Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
-
Autor tematu - Posty: 4
- Rejestracja: sobota, 13 lut 2010, 18:13
- Krótko o sobie: Lubię alko i aktywne spędzanie wolnego czasu; Survival, ASG, Góry
Studiuję na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocku. - Ulubiony Alkohol: Piwo
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Wrocław
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Dziękuj Bogu chłopie, że nie piłeś mojej; z grochu polnego i kukurydzy. To był czad.
Pierwszy sprzęt (bańka ocynk na mleko), pierwsza psota, człowiek się cieszył jak dziecko klockami.
Waliła jak z murzyńskiej chaty po kolacji, smak starego lacia, a po wypiciu to du... się nie zamykała,
ale komuna tak nas karmiła.
pozdro
Pierwszy sprzęt (bańka ocynk na mleko), pierwsza psota, człowiek się cieszył jak dziecko klockami.
Waliła jak z murzyńskiej chaty po kolacji, smak starego lacia, a po wypiciu to du... się nie zamykała,
ale komuna tak nas karmiła.
pozdro
-
- Posty: 332
- Rejestracja: czwartek, 4 lis 2010, 19:47
- Krótko o sobie: Jak się bawić, to się bawić na całego.
- Ulubiony Alkohol: Pigwówka, wino z dzikiej róży.
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: UK - DERBY
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Pierwszy bimberek jaki piłem, a to było dzieło mojego Taty dobre 10 lat temu, była to wódka z kukurydzy pastewnej, która otrzymała pseudonim operacyjny ''kuku'' Moja brać studencka na początku odrzuciła w/w trunek na korzyść wódek sklepowych ale, drugi dzień ich przekonał, gdy zwłoki studentów się szwendały po domu, a Tato w pełnym rynsztunku dokonywał prac porządkowo - infrastrukturalnych, zagrzewając się kolejną porcją ''kuku''
Trochę o smaku, jak dziś sobie przypominam tą wódeczkę. Czysta, klarowna, po przełknięciu czuć było moc, aczkolwiek łagodna i delikatna w przełyku. Porównywałem jej smak do wyjadania tych tzw. szyneczek z ziarna kukurydzy, takich słodkich ząbków w środku ziarna. Do teraz uśmiecham się na reklamie Bounduelle.
Trochę o smaku, jak dziś sobie przypominam tą wódeczkę. Czysta, klarowna, po przełknięciu czuć było moc, aczkolwiek łagodna i delikatna w przełyku. Porównywałem jej smak do wyjadania tych tzw. szyneczek z ziarna kukurydzy, takich słodkich ząbków w środku ziarna. Do teraz uśmiecham się na reklamie Bounduelle.
-
- Posty: 44
- Rejestracja: wtorek, 11 sty 2011, 17:40
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Z tiktaków owocowych przeterminowanych. Wujek skądś załatwił worek tych pudełek. Zapach miało owocowy, ale w gardło paliło jak diabli. Odważyłem się tylko na jednego. A zagryzałem chlebem.
Kolumna: LM/VM, fi60, 130cm, Keg:30, 2kW+1,5kW, sprężynki, wziernik, SpirMaster
-
- Posty: 42
- Rejestracja: piątek, 16 mar 2012, 18:25
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Witam, też piłem ten cypryjski trunek, nie pamiętam dokładnie i mogę się mylić ale nazywała się chyba Zirvania, za to dobrze pamiętam smak i zapach.
Pawelolek piszesz że smak dziwny a dla mnie to zapach trochę denaturatu a smak najgorszej berbeluchy a na pewno nie przyzwyczaiłbym się do niego.
Ale nic to, najdziwniejszą gorzałą którą piłem, był bimber którym poczęstował mnie kilkanaście lat temu szwagier, za kocioł służył mu gar do którego nie miał pokrywki i dociął piłą pokrywkę z drewna i uszczelnił ciastem, niestety nie brał pod uwagę że gatunek drewna może mieć znaczenie i wyciął z sosny, no ale najważniejsze że działało. W każdym razie rano gdy się obudziłem (a nie wypiłem tego dużo) czułem się jak bym całą noc miał w gębie szyszkę.
Pawelolek piszesz że smak dziwny a dla mnie to zapach trochę denaturatu a smak najgorszej berbeluchy a na pewno nie przyzwyczaiłbym się do niego.
Ale nic to, najdziwniejszą gorzałą którą piłem, był bimber którym poczęstował mnie kilkanaście lat temu szwagier, za kocioł służył mu gar do którego nie miał pokrywki i dociął piłą pokrywkę z drewna i uszczelnił ciastem, niestety nie brał pod uwagę że gatunek drewna może mieć znaczenie i wyciął z sosny, no ale najważniejsze że działało. W każdym razie rano gdy się obudziłem (a nie wypiłem tego dużo) czułem się jak bym całą noc miał w gębie szyszkę.
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Kiedyś przepędziłem z ojcem naście litrów wina czerwonego z kartonów (te najtańsze)
Tego badziewia nie szlo pić, było tak ostre że jeden z poczęstowanych prawie wypluł żołądek... Ale na drugi dzień kaca nie było
Tego badziewia nie szlo pić, było tak ostre że jeden z poczęstowanych prawie wypluł żołądek... Ale na drugi dzień kaca nie było
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 60
- Rejestracja: wtorek, 9 sie 2011, 15:06
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Ja miałem kiedyś okazję spróbować bimbru z serwatki czy czegoś podobnego pozostającego jako odpad przy produkcji serów kozich. Straszny to był syf, miało może ze 35-50 % (ciężko było określić), a smak i zapach brudnych wymion. Masakra, a facet co to produkował się tym delektował.
Trzeba jednak przyznać, że zrobił coś z niczego.
Trzeba jednak przyznać, że zrobił coś z niczego.
-
- Posty: 42
- Rejestracja: piątek, 16 mar 2012, 18:25
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
"smak i zapach brudnych wymion"
Antyklina, jakoś nie mogę odepchnąć myśli, że żeby tak napisać, trzeba tych wymion spróbować.
Bez obrazy, oczywiście żartowałem. Pozdrawiam!
Antyklina, jakoś nie mogę odepchnąć myśli, że żeby tak napisać, trzeba tych wymion spróbować.
Bez obrazy, oczywiście żartowałem. Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony środa, 1 sie 2012, 19:39 przez pokrec, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Interpunkcja. Prosimy o porządne pisanie postów.
Powód: Interpunkcja. Prosimy o porządne pisanie postów.
-
online
- Posty: 1414
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 523 razy
- Otrzymał podziękowanie: 124 razy
- Kontakt:
Re: Jaką najdziwniejszą piliście wódkę?
Jak dla mnie to najdziwniejsza była "żmijówka", kiedyś ojciec kolegi przywiózł
z jakiegoś zagranicznego kontraktu dwie butelki, kolega nalał po kielichu no i
łyknęliśmy, w smaku nawet nie wiem jak ją opisać ale ogólnie smaczna tyle że jak
pokazał z jakiej butelki tego nalał i co jest w środku to już sie gorzej skończyło -
Wyglądała mniej więcej tak ja na zdjęciu.
Pozdrawiam
ps.prosił bym moda o poprawienie tytułu tematu
z jakiegoś zagranicznego kontraktu dwie butelki, kolega nalał po kielichu no i
łyknęliśmy, w smaku nawet nie wiem jak ją opisać ale ogólnie smaczna tyle że jak
pokazał z jakiej butelki tego nalał i co jest w środku to już sie gorzej skończyło -
Wyglądała mniej więcej tak ja na zdjęciu.
Pozdrawiam
ps.prosił bym moda o poprawienie tytułu tematu
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 187
- Rejestracja: czwartek, 19 kwie 2012, 21:53
- Krótko o sobie: Postępuję według zasady: stalowa ręka na łagodnym sercu. Ale dzień w którym nie zrobię komuś psikusa uważam za stracony.
- Ulubiony Alkohol: Moje nalewki, owocówki, czerwone wino,
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: EU
- Podziękował: 22 razy
- Otrzymał podziękowanie: 59 razy
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Nie wiem czy najdziwniejsze wódki ale okoliczności spożycia były dziwne. Jestem na gościnnych występach w Kijowie. Komuna zdychała i u nas i u nich. W drodze do mieszkania gospodarzy zagaduje mnie ich sąsiad i zaprasza na imprezę. Gość z Polski - nie wypada nie ugościć a to jeszcze wyjadę i zacznę opowiadać, że Ukraińcy niegościnni. Moi gospodarze mieli zmieszane miny ale dali mi do zrozumienia, że nie wypada odmówić. Coś tam jeszcze wygrzebałem na prezent i poszliśmy. Jemy, pijemy, wspominamy chlubne czasy a jak już napomknąłem, że Wiedeń to my wspólnie obroniliśmy, bo Litwini taka ich mać sobacza była, specjalnie zwlekali i nie doszli, to gospodarzowi zebrało się na ściskanie i całowanie. W końcu pyta mnie się, jak mi horyłka smakuje? Odpowiadam szczerze, że pierwszorzędna, mocna ale łagodna i ta słodycz, jakby miodowa. Pokraśniał mój współbiesiadnik i z dumą dodał, że sam zobił, z kiełkującego żyta i miodu. Mój gospodarz był oficerem milicji.
Nie pamiętam już czy w Chinach widziałem gadzinówki. Ale najbardziej smakowała mi wódka bambusowa. Taka ichnia nalewka. Lekko słodkawa i aromatyczna. Polubiłem ją.
Wcześniej mowa była o ouzo. Otóż ta anyżówka, to wersja dietetyczna. Przyjaźniłem się z Syryjczykami i jeden z nich przywiózł arak pędzony przez ojca. Po tym nawet moja skóra jechała anyżem.
Nie pamiętam już czy w Chinach widziałem gadzinówki. Ale najbardziej smakowała mi wódka bambusowa. Taka ichnia nalewka. Lekko słodkawa i aromatyczna. Polubiłem ją.
Wcześniej mowa była o ouzo. Otóż ta anyżówka, to wersja dietetyczna. Przyjaźniłem się z Syryjczykami i jeden z nich przywiózł arak pędzony przez ojca. Po tym nawet moja skóra jechała anyżem.
NUNC EST BIBENDUM!
kochanek Kranei
kochanek Kranei
-
- Posty: 57
- Rejestracja: piątek, 24 sie 2012, 09:56
- Ulubiony Alkohol: różne różności
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: Gród Kraka
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
- Kontakt:
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Ja piłem w maju u kolegi wódkę o smaku lukrecji - spodziewałem się, że będzie wstrętna ale była nawet przyjemna. Poczęstował mnie także chińską wódką. Była w ładnej kamionce z korkiem plastikowym (jakie u nas były przy tanich winach), mówił że w Chinach kosztuje w przeliczeniu ok. 8 zł, smakowało to bardzo specyficznie - coś jak wódka z z jakimś takim azjatyckim sosem używanym w kuchni.
Piłem tez kiedyś destylat z piwa i z tego co pamiętam dało się pić ale tak jakoś bez entuzjazmu.
Za to chętnie napiłbym się takich specyfików:
1886 r.
który ma niemal magiczne właściwości
lub 1935 r.
Mój brat jest właśnie na wycieczce w Mongolii to może mi przywiezie destylat z Kumysu, to wymienię uwagi z @antyklinem.
Pozdrawiam
Czajkus
Piłem tez kiedyś destylat z piwa i z tego co pamiętam dało się pić ale tak jakoś bez entuzjazmu.
Za to chętnie napiłbym się takich specyfików:
1886 r.
który ma niemal magiczne właściwości
lub 1935 r.
Mój brat jest właśnie na wycieczce w Mongolii to może mi przywiezie destylat z Kumysu, to wymienię uwagi z @antyklinem.
Pozdrawiam
Czajkus
"Vistula: nie kosi, nie młóci, a chłopa obróci" Lucjan Pyzik
-
- Posty: 57
- Rejestracja: piątek, 24 sie 2012, 09:56
- Ulubiony Alkohol: różne różności
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: Gród Kraka
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
- Kontakt:
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Kumys myślę, że się nada w tym dziale
<iframe width="640" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/YYNzv1DGQ5Y" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
jakby się ramka nie wkleiła to
http://www.youtube.com/watch?v=YYNzv1DGQ5Y
Pozdrawiam
Czajkus
<iframe width="640" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/YYNzv1DGQ5Y" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
jakby się ramka nie wkleiła to
http://www.youtube.com/watch?v=YYNzv1DGQ5Y
Pozdrawiam
Czajkus
"Vistula: nie kosi, nie młóci, a chłopa obróci" Lucjan Pyzik
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
To i ja podbijam temat.
Ze "smakowych" to żmijówka, na skorpionach (normalna wódeczka), quzo i inne anyżówki które uwielbiam. Mescal z robalem- zagryzałem nim, prawdziwy Absynh - nawet nawet ciekawe doznania. Nalewkę na konopiach indyjskich - wolałbym zapomnieć.
A teraz z opowieści studenta: podczas pewnego sympozjum naukowego z wydziału fizyki aby ładnie było powrzucali zimny lud do naczyń na konferencji. Jako ze my stara gwardia to mieliśmy kilka flaszeczek do zrobienia z bracią profesorską. I jednemu do głowy wpadł pomysł aby tego zimnego lodu dorzucić do drinków. Tyle że...
Aby co2 było w formie zespolonego lodu dodaje się metanolu!!!! Dobrze ze to tylko 3 kostki był na łba i się nie rozpuściły, ale i tak była doba "odtruwania" etanolem. Po ponad litrze na łba.
piło się też spirytus rozrabiany i zapijany wodą z jeziora.
A najciekawszy alkohol jaki piłem to ruska wódka. Swego czasu to Rosjanie mieli pomysły na przemyt - można było kupić i w kartonie litrowym i w puszkach. Do wyboru do koloru. Były i mercedesy i aslanov. do wódki to piłem moroznaja. Zresztą w towarzystwie dwóch rusków, zagryzając nie upieczoną zamrożoną pizzą. Nic by nie było w tym dziwnego, jakby nie tylna etykieta. Aż zaniosłem nauczycielce rosyjskiego do tłumaczenia, mniej więcej było tak: "jeśli po wypiciu tego zacnego produktu nie zachorujesz przez dwie doby, to będzie wszystko w porządku."
Ze "smakowych" to żmijówka, na skorpionach (normalna wódeczka), quzo i inne anyżówki które uwielbiam. Mescal z robalem- zagryzałem nim, prawdziwy Absynh - nawet nawet ciekawe doznania. Nalewkę na konopiach indyjskich - wolałbym zapomnieć.
A teraz z opowieści studenta: podczas pewnego sympozjum naukowego z wydziału fizyki aby ładnie było powrzucali zimny lud do naczyń na konferencji. Jako ze my stara gwardia to mieliśmy kilka flaszeczek do zrobienia z bracią profesorską. I jednemu do głowy wpadł pomysł aby tego zimnego lodu dorzucić do drinków. Tyle że...
Aby co2 było w formie zespolonego lodu dodaje się metanolu!!!! Dobrze ze to tylko 3 kostki był na łba i się nie rozpuściły, ale i tak była doba "odtruwania" etanolem. Po ponad litrze na łba.
piło się też spirytus rozrabiany i zapijany wodą z jeziora.
A najciekawszy alkohol jaki piłem to ruska wódka. Swego czasu to Rosjanie mieli pomysły na przemyt - można było kupić i w kartonie litrowym i w puszkach. Do wyboru do koloru. Były i mercedesy i aslanov. do wódki to piłem moroznaja. Zresztą w towarzystwie dwóch rusków, zagryzając nie upieczoną zamrożoną pizzą. Nic by nie było w tym dziwnego, jakby nie tylna etykieta. Aż zaniosłem nauczycielce rosyjskiego do tłumaczenia, mniej więcej było tak: "jeśli po wypiciu tego zacnego produktu nie zachorujesz przez dwie doby, to będzie wszystko w porządku."
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 2371
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 210 razy
Najdziwniejsze alkohole
Alkohole, chyba dla wytrwałych. http://www.lifestyle.banzaj.pl/5-najdzi ... 35057.html
-
- Posty: 3
- Rejestracja: niedziela, 16 cze 2013, 21:12
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Najgorszy bimber piłem u szwagra ok 30 lat temu zrobiony z buraków cukrowych. Po wypiciu 25 gram odbijało mi się burakami cały wieczór. Najgorsza wódka zakupiona w sklepie to Pedros Negros, którą kupiłem w Lizbonie. Aby wypić chociaż łyk trzeba było najpierw znieczulić się porządną dawką Absoluta .
-
- Posty: 13
- Rejestracja: środa, 22 sty 2014, 21:34
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
-
- Posty: 1032
- Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Naas
- Podziękował: 261 razy
- Otrzymał podziękowanie: 180 razy
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Najdziwniejszą jaką piłem to taka: https://www.google.ie/search?q=cobra+vo ... =412&dpr=3
Wódka z cobrą w środku, raz w życiu udało mi się jej napić jeszcze za czasów kiedy pracowałem w CHRL.
A najochydniejszą jaką piłem to bimber na pędach sosny. Kumpel przyniósł do pracy kiedyś 0,5l tego wynalazku a nas było z 10 chłopa do przetestowania więc każdemu przypadł kileliszek. Po 30 minutach po wypiciu wszystkich rozbolały brzuchy a o smaku nawet nie wspomnę po prostu
Wódka z cobrą w środku, raz w życiu udało mi się jej napić jeszcze za czasów kiedy pracowałem w CHRL.
A najochydniejszą jaką piłem to bimber na pędach sosny. Kumpel przyniósł do pracy kiedyś 0,5l tego wynalazku a nas było z 10 chłopa do przetestowania więc każdemu przypadł kileliszek. Po 30 minutach po wypiciu wszystkich rozbolały brzuchy a o smaku nawet nie wspomnę po prostu
-
- Posty: 37
- Rejestracja: środa, 2 sty 2019, 22:54
- Krótko o sobie: Jak łatwo jest rozbudzić w człowieku pragnienie i jak trudno je potem zaspokoić.
A. Sołżenicyn - Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Jarosław
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
W akademiku poznałem gościa co sprzedawał na telefon z dowozem;) Wódka nazywała się Kwaczek i smakowała tragicznie (nafta pomieszana z ropą), ale cena i dostępność cieszyła młodego żaka:) Mieliśmy nawet powiedzenie: masz smaczka na Kwaczka?:)
Ostatnio zmieniony piątek, 3 maja 2019, 21:42 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 119
- Rejestracja: niedziela, 11 paź 2015, 21:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Piwo
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 52 razy
- Kontakt:
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
W 2012 roku miało się odbyć spotkanie w ramach mistrzostw europy gdzie Polska walczyła z Czechami zdaje się o wyjście z grup. Jeden z kolegów z paczki, delikatnie mówiąc zawsze będący dość oszczędny zadeklarował się że postawi flaszkę ! Było to wielkim zaskoczeniem aczkolwiek miłym ? Tak wiec umówiliśmy się w chacie u innego z kolegów ten przygotował przekąski itp. Darczyńca przyszedł na spotkanie i z gestem postawił schłodzoną popularną tanią wódkę 0,7l tak zwanego rocznika 1906. Czekaliśmy do pierwszego gwizdka rozpoczynającego spotkanie ! Walnęliśmy po lufie i tu nasze zaskoczenie jak to jeden z kolegów powiedział co to kur..a jest czuć to jakiś ługiem jakaś terpentyną Najciekawsze jest to że podczas takich spotkań jak dajemy w szyje to lekko każdy z biesiadników wypija 0,5l na łeb. Ale w tym przypadku 0,7l tej że wódki piliśmy w czterech dłużej niż trwał cały mecz i jeszcze trochę używając hektolitry przepitki i kilogramy zakąsek
Całe szczęście że później była jeszcze inna ale już dobra gorzała
Całe szczęście że później była jeszcze inna ale już dobra gorzała
Ostatnio zmieniony sobota, 4 maja 2019, 22:08 przez DoktorPio, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 963
- Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
- Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
- Ulubiony Alkohol: whisky
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 84 razy
- Otrzymał podziękowanie: 248 razy
Re: Jaką nadziwnieszą piliście wódkę?
Borowićka z czasów PRL, przywieziona z Czech - za ostatnie korony w powrocie z Węgier przez ojca kupiona na granicy.
Pomimo że u nas w domu nikt za kołnierz nie wylewał, ta była tak ohydna, że służyła do pozbywania się niechcianych gości przez ponad pół roku. Ojciec nalewał 25 gram takiemu gościowi i po czym jak wypił natychmiast proponował poprawkę - następowała natychmiastowa odpowiedź, że nie, nie mogę dzisiaj bo jeszcze sporo spraw i po paru minutach gadki o niczym pacjent się zmywał.
Do dziś nic gorszego nie piłem, choć ojciec robił naprawdę ohydny bimber.
Pomimo że u nas w domu nikt za kołnierz nie wylewał, ta była tak ohydna, że służyła do pozbywania się niechcianych gości przez ponad pół roku. Ojciec nalewał 25 gram takiemu gościowi i po czym jak wypił natychmiast proponował poprawkę - następowała natychmiastowa odpowiedź, że nie, nie mogę dzisiaj bo jeszcze sporo spraw i po paru minutach gadki o niczym pacjent się zmywał.
Do dziś nic gorszego nie piłem, choć ojciec robił naprawdę ohydny bimber.
Ostatnio zmieniony niedziela, 5 maja 2019, 16:59 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię