herbata666 pisze: oraz prowadzić troszkę inaczej proces (opcja wysmradzania wsadu na niedużej mocy przez kilka godzin - ciekawa możliwość wyrzucenia maksymalnej liczby lekkich jakich się da).
To żeś teraz namieszał w głowach "sprinterów".
herbata666 pisze: oraz prowadzić troszkę inaczej proces (opcja wysmradzania wsadu na niedużej mocy przez kilka godzin - ciekawa możliwość wyrzucenia maksymalnej liczby lekkich jakich się da).
Fizyki nie przeskoczysz. Ale Upraszczasz sprawę do rozkładu temperatur do jednego naczynia. A to jest układ złożony.dibi pisze:Ilość ciepła przekazywanego przez metal, w porównaniu z tym przez pary, jest pomijalna.Maki pisze:
Bufor u mnie zamocowany jest przez clamp. I nie ma wspólnego dna. Ciepło przekazywane jest przez złącze, stal a także wewnętrzną rurę bufora którą idą najcieplejsze pary.
(...)
Natomiast bufor jest znacznie szerszy niż rura. Jeżeli termometr jest bliżej jego krawędzi, niż środka, i jeszcze sam bufor jest nie najlepiej ocieplony, to termometr może być chłodzony temperaturą otoczenia. Innego wytłumaczenia (pomijając kalibrację termometrów) nie ma, fizyki nie przeskoczysz (a szkoda!).
A masz porównanie jakby to wyglądało z jednokrotną destylacją oddzielając przedgon i kończąc destylacje na 50% ?Doody pisze:Ja zbożówkę destyluje zawsze dwa razy. Pierwszy jest odpęd jak leci na pełnym otwarciu zaworka (tryb pot still), bez podziału na frakcje do 99stopni na na kegu. Rozcieńczam do 25% i druga destylacja z długą stabilizacją, odebranie kropelkowe przedgonów i jak stwierdzę, że leci "zacne" otwieram zawór na maksa i odbieram do 50% czyli do 94,3 stopnia na głowicy. Potem wężyk przekładam do innego naczynia i w zależności czy mam czas czy nie, albo pełna rektyfikacja do końca, aby uzyskać spirytus, albo moc na maksa i zbieram do butli z pogonami aby powtórnie destylować.
Też mnie to ciekawiło zawsze. Co prawda nigdy nie stosowałem bo wyszedłem z założenia że szlachetne lepsze ale kusiło mnie żeby spróbować.forma pisze: Czy drożdże piekarnicze produkują więcej pogonów ? czy mniej ? .... biorąc pod uwagę takie same warunki pracy dla drożdży powszechnie stosowanych ????
Nie wiem jakie na początku bo nie sprawdzałem natomiast cukier cały wyrobiło przynajmniej w płynie bo sprawdzałem. Jak się w tym roku zdecyduje na dzikach zrobić śliwowice to dam znać. Może i efekt nie będzie powtarzalny ale nie ma to dla mnie znaczenia bo efekt smakowy był jak dla mnie i tych których obdarowałem zadowalający.mariusz19029 pisze:Tak jak Radius napisał 15% to dla dzikich drożdży pułap nie do osiągnięcia. Nawet niektóre szczepy szlachetnych nie dociągną do takiej mocy.
Sargas, w takim razie napisz nam jakie miałeś blg początkowe i końcowe, oraz czy od razu dodałeś cały cukier, czy w partiach?
Można wiedzieć w jaki sposób to sprawdziłeś nie znając ani początkowego ani końcowego Blgsargas pisze:Nie wiem jakie na początku bo nie sprawdzałem natomiast cukier cały wyrobiło przynajmniej w płynie bo sprawdzałem.
Widocznie ani ty, ani twoi znajomi, nie pili nigdy prawdziwej śliwowicy - ortodoxasargas pisze: efekt smakowy był jak dla mnie i tych których obdarowałem zadowalający.
Sam sobie odpowiedziałeś na swój problem.sargas pisze:Powiem ci z doświadczenia że jak stoi niedługo po zakończonej fermentacji to jest lepszy w smaku. Natomiast 6 miesięcy moim zdaniem to za długo. Najgorzej, że owoce zostały.