Dereniówka
-
Autor tematu - Posty: 311
- Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 41 razy
- Otrzymał podziękowanie: 75 razy
- Kontakt:
Pytanie do tych co robią dereniówkę od lat
Zalałem dereniówkę w kilku partiach, spirytem 70 % stosunek na 1kg 1 litr.
Pierwszą zebrałem komuś przez płot, jeszcze w sierpniu, a wiec raczej niedojrzałe owoce. potem dogadałem z właścicielką że będę mógł przeprowadzić zbiór jak nieco dojrzeją i wejdę na posesje.
Ten pierwszy zalew to już wspomnienie.
Rzecz w tym, że wydoiłem ten 70 % zalew bez rozcieńczania i dosładzania, i bardzo mi smakował. To co zasypałem cukrem zmieszałem z niesłodzona czeremchą i tez poszło piorunem ( schodzą te nalewki niczym degustacja win :rocznik -czerwiec)
Teraz dałem na wstrzymanie i postanowiłem zrobić wg przepisu mistrza Błażejaka ( cytat: " ...po roku zlewamy pierwszy nalew z owoców...)
Zalałem 3 słoje "na rok", jeden stał 4 pozostałe 3 miesiące. Niestety to ponad moje siły. Już to zlałem, jeden słó zalałem powtórnie 40 % jak w przepisie, potem powinno się to jeszcze zasypać cukrem i wszystko połączyć.
Problem w tym, że ten pierwszy nalew pieruńsko mi smakuje chociaż jest dosyć cierpki i niby ma sporo procent. - a spoko można pić samą, albo do obiadu w znacznych ilościach, bo jest wytrawna.
Ten drugi 40% nalew już z definicji jest słabszy smakowo. dojdzie jeszcze cukier, Czy nie zepsuję sobie smacznej nalewki mieszając wszystko.
Myslę czy nie zmieszać samego zalewu 40% z tym co wyciągnie cukier, i jeszcze wycisnę praską na końcu. I mieć to jako drugi gatunek. Tylko, czy to nie wyjdzie za słabe. Jak robię nalewki 30-35 % to potem w ogóle nie czuć spirytusu - i jest krytyka.
I
Zalałem dereniówkę w kilku partiach, spirytem 70 % stosunek na 1kg 1 litr.
Pierwszą zebrałem komuś przez płot, jeszcze w sierpniu, a wiec raczej niedojrzałe owoce. potem dogadałem z właścicielką że będę mógł przeprowadzić zbiór jak nieco dojrzeją i wejdę na posesje.
Ten pierwszy zalew to już wspomnienie.
Rzecz w tym, że wydoiłem ten 70 % zalew bez rozcieńczania i dosładzania, i bardzo mi smakował. To co zasypałem cukrem zmieszałem z niesłodzona czeremchą i tez poszło piorunem ( schodzą te nalewki niczym degustacja win :rocznik -czerwiec)
Teraz dałem na wstrzymanie i postanowiłem zrobić wg przepisu mistrza Błażejaka ( cytat: " ...po roku zlewamy pierwszy nalew z owoców...)
Zalałem 3 słoje "na rok", jeden stał 4 pozostałe 3 miesiące. Niestety to ponad moje siły. Już to zlałem, jeden słó zalałem powtórnie 40 % jak w przepisie, potem powinno się to jeszcze zasypać cukrem i wszystko połączyć.
Problem w tym, że ten pierwszy nalew pieruńsko mi smakuje chociaż jest dosyć cierpki i niby ma sporo procent. - a spoko można pić samą, albo do obiadu w znacznych ilościach, bo jest wytrawna.
Ten drugi 40% nalew już z definicji jest słabszy smakowo. dojdzie jeszcze cukier, Czy nie zepsuję sobie smacznej nalewki mieszając wszystko.
Myslę czy nie zmieszać samego zalewu 40% z tym co wyciągnie cukier, i jeszcze wycisnę praską na końcu. I mieć to jako drugi gatunek. Tylko, czy to nie wyjdzie za słabe. Jak robię nalewki 30-35 % to potem w ogóle nie czuć spirytusu - i jest krytyka.
I
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com
-
- Posty: 299
- Rejestracja: piątek, 21 kwie 2017, 22:57
- Podziękował: 61 razy
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
Re: Dereniówka
Zalewanie na rok to jakiś hard-core.
Ja Alewam na miesiąc, potem na drugi miesiąc gestym syropem cukrowym, zinwertowanym. Potem mieszam i zostawiam na pół roku. Wtedy klaruje (filtry do kawy) i rozlewam do butelek. Dereń powinien być zbierany w momencie, kiedy w zasadzie sam zaczyna opadać. Jest najsłodszy.
Cukrem nic nie zepsuje aż. Chyba że nie lubisz słodkiego.
Ja Alewam na miesiąc, potem na drugi miesiąc gestym syropem cukrowym, zinwertowanym. Potem mieszam i zostawiam na pół roku. Wtedy klaruje (filtry do kawy) i rozlewam do butelek. Dereń powinien być zbierany w momencie, kiedy w zasadzie sam zaczyna opadać. Jest najsłodszy.
Cukrem nic nie zepsuje aż. Chyba że nie lubisz słodkiego.
-
- Posty: 3007
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 162 razy
- Otrzymał podziękowanie: 304 razy
Re: Dereniówka
Mirek dobrze prawi - owoce są najlepsze gdy same opadają. Ja podwieszam pod drzewem firanki i co dwa dni odwiedzam kolegę leśniczego, przy okazji zbierając owoce. Można też tylko rozłożyć na ziemi plandekę lub agrowłókninę. Ale na podwieszonej siatce owoce meldują się w jednym miejscu
Zazwyczaj lądują w zamrażarce, bo nie mam czasu lub spirytusu. Przemrożone lepiej oddają smaki. Trzymam zalane alko. ok 60% kilka miesięcy - od czterech do dwunastu. Po zlaniu zalewam mocą ok 40% i znowu na kilka miesięcy zapominam. Czasem zalewam trzeci raz 40%, bo dereń jest bardzo esencjonalny. Z chytrości łączę wszystkie nalewy. Po drugim lub trzecim zalaniu owoce lądują w kotle z płaszczem i wyciągam resztę dobroci. Słodzę gotowe nalewy - miodem, dodaję esencji arcydzięgla, czarnych jagód i czasem żubrówki. Później stoi kilka lat. Ja jestem oswojony ze smakiem dereniówki, ale koledzy długo mlaskają
Dzisiaj/wczoraj ściągałem nalew z tarniny - co za aromat. I zalałem drugi raz. Moje nalewy z wszystkich owoców są bardzo esencjonalne, bo pełny pojemnik owoców zalewam alkoholem i może dlatego drugi i trzeci nalew nie jest jałowy.
Zazwyczaj lądują w zamrażarce, bo nie mam czasu lub spirytusu. Przemrożone lepiej oddają smaki. Trzymam zalane alko. ok 60% kilka miesięcy - od czterech do dwunastu. Po zlaniu zalewam mocą ok 40% i znowu na kilka miesięcy zapominam. Czasem zalewam trzeci raz 40%, bo dereń jest bardzo esencjonalny. Z chytrości łączę wszystkie nalewy. Po drugim lub trzecim zalaniu owoce lądują w kotle z płaszczem i wyciągam resztę dobroci. Słodzę gotowe nalewy - miodem, dodaję esencji arcydzięgla, czarnych jagód i czasem żubrówki. Później stoi kilka lat. Ja jestem oswojony ze smakiem dereniówki, ale koledzy długo mlaskają
Dzisiaj/wczoraj ściągałem nalew z tarniny - co za aromat. I zalałem drugi raz. Moje nalewy z wszystkich owoców są bardzo esencjonalne, bo pełny pojemnik owoców zalewam alkoholem i może dlatego drugi i trzeci nalew nie jest jałowy.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 766
- Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 114 razy
Re: Dereniówka
Dereń mam własny. Dereniówkę robię w 19 litrowym kegu od pepsi. Zbieram opadające owoce i dolewam stopniowo 70% tak, aby było go kilka cm nad dereniem. Zlewm po 5-6 miesiącach. Pozostałe owoce wyciskam na prasce. To, co w nich zostaje oddestylowuję. Wszystko łaczę. Jest tego pewnie z 10 litrów. Pierwsze degustacje już w okolicach Wielkanocny. Do Bożego Narodzenia niewiele co zostaje.
Nie dosładzam, nie zalewm drugi raz.
Nie dosładzam, nie zalewm drugi raz.
-
- Posty: 299
- Rejestracja: piątek, 21 kwie 2017, 22:57
- Podziękował: 61 razy
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
-
Autor tematu - Posty: 311
- Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 41 razy
- Otrzymał podziękowanie: 75 razy
- Kontakt:
Re: Dereniówka
Pozostałe dwa słoje zalałem 50% . Już sam ten 70 procentowy zlew nie wydaje się mocny, martwi mnie co będzie jak połączę nalewy i rozcieńczę %. Spirytus mam po jednokrotnej destylacji, ale po paru miesiącach w nalewkach 30-35% jest niewyczuwalny. Cytrynówkę np. "podkręcam " imbirem aby miała " moc".
Pomysł z firanką super. Ja jednak z trudem wlazłem na cudzy teren i zgarniałem, zanim ludzie się rozmyślą. Działka od lat zapuszczona, chwasty po pas, co upadło to stracone.
Jak zerwałem to leżało 2 dni w łubiankach, potem do zamrażalnika. Nakłuwanie odpuściłem.
Czytam, że są tacy co nie słodzą - czyli jednak nie porąbało mnie od derenia, Bo ogólnie lubię słodkie nalewki.
Pomysł z firanką super. Ja jednak z trudem wlazłem na cudzy teren i zgarniałem, zanim ludzie się rozmyślą. Działka od lat zapuszczona, chwasty po pas, co upadło to stracone.
Jak zerwałem to leżało 2 dni w łubiankach, potem do zamrażalnika. Nakłuwanie odpuściłem.
Czytam, że są tacy co nie słodzą - czyli jednak nie porąbało mnie od derenia, Bo ogólnie lubię słodkie nalewki.
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com
-
- Posty: 3007
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 162 razy
- Otrzymał podziękowanie: 304 razy
Re: Dereniówka
Przyczyna ma na imię nadprodukcja i wstrzemięźliwość
Na początku zabawy zalewałem wszystko co się nawinęło i powstały zapasy. Ograniczyłem szczodre rozdawnictwo, bo dobrych ludzi coraz mniej Kolejnym powodem jest chroniczny brak spirytusu. Zalewam owocki tak, żeby ich nie zmarnować, a później nalew czeka na rozcieńczenie i doprawienie.
Zauważam, że niektórych nalewek nie warto trzymać latami, bo stają się podobne do siebie, ciężko wyczuć surowiec. Tak mam z maliną i truskawką.
Ale dereniówka cały czas zyskuje. Na początku dość słodka, a teraz robi się wytrawna.
Mam niewykończony kilkuletni nalew na żółtych dereniach od kol. kochanek Kranei - na początku był jasnożółty, a teraz mocno ściemniał. Smaku nie znam, bo nie zaglądam do tej części magazynku Dostanę opierdziel jak to przeczyta
Jak ma się wszywkę, to co robićmirek-swirek pisze:Jak wy jesteście w stanie tak długo czekać!?
Przyczyna ma na imię nadprodukcja i wstrzemięźliwość
Na początku zabawy zalewałem wszystko co się nawinęło i powstały zapasy. Ograniczyłem szczodre rozdawnictwo, bo dobrych ludzi coraz mniej Kolejnym powodem jest chroniczny brak spirytusu. Zalewam owocki tak, żeby ich nie zmarnować, a później nalew czeka na rozcieńczenie i doprawienie.
Zauważam, że niektórych nalewek nie warto trzymać latami, bo stają się podobne do siebie, ciężko wyczuć surowiec. Tak mam z maliną i truskawką.
Ale dereniówka cały czas zyskuje. Na początku dość słodka, a teraz robi się wytrawna.
Mam niewykończony kilkuletni nalew na żółtych dereniach od kol. kochanek Kranei - na początku był jasnożółty, a teraz mocno ściemniał. Smaku nie znam, bo nie zaglądam do tej części magazynku Dostanę opierdziel jak to przeczyta
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 299
- Rejestracja: piątek, 21 kwie 2017, 22:57
- Podziękował: 61 razy
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
Re: Dereniówka
Ja posadziłem w zesżłym roku 3 szczepione krzaki derenia, w nadziei że dotknie mnie kiedyś równiez kryzys nadprodukcji...
Już owocują, bo szczepione - w sensie w zeszłym roku, bo przeciez nie teraz - ale na razie zebrałem słowie: pięćdziesiąt owoców. Na nalewkę za mało. Zatem wciąz jestem w niedostatku, znajomi którzy mają derenie, w chwili mojego nimi zainteresowania jakoś nagle poczuli misję robienia nalewek i nie chcą się dzielić. No, i nie ma jak się zaszyć...
Już owocują, bo szczepione - w sensie w zeszłym roku, bo przeciez nie teraz - ale na razie zebrałem słowie: pięćdziesiąt owoców. Na nalewkę za mało. Zatem wciąz jestem w niedostatku, znajomi którzy mają derenie, w chwili mojego nimi zainteresowania jakoś nagle poczuli misję robienia nalewek i nie chcą się dzielić. No, i nie ma jak się zaszyć...
-
- Posty: 3007
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 162 razy
- Otrzymał podziękowanie: 304 razy
-
- Posty: 911
- Rejestracja: poniedziałek, 9 wrz 2013, 20:05
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 134 razy
Re: Dereniówka
A ja będę miał w tym roku derenia! Lacznie 4 zawiazki owoców na 5 drzewkach znalazłem
Gdzieś natknąłem się na info, że dereń porządnie owocuje dopiero po 7 latach więc jeszcze poczekam zanim na swoim surowcu coś zrobię...
Gdzieś natknąłem się na info, że dereń porządnie owocuje dopiero po 7 latach więc jeszcze poczekam zanim na swoim surowcu coś zrobię...
"Jeśli życie daje Ci cytrynę poproś o sól i tequilę" (cyt. z filmu Who Am I- polecam)
-
- Posty: 99
- Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 16:57
- Krótko o sobie: Fan broni, książek i alkoholu.
- Ulubiony Alkohol: Smakuje mi wszystko, co sam zrobię.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
-
- Posty: 336
- Rejestracja: piątek, 31 sty 2014, 21:02
- Podziękował: 13 razy
- Otrzymał podziękowanie: 30 razy
Re: Dereniówka
W sklepach ogrodniczych zdecydowana większość dostępnych sadzonek to są derenie nieszczepione.
Cena sadzonki derenia szczepionego waha się w okolicach 50zł.
Mam kilkanaście krzewów w tym większość szczepionych i pomimo intensywnego kwitnienia z owocowaniem też nie jest najlepiej.
Podczas kwitnienia była bardzo sucha gleba a system korzeniowy derenia jest blisko powierzchni gleby i to mogło być przyczyną złego zawiązania owoców.
Taki okres oczekiwania na pierwsze owocowanie dotyczy derenia nieszczepionego.chprzemo pisze: Gdzieś natknąłem się na info, że dereń porządnie owocuje dopiero po 7 latach więc jeszcze poczekam zanim na swoim surowcu coś zrobię...
W sklepach ogrodniczych zdecydowana większość dostępnych sadzonek to są derenie nieszczepione.
Cena sadzonki derenia szczepionego waha się w okolicach 50zł.
Mam kilkanaście krzewów w tym większość szczepionych i pomimo intensywnego kwitnienia z owocowaniem też nie jest najlepiej.
Podczas kwitnienia była bardzo sucha gleba a system korzeniowy derenia jest blisko powierzchni gleby i to mogło być przyczyną złego zawiązania owoców.
-
- Posty: 718
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lip 2021, 02:57
- Podziękował: 196 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
-
- Posty: 3007
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 162 razy
- Otrzymał podziękowanie: 304 razy
-
- Posty: 2716
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 253 razy
- Otrzymał podziękowanie: 467 razy
Re: Dereniówka
Mrożenie pozwala lepiej uwalniać soki zwłaszcza z twardych owoców (rozrywa ich strukturę). Dodatkowo w przypadku gorzkich owoców, pozbawia sporej ilości goryczki.
Nie jest potrzebne przy owocach miękkich i bez goryczy. Przy dereniu nie zaszkodzi.
No i oczywiście pozwala przechować owoce, jeżeli trzeba je przerobić w innym czasie.
Nie jest potrzebne przy owocach miękkich i bez goryczy. Przy dereniu nie zaszkodzi.
No i oczywiście pozwala przechować owoce, jeżeli trzeba je przerobić w innym czasie.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 2716
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 253 razy
- Otrzymał podziękowanie: 467 razy
Re: Dereniówka
Czy też nie zgadzasz się tak z założenia?
Chyba, że to jest odpowiedź na pytanie kol. Carla.
Generalnie zgadzam się z tym, że derenia nie ma potrzeby mrozić.
A mógłbyś rozwinąć, które nie?czytam pisze:nie
Czy też nie zgadzasz się tak z założenia?
Chyba, że to jest odpowiedź na pytanie kol. Carla.
Generalnie zgadzam się z tym, że derenia nie ma potrzeby mrozić.
Ostatnio zmieniony sobota, 20 sie 2022, 21:27 przez jakis1234, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 718
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lip 2021, 02:57
- Podziękował: 196 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
-
- Posty: 766
- Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 114 razy
Re: Dereniówka
Odpowiadałem na pytanie o korzyści smakowe z mrożenia drenia. Oczywiście jakby owoce miały zgnić, to lepiej je zamrozić. W przypadku owoców miękkich (dereń) moze to jednak utrudnić filtrację (wyciskanie na prasce).
Moim zdaniem redukcja goryczy po wymrażaniu jest raczej życzniem niż faktem. Jest to wzięte ze starych książek, pisanych w czasach, gdy był nieco inny klimat. Twarde owoce (dzika róza, jarzębina...) dojrzewały później a wrześniowe przymrozki na przemian z wysoką za dnia temperaturą powodowały korzystne zmiany. Teraz owoce te dojrzewają dużo wcześniej, po przymrozkach często są już tylko skorupkami. Jednorazowe mrożenie w zamrażarce to jak kiszenie ogórków w środku Australii. Nie te warunki, nie te bakterie itd. No chyba, że chodzi o nabrane specyficznego zapachu mrożonego mięsa tam zwykle, przynajmnej u mnie, przechowywanego.
Jest nieco inny sposób "zmiękczania" takich owoców - przypiekanie w piekarniku. Nawiasem mówiąc, czytałem nawet kiedyś opracowanie, że zawartość witaminy C w przypiekanyc owocach dzikiej róży jest większa niż w mrożonych.
Moim zdaniem redukcja goryczy po wymrażaniu jest raczej życzniem niż faktem. Jest to wzięte ze starych książek, pisanych w czasach, gdy był nieco inny klimat. Twarde owoce (dzika róza, jarzębina...) dojrzewały później a wrześniowe przymrozki na przemian z wysoką za dnia temperaturą powodowały korzystne zmiany. Teraz owoce te dojrzewają dużo wcześniej, po przymrozkach często są już tylko skorupkami. Jednorazowe mrożenie w zamrażarce to jak kiszenie ogórków w środku Australii. Nie te warunki, nie te bakterie itd. No chyba, że chodzi o nabrane specyficznego zapachu mrożonego mięsa tam zwykle, przynajmnej u mnie, przechowywanego.
Jest nieco inny sposób "zmiękczania" takich owoców - przypiekanie w piekarniku. Nawiasem mówiąc, czytałem nawet kiedyś opracowanie, że zawartość witaminy C w przypiekanyc owocach dzikiej róży jest większa niż w mrożonych.
Ostatnio zmieniony niedziela, 21 sie 2022, 11:06 przez czytam, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2716
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 253 razy
- Otrzymał podziękowanie: 467 razy
Re: Dereniówka
I to są już moje własne doświadczenia, a nie opisy.
No chyba, że będziemy trzymać w temperaturze poniżej 70 stopni, ale trudno wtedy mówić o przypiekaniu.
A wracając do derenia - tutaj pełna zgoda, nie ma sensu go mrozić.
No nie do końca, spróbuj aronię mrożoną i nie. Zresztą nalewka z dzikiej róży mrożonej, też była zdecydowanie lepsza.Moim zdaniem redukcja goryczy po wymrażaniu jest raczej życzeniem niż faktem
I to są już moje własne doświadczenia, a nie opisy.
To trochę dziwne, biorąc pod uwagę, że już temperatura 70 stopni niszczy witaminę C.Jest nieco inny sposób "zmiękczania" takich owoców - przypiekanie w piekarniku. Nawiasem mówiąc, czytałem nawet kiedyś opracowanie, że zawartość witaminy C w przypiekanyc owocach dzikiej róży jest większa niż w mrożonych.
No chyba, że będziemy trzymać w temperaturze poniżej 70 stopni, ale trudno wtedy mówić o przypiekaniu.
Nie trzymam mięsa w zamrażalniku, więc nie mam takiego problemu.No chyba, że chodzi o nabrane specyficznego zapachu mrożonego mięsa tam zwykle, przynajmnej u mnie, przechowywanego.
A wracając do derenia - tutaj pełna zgoda, nie ma sensu go mrozić.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 766
- Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 114 razy
Re: Dereniówka
Czytałem jakiś czas temu w opracowaniu o owocach dzikiej róży. Ale mże naukowcy na siłę chcieli udowodnić przydatność swoich badań i podawali zawartość witaminy na jednostkę masy. Opiekanie wysusza owoce i zagęszcza zawartość ich składników.
Aronii nie lubię. Ma dla mnie zbyt zemnisty smak. Dlatego sposobu z wymrażanem jej owoców pewnie nie wypróbuję. Podobnie z głogiem. Wielorotnie za to przerabiałem dziką różę i jarzębinę. Stąd moje subiektywne opinie.
Aronii nie lubię. Ma dla mnie zbyt zemnisty smak. Dlatego sposobu z wymrażanem jej owoców pewnie nie wypróbuję. Podobnie z głogiem. Wielorotnie za to przerabiałem dziką różę i jarzębinę. Stąd moje subiektywne opinie.
-
- Posty: 243
- Rejestracja: poniedziałek, 11 lut 2019, 14:03
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: RE: Re: Dereniówka
Podchodziłem do nalewki z aronii kilkakrotnie, ale zawsze robiłem ze świeżej. Dawałem różne alko i różne liście: z wiśni, z czereśni, z malin, z porzeczki ale nigdy mi nie podchodziła. Nie mogłem zrozumieć dlaczego ludzie się nią tak zachwycają...
W ubiegłym roku zamrozilem kilka kg i miesiąc temu zrobiłem z liśćmi wiśni. Rewelacja.
Z derenia nigdy nie robiłem, więc nie chciałbym się uprzedzić, tym bardziej, że nie mam skąd za darmochę pozyskać i muszę nabyć drogą kupna
To ja Cię zachęcam do wypróbowania!czytam pisze:Aronii nie lubię. Ma dla mnie zbyt zemnisty smak. Dlatego sposobu z wymrażanem jej owoców pewnie nie wypróbuję.
Podchodziłem do nalewki z aronii kilkakrotnie, ale zawsze robiłem ze świeżej. Dawałem różne alko i różne liście: z wiśni, z czereśni, z malin, z porzeczki ale nigdy mi nie podchodziła. Nie mogłem zrozumieć dlaczego ludzie się nią tak zachwycają...
W ubiegłym roku zamrozilem kilka kg i miesiąc temu zrobiłem z liśćmi wiśni. Rewelacja.
Z derenia nigdy nie robiłem, więc nie chciałbym się uprzedzić, tym bardziej, że nie mam skąd za darmochę pozyskać i muszę nabyć drogą kupna
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 22 sie 2022, 12:05 przez Carl, łącznie zmieniany 1 raz.