Whisky single malt zacierana na zimno.
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Odbieram samogon na smak i zapach, więc nie liczyłem, ile konkretnie whisky dał mi wczorajszy proces. Słój, w który zwyczajowo zbieram urobek, był zapełniony w tym samym stopniu, co podczas gotowania klasycznych zacierów. Zaznaczam, to pierwszy eksperyment. Aby wyciągać konkretne wnioski, musiałbym przeprowadzić więcej prób. Dodatkowo robić drobiazgowe notatki. Młóto już kury zjadły. Dodaję z kronikarskiego obowiązku. Oczywiście zachęcam brać bimbrowniczą do powtórzenia, takoż weryfikacji, moich poczynań. Waszmościom znacznie łatwiej dokumentować i prowadzić szczegółowe obserwacje. Ciężko, na ślepo, uchwycić i spisać konkrety typu wydajność pędzenia, lub przeprowadzanie próby jodowej. Ja, za każdym razem, muszę prosić kogoś o pomoc. Wy możecie działać samodzielnie. Zatem, bracia bimbrownicy, dość filozofowania w stylu;
(Co by było gdyby. Wprawdzie masz rację, choć patrząc z drugiej strony się mylisz.)
Koniec gadania i do roboty. Kto lubi whisky słodową, niech metodę sprawdzi i efektami doświadczenia się tu podzieli. Samym gadulstwem skarbnicy wiedzy nie powiększymy.
(Co by było gdyby. Wprawdzie masz rację, choć patrząc z drugiej strony się mylisz.)
Koniec gadania i do roboty. Kto lubi whisky słodową, niech metodę sprawdzi i efektami doświadczenia się tu podzieli. Samym gadulstwem skarbnicy wiedzy nie powiększymy.
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Aż tak rewolucyjnych odkryć bym się nie spodziewał, natomiast potencjał drożdży dedykowanych do whisky szkockiej zaskoczył mnie pozytywnie. Sądziłem, że nie dadzą rady dobrze przerobić słodu, a tu spotkała mnie miła niespodzianka. Zaznaczam, mówimy o nastawianiu wyłącznie ziarna słodowanego. Tzw. surowe zboże, na zimno, przefermentują jedynie grzybki azjatyckie, czyli popularne już również u nas Koji. Kilku forumowiczów lubuje się w whisky typu single malt, zatem żywię nadzieję, że ktoś zechce powtórzyć mój eksperyment i podzieli się, w niniejszym wątku, własnymi obserwacjami oraz przemyśleniami.Doody pisze:Może się okaże, że cały świat kłamał, że nie tylko nie ma sensu zacierać słodu ale nawet nie ma sensu wytwarzać słodu i wystarczy wsypywać zboże do zimnej wody
Jak nie sprawdzisz nie będziesz wiedział.
Chwała tym co eksperymentują
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Chętnie bym poeksperymentował, zwłaszcza że idzie do mnie 50kg słodu pilzneńskiego ześrutowanego. Czyli reasumując nie zacierałeś, tylko wsypałeś słód do ciepłej wody i dodałeś drożdże? Czy nie lepiej było może jednak podgrzać tą wodę do tych 65*C i zaczekać, aż się schłodzi i wtedy dodać drożdże? W sumie to niewiele pracy, a wydajność zapewne byłaby dużo wyższa. Też jestem fanem wszelakiego rodzaju whisky i chętnie ukręcę coś w tym kierunku. Jak zamierzasz starzeć destylat?
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
@Fiflak za eksperymenty chwała Ci!
Dawaj podsumowujące informacje:
- ile słodu/śruty
- jakie BLG
- ile wyszło %
- jaki smak
Dla mnie nie jest najwazniejsza wydajność, a efekt końcowy. Choćby z 30l zacieru wyszły dwie flaszki, jesli niebo się przy nich pochyla, ię w to
Dawaj podsumowujące informacje:
- ile słodu/śruty
- jakie BLG
- ile wyszło %
- jaki smak
Dla mnie nie jest najwazniejsza wydajność, a efekt końcowy. Choćby z 30l zacieru wyszły dwie flaszki, jesli niebo się przy nich pochyla, ię w to
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Napisałem tu wypracowanie ale przy załączaniu zdjęcia wszystko się skasowało...
Dobra nieważne. Generalnie to nie wierzę w cuda, ale jestem w stanie poświęcić 10 kg słodu jęczmiennego pilzneńskiego na eksperymenty.
Przekonała mnie do tego saszetka drożdży, które dostałem od mojego przyjaciela Grześka @Moskit81. A więc na opakowaniu jest napisane tak:
A blend of yeast and enzyme. Prestige WD.
Active dried yeast with amyloglucosidase for very effective fermentation of corn, cereal and barley mashes.
Paczka ma 23 gramy i zalecana jest na nastaw w ilości 25 litrów. Pożyjemy zobaczymy. Drożdże markowe że Szwecji... Jutro nastawiam, a co mi tam...
Tutaj mam jeszcze opis produktu przetłumaczony przez translatora google.com:
Whisky Yeast with AG to prawdziwe gorzelnicze drożdże whisky z amyloglukozydazą, używane w jednych z najlepszych destylarni whisky na świecie. Ian Smiley, autor wspaniałej książki Making Pure Corn Whiskey, przetestował drożdże i powiedział, że to najlepsze drożdże whisky, jakich kiedykolwiek próbował, i że dodają one wspaniałej wartości do smaku. Drożdże te są absolutnie niezbędne w produkcji najwyższej jakości whisky bez użycia esencji.
Saszetka 23g.
Ten preparat składa się z komercyjnego szczepu drożdży gorzelniczych z amyloglukozydazą, enzymem używanym do rozkładania cukrów niefermowalnych na cukry fermentujące w zacierze kukurydzianym i zbożowym. Fermentuje niezwykle wydajnie, poprawiając plon. Szybkość rozdrabniania: 1 opakowanie na 25L.
Aby uniknąć zanieczyszczenia, nie jest potrzebna kultura starterowa.
Instrukcje:
Posyp drożdżami powierzchnię zacieru o temperaturze pokojowej. Odczekaj 15 minut, a następnie zamieszaj w puree.
Dobra nieważne. Generalnie to nie wierzę w cuda, ale jestem w stanie poświęcić 10 kg słodu jęczmiennego pilzneńskiego na eksperymenty.
Przekonała mnie do tego saszetka drożdży, które dostałem od mojego przyjaciela Grześka @Moskit81. A więc na opakowaniu jest napisane tak:
A blend of yeast and enzyme. Prestige WD.
Active dried yeast with amyloglucosidase for very effective fermentation of corn, cereal and barley mashes.
Paczka ma 23 gramy i zalecana jest na nastaw w ilości 25 litrów. Pożyjemy zobaczymy. Drożdże markowe że Szwecji... Jutro nastawiam, a co mi tam...
Tutaj mam jeszcze opis produktu przetłumaczony przez translatora google.com:
Whisky Yeast with AG to prawdziwe gorzelnicze drożdże whisky z amyloglukozydazą, używane w jednych z najlepszych destylarni whisky na świecie. Ian Smiley, autor wspaniałej książki Making Pure Corn Whiskey, przetestował drożdże i powiedział, że to najlepsze drożdże whisky, jakich kiedykolwiek próbował, i że dodają one wspaniałej wartości do smaku. Drożdże te są absolutnie niezbędne w produkcji najwyższej jakości whisky bez użycia esencji.
Saszetka 23g.
Ten preparat składa się z komercyjnego szczepu drożdży gorzelniczych z amyloglukozydazą, enzymem używanym do rozkładania cukrów niefermowalnych na cukry fermentujące w zacierze kukurydzianym i zbożowym. Fermentuje niezwykle wydajnie, poprawiając plon. Szybkość rozdrabniania: 1 opakowanie na 25L.
Aby uniknąć zanieczyszczenia, nie jest potrzebna kultura starterowa.
Instrukcje:
Posyp drożdżami powierzchnię zacieru o temperaturze pokojowej. Odczekaj 15 minut, a następnie zamieszaj w puree.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony piątek, 12 lis 2021, 18:47 przez .Gacek, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
@Gacek Zrobiłem na tych drożdżach już parę zacierów i powiem jedno są rewelacyjne
Nigdy nie uzyskiwałem z zacieru tylu % co z nich
Zacierałem metodą na lenia, ale mam jeszcze z 2 paczuszki i je zostawię na eksperymenty
Ja dawałem saszetkę na 36l nastawu 10kg zboża lub mąki 30l wody i spokojnie przerabiały.
Nigdy nie uzyskiwałem z zacieru tylu % co z nich
Zacierałem metodą na lenia, ale mam jeszcze z 2 paczuszki i je zostawię na eksperymenty
Ja dawałem saszetkę na 36l nastawu 10kg zboża lub mąki 30l wody i spokojnie przerabiały.
Ostatnio zmieniony piątek, 12 lis 2021, 19:08 przez Góral bagienny, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Znalazłem jeszcze jedną paczkę drożdży. Coobra whisky yeast. Skład bardzo podobny, opis wręcz identyczny. Zdjęcia w załączniku. Używałem tych drożdży kilka razy do zatartego słodu, poradziły sobie bardzo dobrze ale pamiętajmy, że słód był godzinę w kadzi zaciernej z pompą i temperaturą około 65 stopni...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam Gacek.
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Szczegółowo już zagadnienie opisałem, lecz odnoszę wrażenie, iż metoda pt. single malt na zimno, nadal pozostaje, dla niektórych forumowiczów, niezrozumiała. Wymieniam, w punktach, istotne okoliczności. Żywię nadzieję, że ta wyliczanka zakończy jałową dyskusję i przejdziemy do konkretów.
1. Pomysł ma charakter wybitnie niecodzienny. Zwyczajnie, po rozmowie ze sprzedawcą drożdży, byłem ciekaw, czy taki myk wypali.
2. Wymieniłem szczep grzybków, którego użyłem. Nie wiem, czy zabawa powiedzie się z innymi łiskarniczymi produktami tego rodzaju.
"SafSpiritTM M-1
Najlepszy szczep do produkcji szkockiej i single malt whisky.
• Wysoka odporność na alkohol (pow. 15%).
• Idealne do starzenia trunków w beczkach.
• Dobre rozwiązanie do prowadzenia ciągłej fermentacji."
http://www.centrumfermentacji.pl/index. ... destylatow
Specyfikacja techniczna
http://www.centrumfermentacji.pl/images ... %20M-1.pdf
3. Tak, jak zawsze, dodałem, słownie kropelkę, enzymu scukrzającego i zaprawiłem towar kieliszkiem kwasu fosforowego.
4. Co, poza naukową ciekawością, skłoniło mnie do przeprowadzenia doświadczenia?
Odpowiedź zabrzmi banalnie, bo tak rzeczywistość wygląda.
Prostota wykonania jest wprost urzekająca. Fermentowałem w szwedzkim fermentorze o pojemności równej 60 litrów. Pojemnik plastikowy raczej nie nadaje się do tego, aby wlewać do niego gorącą wodę. Tu unikamy tej niedogodności, bowiem wlewamy wodę, w temperaturze około 35°C. Po zmieszaniu ze słodem jej ciepłota o parę stopni się obniży i wówczas dodajemy uwodnione drożdże. Ważne, aby mieszanina nie była cieplejsza niż 32°C, ponieważ to górna granica wytrzymałości grzybków.
5. Znany jest mi proces zacierania i filtracji. Zazwyczaj sporządzam teraz single malty brzeczkowe, bowiem, nareszcie, mój, hue-hue, park maszynowy pozwala na takowy luksus. Niestety wówczas trzeba kogoś do pomocy angażować, że tak powiem, na poważnie. Single malt na zimno nastawia się, w porównaniu z klasycznym, błyskawicznie.
6. Moje ograniczenia fizyczne, czyt. całkowita ślepota, mocno mi przeszkadzają. Stąd relacja jest, przyznaję, niekompletna. Cóż, dostojni samogoniarze;
Koniec z teoretyzowaniem, trza zakasać rękawy i do roboty. Jakby coś nie poszło jak należy, to z pozostałości można przecież cukry, czyli procenty, łatwo odzyskać.
7. Fermentowałem w około 25°C. Efekty smakowe i zapachowe oceniam jako wysoce egzotyczne, także zdecydowanie pozytywne. Mało precyzyjnie się wyrażam?
Zapewne, ale trudno samą notą degustacyjną świeżej, jeszcze nierozcieńczonej białej whisky, oddać jej charakter. Trunek planuję dolać, do już zgromadzonej whisky w iście szkockim gatunku. Całość trafi do beczki. Nie wiem jeszcze czy w stężeniu 62%, czy 40%. Dylemat rozwiążę wspólnie z naczelnymi konsumentami. Sam decyzji nie będę podejmował, bowiem whisky musi ucieszyć wszystkich ją miłujących.
1. Pomysł ma charakter wybitnie niecodzienny. Zwyczajnie, po rozmowie ze sprzedawcą drożdży, byłem ciekaw, czy taki myk wypali.
2. Wymieniłem szczep grzybków, którego użyłem. Nie wiem, czy zabawa powiedzie się z innymi łiskarniczymi produktami tego rodzaju.
"SafSpiritTM M-1
Najlepszy szczep do produkcji szkockiej i single malt whisky.
• Wysoka odporność na alkohol (pow. 15%).
• Idealne do starzenia trunków w beczkach.
• Dobre rozwiązanie do prowadzenia ciągłej fermentacji."
http://www.centrumfermentacji.pl/index. ... destylatow
Specyfikacja techniczna
http://www.centrumfermentacji.pl/images ... %20M-1.pdf
3. Tak, jak zawsze, dodałem, słownie kropelkę, enzymu scukrzającego i zaprawiłem towar kieliszkiem kwasu fosforowego.
4. Co, poza naukową ciekawością, skłoniło mnie do przeprowadzenia doświadczenia?
Odpowiedź zabrzmi banalnie, bo tak rzeczywistość wygląda.
Prostota wykonania jest wprost urzekająca. Fermentowałem w szwedzkim fermentorze o pojemności równej 60 litrów. Pojemnik plastikowy raczej nie nadaje się do tego, aby wlewać do niego gorącą wodę. Tu unikamy tej niedogodności, bowiem wlewamy wodę, w temperaturze około 35°C. Po zmieszaniu ze słodem jej ciepłota o parę stopni się obniży i wówczas dodajemy uwodnione drożdże. Ważne, aby mieszanina nie była cieplejsza niż 32°C, ponieważ to górna granica wytrzymałości grzybków.
5. Znany jest mi proces zacierania i filtracji. Zazwyczaj sporządzam teraz single malty brzeczkowe, bowiem, nareszcie, mój, hue-hue, park maszynowy pozwala na takowy luksus. Niestety wówczas trzeba kogoś do pomocy angażować, że tak powiem, na poważnie. Single malt na zimno nastawia się, w porównaniu z klasycznym, błyskawicznie.
6. Moje ograniczenia fizyczne, czyt. całkowita ślepota, mocno mi przeszkadzają. Stąd relacja jest, przyznaję, niekompletna. Cóż, dostojni samogoniarze;
Koniec z teoretyzowaniem, trza zakasać rękawy i do roboty. Jakby coś nie poszło jak należy, to z pozostałości można przecież cukry, czyli procenty, łatwo odzyskać.
7. Fermentowałem w około 25°C. Efekty smakowe i zapachowe oceniam jako wysoce egzotyczne, także zdecydowanie pozytywne. Mało precyzyjnie się wyrażam?
Zapewne, ale trudno samą notą degustacyjną świeżej, jeszcze nierozcieńczonej białej whisky, oddać jej charakter. Trunek planuję dolać, do już zgromadzonej whisky w iście szkockim gatunku. Całość trafi do beczki. Nie wiem jeszcze czy w stężeniu 62%, czy 40%. Dylemat rozwiążę wspólnie z naczelnymi konsumentami. Sam decyzji nie będę podejmował, bowiem whisky musi ucieszyć wszystkich ją miłujących.
-
- Posty: 3848
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Dwie uwagi co do opisanego doświadczenia. Te drożdże wytrzymują dużo więcej niż 32 stopnie. Wsypywałem je już do zacieru w temperaturze 37-38 stopni i ruszały bez problemu.
Co do beczek plastikowych, to do takiej niebieskiej na kapustę kiszoną można wlać nawet wrzątek. Beczka robi się nieco bardziej elastyczna i miękka ale nie traci całkowicie sztywności i zacieram w nich (60 i 120l) od lat, nie raz wlewając wodę o temp. 98 stopni.
Co do beczek plastikowych, to do takiej niebieskiej na kapustę kiszoną można wlać nawet wrzątek. Beczka robi się nieco bardziej elastyczna i miękka ale nie traci całkowicie sztywności i zacieram w nich (60 i 120l) od lat, nie raz wlewając wodę o temp. 98 stopni.
Ostatnio zmieniony sobota, 13 lis 2021, 19:37 przez Doody, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
tak też myślałem. śruta musi być potraktowana enzymem upłynniającym,
Szkoda. Mam dostęp do śruty. Odpada robienie słodu. Nie mieszkam na wsi, brak śrutownika itp . No nic, pozostaje zacieranie śruty ze słodem.
@Fiflak smak piszesz inny... lepszy?
Szkoda. Mam dostęp do śruty. Odpada robienie słodu. Nie mieszkam na wsi, brak śrutownika itp . No nic, pozostaje zacieranie śruty ze słodem.
@Fiflak smak piszesz inny... lepszy?
I love the smell of bimber in the morning.
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Nie zaryzykuję osądu pt. lepszy. Na pewno specyficzny i wart poznania. Już o tym wspominałem, lecz wnioskuję, z lektury ostatnich postów, iż wciąż pojawiają się wątpliwości. Zastosowałem drobno ześrutowany słód jęczmienny. Ta metoda zadziała jedynie w zacierach pełnosłodowych, czyli nie dodajemy ziarna surowego. Stosujemy wyłącznie zboże słodowane.
Single malta zacieranego na zimno nie uznaję za alternatywę wobec klasycznej szkockiej, ale jako ciekawostkę. Czyt. whisky, którą sam sprawdziłem. Cieszę się z tego i innych fascynatów łiskaczy o tym fakcie poinformowałem. Natomiast pozostanę przy klasycznej procedurze. Pewnie kiedyś jeszcze nastawię kolejny fermentor, jednak często tego specyfiku sporządzać nie będę, bowiem zaliczam się do tradycjonalistów. Tzn. dążę do wytworzenia możliwie oryginalnego produktu przy uwzględnieniu własnych ograniczeń. Takie podejście nie wyklucza pozytywnych wariacji, stąd biorą się moje eksperymenty. Jeżeli tylko będę miał możliwości, to kolejne szalone ideę urzeczywistnię a efekty moich poczynań na forum postaram się rzeczowo przedstawić.
Single malta zacieranego na zimno nie uznaję za alternatywę wobec klasycznej szkockiej, ale jako ciekawostkę. Czyt. whisky, którą sam sprawdziłem. Cieszę się z tego i innych fascynatów łiskaczy o tym fakcie poinformowałem. Natomiast pozostanę przy klasycznej procedurze. Pewnie kiedyś jeszcze nastawię kolejny fermentor, jednak często tego specyfiku sporządzać nie będę, bowiem zaliczam się do tradycjonalistów. Tzn. dążę do wytworzenia możliwie oryginalnego produktu przy uwzględnieniu własnych ograniczeń. Takie podejście nie wyklucza pozytywnych wariacji, stąd biorą się moje eksperymenty. Jeżeli tylko będę miał możliwości, to kolejne szalone ideę urzeczywistnię a efekty moich poczynań na forum postaram się rzeczowo przedstawić.
-
- Posty: 197
- Rejestracja: niedziela, 3 wrz 2017, 16:10
- Krótko o sobie: By żyć, trza pić :-)
- Ulubiony Alkohol: Własny, domowy, nie za słaby.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Południe
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 24 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Kolego @Fiflak chylę czoła za takie eksperymenty, tym bardziej mimo niedogodności z jakimi się borykasz.
Ja jak narazie cierpię na chroniczny brak czasu,a jak wiadomo przy tradycyjnym zacieraniu schodzi i ten sposób podany przez Ciebie wydaje się być mocno trafiony w moje realia.
Trzymam zatem kciuki za dalsze Twoje poczynania i pozdrawiam.
Ja jak narazie cierpię na chroniczny brak czasu,a jak wiadomo przy tradycyjnym zacieraniu schodzi i ten sposób podany przez Ciebie wydaje się być mocno trafiony w moje realia.
Trzymam zatem kciuki za dalsze Twoje poczynania i pozdrawiam.
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Jakby to Józef Szwejk podsumował:
Posłusznie melduję, że eksperyment powiódł się całkowicie. Mogę wreszcie stwierdzić, bez wątpliwości, że opcja pt. zacieranie na zimno pozwala praktycznie tak samo przefermentować zawartą w ziarnach skrobię, jak zacieranie tradycyjne. Sprawdziłem to dla słodu pszenicznego, lecz jestem pewien, że jęczmienny zachowa się identycznie. Przepędziłem towar przerobiony przez drożdże do whisky, ale wcześniej przerwałem grzanie, w temperaturze 60°C oraz 70°C. Przeprowadziłem, że tak powiem, ewentualne zacieranie nieprzerobionych cukrów. Poświęciłem nie tylko dodatkową godzinę, bowiem każda przerwa trwała 30 minut, lecz także porcję fermioli i kilka kropli enzymu scukrzającego, które dodałem następnego dnia, gdy dunder ostygł do 35°C. Po raz pierwszy ucieszyłem się z tego, że oznak pracy grzybków brak. Dosłownie nic się nie zadziało, nawet odrobinę się nie ożywiły.
Wniosek;
Nic do zeżarcia w kotle nie miały. Nastawianie łiskaczy z mieszaniny zmielonego słodu z wodą, z pominięciem długiej procedury zacierania tradycyjnego, stanowi ciekawe rozwiązanie dla tych, którzy chcą wypędzić domową rudą, lecz wciąż czasu im brak. Tu bowiem wszystko robi się, dosłownie w kwadrans. Zakładam rzecz jasna zakup słodu ześrutowanego. Wówczas wystarczy go rozbełtać z wodą i jedynie uważać, aby mieszanina nie była cieplejsza, niż 32°C. Dodajemy uwodnione drożdże i zamykamy pojemnik fermentacyjny. Można wspomóc grzybki pożywką oraz enzymem scukrzającym. Tak na wszelki wypadek warto dodać kroplę antypiany, aby nam nic nie wylazło i nie kipiało podczas gotowania.
Jednym zdaniem;
Przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, co wielce mnie ucieszyło.
Posłusznie melduję, że eksperyment powiódł się całkowicie. Mogę wreszcie stwierdzić, bez wątpliwości, że opcja pt. zacieranie na zimno pozwala praktycznie tak samo przefermentować zawartą w ziarnach skrobię, jak zacieranie tradycyjne. Sprawdziłem to dla słodu pszenicznego, lecz jestem pewien, że jęczmienny zachowa się identycznie. Przepędziłem towar przerobiony przez drożdże do whisky, ale wcześniej przerwałem grzanie, w temperaturze 60°C oraz 70°C. Przeprowadziłem, że tak powiem, ewentualne zacieranie nieprzerobionych cukrów. Poświęciłem nie tylko dodatkową godzinę, bowiem każda przerwa trwała 30 minut, lecz także porcję fermioli i kilka kropli enzymu scukrzającego, które dodałem następnego dnia, gdy dunder ostygł do 35°C. Po raz pierwszy ucieszyłem się z tego, że oznak pracy grzybków brak. Dosłownie nic się nie zadziało, nawet odrobinę się nie ożywiły.
Wniosek;
Nic do zeżarcia w kotle nie miały. Nastawianie łiskaczy z mieszaniny zmielonego słodu z wodą, z pominięciem długiej procedury zacierania tradycyjnego, stanowi ciekawe rozwiązanie dla tych, którzy chcą wypędzić domową rudą, lecz wciąż czasu im brak. Tu bowiem wszystko robi się, dosłownie w kwadrans. Zakładam rzecz jasna zakup słodu ześrutowanego. Wówczas wystarczy go rozbełtać z wodą i jedynie uważać, aby mieszanina nie była cieplejsza, niż 32°C. Dodajemy uwodnione drożdże i zamykamy pojemnik fermentacyjny. Można wspomóc grzybki pożywką oraz enzymem scukrzającym. Tak na wszelki wypadek warto dodać kroplę antypiany, aby nam nic nie wylazło i nie kipiało podczas gotowania.
Jednym zdaniem;
Przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, co wielce mnie ucieszyło.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
@fiflak.
Ciekawy eksperyment, fajnie.
Ale dodałeś enzymu, tak?
Tak.
Do niesłodowanego ziarna.
Słód, sam z siebie już jest już wstępnie przygotowany.
Każde grzybki produkują również enzymy, jedne mniej, drugie więcej.
Czy nie lepiej jechać z górki, niż pedałować pod wiatr?,?
Dobrze że idziesz w stronę słodu.
To jest słuszna koncepcja.
Pozdrawiam serdecznie fiflaku.
Rozrywek.
Ps: nie wszystkie zboża tak łagodnie fermentują, pamiętaj o tym.
Jedyne co mogę doradzić, broń cię panie nie wchodź w pszenżyto.
Tego nie da się ogarnąć.
Kumulacja Białorusi w wersji Portugalskiej.
Notabene, super że się odezwałeś i zdałeś relację z przebiegu doświadczeń.
Dziękuję ci w imieniu wszystkich.
Ciekawy eksperyment, fajnie.
Ale dodałeś enzymu, tak?
Tak.
Do niesłodowanego ziarna.
Słód, sam z siebie już jest już wstępnie przygotowany.
Każde grzybki produkują również enzymy, jedne mniej, drugie więcej.
Czy nie lepiej jechać z górki, niż pedałować pod wiatr?,?
Dobrze że idziesz w stronę słodu.
To jest słuszna koncepcja.
Pozdrawiam serdecznie fiflaku.
Rozrywek.
Ps: nie wszystkie zboża tak łagodnie fermentują, pamiętaj o tym.
Jedyne co mogę doradzić, broń cię panie nie wchodź w pszenżyto.
Tego nie da się ogarnąć.
Kumulacja Białorusi w wersji Portugalskiej.
Notabene, super że się odezwałeś i zdałeś relację z przebiegu doświadczeń.
Dziękuję ci w imieniu wszystkich.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
@Gacku, umiem czytać.
Nakierowuję jedynie kolegę fiiflaka na słód,
Prawdziwy słód, jest warty uwagi nie sądzisz?
Single malt takie che uzyskać.
Lubi łiskacze, to niech działa.
Myślę że jego organoleptyka jest bardzo mocna.
Niech próbuje.
Nakierowuję jedynie kolegę fiiflaka na słód,
Prawdziwy słód, jest warty uwagi nie sądzisz?
Single malt takie che uzyskać.
Lubi łiskacze, to niech działa.
Myślę że jego organoleptyka jest bardzo mocna.
Niech próbuje.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 280
- Rejestracja: środa, 25 gru 2019, 21:38
- Krótko o sobie: Γνῶθι σεαυτόν
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Jeśli umiesz to nie rozumiesz tego, co czytasz. Fiflak robił to wszystko ze słodu, a ty każesz mu... użyć słodu.
Przed napisaniem posta weź głęboki oddech, przeczytaj temat jeszcze raz i wstrzymaj się pół godziny przed jego wysłaniem. Bo robi nam się tu mima 2.0.
Przed napisaniem posta weź głęboki oddech, przeczytaj temat jeszcze raz i wstrzymaj się pół godziny przed jego wysłaniem. Bo robi nam się tu mima 2.0.
Ostatnio zmieniony czwartek, 19 maja 2022, 13:11 przez wawaldek11, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
Referuję dotychczasowe wyniki eksperymentów.
1. Single malt z zimnego zacierania posiada własną, podkreślam, nie tylko moim zdaniem, wyborną charakterystykę smakową i aromatyczną. Pisząc najkrócej jest to ciekawa i godna rozważenia alternatywa dla wszystkich, którzy, z dowolnych przyczyn, chcą ominąć klasyczne zacieranie.
Odnośnie wydajności, nie zauważyłem większych różnic. Trzeba by przeprowadzić dokładne pomiary, co, w moim przypadku, niestety odpada. Jak kogoś interesują dokładne obliczenia, to upraszam go, aby doświadczenie przeprowadził i wyniki w niniejszym wątku przedstawił.
2. Zacieranie słodu żytniego także przyniosło dobre owoce. Tzn. powstała starka o nieco innym profilu, niż zacierana klasycznie. Może lekko łagodniejsza, bardziej bogata w nuty zbożowe.
3. Słód pszeniczny mnie rozczarował, bowiem 6 na 10 zacierów się zepsuło. Jęczmień i żyto nigdy, a pszenica, cóż za przykra niespodzianka, okazała się przerażająco podatna na zakażenia. Dalsze eksperymenty z taką okowitą z pewnością sobie darowałem i to na zawsze.
Podejrzewam, że sam słód pszeniczny zawiera czasami niepożądane drobnoustroje, bo jak inaczej wytłumaczyć ten fenomen?
Gdyby problem tkwił w wodzie, czy braku odpowiedniej sterylności pojemnika, to skisiłyby się również zaciery jęczmienne i żytnie. Fermentor wyjałowiony zawsze równie starannie, a jedynie pszenica gniła, zamiast przerobić się na wyborny etanol. Co zastanawiające, niekiedy proces fermentacji przebiegał prawidłowo i wypędziłem z tych, udanych zacierów, znakomitą okowitę.
Powyższe okoliczności utwierdzają mnie w przekonaniu;
Podczas słodowania pszenica często ulega zakażeniu. Nie ma to żadnego znaczenia w warzeniu piwa, ponieważ tam brzeczkę się gotuje, natomiast zimne nastawy zepsują się, bowiem wszelakie złe bakterie i inne wredne żyjątka pokonują drożdże.
4. Nie założyłem nowego wątku dla omówienia innych zbóż, bo wymagałoby to utworzenia nowego, praktycznie jednopostowego wątku. Stąd odpuściłem sobie moją zwyczajową zasadniczą naturę i wrzuciłem ten wpis do dyskusji traktującej o single malcie.
Piszę celem wyjaśnienia małego chaosu, jaki, na chwilę, wkradł się do naszej dyskusji.
5. Eksperyment nie jest rzecz jasna zakończony. Brakuje mi w nim słodu kukurydzianego, czyli zatartego na zimno burbona. Realnie w Polsce słodowanej kukurydzy kupić się nie da, a sam nie dam rady zesłodować ziarna.
Żywię nadzieję, iż przedstawiłem zagadnienie użytkowo i dosyć lapidarnie. Czekam na wymianę poglądów, bo z pewnością problem zasługuje na dalsze zgłębianie, zarówno praktyczne, jak i teoretyczne. Chociaż ja, empiryk zatwardziały, przedkładam doświadczenie ponad intelektualne przysłowiowe dzielenie włosa na czworo. Snucie teorii nie popartych wynikami realnych prób uznaję, Państwo wybaczą, za plecenie bzdur i bezdennie głupie marnowanie czasu.
Dlatego sam odezwałem się dopiero dziś, gdy mogłem się wypowiedzieć o faktach, zamiast o domysłach.
1. Single malt z zimnego zacierania posiada własną, podkreślam, nie tylko moim zdaniem, wyborną charakterystykę smakową i aromatyczną. Pisząc najkrócej jest to ciekawa i godna rozważenia alternatywa dla wszystkich, którzy, z dowolnych przyczyn, chcą ominąć klasyczne zacieranie.
Odnośnie wydajności, nie zauważyłem większych różnic. Trzeba by przeprowadzić dokładne pomiary, co, w moim przypadku, niestety odpada. Jak kogoś interesują dokładne obliczenia, to upraszam go, aby doświadczenie przeprowadził i wyniki w niniejszym wątku przedstawił.
2. Zacieranie słodu żytniego także przyniosło dobre owoce. Tzn. powstała starka o nieco innym profilu, niż zacierana klasycznie. Może lekko łagodniejsza, bardziej bogata w nuty zbożowe.
3. Słód pszeniczny mnie rozczarował, bowiem 6 na 10 zacierów się zepsuło. Jęczmień i żyto nigdy, a pszenica, cóż za przykra niespodzianka, okazała się przerażająco podatna na zakażenia. Dalsze eksperymenty z taką okowitą z pewnością sobie darowałem i to na zawsze.
Podejrzewam, że sam słód pszeniczny zawiera czasami niepożądane drobnoustroje, bo jak inaczej wytłumaczyć ten fenomen?
Gdyby problem tkwił w wodzie, czy braku odpowiedniej sterylności pojemnika, to skisiłyby się również zaciery jęczmienne i żytnie. Fermentor wyjałowiony zawsze równie starannie, a jedynie pszenica gniła, zamiast przerobić się na wyborny etanol. Co zastanawiające, niekiedy proces fermentacji przebiegał prawidłowo i wypędziłem z tych, udanych zacierów, znakomitą okowitę.
Powyższe okoliczności utwierdzają mnie w przekonaniu;
Podczas słodowania pszenica często ulega zakażeniu. Nie ma to żadnego znaczenia w warzeniu piwa, ponieważ tam brzeczkę się gotuje, natomiast zimne nastawy zepsują się, bowiem wszelakie złe bakterie i inne wredne żyjątka pokonują drożdże.
4. Nie założyłem nowego wątku dla omówienia innych zbóż, bo wymagałoby to utworzenia nowego, praktycznie jednopostowego wątku. Stąd odpuściłem sobie moją zwyczajową zasadniczą naturę i wrzuciłem ten wpis do dyskusji traktującej o single malcie.
Piszę celem wyjaśnienia małego chaosu, jaki, na chwilę, wkradł się do naszej dyskusji.
5. Eksperyment nie jest rzecz jasna zakończony. Brakuje mi w nim słodu kukurydzianego, czyli zatartego na zimno burbona. Realnie w Polsce słodowanej kukurydzy kupić się nie da, a sam nie dam rady zesłodować ziarna.
Żywię nadzieję, iż przedstawiłem zagadnienie użytkowo i dosyć lapidarnie. Czekam na wymianę poglądów, bo z pewnością problem zasługuje na dalsze zgłębianie, zarówno praktyczne, jak i teoretyczne. Chociaż ja, empiryk zatwardziały, przedkładam doświadczenie ponad intelektualne przysłowiowe dzielenie włosa na czworo. Snucie teorii nie popartych wynikami realnych prób uznaję, Państwo wybaczą, za plecenie bzdur i bezdennie głupie marnowanie czasu.
Dlatego sam odezwałem się dopiero dziś, gdy mogłem się wypowiedzieć o faktach, zamiast o domysłach.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Whisky single malt zacierana na zimno.
@Fiflak
Super że się odezwałeś nareszcie.
Popróbuj coś z nalewek zrobić.
A jakby ktoś chciał coś komentować to kolega fiflak ma lekkie problemy z wzrokiem. Radzę się odczepić od niego..
Fiflak. Dlaczego nie spróbujesz nalewek? A zdolności percepcyjne twoje przerastają nas wszystkich.
Wykożystaj ten potencjał.
Super że się odezwałeś nareszcie.
Popróbuj coś z nalewek zrobić.
A jakby ktoś chciał coś komentować to kolega fiflak ma lekkie problemy z wzrokiem. Radzę się odczepić od niego..
Fiflak. Dlaczego nie spróbujesz nalewek? A zdolności percepcyjne twoje przerastają nas wszystkich.
Wykożystaj ten potencjał.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............