Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
-
Autor tematu - Posty: 474
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Do utworzenia niniejszego wątku skłoniła mnie rozmowa ze znawcą drogich wódek. Facet dobrze, że tak powiem, znający m.in Finlandię. Zarówno w postaci czystej, jak i smakowej. Swoją drogą nie wiedziałem, że tyle tych rodzajów robią. Te owoce jakieś takie zielone, niedojrzałe mi się zdają. Zaczęliśmy gadać o wersji czystej. Przyniosłem pół litra swojej i, ma się rozumieć w ramach eksperymentu, poświęciliśmy się dla nauki i flaszkę żeśmy osuszyli. Powiedział mi, że domowa gorzała przypomina czystą Finlandię, lecz jest od niej nieco słodsza. Żadnego cukru nie dodawałem, tylko spirytus i woda mineralna marki Cisowianka. Rozrobione do 40% mocy. Historia tego napoju jest następująca. Po pędzeniu single malta pozostaje mi sporo pogonów, bowiem zaliczam się do zwolenników destylacji jednokrotnej. Gdy tej wódczanej surówki się wystarczająco dużo uzbiera, to rozcieńczam z kranówą do mocy około 18% i rektyfikuję tą mieszaninę na kolumnie. Po prostu odbieram przedgon, później ustawiam odbiór na 1/5, albo 1/6, gdyż trudno to tak precyzyjnie wyłapać i gotuję, z benedyktyńską cierpliwością, aż mi się etanol w kotle nie wyczerpie. Metody 2,5 nie stosuję, ponieważ uważam, że taki spirytus jest już wystarczająco wyczyszczony. Może tu tkwi sekret skojarzenia z Finlandią, która powstaje w końcu właśnie z jęczmienia. Na forum udziela się mnóstwo kolegów posiadających wielokrotnie większe doświadczenie od mojego. Tu moja prośba o wskazówki;
Co zrobić, aby jeszcze bardziej zbliżyć się do wzorowej wódki zbożowej?
Taka własna Finlandia ze spirytusu, nomen omen, z duszą. W opisywanym tu przypadku jest to duch jęczmienia. Nie ukrywam, zagadnienie wielce mnie zainteresowało. Aromat zboża jakoś do spirytusu się przedostał, jednak, po mojemu, za słabo. Tak oto pojawił się dylemat.
Bracia Rosjanie mają na to ponoć przysłowie brzmiące mniej więcej;
Tygrysa ubić i skóry nie zepsuć.
Rektyfikacji mówimy tak, lecz kompletnemu oczyszczaniu stanowczo nie. Może jakaś wersja pośrednia?
Np. pierwsza część destylacji poświęcona na produkcję słodowej gorzałki a później zmiana naczynia i przejście na dokładną rektyfikację?
Najgorsze jest to, że przegapiłem ten drobny szczegół zmieniający czysty spirytus w materiał bazowy do wódki zbożowej. Np. na początku grudnia destylowałem pogony burbonowe. Rektyfikowałem raz i kolumna wyczyściła dosłownie wszystko. Brak nut kukurydzianych, nawet drobnego ich śladu. Poprzednio coś zrobiłem inaczej, tylko co? Tak konkretnie to dosłownie pojęcia nie mam.
Co zrobić, aby jeszcze bardziej zbliżyć się do wzorowej wódki zbożowej?
Taka własna Finlandia ze spirytusu, nomen omen, z duszą. W opisywanym tu przypadku jest to duch jęczmienia. Nie ukrywam, zagadnienie wielce mnie zainteresowało. Aromat zboża jakoś do spirytusu się przedostał, jednak, po mojemu, za słabo. Tak oto pojawił się dylemat.
Bracia Rosjanie mają na to ponoć przysłowie brzmiące mniej więcej;
Tygrysa ubić i skóry nie zepsuć.
Rektyfikacji mówimy tak, lecz kompletnemu oczyszczaniu stanowczo nie. Może jakaś wersja pośrednia?
Np. pierwsza część destylacji poświęcona na produkcję słodowej gorzałki a później zmiana naczynia i przejście na dokładną rektyfikację?
Najgorsze jest to, że przegapiłem ten drobny szczegół zmieniający czysty spirytus w materiał bazowy do wódki zbożowej. Np. na początku grudnia destylowałem pogony burbonowe. Rektyfikowałem raz i kolumna wyczyściła dosłownie wszystko. Brak nut kukurydzianych, nawet drobnego ich śladu. Poprzednio coś zrobiłem inaczej, tylko co? Tak konkretnie to dosłownie pojęcia nie mam.
-
Autor tematu - Posty: 474
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Gotuję na kolumnie miedzianej wypełnionej stalowymi sprężynkami. Próbowałem kiedyś robić eksperymenty z psoceniem na zaworze otwartym, mniej więcej, w połowie. Po trzech, góra pięciu minutach zrezygnowałem i resztę burbona odebrałem jak zwykle, czyli całkowicie odkręcony kranik. Głowica prosta, z wkładaną od góry spiralną chłodnicą miedzianą, nie pozwala na zabawę pt. płynna regulacja ponownym napływem podczas destylacji. Już trochę kolumnę poznałem i po mojemu dobrze pracuje ona w trzech trybach. Czyt. odbiór przedgonów, rektyfikacja czystego spirytusu, oraz destylacja prosta, czyli otwieram zawór na maksimum. Jedyne rozwiązanie, jakie mi do łba przychodzi, to lekko podrasowana rektyfikacja. Jakby tak ustawić przepływ na 1/4 zamiast 1/5 i na takim ustawieniu spróbować złapać tego jęczmiennego ducha. Myślę tu o pierwszej fazie pędzenia, zaraz po odebraniu przedgonu. Co byście, dostojni bimbrownicy, powiedzieli na taki wariant?
Jestem świadom, iż jeden obraz wart tysiąca słów. Niestety nie posiadam fotek mojego sprzętu.
Chwilę poguglałem, poczytałem i wydumałem sobie, że jak kto ciekaw wyglądu moich gratów, to niech spojrzy na zdjęcia głowicy Nixon-Stone.
Jestem świadom, iż jeden obraz wart tysiąca słów. Niestety nie posiadam fotek mojego sprzętu.
Chwilę poguglałem, poczytałem i wydumałem sobie, że jak kto ciekaw wyglądu moich gratów, to niech spojrzy na zdjęcia głowicy Nixon-Stone.
-
- Posty: 253
- Rejestracja: sobota, 2 lut 2013, 08:38
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 32 razy
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Sterowanie refluxem na kolumnie za pomocą "na oko" odrkęcanego zaworku jest dość trudne.
Ale można też sterować rektyfikacją za pomocą ilości wypełnienia w kolumnie. Jak dasz mniej wypełniania, to będzie miejsza ilość półek teoretycznych i mimo większego refulxu, więcej smaków i aromatów przejdzie do destylatu. Tak około 20 cm wypełnienia (u mnie, na moim sprzęcie) jest OK.
Destylaca 2-krotna, 1 raz pot-still, drugi raz właśnie kolumna + lekki reflux.
Destylacja pot-still daje produkt bardzo smaczny i aromatyczny, ale po wypiciu nawet nie za dużej ilości, np. 150 ml 40% z wieczora, na drugi dzień głowę mi rozsadza nie do zniesienia.
Ale można też sterować rektyfikacją za pomocą ilości wypełnienia w kolumnie. Jak dasz mniej wypełniania, to będzie miejsza ilość półek teoretycznych i mimo większego refulxu, więcej smaków i aromatów przejdzie do destylatu. Tak około 20 cm wypełnienia (u mnie, na moim sprzęcie) jest OK.
Destylaca 2-krotna, 1 raz pot-still, drugi raz właśnie kolumna + lekki reflux.
Destylacja pot-still daje produkt bardzo smaczny i aromatyczny, ale po wypiciu nawet nie za dużej ilości, np. 150 ml 40% z wieczora, na drugi dzień głowę mi rozsadza nie do zniesienia.
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Zakładając, że:
- nie chcesz tego długo leżakować,
- jesteś wyczulony na punkcie lekkich frakcji jak Zbyszek,
- nie chcesz się bawić w utrzymywanie odpowiedniej temperatury w głowicy jak pisze Szlumf (sam dopiero przecieram swój szlak i ostatnio odbieram "organoleptycznie" tak jak opisuje wcześniej wymieniony ),
wysypałbym część wypełnienia, założył OLM (lub dość skrupulatnie odebrał przedgon) i normalnie rektyfikował, tak chyba będzie najprościej. Zawsze możesz w trakcie sprawdzić, czy to co odbierasz będzie się nadawać do spożycia
Niedawno przeprowadziłem rektyfikację nastawu z dżemów etc. na module OLM z 25cm wypełnienia i wyszło całkiem spoko myślę
Aczkolwiek o gustach się nie dyskutuje...
- nie chcesz tego długo leżakować,
- jesteś wyczulony na punkcie lekkich frakcji jak Zbyszek,
- nie chcesz się bawić w utrzymywanie odpowiedniej temperatury w głowicy jak pisze Szlumf (sam dopiero przecieram swój szlak i ostatnio odbieram "organoleptycznie" tak jak opisuje wcześniej wymieniony ),
wysypałbym część wypełnienia, założył OLM (lub dość skrupulatnie odebrał przedgon) i normalnie rektyfikował, tak chyba będzie najprościej. Zawsze możesz w trakcie sprawdzić, czy to co odbierasz będzie się nadawać do spożycia
Niedawno przeprowadziłem rektyfikację nastawu z dżemów etc. na module OLM z 25cm wypełnienia i wyszło całkiem spoko myślę
Aczkolwiek o gustach się nie dyskutuje...
Ostatnio zmieniony wtorek, 21 sty 2020, 12:43 przez użytkownik usunięty, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Autor tematu - Posty: 474
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Wypełnienia nie ruszałem i czynić tego nie zamierzam, ponieważ obawiam się, żeby czegoś nie zepsuć. Opisany w niniejszym wątku finlandzki spirytus otrzymałem na zasypanej rurze, więc istota sukcesu tkwi gdzie indziej. Ale gdzie?
Może trzeba gotować na deko zdestabilizowanej kolumnie? Tzn. pozwolić na wzrost temperatury tak, załóżmy, o pół stopnia. Tylko czy wówczas sprzęt się całkiem nie rozreguluje i czy nie wyprodukuje zbyt zanieczyszczonego towaru. Kiedyś to sprawdzę i relację zdam, jak się eksperyment powiódł.
Może trzeba gotować na deko zdestabilizowanej kolumnie? Tzn. pozwolić na wzrost temperatury tak, załóżmy, o pół stopnia. Tylko czy wówczas sprzęt się całkiem nie rozreguluje i czy nie wyprodukuje zbyt zanieczyszczonego towaru. Kiedyś to sprawdzę i relację zdam, jak się eksperyment powiódł.
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
A może by tak zwyczajnie rektyfikować, ale dodać coś z końcówki? Można by przeprowadzić próbę na małą skalę Zrobiłem podobnie z skrobią ziemniaczaną i według ojca jest lepsza niż całkowicie oczyszczona, ale on lubi słodką gorzałkę
W każdym razie czekam na wyniki
W każdym razie czekam na wyniki
-
- Posty: 985
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
- Kontakt:
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Widzę przynajmniej cztery przyczyny różnic - do eksperymentowania.
Po pierwsze - proces - jednak różni się od procesu wytwarzania Finlandii
Po drugie - surowiec - wódka ze słodu jęczmiennego a z jęczmienia jednak będzie się nieco różniła
Po trzecie - woda - jej skład chemiczny i jakość
Po czwarte - technologia - czyli to wszystko co się będzie dziać pomiędzy destylacją a rozlewem i co stanowi tajemnicę firmy
Odnosząc się stricte do "ducha jęczmienia" to piszesz, że odpędzasz pogony po destylacji na single malta - myślę, że w tym tkwi twój problem. Część - a raczej większość tego co najlepsze - poszła w sercu przy pierwszej destylacji. Spróbuj nastaw na single malta przelecieć rektyfikacją od początku do końca - względnie zrobić pierwszy odpęd naprawdę głęboko w trybie potstillu - w zasadzie aż poleci woda destylowana i potem na całości zrobić drugi doczyszczający.
Możesz też spróbować metody opisanej przez Leszka w tym temacie wodka-alternatywny-sposob-wytwarzania-t9903.html
Po pierwsze - proces - jednak różni się od procesu wytwarzania Finlandii
Po drugie - surowiec - wódka ze słodu jęczmiennego a z jęczmienia jednak będzie się nieco różniła
Po trzecie - woda - jej skład chemiczny i jakość
Po czwarte - technologia - czyli to wszystko co się będzie dziać pomiędzy destylacją a rozlewem i co stanowi tajemnicę firmy
Odnosząc się stricte do "ducha jęczmienia" to piszesz, że odpędzasz pogony po destylacji na single malta - myślę, że w tym tkwi twój problem. Część - a raczej większość tego co najlepsze - poszła w sercu przy pierwszej destylacji. Spróbuj nastaw na single malta przelecieć rektyfikacją od początku do końca - względnie zrobić pierwszy odpęd naprawdę głęboko w trybie potstillu - w zasadzie aż poleci woda destylowana i potem na całości zrobić drugi doczyszczający.
Możesz też spróbować metody opisanej przez Leszka w tym temacie wodka-alternatywny-sposob-wytwarzania-t9903.html
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
Autor tematu - Posty: 474
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Miesiąc temu, może 6 tygodni, przepędziłem pogony burbonowe. Zawór ustawiłem na mniej więcej 1/6, czyli ostrożniej, niż potrzeba. Samo tak wyszło, zmieniać nie chciałem, żeby się nie irytować późniejszymi wzrostami temperatury i koniecznością kolejnych stabilizacji. Jak to mówią, coś za coś. Otrzymałem spirytus wyczyszczony z kukurydzianej słodyczy, w zamian za to destylacja przebiegła, że tak powiem, znacznie bardziej bez obsługowo.
Wniosek;
Klucz tkwi w niedoskonałej rektyfikacji. Należy ją, do pewnego stopnia rzecz jasna, sknocić. Przypuszczam, iż w przypadku opisanym przeze mnie w pierwszym poście niniejszego wątku, stało się to zupełnie przypadkiem. Tak oto, właściwie niechcący, odkryłem domową Finlandię. Jej smak jest wart kolejnych prób. Powrócę do doświadczeń, gdy tylko uzbieram odpowiednią ilość materiału źródłowego, czyt. jęczmiennych pogonów słodowych.
Tak niejako odpowiedziałem na wpis Szanownego Kolegi Manowara. Zapoznałem się z podlinkowanym przez niego wątkiem. To inna koncepcja na uzyskiwanie wódki smakowej. Na testowanie wielu metod mi życia nie wystarczy, dlatego najpierw chciałbym skoncentrować się na tej, o której tu gadamy.
1. Rektyfikowanie wsadu na single malta to barbarzyństwo, absolutnie się na taki wariant nie zdecyduję.
morda; śmiech
2. Domową Finlandię otrzymałem z pogonów single maltowych. Uzyskany tym sposobem spirytus rozrobiłem z Cisowianką, czyli źródłem kłopotów jest operator gratów. Wychodzi na to, że muszę po prostu przeprowadzić kilka, może kilkanaście eksperymentów. Zapisywać efekty i tak ostatecznie zdołam procedurę dopracować. Żywię nadzieję, iż do tego czasu, wątroba mi nie padnie.
Wniosek;
Klucz tkwi w niedoskonałej rektyfikacji. Należy ją, do pewnego stopnia rzecz jasna, sknocić. Przypuszczam, iż w przypadku opisanym przeze mnie w pierwszym poście niniejszego wątku, stało się to zupełnie przypadkiem. Tak oto, właściwie niechcący, odkryłem domową Finlandię. Jej smak jest wart kolejnych prób. Powrócę do doświadczeń, gdy tylko uzbieram odpowiednią ilość materiału źródłowego, czyt. jęczmiennych pogonów słodowych.
Tak niejako odpowiedziałem na wpis Szanownego Kolegi Manowara. Zapoznałem się z podlinkowanym przez niego wątkiem. To inna koncepcja na uzyskiwanie wódki smakowej. Na testowanie wielu metod mi życia nie wystarczy, dlatego najpierw chciałbym skoncentrować się na tej, o której tu gadamy.
1. Rektyfikowanie wsadu na single malta to barbarzyństwo, absolutnie się na taki wariant nie zdecyduję.
morda; śmiech
2. Domową Finlandię otrzymałem z pogonów single maltowych. Uzyskany tym sposobem spirytus rozrobiłem z Cisowianką, czyli źródłem kłopotów jest operator gratów. Wychodzi na to, że muszę po prostu przeprowadzić kilka, może kilkanaście eksperymentów. Zapisywać efekty i tak ostatecznie zdołam procedurę dopracować. Żywię nadzieję, iż do tego czasu, wątroba mi nie padnie.
-
- Posty: 3940
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 287 razy
- Otrzymał podziękowanie: 481 razy
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Ja robię spirytus zbożowy z niesłodowanego jęczmienia. Po zatarciu z enzymami robię odpęd a następnie destyluję na kolumnie półkowej, ale tak aby wszystkie półki (5) pracowały. Temperaturę na głowicy (używam aabratka) utrzymuję na poziomie 78-79 stopni. Wychodzi spirytus o mocy około 93% o wyraźnym charakterze zbożowym. Po rozcieńczeniu do 40% wychodzi zacna wódeczka, bardzo łagodna.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
Autor tematu - Posty: 474
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Idealnie by było uzyskać stan niepełnej stabilizacji kolumny, takiej, mówiąc filozoficznie, równowagi chwiejnej. Zakładam tu wariant z odbiorem nieco szybszym, niż podczas klasycznej rektyfikacji. Przyjmuję teoretycznie ustawienie refluksu na poziomie 1/4 i właśnie taki myk planuję zastosować podczas pierwszej fazy pędzenia. Wówczas pogony się nie przedostaną, a smak powinien do spirytusu wskoczyć. Mój sprzęt nie pozwala na płynną regulację za pomocą zaworu, o trzech faktycznych trybach pracy już w tym temacie wspomniałem. Może jednak gratów nie doceniam i da się nieco regulować odbiorem spirytu tak, aby otrzymać, zależnie od intencji, całkowicie wyczyszczony, lub odrobinę dosmaczony.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Równowaga chwiejna. To już do klasyki przeszło. Te określenie.
Poczytaj to co omawiane było w temacie jakość spirytusu. Słowa klucze przedserce serce i poserce.
A zresztą..pokręć zdestabilizuj i oceń wtedy sam
Poczytaj to co omawiane było w temacie jakość spirytusu. Słowa klucze przedserce serce i poserce.
A zresztą..pokręć zdestabilizuj i oceń wtedy sam
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
Autor tematu - Posty: 474
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Re: Domowa Finlandia, czyli jęczmienna wódka słodowa.
Przeczytałem cały wątek pt.
Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego
https://alkohole-domowe.com/forum/topic18725.html
Dosłownie od deski, do deski. Cóż, jakby to najkrócej ująć;
Lektura utwierdziła mnie w moim pomyśle, czyli lekko niedokładna rektyfikacja na początku procesu. Później ustawienie precyzyjne, tak, aby odbierać maksymalnie czysty spirytus. Wszystkie teoretyczne założenia przyjdzie mi sprawdzić podczas finlandzkiego psocenia. Zdobyłem już na tyle doświadczenia, iż spokojnie podchodzę do wyzwania. Na pewno pierwsze podejście nie zakończy się pełnym sukcesem. Wyznaczyłem sobie cel i powoli do jego zrealizowania będę zmierzał. Cierpliwy jestem, zatem pozostaję dobrej myśli, gdy idzie o wyprodukowanie smakowitej wódki słodowej.
Jakość spirytusu z waszych kolumn vs sklepowego
https://alkohole-domowe.com/forum/topic18725.html
Dosłownie od deski, do deski. Cóż, jakby to najkrócej ująć;
Lektura utwierdziła mnie w moim pomyśle, czyli lekko niedokładna rektyfikacja na początku procesu. Później ustawienie precyzyjne, tak, aby odbierać maksymalnie czysty spirytus. Wszystkie teoretyczne założenia przyjdzie mi sprawdzić podczas finlandzkiego psocenia. Zdobyłem już na tyle doświadczenia, iż spokojnie podchodzę do wyzwania. Na pewno pierwsze podejście nie zakończy się pełnym sukcesem. Wyznaczyłem sobie cel i powoli do jego zrealizowania będę zmierzał. Cierpliwy jestem, zatem pozostaję dobrej myśli, gdy idzie o wyprodukowanie smakowitej wódki słodowej.