Coś dla ducha- książka, muzyka, film
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Najlepsza wersja utworu https://www.youtube.com/watch?v=YZOOwYRqKj0
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 486
- Rejestracja: czwartek, 20 sie 2009, 21:18
- Podziękował: 138 razy
- Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Zapraszam na: "rozmowy przy wycinaniu lasu"
https://www.youtube.com/watch?v=FGEbvDuT5TY
https://www.youtube.com/watch?v=FGEbvDuT5TY
https://www.youtube.com/watch?v=Kuv7n0x3hko
https://www.youtube.com/watch?v=AHbHSXajgZA
https://www.youtube.com/watch?v=AHbHSXajgZA
-
Autor tematu - Posty: 1728
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 718
- Rejestracja: sobota, 16 sie 2014, 14:47
- Podziękował: 100 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Że zachwilę sylwester soboty a ja wypity jestem to zaczytane w necie zamieszczam.
Jan Himilsbach urodzony 31 listopada 1931 r.
"Marcel Proust spod budki z piwem": tym mianem miał podobno określić Himilsbacha Tadeusz Konwicki. Trudno się pod tym nie podpisać. Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku - w metryce jego urodzenia pijana urzędniczka wpisała datę 31 listopada. Inni mówią, że za pomyłkę odpowiada jego ojciec, który po intensywnym świętowaniu narodzin syna nie mógł sobie przypomnieć właściwej daty. Tak czy inaczej - zawinił alkohol.
Oto kilka historyjek z dorosłego życia tego niepowtarzalnego aktora:
Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicy układali chodnik
- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".
* * *
W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą, Mieczysławem Jastrunem
- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".
* * *
Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło do premiery
- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".
* * *
Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawe dlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał go do zakończenia spontanicznego popisu:
- Jasiu, zejdź!
- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - Odparł Himilsbach.
* * *
Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisano już tony papieru. W zasadzie był to jedyny duet aktorski wykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jak to się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Również prywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że w dwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił do jego matki.
- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.
- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie, że Zdzisiek umarł.
- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzo panią przepraszam.
Cały Himilsbach.
* * *
"Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami - króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmach lat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmu ściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w "Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że było odwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studia reżyserskie.
* * *
Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu i znienawidzonych przez niego samego oponentach brzmiała:
Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedł przewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny "książe" od którego zależały wszystkie ówczesne produkcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom, panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadali ukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Nagle spostrzegł Janka.
- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swej łaskawości.
- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! - odpowiedział Himilsbach.
Znów, cały "Jasiu".
* * *
Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski. Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi. "Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przez niego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, bo Sidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyś czasowy szlaban na zabawy w lokalu.
* * *
Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O, droga...", to koniecznie należy dokończyć: "...chyba na Ostrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić: "Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktoś uprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". I można będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnie ręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko, aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje, proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić: "Bardzo mi przykro, Sidorowski".
* * *
Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synka Mamoniów, który zachował się bardzo nieprzyzwoicie i pozbawił filmowego Sidorowskiego posiłku. Jak utrzymuje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu, kiedy milicja zatrzymała wstawionego Jana Himilsbacha, Marek Piwowski poszedł na komisariat, by wyjaśnić sprawę. Komendant posterunku zgodził się nie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmie zagra jego synek. I stąd wziął się mały Romuś, który tak naprawdę wcale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..
* * *
Opowiada Mamcarz:
W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającym przy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postacią kabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnich zwykle występowaliśmy w miejscowościach nadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając. Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadanie dyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnął swojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był to jeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasę rozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany w jednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius. Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.
- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.
- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję - pomyślałem.
Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób z
nieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciał wypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy okazji ze mną. Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił za dużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałem zachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więc większość alkoholu spływającego na nasz stolik przyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.
Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak się później dowiedziałem) przy windzie z Jurkiem Cnotą.
- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.
- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza, ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! - odpowiedział Himilsbach.
* * *
Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej. Podeszła do niego staruszka
- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.
* * *
Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziej pojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif"). Był schorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojej charakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził z trudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość "Spatifu",
wyznaczył mu więc alkoholowy limit - sto gram dziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczył Himilsbacha w stanie wskazującym na spożycie większej ilości.
- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeś poprzestać na stu gramach?!
- A ty myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnie odparował Himilsbach.
Cały "Jasiu".
Jan Himilsbach urodzony 31 listopada 1931 r.
"Marcel Proust spod budki z piwem": tym mianem miał podobno określić Himilsbacha Tadeusz Konwicki. Trudno się pod tym nie podpisać. Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku - w metryce jego urodzenia pijana urzędniczka wpisała datę 31 listopada. Inni mówią, że za pomyłkę odpowiada jego ojciec, który po intensywnym świętowaniu narodzin syna nie mógł sobie przypomnieć właściwej daty. Tak czy inaczej - zawinił alkohol.
Oto kilka historyjek z dorosłego życia tego niepowtarzalnego aktora:
Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicy układali chodnik
- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".
* * *
W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą, Mieczysławem Jastrunem
- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".
* * *
Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło do premiery
- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".
* * *
Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawe dlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał go do zakończenia spontanicznego popisu:
- Jasiu, zejdź!
- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - Odparł Himilsbach.
* * *
Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisano już tony papieru. W zasadzie był to jedyny duet aktorski wykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jak to się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Również prywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że w dwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił do jego matki.
- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.
- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie, że Zdzisiek umarł.
- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzo panią przepraszam.
Cały Himilsbach.
* * *
"Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami - króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmach lat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmu ściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w "Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że było odwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studia reżyserskie.
* * *
Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu i znienawidzonych przez niego samego oponentach brzmiała:
Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedł przewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny "książe" od którego zależały wszystkie ówczesne produkcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom, panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadali ukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Nagle spostrzegł Janka.
- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swej łaskawości.
- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! - odpowiedział Himilsbach.
Znów, cały "Jasiu".
* * *
Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski. Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi. "Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przez niego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, bo Sidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyś czasowy szlaban na zabawy w lokalu.
* * *
Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O, droga...", to koniecznie należy dokończyć: "...chyba na Ostrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić: "Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktoś uprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". I można będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnie ręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko, aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje, proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić: "Bardzo mi przykro, Sidorowski".
* * *
Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synka Mamoniów, który zachował się bardzo nieprzyzwoicie i pozbawił filmowego Sidorowskiego posiłku. Jak utrzymuje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu, kiedy milicja zatrzymała wstawionego Jana Himilsbacha, Marek Piwowski poszedł na komisariat, by wyjaśnić sprawę. Komendant posterunku zgodził się nie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmie zagra jego synek. I stąd wziął się mały Romuś, który tak naprawdę wcale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..
* * *
Opowiada Mamcarz:
W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającym przy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postacią kabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnich zwykle występowaliśmy w miejscowościach nadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając. Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadanie dyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnął swojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był to jeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasę rozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany w jednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius. Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.
- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.
- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję - pomyślałem.
Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób z
nieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciał wypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy okazji ze mną. Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił za dużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałem zachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więc większość alkoholu spływającego na nasz stolik przyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.
Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak się później dowiedziałem) przy windzie z Jurkiem Cnotą.
- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.
- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza, ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! - odpowiedział Himilsbach.
* * *
Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej. Podeszła do niego staruszka
- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.
* * *
Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziej pojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif"). Był schorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojej charakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził z trudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość "Spatifu",
wyznaczył mu więc alkoholowy limit - sto gram dziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczył Himilsbacha w stanie wskazującym na spożycie większej ilości.
- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeś poprzestać na stu gramach?!
- A ty myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnie odparował Himilsbach.
Cały "Jasiu".
ZAISTE WÓDKA POTĘŻNA JEST...ALE BIMBER WIĘKSZĄ MOCĄ WŁADA
-
- Posty: 3940
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 287 razy
- Otrzymał podziękowanie: 481 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Coś na uspokojenie
https://www.youtube.com/watch?v=4zLfCnGVeL4
https://www.youtube.com/watch?v=4zLfCnGVeL4
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 7507
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 399 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1741 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Chyba lepsze od oryginału - https://www.youtube.com/watch?v=u9Dg-g7t2l4
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Nie rozumiem jak coś może być lepsze od oryginału. To tak jakby ktoś skopiował np. powieść znanego autora zmieniając wyrazy w zdaniach. Tak samo nie da się zmienić dźwięków ani klimatu, czasów, atmosfery. To po prostu cover, który jest dobrze zrobiony i nic więcej. Tak jak przeróbka w Photoshopie.radius pisze:Chyba lepsze od oryginału - https://www.youtube.com/watch?v=u9Dg-g7t2l4
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
@klepa - tak, to tylko dobrze zrobiony, ale nadal cover. A wuja nie pytam, bo opowiem teraz autentyk zasłyszany od mojego kumpla kilka dni temu. Jego matka jest ginekologiem na emeryturze, ale jeszcze czasami przyjmuje pacjentki 1-2 razy w tygodniu. Ostatnio przyjęła 15-latkę. Oto treść rozmowy:
Pacjentka: Chciałabym zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą.
Lekarz: Współżyje pani seksualnie?
Pacjentka: Tak, od jakiegoś czasu. Miałam 6 stosunków seksualnych.
Lekarz: A jak się pani zabezpieczała?
Pacjentka: No w ogóle! Wyczytałam w Googlu, że do sześciu razy w ogóle nie trzeba się zabezpieczać i dlatego teraz przyszłam.
Klepa - pozdrawiam
Pacjentka: Chciałabym zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą.
Lekarz: Współżyje pani seksualnie?
Pacjentka: Tak, od jakiegoś czasu. Miałam 6 stosunków seksualnych.
Lekarz: A jak się pani zabezpieczała?
Pacjentka: No w ogóle! Wyczytałam w Googlu, że do sześciu razy w ogóle nie trzeba się zabezpieczać i dlatego teraz przyszłam.
Klepa - pozdrawiam
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
No patrz Pan! Taki niby gigant, taka marka, taki potentat, a jedna durna bzyczka na samolocie obnażyła jego jeszcze większą durnotę.
Powiedz jeszcze, Janie, że od coverów Starego Dobrego Małżeństwa wolisz oryginały Stachury, który wybitnym śpiewakiem był!, a w te pędy lecę po piwo.
Powiedz jeszcze, Janie, że od coverów Starego Dobrego Małżeństwa wolisz oryginały Stachury, który wybitnym śpiewakiem był!, a w te pędy lecę po piwo.
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2755 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Oj tam, oj tak. Dobra muzyka nigdy nie jest zła. Nawet jak będzie tylko coverem.
No to za namową klepy lecę po pięcioletniego Wiszniaka i wypiję za Wasze zdrowie. Obyśmy więcej i ciągle więcej takiej muzyki doświadczali.
No to za namową klepy lecę po pięcioletniego Wiszniaka i wypiję za Wasze zdrowie. Obyśmy więcej i ciągle więcej takiej muzyki doświadczali.
[URL=https://matchnow.info] Beautiful Womans from your city[/URL]
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 0
- Rejestracja: piątek, 13 lip 2018, 21:50
-
- Posty: 61
- Rejestracja: niedziela, 4 lut 2018, 19:37
- Krótko o sobie: https://youtu.be/vIeoLnC_BVg
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 44 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
https://youtu.be/vIeoLnC_BVg
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Dzięki tej piosence zacząłem szukać info o śliweczce i trafiłem tu:) https://youtu.be/uUlYF9xoBvE
-
- Posty: 249
- Rejestracja: piątek, 6 cze 2014, 19:43
- Krótko o sobie: Dobrze zjeść...łazić po plaży...wlezć na wydmy i sobie tam leżeć, coś tam poczytać...
- Ulubiony Alkohol: Toruńska chrzanówka (wycofali z produkcji), własna - jałowcówka, kminkówka, pigwówka.
- Lokalizacja: okolice Gdańska
- Podziękował: 28 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Jakby ktoś z Państwa miał ochotę na dobrą prozę o miłości (historia ta zdarzyła się w rzeczywistości) , przy tym z dużą dozą subtelnego humoru to polecam koniecznie ,,Madame'' Antoniego Libery. Można to kupić na Allegro. To powieść miłosna ale przy tym również powieść ,,specyficznej akcji,, Myślę, że na dobre zagości w Państwa biblioteczkach. Następne dwie książki również ,,specyficznej akcji,, choć w tym przypadku zupełnie odmiennej , przy tym załadowane do bólu (na pewno pierwsza) humorem to ,,Drwal'' oraz ,,Zbrodniarz i Dziewczyna'' Michała Witkowskiego. Proszę to czytać- ubawicie się setnie... Ciekawe min. faktograficznie jest też ,,Lubiewo'' tegoż autora ale to na potem i dla tych których nie zrazi orientacja życiowa tego pana. Ma niezłe pióro , snuje ciekawe wątki i niejednokrotnie zdarzało mi się rżeć ze śmiechu podczas lektury (Drwala) co nieczęsto się zdarza. Zaś dla najwytrwalszych czytelników polecam ,, Finneganów Tren'' Joyce'a... (nie, nie- ...jaja sobie robię....nie czytałem tego...ani Ulissesa, choć go trochę posłuchałem na audiobooku...Dacie wiarę...? - mieszkałem kiedyś z gościem który Ulissesa przeczytał dwa razy(autentyk) i naprawdę dobrze bawił się przy tej książce za drugim razem. Czytał to kiedy mieszkaliśmy razem i zaśmiewał się po uszy od czasu do czasu podczas lektury. Rządny był literatury - nie żaden bufon...Następnie jeśli ktoś z Państwa ma ochotę na literaturę ,,duchową,, z porządnym ,,dopalaczem,, to szczerze polecam Uspieński ,,Fragmenty Nieznanego Nauczania''- potrafi poprzewracać w głowie...książka ta obecnie jest dość droga na allegro( 300 zł) ale postaram się ją odebrać od koleżanki i porobić skany stron...jakby ktoś chciał i koleżanka nie zaprzepaściła tomiku...(jutro do niej zadzwonię) - to mogę wysłać w przyszłości w plikach. To po części duża dawka literatury przygodowej również. Potem....Dla osób mających potrzebę spenetrowania obszarów pogranicza duchowości i fizyki, szczerze polecam- ,,Nieskończoność w jednej dłoni. Od Wielkiego Wybuchu do Oświecenia''Matthieu Ricard, Xuan Thuan Trinh . Na allegro obecnie nie ma ale mam to i mogę ew.porobić skany...może się też pojawić w przyszłości na allegro pewnie bo to wyszło jakieś 15 lat temu, więc jest szansa...Jeśli ktoś przerobi ,,Nieskończoność...'' i będzie chciał pójść głębiej w logikę i filozofię nakreśloną w poprzedniej pozycji - to robimy Artur Przybysławski ,,Buddyjska Filozofia Pustki'' Jakby co...to porobię skany bo ciężko dostępne...Co tam jeszcze ? Fredrę sobie poczytać do poduszki albo Haska ,,Przygody Wojaka...'' Pozdrawiam.
-
- Posty: 249
- Rejestracja: piątek, 6 cze 2014, 19:43
- Krótko o sobie: Dobrze zjeść...łazić po plaży...wlezć na wydmy i sobie tam leżeć, coś tam poczytać...
- Ulubiony Alkohol: Toruńska chrzanówka (wycofali z produkcji), własna - jałowcówka, kminkówka, pigwówka.
- Lokalizacja: okolice Gdańska
- Podziękował: 28 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Aaaa na poprzedniej stronie jeszcze zauważyłem ,że były wspomnienia o panie Janie Himilsbachu..i zdaje się ,że pominięto epizod gdy Himilsbach przepędzał ,,inteligencję,, ze Spatifu...Więc będąc pod wpływem i wchodząc bodajże do rzeczonego lokalu stanął na środku sali i zaordynował ,,inteligencja wypierdalać ! ,, Cisza na sali, jakieś pomruki...mija chwila...Wstaje Holoubek i głośno mówi ,,nie wiem jak państwo...ja wychodzę,, i poszedł...
-
- Posty: 249
- Rejestracja: piątek, 6 cze 2014, 19:43
- Krótko o sobie: Dobrze zjeść...łazić po plaży...wlezć na wydmy i sobie tam leżeć, coś tam poczytać...
- Ulubiony Alkohol: Toruńska chrzanówka (wycofali z produkcji), własna - jałowcówka, kminkówka, pigwówka.
- Lokalizacja: okolice Gdańska
- Podziękował: 28 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Aaa...i jeszcze w temacie literatury, przypomniałem sobie i polecam dla osób żądnych powieści metafizycznych z lekkim dreszczykiem... Stefan Grabiński ,,Nowele'' . To młodopolska literatura, kwiecisty styl, dotknięcie nieznanego, czasem niemożliwego do opisania, upiornego wręcz oblicza tajemnic otaczającej nas rzeczywistości, wyłaniających się co rusz spoza znanych pozornie obszarów dnia codziennego...To literatura dreszczem niepokoju kipiąca wręcz...Można kupić na allegro za parę złotych wydania z lat 80-tych. Do jednego z tomików twórczości Grabińskiego przedmowę robił min. St. Lem a twórczość tego pisarza gdzieś tam, na rubieżach polskiej literatury cały czas tli się dymem skrywającym prawdziwie niepokojące koszmary skryte pod płaszczykiem dobrze nam znanych codziennych chwil i sytuacji...,,Maszynista Grot'' ,,Smoluch'' czy ,,Spojrzenie'' i wiele innych opowieści przeniosą Was do krain niesamowitości...
-
- Posty: 911
- Rejestracja: poniedziałek, 9 wrz 2013, 20:05
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 134 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Ten kto ma netflixa lub inne źródło powinien obejrzeć film ‚dylemat społeczny’.. Polecam dla każdego, a szczególnie dla tych co zastanawiają się nad zakupem pierwszego smartfona dla dziecka:)
"Jeśli życie daje Ci cytrynę poproś o sól i tequilę" (cyt. z filmu Who Am I- polecam)
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Ostatnio uruchomiłem w moim miejscu pracy gramofon i codziennie "ćwiczę" nową płytę winylową sprzed lat. Tego co serwują współczesne media powoli nie daje się już strawić. Dzisiaj na tapecie Louis Armstrong.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
online
- Posty: 3068
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 140 razy
- Otrzymał podziękowanie: 566 razy
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Dawaj. Te będą na 45 obrotów. Ale jak na 78 to nie przysyłaj. Ej tam smartfonowcy naukowcy nie komentujcie bo i tak nie wiecie co kurła napisać. Takiego MP987 nie znacie.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
1989 rok, aż się wierzyć nie chce, wydawało się niedawno... , Thats Just the Way it Is, Do You Remember?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony czwartek, 5 lis 2020, 15:54 przez JanOkowita, łącznie zmieniany 1 raz.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Dzisiaj z samego rana na gramofonie położyłem winyl, który kupiłem 43 lata temu w sklepie węgierskim przy Marszałkowskiej w Warszawie, w tym samym budynku albo obok była też Składnica Harcerska (kto pamięta jakie skarby tam były, ech!). Lokomotiv GT - album Zene – Mindenki másképp csinálja (1977).
Płyta wydana pięknie, wewnątrz dodatkowa okładka. Technicznie nagrana perfekcyjnie jak na tamte czasy, a i dzisiaj brzmi nadal świeżo. Zasłuchiwałem się w tej muzyce jako nastolatek i co najśmieszniejsze - jedyne słowo jakie rozumiałem z tekstów to słowo "radio". Zresztą do dzisiaj też tylko to rozumiem
Gdyby ktoś chciał posłuchać muzyki to ktoś wrzucił cały album na YT tu: https://www.youtube.com/watch?v=nwbbyY_5eA4
Pozdrawiam wszystkich Starszych Panów na Forum.
Płyta wydana pięknie, wewnątrz dodatkowa okładka. Technicznie nagrana perfekcyjnie jak na tamte czasy, a i dzisiaj brzmi nadal świeżo. Zasłuchiwałem się w tej muzyce jako nastolatek i co najśmieszniejsze - jedyne słowo jakie rozumiałem z tekstów to słowo "radio". Zresztą do dzisiaj też tylko to rozumiem
Gdyby ktoś chciał posłuchać muzyki to ktoś wrzucił cały album na YT tu: https://www.youtube.com/watch?v=nwbbyY_5eA4
Pozdrawiam wszystkich Starszych Panów na Forum.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 7507
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 399 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1741 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Heh, stare, dobre (naprawdę) czasy
Miałem i Lokomotiv GT i Omegę i Skorpio oraz dużo innych płyt wydanych przez PEPITĘ. Nie wspomnę już o naszych artystach jak SBB, Budka Suflera, Krzak itd... itd...
Miałem i Lokomotiv GT i Omegę i Skorpio oraz dużo innych płyt wydanych przez PEPITĘ. Nie wspomnę już o naszych artystach jak SBB, Budka Suflera, Krzak itd... itd...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 445 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2755 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
Coś dla smakoszy...
Ostatnio zmieniony sobota, 7 lis 2020, 13:13 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
[URL=https://matchnow.info] Beautiful Womans from your city[/URL]
-
- Posty: 523
- Rejestracja: wtorek, 26 kwie 2011, 12:59
- Krótko o sobie: Jestem okropnym człowiekiem, tak mi kiedyś mawiali.
- Ulubiony Alkohol: Piwa
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Jedyna taka w Polsce...
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film
"już język węgierski na zawsze pozostał ciemną magią, prawda?"
Swego czasu, w korpo oczywiście, często jeździłem do zaprzjaźnionej fabryki pod Budapesztem (OT- wspaniałe miasto). W samym B. nie chcieli mówić po rosyjsku( chociaż na pewno umieli choć trochę, bo mieli tak jak my obowiązkowy w szkole ) Po angielsku slabo, częściej po niemiecku, no bo to w końcu Austro-Wegry
Nauczylem się( piszę fonetycznie):
Jonopotkiwano- dzień dobbry
Kesenem- dziękuję
No i najlepsze, ale to z lektury Szwejka
Nem tudom, baratok- nie wiem, bracie.
Działa.
Swego czasu, w korpo oczywiście, często jeździłem do zaprzjaźnionej fabryki pod Budapesztem (OT- wspaniałe miasto). W samym B. nie chcieli mówić po rosyjsku( chociaż na pewno umieli choć trochę, bo mieli tak jak my obowiązkowy w szkole ) Po angielsku slabo, częściej po niemiecku, no bo to w końcu Austro-Wegry
Nauczylem się( piszę fonetycznie):
Jonopotkiwano- dzień dobbry
Kesenem- dziękuję
No i najlepsze, ale to z lektury Szwejka
Nem tudom, baratok- nie wiem, bracie.
Działa.