Podziękował: 61 razy
- Otrzymał podziękowanie: 154 razy
- Kontakt:
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
A teraz właśnie sobie pomyślałem - a wodny roztwór węgla aktywnego? Taki jak np. ten: https://alkohole-domowe.pl/ad-wegiel-ak ... lynny-p976 Czy przypadkiem nie było by to rozwiązanie problemu "zapachu" z nastawu? Oczywiście nie wlewamy do nastawu, a rozrabiamy z wodą, wlewamy do słoika czy wiadra, do tego wężyk od nastawu....
Dobrze jeszcze zaaplikować filtr wodny... Czyli po drodze do słoika z wodą, albo nawet z wodnym roztworem czegoś co pochłania przynajmniej część aromatów. W bloku wentylacja potrafi być wspólna dla co drugiego piętra i może się okazać, że sąsiad 2 piętra wyżej będzie miał cudowne aromaty z fermentacji w mieszkaniu...rozrywek pisze: Wężyk taki od paliwa z motoryzacyjnego załatwi sprawę. W łazience czy w kuchni prosto do kratki wentylacyjnej a w pokoju gdzie nie ma wentylacji to wywiercić dziurę w ramie okna i załatwione.
A teraz właśnie sobie pomyślałem - a wodny roztwór węgla aktywnego? Taki jak np. ten: https://alkohole-domowe.pl/ad-wegiel-ak ... lynny-p976 Czy przypadkiem nie było by to rozwiązanie problemu "zapachu" z nastawu? Oczywiście nie wlewamy do nastawu, a rozrabiamy z wodą, wlewamy do słoika czy wiadra, do tego wężyk od nastawu....
Pędzący hobbysta zajmujący się również odrobinę elektroniką.
Zamówienia i zapytania o sterowniki destylatorów email: info @ sterownikiWiFi.pl lub przez wiadomość PW
Zamówienia i zapytania o sterowniki destylatorów email: info @ sterownikiWiFi.pl lub przez wiadomość PW
-
- Posty: 730
- Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 110 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Takie smakowe piwo, to dość prosta rzecz. Przeważnie robię je z wysłodzin, przy okazji warzenia mocniejszego piwa. Mają zwykle 4...6Blg. Chmielenie skąpe, drożdże w miarę neutralne np. US05, fermentacja w 15-20 stopniach. Po 2-3 dniach dodatek syropu owocowego w takiej ilości, aby sumaryczne Blg było około 10...12. Butelkowanie z dwoma tabletkami słodzika z lidla (cyklaminian sodu) i 3g glukozy na 0,5l. Syropy (malinowy, wiśniowy, truskawkowy, kiwi...) praktykowałem różne - od domowych, naturalnych sklepowych po najtańsze. Najlepsze efekty osiągnąłem przy syropach z herbapolu - nie jechały tak sztucznością jak inne najtańsze a jednocześnie zapach i smak był bardziej intensywny i trwały niż przy naturalnych.
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
https://czytamyetykiety.pl/produkty-spo ... op-malina/ - w składzie herbapolowego syropu jest sam cukier 0.19% syropu malinowego i aromaty... taka powiem szczerze ilość homeopatyczna... chociaż to jest chyba stary skład skład bo na stronie oficjalnej składa się z cukru lub syropu glukozowo-fruktozowego soku z aronii czarnej porzeczki i czarnej marchwi... oraz oczywiście aromatów . Ilości nie podają... ale po pozycji na liście te soki zapewne są również w ilościach homeopatycznych... zresztą pozostali producenci nie są w tyle za herbapolem w robieniu soku z cukru no niektórzy poszli o krok dalej i oszczędzają również na cukrze.
- To jest bardzo ciekaweczytam pisze:Najlepsze efekty osiągnąłem przy syropach z herbapolu - nie jechały tak sztucznością jak inne najtańsze a jednocześnie zapach i smak był bardziej intensywny i trwały niż przy naturalnych.
https://czytamyetykiety.pl/produkty-spo ... op-malina/ - w składzie herbapolowego syropu jest sam cukier 0.19% syropu malinowego i aromaty... taka powiem szczerze ilość homeopatyczna... chociaż to jest chyba stary skład skład bo na stronie oficjalnej składa się z cukru lub syropu glukozowo-fruktozowego soku z aronii czarnej porzeczki i czarnej marchwi... oraz oczywiście aromatów . Ilości nie podają... ale po pozycji na liście te soki zapewne są również w ilościach homeopatycznych... zresztą pozostali producenci nie są w tyle za herbapolem w robieniu soku z cukru no niektórzy poszli o krok dalej i oszczędzają również na cukrze.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Jeżeli dobrze zrozumiałem to brzeczkę zlewasz do fermentora bez wysładzania. Natomiast sam słód później wysładzasz do drugiego fermentora?czytam pisze:Takie smakowe piwo, to dość prosta rzecz. Przeważnie robię je z wysłodzin, przy okazji warzenia mocniejszego piwa. Mają zwykle 4...6Blg.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 730
- Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 110 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Nie do końca. Wysładzam, ale od pewnego momentu odbieram do osobnego naczynia. Tym sposobem mam np ~20Blg brzeczki przedniej na portera i 5Blg cienkusza na smakowego. Ilości w litrach porównywalne, no może nieco mniej cienkusza.
Co do soków opisałem swoje wrażenia. Składy z etykiety znam. Najsłabszy, moim zdaniem, wyszedł z malinowego syropu sklepowego o składzie 80% zagęszczony sok malinowy i 20% cukier. Cukier zresztą jest w tym przepisie potrzebny, aby podbić alkohol.
Co do soków opisałem swoje wrażenia. Składy z etykiety znam. Najsłabszy, moim zdaniem, wyszedł z malinowego syropu sklepowego o składzie 80% zagęszczony sok malinowy i 20% cukier. Cukier zresztą jest w tym przepisie potrzebny, aby podbić alkohol.
Ostatnio zmieniony niedziela, 24 sty 2021, 11:49 przez czytam, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: wtorek, 28 lip 2020, 23:44
- Podziękował: 18 razy
-
- Posty: 82
- Rejestracja: piątek, 8 mar 2019, 00:28
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Sok z aronii to tzw. baza. Daje kolor i dobrze przyjmuje inne zapachy, aromaty. Jest tani i czerwony do czerwonych owoców, malina truskawka itp.. Teraz większość tanich syropów tak się robi. 600 g cukru na 1 kilogram gotowego syropu to standard ale niektórzy zaniżają cukier ale wtedy syrop jest bardzie wodnisty. Od razu widać podczas nalewania.
Jeśli chcesz coś naprawdę malinowego lub aroniowego to należy szukać serii BIO. Syrop BIO Malina i BIO Aronia.
Jeśli chcesz coś naprawdę malinowego lub aroniowego to należy szukać serii BIO. Syrop BIO Malina i BIO Aronia.
Ostatnio zmieniony niedziela, 24 sty 2021, 17:33 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 117
- Rejestracja: wtorek, 8 sty 2013, 22:59
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Brak
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 17 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Niestety moja LP jest kompletną abstynentką. Moich wyrobów ani żadnych innych alkoholowych nie pija. Jak rozstawiam się w kuchni to muszę zapłacić haracz. 0,5L z końcowego gotowania. Boli, bo jak robię w kuchni to używam kociołka 10L i za dużo urobku z tego nie mam (i tak jej podbieram ). Ale za to mam spokój. I powonienie ma lepsze. To Ona wącha i mówi, który słoik jest OK, a który do następnego gotowania. Jak jest ciepło to przenoszę się do garażu. Tam KEG 50L na taborecie. Haraczu nie płacę, ale wysłuchuję, że tyle rzeczy można by przez ten czas zrobić, a ja siedzę tam i czas i pieniądze marnuje. Znowu jak wędzę cokolwiek i siedzę pół dnia przy wędzarni to nic nie powie. Bo wie, że jak skończę wędzić to wszystkie wędzonki do niej trafią. Kiedyś latem ok. 22: 00 w garażu zacząłem drugie gotowanie. Siedzę i pilnuję, a tu nagle żona wpada i mówi, że mam iść natychmiast do domu, bo kot przyniósł żywą mysz i mam ją złapać (żona bardzo boi się wszelkich gryzoni). Ja na to, że nie ma mowy, muszę pilnować, że, jak skończę to pójdę do domu i łapkę nastawię. LP do domu nie poszła, siedziała ze mną w garażu do samego końca. Nawet przyjemnie było. Przez trzy noce bardzo się przytulała w łóżku , aż w końcu mysz złapała się w łapkę.
Ostatnio zmieniony sobota, 29 maja 2021, 19:40 przez Adam1070, łącznie zmieniany 2 razy.
Spawam, skręcam, lutuję, kleję, remontuje, buduje.
-
Autor tematu - Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
Moja LP, od czasu jak "tworzę" korzysta tylko z moich wyrobów. . Nawet współtworzy produkt robiąc ozdobne butelki:
Docenia moje whisky. Twierdzi, ze lepsze od Johnego, Granta czy Balantaisa. Ale moim zdaniem przesadza, chce być miła .
Ważne, że w bibmbrowni jest czysto, wymalowane, ładne dębowe beczki, plakat Pink Floyd, skórzany fotel, komp i zestaw do słuchania... Czasem lubi przyjść i posiedzieć ze mną. A przy okazji pokosztować co nowego.
Ale stwierdziła, że na zamontowanie łóżka w bimbrowni się nie zgodzi. Hmmmmm... na razie )
Najpierw obserwowała, czy mnie szlag nie trafi, a potem spróbowała. . Od tego czasu na imprezach tylko PYRA rektyfikowana (nie ma przekonania do destylatów). No i jest spirytus do np. nalewek na płatkach róży czy hyćki.Docenia moje whisky. Twierdzi, ze lepsze od Johnego, Granta czy Balantaisa. Ale moim zdaniem przesadza, chce być miła .
Ważne, że w bibmbrowni jest czysto, wymalowane, ładne dębowe beczki, plakat Pink Floyd, skórzany fotel, komp i zestaw do słuchania... Czasem lubi przyjść i posiedzieć ze mną. A przy okazji pokosztować co nowego.
Ale stwierdziła, że na zamontowanie łóżka w bimbrowni się nie zgodzi. Hmmmmm... na razie )
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 2595
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 455 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
@skir I taką LP trzeba sobie poszukać . Ja aktualnie też jestem z kobietę, która mnie wspiera i pije moje wyroby.
Zresztą część win czy piw robię pod Jej gust (mocniejszych alkoholi nie pije).
Generalnie wniosek taki, że łatwiej zmienić kobietę niż hobby
Zresztą część win czy piw robię pod Jej gust (mocniejszych alkoholi nie pije).
Generalnie wniosek taki, że łatwiej zmienić kobietę niż hobby
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Kobita bimbrownika - czyli jak sobie radzić?
@Skirze drogi. Z całym szacunkiem ale łóżko w bimbrowni? A gdzie twoja enklawa?
Gdzie twój mały cudowny świat?
Niech się o krzesło oprze i zrób co masz zrobić!!! Ale nie burz swojego świata. To twoje ma być. Magia. Ten klimat. Ten wewnętrzny spokój.
Niech jeszcze zaprosi przyjaciółki do ciebie do bimbrowni. Zobaczysz jak wszystko ci stratują. Szarańcza w dzików skórze.
Wszystko stratują.
@kol Jakiś1234. Ten to ma szczęście.
Trafił. Jego pani zamiast krawata na urodziny potrafi mu kupić...hmmm worek ziarna.. a pracuje w Sanepidzie. (Czyli teoretycznie ma zryty baniak)
Masz i się baw. I to jest kobieta. Cud.
Dziś z nim rozmawiałem. Bardzo mądry koleś. Dzieciak jeszcze ale się wyrobi. No nie Jakisiu?
Przecudowne dziewczę. Jutro postaram się z nią pogadać. Mam nadzieję że to przeczyta.
Wzorcowa para. Pozdrawiam cię.. ( Aniu)
@Adam1070 musisz ocieplić garaż. Trochę styropianu z zewnątrz i git. Nawet wstawić jak będzie trzeba to i piecyk gazowy. Dużo gazu nie bierze.
A co do gryzoni?
Nakupiłbym bym białych myszek w zoologicznym i je wpuścił do chaty.
Tygodniami by siedziała w garażu z tobą.
Wąchała sprawdzała i smakowała.
A co do czasu? A ile czasu zmarnowały nasze jp w galeriach? Nic nie kupiły a nie było ich cały dzień. Zostaw ojca majtkeusza wiemy kto zabił. Okna umyj.
Kobiety nie uznają kompromisów.
Ma być jak chcą. Albo wcale.
A gdzie pięść? Walnięta o stół aż zatrzęsie się dom? Gdzie te chłopy? Orły sokoły herosy?
Dalej:
Jadą do mnie indianie i pojutrze rozbijają tipi.
Będę zła i wkurzona....tak działa jp. Zrobi jazdę o nic, pokrzyczy na dzieciaki bez powodu i jeszcze opierdzieli za nic sąsiada.
Co powie? Wyrżnie jej w pysk? Nie.
A jak facet wróci z pracy. Zły. Wściekły.
Siada mi sprzęgło. Szef mnie dobił. Zarobiłem mandat..miałem 60 km/h.
Idę do piwnicy. Puszczę tę surówkę z mirabelki. Akurat parę godzin. Odpocznę uspokoję się. Walnę jednego.
I to jest mp.
Mądry facet. Nie jp. Jebniety psychopata. Nie lp. Lunatykujący popierdzieleniec.
Tych skrótów można by tworzyć do woli.
Szczęśliwy ten co trafi tak sam będąc lp znajdzie drugie lp.
W naturze się to zdarza. Dlaczego nie może być tak w życiu?
Gdzie twój mały cudowny świat?
Niech się o krzesło oprze i zrób co masz zrobić!!! Ale nie burz swojego świata. To twoje ma być. Magia. Ten klimat. Ten wewnętrzny spokój.
Niech jeszcze zaprosi przyjaciółki do ciebie do bimbrowni. Zobaczysz jak wszystko ci stratują. Szarańcza w dzików skórze.
Wszystko stratują.
@kol Jakiś1234. Ten to ma szczęście.
Trafił. Jego pani zamiast krawata na urodziny potrafi mu kupić...hmmm worek ziarna.. a pracuje w Sanepidzie. (Czyli teoretycznie ma zryty baniak)
Masz i się baw. I to jest kobieta. Cud.
Dziś z nim rozmawiałem. Bardzo mądry koleś. Dzieciak jeszcze ale się wyrobi. No nie Jakisiu?
Przecudowne dziewczę. Jutro postaram się z nią pogadać. Mam nadzieję że to przeczyta.
Wzorcowa para. Pozdrawiam cię.. ( Aniu)
@Adam1070 musisz ocieplić garaż. Trochę styropianu z zewnątrz i git. Nawet wstawić jak będzie trzeba to i piecyk gazowy. Dużo gazu nie bierze.
A co do gryzoni?
Nakupiłbym bym białych myszek w zoologicznym i je wpuścił do chaty.
Tygodniami by siedziała w garażu z tobą.
Wąchała sprawdzała i smakowała.
A co do czasu? A ile czasu zmarnowały nasze jp w galeriach? Nic nie kupiły a nie było ich cały dzień. Zostaw ojca majtkeusza wiemy kto zabił. Okna umyj.
Kobiety nie uznają kompromisów.
Ma być jak chcą. Albo wcale.
A gdzie pięść? Walnięta o stół aż zatrzęsie się dom? Gdzie te chłopy? Orły sokoły herosy?
Dalej:
Jadą do mnie indianie i pojutrze rozbijają tipi.
Będę zła i wkurzona....tak działa jp. Zrobi jazdę o nic, pokrzyczy na dzieciaki bez powodu i jeszcze opierdzieli za nic sąsiada.
Co powie? Wyrżnie jej w pysk? Nie.
A jak facet wróci z pracy. Zły. Wściekły.
Siada mi sprzęgło. Szef mnie dobił. Zarobiłem mandat..miałem 60 km/h.
Idę do piwnicy. Puszczę tę surówkę z mirabelki. Akurat parę godzin. Odpocznę uspokoję się. Walnę jednego.
I to jest mp.
Mądry facet. Nie jp. Jebniety psychopata. Nie lp. Lunatykujący popierdzieleniec.
Tych skrótów można by tworzyć do woli.
Szczęśliwy ten co trafi tak sam będąc lp znajdzie drugie lp.
W naturze się to zdarza. Dlaczego nie może być tak w życiu?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............