Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
-
- Posty: 137
- Rejestracja: niedziela, 10 sie 2014, 10:53
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Już się trochę pogubiłem. Do swojej beczki lałeś 65% a mi gdzieś niedawno rzuciło się żeby 55-57%. Osobiście wolałbym trochę słabszy trunek do picia i myślę, że jak na krótki czas leżakowania to można mniejszy a na dłużej to mocniejsze dla "aniołków" Jak to jest w końcu z mocą destylatu do leżakowania? Dziś swoją beczkę 30L. zalałem 60% destylatem ze zboża i mam jeszcze ok. 5L. do uzupełnienia.
-
- Posty: 632
- Rejestracja: czwartek, 3 lis 2016, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: żytnia
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Ja myślę, że wleje tak kolo 60% i też będzie ok - tym bardziej, że to będzie stało do roku max. W mojej beczce obecnie stoi winko z porzeczki czerwonej wcześniej było z dzikiej róży. Myślę, że będzie zacnie. Tylko mam dylemat czy dwa razy destylować. Robię na alembiku więc chyba zdecyduje się na dwa cykle bo i tak dużo aromatu zostanie. Jak ktoś ma doświadczenie w alembikach może się wypowie. Dzięki.
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Zły pomysł. Zalej najpierw winem/wodą, żeby to one wzięły na siebie "pierwsze uderzenie" drewna, a potem zalej destylatem o mocy do 65%. Zalewanie mocniejszym paradoksalnie jeszcze bardziej wyciągnie taniny, a do tego będziesz musiał to bardzo rozcieńczyć po leżakowaniu, co spłyci smak.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
marcek10 Jak to jest w końcu z mocą destylatu do leżakowania?
Jak wszystko na tym nędznym łez padole, również i ta sprawa zależała najpierw od pieniędzy, a dopiero potem nabrała uzasadnienia w smaku. Na długo przed prohibicją powszechną praktyką w amerykańskiej branży było zalewanie beczek destylatem o mocy 50-52%. Rzadko kiedy zdarzało się, aby ktoś wlewał mocniejszy destylat, ale pamiętać trzeba, że w owych czasach whiskey sprzedawało się raczej na beczki, niż w butelkach i właśnie w beczkach whiskey trafiała do lokali. Pito ją więc wówczas taką, „cask strength”. Lub z dolewką wody, jeśli barman nie szanował klienteli.
I chociaż już wcześniej (1897r. i 1906r.) rząd federalny wydawał regulacje prawne w sprawie bourbona, to dopiero w 1935r. jasno określono moc destylatu trafiającego do beczki – nie mniej niż 40% i nie więcej niż 55%. Sporo też w amerykańskim smaku namieszała sama prohibicja. Wcześniej pito gorzałkę mocniejszą, bo z beczki. Teraz stwierdzono, że ta „gorzej” destylowana ma niby więcej charakteru. A może było to tylko echo prohibicyjnego zdziadzienia i zepsucia powszechnych gustów? Na szczęście znalazło się kilka starych destylarni, które przetrwały i zachowały zapasy porządnej, „lżejszej” whisky, żeby wprowadzić je na rynek w postaci blendów. Trend się rozwinął, a potem wzmocnił najpierw poprzez wyższy % destylacji z aparatów, a potem wyższy % destylatu trafiającego do beczek.
Skok poza 55% ma swój początek w 1949r., kiedy to Hiram Walker i Synowie rozpoczęli serię eksperymentów, aby zbadać, jaki wpływ na starzenie w beczce ma wyjściowa moc destylatu. Na warsztat wzięto dwa bourbony i jedną żytnią, które starzone były z różnym procentażem (to stosunkowo nowe słowo). 45 beczek napełniono destylatem o przepisowej mocy 55%, 15 beczek o mocy 59% i 63,5%, oraz jedno żytko na próbę o mocy 77%. Beczki (oczywiście nowe, wypalone) trafiły na 8 lat do murowanego składu z odpowiednią kontrolą wilgotności i temperatury. Opublikowane w 1959r. wyniki dowiodły niezbicie, że w ten sposób można… po pierwsze – obniżyć koszty! Whiskey nic nie traci na jakości, a do jej składowania nie trzeba zamawiać aż tylu beczek i można przyoszczędzić na składzie. Proste.
Ponadto stwierdzono, że beczki z destylatami 55% i 59% są względnie podobne, a te o mocy 62,5% opisane zostały jako posiadające nuty „świeżego drewna” i przypraw, co wynikać może z tak długiego składowania. Największe zmiany zaszły w żytniej o mocy 77% - wysokie stężenie spowodowało najwolniejszy rozwój pożądanych dojrzałych pobeczkowych smaków. Wniosek końcowy – należałoby przeprowadzić więcej badań, ale przepisy trzeba zmienić i podnieść moc destylatu do 62,5%.
W 1962r. zmieniono przepisy – od teraz do beczki lejemy destylat o mocy nie większej nić 62,5%. Dolną granicę zniesiono. Mimo to przez następne 18 lat praktycznie żadna destylarnia nie wprowadziła tego w życie. Aż wreszcie przyszedł Reagan i podniósł podatek. Historycy sądzą, że opory przed wlewaniem do beczek destylatu o większej mocy ma podłoże w tradycji i przyzwyczajeniu całej branży. Dopiero podwyższenie podatku spowodowało, że we wczesnych latach 80. składowanie beczek z mocniejszą whiskey zaczęło się po prostu opłacać. Zbiegło się to w czasie z publikacją nowych i poważniejszych badań nad wpływem wyższego % w beczce na zmiany fiz.-chem. w przechowywanym destylacie. Badania G.H. Reazina (Seagram and Sons) z 1981r. przeprowadzone zostały na whiskey o mocy od 55% do 77,5% składowanej przez 6 lat i wykazały, że poziom niektórych kongenerów (cukry, taniny, kolor, lotne kwasy) spada wraz ze wzrostem % wlewanego destylatu. Z kolei estry i aldehydy utrzymują się na względnie przybliżonym poziomie niezależnie od użytego procentażu. Spadek poziomu kongenerów pojawia się przy 60-62,5% mocy wyjściowego destylatu. Reazin zauważył, że może to być spowodowane pękaniem polimerów w drewnie beczki, do czego wymagana jest obecność wody. Jeśli zatem użyty destylat będzie mocniejszy, proces hydrolityczny w drewnie jest wolniejszy, a poziom kongenerów w whiskey będzie niższy.
Te i inne badania wykazały, że niższa moc użytego alkoholu pomaga w wydobyciu z drewna związków rozpuszczalnych w wodzie, czyli np. glicerolu, cukrów i tanin. Wyższy z kolei procent wyciąga z beczki substancje rozpuszczalne w alkoholu, a więc np. laktony (kokos), aldehydy (wanilia) i terpeny (sosna/żywica). Wszystko to oznacza, że do produkcji whiskey o niższym procentażu wyjściowym potrzeba więcej beczek i magazynów. Z kolei napełnianie beczek mocniejszym alkoholem daje oszczędności. Czy wszystko więc sprowadza się do walki pomiędzy słodyczą, głębią i bogactwem smaku whiskey z jednej strony i niższymi kosztami produkcji?
W latach 2000 Buffalo Trace Distillery przeprowadziło badania na burbonie żytnim i pszenicznym. Zaciery oddestylowano do 65% i wlano do beczek w 4 różnych przedziałach od 45% do 62,5%. Następnie starzono je przez 11-12 lat, po czym przelano do butelek o mocy 45%. Panel ekspercki wskazał, że wszystkim najbardziej posmakowała żytnia (od razu wiedziałem!-klepa), ta wlewana do beczek o mocy 62,5%., podczas gdy pszeniczna najlepsza okazała się ta z wejściową mocą 57,5%. Warto więc zauważyć, że obie te „moce” są mocno zbliżone do dzisiejszych „mocy” stosowanych przez Buffalo Trace dla porównywalnych produktów. Wyższy procentaż oznacza również wyższą „dolę dla tych złodziei spod powały”, co wydaje się stać w sprzeczności z wynikami badań opublikowanych 50 lat wcześniej przez Hirama Walkera i jego Synów. Bierze się to zapewne stąd, że Buffalo Trace użyło do badań znacznie większej liczby beczek (a ja sądzę, że Walker trzymał swoje beczki w stałej wilgotności i temperaturze, ale co ja tam wiem, jak ja Walkera to tylko na butelce, a Buffalo w Białowieży widziałem).
Jaki jest więc ten właściwy dobeczkowy woltaż? I czy zależy on, jak to wykazały badania Buffalo Trace, również od składu zacieru? I czy, nawet po uwzględnieniu „działki dla aniłów”, warto lać w beki mocny destylat dla kokosa i wanilii, jeśli traci się na słodyczy i pełni aromatu? Na dodatek wiele destylarni z tradycjami (np. Wild Turkey) stara się odejść od przepisowej górnej granicy 62,5% i wraca do korzeni lejąc w beczki destylat o mocy 50-55%. A taka np. Leopold Brothers, znana wśród destylarni spoza głównego nurtu, wróciła do czasów sprzed prohibicji i leje w beki destylat o mocy 49%.
Teoria mówi, że nuty zbożowe są tym bardziej wyczuwalne, im dąb jest mniej wyczuwalny lecz jednocześnie oddaje swoją słodycz. Im niższy procentaż wejściowy, tym mniej wody będzie potrzeba do ochrzczenia whiskey przy przelewaniu z beczki do flaszki, a więc i „rozrzedzenia” aromatów. Oczywiście, można ją podać w wersji „cask strength”, jednak…
Kółeczkiem więc wróciło fundamentalne pytanie kol. marcek10 – Jak to jest w końcu z mocą destylatu do leżakowania? Czas więc po wszystkich tych mądrościach na nie odpowiedzieć początkującemu koledze. Jest więc tak:
Początkowa moc destylatu do leżakowania ma niewątpliwie wielkie, by nie rzec – wręcz fundamentalne znaczenie dla ostatecznego smaku, zapachu i charakteru Twojej whiskey! Ta początkowa moc najbardziej zależy od Twojego smaku. Zadowolony? Tak myślałem.
Wszystko to znaleźć można w art. „The history o 125” opublikowanym tu: http://distilling.uberflip.com/i/539509 ... er-2015/73
Ja beczki, to niestety, ale jakbym miał np. dwie, albo pięć, albo jeszcze lepiej dwanaście, to pewnie zrobiłbym taki eksperyment:
w jednej 62,5%, w drugiej 55%, a w trzeciej 45%.
Najważniejsza byłaby beczka nr 4, bo w niej 3 m-ce 62,5, następne 3 m-ce 55%, a następne 45%. Taka sugestia pada w omawianym kiedyś na AD przepisie Harry'ego na Glenmorangie i ciekawe, czy zmniejszanie mocy w kolejnych fazach wydobędzie z dębu to, co najlepsze. Experyment rozpocząłem tydzień temu, więc to potrwa. W roli dębowych beczek występują szklane damy
W roli pędzidła wystąpiła najśliczniejsza laleczka, jaką świat oglądał i cała powyższa pisanina (drogi kolego marcek10) była nie po to, żeby Ci pomóc, ale żeby się nią pochwalić! Sorry!
Jak wszystko na tym nędznym łez padole, również i ta sprawa zależała najpierw od pieniędzy, a dopiero potem nabrała uzasadnienia w smaku. Na długo przed prohibicją powszechną praktyką w amerykańskiej branży było zalewanie beczek destylatem o mocy 50-52%. Rzadko kiedy zdarzało się, aby ktoś wlewał mocniejszy destylat, ale pamiętać trzeba, że w owych czasach whiskey sprzedawało się raczej na beczki, niż w butelkach i właśnie w beczkach whiskey trafiała do lokali. Pito ją więc wówczas taką, „cask strength”. Lub z dolewką wody, jeśli barman nie szanował klienteli.
I chociaż już wcześniej (1897r. i 1906r.) rząd federalny wydawał regulacje prawne w sprawie bourbona, to dopiero w 1935r. jasno określono moc destylatu trafiającego do beczki – nie mniej niż 40% i nie więcej niż 55%. Sporo też w amerykańskim smaku namieszała sama prohibicja. Wcześniej pito gorzałkę mocniejszą, bo z beczki. Teraz stwierdzono, że ta „gorzej” destylowana ma niby więcej charakteru. A może było to tylko echo prohibicyjnego zdziadzienia i zepsucia powszechnych gustów? Na szczęście znalazło się kilka starych destylarni, które przetrwały i zachowały zapasy porządnej, „lżejszej” whisky, żeby wprowadzić je na rynek w postaci blendów. Trend się rozwinął, a potem wzmocnił najpierw poprzez wyższy % destylacji z aparatów, a potem wyższy % destylatu trafiającego do beczek.
Skok poza 55% ma swój początek w 1949r., kiedy to Hiram Walker i Synowie rozpoczęli serię eksperymentów, aby zbadać, jaki wpływ na starzenie w beczce ma wyjściowa moc destylatu. Na warsztat wzięto dwa bourbony i jedną żytnią, które starzone były z różnym procentażem (to stosunkowo nowe słowo). 45 beczek napełniono destylatem o przepisowej mocy 55%, 15 beczek o mocy 59% i 63,5%, oraz jedno żytko na próbę o mocy 77%. Beczki (oczywiście nowe, wypalone) trafiły na 8 lat do murowanego składu z odpowiednią kontrolą wilgotności i temperatury. Opublikowane w 1959r. wyniki dowiodły niezbicie, że w ten sposób można… po pierwsze – obniżyć koszty! Whiskey nic nie traci na jakości, a do jej składowania nie trzeba zamawiać aż tylu beczek i można przyoszczędzić na składzie. Proste.
Ponadto stwierdzono, że beczki z destylatami 55% i 59% są względnie podobne, a te o mocy 62,5% opisane zostały jako posiadające nuty „świeżego drewna” i przypraw, co wynikać może z tak długiego składowania. Największe zmiany zaszły w żytniej o mocy 77% - wysokie stężenie spowodowało najwolniejszy rozwój pożądanych dojrzałych pobeczkowych smaków. Wniosek końcowy – należałoby przeprowadzić więcej badań, ale przepisy trzeba zmienić i podnieść moc destylatu do 62,5%.
W 1962r. zmieniono przepisy – od teraz do beczki lejemy destylat o mocy nie większej nić 62,5%. Dolną granicę zniesiono. Mimo to przez następne 18 lat praktycznie żadna destylarnia nie wprowadziła tego w życie. Aż wreszcie przyszedł Reagan i podniósł podatek. Historycy sądzą, że opory przed wlewaniem do beczek destylatu o większej mocy ma podłoże w tradycji i przyzwyczajeniu całej branży. Dopiero podwyższenie podatku spowodowało, że we wczesnych latach 80. składowanie beczek z mocniejszą whiskey zaczęło się po prostu opłacać. Zbiegło się to w czasie z publikacją nowych i poważniejszych badań nad wpływem wyższego % w beczce na zmiany fiz.-chem. w przechowywanym destylacie. Badania G.H. Reazina (Seagram and Sons) z 1981r. przeprowadzone zostały na whiskey o mocy od 55% do 77,5% składowanej przez 6 lat i wykazały, że poziom niektórych kongenerów (cukry, taniny, kolor, lotne kwasy) spada wraz ze wzrostem % wlewanego destylatu. Z kolei estry i aldehydy utrzymują się na względnie przybliżonym poziomie niezależnie od użytego procentażu. Spadek poziomu kongenerów pojawia się przy 60-62,5% mocy wyjściowego destylatu. Reazin zauważył, że może to być spowodowane pękaniem polimerów w drewnie beczki, do czego wymagana jest obecność wody. Jeśli zatem użyty destylat będzie mocniejszy, proces hydrolityczny w drewnie jest wolniejszy, a poziom kongenerów w whiskey będzie niższy.
Te i inne badania wykazały, że niższa moc użytego alkoholu pomaga w wydobyciu z drewna związków rozpuszczalnych w wodzie, czyli np. glicerolu, cukrów i tanin. Wyższy z kolei procent wyciąga z beczki substancje rozpuszczalne w alkoholu, a więc np. laktony (kokos), aldehydy (wanilia) i terpeny (sosna/żywica). Wszystko to oznacza, że do produkcji whiskey o niższym procentażu wyjściowym potrzeba więcej beczek i magazynów. Z kolei napełnianie beczek mocniejszym alkoholem daje oszczędności. Czy wszystko więc sprowadza się do walki pomiędzy słodyczą, głębią i bogactwem smaku whiskey z jednej strony i niższymi kosztami produkcji?
W latach 2000 Buffalo Trace Distillery przeprowadziło badania na burbonie żytnim i pszenicznym. Zaciery oddestylowano do 65% i wlano do beczek w 4 różnych przedziałach od 45% do 62,5%. Następnie starzono je przez 11-12 lat, po czym przelano do butelek o mocy 45%. Panel ekspercki wskazał, że wszystkim najbardziej posmakowała żytnia (od razu wiedziałem!-klepa), ta wlewana do beczek o mocy 62,5%., podczas gdy pszeniczna najlepsza okazała się ta z wejściową mocą 57,5%. Warto więc zauważyć, że obie te „moce” są mocno zbliżone do dzisiejszych „mocy” stosowanych przez Buffalo Trace dla porównywalnych produktów. Wyższy procentaż oznacza również wyższą „dolę dla tych złodziei spod powały”, co wydaje się stać w sprzeczności z wynikami badań opublikowanych 50 lat wcześniej przez Hirama Walkera i jego Synów. Bierze się to zapewne stąd, że Buffalo Trace użyło do badań znacznie większej liczby beczek (a ja sądzę, że Walker trzymał swoje beczki w stałej wilgotności i temperaturze, ale co ja tam wiem, jak ja Walkera to tylko na butelce, a Buffalo w Białowieży widziałem).
Jaki jest więc ten właściwy dobeczkowy woltaż? I czy zależy on, jak to wykazały badania Buffalo Trace, również od składu zacieru? I czy, nawet po uwzględnieniu „działki dla aniłów”, warto lać w beki mocny destylat dla kokosa i wanilii, jeśli traci się na słodyczy i pełni aromatu? Na dodatek wiele destylarni z tradycjami (np. Wild Turkey) stara się odejść od przepisowej górnej granicy 62,5% i wraca do korzeni lejąc w beczki destylat o mocy 50-55%. A taka np. Leopold Brothers, znana wśród destylarni spoza głównego nurtu, wróciła do czasów sprzed prohibicji i leje w beki destylat o mocy 49%.
Teoria mówi, że nuty zbożowe są tym bardziej wyczuwalne, im dąb jest mniej wyczuwalny lecz jednocześnie oddaje swoją słodycz. Im niższy procentaż wejściowy, tym mniej wody będzie potrzeba do ochrzczenia whiskey przy przelewaniu z beczki do flaszki, a więc i „rozrzedzenia” aromatów. Oczywiście, można ją podać w wersji „cask strength”, jednak…
Kółeczkiem więc wróciło fundamentalne pytanie kol. marcek10 – Jak to jest w końcu z mocą destylatu do leżakowania? Czas więc po wszystkich tych mądrościach na nie odpowiedzieć początkującemu koledze. Jest więc tak:
Początkowa moc destylatu do leżakowania ma niewątpliwie wielkie, by nie rzec – wręcz fundamentalne znaczenie dla ostatecznego smaku, zapachu i charakteru Twojej whiskey! Ta początkowa moc najbardziej zależy od Twojego smaku. Zadowolony? Tak myślałem.
Wszystko to znaleźć można w art. „The history o 125” opublikowanym tu: http://distilling.uberflip.com/i/539509 ... er-2015/73
Ja beczki, to niestety, ale jakbym miał np. dwie, albo pięć, albo jeszcze lepiej dwanaście, to pewnie zrobiłbym taki eksperyment:
w jednej 62,5%, w drugiej 55%, a w trzeciej 45%.
Najważniejsza byłaby beczka nr 4, bo w niej 3 m-ce 62,5, następne 3 m-ce 55%, a następne 45%. Taka sugestia pada w omawianym kiedyś na AD przepisie Harry'ego na Glenmorangie i ciekawe, czy zmniejszanie mocy w kolejnych fazach wydobędzie z dębu to, co najlepsze. Experyment rozpocząłem tydzień temu, więc to potrwa. W roli dębowych beczek występują szklane damy
W roli pędzidła wystąpiła najśliczniejsza laleczka, jaką świat oglądał i cała powyższa pisanina (drogi kolego marcek10) była nie po to, żeby Ci pomóc, ale żeby się nią pochwalić! Sorry!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 11 kwie 2017, 23:55
- Krótko o sobie: Jak sobie pościelesz...
- Ulubiony Alkohol: Whisky
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 3 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
@klepa, dzięki! Zdecydowałem się na tej postawie rozcieńczyć do 60% i zalać beczkę nieco dłużej pomoczoną w wodzie, a nadmiar do starzenia w butelce z prażonymi wiórkami.
Czy ma ktoś może podobne informacje nt. wpływu uprzedniego przechowywania wina w beczce do whisky? Jakie dokładnie smakowe substancje chemiczne by się dodatkowo pojawiły? Czytałem niby, że po winie beczki są z oszczędności, ale jakoś ponoć sporo destylarni szkockiej trzyma się zasady wykorzystywania beczek po winie do whisky.
Czy ma ktoś może podobne informacje nt. wpływu uprzedniego przechowywania wina w beczce do whisky? Jakie dokładnie smakowe substancje chemiczne by się dodatkowo pojawiły? Czytałem niby, że po winie beczki są z oszczędności, ale jakoś ponoć sporo destylarni szkockiej trzyma się zasady wykorzystywania beczek po winie do whisky.
-
- Posty: 3849
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
To nie chwyt marketingowy, tylko ta sama whisky dojrzewała w kilku różnych beczkach. Np. ostatnio nabyłem Aberloura 12YO w wersji double cask matured
Ten trunek dojrzewał kilka lat w beczce po burbonie i kilka lat w beczce po cherry, stąd jego smak, w którym mieszają się nuty kukurydziano- orzechowo-owocowe a finisz jest karmelowo-czekoladowy.Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 94
- Rejestracja: poniedziałek, 22 lut 2016, 14:24
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: śląsk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
ponawiam pytanie a beczka jest taka
siara76 pisze:Witam. Mam beczkę dębową 10l i po kilku zalaniach psotą pojawił się problem tj. po kilku dniach leżakowania gdy odkręcam kranik (mosiężny) pierwsze 200 ml leci czarny destylat . I tutaj moje pytanie czy mieliście taki problem ewentualnie co może być powodem takiego stanu rzeczy. Dodam że jak spuszczę te 200 ml to potem jest ok a gdy po kilku dniach leje pierwsze 200 ml znowu to samo . Przepłukałem beczkę kilka razy wodą gorącą i . Za wszystkie podpowiedzi dziękuję...
ponawiam pytanie a beczka jest taka
siara76 pisze:Beczka 10l mocno wypalana przygotowana zgodnie z instrukcją producenta jak pozostałe dwie
-
- Posty: 2918
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 2918
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Pociągnąłeś wężykiem z dna? Bo jak z dna czyste, to pozostaje tylko "barwiący" kranik jak pisał @radius. Jeśli tak, to pobieraj próbki degustacyjne wężykiem Jasiu, wężykiem
Czarne to roztwór czy zawiesina? Da radę odfiltrować lub sklarować grawitacyjnie? Bo może to zawiesina węgla po wypalaniu.
Czarne to roztwór czy zawiesina? Da radę odfiltrować lub sklarować grawitacyjnie? Bo może to zawiesina węgla po wypalaniu.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
.................., gdyby nie te czerwone dodatki, to by starszna była .
Proponuję dorobić małą rozpórkę, poprawia sztywność i stabilność.
Ps. Ładna robota, choć mógłbyś się bardziej przyłożyć
@klepa, toś szkaradę (laleczka ) wydłubałklepa pisze: W roli pędzidła wystąpiła najśliczniejsza laleczka, jaką świat oglądał i cała powyższa pisanina (drogi kolego marcek10) była nie po to, żeby Ci pomóc, ale żeby się nią pochwalić! Sorry!
.................., gdyby nie te czerwone dodatki, to by starszna była .
Proponuję dorobić małą rozpórkę, poprawia sztywność i stabilność.
Ps. Ładna robota, choć mógłbyś się bardziej przyłożyć
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Mistrzu womitów.
Nie przeczę, Radius jednym z założycieli tego forum jest, ale jak Radius czknie, pierdnie lub spoci, to forum nie przestaje istnieć. To najsampierw.
Drugie : Radius, a dla 1000 prostych ludków Pan Radius, to nie jest jakaś supernowa, że tylko Zygmunt i Lesgo, a kiedyś jeszcze Emiel, mógł mu się postawić!
Dziś właśnie ja, taka malutka klapa, chcę się przeciwstawić Wielkim Radiusom tego forum!!!
Drogi mistrzu pawia= po co Ci ta rozpórka, po co Ci ten kominek, po co Ci ten nieszczęsny peyskop przy rurcce. Kopiiuesz pomysły biednego Radiusa bez zastanowienia,!
Czas wstrząsnąć tą grucha!
Popatrzcie na moją laleczkę!
Czy Radius potrafiły takie coś skopiował!
Mistrzu-ja wiem, że jesteś z Radiusem w zmowie.
Wszystko poprawię jutro, bo po kielichu mi się nie chce.
Nie przeczę, Radius jednym z założycieli tego forum jest, ale jak Radius czknie, pierdnie lub spoci, to forum nie przestaje istnieć. To najsampierw.
Drugie : Radius, a dla 1000 prostych ludków Pan Radius, to nie jest jakaś supernowa, że tylko Zygmunt i Lesgo, a kiedyś jeszcze Emiel, mógł mu się postawić!
Dziś właśnie ja, taka malutka klapa, chcę się przeciwstawić Wielkim Radiusom tego forum!!!
Drogi mistrzu pawia= po co Ci ta rozpórka, po co Ci ten kominek, po co Ci ten nieszczęsny peyskop przy rurcce. Kopiiuesz pomysły biednego Radiusa bez zastanowienia,!
Czas wstrząsnąć tą grucha!
Popatrzcie na moją laleczkę!
Czy Radius potrafiły takie coś skopiował!
Mistrzu-ja wiem, że jesteś z Radiusem w zmowie.
Wszystko poprawię jutro, bo po kielichu mi się nie chce.
-
- Posty: 47
- Rejestracja: poniedziałek, 5 wrz 2016, 00:29
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Cytat w całości, aby klepa nie zdążył poprawić,
niech inni skomentują......, bo mnie osobiście szkoda energii, by wdawać się w jakiekolwiek dyskusje z tak wysokich lotów egocentrykiem.
Ps.
Po pierwsze : naucz się człowieku pić, lub nie pisz jak już się nachlasz bo tylko ośmieszasz.
Po drugie : zmień dostawcę trunków, albo zacznij bardziej przykładać się do własnej produkcji, bo to, że krzywdę sobie już zrobiłeś,
to wszyscy widzą, ale innych potrujesz.
niech inni skomentują......, bo mnie osobiście szkoda energii, by wdawać się w jakiekolwiek dyskusje z tak wysokich lotów egocentrykiem.
klepa pisze:mistrzu womitów.
Nie przeczę, Radius jednym z założycieli tego forum jest, ale jak Radius czynię, pierdnie lub spoci, to forum nie przestaje istnieć. To najsampierw.
Drugie : Radius, a dla 1000 prostych ludków Pan Radius, to nie jest jakaś supernowa, że tylko Zygmunt i Lesgo, a kiedyś jeszcze Emiel, mógł mu się postawić!
Dziś właśnie ja, taka malutka klapa, chcę się przeciwstawić Wielkim Radiusom tego forum!!!
Drogi mistrzu pawia= po co Ci ta rozpórka, po co Ci ten kominek, po co Ci ten nieszczęsny peyskop przy rurcce. Kopiiuesz pomysły biednego Radiusa bez zastanowienia,!
Czas wstrząsnąć tą grucha!
Popatrzcie na moją laleczkę!
Czy Radius potrafiły takie coś skopiował!
Mistrzu-ja wiem, że jesteś z Radiusem w zmówię!
Wszystko poprawię jutro, bo po kielicha mi się nie chce
Ps.
Po pierwsze : naucz się człowieku pić, lub nie pisz jak już się nachlasz bo tylko ośmieszasz.
Po drugie : zmień dostawcę trunków, albo zacznij bardziej przykładać się do własnej produkcji, bo to, że krzywdę sobie już zrobiłeś,
to wszyscy widzą, ale innych potrujesz.
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
To jest jeden z kolorytów tego forum. I jednocześnie przestrogą - "...pić to trza umić..."
Ale po co tracić energię i cokolwiek poprawiać.masterpaw2 pisze:Cytat w całości, aby klepa nie zdążył poprawić,
niech inni skomentują......, bo mnie osobiście szkoda energii, by wdawać się w jakiekolwiek dyskusje z tak wysokich lotów egocentrykiem.
To jest jeden z kolorytów tego forum. I jednocześnie przestrogą - "...pić to trza umić..."
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Myślałam, że wpis krwią spłynie, a tu ledwie kilka guzów. Mistrzu, Ty się nie gniewaj, ale zaczepkę trzeba było od kogoś zacząć
Spodziewałem się, że spadną gromy itd., a wszystko poszło na karb kielicha.
Chodzi o to, że laleczkę zrobił... Radius!!! Którego to jestem fanem od akcji zakupowej S. Malt, a od miesiąca dozgonnym dłużnikiem!
Ciekawostka jest jeszcze taka, że gdy Radius wreszcie się podjął skopiowanie swojego miedziaka (rym niezamierzony), mojemu szkiełku, po 12 latach współpracy, pękło się nieoczekiwanie. Przypadek?
Spodziewałem się, że spadną gromy itd., a wszystko poszło na karb kielicha.
Chodzi o to, że laleczkę zrobił... Radius!!! Którego to jestem fanem od akcji zakupowej S. Malt, a od miesiąca dozgonnym dłużnikiem!
Ciekawostka jest jeszcze taka, że gdy Radius wreszcie się podjął skopiowanie swojego miedziaka (rym niezamierzony), mojemu szkiełku, po 12 latach współpracy, pękło się nieoczekiwanie. Przypadek?
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
@koloryt vel klepa'cz, następnym razem będąc w stanie silnego zachwiania psychofizycznago, resztkami zdrowego rozsądku zastanów się zanim coś klepniesz i kogoś obrazisz.
Ja choć "bezmyślnie", ale samodzielnie potrafię zrobić cokolwiek nie zadając przy tym tysiąca pytań. Słowa konstruktywnej krytyki szanuję, natomiast brzydze się chamstwem i głupotą.
Ja choć "bezmyślnie", ale samodzielnie potrafię zrobić cokolwiek nie zadając przy tym tysiąca pytań. Słowa konstruktywnej krytyki szanuję, natomiast brzydze się chamstwem i głupotą.
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 397
- Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
- Podziękował: 86 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Nie gniewaj się, Master. Nie chciałem Cię urazić, a już tym bardziej obrazić. Kto, jak nie Ty, ma mieć w takich sprawach dystans i poczucie humoru?
Duży żytni Burbon, ale najpierw niech trochę jeszcze podrośnie Tylko już się nie bocz...
Oczywiście z tej laleczki
Duży żytni Burbon, ale najpierw niech trochę jeszcze podrośnie Tylko już się nie bocz...
Oczywiście z tej laleczki
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Problemem jaki zaobserwowałem w twoim "gorącym" poście jest sposób w jaki sformułowałeś zaczepki w kierunku konkretnych osób. Mnie to od razu uderzyło po oczach. Ale ja starej daty jestem.
I tylko tyle. I aż tyle!
Powiem Ci tak. Nie rozumiem jaki miałeś cel pisząc tę zaczepkę? Ale to nie jest najgorsze. Kazdy ma prawo do swojego zdania. W sprawie miedzi też mam swoje wątpliwości i swoje zdanie.klepa pisze:Ty się nie gniewaj, ale zaczepkę trzeba było od kogoś zacząć
Problemem jaki zaobserwowałem w twoim "gorącym" poście jest sposób w jaki sformułowałeś zaczepki w kierunku konkretnych osób. Mnie to od razu uderzyło po oczach. Ale ja starej daty jestem.
I tylko tyle. I aż tyle!
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 33
- Rejestracja: wtorek, 3 lut 2015, 17:54
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Mam pytanie odnośnie starzenia beczce. Czy stanie się coś złego jak do beczki 30l wleje 20l kukurydzianymi? Jakieś negatywne efekty przy leżakowaniu dla destylatu lub dla beczki? Mam przez najbliższy miesiąc lub dwa dosyć mało czasu żeby dorobić te 10l.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
Klepa'czu , dystans do samego siebie mam, uwierz ogromny, a i poczucia humoru też mi nie brak, ale............ Ty już wiesz co......
No, ale skoro już się publicznie ukajałeś i wyrażasz bardzo głęboki żal, urazy żywił nie będę....
No, ale skoro już się publicznie ukajałeś i wyrażasz bardzo głęboki żal, urazy żywił nie będę....
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
- Posty: 632
- Rejestracja: czwartek, 3 lis 2016, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: żytnia
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Beczka dębowa - przechowywanie destylatu
W końcu zalałem swoją beczułkę destylatem zbożowym co prawda w połowie ale to mnie zmobilizuje żeby uzupełnić drugą połowę szybciej. Beczułka po wcześniejszym leżakowaniu najpierw winka z DR a następnie z czerwonej porzeczki. Teraz tylko czekać i mieć nadzieje że będzie pychotka warta nakładu pracy