Witam kolegów
Mam pytanie do bardziej doświadczonych winiarzy moje winko malinowe powoli kończy pracę, ale w smaku jest mocno malinowe(kwasno-slodkie), wytrawne i czuć mocną gorycz maliny. Jest bardzo smaczne na ten czas, ale czy po zabutelkowaniu podczas leżakowania smak zmieni się wchłaniając resztkę słodyczy, wyostrzając gorycz? Czy właśnie na odwrót wyjdzie na wierzch słodycz?
Pytam bo maliny jeszcze nie przerabiałem, a to byłby ostatni moment na ewentualne dosłodzenie.
Winko malinowe
-
- Posty: 182
- Rejestracja: sobota, 13 wrz 2014, 06:38
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
-
- Posty: 182
- Rejestracja: sobota, 13 wrz 2014, 06:38
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
Re: Winko malinowe
W jakim celu chcesz butelkować jak zamierzasz wymieszać je w niedługim czasie z innym winem? Do tego w pierwszym poście piszesz że wino powoli kończy pracę i za chwilę chcesz je butelkować? a gdzie klarowanie? Poczekaj ze dwa lata i wtedy ewentualnie, chyba że chcesz zrobić granaty... Po dosłodzeniu wszystko jest możliwe.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 4 mar 2019, 08:48 przez orzeszek87, łącznie zmieniany 1 raz.
https://www.alkoholeforum.pl
-
Autor tematu - Posty: 133
- Rejestracja: wtorek, 11 kwie 2017, 13:11
- Krótko o sobie: Młody winiarz i smakosz nalewkowy
- Ulubiony Alkohol: Miód pitny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Winko malinowe
Trochę chaotycznie napisałem:
Jeśli teraz dosłodzę, to logicznie, poczekam aż skończy pracę, zleję z nad osadu i poczekam max miesiąc, wtedy jak będę pewny że jest wygazowane to do butelek( klarowne jest a granatów na pewno nie będzie ). Następnie na zimę lub też po, spróbuję organoleptycznie jedną butelkę, czy kupażować czy też zostawić resztę jak jest.
Jeśli teraz dosłodzę, to logicznie, poczekam aż skończy pracę, zleję z nad osadu i poczekam max miesiąc, wtedy jak będę pewny że jest wygazowane to do butelek( klarowne jest a granatów na pewno nie będzie ). Następnie na zimę lub też po, spróbuję organoleptycznie jedną butelkę, czy kupażować czy też zostawić resztę jak jest.
-
- Posty: 182
- Rejestracja: sobota, 13 wrz 2014, 06:38
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
Re: Winko malinowe
Powiem Ci że strasznie szybko się klaruje to wino. Ja swoje po dwóch latach mogłem zabutelkować. Nie oszukujmy się że przez miesiąc czy dwa wino nie będzie idealnie klarowne. Później osad w butelce i syf. Z tymi granatami to też nie byłbym taki pewny, można się zdziwić. Nie śpiesz się, tak Ci radzę bo ani to bezpieczne ani ładne w butelce.
https://www.alkoholeforum.pl
-
- Posty: 197
- Rejestracja: niedziela, 3 wrz 2017, 16:10
- Krótko o sobie: By żyć, trza pić :-)
- Ulubiony Alkohol: Własny, domowy, nie za słaby.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Południe
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 24 razy
Re: Winko malinowe
Kolego cóż to jest miesiąc na klarowanie i to po dosłodzeniu?? Nic! A już tym bardziej butelkowanie, skąd pewność po tak krótkim czasie ze wino skończy pracę na amen??? No chyba że będziesz pasteryzował? Bo w innym wypadku to dużo ryzykujesz i jak tak zrobisz to radzę odłóż te butelki daleko do kartonów do piwnicy bo komuś zrobią krzywdę i tyle będzie.
Poza tym wino układa się inaczej ( in +) w całości jak leżakuje w balonie niż w butelkach.
Ps. Goryczka traci na intensywności z czasem wiec powinna się zmniejszać do jakiegoś stopnia oczywiście, nie że całkiem zniknie.
Poza tym wino układa się inaczej ( in +) w całości jak leżakuje w balonie niż w butelkach.
Ps. Goryczka traci na intensywności z czasem wiec powinna się zmniejszać do jakiegoś stopnia oczywiście, nie że całkiem zniknie.
-
Autor tematu - Posty: 133
- Rejestracja: wtorek, 11 kwie 2017, 13:11
- Krótko o sobie: Młody winiarz i smakosz nalewkowy
- Ulubiony Alkohol: Miód pitny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Winko malinowe
Koledzy, otóż chwilę czasu minęło, a winko już leży na regale pod korkiem. Tu zgodzę się z wami że wino malinowe jest słabe, bardzo smaczne w pierwszym łyczku, ale na wskroś malinowo-goryczkowe w drugim i kolejnym...
Tak więc nie dosładzałem, nie mieszałem.
Po całkowitym wyklarowaniu i ustaniu poszło w butelki jako pierwsze i jedyne skoro degustacja ma wyglądać jak wyżej, z drugiej zaś strony chodzi mi po głowie nalewka malinowa z dodatkiem tego wina, jeśli smak podczas dojrzewania zostanie jaki jest.
Dziękuję za sugestię.
Tak więc nie dosładzałem, nie mieszałem.
Po całkowitym wyklarowaniu i ustaniu poszło w butelki jako pierwsze i jedyne skoro degustacja ma wyglądać jak wyżej, z drugiej zaś strony chodzi mi po głowie nalewka malinowa z dodatkiem tego wina, jeśli smak podczas dojrzewania zostanie jaki jest.
Dziękuję za sugestię.
-
- Posty: 58
- Rejestracja: czwartek, 20 wrz 2018, 15:31
- Krótko o sobie: Jestem
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
Re: Winko malinowe
Ja moje przygody z winem malinowym rozpocząłem rok temu (nastawiłem je w sierpniu). Już pod koniec listopada było bardzo smaczne - mocny malinowy smak, mało goryczki, ale za to dużo kwasów. W lipcu dalej było kwasne, ale ta kwasowosć wydaje się, że zaczęła trochę zanikać. Próbowałem jeszcze we wrzeniu - wydaje się jeszcze mniej kwasne. Smak malin trochę zelżał, ale winko wg mnie jest pyszne. Częsć dosłodziłem miodem (niestety większosć już wypita, reszta dolana do porzeczkowego na wypełnienie balona). Został mi drugi dymion (20 L) z niedosładzanym winem, planuje butelkować w styczniu/lutym, ale może poczekam na wiosnę, żeby zobaczyć czy przypadkiem nie ruszy znowu, jak w tym roku (po siarkowaniu, leżakowaniu przez zimę, gdzie nie pracowało w ogóle).