Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
wawaldek11 pisze: ↑środa, 6 mar 2024, 12:41
Odbieram alkohol do zera. A już w szczególności gdy chcę wydobyć resztę aromatów dolewając do dundru dobry spirytus. Na kocioł 50l wlewam 3-5 l spirytusu - zależy ile mam pod ręką Jak odbierzesz pogony do zera, do po dolaniu spirytusu nie musisz się bawić znowu w pogony.
Robię odpęd na prostym aparacie i destylację na aabratku z podziałem na frakcje.
Czekaj, to znaczy, że do dundru z melasy dolewasz spirytusu i przepuszczasz to dwa razy? Opęd i destylacja?
Czy coś źle zrozumiałam?
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
To raczej ja użyłem skrótu myślowego
Odpęd i destylacja z nastawu melasowego.
Dunder ze spirytusem tylko destylacja. Chyba, że się pojawią w destylacie niechciane aromaty, to jeszcze raz. Ale nigdy nie musiałem tego robić. No i czas też zrobi swoje.
Cześć, czy to jest cukier trzcinowy ? https://www.olx.pl/d/oferta/melasa-trzc ... Ur9RJ.html
Chciałbym zrobić swój pierwszy nastaw, melase kupie od słynnego rybaka.
Proporcje planuje 1 do 4 cukier melasa.
Drozdze mam black label, czy mogą być, czy kupic do rumu specjalnie?
Sprzęt to keg z grzałkami 2x 2kw z regulatorem.
Grzałki się przypalą jesli bede rozgrzewał powiedzmy 2kw?
Pozdrawiam
Zastanawiam się nad celowością dodawania jasnych lub ciemnych cukrów trzcinowych do nastawu na rum jeżeli dysponujemy i używamy melasy. Jasne cukry zawierają kilka % a ciemne kilkanaście % melasy. Niektórzy producenci wytwarzają cukry "nierafinowane" dodając melasy do cukrów rafinowanych.
Celem jest jedynie podbicie ilości cukru w nastawie a tym samym zwiększenie wydajności, bez utraty jakości. Melasa choć ma wysokie Blg posiada mnóstwo niecukrów i cukrów niefermentowalnych. Nastaw zatrzyma się na wysokim Blg.
Jak mam, to dodaję trochę cukru trzcinowego 5-10 kg na 200l. Gdzieś wyczytałem, że ułatwia rozruch i pracę drożdży. Trzcinowy nie wnosi ducha buraka, a podnosi uzysk, a tym samym rum jest łagodniejszy. Dla mnie z samej melasy jest za bardzo esencjonalny, przypalony. Kiedyś jak miałem, to dodawałem glukozę lub fruktozę i też było ok. Buraczany też dodawałem, ale to było dawno , a i tak różne wersje spotkały się w jednej beczce i było OK.
Ogólnie rum ma być produkowany z trzciny cukrowej i produktów z niej, melasa, sok czy cukier. Tak więc dodawanie buraka czy glukozy dla podbicia wydajności byłby faux-pas
Choć zapewne duża część degustatorów nie wyczuje różnicy, to nie rozumiem dlaczego po poszukiwaniach jak najlepszej melasy ktoś wpada na pomysł "doyebie cukiera z biedry byndzie wincyj"
Kaca po ostrej imprezie masz wtedy jak bardziej pamiętasz muzykę której słuchałeś, niż kobiety z którymi tańczyłeś.
Ja rekomenduje dodawanie cukru z trzciny -> po co paprać burakiem , a używając muscovado można zwiększyć ilość względem jasnego/złotego/brązowego do spokojnie nawet 60% (można i więcej kwestia indywidualna) w proporcji do melasy, a używając paneli nawet do 99% względem melasy
K.
Znajdziesz poniżej 17,50 za kg. A zamawiając większe ilości jesteś w stanie zejść jeszcze niżej.
Przykład -> muscovado około 20zł za kg, a biorąc 25kg już 10zł z diamant
K.
Z wzorem myślę, że będzie ciężko
Dokładnie 27,1L nastawu.
BLg może wyjść 22, ale tutaj ogrywa role melasa (która kategoria? Im wyższa tym więcej cukru, ale standardowo w tej co się zakupuje jest 42% - 45%), niezastąpiony tutaj jest cukromierz
K.
Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
Brak czasu mnie dręczy non stop... Stąd pytanie - jak długo można przechować dunder z melasy? Szkoda mi go wylać, a nie mam czasu wziąć się za zacier.
Miesiąc postoi? Może troszkę dłużej?
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
To wszystko prawda, co piszą koledzy. Ja tylko dodam, że dunder trzymałem dłużej. Zapleśniał, ale potem rum był przedni. Tylko kożuch nie chciał sam wylecieć z gąsiora i drutem pomagałem. Miał ze dwa cm grubości. download/file.php?id=8231
Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
Dunder siedzi w wiaderkach po melasie. Dopływ powietrza ograniczony, ale nie jest to idealnie szczelne.
No to super, że może trochę poczekać, bo za robotę wezmę się dopiero po zlocie. Dzięki Panowie za info
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
Zawsze się zastanawiam czy nie macie obaw aby taki zakażony dunder dalej używać? Nie wiecie przecież co w nim wyrosło. W przetwórstwie żywności jest powrzechnie stosowana pleśń ale świadomie wyselekcjonowane szczepy a tutaj mamy przecież totalny przypadek co w dundrze rośnie.
Jak nie robisz z tego wina tylko nastaw do destylacji to wszystko po pierwsze się wygotuje a po drugie zostanie w kotle. Właśnie estry czyli aromaty owocowe powstają z takich zakażeń.
Czytałem już dawno na homedistiller ich metody pozyskania dunder pit od skórek po bananach po właśnie ocet... Szukałem w różnych miejscach o dunder pit czy samych bakteriach/drożdżach czy właśnie pieśni/grzybach. Mam tylko blokadę aby stworzyć w ten sposób a potem wykorzystać dunder.
Jak się nie przekonam to postawię na probiotyki jak np multilac z apteki, kombuchę czy szczepy serowarów ale znając życie bakterie tlenowe z powietrza najlepszą zrobią robotę. Zobaczymy