POGONY POD LUPĘ
-
- Posty: 1108
- Rejestracja: sobota, 3 lis 2012, 19:39
- Krótko o sobie: Domowy konstruktor, różnych nietypowych destylatorów.
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Centrum, Warszawa
- Podziękował: 169 razy
- Otrzymał podziękowanie: 497 razy
Wszystko fajnie i pięknie tylko trzeba nadmienić, że odbiór pogonów u dołu kolumny jest przydatny tylko dla osób nie posiadających bufora. Odbiór na termometr będzie nieporozumieniem. Każdy użytkownik bufora nie musi sobie dodatkowo komplikować procesu o dodatkową półkę. Moduł ULM może być fajną sprawą ale do prostych kolumn.
Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk
Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk
[linia][/linia][i]Pozdrawiamy
SztukaDestylacji
SztukaDestylacji
-
- Posty: 2385
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 633 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Moim zdaniem półka rzeczywista nad buforem ma służyć nie tylko do separacji pogonów ale przede wszystkim do niedopuszczenia przedgonów do bufora na początku procesu (zimne wypełnienie, zalewanie). Można to osiągnąć też w inny sposób np. opróżniając bufor itp. Ale dla mnie półka jest bardziej naturalna i bezobsługowa. Tylko przy jej konstruowaniu trzeba wziąć pod uwagę dość gwałtowny wzrost ilości flegmy pod koniec procesu.herbata666 pisze:...... Każdy użytkownik bufora nie musi sobie dodatkowo komplikować procesu o dodatkową półkę.......
-
- Posty: 85
- Rejestracja: wtorek, 24 lis 2015, 23:01
- Podziękował: 22 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Koledzy wszystko to co napisaliście jest prawdą. Ja również uważam ,że moduł ULM jest dedykowany dla osób które nie posiadają buforu oraz tych, którzy chcą odbierać pogon aby ten nie nie krążył w układzie zamkniętym para-skroplina.
Co do postu @radius oraz @Szlumf musimy odpowiedzieć sobie na jedno zasadnicze pytanie: czy półkę odbiorczą możemy traktować jako półkę fizyczną o określonym stanie równowagi termodynamicznej między fazami - ciecz i para.
Dlaczego o tym piszę - jeżeli jest to półka fizyczna (rzeczywista) to licząc kocioł jako 1 półka wraz modułem ULM uzyskamy 3 półki rzeczywiste ( 2 to półka odbiorcza, a 3 to półka kołpakowa).
Taki stan byłby dla bardziej korzystny ponieważ zgodnie z tym co możemy przeczytać u JJ:
Cytat za Jarocińskim&Jaroszem:
"W aparacie rektyfikacyjnym alkohol amylowy gromadzi się w tym miejscu, gdzie moc wrzącej cieczy wynosi około 45%, chociaż strefa fuzlowa obejmuje i wyższe półki, ale jest go tam już znacznie mniej. Dlatego oleje fuzlowe muszą być odbierane z półek wykazujących wymienioną moc"
"Na drugiej półce mamy 72%, na trzeciej 81%, czwartej 86%, zaś stężenia te będą się zmniejszać w miarę ubytku spirytusu w baniaku.
Potrzebne by zatem były poniżej półki odbiorczej co najmniej 2 lub 3 półki teoretyczne tak by można było na półce odbiorczej wyłapać również inne frakcje (estry zapachowe) które wymagają następujących stężeń" cyt: andrzejg11 I przyglądając się tabeli lotności: Możemy domniemać , że półka kołpakowa zatrzyma większość frakcji ciężkich (na pewno nie wszystkie)
Jeżeli jednak półka odbiorcza nie może być traktowana jako półka rzeczywista wówczas uzasadnione ekonomicznie jest uprosić ULM do modelu zaproponowanego przez kol.radius.
Co do postu @radius oraz @Szlumf musimy odpowiedzieć sobie na jedno zasadnicze pytanie: czy półkę odbiorczą możemy traktować jako półkę fizyczną o określonym stanie równowagi termodynamicznej między fazami - ciecz i para.
Dlaczego o tym piszę - jeżeli jest to półka fizyczna (rzeczywista) to licząc kocioł jako 1 półka wraz modułem ULM uzyskamy 3 półki rzeczywiste ( 2 to półka odbiorcza, a 3 to półka kołpakowa).
Taki stan byłby dla bardziej korzystny ponieważ zgodnie z tym co możemy przeczytać u JJ:
Cytat za Jarocińskim&Jaroszem:
"W aparacie rektyfikacyjnym alkohol amylowy gromadzi się w tym miejscu, gdzie moc wrzącej cieczy wynosi około 45%, chociaż strefa fuzlowa obejmuje i wyższe półki, ale jest go tam już znacznie mniej. Dlatego oleje fuzlowe muszą być odbierane z półek wykazujących wymienioną moc"
"Na drugiej półce mamy 72%, na trzeciej 81%, czwartej 86%, zaś stężenia te będą się zmniejszać w miarę ubytku spirytusu w baniaku.
Potrzebne by zatem były poniżej półki odbiorczej co najmniej 2 lub 3 półki teoretyczne tak by można było na półce odbiorczej wyłapać również inne frakcje (estry zapachowe) które wymagają następujących stężeń" cyt: andrzejg11 I przyglądając się tabeli lotności: Możemy domniemać , że półka kołpakowa zatrzyma większość frakcji ciężkich (na pewno nie wszystkie)
Jeżeli jednak półka odbiorcza nie może być traktowana jako półka rzeczywista wówczas uzasadnione ekonomicznie jest uprosić ULM do modelu zaproponowanego przez kol.radius.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Prawdę rzecze Herbata. Albo bufor, albo półka odbiorcza.
Co do użycia półki to na chwilę odbiorczą wiemy prawie wszystko. Trzeba tylko wprowadzić projekt w życie i go udoskonalać. Tak konstrukcję, jak i miejsce umieszczenia oraz sposobu odbioru pogonów.
Co do użycia bufora do odbioru pogonów to sprawa może okazać się rozwojowa. Zwłaszcza gdy przeczytałem post na Białym forum kol. maria-n, kmarian i Kawo http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... 480#156480 . Koledzy teoretyzując zwrócili mi uwagę na pewien fakt, który zaobserwowałem u siebie, jednocześnie tak naprawdę nie zaprzątałem sobie tym głowy, aż do obecnej chwili.
Do rzeczy. Staram się prowadzić proces zawsze w ten sam sposób. Z powtarzalnymi redukcjami/korektami w tym samym momencie. Proces przebiega modelowo - wręcz automatycznie. Zazwyczaj gdy dochodzi do końca procesu to w baniaku mam przysłowiowe 100*C (czyli wodę), na dole kolumny ciągle taką samą temperaturę dnia, a w buforze 89-90*C mierzone w 2/3 wysokości między dnem bufora a przelewem flegmy. Wtedy to spuszczam zawartość bufora i przeznaczam do wylania. A zawartość kolumny w postaci czystego spirytusu spuszczam z powrotem do bufora i wykorzystuję przy następnym gotowaniu. Jest tego ok. 07-0,8 litra. Robię tak aby nie doprowadzać do zasmradzania kolumny pogonami i jednocześnie tak naprawdę eliminuję straty urobku.
To co zlatuje z bufora jest to płyn mętno-mleczny o tak intensywnym zapachu/smrodzie że nos wykręca i zatyka oddech. Na powierzchni pływają tłuste plamy. I najważniejsza sprawa - zawartość bufora w momencie gdy kończę proces nie wrze. A to dlatego, że po wielu próbach z prędkościami odbioru stwierdziłem iż kontynuowanie redukowanie odbiorem w taki sposób, żeby nie dopuszczać do wrzenia bufora przynosi najlepszy produkt pod względem organoleptycznym. Nigdy nie analizowałem dlaczego tak jest. Że być może robiąc w ten sposób gromadzę pogony na dnie bufora i tym samym odcinam im wędrówkę w górę. Nie wiem, ale wydaje się to prawdopodobnym.
Ale to nie wszystko. Po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu procesach któregoś dnia ( a zdażyło mi się to dwa razy) zagapiłem się i nie redukowałem pod koniec odbioru jak należy. Oczywiście temperatury zachowywały się w sposób normalny. Skończyłem proces w podobnym momencie jak normalnie. Gdy zszedłem na dół (zbiornik z buforem ma ustawiony w kanale samochodowym ) aby spuścić bufor zauważyłem, że w środku wrze i płynu było mniej jak zwykle. Po spuszczeniu okazało się że zawartość była przezroczysta i mimo że śmierdziała to jednak nie był to taki normalny gryzący smród jak zawsze.
W świetle tego co piszą koledzy wiele rzeczy stało się dla mnie jaśniejszymi.
Jak myślicie czy to co opisuję może oznaczać że bufor przy odpowiednim prowadzeniu procesu nie tylko gromadzi pogony ale i może je też skutecznie odizolować od kolumny? Jeśli tak to wystarczy tylko zrewidować sposób prowadzenia procesu?
Co do użycia półki to na chwilę odbiorczą wiemy prawie wszystko. Trzeba tylko wprowadzić projekt w życie i go udoskonalać. Tak konstrukcję, jak i miejsce umieszczenia oraz sposobu odbioru pogonów.
Co do użycia bufora do odbioru pogonów to sprawa może okazać się rozwojowa. Zwłaszcza gdy przeczytałem post na Białym forum kol. maria-n, kmarian i Kawo http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... 480#156480 . Koledzy teoretyzując zwrócili mi uwagę na pewien fakt, który zaobserwowałem u siebie, jednocześnie tak naprawdę nie zaprzątałem sobie tym głowy, aż do obecnej chwili.
Do rzeczy. Staram się prowadzić proces zawsze w ten sam sposób. Z powtarzalnymi redukcjami/korektami w tym samym momencie. Proces przebiega modelowo - wręcz automatycznie. Zazwyczaj gdy dochodzi do końca procesu to w baniaku mam przysłowiowe 100*C (czyli wodę), na dole kolumny ciągle taką samą temperaturę dnia, a w buforze 89-90*C mierzone w 2/3 wysokości między dnem bufora a przelewem flegmy. Wtedy to spuszczam zawartość bufora i przeznaczam do wylania. A zawartość kolumny w postaci czystego spirytusu spuszczam z powrotem do bufora i wykorzystuję przy następnym gotowaniu. Jest tego ok. 07-0,8 litra. Robię tak aby nie doprowadzać do zasmradzania kolumny pogonami i jednocześnie tak naprawdę eliminuję straty urobku.
To co zlatuje z bufora jest to płyn mętno-mleczny o tak intensywnym zapachu/smrodzie że nos wykręca i zatyka oddech. Na powierzchni pływają tłuste plamy. I najważniejsza sprawa - zawartość bufora w momencie gdy kończę proces nie wrze. A to dlatego, że po wielu próbach z prędkościami odbioru stwierdziłem iż kontynuowanie redukowanie odbiorem w taki sposób, żeby nie dopuszczać do wrzenia bufora przynosi najlepszy produkt pod względem organoleptycznym. Nigdy nie analizowałem dlaczego tak jest. Że być może robiąc w ten sposób gromadzę pogony na dnie bufora i tym samym odcinam im wędrówkę w górę. Nie wiem, ale wydaje się to prawdopodobnym.
Ale to nie wszystko. Po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu procesach któregoś dnia ( a zdażyło mi się to dwa razy) zagapiłem się i nie redukowałem pod koniec odbioru jak należy. Oczywiście temperatury zachowywały się w sposób normalny. Skończyłem proces w podobnym momencie jak normalnie. Gdy zszedłem na dół (zbiornik z buforem ma ustawiony w kanale samochodowym ) aby spuścić bufor zauważyłem, że w środku wrze i płynu było mniej jak zwykle. Po spuszczeniu okazało się że zawartość była przezroczysta i mimo że śmierdziała to jednak nie był to taki normalny gryzący smród jak zawsze.
W świetle tego co piszą koledzy wiele rzeczy stało się dla mnie jaśniejszymi.
Jak myślicie czy to co opisuję może oznaczać że bufor przy odpowiednim prowadzeniu procesu nie tylko gromadzi pogony ale i może je też skutecznie odizolować od kolumny? Jeśli tak to wystarczy tylko zrewidować sposób prowadzenia procesu?
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
Autor tematu - Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
kurcze ale mądre rzeczy piszecie.Ja posiadam wgląd do bufora w trakcie procesu i pod koniec zawsze mi wrze a płyn po opróżnieniu zawsze jest przezroczysty tak jak pisze lesgo i moment w którym zaczyna wrzeć daje gorszy destylat mimo iż termometry stabilnie pokazują poszczególne temperatury.Moment kiedy zaczyna mi wrzeć w buforze to oddzielam jako gorsze serce.Dzięki Lesgo za te info.zabieram się do prowadzenia procesu tak,żeby w buforze nie wrzało i dalszą obserwacje procesu.....
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Niestety wiąże się to z większym spowolnieniem odbioru pod sam koniec. Ale coś za coś...forma pisze:...zabieram się do prowadzenia procesu tak,żeby w buforze nie wrzało i dalszą obserwacje procesu.....
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 86
- Rejestracja: wtorek, 6 wrz 2016, 21:53
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Do takiego procesu, fajnie sprawdza się powiększony bufor, np 4l do zbiornika 50l i kolumny 60,3-70mm.lesgo58 pisze:Niestety wiąże się to z większym spowolnieniem odbioru pod sam koniec. Ale coś za coś...forma pisze:...zabieram się do prowadzenia procesu tak,żeby w buforze nie wrzało i dalszą obserwacje procesu.....
-
- Posty: 830
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
- Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 73 razy
- Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Ja mam taki pomysł; pogony jako frakcje ciężkie pod koniec procesu ( teoretycznie) prędzej dotrą do obniżonego odbioru niż do głowicy. A gdyby tak w czasie jak temperatura na kegu dojdzie do 95*, spuścić z głowicy trochę resztek przedgonów ,powiedzmy 50ml. bo w tej temperaturze to prawie ich nie ma w kotle, i przejść na odbiór serca z głowicy ale sugerować się temperaturą na 10p., to może pogony by nie dotarły do głowicy, ponieważ mają dłuższą droge? Co o tym sądzicie?
I like noble drinks.
-
- Posty: 951
- Rejestracja: środa, 30 mar 2016, 18:43
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 134 razy
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Wykonałem ostatnio, niejako przy okazji standardowej rektyfikacji trzy porównawcze eksperymenty. Oczywiście dotyczące pogonów. Tym razem tylko z wykorzystaniem bufora.
1. Rektyfikacja o prędkościach odbioru 35-24-15.
2. Rektyfikacja o prędkościach 30-20-12.
3. Rektyfikacja o prędkościach 30-20-12 z jednoczesnym kropelkowym odbiorem pogonów.
Miałem do dyspozycji 3 wsady z surówki rozcieńczone najpierw do 55%, a pózniej po odbiorze przedgonów rozcieńczone do 18%. Czyli pracowałem standardowo w systemie 2,5.
Kolumna - niestety - tym razem o pełnej długości, czyli 2,5m plus bufor. Odbiór gonu na wysokości 2 m od bufora. Myślę, że do doświadczeń bardziej odpowiadałaby kolumna krótsza o standardowej długości 1,5m. Taka jaką najczęściej jest w "obiegu". Może kiedyś skuszę się na taki eksperyment. Jednak tym razem z braku czasu zrobiłem jak zrobiłem. Ale nawet tym razem da się wyciągnąć ciekawe wnioski. Ale o tym pózniej.
We wszystkich przypadkach początek i przebieg procesu wygląda podobnie. Różnił się tylko prędkości odbioru gonu.
- gotowanie z zalaniem
- przełączenie mocy na roboczą (2400W), bufor otwarty pracujący jak kolumna (nic się m nim nie zbiera). Początek stabilizacji.
- po 30 minutach pierwszy zrzut przedgonu i zamknięcie bufora,
- po następnych 30 minutach ponowny zrzut jeziorka z przedgonami. Koniec stabilizacji. Bufor pełen.
- odbiór gonu z OO. Prędkość w zależności od założonych parametrów eksperymentu.
- koniec procesu gdy w kegu jest rzeczywiste 100*C, w buforze 96*C, a termometr w dole kolumny (15cm) ciągle temp. dnia albo co najwyżej lekki wzrost o kilka setek maksymalnie 0,1 stopnia.
- opróżniam bufor z zawartości. Praktycznie jest to za każdym razem skondensowany pogon. Mimo iż różniący się intensywnością aromatu. A dlaczego to okaże się w dalszej części opisu. Po czym spuszczam z kolumny zalegający tam spirytus, który odzyskuję już na czysto po dolaniu do następnego gotowania. Tym sposobem eliminuję do minimum jakiekolwiek możliwe straty alkoholu.
Podane temperatury proszę brać tylko jako poglądowe, bo u każdego ze znanych powodów będą to na pewno inne.
Jako ciekawostkę podam, że aby odzyskać maksymalna ilość spirytusu to nawet gotuję zgromadzony przedgon. Mimo iż jest bardzo skondensowany i na zapach nie nadający się do niczego. Przeprowadzam ponownie regularną rektyfikację metodą 2,5. Ostatnio tym sposobem odzyskałem z 13 litrów 8 litrów spirytusu. Który to wykorzystuję jako techniczny do czyszczenia i do sterylizacji sprzętu, baniaków, butelek itp.
Wracając do sedna eksperymentu:
1. Prowadząc rektyfikację z prędkościami 35-24-15 musiałem przeprowadzać redukcję odbioru stosunkowo szybko, bo już przy 96*C zauważyłem, że w dole kolumny temperatura drgnęła już o kilka setek. Mimo iż w buforze dopiero o niecały stopień. Widać bufor już nie dawał rady, a i zbiornik osiągnął już swoje maksimum. Po redukcji do 24ml sytuacja z termometrami wraca do normy. Jednak nie na długo, bo już ok 98*C musiałem z tych samych powodów redukować ponownie odbiór. Tym razem jednak w buforze zaczynają się dziać rzeczy bardziej dynamiczne. Zaczyna być widoczne zaczątki wrzenia czyli mocnego bulgotania. Po ponownej redukcji do 15ml temperatura w dole kolumny się normalizuje,. Jednak w buforze bulgotanie nie znika. Zaczyna nawet intensywnie wrzeć. I taki stan rzeczy twa do końca procesu. Czyli jak pisałem w kegu jest 100*C, w buforze 96*C a w dole kolumny wzrost temperatury ok. 0,1*C. W buforze można zaobserwować obok mocnego wrzenia jeszcze jedno zjawisko. Dość duży ubytek płynu. Tak, że zniknął on z wizjera. Po spuszczeniu zawartości można było wyliczyć, że odparowało ok. 0,5 litra. To co spuściłem z bufora bardzo śmierdziało. Opary (bo spuszczałem zaraz po wyłączeniu grzałek) były bardzo gryzące.
2. Prowadząc rektyfikację z prędkościami 30-20-12 cały proces przebiegał podobnie jak w pierwszym eksperymencie. Zmienił się tylko moment redukowania odbioru. Pierwsza redukcja odbyła się gdy w zbiorniku było już dobrze 98*C. Termometr w dole kolumny wskazywał na chęć wzrostu. Były to setne części, a w buforze wzrósł podobnie jak za pierwszym razem o ok. 1 stopień. Po redukcji termometr prowadzący powrócił do poprzedniego wskazania. Jednak w buforze pozostał tak jak był. Mocnego bulgotania tym razem nie obserwuję. Jest mocniejszy ruch płynu. Jednak nie nazwałbym tego wrzeniem. Powyżej 99*C następna redukcja do 12ml. Pozwoliło mi to na dokończenie procesu bez obserwacji wzrostu temp. w dole kolumny, a w buforze efekt wrzenia praktycznie nastąpił dopiero gdy w kegu było 100*C a w buforze temperatura przekroczyło 82*C. Przez następne ok. pół godziny temperatura w buforze jednostajnie rosła aż do momentu gdy osiągnęła 96*C. Dalej nie odbierałem bo termometr w dole kolumny zaczął mieć tendencje do wzrostu. Przed wyłączeniem grzania wzrósł o kilka dziesiątek stopnia. Podobnie jak w pierwszym teście opróżniłem zawartość bufora. Ilość podobna jak za pierwszym razem. Jednak smród o wiele bardziej intensywny i gryzący.
3. Do tego procesu dołączyłem możliwość odbioru pogonów już praktycznie od samego początku. Przez godzinę odbierałem po ok. 100ml. Tak, że zebrałem ok. 0,8l płynu o lekko śmierdzącym zapachu. Praktycznie za każdym razem gdy zmieniałem buteleczkę wąchałem zawartość. Była taka sama. Po skończonym procesie z bufora spuściłem także 1,5 litra płynu śmierdzącego bardziej niż to co zbierałem do buteleczek, ale już nie tak jak w drugim teście.
Jedyny wniosek jaki mi przychodzi do głowy to to, ze bufor radzi sobie świetnie z buforowaniem pogonów. Odbiór pogonów w trakcie procesu można sobie spokojnie odpuścić. Jedynie co zauważyłem, to to że gdy cisnąłem odbiór z większą prędkością (pierwszy test) zawartość bufora jakby śmierdziała mniej niż ta z drugiego testu. Mimo iż termometry zachowywały się w miarę poprawnie. Czy to, że odbierałem z większą prędkością ma wpływ na przenikanie pogonów do gonu nie wiem. Trzeba by było zbadać drugą część gonu z obydwu testów na chromatografie. I porównać zanieczyszczenia. Na ile moje odczucia były efektem placebo i subiektywnego wrażenia, a na ile rzeczywiste trudno mi powiedzieć. Niestety ale żeby się o tym przekonać obecnie nie mam dostępu do wiarygodnego chromatografu.
To chyba było by na tyle jeśli chodzi o pogony u tych co mają bufor separująco-stabilizujący.
Jestem ciekaw wyników na kolumnie bez bufora. Ale żeby przeprowadzić testy muszę mieć trochę wolnego czasu, którego obecnie mi chronicznie brakuje. Jednak testy kolegi maria-n'a z Białego forum wskazują, że gra jest warta świeczki. http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... 489#153489
Zwłaszcza u tych co nie mają bufora.
1. Rektyfikacja o prędkościach odbioru 35-24-15.
2. Rektyfikacja o prędkościach 30-20-12.
3. Rektyfikacja o prędkościach 30-20-12 z jednoczesnym kropelkowym odbiorem pogonów.
Miałem do dyspozycji 3 wsady z surówki rozcieńczone najpierw do 55%, a pózniej po odbiorze przedgonów rozcieńczone do 18%. Czyli pracowałem standardowo w systemie 2,5.
Kolumna - niestety - tym razem o pełnej długości, czyli 2,5m plus bufor. Odbiór gonu na wysokości 2 m od bufora. Myślę, że do doświadczeń bardziej odpowiadałaby kolumna krótsza o standardowej długości 1,5m. Taka jaką najczęściej jest w "obiegu". Może kiedyś skuszę się na taki eksperyment. Jednak tym razem z braku czasu zrobiłem jak zrobiłem. Ale nawet tym razem da się wyciągnąć ciekawe wnioski. Ale o tym pózniej.
We wszystkich przypadkach początek i przebieg procesu wygląda podobnie. Różnił się tylko prędkości odbioru gonu.
- gotowanie z zalaniem
- przełączenie mocy na roboczą (2400W), bufor otwarty pracujący jak kolumna (nic się m nim nie zbiera). Początek stabilizacji.
- po 30 minutach pierwszy zrzut przedgonu i zamknięcie bufora,
- po następnych 30 minutach ponowny zrzut jeziorka z przedgonami. Koniec stabilizacji. Bufor pełen.
- odbiór gonu z OO. Prędkość w zależności od założonych parametrów eksperymentu.
- koniec procesu gdy w kegu jest rzeczywiste 100*C, w buforze 96*C, a termometr w dole kolumny (15cm) ciągle temp. dnia albo co najwyżej lekki wzrost o kilka setek maksymalnie 0,1 stopnia.
- opróżniam bufor z zawartości. Praktycznie jest to za każdym razem skondensowany pogon. Mimo iż różniący się intensywnością aromatu. A dlaczego to okaże się w dalszej części opisu. Po czym spuszczam z kolumny zalegający tam spirytus, który odzyskuję już na czysto po dolaniu do następnego gotowania. Tym sposobem eliminuję do minimum jakiekolwiek możliwe straty alkoholu.
Podane temperatury proszę brać tylko jako poglądowe, bo u każdego ze znanych powodów będą to na pewno inne.
Jako ciekawostkę podam, że aby odzyskać maksymalna ilość spirytusu to nawet gotuję zgromadzony przedgon. Mimo iż jest bardzo skondensowany i na zapach nie nadający się do niczego. Przeprowadzam ponownie regularną rektyfikację metodą 2,5. Ostatnio tym sposobem odzyskałem z 13 litrów 8 litrów spirytusu. Który to wykorzystuję jako techniczny do czyszczenia i do sterylizacji sprzętu, baniaków, butelek itp.
Wracając do sedna eksperymentu:
1. Prowadząc rektyfikację z prędkościami 35-24-15 musiałem przeprowadzać redukcję odbioru stosunkowo szybko, bo już przy 96*C zauważyłem, że w dole kolumny temperatura drgnęła już o kilka setek. Mimo iż w buforze dopiero o niecały stopień. Widać bufor już nie dawał rady, a i zbiornik osiągnął już swoje maksimum. Po redukcji do 24ml sytuacja z termometrami wraca do normy. Jednak nie na długo, bo już ok 98*C musiałem z tych samych powodów redukować ponownie odbiór. Tym razem jednak w buforze zaczynają się dziać rzeczy bardziej dynamiczne. Zaczyna być widoczne zaczątki wrzenia czyli mocnego bulgotania. Po ponownej redukcji do 15ml temperatura w dole kolumny się normalizuje,. Jednak w buforze bulgotanie nie znika. Zaczyna nawet intensywnie wrzeć. I taki stan rzeczy twa do końca procesu. Czyli jak pisałem w kegu jest 100*C, w buforze 96*C a w dole kolumny wzrost temperatury ok. 0,1*C. W buforze można zaobserwować obok mocnego wrzenia jeszcze jedno zjawisko. Dość duży ubytek płynu. Tak, że zniknął on z wizjera. Po spuszczeniu zawartości można było wyliczyć, że odparowało ok. 0,5 litra. To co spuściłem z bufora bardzo śmierdziało. Opary (bo spuszczałem zaraz po wyłączeniu grzałek) były bardzo gryzące.
2. Prowadząc rektyfikację z prędkościami 30-20-12 cały proces przebiegał podobnie jak w pierwszym eksperymencie. Zmienił się tylko moment redukowania odbioru. Pierwsza redukcja odbyła się gdy w zbiorniku było już dobrze 98*C. Termometr w dole kolumny wskazywał na chęć wzrostu. Były to setne części, a w buforze wzrósł podobnie jak za pierwszym razem o ok. 1 stopień. Po redukcji termometr prowadzący powrócił do poprzedniego wskazania. Jednak w buforze pozostał tak jak był. Mocnego bulgotania tym razem nie obserwuję. Jest mocniejszy ruch płynu. Jednak nie nazwałbym tego wrzeniem. Powyżej 99*C następna redukcja do 12ml. Pozwoliło mi to na dokończenie procesu bez obserwacji wzrostu temp. w dole kolumny, a w buforze efekt wrzenia praktycznie nastąpił dopiero gdy w kegu było 100*C a w buforze temperatura przekroczyło 82*C. Przez następne ok. pół godziny temperatura w buforze jednostajnie rosła aż do momentu gdy osiągnęła 96*C. Dalej nie odbierałem bo termometr w dole kolumny zaczął mieć tendencje do wzrostu. Przed wyłączeniem grzania wzrósł o kilka dziesiątek stopnia. Podobnie jak w pierwszym teście opróżniłem zawartość bufora. Ilość podobna jak za pierwszym razem. Jednak smród o wiele bardziej intensywny i gryzący.
3. Do tego procesu dołączyłem możliwość odbioru pogonów już praktycznie od samego początku. Przez godzinę odbierałem po ok. 100ml. Tak, że zebrałem ok. 0,8l płynu o lekko śmierdzącym zapachu. Praktycznie za każdym razem gdy zmieniałem buteleczkę wąchałem zawartość. Była taka sama. Po skończonym procesie z bufora spuściłem także 1,5 litra płynu śmierdzącego bardziej niż to co zbierałem do buteleczek, ale już nie tak jak w drugim teście.
Jedyny wniosek jaki mi przychodzi do głowy to to, ze bufor radzi sobie świetnie z buforowaniem pogonów. Odbiór pogonów w trakcie procesu można sobie spokojnie odpuścić. Jedynie co zauważyłem, to to że gdy cisnąłem odbiór z większą prędkością (pierwszy test) zawartość bufora jakby śmierdziała mniej niż ta z drugiego testu. Mimo iż termometry zachowywały się w miarę poprawnie. Czy to, że odbierałem z większą prędkością ma wpływ na przenikanie pogonów do gonu nie wiem. Trzeba by było zbadać drugą część gonu z obydwu testów na chromatografie. I porównać zanieczyszczenia. Na ile moje odczucia były efektem placebo i subiektywnego wrażenia, a na ile rzeczywiste trudno mi powiedzieć. Niestety ale żeby się o tym przekonać obecnie nie mam dostępu do wiarygodnego chromatografu.
To chyba było by na tyle jeśli chodzi o pogony u tych co mają bufor separująco-stabilizujący.
Jestem ciekaw wyników na kolumnie bez bufora. Ale żeby przeprowadzić testy muszę mieć trochę wolnego czasu, którego obecnie mi chronicznie brakuje. Jednak testy kolegi maria-n'a z Białego forum wskazują, że gra jest warta świeczki. http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... 489#153489
Zwłaszcza u tych co nie mają bufora.
Ostatnio zmieniony niedziela, 12 lut 2017, 16:51 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 2385
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 633 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Brawo . Ale chyba w ferworze pisania pomieszałeś przedgony z pogonami .lesgo58 pisze: ........................................
- po następnych 30 minutach ponowny zrzut jeziorka z pogonami. Koniec stabilizacji. Bufor pełen.
.......................................
Jedyny wniosek jaki mi przychodzi do głowy to to, ze bufor radzi sobie świetnie z buforowaniem pogonów. Odbiór przedgonów w trakcie procesu można sobie spokojnie odpuścić.
-
- Posty: 951
- Rejestracja: środa, 30 mar 2016, 18:43
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 134 razy
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Wielkie dzięki Kolego lesgo58. Wykonałeś kawał dobrej roboty. Jako, że jeszcze nie mam bufora, jednak mam w planie to zrobić i się łamałem dość poważnie, czy robić czy zaczekać, decyzja zapadła. Właściwie już Kolega maria-n nadmieniał, że posiadacze buforów nie bardzo skorzystają z kropelkowego odbioru pogonów, to jednak czekałem na potwierdzenie.
Dzięki Leszku.
Dzięki Leszku.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Pogon był odbierany z bufora. Chociaż i taka opcja chodzi mi też po głowie. Pożyjemy, zobaczymy.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
Autor tematu - Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Super wykład,z pewnością wielu z niego skorzysta,Dzięki Leszku.....
Jeśli chodzi o bufor,to zacząłem przyglądać się mojemu i tak....
Na moim sprzęcie gotować,wrzeć i pienić w buforze zaczyna już przy temp.93 *C to bardzo szybko biorąc pod uwagę doświadczenia Leszka i teraz cały czas się zastanawiam jak tempo odbioru opózni nam to wrzenie??? a tu odnoszę wrażenie że nie każdy jest przekonany że tempo odbioru ma na to wpływ.... Do tej pory odbierałem z prędkością 27 ml/ minute cały czas .Zmniejszenie mocy o 20% nie ma wpływu na to zjawisko,natomiast zaobserwowałem jeszcze coś ciekawego.Ostatnio miałem do dyspozycji mało surówki ( ino grzałki zalałem) Rektyfikacje prowadziłem w systemie 3,5 czyli stosunkowo dolewałem wody zwiększając objętość surówki,długa stabilizacja i nie zdążyłem jeszcze odbierać serca a w buforze gotuje się i pieni..... ( temp.w kotle coś koło 89*C) po czym zaczynam odbierać serce i bufor wchodzi na normalny tryb pracy,czyli NIE wrze ale delikatny ruch cieczy następuje i potem jak zawsze 93*C pieni się.Jak to wytłumaczyć ?W następnym procesie będę kombinował z prędkościami odbioru i osobiście przekonam się jak to wpływa na wrzenie w buforze.Jeszcze co zauważyłem to,gorsze serce zaczyna lecieć przy 96*C ten moment 93 (jak bufor podskakuje) a 95 moim zdaniem nie różni się od dobrego serca różnica jest wyczuwalna przy 96.Dodam jeszcze że wykonałem test i sprawdziłem przy jakiej temp.wrze mi woda w zbiorniku i tak pienić aż podskakiwać jak w czajniku zaczyna mi równo przy 100*C ale ta temp.jeszcze wzrasta do 101 i tak się utrzymuje cały czas .
Jeśli chodzi o bufor,to zacząłem przyglądać się mojemu i tak....
Na moim sprzęcie gotować,wrzeć i pienić w buforze zaczyna już przy temp.93 *C to bardzo szybko biorąc pod uwagę doświadczenia Leszka i teraz cały czas się zastanawiam jak tempo odbioru opózni nam to wrzenie??? a tu odnoszę wrażenie że nie każdy jest przekonany że tempo odbioru ma na to wpływ.... Do tej pory odbierałem z prędkością 27 ml/ minute cały czas .Zmniejszenie mocy o 20% nie ma wpływu na to zjawisko,natomiast zaobserwowałem jeszcze coś ciekawego.Ostatnio miałem do dyspozycji mało surówki ( ino grzałki zalałem) Rektyfikacje prowadziłem w systemie 3,5 czyli stosunkowo dolewałem wody zwiększając objętość surówki,długa stabilizacja i nie zdążyłem jeszcze odbierać serca a w buforze gotuje się i pieni..... ( temp.w kotle coś koło 89*C) po czym zaczynam odbierać serce i bufor wchodzi na normalny tryb pracy,czyli NIE wrze ale delikatny ruch cieczy następuje i potem jak zawsze 93*C pieni się.Jak to wytłumaczyć ?W następnym procesie będę kombinował z prędkościami odbioru i osobiście przekonam się jak to wpływa na wrzenie w buforze.Jeszcze co zauważyłem to,gorsze serce zaczyna lecieć przy 96*C ten moment 93 (jak bufor podskakuje) a 95 moim zdaniem nie różni się od dobrego serca różnica jest wyczuwalna przy 96.Dodam jeszcze że wykonałem test i sprawdziłem przy jakiej temp.wrze mi woda w zbiorniku i tak pienić aż podskakiwać jak w czajniku zaczyna mi równo przy 100*C ale ta temp.jeszcze wzrasta do 101 i tak się utrzymuje cały czas .
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Tylko teoretyzuję, czy czasem idealnym wyjściem na te zagadnienie, nie było by stworzenie punktu odbioru na każdej półce?
Oczywiście abstrahując, nie wyobrażam sobie aby z kolumny wychodziło dziesięć chłodnic, i dziesięć różnych punktów odbioru.
Kto wie, może się kiedyś trafi szaleniec, (czytaj innowator) który jednak się tego podejmie?
I w ogóle, czy jest technicznie wykonalne, bez destabilizacji całego procesu?
Proszę.....nie jedźcie po mnie zbytnio...............Rozrywek
Oczywiście abstrahując, nie wyobrażam sobie aby z kolumny wychodziło dziesięć chłodnic, i dziesięć różnych punktów odbioru.
Kto wie, może się kiedyś trafi szaleniec, (czytaj innowator) który jednak się tego podejmie?
I w ogóle, czy jest technicznie wykonalne, bez destabilizacji całego procesu?
Proszę.....nie jedźcie po mnie zbytnio...............Rozrywek
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Moim celem było wykazanie efektywności działania bufora i zależność tej efektywności od sposobu prowadzenie procesu.
Dlaczego u mnie wrze tak póżno - nie wiem. Muszę tu sprecyzować, że w moim przypadku wrzenie to stan kompletnego wzburzenia. Przed tym wzburzeniem cały jednak czas we wzierniku jest ruch płynu z widocznym ruchem malutkich bąbli wskazujących na konwekcję.
Tak jak wspomniałem w moim poście. Eksperyment prowadziłem na kolumnie skonfigurowanej pode mnie. Czyli bardzo długiej. Tempo odbioru mam tak dopasowane aby temperatura w buforze zaczynała rosnąć jak najpóżniej. Jest jeszcze kilka innych elementów nietypowych i różniących się od innych. Dlatego ten eksperyment a tym bardziej odnoszenie się do temperatur czy też innych parametrów (typu) prędkość odbioru trzeba brać jako poglądowe. A nie porównawcze. Nie było moim celem pokazanie przekazywanie wzorcowych danych czy ustawień bo to każdy musi sam dopasować do panujących warunków.forma pisze:S
Na moim sprzęcie gotować,wrzeć i pienić w buforze zaczyna już przy temp.93 *C to bardzo szybko biorąc pod uwagę doświadczenia Leszka
Moim celem było wykazanie efektywności działania bufora i zależność tej efektywności od sposobu prowadzenie procesu.
Dlaczego u mnie wrze tak póżno - nie wiem. Muszę tu sprecyzować, że w moim przypadku wrzenie to stan kompletnego wzburzenia. Przed tym wzburzeniem cały jednak czas we wzierniku jest ruch płynu z widocznym ruchem malutkich bąbli wskazujących na konwekcję.
Co miałeś na myśli pisząc to?rozrywek pisze:Tylko teoretyzuję, czy czasem idealnym wyjściem na te zagadnienie, nie było by stworzenie punktu odbioru na każdej półce?
Oczywiście abstrahując, nie wyobrażam sobie aby z kolumny wychodziło dziesięć chłodnic, i dziesięć różnych punktów odbioru.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 1108
- Rejestracja: sobota, 3 lis 2012, 19:39
- Krótko o sobie: Domowy konstruktor, różnych nietypowych destylatorów.
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Centrum, Warszawa
- Podziękował: 169 razy
- Otrzymał podziękowanie: 497 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Możesz napisać jak to robisz? Spuszczasz zawartość z bufora dopiero później wyłączasz i zbierasz znowu z bufora?
Witamlesgo58 pisze: A zawartość kolumny w postaci czystego spirytusu spuszczam z powrotem do bufora i wykorzystuję przy następnym gotowaniu. Jest tego ok. 07-0,8 litra. Robię tak aby nie doprowadzać do zasmradzania kolumny pogonami i jednocześnie tak naprawdę eliminuję straty urobku.
Możesz napisać jak to robisz? Spuszczasz zawartość z bufora dopiero później wyłączasz i zbierasz znowu z bufora?
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Mam specjalny zawór klapowy na styku bufora z kolumną. Gdy opróżniam bufor zawór jest zamknięty. Po opróżnieniu bufora z pogonów otwieram zawór klapowy i spirytus spływa z powrotem. Z mojej kolumny przez noc potrafi spłynąć ok 0,8 litra. Tym sposobem mam ciągle czystą kolumnę. Nie zasmrodzoną pogonami.
Gdyby ktoś chciał uskuteczniać podobny pomysł u siebie można to zrobić też w inny sposób. Gdy zdecyduje się że już jest koniec rektyfikacji to nie wyłączając grzania otwieramy bufor i opróżniamy z zawartości. Uważać bo leci wrzątek.
Po skończonej operacji i wyłączeniu grzałek zawartość kolumny spłynie z powrotem do bufora. Na drugi dzień wystarczy tę nową zawartość bufora wlać do kotła.
Gdyby ktoś chciał uskuteczniać podobny pomysł u siebie można to zrobić też w inny sposób. Gdy zdecyduje się że już jest koniec rektyfikacji to nie wyłączając grzania otwieramy bufor i opróżniamy z zawartości. Uważać bo leci wrzątek.
Po skończonej operacji i wyłączeniu grzałek zawartość kolumny spłynie z powrotem do bufora. Na drugi dzień wystarczy tę nową zawartość bufora wlać do kotła.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Nigdy nie mierzyłem. Zaraz zejdę na dół i zmierzę, bo mam z ostatniej rektyfikacji taki spirytus w słoiku i czeka na swoją kolej. Zazwyczaj na drugi dzień zlewam go do słoika i dolewam do następnego wsadu. Tak jak wspomniałem gdy kończę rektyfikacje to dolny termometr wskazuje ciągle temp. dnia. Maksymalnie więcej o 0,1*C.
Dlaczego miałbym go zostawiać w buforze? Nie rozumiem Twojego pytania. Myślę, że masz coś ciekawego na myśli...
P.S. Ok. 81% przy 7*C. W przeliczeniu daje ok. 86%
Dlaczego miałbym go zostawiać w buforze? Nie rozumiem Twojego pytania. Myślę, że masz coś ciekawego na myśli...
P.S. Ok. 81% przy 7*C. W przeliczeniu daje ok. 86%
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Warte przemyślenia. Zdarzyło mi się kilka razy przez zapomnienie zostawić, ale póżniej miałem jakieś takie wyrzuty sumienia, że czegoś nie dopilnowałem...
Czy w końcu było gorzej, czy lepiej to się nawet nie zastanawiałem. Bo nigdy bezpośrednio nie porównywałem. Zresztą na tym poziomie porównywać bez chromatografu jest raczej niemożliwe. Jednak teraz dałeś mi do myślenia...
Czy w końcu było gorzej, czy lepiej to się nawet nie zastanawiałem. Bo nigdy bezpośrednio nie porównywałem. Zresztą na tym poziomie porównywać bez chromatografu jest raczej niemożliwe. Jednak teraz dałeś mi do myślenia...
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
Autor tematu - Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Ja mam bufor ok 2 l Leszku a Ty ? Ale jak pomyśle ..... to wydaje mi się że jak spuszczam pogony z bufora po procesie ( 99 *C ) w kotle to nie zawsze mam tyle samo płynu... a to ciekawe,teraz będę mierzył ale odnoszę wrażenie że kiedyś miałem tego płynu mniej....
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Re: POGONY POD LUPĘ
Wychodzi na to, że zawartość bufora powinna być zimniejsza, żeby lepiej koncentrował pogony.
Jak będzie chłodniejsza to trafiając na wypełnienie w buforze bardziej zatrzyma pogony w zbiorniku.
A serce i tak wyleci spływając do zbiornika i ponownie parując.
Więc nie powinno się go izolować.
Jak będzie chłodniejsza to trafiając na wypełnienie w buforze bardziej zatrzyma pogony w zbiorniku.
A serce i tak wyleci spływając do zbiornika i ponownie parując.
Więc nie powinno się go izolować.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Poniekąd częściowo by się zgadzało Kolego Maki, jednak z zasady bufor powinien być izolowany od warunków zewnętrznych, w celu nadania całemu zestawowi, (kocioł, bufor oraz kolumna) bardziej stałych i powtarzalnych warunków pracy, niezależnych od temperatury otoczenia.
Odpowiednią temperaturę w buforze utrzymujemy odpowiednim odbiorem. Za szybki odbiór destylatu, spowoduje bardzo mało powracającej flegmy, zatem mniejsze schładzanie zawartości bufora, co skutkowałoby wcześniejszym doprowadzeniem do wrzenia zawartości i jej (wygotowanie) odparowanie. Idąc dalej tym tropem, nawet brak ocieplenia bufora mogłoby nie wystarczyć do utrzymania odpowiedniej temperatury wewnątrz, przy zbyt szybkim odbiorze destylatu.
Wobec powyższych, odpowiednia temperatura w buforze jest dodatkowo wskaźnikiem prawidłowo prowadzonej destylacji. W skrajnych przypadkach, schłodzenie bufora poprzez usunięcie izolacji, moim zdaniem, mogłoby (pomóc) przywrócić prawidłową jego pracę. Moja wypowiedź jest czysto teoretyczna, bo nie mam jeszcze bufora.
Odpowiednią temperaturę w buforze utrzymujemy odpowiednim odbiorem. Za szybki odbiór destylatu, spowoduje bardzo mało powracającej flegmy, zatem mniejsze schładzanie zawartości bufora, co skutkowałoby wcześniejszym doprowadzeniem do wrzenia zawartości i jej (wygotowanie) odparowanie. Idąc dalej tym tropem, nawet brak ocieplenia bufora mogłoby nie wystarczyć do utrzymania odpowiedniej temperatury wewnątrz, przy zbyt szybkim odbiorze destylatu.
Wobec powyższych, odpowiednia temperatura w buforze jest dodatkowo wskaźnikiem prawidłowo prowadzonej destylacji. W skrajnych przypadkach, schłodzenie bufora poprzez usunięcie izolacji, moim zdaniem, mogłoby (pomóc) przywrócić prawidłową jego pracę. Moja wypowiedź jest czysto teoretyczna, bo nie mam jeszcze bufora.
-
- Posty: 2385
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 633 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Z własnych obserwacji to bez izolacji klasyczny bufor bez specjalnego dogrzewania po prostu nie zadziała.kmarian pisze:......... W skrajnych przypadkach, schłodzenie bufora poprzez usunięcie izolacji, moim zdaniem, mogłoby (pomóc) przywrócić prawidłową jego pracę. Moja wypowiedź jest czysto teoretyczna, bo nie mam jeszcze bufora.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Zastanawiałem się, czy wspawać drugie dno w swoim buforze. Już wiem, że bez niego ani rusz. Bufor będzie na oryginalnym fittingu, przestrzeń około 15 mm spowoduje dogrzanie od spodu. Zaplanowane, dobre ocieplenie zapewni jego prawidłową pracę, mam nadzieję.
Kropelkowy odbiór przedgonów, po referacie Kolegi lesgo58, spróbuję testować na kolumnie bez bufora.
Kropelkowy odbiór przedgonów, po referacie Kolegi lesgo58, spróbuję testować na kolumnie bez bufora.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: środa, 26 lut 2014, 19:16
- Ulubiony Alkohol: swój
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Podziękował: 94 razy
- Otrzymał podziękowanie: 97 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Pisząc w poprzednim poście o "skrajnych przypadkach", miałem na myśli sytuacje, opisywane przez kolegów, w których zawartość bufora wygotowywała się i odparowywała w czasie procesu. Powodem, prawdopodobnie był zbyt szybki odbiór destylatu i za mało chłodnej flegmy zasilało bufor.
Jeżeli nie nastąpi wrzenie, to zamiast bufora będziesz miał odstojnik. Zasada działania bufora jest nieco inna, pod koniec destylacji ma oddać etanol, pozostawiając pogony. Temperatura wrzenia etanolu, raczej nie spowoduje odparowania pogonów. Jeżeli nawet jakaś część pogonu uniosła by się z etanolem do kolumny, to zostanie zawrócona do bufora poprzez spływającą flegmę.Maki pisze:Nie zadziała czyli nie nastąpi wrzenie? I o to chodzi. ...
Pisząc w poprzednim poście o "skrajnych przypadkach", miałem na myśli sytuacje, opisywane przez kolegów, w których zawartość bufora wygotowywała się i odparowywała w czasie procesu. Powodem, prawdopodobnie był zbyt szybki odbiór destylatu i za mało chłodnej flegmy zasilało bufor.
-
Autor tematu - Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: POGONY POD LUPĘ
Zwalniając odbiór rektyfikacji z 27 na 17 ml/min W MOIM PRZYPADKU wrzenie w buforze następuje zarówno w jednym teście jak i w drugim tak samo,tj. 94-95 C.Krótko mówiąc,zwolnienie odbioru nie spowodowało pózniejszego wrzenia w buforze.Wykonam jeszcze jeden test i odbiór ustawie na 10. Nasuwa się zasadnicze pytanie,po co opózniać to wrzenie??? Ja próbuję robić to po to,żeby uzyskać więcej dobrego a mniej gorszego serca.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!