A ja mam mieszane uczucia co do śliwowicy.
Ogólnie robiłem z kalinek w tym roku 60kg - 4kg cukru z 5litrami wody, pestkowane, wyszło ~5litrów serca. (na giełdzie tego dnia najbardziej aromatyczne - to było kryterium zakupu)
Zaprawiłem dębem najmniej palonym, francuskim. (leży ~miesiąc)
I teraz tak:
Jak w herbatkę zapodam, zapach jest dobry. Bardziej owocowy niż śliwkowy. Ale wiedząc co to jest czuć że to śliwki. Szkoda że nie słodzę herbaty takto meeega by było.
Jak powącham - tu loteria, raz dębówka raz śliwka. Nie jest to takie wyraźne jak bym oczekiwał. I faktycznie jest zależne od tego czy potrząsnę gąsiorem czy nie. etc...
Jak namocze palucha czy poleję na dłoń to czuć śliwkę wyraźnie.
Tyle o doznaniach
Do sedna:
Koligen robił w zeszłym roku (sick! 3zl za węgierke), ale sam zrywał z sadu przejrzałe miał 30kg śliwek + 30kg cukru, beczka 200L czy coś w tych okolicach (proporcje cukru i śliwek potwierdzone) gotował na zwykłej krótkiej kolumnie bez wkładu. I towar co mu wyszedł to wg. mnie lux (z tym, że więcej postało), zapach od razu wyczuwalny co to jest, również przez tych co nie piją dobroci. etc...
A moje gdzie proporcje są w cholerke inne, ale gorszy owoc, i przeleciało przez kolumne ~10 pułek teoretycznych (miedziana, wypełnienie zmywaki, oczywiście bez refluxu latane) jest wyraźnie "gorsze" jeśli chodzi o aromaty, wchodzi jak w masło łagodnością, ale nie czuć i nie smakuje śliwką w porównaniu do śliwki koligena.
I po tych wywodach mam pytanie do doświadczonych: (chodzi o śliwkę) (sam preferuję ciągnięcie serca 89-90:94-95stopni)
1. Co wpływa najbardziej na końcową jakość produktu? (śliwki, proporcje, proces, kolmna/wypełnienie, coś innego?) - Wiem, że to odczucia indywidualne ale...
2. Czy lepiej gotować bez wkładu czy z wkładem(zmywaki)? (czytałem o tym na forum i zdania są podzielone)
3. Jak ma się jakość śliwki(przejrzała węgierka vs dojrzała "kalinka") do produktu filnalnego?
4. Czy lepiej gotować wolno czy szybko, jak tak to dlaczego? - po moich skromnych doświadczeniach nie widzę różnicy po za czasem procesu. (wcześniej leciałem trochę calvadosa kilka razy, jabłka są wyczuwalne mocno
zawsze leciałem na max mocy grzania i przepustowości, i szczerze mówiąc nie widzę różnicy między gootwaniem szybko a wolno...)
I na razie tyle. Niestety mam teraz ślub niedługo więc kolejne śliwki polecą dopiero po 8 września
oby jeszcze były
Wiem, że najlepiej jest samemu ogarnąć temat jednażke sezon śliwkowy tak samo jak z sezonem na truskawki jest krótki dość :) i warto wykorzystać porady kolegów bardziej doświadczonych by nie stracić najbardziej dobre SERCA sezonu