Beczka autorskiej Starki
-
Autor tematu
Postanowiłem podzielić się z Wami moją dzisiejszą przyjemnością - zalaniem 100 litrowej beczki dębowej destylatem z żyta. Może kogoś z Was to zainspiruje!
Cały projekt wyglądał następująco:
1. Wybór surowca
Uwielbiam destylaty ze zbóż. Żyto ma u nas tradycję "Starki" - stąd postanowiłem od żyta zacząć. Jest poza tym łatwo dostępne i tanie. Zaopatrzenie załatwiłem jednym wypadem do młyna i zakupem 250 kg mąki, typ 1400.
2. Ilość i sposób starzenia
Zdecydowałem się na 100 litrowa beczkę (rozważałem także 30 i 50 l) bo planuję starzeć destylat w maksymalnie uproszczonym systemie Solera. Na potrzeby domowe wydaje mi się to idealny system gdyż praktycznie trunek można z beczki spożywać już od chwili zalania. To co się wypije należy uzupełnić świeżym destylatem. Założyłem roczne spożycie z tej beczki na poziomie 20-30 litrów. Tak więc pozostałe 70-80% beczki będzie starsze niż rok. W ten sposób po kilku latach zawartość (pomimo systematycznego zużywania i dolewania świeżego) powinna być zacna. System taki wydaje się optymalny w porównaniu do innego rozwiązania, czyli zalania beczki i czekania kilku lat (kto by dał radę?!) by spróbować jej zawartości.
Uprzedzając pytanie: co jeśli nie będę w stanie pozostać przy tych 20-30 litrach zużycia rocznie? W takim wypadku przewidziałem postawienie drugiej takiej beczki co pozwoli podwoić "pobór".
3. Wybór beczki
Zdecydowałem się na producenta robiącego beczki ze starodrzewu (150-200 lat) metodą łupaną, tj bez przecinania słojów drewna. Producent ten robi dla Polmosów, także tego Szczecińskiego. Rozmawiałem z właścicielem firmy - przy okazji dowiedziałem się conieco o Starce z Polmosu Szczecin i jej technologii produkcji. Na moje potrzeby beczka została wypalona dość mocno, ale bez zwęgleń. Oczywiście nim ją zamówiłem musiałem mieć przygotowany destylat. Beczka nie może leżeć sucha dłużej niż 4 dni.
4. Produkcja destylatu
Powiem tak - jeśli się to dobrze zorganizuje to można taką ilość spokojnie wytworzyć w warunkach budynku wielorodzinnego. Proces podzieliłem na takie etapy:
a) podgrzewanie wody, zacieranie żyta z enzymami
Realizowałem to w zbiorniku 50l w płaszczu wodnym. Wystarczyło wlać wodę, dodać enzym upłynniający, podgrzać nieco, wsypać mąkę, zamieszać, podgrzać do 100 oC i przelać do fermentatora (gdzie już stygło, aż do zadania enzymu scukrzającego). Poza kilkoma "awariami" gdy coś mi się tam rozlało proces mało absorbujący, wymagający jedynie doglądania.
b) fermentacja
Fermentację prowadziłem w standardowych fermentatorach 33l, łącznie dysponuję 8 sztukami - i tyle naraz fermentowało. Jedna "porcja" do fermentatora to 10 litrów mąki (nie wiem ile kg bo mąkę odmierzałem miarką na litry) rozrobionej z 25-30 litrami wody.
Do całości zastosowałem drożdże Fermiol.
c) destylacja do surówki
Przy pomocy tego samego zbiornika w płaszczu w którym zacierałem cały zacier z fermentatora (bez odcedzania mąki) destylowałem na krótkiej kolumnie z ceramicznym wypełnieniem. Łapałem wszystko, od samego początku aż do mętnego o mocy 30%. To też praktycznie było bezobsługowe. Zalewałem zbiornik, włączałem i jedynie doglądałem kiedy się kończy. Z jednego fermentatora miałem około 5-6 litrów surówki o mocy (średniej) 40%.
d) destylacja druga
Drugą destylację prowadziłem na kilka sposobów. Założeniem było, by destylat nie był spirytusem, by miał maksymalnie dużo smaku surowca który to będzie się zmieniał w procesie starzenia. Większość więc puściłem ponownie na krótkiej kolumnie (w części było to na wypełnieniu ceramiczny, w części na wypełnieniu sprężynkami ze stali nierdzewnej, w części na wypełnieniu sprężynkami miedzianymi) uzyskując średnio jakieś 70+ %. Starannie oddzielałem przedgon i pogon. To, co nie udało mi się już uratować na krótkiej kolumnie puściłem na długiej z maksymalnym reżimem. Uzyskałem dzięki temu spirytus (także o posmaku surowca) który dołączyłem do właściwych gonów.
To co uzyskałem rozcieńczyłem do 50%. Po tym zabiegu destylat delikatnie zmętniał. W kieliszku tego nie widać, niemniej w balonie 25 litrowym widać że nie jest w pełni przejrzysty. Ma za to wyraźny smak żyta i czuć, że jest smakowo i zapachowo bogaty. Wysyłałem go trzem osobom do testów - jedna zganiła, jedna pochwaliła. Mi smakuje
5. Zalanie beczki
Wczoraj kurier przyniósł beczkę. Nie płukałem jej wodą (mam nadzieję, że tego nie pożałuję). Zalałem ją dziś przygotowanym wcześniej destylatem. Całość prezentuje się tak:
Co do planów na przyszłość: Uwielbiam dobry koniak Robię starania by pozyskać większą ilość moszczu z białych winogron. Jeśli mi się uda to będzie kolejna beczka która stanie w mojej piwnicy.
Cały projekt wyglądał następująco:
1. Wybór surowca
Uwielbiam destylaty ze zbóż. Żyto ma u nas tradycję "Starki" - stąd postanowiłem od żyta zacząć. Jest poza tym łatwo dostępne i tanie. Zaopatrzenie załatwiłem jednym wypadem do młyna i zakupem 250 kg mąki, typ 1400.
2. Ilość i sposób starzenia
Zdecydowałem się na 100 litrowa beczkę (rozważałem także 30 i 50 l) bo planuję starzeć destylat w maksymalnie uproszczonym systemie Solera. Na potrzeby domowe wydaje mi się to idealny system gdyż praktycznie trunek można z beczki spożywać już od chwili zalania. To co się wypije należy uzupełnić świeżym destylatem. Założyłem roczne spożycie z tej beczki na poziomie 20-30 litrów. Tak więc pozostałe 70-80% beczki będzie starsze niż rok. W ten sposób po kilku latach zawartość (pomimo systematycznego zużywania i dolewania świeżego) powinna być zacna. System taki wydaje się optymalny w porównaniu do innego rozwiązania, czyli zalania beczki i czekania kilku lat (kto by dał radę?!) by spróbować jej zawartości.
Uprzedzając pytanie: co jeśli nie będę w stanie pozostać przy tych 20-30 litrach zużycia rocznie? W takim wypadku przewidziałem postawienie drugiej takiej beczki co pozwoli podwoić "pobór".
3. Wybór beczki
Zdecydowałem się na producenta robiącego beczki ze starodrzewu (150-200 lat) metodą łupaną, tj bez przecinania słojów drewna. Producent ten robi dla Polmosów, także tego Szczecińskiego. Rozmawiałem z właścicielem firmy - przy okazji dowiedziałem się conieco o Starce z Polmosu Szczecin i jej technologii produkcji. Na moje potrzeby beczka została wypalona dość mocno, ale bez zwęgleń. Oczywiście nim ją zamówiłem musiałem mieć przygotowany destylat. Beczka nie może leżeć sucha dłużej niż 4 dni.
4. Produkcja destylatu
Powiem tak - jeśli się to dobrze zorganizuje to można taką ilość spokojnie wytworzyć w warunkach budynku wielorodzinnego. Proces podzieliłem na takie etapy:
a) podgrzewanie wody, zacieranie żyta z enzymami
Realizowałem to w zbiorniku 50l w płaszczu wodnym. Wystarczyło wlać wodę, dodać enzym upłynniający, podgrzać nieco, wsypać mąkę, zamieszać, podgrzać do 100 oC i przelać do fermentatora (gdzie już stygło, aż do zadania enzymu scukrzającego). Poza kilkoma "awariami" gdy coś mi się tam rozlało proces mało absorbujący, wymagający jedynie doglądania.
b) fermentacja
Fermentację prowadziłem w standardowych fermentatorach 33l, łącznie dysponuję 8 sztukami - i tyle naraz fermentowało. Jedna "porcja" do fermentatora to 10 litrów mąki (nie wiem ile kg bo mąkę odmierzałem miarką na litry) rozrobionej z 25-30 litrami wody.
Do całości zastosowałem drożdże Fermiol.
c) destylacja do surówki
Przy pomocy tego samego zbiornika w płaszczu w którym zacierałem cały zacier z fermentatora (bez odcedzania mąki) destylowałem na krótkiej kolumnie z ceramicznym wypełnieniem. Łapałem wszystko, od samego początku aż do mętnego o mocy 30%. To też praktycznie było bezobsługowe. Zalewałem zbiornik, włączałem i jedynie doglądałem kiedy się kończy. Z jednego fermentatora miałem około 5-6 litrów surówki o mocy (średniej) 40%.
d) destylacja druga
Drugą destylację prowadziłem na kilka sposobów. Założeniem było, by destylat nie był spirytusem, by miał maksymalnie dużo smaku surowca który to będzie się zmieniał w procesie starzenia. Większość więc puściłem ponownie na krótkiej kolumnie (w części było to na wypełnieniu ceramiczny, w części na wypełnieniu sprężynkami ze stali nierdzewnej, w części na wypełnieniu sprężynkami miedzianymi) uzyskując średnio jakieś 70+ %. Starannie oddzielałem przedgon i pogon. To, co nie udało mi się już uratować na krótkiej kolumnie puściłem na długiej z maksymalnym reżimem. Uzyskałem dzięki temu spirytus (także o posmaku surowca) który dołączyłem do właściwych gonów.
To co uzyskałem rozcieńczyłem do 50%. Po tym zabiegu destylat delikatnie zmętniał. W kieliszku tego nie widać, niemniej w balonie 25 litrowym widać że nie jest w pełni przejrzysty. Ma za to wyraźny smak żyta i czuć, że jest smakowo i zapachowo bogaty. Wysyłałem go trzem osobom do testów - jedna zganiła, jedna pochwaliła. Mi smakuje
5. Zalanie beczki
Wczoraj kurier przyniósł beczkę. Nie płukałem jej wodą (mam nadzieję, że tego nie pożałuję). Zalałem ją dziś przygotowanym wcześniej destylatem. Całość prezentuje się tak:
Co do planów na przyszłość: Uwielbiam dobry koniak Robię starania by pozyskać większą ilość moszczu z białych winogron. Jeśli mi się uda to będzie kolejna beczka która stanie w mojej piwnicy.
-
- Posty: 3000
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 162 razy
- Otrzymał podziękowanie: 304 razy
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Dziękuję! Jeśli chodzi o tą rurkę szklaną wpinaną w deko beczki, która to pokazuje poziom cieczy - myślałem o tym. Nie podoba mi się jednak wizualnie i wydaje się zbyteczna. Beczkę będę uzupełniał do pełna (widać gdy jest pełna przez otwór zatykany szpuntem), a jak wiele z niej pobrałem będę zapisywał w zeszycie który do beczki dołączę. Da mi to kontrolę nad zużyciem, by nie przekroczyć tych planowanych 20-30 l rocznie.
Co do producenta - http://bednarstwo.eu/ Wystawiają się tez na Allegro.
@ wawaldek11wawaldek11 pisze:Gratuluję rozmachu!
Możesz dać namiar na producenta? Nie myślałeś o wódowskazie - widać ile "anioły pobierają" i Ty - też "anioł".
Dziękuję! Jeśli chodzi o tą rurkę szklaną wpinaną w deko beczki, która to pokazuje poziom cieczy - myślałem o tym. Nie podoba mi się jednak wizualnie i wydaje się zbyteczna. Beczkę będę uzupełniał do pełna (widać gdy jest pełna przez otwór zatykany szpuntem), a jak wiele z niej pobrałem będę zapisywał w zeszycie który do beczki dołączę. Da mi to kontrolę nad zużyciem, by nie przekroczyć tych planowanych 20-30 l rocznie.
Co do producenta - http://bednarstwo.eu/ Wystawiają się tez na Allegro.
Re: Beczka autorskiej Starki
Beczkę trzeba wypłukać co powinno trwać nawet tydzień.
Mi wyprodukowanie 20l kwaśnego Jessego o mocy 60% zajęło ok. 2 miesięcy. Więc chylę czoła przy 100l. Nowa beczka jak przyjdzie i jest owinięta folią to może stać nawet rok
Mi wyprodukowanie 20l kwaśnego Jessego o mocy 60% zajęło ok. 2 miesięcy. Więc chylę czoła przy 100l. Nowa beczka jak przyjdzie i jest owinięta folią to może stać nawet rok
Ostatnio zmieniony sobota, 17 lis 2012, 23:09 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: A wielkie litery to pies ???
Powód: A wielkie litery to pies ???
-
- Posty: 1728
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Beczka autorskiej Starki
To się nazywa przyszłościowe myślenie
Nie wiem dokładnie bo nigdy nie używałem świeżej, nowej beczki ale słyszałem że takowa nie nadaje się do długotrwałego przechowywania trunków- pierwsze zalanie trzeba ponoć szybko zlać bo beczka oddaje wtedy w przyspieszonym tempie swoje aromaty, co może doprowadzić do przedawkowania.
Dopiero następne mogą leżeć dłużej.
Ktoś to zauważył?
Jeszcze raz
To się nazywa przyszłościowe myślenie
Nie wiem dokładnie bo nigdy nie używałem świeżej, nowej beczki ale słyszałem że takowa nie nadaje się do długotrwałego przechowywania trunków- pierwsze zalanie trzeba ponoć szybko zlać bo beczka oddaje wtedy w przyspieszonym tempie swoje aromaty, co może doprowadzić do przedawkowania.
Dopiero następne mogą leżeć dłużej.
Ktoś to zauważył?
Jeszcze raz
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Dzięki! Też czytałem, że świeża beczka najbardziej "oddaje". Tutaj znalazłem dobry materiał na ten temat.
Bez obaw jednak. Od zalania codziennie kontroluję co się z wsadem dzieje. Na dzień dzisiejszy złapał już delikatny czerwonawy kolorek (ten dąb wypalony wewnątrz miał kolor jakby wiśni). Gwarantuję że nie pozwolę by coś się złego z zawartością stało. Ma to zresztą dużo istotniejszy wymiar - EDUKACYJNY! Kurde, wreszcie mogę na bieżąco obserwować zmiany jakie w destylacie zachodzą (i będą zachodzić) w porównaniu do surówki jakim był!
Prześlij mi wreszcie ten Twój adres. Jak uznam że warto już się smakiem tego trunku podzielić to wyślę Ci próbkę.
Bez obaw jednak. Od zalania codziennie kontroluję co się z wsadem dzieje. Na dzień dzisiejszy złapał już delikatny czerwonawy kolorek (ten dąb wypalony wewnątrz miał kolor jakby wiśni). Gwarantuję że nie pozwolę by coś się złego z zawartością stało. Ma to zresztą dużo istotniejszy wymiar - EDUKACYJNY! Kurde, wreszcie mogę na bieżąco obserwować zmiany jakie w destylacie zachodzą (i będą zachodzić) w porównaniu do surówki jakim był!
Prześlij mi wreszcie ten Twój adres. Jak uznam że warto już się smakiem tego trunku podzielić to wyślę Ci próbkę.
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
W Zimie między 5-15 stopni, latem między 15-20. Wilgotność około 60%, ale to akurat łatwo skorygować. W instrukcji beczki wyraźnie stoi, że beczka powinna być przechowywana w temp. 6-12 oC.
Mam jednak świadomość że w praktyce różnie się robi. Jeden z producentów whisky celowo świeże beczki przez pierwszy sezon wystawia na gorąc lata, by szybciej zawartość złapała charakteru, by alkohol się wygrzał (jak za piecem). Dopiero na następne lata beczka zjeżdża w czeluści piwnic gdzie jest zimno i wilgotno.
Nie ma tu więc jednoznacznych pewników. Grunt to kontrola zawartości.
Mam jednak świadomość że w praktyce różnie się robi. Jeden z producentów whisky celowo świeże beczki przez pierwszy sezon wystawia na gorąc lata, by szybciej zawartość złapała charakteru, by alkohol się wygrzał (jak za piecem). Dopiero na następne lata beczka zjeżdża w czeluści piwnic gdzie jest zimno i wilgotno.
Nie ma tu więc jednoznacznych pewników. Grunt to kontrola zawartości.
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Jak widać, upływ czasu w pewnych okolicznościach może nawet cieszyć
Tak destylat zmienił kolor po tygodniu w beczce. Jak widzicie (choć to zależy od jakości i ustawień matrycy monitora) kolor bardziej idzie w czerwień niż żółć.
Co do smaku: coś wyraźnie przybyło. Na początku, gdzie dotychczas był taki metaliczny/ostrawy posmak świeżego destylatu pojawił się dodatkowo smak drewna. Później, gdzie dotychczas było czuć jakby pieczone / przyprawy korzenne / pierniki pojawiło się coś owocowego i to bardzo wyraźnie. Końcówka jest bez zmian, czyli czuć żyto/chleb żytni.
Brak jakichkolwiek zmian które można by przypisać starzeniu, tj. nic się nie wygładziło czy złagodniało.
Tak destylat zmienił kolor po tygodniu w beczce. Jak widzicie (choć to zależy od jakości i ustawień matrycy monitora) kolor bardziej idzie w czerwień niż żółć.
Co do smaku: coś wyraźnie przybyło. Na początku, gdzie dotychczas był taki metaliczny/ostrawy posmak świeżego destylatu pojawił się dodatkowo smak drewna. Później, gdzie dotychczas było czuć jakby pieczone / przyprawy korzenne / pierniki pojawiło się coś owocowego i to bardzo wyraźnie. Końcówka jest bez zmian, czyli czuć żyto/chleb żytni.
Brak jakichkolwiek zmian które można by przypisać starzeniu, tj. nic się nie wygładziło czy złagodniało.
-
- Posty: 102
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 19:20
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Beczka autorskiej Starki
Zamysł z beczką 100 ltr jest bardzo ambitny, całość w/g mnie bardzo przemyślana.
Jestem pewien, że się w pełni się uda i rezultaty przerosną twoje oczekiwania.
Mam beczkę ,co prawda tylko 10ltr od tego samego producenta, też w środku mocno wypalaną. Po pierwszym zalaniu alkoholem 40% przetrzymałem go w beczułce ponad rok. Drugie zalanie wytrzymałem tylko 7 miesięcy.
Trudno mi opisać walory smakowe. Jest tego cała gama. Od typowej dębiny, poprzez wanilię aż po mało wyczuwalną nutę słodkości, która mnie całkowicie zaskoczyła. Robię różne nalewki: czeremcha, tarnina, pigwowiec japoński, gruszkówka, ale rodzina i znajomi jednogłośnie głosują kielichami za dębówką, szczególnie płeć piękna.
Jestem pewien, że się w pełni się uda i rezultaty przerosną twoje oczekiwania.
Mam beczkę ,co prawda tylko 10ltr od tego samego producenta, też w środku mocno wypalaną. Po pierwszym zalaniu alkoholem 40% przetrzymałem go w beczułce ponad rok. Drugie zalanie wytrzymałem tylko 7 miesięcy.
Trudno mi opisać walory smakowe. Jest tego cała gama. Od typowej dębiny, poprzez wanilię aż po mało wyczuwalną nutę słodkości, która mnie całkowicie zaskoczyła. Robię różne nalewki: czeremcha, tarnina, pigwowiec japoński, gruszkówka, ale rodzina i znajomi jednogłośnie głosują kielichami za dębówką, szczególnie płeć piękna.
Ostatnio zmieniony niedziela, 25 lis 2012, 02:20 przez Emiel Regis, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Proszę o używanie spacji po kropce i przecinku.
Powód: Proszę o używanie spacji po kropce i przecinku.
-
- Posty: 57
- Rejestracja: piątek, 24 sie 2012, 09:56
- Ulubiony Alkohol: różne różności
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: Gród Kraka
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
- Kontakt:
Re: Beczka autorskiej Starki
Gratuluję i zazdroszczę i jaki rozmach
W dwudziestoleciu międzywojennym chwalono sobie używanie nowych beczek do produkcji Starki. Uzywanie tych po winie nazywano samooszukiwaniem się Sam Polmos nowych beczek nie używał - używa po winie. W Polmosie też z tego co mi wiadomo do beczek wlewają surówkę 65%. Polmos też jak sądzimy pobiera Starkę z najstarszych beczek i dolewa ubytek młodszym destylatem tylko czy to już jest metoda solera? chyba jednak nie bardzo. Przed wojną produkowano także Starkę metodą solera ale używano do tego np. 20-beczek - no ale na początek 1 i tak jest super, a może z czasem dojdzie więcej?
Pozdrawiam
Czajkus
W dwudziestoleciu międzywojennym chwalono sobie używanie nowych beczek do produkcji Starki. Uzywanie tych po winie nazywano samooszukiwaniem się Sam Polmos nowych beczek nie używał - używa po winie. W Polmosie też z tego co mi wiadomo do beczek wlewają surówkę 65%. Polmos też jak sądzimy pobiera Starkę z najstarszych beczek i dolewa ubytek młodszym destylatem tylko czy to już jest metoda solera? chyba jednak nie bardzo. Przed wojną produkowano także Starkę metodą solera ale używano do tego np. 20-beczek - no ale na początek 1 i tak jest super, a może z czasem dojdzie więcej?
Pozdrawiam
Czajkus
"Vistula: nie kosi, nie młóci, a chłopa obróci" Lucjan Pyzik
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Dziękuję!
Czajkus - poniższe informacje mam od właściciela firmy bednarskiej która dla Polmosu Szczecińskiego trochę robiła, między innymi wymieniała zgniłe klepki w starych beczkach.
Polmos beczki zalewał spirytusem, tj. około 96%. Ponoć te dwie najstarsze obecnie beczki, czyli bodaj 1946 i 1948 mają około 60%, co także wskazywałoby, że były zalane czymś bardzo mocnym.
Mają oni ponoć strategię kupażowania w oparciu o takie mocne destylaty + woda do rozcieńczenia, co ponoć daje im większą powtarzalność produktu.
Czajkus - poniższe informacje mam od właściciela firmy bednarskiej która dla Polmosu Szczecińskiego trochę robiła, między innymi wymieniała zgniłe klepki w starych beczkach.
Polmos beczki zalewał spirytusem, tj. około 96%. Ponoć te dwie najstarsze obecnie beczki, czyli bodaj 1946 i 1948 mają około 60%, co także wskazywałoby, że były zalane czymś bardzo mocnym.
Mają oni ponoć strategię kupażowania w oparciu o takie mocne destylaty + woda do rozcieńczenia, co ponoć daje im większą powtarzalność produktu.
Re: Beczka autorskiej Starki
Witam. W temacie beczek mam podobne sposoby na starzenie i uzupełnianie jak autor tematu. Najstarszą beczkę z "winiakiem" mam wprawdzie od 04.2010, ale już teraz mogę powiedzieć, że "słuszna ma linię nasza partia". I tak jak autor, po "wyparowaniu" zawartości, raz do roku uzupełniam nowym. I każdego roku uzupełniam też piwniczkę o nowe beczki. Do tej pory uzbierałem 11 szt i kolejną chcę zakupić i zapełnić tegoroczną śliwowicą, ale szefowa krzyczy, że nie ma już gdzie stawiać. Beczki także z Pawłowianki, wszystkie 20 i 30l, jedna 10, są naprawdę fajowe. Na fotce moja piwniczka.
Pozdrawiam myślących inaczej. Marek.
Pozdrawiam myślących inaczej. Marek.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Dzięki Marku za to zdjęcie i opis! Pięknie to wygląda i działa na wyobraźnię!
Jak Ci się sprawdzają te pojemności beczek w stosunku do zapotrzebowania? Ciekaw jestem, bo ja sobie policzyłem, że to 100l to min. Z tym, że jak się ma beczek 11, to pewnie odbiór na sztukę jest znacznie mniejszy niż przy jednej.
Myjesz te beczki przed zalaniem? Ja miałem z tym dylemat.
Jak Ci się sprawdzają te pojemności beczek w stosunku do zapotrzebowania? Ciekaw jestem, bo ja sobie policzyłem, że to 100l to min. Z tym, że jak się ma beczek 11, to pewnie odbiór na sztukę jest znacznie mniejszy niż przy jednej.
Myjesz te beczki przed zalaniem? Ja miałem z tym dylemat.
-
- Posty: 1728
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Beczka autorskiej Starki
Witam.
No cóż, zapotrzebowanie jest różne i różnie wypada zużycie zawartości. Postawiłem na różnorodność i to mi teoretycznie daje możliwość kontrolowania stanów beczek. Raz koniaczek, a raz burbonik...hihi. Ale bez notatek, to czasem się dziwię...
Ostatnio, byłem święcie przekonany, że w beczce jest jeszcze sporo, a tu zonk, po dolewce zostało jeszcze sporo miejsca i trzeba było uzupełniać. Jedno jest pewne, czas, czas, i jeszcze raz czas...calvados po pół roku...deska, po roku...deska, dopiero po ok dwóch latach ambrozja.
Orzechówka z 2008 roku, wlana w kwietniu 2010 do beczki, w tej chwili jest po prostu boska.
Plan jest teraz taki: mniej więcej jedną trzecią wypić, zabutelkować, podarować i w to miejsce wlać nowe, świeże. I to się sprawdza, a beczki są stale pełne (no prawie hihi). Wszelkie nalewki słodkie, to sobie stoją w szkle, ale wszystko, co wytrawne...beczki i tylko beczki.
Co do przygotowywania beczek, to zawsze przed zamówieniem proszę szefa Pawłowianki, by odpowiednio przygotował daną szt do określonej zawartości i planuję tak dostawę, by po otrzymaniu przesyłki, od razu wlać trunek do środka. Szaf jest spoko (pozdrawiam, jakby to czytał czasami..). Nie zalewam już i nie płuczę przed. Pozdrawiam myślących inaczej. Marek.
No cóż, zapotrzebowanie jest różne i różnie wypada zużycie zawartości. Postawiłem na różnorodność i to mi teoretycznie daje możliwość kontrolowania stanów beczek. Raz koniaczek, a raz burbonik...hihi. Ale bez notatek, to czasem się dziwię...
Ostatnio, byłem święcie przekonany, że w beczce jest jeszcze sporo, a tu zonk, po dolewce zostało jeszcze sporo miejsca i trzeba było uzupełniać. Jedno jest pewne, czas, czas, i jeszcze raz czas...calvados po pół roku...deska, po roku...deska, dopiero po ok dwóch latach ambrozja.
Orzechówka z 2008 roku, wlana w kwietniu 2010 do beczki, w tej chwili jest po prostu boska.
Plan jest teraz taki: mniej więcej jedną trzecią wypić, zabutelkować, podarować i w to miejsce wlać nowe, świeże. I to się sprawdza, a beczki są stale pełne (no prawie hihi). Wszelkie nalewki słodkie, to sobie stoją w szkle, ale wszystko, co wytrawne...beczki i tylko beczki.
Co do przygotowywania beczek, to zawsze przed zamówieniem proszę szefa Pawłowianki, by odpowiednio przygotował daną szt do określonej zawartości i planuję tak dostawę, by po otrzymaniu przesyłki, od razu wlać trunek do środka. Szaf jest spoko (pozdrawiam, jakby to czytał czasami..). Nie zalewam już i nie płuczę przed. Pozdrawiam myślących inaczej. Marek.
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Tylko wpierw zadbaj o destylat! Beczka nie może stać pusta dłużej niż kilka dni (wg instrukcji 4 doby). Tak więc najpierw trzeba taką ilość destylatu wyprodukować, a dopiero później zamówić stosowną beczkę.tott pisze:Po nowym roku planuję zakup beczki 100 i kilku mniejszych do piwniczki.
-
- Posty: 1728
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Beczka autorskiej Starki
Może, trzeba ją tylko przed użyciem odpowiednio wcześniej zalać wodą, nawet jeśli straciła szczelność to ją odzyska (w granicach rozsądku, nie mam na myśli np. beczki, która leżała całą zimę na grzejniku.)popcorner pisze:Tylko wpierw zadbaj o destylat! Beczka nie może stać pusta dłużej niż kilka dni (wg instrukcji 4 doby).
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Minął miesiąc od zalania beczki. Destylat już nie zyskuje tak bardzo na kolorze, jak w pierwszych dwóch tygodniach. Różnica do ostatniego zdjęcia jest niewielka.
Ruszyło się za to wyraźnie w smaku. Pomimo iż nadal świeży i na finiszu ostry, jakby coś się zaczęło układać. Trudno mi to jednak ubrać w słowa. Przydałaby się jakiś graf dla takiego typu destylatu.
Przy okazji chwalę się jednym z kieliszków które dostałem od Tomasza Milera
Minął miesiąc od zalania beczki. Destylat już nie zyskuje tak bardzo na kolorze, jak w pierwszych dwóch tygodniach. Różnica do ostatniego zdjęcia jest niewielka.
Ruszyło się za to wyraźnie w smaku. Pomimo iż nadal świeży i na finiszu ostry, jakby coś się zaczęło układać. Trudno mi to jednak ubrać w słowa. Przydałaby się jakiś graf dla takiego typu destylatu.
Przy okazji chwalę się jednym z kieliszków które dostałem od Tomasza Milera
-
- Posty: 444
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 18 razy
Re: Beczka autorskiej Starki
Piękna idea.
Trochę się zaraziłem owym beczkowaniem.
W związku z tym mam pytanie do Was.
Czy jest sens beczkowania w 5-10l beczce?
Czy destylat zacznie oddawać złożoność aromatów i smaków?
Czy tylko stanie się wódką zbożową dębową?
Trochę się zaraziłem owym beczkowaniem.
W związku z tym mam pytanie do Was.
Czy jest sens beczkowania w 5-10l beczce?
Czy destylat zacznie oddawać złożoność aromatów i smaków?
Czy tylko stanie się wódką zbożową dębową?
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Postaram się choć częściowo odpowiedzieć:
Co do pojemności - wiele osób beczkowało takie ilości. Sęk w tym, że osoby które mi to relacjonowały zalewały beczkę i czekały ile dały radę. Na ogół od roku do max 3 lat. Pierwsza próba skosztowania co jest w beczce kończyła się jej całkowitym opróżnieniem, co przy tej ilości nie dziwi.
Stąd ja wybrałem zupełnie inny model, czyli większą beczkę i ciągły, kontrolowany odbiór, tj. zakładam że odbieram rocznie do 30% i tyle samo dolewam świeżego.
Co do zmian w destylacje - na pewno nie można tego wyjaśnić prostym kontaktem drewna z destylatem. Beczka oddycha. Przez beczkę do destylatu dostaje się powietrze. Coś tam w destylacje się przez to utlenia, coś zostaje dodane z drewna, coś zostaje dodane z otoczenia w którym stoi beczka. To z pewnością bardziej złożony proces. W efekcie uzyskuje się więcej niż smak deski w destylacie. Beczka zmienia destylat. Dowodem na to może być dobra whisky czy koniak które podobno świeżo po destylacji są niepijalne.
Co do pojemności - wiele osób beczkowało takie ilości. Sęk w tym, że osoby które mi to relacjonowały zalewały beczkę i czekały ile dały radę. Na ogół od roku do max 3 lat. Pierwsza próba skosztowania co jest w beczce kończyła się jej całkowitym opróżnieniem, co przy tej ilości nie dziwi.
Stąd ja wybrałem zupełnie inny model, czyli większą beczkę i ciągły, kontrolowany odbiór, tj. zakładam że odbieram rocznie do 30% i tyle samo dolewam świeżego.
Co do zmian w destylacje - na pewno nie można tego wyjaśnić prostym kontaktem drewna z destylatem. Beczka oddycha. Przez beczkę do destylatu dostaje się powietrze. Coś tam w destylacje się przez to utlenia, coś zostaje dodane z drewna, coś zostaje dodane z otoczenia w którym stoi beczka. To z pewnością bardziej złożony proces. W efekcie uzyskuje się więcej niż smak deski w destylacie. Beczka zmienia destylat. Dowodem na to może być dobra whisky czy koniak które podobno świeżo po destylacji są niepijalne.
-
- Posty: 57
- Rejestracja: piątek, 24 sie 2012, 09:56
- Ulubiony Alkohol: różne różności
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: Gród Kraka
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
- Kontakt:
Re: Beczka autorskiej Starki
Według mojej teoretycznej wiedzy. Czy poprzez zmniejszenie beczki da się przyspieszyć proces dojrzewania trunku? Na pewno trunek będzie szybciej reagował z dębem. Jednak trunki leżakowane są dlatego drogie, że czasu nie da się przyspieszyć, a rozmiar beczki jak dla mnie na upływ czasu nie ma wpływu.pith pisze:Piękna idea.
Trochę się zaraziłem owym beczkowaniem.
W związku z tym mam pytanie do Was.
Czy jest sens beczkowania w 5-10l beczce?
Czy destylat zacznie oddawać złożoność aromatów i smaków?
Czy tylko stanie się wódką zbożową dębową?
"Vistula: nie kosi, nie młóci, a chłopa obróci" Lucjan Pyzik
-
- Posty: 1728
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Beczka autorskiej Starki
Część postów, ciekawych lecz nie do końca w temacie przeniesiono tutaj:
http://alkohole-domowe.com/forum/opowie ... t7318.html
http://alkohole-domowe.com/forum/opowie ... t7318.html
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
Przy okazji świątecznej wizyty mimochodem zrobiłem ciekawe spostrzeżenie. Dałem komuś tydzień przed Świętami butelkę tej Starki. Starka miała wówczas równy miesiąc w beczce.
Tydzień później, w pierwszy dzień Świąt wybrałem się do niego z wizytą. Nie wiedząc, czy gospodarz będzie miał coś dobrego, zabrałem ze sobą butelkę Starki, z tym że o tydzień starszej niż tamta którą ode mnie dostał.
Okazało się, że miał ją nadal i przygotował do konsumpcji. Nalał - spróbowałem. Wydała mi się jakoś dziwnie ostra. Dzień wcześniej (Wigilia) trochę jej wypiłem i wciąż organizm pamiętał tamten smak.
Poprosiłem by otworzył tą butelkę którą przyniosłem i by nalał do drugiego kieliszka dla porównania.
Spróbowałem - szczęka mi opadła. Zdecydowanie mniej ostra! Próbuję znów tej o tydzień młodszej - ostrzejsza i jakaś taka "płaska" w smaku. Szok normalnie.
Przyszło mi do głowy że może to autosugestia. W końcu to tylko tydzień różnicy! Nalałem dwa kieliszki i zaniosłem żonie. Ślepa próba - nie wiedziała co jest w którym kieliszku. Kolor identyczny. Powąchała tylko i od razu mówi, że w tym (młodszym) jest ostrzejszy zapach (który zresztą jej nie odpowiada). Spróbowała i też potwierdziła moje spostrzeżenia. Gospodarz także testował. W efekcie młodsza o tydzień butelka stała nieruszona. Wypiliśmy tą o tydzień starszą.
Ja rozumiem, że destylat zmienia się pod wpływem przechowywania w beczce. To nie ulega wątpliwości. Trunki jednak dojrzewa się latami! Żeby tydzień różnicy (na destylacie który ma w sumie trochę ponad miesiąc) był aż tak wyraźny?! Ja jestem w szoku...
Tydzień później, w pierwszy dzień Świąt wybrałem się do niego z wizytą. Nie wiedząc, czy gospodarz będzie miał coś dobrego, zabrałem ze sobą butelkę Starki, z tym że o tydzień starszej niż tamta którą ode mnie dostał.
Okazało się, że miał ją nadal i przygotował do konsumpcji. Nalał - spróbowałem. Wydała mi się jakoś dziwnie ostra. Dzień wcześniej (Wigilia) trochę jej wypiłem i wciąż organizm pamiętał tamten smak.
Poprosiłem by otworzył tą butelkę którą przyniosłem i by nalał do drugiego kieliszka dla porównania.
Spróbowałem - szczęka mi opadła. Zdecydowanie mniej ostra! Próbuję znów tej o tydzień młodszej - ostrzejsza i jakaś taka "płaska" w smaku. Szok normalnie.
Przyszło mi do głowy że może to autosugestia. W końcu to tylko tydzień różnicy! Nalałem dwa kieliszki i zaniosłem żonie. Ślepa próba - nie wiedziała co jest w którym kieliszku. Kolor identyczny. Powąchała tylko i od razu mówi, że w tym (młodszym) jest ostrzejszy zapach (który zresztą jej nie odpowiada). Spróbowała i też potwierdziła moje spostrzeżenia. Gospodarz także testował. W efekcie młodsza o tydzień butelka stała nieruszona. Wypiliśmy tą o tydzień starszą.
Ja rozumiem, że destylat zmienia się pod wpływem przechowywania w beczce. To nie ulega wątpliwości. Trunki jednak dojrzewa się latami! Żeby tydzień różnicy (na destylacie który ma w sumie trochę ponad miesiąc) był aż tak wyraźny?! Ja jestem w szoku...
Re: Beczka autorskiej Starki
Destylat (jak piszesz) miał nieco ponad miesiąc, czyli 5 tygodni. Drugi miał 6 tygodni, czyli leżał o 20% dłużej. Przy destylacie leżakującym 5 lat - tydzień rzutował nie będzie. Ale w tym przypadku analogiczny będzie rok. Sześcioletni będzie szlachetniejszy od pięcioletniego. Taka moja teoria...
Dobrze i tanio nie będzie szybko.
Dobrze i szybko nie będzie tanio.
Szybko i tanio nie będzie dobrze.
Dobrze i szybko nie będzie tanio.
Szybko i tanio nie będzie dobrze.
-
Autor tematu
-
- Posty: 19
- Rejestracja: poniedziałek, 10 gru 2012, 11:43
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
Re: Beczka autorskiej Starki
To i ja pragnę się pochwalić swoją beczułką.Co prawda tylko 50L.i nie wódka zbożowa,ale z glukozy.Mimo wszystko sprawia mi sporo radości .Dziś po całonocnym moczeniu gorącą wodą (zalecenie producenta) wstawiłem do piwniczki i wlałem pierwsze 15 L ,56 %. W przyszłym tyg.baryłka będzie sukcesywnie napełniana.
-
- Posty: 72
- Rejestracja: niedziela, 11 gru 2011, 21:32
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Beczka autorskiej Starki
Wątek dotyczy starki w beczce, więc może ktoś będzie w stanie odpowiedziec na kilka pytań związanych ze starzeniem destylatów w beczkach dębowych.
Aktualnie jestem w trakcie wyrobu trunku Jessiego z kukurydzy i zapewne za kilka tygodni będę miał większą ilość kukurydzianego napoju, tymczasem trzymam go w szklanych butlach, ale docelowo chciałbym go wlać do dębowej beki (będę chyba kupował od polecanego na forum pana Okruty), myślę o 20-30-litrowej, w zależności od tego ile destylatu uciągnę. I tu pojawia się kilka wątpliwości, które mam nadzieję koledzy rozwieją :
1. Iluprocentowy trunek należy lać do dębowej beczki?
2. Jak długo należy przechowywać trunek w beczce (przy przyjęciu, że beczka będzie właśnie 20-30 litrowa)? Podobno jest różnica pomiędzy pierwszym i kolejnymi zalaniami?
3. Czy w czasie starzenia w beczce należy uzupełniać destylat o wyparowaną "działkę aniołów" (to chyba zabobiega rozsychaniu się beczki)? W jakich okresach należy czynić dolewki?
4. Mam zamiar przechowywać beczkę w garażu, takim usytuowanym poniżej poziomu gruntu, tej zimy temperatura nie spadła tam poniżej 7-8 stopni, choć zeszłej przy długotrwałych i ostrych mrozach, spadała w okolice 0, latem jest też raczej chłodnawo, czy takie warunki będą odpowiednie do przechowywania beczki?
Pozdrawiam
Aktualnie jestem w trakcie wyrobu trunku Jessiego z kukurydzy i zapewne za kilka tygodni będę miał większą ilość kukurydzianego napoju, tymczasem trzymam go w szklanych butlach, ale docelowo chciałbym go wlać do dębowej beki (będę chyba kupował od polecanego na forum pana Okruty), myślę o 20-30-litrowej, w zależności od tego ile destylatu uciągnę. I tu pojawia się kilka wątpliwości, które mam nadzieję koledzy rozwieją :
1. Iluprocentowy trunek należy lać do dębowej beczki?
2. Jak długo należy przechowywać trunek w beczce (przy przyjęciu, że beczka będzie właśnie 20-30 litrowa)? Podobno jest różnica pomiędzy pierwszym i kolejnymi zalaniami?
3. Czy w czasie starzenia w beczce należy uzupełniać destylat o wyparowaną "działkę aniołów" (to chyba zabobiega rozsychaniu się beczki)? W jakich okresach należy czynić dolewki?
4. Mam zamiar przechowywać beczkę w garażu, takim usytuowanym poniżej poziomu gruntu, tej zimy temperatura nie spadła tam poniżej 7-8 stopni, choć zeszłej przy długotrwałych i ostrych mrozach, spadała w okolice 0, latem jest też raczej chłodnawo, czy takie warunki będą odpowiednie do przechowywania beczki?
Pozdrawiam
-
Autor tematu
Re: Beczka autorskiej Starki
@spider
Gratuluję pięknej beczułki! Daj proszę znać, co się z tą wódeczką będzie działo.
@maakay
1. Iluprocentowy trunek należy lać do dębowej beczki?
Ja rozcieńczyłem do 50%, ale dziś uważam że zrobiłem błąd. Już wyjaśniam:
Wyobraź sobie półprzepuszczalną powierzchnie ścian beczki. Przechodzi przez nią powietrze do środka (utleniając zawartość), z drugiej strony cząsteczki płynu wchodzą w kontakt z drewnem wyciągając coś z niego. Patrząc na ten proces matematycznie: mamy prawdopodobieństwo kontaktu cząsteczki ze ścianą. Im alkohol bardziej stężony tym wyższe prawdopodobieństwo że będzie to kontakt alkohol-drewno, a nie woda-drewno. Im bardziej rozcieńczymy wodą, tym większa szansa że ze ścianą ma kontakt cząsteczka wody.
Czyli im bardziej stężony alkohol w beczce, tym bardziej alkohol będzie ulegał przemianom, a mniej woda.
Kolejnym argumentem za tym jest ryzyko zbyt drewnianego charakteru, jaki może trunek zyskać w świeżej beczce. Gdy dojrzewamy stężony alkohol to do spożycia rozcieńczamy go obojętną smakowo wodą. Jeśli dojrzewamy już rozcieńczony alkohol, to zarówno woda, jak i alkohol zyskują silną nutę drewnianą. Rozcieńczyć jej się juz nie da.
Podsumowując: uważam że błędem było rozcieńczenie destylatu przed starzeniem. Polecam zalać beczkę takim stężeniem, jakie się uzyskało w destylacji. Ma to też wymiar ekonomiczny (mniejsza i tańsza beczka na tą samą ilość starzonego alkoholu.
2. Jak długo należy przechowywać trunek w beczce (przy przyjęciu, że beczka będzie właśnie 20-30 litrowa)? Podobno jest różnica pomiędzy pierwszym i kolejnymi zalaniami?
Spora różnica w smaku i kolorze jest po miesiącu. Destylat ledwie liznął beczkę, ale ma już sporo koloru i smaku. Pojawiać się zaczyna owocowy bukiet. Niewielki ubytek w ostrości.
Po kolejnych dwóch miesiącach (razem 3) kolor niewiele się zmienia. Dramatycznie za to zmienia się owocowa "głębia" oraz znacznie łagodzi się ostrość.
W kolejnych miesiącach nie ma już tak dramatycznych zmian.
Na resztę pytań nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Gratuluję pięknej beczułki! Daj proszę znać, co się z tą wódeczką będzie działo.
@maakay
1. Iluprocentowy trunek należy lać do dębowej beczki?
Ja rozcieńczyłem do 50%, ale dziś uważam że zrobiłem błąd. Już wyjaśniam:
Wyobraź sobie półprzepuszczalną powierzchnie ścian beczki. Przechodzi przez nią powietrze do środka (utleniając zawartość), z drugiej strony cząsteczki płynu wchodzą w kontakt z drewnem wyciągając coś z niego. Patrząc na ten proces matematycznie: mamy prawdopodobieństwo kontaktu cząsteczki ze ścianą. Im alkohol bardziej stężony tym wyższe prawdopodobieństwo że będzie to kontakt alkohol-drewno, a nie woda-drewno. Im bardziej rozcieńczymy wodą, tym większa szansa że ze ścianą ma kontakt cząsteczka wody.
Czyli im bardziej stężony alkohol w beczce, tym bardziej alkohol będzie ulegał przemianom, a mniej woda.
Kolejnym argumentem za tym jest ryzyko zbyt drewnianego charakteru, jaki może trunek zyskać w świeżej beczce. Gdy dojrzewamy stężony alkohol to do spożycia rozcieńczamy go obojętną smakowo wodą. Jeśli dojrzewamy już rozcieńczony alkohol, to zarówno woda, jak i alkohol zyskują silną nutę drewnianą. Rozcieńczyć jej się juz nie da.
Podsumowując: uważam że błędem było rozcieńczenie destylatu przed starzeniem. Polecam zalać beczkę takim stężeniem, jakie się uzyskało w destylacji. Ma to też wymiar ekonomiczny (mniejsza i tańsza beczka na tą samą ilość starzonego alkoholu.
2. Jak długo należy przechowywać trunek w beczce (przy przyjęciu, że beczka będzie właśnie 20-30 litrowa)? Podobno jest różnica pomiędzy pierwszym i kolejnymi zalaniami?
Spora różnica w smaku i kolorze jest po miesiącu. Destylat ledwie liznął beczkę, ale ma już sporo koloru i smaku. Pojawiać się zaczyna owocowy bukiet. Niewielki ubytek w ostrości.
Po kolejnych dwóch miesiącach (razem 3) kolor niewiele się zmienia. Dramatycznie za to zmienia się owocowa "głębia" oraz znacznie łagodzi się ostrość.
W kolejnych miesiącach nie ma już tak dramatycznych zmian.
Na resztę pytań nie jestem w stanie odpowiedzieć.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2755 razy
Re: Beczka autorskiej Starki
Przytoczę cytat znaleziony w sieci na temat starzenia Starki w piwnicach Polmosu Szczecin...
Jak dojrzewa Starka?
Starka to wódka naturalna, podobna do whisky. Różnica polega na tym, że whisky jest robione z jęczmienia, a starka z żyta. Przyrządza się ją z surówki o zawartości alkoholu ponad 90%. Rozcieńcza się ją do 60% i przez rok przechowuje w wielkich beczkach. Dopiero po tym roku, przelewa się ją do mniejszych, gdzie następuje właściwy proces dojrzewania.
Jak już wspomniałem, starka leżakuje dębowych beczkach. Ich wielkość jest dobierana pod względem stosunku powierzchni drewna do objętości trunku. Najodpowiedniejsze mają pojemność od 200 do 1000 l. Stosuje się beczki po winach. To w bardzo ważne, gdyż to właśnie dobre przygotowanie i dopasowanie dębu daje starce to co ją wyróżnia.
Piwnice Polmosu
Temperatura w podziemiach wynosi 10 st. C, a wilgotność ok 90%. Dlatego, prócz zbiorów beczek, można podziwiać też imponujące kolonie pleśni tworzącej prawdziwe stalaktyty. Tak duża wilgotność przydaje się do zapobiegania rozsychaniu się beczek.
[URL=https://matchnow.info] Beautiful Womans from your city[/URL]
-
- Posty: 72
- Rejestracja: niedziela, 11 gru 2011, 21:32
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Beczka autorskiej Starki
@ popcorner i lesgo58, dzięki bardzo za informacje
Jeśli lać do beki destylat o wysokiej mocy rzeczywiście zamiast 20-30 - litrowej beczki mógłbym się ograniczyć do nieco mniejszej, także matematyczne wywody popcornera do mnie przemawiają. Na wikipedii znalzłem informację o procesie produkcyjnym bourbona z których wynika, że rozcieńczanie ma miejsce dopiero po leżakowaniu.
Co zaś do okresu starzenia, to trzy miesiące to chyba trochę za krótko, tak mi się przynajmniej wydaje W końcu nazwa Straight Bourbon Whiskey oznacza, że maturacja burbonu trwała minimum 2 lata, a robią to w nowych beczkach. Z drugiej strony na forum znalazłem gdzieś wcześniej informację, że przy pierwszym zalaniu beczki okres ten nie powinien być dłuższy niż pół roku, bo potem zapewne ryzykuje się przedębieniem. W związku z poprzednim akapitem zastanawiam się jednak, czy właśnie długość okresu starzenia jest powiązana z mocą destylatu w beczce Innymi słowy: mocniejszy destylat - trzymamy w beczce krócej, słabszy dłużej - a może na odwrót
Ktoś jeszcze mógłby się wypowiedzieć w tej kwestii, przede wszytskim długości okresu starzenia i uzupełnianiu "działki aniołów"
Jeśli lać do beki destylat o wysokiej mocy rzeczywiście zamiast 20-30 - litrowej beczki mógłbym się ograniczyć do nieco mniejszej, także matematyczne wywody popcornera do mnie przemawiają. Na wikipedii znalzłem informację o procesie produkcyjnym bourbona z których wynika, że rozcieńczanie ma miejsce dopiero po leżakowaniu.
Co zaś do okresu starzenia, to trzy miesiące to chyba trochę za krótko, tak mi się przynajmniej wydaje W końcu nazwa Straight Bourbon Whiskey oznacza, że maturacja burbonu trwała minimum 2 lata, a robią to w nowych beczkach. Z drugiej strony na forum znalazłem gdzieś wcześniej informację, że przy pierwszym zalaniu beczki okres ten nie powinien być dłuższy niż pół roku, bo potem zapewne ryzykuje się przedębieniem. W związku z poprzednim akapitem zastanawiam się jednak, czy właśnie długość okresu starzenia jest powiązana z mocą destylatu w beczce Innymi słowy: mocniejszy destylat - trzymamy w beczce krócej, słabszy dłużej - a może na odwrót
Ktoś jeszcze mógłby się wypowiedzieć w tej kwestii, przede wszytskim długości okresu starzenia i uzupełnianiu "działki aniołów"