KOJI - czyli zacieranie na zimno
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
5 gramów Koji na 1 kg surowca chyba jeszcze nikt nie próbował. Będziesz pierwszy
Czas fermentacji zależy ściśle od temperatury nastawu. Pośrednio od temperatury otoczenia, chyba że zastosujesz grzałki. Jeśli temperatura nastawu nie spadnie poniżej 28 *C, to w 2 tygodnie taki nastaw powinien być przefermentowany.
Wody mogłeś dać 70 - 75 l. Twoim sposobem otrzymasz mniejsze stężenie alkoholu, a można swobodnie większe.MastaMari pisze:25kg zmielonej kukurydzy
100L wody
125G drożdży
5 gramów Koji na 1 kg surowca chyba jeszcze nikt nie próbował. Będziesz pierwszy
Czas fermentacji zależy ściśle od temperatury nastawu. Pośrednio od temperatury otoczenia, chyba że zastosujesz grzałki. Jeśli temperatura nastawu nie spadnie poniżej 28 *C, to w 2 tygodnie taki nastaw powinien być przefermentowany.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1054
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: RE: Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Jak to nie - ja kilka razy próbowałem z powodzeniem. Używam Mellow&Mellow i tam w zależności od surowca rekomendują od 4g. Wg. ich instrukcji najmniej potrzebuje ryż i pszenica, aktualnie bąbluje mi jęczmień w dawce 6g/kg.psotamt pisze:(...) 5 gramów Koji na 1 kg surowca chyba jeszcze nikt nie próbował. Będziesz pierwszy (...)
Ostatnio zmieniony piątek, 19 sie 2022, 13:27 przez Kòpôcz, łącznie zmieniany 1 raz.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Z czego wynika słabsza wydajność? Bo robiłem destylat z suszonych daktyli i wydajność była niezła. Podają, że mają ok. 70% cukru. Czyli mąka z daktylami powinna lepiej nakapać
Ostatnio zmieniony niedziela, 21 sie 2022, 23:43 przez wawaldek11, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 131
- Rejestracja: wtorek, 12 sty 2021, 14:37
- Ulubiony Alkohol: Ziemniaczany - własny
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 18 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Nie pamiętam dokładnie, w zeszłym roku gotowałem daktyle w mące, ale wyszło chyba ok. 7l 96% z 20kg takich specjałów.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 22 sie 2022, 13:15 przez ZiemniakPyrka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Niewykluczone, że tak. Tylko tradycyjne zacieranie i fermentacja ryżu nie jest ciekawym zajęciem. Podczas początkowej fermentacji na powierzchni tworzy się solidna czapa, nie przepuszcza ona gazów od spodu i pcha się mocno do góry. Trzeba ją rozbijać, bo inaczej jest co sprzątać.Doody pisze:To znaczy, że przy tradycyjnym zacieraniu i użyciu zwykłych drożdży, wydajność powinna być większa.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1932
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 127 razy
- Otrzymał podziękowanie: 208 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Jeśli nastawiam na koji "zabrudzoną daktylami" mąkę ryżową z początkowym blg na poziomie 12 to po skończeniu pracy blg wynosi -4. Wynika z tego, że chyba wszystkie cukry zostały zjedzone albo mylę sie
Jutro będę robił odpęd to pochwalę się ile wyszło mi z 15kg takiej mąki.
No nie wiempsotamt pisze:Może to "zasługa" Koji Niewykluczone, że mają problem z cukrami w owocach.
Jeśli nastawiam na koji "zabrudzoną daktylami" mąkę ryżową z początkowym blg na poziomie 12 to po skończeniu pracy blg wynosi -4. Wynika z tego, że chyba wszystkie cukry zostały zjedzone albo mylę sie
Jutro będę robił odpęd to pochwalę się ile wyszło mi z 15kg takiej mąki.
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Sama mąka zawiera jakieś 5% zanieczyszczeń. Wiem, bo brałem niedawno.
Samych daktyli nie kupowałem. Domyślać się można tylko, że te daktyle to to co zostaje na sicie po odsianiu mąki.
Bardzo różnie. Miałem jedną paczkę 12,5 kg gdzie było samo różowe, ani drobinki mąki. Na ogół jednak jest tak, że daktyli w mące jest 30 - 70%. Jednak w tej chwili gość ma posegregowany towar i można kupić samą mąkę, bądź same owoce. Kwestia uzgodnienia.wawaldek11 pisze:W jakiej postaci są daktyle w mące i ile ich jest?
Sama mąka zawiera jakieś 5% zanieczyszczeń. Wiem, bo brałem niedawno.
Samych daktyli nie kupowałem. Domyślać się można tylko, że te daktyle to to co zostaje na sicie po odsianiu mąki.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 3862
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 284 razy
- Otrzymał podziękowanie: 466 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Warto zatapiać czapę, która tworzy się np. z młóta lub z owoców. Jeżeli nastaw/zacier nie tworzy czapy, to po napowietrzeniu i dodaniu drożdży powinniśmy mieszać go jak najmniej gdyż po namnożeniu drożdży dalszy proces fermentacji zachodzi w warunkach beztlenowych.MastaMari pisze:Cześć, podpowiedzcie mi czy warto mieszać nastaw w czasie pracy ??
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 2387
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 635 razy
- Otrzymał podziękowanie: 585 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ma ktoś patent na kipienie żyta? Zacząłem pracować z koji. Pszenica poszła wzorowo natomiast żyto wyszło na spacer. Beczka 120l. Nastaw z 15kg mąki (750 i razowa) + 55l wody + 8ml rozwodnionej antypiany. Koji 150g uwodnione w 33*C i podane do nastawu w 31*C. Po 2godz. temperatura 27,6*C a po kolejnych 7godz. pół garażu miałem w pianie. Dodałem kolejne 8ml antypiany i wyprowadziłem bekę na trawkę. Mam kolejne 15kg żyta i zastanawiam się jak je poprowadzić.
-
Autor tematu - Posty: 7354
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Po pierwsze, Koji się nie uwadnia. One mają spokojnie podjąć pracę w nastawie, uwodnione rzucą się na zboże jak szczerbaty na suchary i fermentacja zacznie się zbyt gwałtownie. To takie moje subiektywne przemyślenia
Po drugie, spróbuj do nastawu dodać enzymu redukującego lepkość, plus oczywiście antypianę
Po drugie, spróbuj do nastawu dodać enzymu redukującego lepkość, plus oczywiście antypianę
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Fermentator o pojemności 60 litrów
15 kg mąki żytniej 720
35 l wody
100 g drożdży Koji
Antypiana 1 ml/porcję z 50 ml wody
Najlepiej zacząć zabawę w sobotę, gdy jesteśmy dwa dni w domu.
Pierwszego dnia rano:
20 l wody, 7 kg mąki wymieszać mieszadłem w beczce, temperatura mieszanki 32-33 *C, dodać 100 g Koji.
Po 3 godzinach dodać 1/3 roztworu antypiany.
Następnego dnia rano:
10 l wody, 4 kg mąki. Wsypać mąkę jednocześnie mieszając. Po 1/2 godziny dodać 1/3 antypiany.
Tego samego dnia wieczorem:
5 l wody, 4 kg mąki. Wsypać mąkę jednocześnie mieszając. Po 5 minutach dodać resztę antypiany.
Można iść spać, sprawdzone, nie wyjdzie z beczki.
Może kogoś zaskoczą proporcje mąka-woda. Ale spoko, sprawdzone, więcej wody być nie musi. 100 gramów Koji na 15 kg mąki też jest OK, nie trzeba więcej i nie uwadniać ich. Czy da się mniej, nie wiem, nie sprawdzałem.
No i oczywiście proporcje należy dopasować do własnego nastawu i ilości mąki, ale tego tłumaczyć raczej nie trzeba.
Mam, zwykle działa bardzo dobrze. Czasem może sprawić nieznaczne kłopoty, ale do ogarnięcia.Szlumf pisze:Ma ktoś patent na kipienie żyta?
Fermentator o pojemności 60 litrów
15 kg mąki żytniej 720
35 l wody
100 g drożdży Koji
Antypiana 1 ml/porcję z 50 ml wody
Najlepiej zacząć zabawę w sobotę, gdy jesteśmy dwa dni w domu.
Pierwszego dnia rano:
20 l wody, 7 kg mąki wymieszać mieszadłem w beczce, temperatura mieszanki 32-33 *C, dodać 100 g Koji.
Po 3 godzinach dodać 1/3 roztworu antypiany.
Następnego dnia rano:
10 l wody, 4 kg mąki. Wsypać mąkę jednocześnie mieszając. Po 1/2 godziny dodać 1/3 antypiany.
Tego samego dnia wieczorem:
5 l wody, 4 kg mąki. Wsypać mąkę jednocześnie mieszając. Po 5 minutach dodać resztę antypiany.
Można iść spać, sprawdzone, nie wyjdzie z beczki.
Może kogoś zaskoczą proporcje mąka-woda. Ale spoko, sprawdzone, więcej wody być nie musi. 100 gramów Koji na 15 kg mąki też jest OK, nie trzeba więcej i nie uwadniać ich. Czy da się mniej, nie wiem, nie sprawdzałem.
No i oczywiście proporcje należy dopasować do własnego nastawu i ilości mąki, ale tego tłumaczyć raczej nie trzeba.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 2937
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 553 razy
-
- Posty: 1932
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 127 razy
- Otrzymał podziękowanie: 208 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Z mąki nie robiłem to nie wiem (wszystko przede mną) ale z żyta bardzo drobno zmielonego (prawie mąka - można powiedzieć typ 2000) problemów żadnych.
Beczka 120 litrów, 14 kg żyta, 120 gram koji, wody do całkowitej objętości 45 litrów żeby do kega wlazło na raz, temperatura początkowa zacieru 33ºC. Zero antypiany.
Nastawiłem w tak dużej beczce bo naczytałem się, że żytko lubi uciekać. Nic takiego nie nastąpiło. Maksymalnie podniosło się 10-15 cm.
Oby tak dalej
Beczka 120 litrów, 14 kg żyta, 120 gram koji, wody do całkowitej objętości 45 litrów żeby do kega wlazło na raz, temperatura początkowa zacieru 33ºC. Zero antypiany.
Nastawiłem w tak dużej beczce bo naczytałem się, że żytko lubi uciekać. Nic takiego nie nastąpiło. Maksymalnie podniosło się 10-15 cm.
Oby tak dalej
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 wrz 2022, 08:59 przez drgranatt, łącznie zmieniany 2 razy.
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ważna też jest temperatura roztworu w chwili podania Koji. Chcesz mieć spokój z pianą, daj poniżej 22 *C i potem podgrzej, chcesz walczyć, daj sporo powyżej 30 *C. Koji to dość wściekłe drożdże. Lubią wysoką temperaturę i przy 35 *C w mące startują błyskawicznie i gwałtownie pożerają nastaw.
Gdyby ktoś zastanawiał się jaką maksymalną temperaturę Koji mogą przetrwać, to doświadczenie potwierdziło prawie 44 *C. Po ochłodzeniu nastawu pracowały dalej
Najprawdopodobniej dlatego, że to nie była mąka. Choć mąka mące też nie jest równa. Z żytnią mam spore doświadczenie i zauważyłem, że nie każda mąka pcha się jak głupia na spacer. Najbardziej chętna do wyjścia jest świeża, prosto z młyna. Zaznaczam, cały czas mówię o mące typu 720. Taka ze sklepu, stojąca jakiś czas na półce jest "spokojniejsza". Świeżo zmielona pieni się zaś bardzo mocno.drgranatt pisze:...z żyta bardzo drobno zmielonego...
Ważna też jest temperatura roztworu w chwili podania Koji. Chcesz mieć spokój z pianą, daj poniżej 22 *C i potem podgrzej, chcesz walczyć, daj sporo powyżej 30 *C. Koji to dość wściekłe drożdże. Lubią wysoką temperaturę i przy 35 *C w mące startują błyskawicznie i gwałtownie pożerają nastaw.
Gdyby ktoś zastanawiał się jaką maksymalną temperaturę Koji mogą przetrwać, to doświadczenie potwierdziło prawie 44 *C. Po ochłodzeniu nastawu pracowały dalej
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Witam, do tej pory zacierałem zboża sposobem "na lenia", poczytałem trochę co tu piszecie i mam pytanie. Czy trzeba ziarno gotować na parze? nie wystarczy przepłukać przed rozdrobnieniem np. pirosiarczanem? Czy da rade ziarno ześrutować dać do wody i dodać drożdże? jak to wygląda z perspektywy osób bardziej doświadczonych?
Ostatnio zmieniony piątek, 16 wrz 2022, 07:38 przez Qba, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2937
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 553 razy
-
- Posty: 3
- Rejestracja: środa, 12 sty 2022, 22:06
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Witam
Mam pewien problem też się pokusiłem na zrobienie zacieru/nastawu na drożdżach koji.
Do Beczki poszło:
11kg śruty (drobnej prawie mąki )kukurydzianej
5kg ześrutowanego słodu jęczmiennego
40l wody
Wode gorącą (85stopni)wlałem do beczki po czym wsypałem produkty kiedy temperatura spadła do 28 stopni dałem drożdże, po 5 dniach drożdże wydaje mi się że przestały pracować. Wczoraj w 7 dniu od zrobienia nastawu w beczce zauważyłem biały kożuszek grubości nie wiecej niż milimetr. Nastaw jest kwaśny
Pytanie czy da się to jakoś uratować czy to co opisuje jest normalny zjawiskiem przy tych drożdżach.
Wylać wszystko czy zostawić i sprawdzić jeszcze kilka dni jak sytuacja się rozwinie z tym kożuchem
Mam pewien problem też się pokusiłem na zrobienie zacieru/nastawu na drożdżach koji.
Do Beczki poszło:
11kg śruty (drobnej prawie mąki )kukurydzianej
5kg ześrutowanego słodu jęczmiennego
40l wody
Wode gorącą (85stopni)wlałem do beczki po czym wsypałem produkty kiedy temperatura spadła do 28 stopni dałem drożdże, po 5 dniach drożdże wydaje mi się że przestały pracować. Wczoraj w 7 dniu od zrobienia nastawu w beczce zauważyłem biały kożuszek grubości nie wiecej niż milimetr. Nastaw jest kwaśny
Pytanie czy da się to jakoś uratować czy to co opisuje jest normalny zjawiskiem przy tych drożdżach.
Wylać wszystko czy zostawić i sprawdzić jeszcze kilka dni jak sytuacja się rozwinie z tym kożuchem
-
- Posty: 467
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2021, 15:09
- Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
- Ulubiony Alkohol: wszystko co owocowe
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 56 razy
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Witam szlachetni Panowie.
Tegoroczna jesień obfituje w eksperymenty... Oczywiście dla mnie, nie dla eksperckiego grona, które zapewne już wszystko robiło i widziało
W każdym razie mam trochę koji i trochę różnorakiej śruty zbożowej, czyli 2 + 2 = coś, czego jeszcze nie robiłam.
I teraz parę pytań:
1. Czy nie było by lepiej zalać śrutę gorącą wodą? Raz, że materiał bardziej "rozmięknie" a dwa, że wykończy się wszystkie (mam nadzieję) dzikie dodatki, które mogą zakazić zacier.
2. Jeśli jednak gorąca woda, to czy można dodać enzymu upłynniającego, żeby trochę rozwodnić zacier?
3. Czytając temat widzę, że po pierwszej fascynacji, ten rodzaj drożdży idzie w odstawkę. W zasadzie to wygodniejszy proces (pomijając powyższy pomysł gotowania wody), zatem dlaczego?
Od razu chcę uciąć dyskusję na temat grzania wody i zacierania metodą na lenia. Wiem oczywiście, że mogę zatrzeć "tradycyjnie" po zalaniu śruty gorącą wodą, ale chcę spróbować z koji. Bo jeszcze nie robiłam i bo mam
Tegoroczna jesień obfituje w eksperymenty... Oczywiście dla mnie, nie dla eksperckiego grona, które zapewne już wszystko robiło i widziało
W każdym razie mam trochę koji i trochę różnorakiej śruty zbożowej, czyli 2 + 2 = coś, czego jeszcze nie robiłam.
I teraz parę pytań:
1. Czy nie było by lepiej zalać śrutę gorącą wodą? Raz, że materiał bardziej "rozmięknie" a dwa, że wykończy się wszystkie (mam nadzieję) dzikie dodatki, które mogą zakazić zacier.
2. Jeśli jednak gorąca woda, to czy można dodać enzymu upłynniającego, żeby trochę rozwodnić zacier?
3. Czytając temat widzę, że po pierwszej fascynacji, ten rodzaj drożdży idzie w odstawkę. W zasadzie to wygodniejszy proces (pomijając powyższy pomysł gotowania wody), zatem dlaczego?
Od razu chcę uciąć dyskusję na temat grzania wody i zacierania metodą na lenia. Wiem oczywiście, że mogę zatrzeć "tradycyjnie" po zalaniu śruty gorącą wodą, ale chcę spróbować z koji. Bo jeszcze nie robiłam i bo mam
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
-
- Posty: 2610
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 237 razy
- Otrzymał podziękowanie: 455 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
1. Tak - tylko koji sobie poradzą z dzikusami.
2. Tak - tylko nie ma potrzeby.
Koji ma z założenia być przede wszystkim wygodne, więc podgrzewanie, dodawanie enzymów i potem chłodzenie trochę przeczy tej wygodzie. No ale, jak chcesz.
3. Wygoda tak, ale efekty według mnie gorsze. Zacierając tradycyjnie uzyskałem większą wydajność.
Również smak jest ponoć lepszy przy tradycyjnym zacieraniu. Akurat tego nie mogłem porównać, bo robiłem mąkę ryżową tylko na koji.
Spróbowałem i raczej zostanę przy tradycyjnej metodzie.
2. Tak - tylko nie ma potrzeby.
Koji ma z założenia być przede wszystkim wygodne, więc podgrzewanie, dodawanie enzymów i potem chłodzenie trochę przeczy tej wygodzie. No ale, jak chcesz.
3. Wygoda tak, ale efekty według mnie gorsze. Zacierając tradycyjnie uzyskałem większą wydajność.
Również smak jest ponoć lepszy przy tradycyjnym zacieraniu. Akurat tego nie mogłem porównać, bo robiłem mąkę ryżową tylko na koji.
Spróbowałem i raczej zostanę przy tradycyjnej metodzie.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 7 lis 2022, 15:58 przez jakis1234, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam z opolskiego.