Jakość wódki, a naszego wyrobu
-
- Posty: 21
- Rejestracja: czwartek, 9 kwie 2020, 11:00
- Krótko o sobie: mam fajną pracę
- Ulubiony Alkohol: Zaskakujący bogactwem smaku i schowanym alkoholem
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Lokalizacja: Wawa
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Witam Panowie. Z ciekawością czytałem wątek, czasem trochę nawet ze śmiechem gdyż chyba część z Was nie do końca ma wyobrażenie o rynku lub ma o nim dość płytkie pojęcie. Wiedzę też dużo wypowiedzi bardzo obiektywnych szczególnie o trunkach sklepowych, więc szacun z mojej strony. Nie będę cytował, bo nie chce w nikogo personalnie uderzać i rozpętywać gówno burzy więc tak ogólnie.
Podróbka - W sklepie jej nie kupicie, może w mniejszych miejscowościach, wioskach czy w niektórych budach 24h, ale z całą pewnością nie będzie to podróbka udająca markowy* wyrób, a raczej alkohol sprzedawany z pod lady - z tym spotkałem się raz w ubiegłym roku w górach, gdzie w małym sklepiku sprzedawca podawał zapewne lokalnemu gościowi w stanie nietrzeźwym jakąś nieoklejoną butelkę, a zapłatę przyjął nie nabijając jej na kasę.
*markowy - mam na myśli wyrób za którym stoi oficjalny producent, importer itd. czyli wszystkie marki niezależnie od segmentu, które można spotkać na półkach sklepowych w markecie czy zwykłym sklepie
Za nastolatka na wszystkie imprezki kupowałem wyborową z czarnym koniem i czerwoną chorągiewką na lancy, to było 45% - pewnie niektórzy z Was pamiętają ją jeszcze. To była wódka! a może była wódka bo nie było innych. Były to czasy gdzie JW stanowił górną półkę dostępną w większości sklepów. Potem piłem Wyborową Exportową, ale po jakimś czasie się zepsuła. Znalazłem Finlandię i przez kilka lat była głównie kupowanym przeze mnie produktem, ale z czasem jak w hipermarketach jej cena zaczęła spadać na tzw. promocjach, a potem raptem zwiększyła się jej dostępność, zaczęły niektóre losowo śmierdzieć i nie wchodzić. Potem była ta sama historia ze Stockiem i kilkoma innymi.
Dlaczego tak się dzieje. Dzieje się tak choćby za sprawą, że rynek otworzył się po roku 89. Na rynku pojawili się nowi gracze, zwiększyła się konkurencja pod postacią napływu dużej ilości różnych marek z zagranicy, pojawieniem się też dużych i głównych graczy jak sieci hipermarketów, potem dyskontów. Żaden producent nie może sobie pozwolić na brak obecności swojego produktu w takiej sieci w obliczu konkurencji i możliwości zbytu dużych ilości i zapewnieniu sobie zarobków przez długi okres.
A teraz z drugiej strony jak to wygląda - oczywiście w mega dużym uproszczeniu:
Siedzi sobie ktoś w dziale zakupów w jednej z ogólnopolskiej sieci hipermarketów i mówi:
- Kupimy waszą wódzię, chcemy aby na naszej półce była za tyle i tyle i jeszcze chcemy na tym zarobić tyle. Oczywiście towar dostarczycie na swój koszt w różne rejony kraju. Za to będziemy odbierali po tej cenie powiedzmy 10/100 tyś butelek miesięcznie przez rok pod warunkiem, że Wasza marka będzie dalej reklamowana i tak samo rozpoznawalna.
Producent, kalkuluje, liczy i myśli. Kurcze w sumie na tym słabo wyjdziemy, ale jak nie wejdziemy to wypadniemy, więc się zgadza.
Gdzieś po drodze jeszcze ustalają, że może jakość lekko obniżą, ale każdy będzie zadowolony.
To tak w mega dużym uproszczeniu.
i tak to wygląda. Dlatego czasem kupując w sklepie kilka butelek tego samego alkoholu możemy losowo trafić, że jeden wypijemy z przyjemnością, a drugi będzie podlatywał i nie podchodził. Rynek wymusza walkę cenową, zwiększa się ilość produkcji czasem kosztem jakości.
Czasem też marki są psute celowo:
Większa firma kupuje mniejszą lub wykupuje konkretny brend i traktuje jak wydmuszkę. Sprzedawać ile się da, nie inwestować, a jak padnie to odsprzedamy, zlikwidujemy i tak zarobimy. Czasem większa firma kupuje mniejszą tylko po to by jej markę zlikwidować i umożliwić wprowadzenie swojego produktu - tak stało się z piwem EB w latach 90, które było najlepiej sprzedającym się piwem w Polsce.
Maki psują się też w sposób naturalny np. za sprawą złej polityki firmy, kondycją finansową itp. Rynek na szczęście nie lubi próżności i taka luka szybko zostanie zapełniona innym produktem w podobnej cenie i lepszej jakości - przynajmniej na pewien czas i tak w kółko.
To, że komuś nie smakuje, albo ktoś wręcz uważa że własnej roboty jest dużo lepsza jakość w co nie wątpię, ale patrząc na to obiektywnie to jest tylko mniejszość, bo większość populacji niestety jest innego zdania i wybierze jeden z pośród wielu na półce sklepowej. Być może z braku dostępności wyrobu któregoś z forumowiczów, ale tak to wygląda i nie ma tu mowy o podróbce.
Podróbka - W sklepie jej nie kupicie, może w mniejszych miejscowościach, wioskach czy w niektórych budach 24h, ale z całą pewnością nie będzie to podróbka udająca markowy* wyrób, a raczej alkohol sprzedawany z pod lady - z tym spotkałem się raz w ubiegłym roku w górach, gdzie w małym sklepiku sprzedawca podawał zapewne lokalnemu gościowi w stanie nietrzeźwym jakąś nieoklejoną butelkę, a zapłatę przyjął nie nabijając jej na kasę.
*markowy - mam na myśli wyrób za którym stoi oficjalny producent, importer itd. czyli wszystkie marki niezależnie od segmentu, które można spotkać na półkach sklepowych w markecie czy zwykłym sklepie
Za nastolatka na wszystkie imprezki kupowałem wyborową z czarnym koniem i czerwoną chorągiewką na lancy, to było 45% - pewnie niektórzy z Was pamiętają ją jeszcze. To była wódka! a może była wódka bo nie było innych. Były to czasy gdzie JW stanowił górną półkę dostępną w większości sklepów. Potem piłem Wyborową Exportową, ale po jakimś czasie się zepsuła. Znalazłem Finlandię i przez kilka lat była głównie kupowanym przeze mnie produktem, ale z czasem jak w hipermarketach jej cena zaczęła spadać na tzw. promocjach, a potem raptem zwiększyła się jej dostępność, zaczęły niektóre losowo śmierdzieć i nie wchodzić. Potem była ta sama historia ze Stockiem i kilkoma innymi.
Dlaczego tak się dzieje. Dzieje się tak choćby za sprawą, że rynek otworzył się po roku 89. Na rynku pojawili się nowi gracze, zwiększyła się konkurencja pod postacią napływu dużej ilości różnych marek z zagranicy, pojawieniem się też dużych i głównych graczy jak sieci hipermarketów, potem dyskontów. Żaden producent nie może sobie pozwolić na brak obecności swojego produktu w takiej sieci w obliczu konkurencji i możliwości zbytu dużych ilości i zapewnieniu sobie zarobków przez długi okres.
A teraz z drugiej strony jak to wygląda - oczywiście w mega dużym uproszczeniu:
Siedzi sobie ktoś w dziale zakupów w jednej z ogólnopolskiej sieci hipermarketów i mówi:
- Kupimy waszą wódzię, chcemy aby na naszej półce była za tyle i tyle i jeszcze chcemy na tym zarobić tyle. Oczywiście towar dostarczycie na swój koszt w różne rejony kraju. Za to będziemy odbierali po tej cenie powiedzmy 10/100 tyś butelek miesięcznie przez rok pod warunkiem, że Wasza marka będzie dalej reklamowana i tak samo rozpoznawalna.
Producent, kalkuluje, liczy i myśli. Kurcze w sumie na tym słabo wyjdziemy, ale jak nie wejdziemy to wypadniemy, więc się zgadza.
Gdzieś po drodze jeszcze ustalają, że może jakość lekko obniżą, ale każdy będzie zadowolony.
To tak w mega dużym uproszczeniu.
i tak to wygląda. Dlatego czasem kupując w sklepie kilka butelek tego samego alkoholu możemy losowo trafić, że jeden wypijemy z przyjemnością, a drugi będzie podlatywał i nie podchodził. Rynek wymusza walkę cenową, zwiększa się ilość produkcji czasem kosztem jakości.
Czasem też marki są psute celowo:
Większa firma kupuje mniejszą lub wykupuje konkretny brend i traktuje jak wydmuszkę. Sprzedawać ile się da, nie inwestować, a jak padnie to odsprzedamy, zlikwidujemy i tak zarobimy. Czasem większa firma kupuje mniejszą tylko po to by jej markę zlikwidować i umożliwić wprowadzenie swojego produktu - tak stało się z piwem EB w latach 90, które było najlepiej sprzedającym się piwem w Polsce.
Maki psują się też w sposób naturalny np. za sprawą złej polityki firmy, kondycją finansową itp. Rynek na szczęście nie lubi próżności i taka luka szybko zostanie zapełniona innym produktem w podobnej cenie i lepszej jakości - przynajmniej na pewien czas i tak w kółko.
To, że komuś nie smakuje, albo ktoś wręcz uważa że własnej roboty jest dużo lepsza jakość w co nie wątpię, ale patrząc na to obiektywnie to jest tylko mniejszość, bo większość populacji niestety jest innego zdania i wybierze jeden z pośród wielu na półce sklepowej. Być może z braku dostępności wyrobu któregoś z forumowiczów, ale tak to wygląda i nie ma tu mowy o podróbce.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Taka piosenka kiedyś była
Do tego piszesz nie na temat. Zdajesz sobie sprawę, że po sklepowej wódce można mieć tzw. kaca ?
Oj naiwny, naiwny, naiwny ....Wojtek5 pisze:Witam Panowie. Z ciekawością czytałem wątek, czasem trochę nawet ze śmiechem gdyż chyba część z Was nie do końca ma wyobrażenie o rynku lub ma o nim dość płytkie pojęcie.
........................
patrząc na to obiektywnie to jest tylko mniejszość, bo większość populacji niestety jest innego zdania i wybierze jeden z pośród wielu na półce sklepowej. Być może z braku dostępności wyrobu któregoś z forumowiczów, ale tak to wygląda i nie ma tu mowy o podróbce.
Taka piosenka kiedyś była
Do tego piszesz nie na temat. Zdajesz sobie sprawę, że po sklepowej wódce można mieć tzw. kaca ?
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Spójrz na żulików... oni kupują ten syf za 4,5... w tej cenie przy niedużym wysiłku zrobili by sobie wino z cukru z dodatkiem owoców pozyskanych z porzuconych dzikich upraw - tylko problem w tym że im się nie chce i na efekt trzeba czekać z miesiąc .
A w kwestii podróbek... cóż nie spodziewał bym się że w dużych sieciach handlowych takowe się pojawiają... ale w małych sklepach myślę że jednak ten towar się pojawia... gdzieś pomiędzy producentem a sprzedawcą jest przynajmniej jedna a częściej dwie hurtownie. A flaszka z pod lady nie nabita na kasę to nie podróbka... tylko oryginalny tradycyjny lokalny produkt wprowadzany do obrotu, co też nie jest legalne.
Oj panie kolego... domowe specjały nie kończą się na berbeluchu jaki dla wielu jest znany z weselnych wiejskich stołów, gdzie wójostwo cmoka i opowiada jaki to nie jest cymes... Niektórzy tutaj mają możliwości i wystarczająco dużo doświadczenia żeby przynajmniej dorównać specjałom z wyższej półki produktu komercyjnego. Co zresztą było potwierdzane badaniami laboratoryjnymi. To że większość woli sklepową cale nie wynika z tego że w domu nie da się tego zrobić lepiej... wynika to po części z restrykcyjnego prawa a po części z niewiedzy, braku czasu bo dla części ważnejsza jest siłownia czy bieganie czy jakiekolwiek inne zajęcie hobbystyczne/rozrywkowe. Czy zwyczajna wygoda wchodzisz do sklepu wyciągasz dukaty i wracasz z flaszką do domu.Wojtek5 pisze: To, że komuś nie smakuje, albo ktoś wręcz uważa że własnej roboty jest dużo lepsza jakość w co nie wątpię, ale patrząc na to obiektywnie to jest tylko mniejszość, bo większość populacji niestety jest innego zdania i wybierze jeden z pośród wielu na półce sklepowej. Być może z braku dostępności wyrobu któregoś z forumowiczów, ale tak to wygląda i nie ma tu mowy o podróbce.
Spójrz na żulików... oni kupują ten syf za 4,5... w tej cenie przy niedużym wysiłku zrobili by sobie wino z cukru z dodatkiem owoców pozyskanych z porzuconych dzikich upraw - tylko problem w tym że im się nie chce i na efekt trzeba czekać z miesiąc .
A w kwestii podróbek... cóż nie spodziewał bym się że w dużych sieciach handlowych takowe się pojawiają... ale w małych sklepach myślę że jednak ten towar się pojawia... gdzieś pomiędzy producentem a sprzedawcą jest przynajmniej jedna a częściej dwie hurtownie. A flaszka z pod lady nie nabita na kasę to nie podróbka... tylko oryginalny tradycyjny lokalny produkt wprowadzany do obrotu, co też nie jest legalne.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 299
- Rejestracja: sobota, 25 paź 2014, 19:02
- Ulubiony Alkohol: coś co sam wyprodukuję
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: północna zachodnia Polska
- Podziękował: 27 razy
- Otrzymał podziękowanie: 68 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Moje 3 grosze. Nie nawidze smaku i zapachu etanolu. Na samą myśl żygać mi się chce. Czystej wódki nie pijam od..... Gdzieś od 2014. Czasem okazjonalnie się jeszcze gdzieś strułem ale to na przestrzeni czasu na palcach jednej ręki można policzyć. Co do smaku kupnej 40 a 40 zrobionej w domu. Nie wiem czy Soplica ma obiegową opinię dobrej gorzałki ale będzie ona wyznacznikiem. Nie jest piekąca ale jest gorzka czuć odór etanolowy, ciężko to przełknąć nie nabierając wpierw powietrza do płuc a w ręku dzierżąc cokolwiek do popicia, a i tak gorycz i odór pozostaje w ustach. Taki psu na budę finisz.... Swój czysty samogon czy też o niebo lepsze wyroby kolegów nie smakują tak charakterystyczne. Może i są piekące ale słodkie i bez odorowe. Takie wynalazki mogę pić na wydechu i bez popitki. Gdzieś na drodze rektyfikacji gubi się ten posmak/odór. Może tak ma być może to jest właśnie ten absolucik , etanol w czystej postaci ale jeśli tak ma być to ja już wolę nie do końca odebrać przodu i nie ciąć na czas tyłu. Bynajmniej obce/ogony zmaskują mi ten ochydny smak etanolu.
.....tymczasem w blaszaku
-
- Posty: 193
- Rejestracja: czwartek, 19 lis 2015, 18:00
- Krótko o sobie: Piję okazyjnie ..a że okazje się trafiają codziennie , tak bywa
- Ulubiony Alkohol: Próbuję wszystkiego , może trafię na to ulubione.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 43 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Nie brałbym czegoś takiego do ust gdyby miał mnie łeb napierdalać
A co do alkoholi sklepowych - tak dawno nie kupowałem że nie orientuję się w ofercie
No ja akurat należę do takiej grupy ludzi których nigdy w życiu nie bolała głowa , nie znam tego bóluSkir pisze:...... Zresztą jak wciągnę powyżej 0,5 whisky (oczywiście nie z Lidla i nie z innymi dodatkami po za lodem) to i tak rano para krasnoludów trenuje na moim mózgu boks.
...
Nie brałbym czegoś takiego do ust gdyby miał mnie łeb napierdalać
A co do alkoholi sklepowych - tak dawno nie kupowałem że nie orientuję się w ofercie
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
@rastro
Ja nigdzie nie twierdziłem, że domowej roboty jest gorsza, tylko że ilość osób które je robi to znikomy ułamek procenta i zarazem pewnie nie większy osób które miały okazję spróbować zarówno jednego jak i drugiego, więc zdecydowana większość populacji zawsze wybierze sklepową.
Oczywiście, że zdaję, tylko nie jestem pewien czy Ty zdajesz sobie sprawę z czego tak naprawdę wynika kac. Kaca można mieć po każdym alkoholu i każdy go przezywa indywidualnie w zależności od przyjętej dawki alkoholu, którego organizm musi się pozbyć oraz kondycji organizmu w danym momencie. Może poczytaj sobie trochę na ten temat to nie będziesz pisał głupot że po sklepowejwkg_1 pisze:Wojtek5 pisze:...Zdajesz sobie sprawę, że po sklepowej wódce można mieć tzw. kaca ?
@rastro
Ja nigdzie nie twierdziłem, że domowej roboty jest gorsza, tylko że ilość osób które je robi to znikomy ułamek procenta i zarazem pewnie nie większy osób które miały okazję spróbować zarówno jednego jak i drugiego, więc zdecydowana większość populacji zawsze wybierze sklepową.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 34
- Rejestracja: sobota, 8 lut 2020, 19:29
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Od jakiegoś czasu słyszę tylko jeden tekst wśród znajomych czy też kolegów w pracy: "Sklepowe ujostwo" jest bleee. Każdy stara się zdobyć dobry alkohol swojski albo samemu chociaż winko zrobić. Chociaz namawiam kolegów z pracy (dla których jestem najlepszym panoramixem w okolicy kiedy im flaszeczke przyniosę) żeby swoje robili i już wielu przechodzi na swoje
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Oczywiście są dobre wódki - ja lubię Młodego Ziemniaka ale to już około 100 złotych/butelka. Lubię Williamsa ale żeby miał szansę zbliżyć się do tego którym poczęstował mnie Leszek to musi w strefie wolnocłowej kosztować 40 Euro za butelkę. Lubię Glenfiddisha ale spójrz na ceny.
Także zamiast wypisywać ogólnie znane truizmy o systemach dystrybucji (często dziurawych) poczytaj troszkę, doucz się, może samemu coś spróbuj zrobić - zaczniesz rozumieć o co w tym chodzi.
Tu mniej więcęj jak to wygląda. Akurat wyskoczyłeś w dobry czas https://alkohole-domowe.com/forum/topic22893.html
Bzdurzysz. Poczytaj, doucz się i nie wprowadzaj w błąd. Kac jest głównie spowodowany przedgonami których jest pełno w sklepowej wódce, w winie i podobnych. Fabryczna wódka jest robiona na o wiele gorszym sprzęcie niż nasz. Żeby to zamaskować czyści się chemią. Obrzydliwość. Nasz sprzęt - 50-70 półek jest na poziomie sprzętu dobrego laboratorium do czego Polmosy nawet nie mogą marzyć żeby się zbliżyć - stąd ta chemia i obrzydliwy smak rozpuszczalnika, farby, diabli wiedzą czego.Wojtek5 pisze:Oczywiście, że zdaję, tylko nie jestem pewien czy Ty zdajesz sobie sprawę z czego .......wkg_1 pisze:Wojtek5 pisze:...Zdajesz sobie sprawę, że po sklepowej wódce można mieć tzw. kaca ?
Oczywiście są dobre wódki - ja lubię Młodego Ziemniaka ale to już około 100 złotych/butelka. Lubię Williamsa ale żeby miał szansę zbliżyć się do tego którym poczęstował mnie Leszek to musi w strefie wolnocłowej kosztować 40 Euro za butelkę. Lubię Glenfiddisha ale spójrz na ceny.
Także zamiast wypisywać ogólnie znane truizmy o systemach dystrybucji (często dziurawych) poczytaj troszkę, doucz się, może samemu coś spróbuj zrobić - zaczniesz rozumieć o co w tym chodzi.
Tu mniej więcęj jak to wygląda. Akurat wyskoczyłeś w dobry czas https://alkohole-domowe.com/forum/topic22893.html
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
2. a jak nie mam co powiedzieć, to się nie wypowiadam
1. a ja lubię różne rzeczy, nawet jeśli po nich będzie boleć. takie carpe diemMarian_jl pisze: No ja akurat należę do takiej grupy ludzi których nigdy w życiu nie bolała głowa , nie znam tego bólu
Nie brałbym czegoś takiego do ust gdyby miał mnie łeb napierdalać
A co do alkoholi sklepowych - tak dawno nie kupowałem że nie orientuję się w ofercie
2. a jak nie mam co powiedzieć, to się nie wypowiadam
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Czy jakość alkoholu ma znaczenie - z całą pewnością tak, ale nie jest czynnikiem tak kluczowym jak sądzi o tym powszechna opinia, powiedzmy "podwórkowe mity"
Pozwolę sobie wkleić link do artykułu fajnie opisującego kaca, bo widzę, że u niektórych ta wiedza jest całkiem obca.
https://www.focus.pl/artykul/dlaczego-j ... i-pierwsze
pewnie przedgonami i rozpuszczalnikiem nitrodefacto pisze:W takim razie, czym jest zatrucie alkoholowe?
Czy jakość alkoholu ma znaczenie - z całą pewnością tak, ale nie jest czynnikiem tak kluczowym jak sądzi o tym powszechna opinia, powiedzmy "podwórkowe mity"
Pozwolę sobie wkleić link do artykułu fajnie opisującego kaca, bo widzę, że u niektórych ta wiedza jest całkiem obca.
https://www.focus.pl/artykul/dlaczego-j ... i-pierwsze
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Bo doczyszczone. Z przedgonów. Po czerwonym winie zawsze jest kac. Po własnej produkcji nigdy a po sklepowej różnie bywa ale raczej gorzej niż lepiej.
A po walącym rozpuszczalnikiem austriackim sznapsie szkoda gadać. Albo jak przez pomyłkę rozrobisz surówkę ; ) Sprawdzone.
A po walącym rozpuszczalnikiem austriackim sznapsie szkoda gadać. Albo jak przez pomyłkę rozrobisz surówkę ; ) Sprawdzone.
Ostatnio zmieniony niedziela, 25 paź 2020, 01:01 przez wkg_1, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Strasznie masz stronnicze podejście i najwyraźniej podyktowane brakiem wiedzy, a w szczególności własnych doświadczeń, albo strasznie niską kulturę picia, która zwykle kończy się samolotem, kiblem i kacem - ale już ustaliliśmy że to pewnie przedgony i nitro, więc pewnie wódka była zbyt mało laboratoryjna
masz racje różnie bywa, ale nie raczej - w ten sposób podchodząc to nikt by ich nie kupował, a firmy plajtowałyby jedna po drugiej, a ten rynek raczej i na pewno ma się całkiem dobrze.wkg_1 pisze:... a po sklepowej różnie bywa ale raczej gorzej niż lepiej.
Strasznie masz stronnicze podejście i najwyraźniej podyktowane brakiem wiedzy, a w szczególności własnych doświadczeń, albo strasznie niską kulturę picia, która zwykle kończy się samolotem, kiblem i kacem - ale już ustaliliśmy że to pewnie przedgony i nitro, więc pewnie wódka była zbyt mało laboratoryjna
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 69
- Rejestracja: piątek, 2 lis 2018, 23:32
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Ja pije dalej sklepową, od 2lat pracuje nad własną ale efekty są na razie niezadowalające, spiryt z abratka rozcieńczony jest lepszy niż sklepowa? Dla mnie niestety mocno nie, wódki smakowe to co innego, nalewki również ale wódki czystej domowej jeszcze dobrej nie spotkałem. Kilka nadziei leżakuje w piwnicy m.in. spirt rozcieńczany oskołą ale na razie jest marnie. Nie wiem jak Wy to robicie że rozcieńczony spiry jest lepszy niż sklepowa..
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
@wkg_1
Moim zdaniem, nasze samopoczucie w dniu nastepnym zależy od:
-ilości wypitego alkoholu
-jakości wypitego alkoholu
-ilości wypitych innych płynów
-szeroko rozumianej kondycji organizmu
-masy ciala
-jakości zakąsek
i moim zdaniem od regionu, gdzie przebywamy. Mam wrażenie, że im dalej na północ, tym głowę mocniejszą mam. Poza tym uważam, że kaca nabawić się możemy od najlepszego, najczystszego alkoholu. Wielokrotnie tego doświadczyłem
Moim zdaniem, nasze samopoczucie w dniu nastepnym zależy od:
-ilości wypitego alkoholu
-jakości wypitego alkoholu
-ilości wypitych innych płynów
-szeroko rozumianej kondycji organizmu
-masy ciala
-jakości zakąsek
i moim zdaniem od regionu, gdzie przebywamy. Mam wrażenie, że im dalej na północ, tym głowę mocniejszą mam. Poza tym uważam, że kaca nabawić się możemy od najlepszego, najczystszego alkoholu. Wielokrotnie tego doświadczyłem
-
- Posty: 18
- Rejestracja: niedziela, 15 lip 2018, 08:53
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Jakość trunku ma bardzo duże znaczenie. Osobiście od jakiegoś czasu raczę się domowymi specjałami i od tamtej pory film już się kilka razy urwał, ale żebym po tym zdychał dnia następnego to nie.
Wręcz przeciwnie czuje się dobrze jakbym nic nie pił.
Po kupnej jak to było wcześniej... no cóż kac morderca do wieczora dnia następnego. A czasem i dłużej.
Ciekawy spostrzeżenie co to ta sklepowa ma w sobie.
Dzieci dla zabawy pomalowały paznokcie żonie i dziadkom (przecież to zmywalne pisaki wg producenta). Widok szczęśliwych dzieci nie do opisania.
Przyszedł czas zmycia tych niby to zmywalnych flamastrów. Rozpuszczalnik nie ruszył, aceton czy zmywacz do paznokci także a tu już myśl nie jedna przez głowę przeszła jak z takimi pazurami w pracy się pokazać.
No to szukam z ojcem czym to zmyć. Perfumy inne rodzaje rozpuszczalników, wszystko nic, spirytus swojski nic. Dopiero spitutus sklepowy ruszył i zmył na tyle ze ślad nie został. Owszem było trzeba trochę szorować i moczyć, ale zeszło. Inne płyny dziadostwa nawet nie ruszyły przy pierwszej próbie i tarciu.
Także już mnie nie dziwi że bania po wszelkich wódkach tak ciśnie. Nie wiem jak po tych, droższych, ale efekt po tych które stoją w marketach do 30zl za 0.5l jest taki sam.
Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka
Wręcz przeciwnie czuje się dobrze jakbym nic nie pił.
Po kupnej jak to było wcześniej... no cóż kac morderca do wieczora dnia następnego. A czasem i dłużej.
Ciekawy spostrzeżenie co to ta sklepowa ma w sobie.
Dzieci dla zabawy pomalowały paznokcie żonie i dziadkom (przecież to zmywalne pisaki wg producenta). Widok szczęśliwych dzieci nie do opisania.
Przyszedł czas zmycia tych niby to zmywalnych flamastrów. Rozpuszczalnik nie ruszył, aceton czy zmywacz do paznokci także a tu już myśl nie jedna przez głowę przeszła jak z takimi pazurami w pracy się pokazać.
No to szukam z ojcem czym to zmyć. Perfumy inne rodzaje rozpuszczalników, wszystko nic, spirytus swojski nic. Dopiero spitutus sklepowy ruszył i zmył na tyle ze ślad nie został. Owszem było trzeba trochę szorować i moczyć, ale zeszło. Inne płyny dziadostwa nawet nie ruszyły przy pierwszej próbie i tarciu.
Także już mnie nie dziwi że bania po wszelkich wódkach tak ciśnie. Nie wiem jak po tych, droższych, ale efekt po tych które stoją w marketach do 30zl za 0.5l jest taki sam.
Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony niedziela, 25 paź 2020, 20:25 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
to widzisz, że spirytus sklepowy jest dobrej jakości bo dał rade, swojska może miała jednak zbyt mało octan jak to mawia mój znajomy. Co do zmywaczy do paznokci to muszę Cię zmartwić, większość dostępnych na rynku jest niestety już bez acetonu przez co nie dają rady. Przekonałem się o tym jak zmywałem klej z nalepek na butelkach po wypitych nalewkach - też nie dał rady i też zmywałem spirytusem, ponieważ on był w stanie rozpuścić klej, choć nie było to i tak łatwe.
Nie wiem jak z alkoholem na półkach sklepowych poniżej 30 zł za 0,5 bo na ogół takich nie kupuję, ale jak ktoś bierze co popadnie bo niska cena lub ładna butelka to i finał może być nieciekawy zwłaszcza jak jeszcze poleci większa ilość. Osobiście walę z grubej rury i kupuję tylko litrowe, że nie piję do lustra tylko na imprezach więc alkohol leje się szerokim strumieniem, ale jest pewno ale związane z kulturą picia. Jest jedzenie, alkoholu schodzi dużo (ostatnio doliczyłem się 1,3l na osobę - dla mnie do dużo), no i czas to zwykle 6-8h biesiady. W ostatnim czasie upodobałem sobie Żubrówkę Białą to jakieś 42zł za 1l w Biedronce - po czymś takim nigdy nie miałem kaca i nie zdychałem następnego dnia, może nie czułem się jak nowo narodzony, ale nie było też niczego uciążliwego w samopoczuciu. Gdy miałem gorszy dzień, byłem bardziej zmęczony, mniej jadłem, ktoś narzucił szybsze tempo, poszło więcej alkoholu w krótszym czasie, zawsze taka imprezka kończyła się następnego dnia mniejszym lub większym kacem przy piciu tego samego alkoholu.
Nie demonizujmy, że alkohol sklepowy jest do bani bo nie jest. Są lepsze i są słabsze produkty, każdy znajdzie coś dla siebie, ale wszystkie produkty są dopuszczone do sprzedaży, a każda partia destylacji jest poddawana kontroli laboratoryjnej - to obliguje prawo. Jak ta kontrola jest prowadzona tego nie wiem, ale nie sądzę żeby nawet te mniejsze pozwalały sobie na celową fuszerkę gdyż to grozi utratą koncesji i stratą milionów nawet w przypadku niewielkiej wytwórni.
Nie chciałem w tą nutę uderzać, ale jakoś się nie udało, więc zgodnie z powyższym alkohol sklepowy jest za każdym razem badany, domowy?????????
wiem, że część z Was którzy destylują oddawali swoje próbki do badań laboratoryjnych i niektóre zamieszczone na tym forum były wręcz imponujące jakością, ale dałbym się wykastrować nawet nieomylnością dalszej części, że nawet te osoby, ani nikt inny z domowych pasjonatów wytwarzania alkoholu nie oddaje tych próbek z każdej destylacji! tylko opiera się na swoich doświadczeniach bazujących z najlepszej potwierdzonej destylacji. To że jedna lub kilka było wow nie oznacza że następne będą dokładnie w ten sam sposób powtarzalne chemicznie bo nikt ich nie sprawdza laboratoryjnie za każdym razem.
Wczoraj zastanawiałem się ile razy piłem domowe wyroby tzn. wódkę z pominięciem wiejskiego bimbru na weselach do którego nigdy nie mogłem się przemóc.. Doliczyłem się czterech razy, wszystkie piłem w świętokrzyskim - być może od któregoś z Was nawet. 2 razy były dobre i nawet bardzo dobre tzn. gładko wchodziły, nie zostawiały dziwnego posmaku na języku czy w gardle. Raz miałem kaca jak h..j ale to nie wina alkoholu tylko ilości, a drugi raz nie bo było spokojniej, dłużej i też więcej. Raz odmówiłem picia bo dziwnie wchodził i zostawiał nieprzyjemny posmak w gardle którego było ciężko się pozbyć nawet większą ilością popitki. Raz pamiętam, że efekt był tragiczny bo się zatrułem, a po dwóch dniach wylądowAłem pod kroplówką bo nie byłem w stanie sobie z tym poradzić.
Nie wiem jak z alkoholem na półkach sklepowych poniżej 30 zł za 0,5 bo na ogół takich nie kupuję, ale jak ktoś bierze co popadnie bo niska cena lub ładna butelka to i finał może być nieciekawy zwłaszcza jak jeszcze poleci większa ilość. Osobiście walę z grubej rury i kupuję tylko litrowe, że nie piję do lustra tylko na imprezach więc alkohol leje się szerokim strumieniem, ale jest pewno ale związane z kulturą picia. Jest jedzenie, alkoholu schodzi dużo (ostatnio doliczyłem się 1,3l na osobę - dla mnie do dużo), no i czas to zwykle 6-8h biesiady. W ostatnim czasie upodobałem sobie Żubrówkę Białą to jakieś 42zł za 1l w Biedronce - po czymś takim nigdy nie miałem kaca i nie zdychałem następnego dnia, może nie czułem się jak nowo narodzony, ale nie było też niczego uciążliwego w samopoczuciu. Gdy miałem gorszy dzień, byłem bardziej zmęczony, mniej jadłem, ktoś narzucił szybsze tempo, poszło więcej alkoholu w krótszym czasie, zawsze taka imprezka kończyła się następnego dnia mniejszym lub większym kacem przy piciu tego samego alkoholu.
Nie demonizujmy, że alkohol sklepowy jest do bani bo nie jest. Są lepsze i są słabsze produkty, każdy znajdzie coś dla siebie, ale wszystkie produkty są dopuszczone do sprzedaży, a każda partia destylacji jest poddawana kontroli laboratoryjnej - to obliguje prawo. Jak ta kontrola jest prowadzona tego nie wiem, ale nie sądzę żeby nawet te mniejsze pozwalały sobie na celową fuszerkę gdyż to grozi utratą koncesji i stratą milionów nawet w przypadku niewielkiej wytwórni.
Nie chciałem w tą nutę uderzać, ale jakoś się nie udało, więc zgodnie z powyższym alkohol sklepowy jest za każdym razem badany, domowy?????????
wiem, że część z Was którzy destylują oddawali swoje próbki do badań laboratoryjnych i niektóre zamieszczone na tym forum były wręcz imponujące jakością, ale dałbym się wykastrować nawet nieomylnością dalszej części, że nawet te osoby, ani nikt inny z domowych pasjonatów wytwarzania alkoholu nie oddaje tych próbek z każdej destylacji! tylko opiera się na swoich doświadczeniach bazujących z najlepszej potwierdzonej destylacji. To że jedna lub kilka było wow nie oznacza że następne będą dokładnie w ten sam sposób powtarzalne chemicznie bo nikt ich nie sprawdza laboratoryjnie za każdym razem.
Wczoraj zastanawiałem się ile razy piłem domowe wyroby tzn. wódkę z pominięciem wiejskiego bimbru na weselach do którego nigdy nie mogłem się przemóc.. Doliczyłem się czterech razy, wszystkie piłem w świętokrzyskim - być może od któregoś z Was nawet. 2 razy były dobre i nawet bardzo dobre tzn. gładko wchodziły, nie zostawiały dziwnego posmaku na języku czy w gardle. Raz miałem kaca jak h..j ale to nie wina alkoholu tylko ilości, a drugi raz nie bo było spokojniej, dłużej i też więcej. Raz odmówiłem picia bo dziwnie wchodził i zostawiał nieprzyjemny posmak w gardle którego było ciężko się pozbyć nawet większą ilością popitki. Raz pamiętam, że efekt był tragiczny bo się zatrułem, a po dwóch dniach wylądowAłem pod kroplówką bo nie byłem w stanie sobie z tym poradzić.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Zapewniam Cię, że to żaden wysiłek i magii też w tym nie ma. Wystarczy trochę wiedzy, tej na tym forum nie brak, wyjść z surowcem odrobinę poza cukier i uzbroić się w cierpliwość. Cierpliwość na każdym etapie, od nastawu/zacieru poprzez destylację i/lub rektyfikację. Ale najpierw lektura forum.jacek8l pisze:Nie wiem jak Wy to robicie że rozcieńczony spiry jest lepszy niż sklepowa.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Nie mogę od jakiegoś czasu zakminić o co niektórym osobom chodzi z tym cukrem. Ja wiem, że jest to świetny surowiec do nauki oraz testowania sprzętu ale dlaczego ten cukier jest ostatnio "passe"?
Oczywiście wiem jak smakują destylaty ze skrobii, z mąki, z ugniecionej kukurydzy czy słodu...
Ale czy naprawdę dobry destylat z cukru buraczanego z promki z Biedry jest tak słaby aby wieszać na nim coraz częściej psy?
Być może jest to wątek na osobny temat ale wg mnie cukier ma swój niepowtarzalny aromat i niesie ze sobą wspanialego ducha wielu lat destylacji z poprzednich pokoleń... Nie przekreślajmy go...
Zgadzam się w całej rozciągłości, że cierpliwość w naszym hobby jest bardzo przydatna i daje bądź co bądź dobre rezultaty...psotamt pisze: ...Wystarczy trochę wiedzy, tej na tym forum nie brak, wyjść z surowcem odrobinę poza cukier i uzbroić się w cierpliwość. Cierpliwość na każdym etapie...
Nie mogę od jakiegoś czasu zakminić o co niektórym osobom chodzi z tym cukrem. Ja wiem, że jest to świetny surowiec do nauki oraz testowania sprzętu ale dlaczego ten cukier jest ostatnio "passe"?
Oczywiście wiem jak smakują destylaty ze skrobii, z mąki, z ugniecionej kukurydzy czy słodu...
Ale czy naprawdę dobry destylat z cukru buraczanego z promki z Biedry jest tak słaby aby wieszać na nim coraz częściej psy?
Być może jest to wątek na osobny temat ale wg mnie cukier ma swój niepowtarzalny aromat i niesie ze sobą wspanialego ducha wielu lat destylacji z poprzednich pokoleń... Nie przekreślajmy go...
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Zrób sobie eksperyment - napij się odpędu - nawet prowadząc odpęd jak rektyfikację. Na drugi dzień głowa będzie boleć. Powiem więcej - doczyść zebrane przedgony jednokrotną, porządnie przeprowadzona rektyfikacją, zrób z tego 40% i wypij - na drugi dzień głowa boli. Potem porównaj z naszym standardowym produktem, solidnie zrobionym metoda 2,5, może nawet z węglem. Albo puszczonym 3x. Nie ma porównania. Rano chce się pić - wiadomo ale głowa OK ; ) Tu nie ma co dyskutować - to opinia większości. Źródłem kaca jest kiepski alkohol. A kiepski to znaczy niedoczyszczony.
Jeżeli nie jesteś przekonany - zrób eksperyment który opisałem. Oczywiście w sklepowej którą czyści się chemicznie dochodzi chemia - u nas nie ma mowy. Dlatego nasze tak chętnie piją kobiety - łagodniejsze, mniej ostre w smak, nie trzeba przepijać i mniejszą cenę sie płaci rano : )
Do poziomu
Jedna tylko uwaga: nikt nie pisze, że spiryt z "aabratka rozcieńczony jest lepszy niż sklepowa". Bo "lepszy" dla każdego oznacza co innego. Każda wódka jest inna, dobra to po prost smaczna, z wyraźnym smakiem surowca a jednocześnie doczyszczona ze szkodliwych przed- i pogonów. po których głowa boli. "Wódka" ze spirytusu z naszej produkcji nie ma smaku surowca tylko lekką słodycz. Ot - woda z procentami. Natomiast jest czystszy od sklepowej berbeluchy - o tym piszę.
Są oczywiście koledzy którzy robią z ziemniaków, zboża, owoców, nawet mąki ziemniaczanej i wychodzi im poezja ale to już wyższa szkoła jazdy. Ale doczyszczenie spirytusu na kolumnie zasypowej (dobrej kolumnie), szczególnie z buforem i OLM em i sporym zasypie jest trywialnie proste. Tu nie trzeba umiejętności tylko prowadzenia procesu zgodnie ze sztuką - choćby z "kompendium".
Wiesz, oczywiście, że zależy od wielu rzeczy o których piszesz. Tyle, że nie o tym jest dyskusja więc wróćmy do tematu. To jasne, że od kondycji organizmu i podobnych rozmawiamy o: "Jakość wódki a naszego wyrobu". I pisałem - są dobre sklepowe wódki ale w cenie tak gdzieś od 100 zł/butelka - w każdym razie ja tańszych nie spotkałem - pewnie Rosjanie umieją : ). To są porządnie doczyszczone alkohole.defacto pisze:@wkg_1
Moim zdaniem, nasze samopoczucie w dniu nastepnym ..................
Zrób sobie eksperyment - napij się odpędu - nawet prowadząc odpęd jak rektyfikację. Na drugi dzień głowa będzie boleć. Powiem więcej - doczyść zebrane przedgony jednokrotną, porządnie przeprowadzona rektyfikacją, zrób z tego 40% i wypij - na drugi dzień głowa boli. Potem porównaj z naszym standardowym produktem, solidnie zrobionym metoda 2,5, może nawet z węglem. Albo puszczonym 3x. Nie ma porównania. Rano chce się pić - wiadomo ale głowa OK ; ) Tu nie ma co dyskutować - to opinia większości. Źródłem kaca jest kiepski alkohol. A kiepski to znaczy niedoczyszczony.
Jeżeli nie jesteś przekonany - zrób eksperyment który opisałem. Oczywiście w sklepowej którą czyści się chemicznie dochodzi chemia - u nas nie ma mowy. Dlatego nasze tak chętnie piją kobiety - łagodniejsze, mniej ostre w smak, nie trzeba przepijać i mniejszą cenę sie płaci rano : )
Do poziomu
zniżać się nie będę, niech sobie paple.Wojtek5 pisze: brakiem wiedzy, a w szczególności własnych doświadczeń, albo strasznie niską kulturę picia,
No cóż - albo kwestia sprzętu albo (co bardziej prawdopodobne) źle prowadzonego procesu.jacek8l pisze:Ja pije dalej sklepową, od 2lat pracuje nad własną ale efekty są na razie niezadowalające, spiryt z abratka rozcieńczony jest lepszy niż sklepowa? Dla mnie niestety mocno nie, wódki smakowe to co innego, nalewki również ale wódki czystej domowej jeszcze dobrej nie spotkałem. Kilka nadziei leżakuje w piwnicy m.in. spirt rozcieńczany oskołą ale na razie jest marnie. Nie wiem jak Wy to robicie że rozcieńczony spiry jest lepszy niż sklepowa..
Jedna tylko uwaga: nikt nie pisze, że spiryt z "aabratka rozcieńczony jest lepszy niż sklepowa". Bo "lepszy" dla każdego oznacza co innego. Każda wódka jest inna, dobra to po prost smaczna, z wyraźnym smakiem surowca a jednocześnie doczyszczona ze szkodliwych przed- i pogonów. po których głowa boli. "Wódka" ze spirytusu z naszej produkcji nie ma smaku surowca tylko lekką słodycz. Ot - woda z procentami. Natomiast jest czystszy od sklepowej berbeluchy - o tym piszę.
Są oczywiście koledzy którzy robią z ziemniaków, zboża, owoców, nawet mąki ziemniaczanej i wychodzi im poezja ale to już wyższa szkoła jazdy. Ale doczyszczenie spirytusu na kolumnie zasypowej (dobrej kolumnie), szczególnie z buforem i OLM em i sporym zasypie jest trywialnie proste. Tu nie trzeba umiejętności tylko prowadzenia procesu zgodnie ze sztuką - choćby z "kompendium".
-
- Posty: 849
- Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
- Podziękował: 46 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
To wracaj. Ja jestem w temacie.
- Nie pisz, że z "abratka". Aabratek to tylko głowica, skraplacz, nic więcej.
- Opisz dokładnie swój sprzęt - każdy element, zasyp, jego wysokość, rodzaj, konstrukcję, czy ma bufor, OLM, LM, OVM, jak dzielona jezeli to kolumna, z czego sprężynki,
- Opisz dokładnie swój proces - i to od nastawu - jak go robisz, ile cukru, jakie blg, jakie drożdże, jak prowadzisz stabilizację, jak odbierasz przedgony, jak grzejesz, z jakim tempem odbierasz gon, jakie masz RR, czy i o ile zmniejszasz odbiór, jak odcinasz pogony, czy filtrujesz ...
Przygotuj się, opisz to wszystko dokładnie w nowym temacie i może uda się znaleźć nawet proste błędy które kładą temat.
OK, ten temat to takie oczywiste oczywistości ale Ty masz zdaje się poważny problem : ( Kolega @psotamt już Ci napisał co masz zrobić ale możesz też założyć temat i z pewnością uzyskasz pomoc. Ale:jacek8l pisze:Ja pije dalej sklepową, od 2lat pracuje nad własną ale efekty są na razie niezadowalające, spiryt z abratka
- Nie pisz, że z "abratka". Aabratek to tylko głowica, skraplacz, nic więcej.
- Opisz dokładnie swój sprzęt - każdy element, zasyp, jego wysokość, rodzaj, konstrukcję, czy ma bufor, OLM, LM, OVM, jak dzielona jezeli to kolumna, z czego sprężynki,
- Opisz dokładnie swój proces - i to od nastawu - jak go robisz, ile cukru, jakie blg, jakie drożdże, jak prowadzisz stabilizację, jak odbierasz przedgony, jak grzejesz, z jakim tempem odbierasz gon, jakie masz RR, czy i o ile zmniejszasz odbiór, jak odcinasz pogony, czy filtrujesz ...
Przygotuj się, opisz to wszystko dokładnie w nowym temacie i może uda się znaleźć nawet proste błędy które kładą temat.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 26 paź 2020, 10:30 przez wkg_1, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 56
- Rejestracja: sobota, 13 kwie 2019, 21:12
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: cudzy :-)
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Ostatnio piłem u kolegi wódkę sklepową z Ukrainy, była super, głowa nie bolała. Ale to jest wyjątek od reguły. Jest film na YT gorzelnia Turów, gdzie nikt nie oddziela przedgonów i pogonów, wszystko musi kontrolować urząd. Idzie to do różnych producentów. Ja nie wiem jak przebiega dalej produkcja. Ktoś tam pracował i wie jak wygląda dalsza produkcja wódki?Przemyslaw85 pisze: Także już mnie nie dziwi że bania po wszelkich wódkach tak ciśnie. Nie wiem jak po tych, droższych, ale efekt po tych które stoją w marketach do 30zl za 0.5l jest taki sam.
-
- Posty: 9
- Rejestracja: poniedziałek, 4 maja 2020, 11:10
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
-
- Posty: 69
- Rejestracja: piątek, 2 lis 2018, 23:32
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Jeśli można gdzieś spróbować Waszych towarów to chętnie się wymienie i posmakuje dobrego.
Wyszedłem poza cukier już dawno, ziemniaki, jęczmień, słód, oskoła itd. Co się umęczyłem bez płaszcza to moje. Z doświadczenia piwowarskiego wiem ze jestem wymagający i wiekszość piw domowych piwowarów jest dla mnie nie do wypicia i wiem też że mocny alkohol warto dłuugo leżakować. Działam wyłącznie na zasypie i ze spirtu jestem mega zadowolony. Ostatnio spróbowałem 10-cio miesięcznej wódki z jęczmienia+ziemniaki rozcieńczonej oskołą i jest już dobrze i mega ciekawie ale to dopiero po niemal roku leżenia w szkle. Rozumiem że każdy jest zadowolony ze swojego, ja jestem mocno krytyczny wobec swojego towaru i szukam dalej i cukrówka rozcieńczona wodą prosto z kolumny to towar nie do picia dla mnie chyba że po 2 latach.psotamt pisze:Zapewniam Cię, że to żaden wysiłek i magii też w tym nie ma. Wystarczy trochę wiedzy, tej na tym forum nie brak, wyjść z surowcem odrobinę poza cukier i uzbroić się w cierpliwość. Cierpliwość na każdym etapie, od nastawu/zacieru poprzez destylację i/lub rektyfikację. Ale najpierw lektura forum.jacek8l pisze:Nie wiem jak Wy to robicie że rozcieńczony spiry jest lepszy niż sklepowa.
Jeśli można gdzieś spróbować Waszych towarów to chętnie się wymienie i posmakuje dobrego.
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Oczywiście porządnie doczyszczony min 2krotną destylacją i po spokojnej pracy nastawu.
Zawsze będzie mieć swój posmak, ale tego nie przeskoczysz - w końcu nie robisz alkoholu z bezsmakowego cukru.
Powiedziałbym więcej - moje organoleptyczne testy wykazały, że spiryt z cukru znacznie szybciej przegryza się ze słodkimi rzeczami jak nalewki, smakówki itp..Gacek pisze:Zgadzam się w całej rozciągłości, że cierpliwość w naszym hobby jest bardzo przydatna i daje bądź co bądź dobre rezultaty...psotamt pisze: ...Wystarczy trochę wiedzy, tej na tym forum nie brak, wyjść z surowcem odrobinę poza cukier i uzbroić się w cierpliwość. Cierpliwość na każdym etapie...
Nie mogę od jakiegoś czasu zakminić o co niektórym osobom chodzi z tym cukrem. Ja wiem, że jest to świetny surowiec do nauki oraz testowania sprzętu ale dlaczego ten cukier jest ostatnio "passe"?
Oczywiście wiem jak smakują destylaty ze skrobii, z mąki, z ugniecionej kukurydzy czy słodu...
Ale czy naprawdę dobry destylat z cukru buraczanego z promki z Biedry jest tak słaby aby wieszać na nim coraz częściej psy?
Być może jest to wątek na osobny temat ale wg mnie cukier ma swój niepowtarzalny aromat i niesie ze sobą wspanialego ducha wielu lat destylacji z poprzednich pokoleń... Nie przekreślajmy go...
Oczywiście porządnie doczyszczony min 2krotną destylacją i po spokojnej pracy nastawu.
Zawsze będzie mieć swój posmak, ale tego nie przeskoczysz - w końcu nie robisz alkoholu z bezsmakowego cukru.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 299
- Rejestracja: piątek, 21 kwie 2017, 22:57
- Podziękował: 61 razy
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
To morze idźmy w stronę ciemnoty , zabobonów, wiejskich i miejskich mitów podwórkowych i uznajmy, że kac jest dziełem szatana, a brak kaca dziełem Boga. W sumie tak najwygodniej jest myśleć
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 1052
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Boże (wspomniany) widzisz, a nie grzmisz...
Kac jest pochodną kilku czynników. Pierwszy, to zatrucie aldehydem octowym - produktem metabolizmu etanolu. Dużo wypijemy, dużo aldehydu, jest kac.
Drugie, to wydolność wątroby w produkcji glutatenu - wytworzy za mało, alkohol się nie metabolizuje, jest zatrucie alkoholem i kac gigant.
Trzeci to oczywiście rodzaj i czystość alkoholu.
Kac jest pochodną kilku czynników. Pierwszy, to zatrucie aldehydem octowym - produktem metabolizmu etanolu. Dużo wypijemy, dużo aldehydu, jest kac.
Drugie, to wydolność wątroby w produkcji glutatenu - wytworzy za mało, alkohol się nie metabolizuje, jest zatrucie alkoholem i kac gigant.
Trzeci to oczywiście rodzaj i czystość alkoholu.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
@Kòpôcz no masz rację, ale nie do końca. Ilość wypitego etanolu jest wypadkową, ale nie determinuje kaca. Wypiję pół litra bimberku i nie odczuję skutków dna następnego, ale wystarczy, że zrobię sobie kolaż mniej wyposażony w % np. : drink cola z whisky (brrrrrr!) + lampkę szampana + 100 ml wódki popitej piwem mocnym i na to jeszcze gin z tonicem. Gwarantuję, że po tej drugiej próbce łeb mi urwie! Do tego dochodzi kwestia aktywności fizycznej (siedzę na męskim piciu przy stole, czy też potańcuję sobie trochę), ilości i jakości spożywanego posiłku (popijanie chemicznymi sokami czy naturalnymi - o ile piję wódkę popijam wodą niegaz lub herbatą; bimbru nie popijam - jest smaczny i szkoda tracić bukietu). Ale odchodzimy od właściwego tematu - posty na temat kaca, są tu: https://alkohole-domowe.com/forum/kac.html
Różnica pomiędzy naszą produkcją, a wódką "sklepową" zależy przede wszystkim od nas: sprzętu jaki posiadamy, ale przede wszystkim od porządnego przygotowania nastawu/zacieru, przyłożenia się do procesu i cięcia niechcianych frakcji, po okres i sposób starzenia. Nawet po rektyfikacji 2,5 produkt wydawałoby się idealny nabiera odpowiedniego stanu dopiero po pół roku. Nie wspomnę nawet o produktach półkowych.
Ja mam inny problem: jak nie wpaść w alkoholizm, skoro tyle pyszności czeka "pod ręką". Jak nie cierpię wódek smakowych sklepowych typu "porzeczkówka" czy "malinówka", to destylaty owocowe własnej produkcji uwielbiam. Przerobione dzikie jabłka na półkowej schowałem w ostępach piwnicy, żeby nie kusiły.
Trzeba mieć silną wolę!
Różnica pomiędzy naszą produkcją, a wódką "sklepową" zależy przede wszystkim od nas: sprzętu jaki posiadamy, ale przede wszystkim od porządnego przygotowania nastawu/zacieru, przyłożenia się do procesu i cięcia niechcianych frakcji, po okres i sposób starzenia. Nawet po rektyfikacji 2,5 produkt wydawałoby się idealny nabiera odpowiedniego stanu dopiero po pół roku. Nie wspomnę nawet o produktach półkowych.
Ja mam inny problem: jak nie wpaść w alkoholizm, skoro tyle pyszności czeka "pod ręką". Jak nie cierpię wódek smakowych sklepowych typu "porzeczkówka" czy "malinówka", to destylaty owocowe własnej produkcji uwielbiam. Przerobione dzikie jabłka na półkowej schowałem w ostępach piwnicy, żeby nie kusiły.
Trzeba mieć silną wolę!
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 gru 2020, 13:45 przez Skir, łącznie zmieniany 1 raz.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 1052
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Tylko potwierdzasz to, co napisałem - jeśli pijesz piwo, wino, szampana itp to przy tej samej ilości porcji standardowych przyjmujesz alkohol nieczysty (niskoprocentowe nie mają odciętych nisko- i wysokowodorowych alkoholi).
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
a tak na poważnie, to poważnie opisałem kaca kilka, kilkanaście wątków wcześniej, ale widzę, że wielu ciężko to przyjąć. Łatwiej jest wierzyć w mity, które tak się zakorzeniły, że stały się niemal sprawdzoną wiedzą
Grzmi i to jak! dziewicom już pewnie majtki pospadałyKòpôcz pisze:Boże (wspomniany) widzisz, a nie grzmisz...
Kac jest pochodną kilku czynników. Pierwszy, to zatrucie aldehydem octowym - produktem metabolizmu etanolu. Dużo wypijemy, dużo aldehydu, jest kac.
Drugie, to wydolność wątroby w produkcji glutatenu - wytworzy za mało, alkohol się nie metabolizuje, jest zatrucie alkoholem i kac gigant.
Trzeci to oczywiście rodzaj i czystość alkoholu.
a tak na poważnie, to poważnie opisałem kaca kilka, kilkanaście wątków wcześniej, ale widzę, że wielu ciężko to przyjąć. Łatwiej jest wierzyć w mity, które tak się zakorzeniły, że stały się niemal sprawdzoną wiedzą
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 82
- Rejestracja: piątek, 8 mar 2019, 00:28
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: Jakość wódki, a naszego wyrobu
Na trzeci to już sami wiecie, że niektórym w mieszaniu nic nie przeszkodzi, nawet kac
Na pierwszy i drugi dobra jest L-cysteina w kapsułkach ale nie więcej niż 2400 mg dziennej dawki!Kòpôcz pisze:Boże (wspomniany) widzisz, a nie grzmisz...
Kac jest pochodną kilku czynników. Pierwszy, to zatrucie aldehydem octowym - produktem metabolizmu etanolu. Dużo wypijemy, dużo aldehydu, jest kac.
Drugie, to wydolność wątroby w produkcji glutatenu - wytworzy za mało, alkohol się nie metabolizuje, jest zatrucie alkoholem i kac gigant.
Trzeci to oczywiście rodzaj i czystość alkoholu.
Na trzeci to już sami wiecie, że niektórym w mieszaniu nic nie przeszkodzi, nawet kac