KOJI - czyli zacieranie na zimno
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
To co wyjmę "dobrego" podczas odpędu lub ponownej destylacji daję do beczek lub szklanych dam. Zwykle zawartość alkoholu w tej surówce waha się w przedziale 80 - 87%. Ten urobek rozcieńczam do 63% - beczka, 43% szkło. Żyto do beczki daję 50%.
Alkohol w damach jest z dębem francuskim lub USA. Zapewniam, każdy da inny smak. By proces starzenia przebiegał zadowalająco, pod nakrętkę daję bawełniany gazik i nakrętkę bardzo luźno dokręcam. Taki alkohol stoi u mnie ponad rok, nawet do 2 lat. Ubywa w damie, ale to opłata za dojrzewanie, czyli dola dla aniołów. Bo to one właśnie powodują to błogie stąpanie po języku.
Odbieram podczas odpędu na półkach jakieś 40% alkoholu z nastawu. Reszta idzie na spirytus lub ponowną destylację na półkowej.Alien844 pisze:...czy mniejszy procent i dębienie?
Ktoś trzyma w szkle na starzenie i z jakieś metody korzysta jeśli chodzi o szkło ?
To co wyjmę "dobrego" podczas odpędu lub ponownej destylacji daję do beczek lub szklanych dam. Zwykle zawartość alkoholu w tej surówce waha się w przedziale 80 - 87%. Ten urobek rozcieńczam do 63% - beczka, 43% szkło. Żyto do beczki daję 50%.
Alkohol w damach jest z dębem francuskim lub USA. Zapewniam, każdy da inny smak. By proces starzenia przebiegał zadowalająco, pod nakrętkę daję bawełniany gazik i nakrętkę bardzo luźno dokręcam. Taki alkohol stoi u mnie ponad rok, nawet do 2 lat. Ubywa w damie, ale to opłata za dojrzewanie, czyli dola dla aniołów. Bo to one właśnie powodują to błogie stąpanie po języku.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 261
- Rejestracja: wtorek, 14 gru 2021, 21:43
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ja robię odpęd do 98-99 stopni na kegu następnie surówka idzie na półkową (4 półki), i staram utrzymywać odbiór żeby kapało 70%(wskazania na papudze) a staram utrzymać się w tych procentach ponieważ gdzieś czytałem iż wtedy leci najlepsze.
I zazwyczaj całe serce wychodzi mi 75%.
@psotamt a jak dajesz do szkła 43% plus bawełniany płatek to procenty nie uciekają ?
Do damy pięcio litrowej ile wlewasz urobku oraz ile dębu dajesz ?
I zazwyczaj całe serce wychodzi mi 75%.
@psotamt a jak dajesz do szkła 43% plus bawełniany płatek to procenty nie uciekają ?
Do damy pięcio litrowej ile wlewasz urobku oraz ile dębu dajesz ?
Ostatnio zmieniony piątek, 8 lip 2022, 10:38 przez Alien844, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2597
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 455 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Alkohol ma niższą temperaturę wrzenia niż woda, to fakt, ale nie na tyle niższą, żeby różnica w szybkości parowania była duża.
A więc paruje mniej więcej tak jak woda, czyli owszem, przy otwartej butelce coś tam wyparuje, ale będzie to normalny ubytek i nie sądzę żebyś zauważył różnicę w mocy mierząc ją domowymi sposobami.
No chyba, że butelka będzie otwarta bardzo długo - to wtedy wszystko wyparuje .
Uciekanie procentów, jeszcze jeden mit, ostatnio też mi ktoś powiedział, że nie trzyma otwartego alkoholu "bo procenty uciekają"jak dajesz do szkła 43% plus bawełniany płatek to procenty nie uciekają ?
Alkohol ma niższą temperaturę wrzenia niż woda, to fakt, ale nie na tyle niższą, żeby różnica w szybkości parowania była duża.
A więc paruje mniej więcej tak jak woda, czyli owszem, przy otwartej butelce coś tam wyparuje, ale będzie to normalny ubytek i nie sądzę żebyś zauważył różnicę w mocy mierząc ją domowymi sposobami.
No chyba, że butelka będzie otwarta bardzo długo - to wtedy wszystko wyparuje .
Ostatnio zmieniony piątek, 8 lip 2022, 09:36 przez jakis1234, łącznie zmieniany 3 razy.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 1925
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 127 razy
- Otrzymał podziękowanie: 208 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Nie taki do końca mit. Np w beczce, po 2 latach leżakowania, oprócz objętości stracimy także kilka procent mocy.jakis1234 pisze:... Uciekanie procentów, jeszcze jeden mit, ostatnio też mi ktoś powiedział, że nie trzyma otwartego alkoholu "bo procenty uciekają"...
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Dlatego jest 43% a nie 40%. Uciekają trochę, ale w końcu zawsze chodzi o jakość, nie ilość.Alien844 pisze:@psotamt a jak dajesz do szkła 43% plus bawełniany płatek to procenty nie uciekają ?
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 2597
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 455 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
drgranatt, beczka to jest zupełnie inna bajka. Ona oddycha, tam zachodzą inne procesy.
Pisałem o szklanej butelce czy damie. Straty na mocy są niezauważalne, oczywiście po jakimś rozsądnym czasie.
Jak ktoś zostawi otwarte przez rok, to i alkohol i woda w większej ilości wyparuje, a ponieważ alkohol paruje trochę szybciej, to jego ubędzie więcej.
W końcu alkohol wrze w temperaturze 78,3 C, jednak różnice są na tyle niewielkie, że w krótkim czasie nie da się tego zauważyć.
Pisałem o szklanej butelce czy damie. Straty na mocy są niezauważalne, oczywiście po jakimś rozsądnym czasie.
Jak ktoś zostawi otwarte przez rok, to i alkohol i woda w większej ilości wyparuje, a ponieważ alkohol paruje trochę szybciej, to jego ubędzie więcej.
W końcu alkohol wrze w temperaturze 78,3 C, jednak różnice są na tyle niewielkie, że w krótkim czasie nie da się tego zauważyć.
Ostatnio zmieniony sobota, 9 lip 2022, 11:40 przez jakis1234, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 261
- Rejestracja: wtorek, 14 gru 2021, 21:43
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
@Furman89 póki co robiłem zacier na mące żytniej i ryżowej i nic podejrzanego nie zauważyłem u siebie.
Najlepiej zrobić zdjęcie i wstawić.
Ja już po drugiej destylacji z 25kg mąki ryżowej z Olx podczas destylacji fajny delikatny zapach się unosił destylatu.
Start kapania 87.5 stopni.
Odebrałem litr przedgonów.
7 litrów serca 75% odbierałem do 96 stopni w kegu.
Pogonów odebrałem z 2 litry i zakończyłem przy 98 stopniach.
Teraz tak nie pytajcie jaki procent przedgonów oraz pogonów ponieważ poszło w kibel.
Wiem i pogony mogłem zostawić i do następnego gotowania ale stwierdziłem iż serce dla mnie jest najważniejsze, przedgonami i pogonami się nie przejmuje idą w kibel.
Nie mam gdzie tego magazynować oraz szkoda mi czasu na pogony, niestety muszę puszczać w nocy po 21 jak dzieci śpią.
Podsumowanie, dla mnie wynik zadowalający oraz i jakość.
Teraz muszę dam pięciolitrowych dokupić, zadębić i do piwnicy na leżakowanie
Najlepiej zrobić zdjęcie i wstawić.
Ja już po drugiej destylacji z 25kg mąki ryżowej z Olx podczas destylacji fajny delikatny zapach się unosił destylatu.
Start kapania 87.5 stopni.
Odebrałem litr przedgonów.
7 litrów serca 75% odbierałem do 96 stopni w kegu.
Pogonów odebrałem z 2 litry i zakończyłem przy 98 stopniach.
Teraz tak nie pytajcie jaki procent przedgonów oraz pogonów ponieważ poszło w kibel.
Wiem i pogony mogłem zostawić i do następnego gotowania ale stwierdziłem iż serce dla mnie jest najważniejsze, przedgonami i pogonami się nie przejmuje idą w kibel.
Nie mam gdzie tego magazynować oraz szkoda mi czasu na pogony, niestety muszę puszczać w nocy po 21 jak dzieci śpią.
Podsumowanie, dla mnie wynik zadowalający oraz i jakość.
Teraz muszę dam pięciolitrowych dokupić, zadębić i do piwnicy na leżakowanie
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Stało kilka dni ale trochę miało zimno i ledwo coś tam się działo. Pojawiły się ufolki, ale raczej nie ma szans żeby octowe bo podejrzewam, że jeszcze nie było %%.
Wczoraj przeniosłem w cieplejsze miejsce i coś zaczęło się dziać, ale nie wiem czy idzie w prawidłową stronę. Nabieram podejrzeń, że niestety idziemy w złą stronę i będzie do wylania
https://zapodaj.net/58b81e73e6506.png.html coś takiego tylko bardziej przezroczyste. Nie mam zdjęcia, ale albo utonęło albo znikło bo nie widać teraz.
Wczoraj przeniosłem w cieplejsze miejsce i coś zaczęło się dziać, ale nie wiem czy idzie w prawidłową stronę. Nabieram podejrzeń, że niestety idziemy w złą stronę i będzie do wylania
https://zapodaj.net/58b81e73e6506.png.html coś takiego tylko bardziej przezroczyste. Nie mam zdjęcia, ale albo utonęło albo znikło bo nie widać teraz.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 lip 2022, 11:22 przez manowar, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 1052
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Wielu, bez sukcesów. Spirit ferm zawiera szczep naprawdę będący skladnikiem kōji - aspergillus ozyrae. To, co tu jest nazywane koji zawieta inny szczep - rhizopus ozyrae. Jak zwykłem podkreślać - rhizopus to grzyb bytujacy w glebie i gównie, dla człowieka mogący być potencjalnie niebezpiecznym.
Nikt jeszcze drożdży Spirit Fermu nie stosowała np. na ziemniakach, a jest szansa, że dobrze sobie z nimi poradzą
Nikt jeszcze drożdży Spirit Fermu nie stosowała np. na ziemniakach, a jest szansa, że dobrze sobie z nimi poradzą
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
Autor tematu - Posty: 7349
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1697 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
@Kòpôcz, potencjalnie niebezpiecznym może być każdy grzyb pleśniowy a to, że Rhizopus oryzae występuje w glebie i gnijącym materiale biologicznym - nazywanym przez ciebie gównem - nie ma tu nic do rzeczy
Wg klasyfikacji poziomów bezpieczeństwa biologicznego, zaliczany jest do grupy 2, w której patogeny klasyfikuje się jako umiarkowane zagrożenie dla człowieka i środowiska
Więc nie ma co siać paniki i straszyć ludzi zwłaszcza, że po skończonej "działalności" grzybka, produkt końcowy tej działalności patogenów już nie zawiera
Wg klasyfikacji poziomów bezpieczeństwa biologicznego, zaliczany jest do grupy 2, w której patogeny klasyfikuje się jako umiarkowane zagrożenie dla człowieka i środowiska
Więc nie ma co siać paniki i straszyć ludzi zwłaszcza, że po skończonej "działalności" grzybka, produkt końcowy tej działalności patogenów już nie zawiera
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
Autor tematu - Posty: 7349
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1697 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Trochę off top, ale ciekawe informacje...
To co opisujesz, stało się po otwarciu w 1973 roku, sarkofagu Kazimierza Jagiellończyka na Wawelu.
W ciągu 10 lat, zmarło 15 osób, które były najbliżej w czasie otwarcia i badania sarkofagu. Badacze odkryli, że przyczyną zgonów była pleśń, ale wcale nie Rhizopus oryzae, jak sugerujesz, ale Aspergillus flavus czyli kropidlak żółty. Groźna pleśń, która zachowała się w grobowcu od czasów średniowiecza, uaktywniła się przy otwarciu komory i pozbawiła życia nieświadomych niebezpieczeństwa naukowców. Produkowana przez grzyby trucizna wywołuje aspergilozę.
Na rozwój takich, a nie innych wypadów, niewątpliwie miało wpływ miejsce śmierci Kazimierza Jagiellończyka. Polski władca zmarł 7 czerwca 1492 roku w Grodnie. Trzeba było więc zorganizować transport ciała do Krakowa, by z honorami mógł zostać pochowany na Wawelu. Podróż zajęła jednak ponad cztery tygodnie i to w upalne dni, co skutkowało częściowym rozkładem zwłok (oficjalna ceremonia pogrzebowa miała miejsce 11 lipca 1492 r.).
Więcej można przeczytać w książce Zbigniewa Święcha " Klątwy, mikroby, uczeni"
Warto jednak wspomnieć, że nie wszyscy uczestnicy otwarcia królewskiego grobu zmarli. Weźmy przykład choćby Stanisław Kozieła, archeologa badającego grobowiec czy prof. Zdzisława Marka, analizującego kości króla. Mieli bezpośrednią styczność z bakterią, która na szczęście okazała się dla nich niegroźna. Na pytanie skierowane do S. Koziela i Z. Marka - w jaki sposób oparli się dzianiu klątwy, odparli, iż "staropolskim zwyczajem uodparnialiśmy się w miarę możliwości" (cytat za prof. Z. Markiem).
To co opisujesz, stało się po otwarciu w 1973 roku, sarkofagu Kazimierza Jagiellończyka na Wawelu.
W ciągu 10 lat, zmarło 15 osób, które były najbliżej w czasie otwarcia i badania sarkofagu. Badacze odkryli, że przyczyną zgonów była pleśń, ale wcale nie Rhizopus oryzae, jak sugerujesz, ale Aspergillus flavus czyli kropidlak żółty. Groźna pleśń, która zachowała się w grobowcu od czasów średniowiecza, uaktywniła się przy otwarciu komory i pozbawiła życia nieświadomych niebezpieczeństwa naukowców. Produkowana przez grzyby trucizna wywołuje aspergilozę.
Na rozwój takich, a nie innych wypadów, niewątpliwie miało wpływ miejsce śmierci Kazimierza Jagiellończyka. Polski władca zmarł 7 czerwca 1492 roku w Grodnie. Trzeba było więc zorganizować transport ciała do Krakowa, by z honorami mógł zostać pochowany na Wawelu. Podróż zajęła jednak ponad cztery tygodnie i to w upalne dni, co skutkowało częściowym rozkładem zwłok (oficjalna ceremonia pogrzebowa miała miejsce 11 lipca 1492 r.).
Więcej można przeczytać w książce Zbigniewa Święcha " Klątwy, mikroby, uczeni"
Warto jednak wspomnieć, że nie wszyscy uczestnicy otwarcia królewskiego grobu zmarli. Weźmy przykład choćby Stanisław Kozieła, archeologa badającego grobowiec czy prof. Zdzisława Marka, analizującego kości króla. Mieli bezpośrednią styczność z bakterią, która na szczęście okazała się dla nich niegroźna. Na pytanie skierowane do S. Koziela i Z. Marka - w jaki sposób oparli się dzianiu klątwy, odparli, iż "staropolskim zwyczajem uodparnialiśmy się w miarę możliwości" (cytat za prof. Z. Markiem).
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 1
- Rejestracja: piątek, 12 sie 2022, 22:55
- Podziękował: 4 razy
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Dlatego też sypiąc Koji do pojemnika fermentacyjnego zakładam na twarz maseczkę. Taka tam pozostałość po epoce chwilowo minionej
Gdy robiłem to bez niej, kichałem kilkakrotnie przez parę minut. Inne drożdże tak mnie nie drażnią. Może dlatego, że innych nie odmierzam na wadze i proces sypania trwa znacznie krócej?
Gdy robiłem to bez niej, kichałem kilkakrotnie przez parę minut. Inne drożdże tak mnie nie drażnią. Może dlatego, że innych nie odmierzam na wadze i proces sypania trwa znacznie krócej?
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Jesli chcesz coś pijalnego z ryżu poza doznanianiami "...byleby tylko pizgało w łep..." to musisz szukać ryzu specjalnego do sake który jest nazywany "sakegome". Czyli taki który zawiera mało protein i ma duże ziarna. Wątpię ze jest do zdobycia w Polsce.
Oczywiście z takiego ryżu jak w zapytaniu tez otrzymasz alkohol ale raczej nadający się co najwyżej na spirytus.
Odpuść sobie...kamil.trew pisze:... szukam mąki ryżowej i znalazłem tą z olx. Brać czysta czy z daktylami? Czy lepiej w ogóle inną?
Jesli chcesz coś pijalnego z ryżu poza doznanianiami "...byleby tylko pizgało w łep..." to musisz szukać ryzu specjalnego do sake który jest nazywany "sakegome". Czyli taki który zawiera mało protein i ma duże ziarna. Wątpię ze jest do zdobycia w Polsce.
Oczywiście z takiego ryżu jak w zapytaniu tez otrzymasz alkohol ale raczej nadający się co najwyżej na spirytus.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
Autor tematu - Posty: 7349
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1697 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Może jesteś uczulony na któryś ze składników znajdujących się w mieszance? Ja także przerobiłem sporą ilość Koji odważając, przesypując i dzieląc grzybki na mniejsze porcje i u siebie żadnych, odbiegających od norm, objawów nie zauważyłempsotamt pisze:Dlatego też sypiąc Koji do pojemnika fermentacyjnego zakładam na twarz maseczkę.
Gdy robiłem to bez niej, kichałem kilkakrotnie przez parę minut. Inne drożdże tak mnie nie drażnią.
Leszku, z całym szacunkiem, ale mąkę ryżową kupujemy (my, Koji'owcy i zacieracze) właśnie w celu przerobienia na spirytus i dobrą - podkreślam dobrą - wódkę. Ryż sakegome, a właściwie sakamai, to ryż wykorzystywany do produkcji sake i należy do niekleistych gatunków typu Oryza sativa japonica. My, nie robimy sake, więc nas nie interesuje za to skrobia zawarta w mące ze zwykłego ryżu, jak najbardziejlesgo58 pisze:Odpuść sobie... z takiego ryżu jak w zapytaniu tez otrzymasz alkohol ale raczej nadający się co najwyżej na spirytus.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 131
- Rejestracja: wtorek, 12 sty 2021, 14:37
- Ulubiony Alkohol: Ziemniaczany - własny
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 18 razy
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ja daktyli nie wyczuwam w destylacie za to znacząco spada wydajność takiego nastawu. Pana z olx można poprosić aby wybrał worek z daktylami lub bez. Są też tacy co oddzielają daktyle i robią osobny nastaw na drożdżach do owoców. Wódka z ryżu ma to do siebie, że jest dobra już po jednym pełnym przebiegu.
Ostatnio zmieniony wtorek, 16 sie 2022, 09:54 przez .Gacek, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 1052
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Także polecam tą ryżowa z OLX. Wódka z rekty może nie oferuje bogactwa doznań smakowych, tzw. wyraźnego ducha surowca, ale jest bardzo łagodna, gładka. Osobiście widzę w niej świetny kierunek na spirytus nieburaczany - jest zaskakująco wydajna.
@radius - dziękuję za sprostowanie mnie, skłoniło do uporządkowania informacji. Dalej się upieram, że ten grzyb może być niebezpieczny dla człowieka. Może powodować infekcje grzybiczą uleczalną tylko wcześnie wykrytą. Nie będę tu szerokiego tekstu zamieszczał, kogo zaciekawi może poszukać pod hasłami mukormykoza/zygomykoza.
P.S. Gównem nazywam gówno (choć literatura nazwie go łajnem), a nie kompost.
P.S.S. Żeby nie było - grzyba używam.
@radius - dziękuję za sprostowanie mnie, skłoniło do uporządkowania informacji. Dalej się upieram, że ten grzyb może być niebezpieczny dla człowieka. Może powodować infekcje grzybiczą uleczalną tylko wcześnie wykrytą. Nie będę tu szerokiego tekstu zamieszczał, kogo zaciekawi może poszukać pod hasłami mukormykoza/zygomykoza.
P.S. Gównem nazywam gówno (choć literatura nazwie go łajnem), a nie kompost.
P.S.S. Żeby nie było - grzyba używam.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Tutaj jest link na olx, a czy gdzieś jeszcze można kupić to nie mam pojęcia
https://www.olx.pl/d/oferta/maka-ryzowa ... J5kkg.htmlSzlumf pisze:Czy gdzieś jeszcze jest dostępna ta mąka ryżowa z daktylami?
Tutaj jest link na olx, a czy gdzieś jeszcze można kupić to nie mam pojęcia
Ostatnio zmieniony wtorek, 16 sie 2022, 11:35 przez .Gacek, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 261
- Rejestracja: wtorek, 14 gru 2021, 21:43
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ja przerobiłem 25kg tej mąki z olx.
Odpęd później na półkach (4 półki), na spirol nie puszczałem a starałem trzymać się w granicy 70% finalnie wyszło 75%.
Rozcieńczyłem do 40% i dałem dęba.
Dobry miesiac minął i fajny delikatny trunek wyszedł i czuć delikatnie słodycz.
Odpęd później na półkach (4 półki), na spirol nie puszczałem a starałem trzymać się w granicy 70% finalnie wyszło 75%.
Rozcieńczyłem do 40% i dałem dęba.
Dobry miesiac minął i fajny delikatny trunek wyszedł i czuć delikatnie słodycz.
Ostatnio zmieniony wtorek, 16 sie 2022, 18:30 przez Alien844, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 2597
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 455 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Tak, miałem daktyle z mąką i zacierałem normalnie. Jakoś nie mogę się przekonać do koji.
Wyszedł słodkawy spirytus, fajny, tylko wydajność dosyć słaba. Nie wiem, czy nie do końca zatarłem, czy też daktyle nie są zbyt wydajne.
Wyszedł słodkawy spirytus, fajny, tylko wydajność dosyć słaba. Nie wiem, czy nie do końca zatarłem, czy też daktyle nie są zbyt wydajne.
Ostatnio zmieniony wtorek, 16 sie 2022, 21:12 przez jakis1234, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 131
- Rejestracja: wtorek, 12 sty 2021, 14:37
- Ulubiony Alkohol: Ziemniaczany - własny
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 18 razy
-
- Posty: 131
- Rejestracja: wtorek, 12 sty 2021, 14:37
- Ulubiony Alkohol: Ziemniaczany - własny
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 18 razy