Dyniówka
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Pomysł nieco szalony, usłyszałem go podczas popijawy swojskich alkoholi. Działo się to na początku degustacji, zatem całą procedurę zapamiętałem. Popijaliśmy nalewkę z malin a jej twórca powiedział, że następnym razem przywiezie dyniówkę. W życiu o czymś takim nie słyszałem, więc mnie to zainteresowało. Potrzebna jest dynia, na wsi zwana banią. Należy zrobić w niej otwór i wydobyć pestki, przy okazji oczywiście usuwamy miąższ, w którym się one znajdują. Teraz do pustej przestrzeni wlewamy spirytus, lub psotę. Osobiście głosuję za bimbrem. Otwór zatykamy, pomysłodawca nie poinformował mnie jak. Czekamy minimum trzy miesiące i delektujemy się tym niezwykłym specjałem. Czy ktoś słyszał kiedyś o czymś podobnym? Czy ma to jakieś realne szanse na sukces? Zazwyczaj pijam czyste alkohole, więc z góry przepraszam za potknięcia w tajnikach nalewczarstwa.
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Dyniówka
Słyszałem o czymś podobnym; robi się otwór w arbuzie i wlewa wódkę albo spiryt.
Nie znam proporcji ani czasu maceracji, podobno pyszne.
Jak nakapię trochę czyściochy to zrobię i dam znać, chyba że ktoś inny spróbuje przede mną, wtedy proszę o wyniki
Nie znam proporcji ani czasu maceracji, podobno pyszne.
Jak nakapię trochę czyściochy to zrobię i dam znać, chyba że ktoś inny spróbuje przede mną, wtedy proszę o wyniki
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Dyniówka
Metoda, o której słyszałem polegała na tym że zalewało się arbuza na 2-3 dni przed spodziewaną konsumpcją
Nikt się nie bawił w usuwanie pestek, miąższ na zagrychę
Nie wiem czy to jest poprawne postępowanie, kiedyś robili tak znajomi, też to niebawem sprawdzę.
Nikt się nie bawił w usuwanie pestek, miąższ na zagrychę
Nie wiem czy to jest poprawne postępowanie, kiedyś robili tak znajomi, też to niebawem sprawdzę.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Dyniówka
Dynia zawiera dwa rodzaje miąższu, pozwolę sobie je nazwać pestkowym i twardym. Zatem nalewka powstaje z twardego, ponieważ pestkowy usuwamy. Bania dojrzewa jesienią, więc dopiero wówczas przeprowadzę eksperymenty. Na początek zaleję kawałek miąższu twardego psotą i poczekam minimum miesiąc, zobaczę co z tego wyjdzie i zrelacjonuję to, w niniejszym wątku. Co do arbuzówki, to znam ją tylko z opowiadań. Pomysł pozostawiania pestek wydaje mi się wysoce niefortunny, ale to tylko luźne hipotezy. Proszę smakoszy arbuzówki, o podzielenie się wrażeniami z przebiegu eksperymentów i samej degustacji.
-
- Posty: 37
- Rejestracja: środa, 2 lut 2011, 07:03
- Krótko o sobie: Byle miec klimat :D
- Ulubiony Alkohol: Whiskey, Cytrynówka
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
Re: Dyniówka
Tu macie filmik jak zrobić arbuza http://www.youtube.com/watch?v=_P9YztpU ... re=related, a o dyni pierwszy raz słyszę
(: ʎɹǝʇıl ǝıs ıɯ ʎ˙˙qǝɾʎʍ
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Dyniówka
Dynia zebrana, zatem nadszedł czas na eksperymenty. Mój pomysł jest taki:
Biorę kawałek jadalnego miąższu, jaki zwyczajowo się w kuchni wykorzystuje. Umieszczam go w szklanym naczyniu, zalewam dobrym samogonem, po czym zamykam pojemnik, aby powietrze się nie dostawało. Czy to dobra myśl? Jak macie jakieś doświadczenia, to doradźcie coś. Dam znać, po kilkunastu dniach, może jeszcze później. Chcę sprawdzić, czy to, co powstawać będzie, do picia się zdatne nada. Jeżeli stwierdzę, że to psucie alkoholu, natychmiast wyciągnę z niego kawałki dyni, aby cennego surowca na zepsucie nie narażać.
............05.08.2012
Koncepcja uległa zmianie. Mianowicie, pozostałem przy tradycji i wlałem dziś samogon do małej dyni. Oczywiście zły miąższ został usunięty, tylko ten dobry będzie się przerabiał.
Biorę kawałek jadalnego miąższu, jaki zwyczajowo się w kuchni wykorzystuje. Umieszczam go w szklanym naczyniu, zalewam dobrym samogonem, po czym zamykam pojemnik, aby powietrze się nie dostawało. Czy to dobra myśl? Jak macie jakieś doświadczenia, to doradźcie coś. Dam znać, po kilkunastu dniach, może jeszcze później. Chcę sprawdzić, czy to, co powstawać będzie, do picia się zdatne nada. Jeżeli stwierdzę, że to psucie alkoholu, natychmiast wyciągnę z niego kawałki dyni, aby cennego surowca na zepsucie nie narażać.
............05.08.2012
Koncepcja uległa zmianie. Mianowicie, pozostałem przy tradycji i wlałem dziś samogon do małej dyni. Oczywiście zły miąższ został usunięty, tylko ten dobry będzie się przerabiał.
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Dyniówka
Wczoraj przelałem nalewkę z dyni do butelki. Wyszło tego całe 0,7 litra. Niby mało, ale od czegoś zacząć trzeba. Przerwałem naciąganie w dyni, ponieważ alkohol zaczął atakować skorupę. Miąższ oczywiście przeżarł zupełnie, tzn. całkowicie zmienił jego konsystencję. Ze spójnej stała się jakby rozbita, takie błotko. Co ciekawe, dotyczy to także pokrywki, czyli tego kawałka dyni, który zalany nie był, zatem także parowanie jest w stanie oddziaływać skutecznie. Eksperyment przechodzi do drugiej fazy, leżakowania. Planuję degustację w okolicach Zaduszek a jak to wyjdzie w rzeczywistości, nie mam pojęcia, to całkowity tzw. spontan.
-
- Posty: 85
- Rejestracja: czwartek, 30 cze 2011, 09:36
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Każdy;)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Centralna Polska
Re: Dyniówka
Co do arbuza, pamiętam z czasów studiów jak na imprezach królował właśnie arbuz.
Górę się ścinało, środek łyżką do lodów wydrążało i usuwało.
Następnie do środka wódka w ilości zależnej od wielkości arbuza.
Miąższ kulkowy do środka z powrotem, całość zatykamy i zostawiamy na kilka dni.
Na imprezie ludzie zjadają te kuleczki wykałaczkami i jednym arbuzem upijamy całe towarzystwo. Na koniec zostaje sporo naciągniętego arbuzem alkoholu na dnie, który to wytrwali mogą spożyć:D
Dobre i ciekawe, aczkolwiek nalewką bym tego nie nazwał(2-3 dni maceracji to chyba max)
Górę się ścinało, środek łyżką do lodów wydrążało i usuwało.
Następnie do środka wódka w ilości zależnej od wielkości arbuza.
Miąższ kulkowy do środka z powrotem, całość zatykamy i zostawiamy na kilka dni.
Na imprezie ludzie zjadają te kuleczki wykałaczkami i jednym arbuzem upijamy całe towarzystwo. Na koniec zostaje sporo naciągniętego arbuzem alkoholu na dnie, który to wytrwali mogą spożyć:D
Dobre i ciekawe, aczkolwiek nalewką bym tego nie nazwał(2-3 dni maceracji to chyba max)
-
Autor tematu - Posty: 468
- Rejestracja: wtorek, 27 wrz 2011, 11:37
- Krótko o sobie: Spokojny i uczynny ze mnie chłop.
- Ulubiony Alkohol: łiskacz domowy
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Wschodnie Mazowsze
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 76 razy
Re: Dyniówka
Nasze cudowne hobby ma jedną makabryczną wadę, wymaga czasu i to bardzo długiego, ale po kolei. Wieczorem w Zaduszki wypiłem pierwszy kieliszek, pomyślałem wówczas, że to całkowity niewypał. Smak był jakiś mdły, warzywny, po prostu marny. Dodałem zatem nieco soku ze świeżo wyciśniętej cytryny i zapomniałem o butelce do Bożego Narodzenia. Spotkało mnie miłe zaskoczenie, smak wyraźnie się poprawił. W ostatki był jeszcze lepszy a w Wielkanoc naprawdę niezły. Ostatni kieliszek wypiłem podczas pamiętnego meczu, w którym Robert Lewandowski wbił cztery gole Realowi Madryt. Żaden ze mnie kibic, ale mecz w telewizji włączyć lubię, jest okazja, aby piwo wypić, lub parę kielonów wychylić. Jeżeli dyniówkę zdefiniujemy jako nalewkę zaduszkową, to przygotowana tej jesieni będzie się nadawała do spożycia dopiero w 2014 r. Uwaga, nie jest to jakaś rewelacja, lecz ciekawostka, której warto spróbować. Tyle w kwestii moich doświadczeń.
Re: Dyniówka
Witam szanowne grono.
A propos dyniówki, zaczytane na innym forum.
Cytuję:
"Dyniówkę robił mój sąsiad z Wilna. Nie pamiętam dokładnej proporcji, ale mniej więcej wyglądało to tak, że odcinał górną część dyni z ogonkiem, łyżką wyskrobywał pestki aż do miąższu, wlewał mieszankę stężonego syropu cukrowego ze spirytusem i laską wanilii, tak aby całą dynię wypełnić i przykrywał odciętą częścią .Po kilku miesiącach zostawała z dyni twarda skóra zewnętrzna, a wewnątrz była dość słodka nalewka o pięknym złotawym kolorze."
A propos dyniówki, zaczytane na innym forum.
Cytuję:
"Dyniówkę robił mój sąsiad z Wilna. Nie pamiętam dokładnej proporcji, ale mniej więcej wyglądało to tak, że odcinał górną część dyni z ogonkiem, łyżką wyskrobywał pestki aż do miąższu, wlewał mieszankę stężonego syropu cukrowego ze spirytusem i laską wanilii, tak aby całą dynię wypełnić i przykrywał odciętą częścią .Po kilku miesiącach zostawała z dyni twarda skóra zewnętrzna, a wewnątrz była dość słodka nalewka o pięknym złotawym kolorze."
Ostatnio zmieniony sobota, 15 lut 2014, 05:31 przez Wald, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Kropki, przecinki, spacje, literówki.
Powód: Kropki, przecinki, spacje, literówki.
Re: Dyniówka
Ciekawe czy się załapię na złotą łopatę ale szkoda zakładać nowy temat, skoro już takowy jest
Dyniówkę - w sensie destylat z dyni - piłem kilka lat temu na Węgrzech. Wspominam dobrze, słodkawy, łagodny. Mi i żonie pasował. W zeszłym roku po przymrozkach dostałem od sąsiada kilka przemrożonych dyń. Rąbałem miąższ to na kawałki, chyba nie obierałem ze skóry, tylko myłem z brudu. Wrzucałem do lidlomiksa ile weszło (chyba 1.5/2kg). Podgotowywałem z cukrem (chyba 1 : 1), blendowałem rozgotowane i dolewałem wody, coby nie było za gęste. Tak przerobiłem chyba z 8-10kg dyni do fermentora. Dolałem wody do 13-15l. Chyba niepotrzebnie dodałem węgieł w płynie (miałem do rumu i pochrzaniłem przepisy). Fermentowałem to SpiritFerm Turbo Fruit póki nie skończyło i zawiozłem koledze do gotowania. U niego odstało swoje, aż wszystko ładnie siadło na dnie.
Jakiś czas później dostałem z powrotem niepełną damę 63% koncentratu. Pachnie mdłą dynią, słodkawy w smaku. Część wlałem do 3l beczki i trzymałem niecały miesiąc. Może w weekend spróbuję, to mogę opisać smak.
Generalnie roboty z tym w cholerę, a zamazniętą dynię kroić to mordęga. Ze znalezionych opracowań w czeluściach internetów wyczytałem, że były takie próby na skalę przemysłową. Szarpali w całości z nasionami, dzięki czemu zawarty w nich olej zapobiegał pienieniu się i proces był łatwiejszy - o ile dobrze pamiętam.
Dyniówkę - w sensie destylat z dyni - piłem kilka lat temu na Węgrzech. Wspominam dobrze, słodkawy, łagodny. Mi i żonie pasował. W zeszłym roku po przymrozkach dostałem od sąsiada kilka przemrożonych dyń. Rąbałem miąższ to na kawałki, chyba nie obierałem ze skóry, tylko myłem z brudu. Wrzucałem do lidlomiksa ile weszło (chyba 1.5/2kg). Podgotowywałem z cukrem (chyba 1 : 1), blendowałem rozgotowane i dolewałem wody, coby nie było za gęste. Tak przerobiłem chyba z 8-10kg dyni do fermentora. Dolałem wody do 13-15l. Chyba niepotrzebnie dodałem węgieł w płynie (miałem do rumu i pochrzaniłem przepisy). Fermentowałem to SpiritFerm Turbo Fruit póki nie skończyło i zawiozłem koledze do gotowania. U niego odstało swoje, aż wszystko ładnie siadło na dnie.
Jakiś czas później dostałem z powrotem niepełną damę 63% koncentratu. Pachnie mdłą dynią, słodkawy w smaku. Część wlałem do 3l beczki i trzymałem niecały miesiąc. Może w weekend spróbuję, to mogę opisać smak.
Generalnie roboty z tym w cholerę, a zamazniętą dynię kroić to mordęga. Ze znalezionych opracowań w czeluściach internetów wyczytałem, że były takie próby na skalę przemysłową. Szarpali w całości z nasionami, dzięki czemu zawarty w nich olej zapobiegał pienieniu się i proces był łatwiejszy - o ile dobrze pamiętam.
Ostatnio zmieniony piątek, 26 kwie 2024, 18:05 przez Qba, łącznie zmieniany 1 raz.