Whisky z beczki dębowej
-
- Posty: 7342
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1696 razy
@Łiskej, co do smaków waniliowych w destylatach, to opiszę ci mój przypadek.
destylowałem parę miesięcy temu nastaw wieloowocowy z przeznaczeniem na brendy. Destylacik rozrobiony do mocy 65% zaprawiłem szczapami dębowymi z beczki po czerwonym winie (dzięki Emiel ). Po dwóch tygodniach szczapy wyjąłem i do destylatu dodałem wiórki dębowe średnioopiekane na kolejne dwa tygodnie.
Po tym czasie destylat zlałem, rozrobiłem do 40%, dałem mu kilka dni na "przegryzienie" i oczywiście musiała nastąpić komisyjna degustacja (ja i żona). Po przełknięciu pierwszego kieliszka (moja żonka nie umie wwąchać się w aromaty ) pierwsze jej słowa były następujące:
- Coś ty, wanilii do tego dodał
No, naprawdę najpierw czuć smak czekolady, potem wanilii a dopiero na końcu nuty owocowo-dębowe
Po prostu - poezja smaku
destylowałem parę miesięcy temu nastaw wieloowocowy z przeznaczeniem na brendy. Destylacik rozrobiony do mocy 65% zaprawiłem szczapami dębowymi z beczki po czerwonym winie (dzięki Emiel ). Po dwóch tygodniach szczapy wyjąłem i do destylatu dodałem wiórki dębowe średnioopiekane na kolejne dwa tygodnie.
Po tym czasie destylat zlałem, rozrobiłem do 40%, dałem mu kilka dni na "przegryzienie" i oczywiście musiała nastąpić komisyjna degustacja (ja i żona). Po przełknięciu pierwszego kieliszka (moja żonka nie umie wwąchać się w aromaty ) pierwsze jej słowa były następujące:
- Coś ty, wanilii do tego dodał
No, naprawdę najpierw czuć smak czekolady, potem wanilii a dopiero na końcu nuty owocowo-dębowe
Po prostu - poezja smaku
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 125
- Rejestracja: piątek, 23 wrz 2011, 20:38
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Jack Daniel's
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 17 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Aromaty dębu
Podczas dojrzewania w nowej beczce dębowej wino przejmuje z drewna szereg związków aromatycznych. Najważniejsze z nich, to:
laktony dębu (cis- i trans- β-metylo-γ-oktalakton) – dają chyba najbardziej charakterystyczne aromaty beczki dębowej, podobne do kokosu, z nutą korzenno-ziołową, które najczęściej określa się po prostu jako „dębowe”. Europejski dąb bezszypułkowy daje średnio dwukrotnie niższe, a dąb szypułkowy aż dziesięciokrotnie niższe stężenie laktonów w winie niż dąb amerykański. Ekstrakcja laktonów do wina zależy też w dużym stopniu od sposobu przygotowania beczki: zwiększa się w wyniku sezonowania drewna, a zmniejsza w wyniku wypalania klepek.
wanilina (aldehyd waniliowy) – podstawowy związek aromatyczny prawdziwej wanilii, występuje także w znacznej ilości w drewnie dębowym, najwięcej w Q. petrea i Q. alba, mniej w Q. robur. Wanilina nadaje wyrazisty aromat waniliowy winom które mają kontakt z beczką już po zakończeniu fermentacji. Natomiast podczas fermentacji wina w beczce wydzielająca się z dębu wanilina pod wpływem drożdży częściowo przechodzi w bezwonny alkohol waniliowy. Waniliowy aromat wzmaga się wraz ze stopniem wypalenia beczki, jednak w przypadku beczek mocno wypalonych jest wyraźnie słabszy.
eugenol i isoeugenol – lotne związki terpenowe o aromacie goździków i cynamonu.
elagotaniny – to mało ściągające, gorzkawe w smaku garbniki dębu, które wpływają na strukturę wina, przeciwdziałają nadmiernemu utlenianiu, a także, łącząc się z antocjanami wzmacniają kolor win czerwonych.
kumaryny – pochodne kwasu cynamonowego, występują w niewielkim stężeniu, jednak w winie są wyczuwalne w smaku jako gorzkie glikozydy i kwaśne aglikony.
Oddziaływanie tych związków na wino w dużej mierze zależy od stopnia wypalenia beczki. Im mocniej wypalone drewno, tym więcej wydziela waniliny i eugenolu, natomiast mniej laktonów i garbników.
Niektóre aromaty typowe dla win beczkowych tworzą się podczas wypalania drewna, w tym najważniejsze to:
gwajakole (gwajakol i 4-metylogwajakol) – dają tony dymne i przypieczone.
furfurale (furfural i 5-metylofurfural) - odpowiedzialne w winie za nuty karmelu, zrumienionego masła, kruchego ciasta i słodkich migdałów.
Podczas dojrzewania w nowej beczce dębowej wino przejmuje z drewna szereg związków aromatycznych. Najważniejsze z nich, to:
laktony dębu (cis- i trans- β-metylo-γ-oktalakton) – dają chyba najbardziej charakterystyczne aromaty beczki dębowej, podobne do kokosu, z nutą korzenno-ziołową, które najczęściej określa się po prostu jako „dębowe”. Europejski dąb bezszypułkowy daje średnio dwukrotnie niższe, a dąb szypułkowy aż dziesięciokrotnie niższe stężenie laktonów w winie niż dąb amerykański. Ekstrakcja laktonów do wina zależy też w dużym stopniu od sposobu przygotowania beczki: zwiększa się w wyniku sezonowania drewna, a zmniejsza w wyniku wypalania klepek.
wanilina (aldehyd waniliowy) – podstawowy związek aromatyczny prawdziwej wanilii, występuje także w znacznej ilości w drewnie dębowym, najwięcej w Q. petrea i Q. alba, mniej w Q. robur. Wanilina nadaje wyrazisty aromat waniliowy winom które mają kontakt z beczką już po zakończeniu fermentacji. Natomiast podczas fermentacji wina w beczce wydzielająca się z dębu wanilina pod wpływem drożdży częściowo przechodzi w bezwonny alkohol waniliowy. Waniliowy aromat wzmaga się wraz ze stopniem wypalenia beczki, jednak w przypadku beczek mocno wypalonych jest wyraźnie słabszy.
eugenol i isoeugenol – lotne związki terpenowe o aromacie goździków i cynamonu.
elagotaniny – to mało ściągające, gorzkawe w smaku garbniki dębu, które wpływają na strukturę wina, przeciwdziałają nadmiernemu utlenianiu, a także, łącząc się z antocjanami wzmacniają kolor win czerwonych.
kumaryny – pochodne kwasu cynamonowego, występują w niewielkim stężeniu, jednak w winie są wyczuwalne w smaku jako gorzkie glikozydy i kwaśne aglikony.
Oddziaływanie tych związków na wino w dużej mierze zależy od stopnia wypalenia beczki. Im mocniej wypalone drewno, tym więcej wydziela waniliny i eugenolu, natomiast mniej laktonów i garbników.
Niektóre aromaty typowe dla win beczkowych tworzą się podczas wypalania drewna, w tym najważniejsze to:
gwajakole (gwajakol i 4-metylogwajakol) – dają tony dymne i przypieczone.
furfurale (furfural i 5-metylofurfural) - odpowiedzialne w winie za nuty karmelu, zrumienionego masła, kruchego ciasta i słodkich migdałów.
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Temat beczek i dębu (oraz innych gatunków drewna) jest dość dobrze opisany jeszcze w tych tematach:
http://alkohole-domowe.com/forum/beczka ... t7033.html
http://alkohole-domowe.com/forum/dab-ja ... -t129.html
http://alkohole-domowe.com/forum/inne-n ... t3481.html
http://alkohole-domowe.com/forum/starze ... t8114.html
Sam jestem w trakcie opracowywania tematu, do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze wyników starzenia kilku destylatów...
http://alkohole-domowe.com/forum/beczka ... t7033.html
http://alkohole-domowe.com/forum/dab-ja ... -t129.html
http://alkohole-domowe.com/forum/inne-n ... t3481.html
http://alkohole-domowe.com/forum/starze ... t8114.html
Sam jestem w trakcie opracowywania tematu, do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze wyników starzenia kilku destylatów...
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
pozdrawiam Bogdan
Witam ponownie.
Większość wypowiedzi w tym temacie to treści teoretyczne, przywołane z jakiejś literatury i jakieś tam inne przypuszczenia, autor tematu prawdopodobnie w swojej beczce zakisił kapustę.
Ja mam doświadczenia!
Dla tych, którzy chcieliby spróbować, podam swoją recepturę.
Zacier drożdże, cukier - puszczam na kolumnie rektyfikacyjnej dla odcięcia niepożądanych przedgonów, następnie odcinam chłodzenie na chłodnicy wewnętrznej (pot still) i pędzę dobry bimber do oporu.
Destyluję drugi raz (pod still), tak aby otrzymać destylat o mocy ca 60%. To co zostało w kotle rektyfikuję.
Otrzymany w ten sposób destylat zaprawiam dębem pieczonym. Ilość dębu zależy od stopnia pieczenia, trzeba smakować. Po około roku decyduję, czy dębu starczy, czy nie. Jeśli starczy to go wyławiam. Zwykle wrzucam trzy szczapki o wym 20x1x0.5cm. na 5l. Po trzech latach mam alkohol o właściwościach bardzo zbliżonych do whisky (smak i barwa). Polecam, naprawdę warto!
Jeszcze jedno, proces tan należy powtarzać Co najmniej co roku.
Większość wypowiedzi w tym temacie to treści teoretyczne, przywołane z jakiejś literatury i jakieś tam inne przypuszczenia, autor tematu prawdopodobnie w swojej beczce zakisił kapustę.
Ja mam doświadczenia!
Dla tych, którzy chcieliby spróbować, podam swoją recepturę.
Zacier drożdże, cukier - puszczam na kolumnie rektyfikacyjnej dla odcięcia niepożądanych przedgonów, następnie odcinam chłodzenie na chłodnicy wewnętrznej (pot still) i pędzę dobry bimber do oporu.
Destyluję drugi raz (pod still), tak aby otrzymać destylat o mocy ca 60%. To co zostało w kotle rektyfikuję.
Otrzymany w ten sposób destylat zaprawiam dębem pieczonym. Ilość dębu zależy od stopnia pieczenia, trzeba smakować. Po około roku decyduję, czy dębu starczy, czy nie. Jeśli starczy to go wyławiam. Zwykle wrzucam trzy szczapki o wym 20x1x0.5cm. na 5l. Po trzech latach mam alkohol o właściwościach bardzo zbliżonych do whisky (smak i barwa). Polecam, naprawdę warto!
Jeszcze jedno, proces tan należy powtarzać Co najmniej co roku.
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Trochę to niespójne. Mam prośbę - mógłbyś to rozwinąć? Na czym polega ten zacier?
Bo tak na mój gust przy odrobinie szczęścia otrzymałeś co najwyżej dębówkę.
Bo tak na mój gust przy odrobinie szczęścia otrzymałeś co najwyżej dębówkę.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 90
- Rejestracja: niedziela, 18 gru 2011, 20:35
- Krótko o sobie: Jestem jaki jestem
- Ulubiony Alkohol: Z wlasnej piwniczki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Małopolska
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Zastanawiam się co było próbka porównawcza dla kolegi @bogdan?
Tak się dziwnie składa, ze mam taki roczny bierek z cukrówki dystylowany na pot stillu zaszczepiony dębem tyle, ze kupionym (francuski średnio opiekany) to nawet nie przypomina whisky, albo ja smak ma jakiś spaczony, kompletnie dwa inne trunki.
I tu muszę się zgodzić z kolega @lesgo58, ze przy odrobinie szczęścia to będzie dębówka.
Mod.
Kolego, zacznij wreszcie pisać staranniej!
Tak się dziwnie składa, ze mam taki roczny bierek z cukrówki dystylowany na pot stillu zaszczepiony dębem tyle, ze kupionym (francuski średnio opiekany) to nawet nie przypomina whisky, albo ja smak ma jakiś spaczony, kompletnie dwa inne trunki.
I tu muszę się zgodzić z kolega @lesgo58, ze przy odrobinie szczęścia to będzie dębówka.
Mod.
Kolego, zacznij wreszcie pisać staranniej!
Krzysiek.
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
W zeszłym roku upędziłem parę litrów brandy z działkowych, ciemnych winogron. Winogrona były goryczkowe i kwaskowe, a wino z nich wyszło raczej nieciekawe. Za to destylat coś w sobie miał. Pity na czysto albo z colą, wg. degustatorów smakował jak whisky. A byli wśród nich również nadziani lekarze z własnymi klinikami, którzy (w mojej ocenie) na whisky się znają Niestety nie udało mi się go zadębić bo cały zapas rozszedł się jak przysłowiowe ciepłe bułeczki.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Jeśli chodzi o porównanie, to może kol. napisze jak porównuje np. Jasia Wędrowniczka z Balantines czy może Grantsa. To są smaki, których wg mnie literkami się nie opisze.
Czy to jest prawdziwa whisky, jasne że nie. Nikt z nas nie ma takich warunków i doświadczenia w produkcji czy przede wszystkim blenderowaniu!!!! chyba blendowaniu czyli mieszaniu - MANOWAR
Nikt z Was nie musi mnie naśladować, a jeśli ktoś się zdecyduje to proszę o opinię za 3 lata, najlepiej na e-maila, bo ostatnio rzadko tu zaglądam.
PS. Nie będę więcej na ten temat polemizował, ale chętnie odpowiem na szczegółowe pytania tym forumowiczom, którzy zdecydują się na taką próbę.
pozdrawiam Bogdan
Wg mnie dębówka to inaczej wódka dębowa, czyli wyrób zrobiony na bazie spirytusu.lesgo58 pisze:Trochę to niespójne. Mam prośbę - mógłbyś to rozwinąć? Na czym polega ten zacier?
Bo tak na mój gust przy odrobinie szczęścia otrzymałeś co najwyżej dębówkę.
Czy nie napisałem "CO NAJMNIEJ 3 LATA?"krzysto79 pisze:Zastanawiam się co było próbka porównawcza dla kolegi @bogdan?
Tak się dziwnie składa, ze mam taki roczny bierek z cukrówki dystylowany na pot stillu zaszczepiony dębem tyle, ze kupionym (francuski średnio opiekany) to nawet nie przypomina whisky, albo ja smak ma jakiś spaczony, kompletnie dwa inne trunki.
I tu muszę się zgodzić z kolega @lesgo58, ze przy odrobinie szczęścia to będzie dębówka.
Mod.
Kolego, zacznij wreszcie pisać staranniej!
Jeśli chodzi o porównanie, to może kol. napisze jak porównuje np. Jasia Wędrowniczka z Balantines czy może Grantsa. To są smaki, których wg mnie literkami się nie opisze.
Czy to jest prawdziwa whisky, jasne że nie. Nikt z nas nie ma takich warunków i doświadczenia w produkcji czy przede wszystkim blenderowaniu!!!! chyba blendowaniu czyli mieszaniu - MANOWAR
Nikt z Was nie musi mnie naśladować, a jeśli ktoś się zdecyduje to proszę o opinię za 3 lata, najlepiej na e-maila, bo ostatnio rzadko tu zaglądam.
PS. Nie będę więcej na ten temat polemizował, ale chętnie odpowiem na szczegółowe pytania tym forumowiczom, którzy zdecydują się na taką próbę.
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 535
- Rejestracja: piątek, 7 gru 2012, 21:23
- Lokalizacja: Południe kraju
- Podziękował: 45 razy
- Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
@haze72
Widziałem jak chłopaki ze Stanów wypalają palnikami do cięcia stali. Spróbuj na kawalku deski palnikiem na butlę gazową. Prymitywne to ale sie da.
Widziałem jak chłopaki ze Stanów wypalają palnikami do cięcia stali. Spróbuj na kawalku deski palnikiem na butlę gazową. Prymitywne to ale sie da.
Alkoholu tak naprawdę boją się tylko ludzie, którzy mają coś złego do ukrycia... Ludziom pięknym od wewnątrz alkohol nie szkodzi... - Piotr Skrzynecki
-
- Posty: 4
- Rejestracja: wtorek, 25 paź 2011, 22:37
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Podziękował: 1 raz
Re: Whisky z beczki dębowej
Jestem początkującym w powyższym temacie, ale robię to tak:
Kupuję słód wędzony torfem w sklepie internetowym (śrutowany lub śrutuję sam). Można również użyć kilka rodzajów słodu np. Pale Ale lub Pilzneński + wędzony. Generalnie chodzi o słód jęczmienny.
Zacieram słód w poniższy sposób:
Do garnka ok. 30 litrowego wlewam wodę w proporcjach 1:3 (np. na 6 kg słodu 18 litrów wody).
Wodę podgrzewam do ok. 65-66 st. C i wsypuję powoli ześrutowany słód (mieszając, żeby nie porobiły się grudki).
Po wsypaniu słody temperatura zwykle spada do 62-63 st. C, a więc do stanu takiego, jaki mnie interesuje.
Taką temperaturę utrzymuję przez ok. 90 minut mieszając co jakiś czas (60 minut również wystarczy, ale wolę dla pewności trzymać dłużej). W tej temperaturze cukry złożone rozkładają się na cukry proste (alfa amylazy), które drożdże będą w stanie zjeść wytwarzając przy okazji alkohol.
Po tym czasie podwyższam temperaturę do 78 st, C ciągle mieszając, aby nie przypalić zacieru. Staram się nie przekroczyć 80 st. C. Taka operacja pomaga w późniejszej filtracji.
Po utrzymaniu zacieru przez 5-10 min w temperaturze 78 st. C zaczynam filtrację (do tego celu stosuję wężyk z oplotu - do kupienia w sklepach piwowarskich). Pierwsze 1,5-2 litry zwracam do gara, bo leci mętne. Po odsłonięciu młóta zaczynam wysładzanie (zalewam powoli wodą o temperaturze 78-80 st. C) do momentu aż nie poleci z kranika brzeczka o gęstości ok. 4-5 BLG. Można oczywiście wysładzać według uznania. Chodzi o to, żeby wypłukać pozostały jeszcze w młócie cukier.
Otrzymuję w ten sposób brzeczkę o gęstości 15-16 BLG (zwykle 24-27 litrów).
Następnie schładzam do temperatury poniżej 30 st. C i wsypuję drożdże do whisky (dostępne w sklepie u P. Janka). Schłodzenie brzeczki jest bardzo ważne, bo inaczej zabijemy drożdże. Można to robić za pomocą chłodnicy (dużo szybciej) lub naturalnie. Ważne, żeby nie zamykać szczelnie naczynia, bo zakisimy całość.
Po około 5-7 dniach fermentacji zlewam ciecz znad osadu i dodaję środek do klarowania. Można i bez tego, ale tak jest szybciej.
Po sklarowaniu destyluję na alembiku miedzianym (całość do ok. 10%). Za drugim razem dolewam wody, aby uzyskać 20-30 % i z tego, co kapie odbieram samo serce (dzielę na porcje, żeby było łatwiej stwierdzić co mi nie pasuje, a co się nadaje).
Tak uzyskany alkohol ma około 60-65 %. Następny krok to leżakowanie. Wypróbowałem już płatki dębowe palone. Działa - pachnie wanilią i dechą dębową. Wg mnie jest lepsze niż popularne blendy z niskiej półki.
Próbę z beczką mam prze sobą. 20 litrowa czeka na zalanie, ale na efekty trzeba poczekać.
Jeszcze jedna uwaga do tematu beczki. 3 lata oczekiwania, to czas przy założeniu, że beczka ma 200 litrów w górę. Przy mniejszych objętościach pole powierzchni beczki stykające się z zawartością jest dużo większe niż przy dużych objętościach, a tym samym efekt końcowy można uzyskać szybciej.
Mam nadzieję, że powyższy opis jest w miarę jasny. Polecam strony piwowarów domowych. Proces produkcji whisky jest podobny do ważenia piwa (pierwsze czynności). Różnice zaczynają się po filtracji.
Ładnie i klarownie - sam opis zacierania już był nie raz, ale niech będzie i w tym temacie. Miałbym tylko jedną uwagę - po wysładzaniu zagotować brzeczkę, żeby mieć pewność, że jest czysta inaczej stosunkowo łatwo o zakażenie. Pozdrawiam MANOWAR
Kupuję słód wędzony torfem w sklepie internetowym (śrutowany lub śrutuję sam). Można również użyć kilka rodzajów słodu np. Pale Ale lub Pilzneński + wędzony. Generalnie chodzi o słód jęczmienny.
Zacieram słód w poniższy sposób:
Do garnka ok. 30 litrowego wlewam wodę w proporcjach 1:3 (np. na 6 kg słodu 18 litrów wody).
Wodę podgrzewam do ok. 65-66 st. C i wsypuję powoli ześrutowany słód (mieszając, żeby nie porobiły się grudki).
Po wsypaniu słody temperatura zwykle spada do 62-63 st. C, a więc do stanu takiego, jaki mnie interesuje.
Taką temperaturę utrzymuję przez ok. 90 minut mieszając co jakiś czas (60 minut również wystarczy, ale wolę dla pewności trzymać dłużej). W tej temperaturze cukry złożone rozkładają się na cukry proste (alfa amylazy), które drożdże będą w stanie zjeść wytwarzając przy okazji alkohol.
Po tym czasie podwyższam temperaturę do 78 st, C ciągle mieszając, aby nie przypalić zacieru. Staram się nie przekroczyć 80 st. C. Taka operacja pomaga w późniejszej filtracji.
Po utrzymaniu zacieru przez 5-10 min w temperaturze 78 st. C zaczynam filtrację (do tego celu stosuję wężyk z oplotu - do kupienia w sklepach piwowarskich). Pierwsze 1,5-2 litry zwracam do gara, bo leci mętne. Po odsłonięciu młóta zaczynam wysładzanie (zalewam powoli wodą o temperaturze 78-80 st. C) do momentu aż nie poleci z kranika brzeczka o gęstości ok. 4-5 BLG. Można oczywiście wysładzać według uznania. Chodzi o to, żeby wypłukać pozostały jeszcze w młócie cukier.
Otrzymuję w ten sposób brzeczkę o gęstości 15-16 BLG (zwykle 24-27 litrów).
Następnie schładzam do temperatury poniżej 30 st. C i wsypuję drożdże do whisky (dostępne w sklepie u P. Janka). Schłodzenie brzeczki jest bardzo ważne, bo inaczej zabijemy drożdże. Można to robić za pomocą chłodnicy (dużo szybciej) lub naturalnie. Ważne, żeby nie zamykać szczelnie naczynia, bo zakisimy całość.
Po około 5-7 dniach fermentacji zlewam ciecz znad osadu i dodaję środek do klarowania. Można i bez tego, ale tak jest szybciej.
Po sklarowaniu destyluję na alembiku miedzianym (całość do ok. 10%). Za drugim razem dolewam wody, aby uzyskać 20-30 % i z tego, co kapie odbieram samo serce (dzielę na porcje, żeby było łatwiej stwierdzić co mi nie pasuje, a co się nadaje).
Tak uzyskany alkohol ma około 60-65 %. Następny krok to leżakowanie. Wypróbowałem już płatki dębowe palone. Działa - pachnie wanilią i dechą dębową. Wg mnie jest lepsze niż popularne blendy z niskiej półki.
Próbę z beczką mam prze sobą. 20 litrowa czeka na zalanie, ale na efekty trzeba poczekać.
Jeszcze jedna uwaga do tematu beczki. 3 lata oczekiwania, to czas przy założeniu, że beczka ma 200 litrów w górę. Przy mniejszych objętościach pole powierzchni beczki stykające się z zawartością jest dużo większe niż przy dużych objętościach, a tym samym efekt końcowy można uzyskać szybciej.
Mam nadzieję, że powyższy opis jest w miarę jasny. Polecam strony piwowarów domowych. Proces produkcji whisky jest podobny do ważenia piwa (pierwsze czynności). Różnice zaczynają się po filtracji.
Ładnie i klarownie - sam opis zacierania już był nie raz, ale niech będzie i w tym temacie. Miałbym tylko jedną uwagę - po wysładzaniu zagotować brzeczkę, żeby mieć pewność, że jest czysta inaczej stosunkowo łatwo o zakażenie. Pozdrawiam MANOWAR
Pozdrawiam.
Jacku71
Jacku71
Re: Whisky z beczki dębowej
Witam,
Co do beczki dębowej 20 litrowej to mam kilka doświadczeń, gdyż mój Single Malt w takiej właśnie leżakował. Postanowiłem się tymi doświadczeniami z Wami podzielić.
Zakupiłem nową 20l beczkę oczywiście wypalaną od p. Okruty. Po wcześniejszym kilkukrotnym wypłukaniu zalana została whisky jęczmienną o mocy 54% w końcu zeszłego roku. Dla uzyskania warunków choć lekko zbliżonych do oryginału, wykonałem koszyk w kształcie wąskiego walca z siatki miedzianej i w takim koszyku umieszczałem w beczce wiórki dębowe, które wcześniej moczyłem kilka tygodni w burbonie (jak wiemy whisky Single Malt w pierwszych latach dojrzewają właśnie w beczkach po burbonie). Koszyk ten przez wlew beczki zawieszałem na żyłce. Wiórki wymieniałem raz na kilka tygodniu. Po ok. 7 miesiącach zamiast wiórków burbonowych użyłem takich z beczki po sherry Oloroso, które dodatkowo moczyłem również wcześniej w sherry oloroso (flaszka kupiona w markecie za 16zł). Płatki po sherry wymieniałem również co 2-3 tygodnie. Sądzę, że podobny efekt jak z płatków można by osiągnąć dolewając do whisky odrobinę sherry Oloroso.
Po 9 miesiącach postanowiłem zlać destylat z beczki ponieważ kolor miał już dość ciemny a smak z wyraźną nutą dębową oraz lekkim acz wyraźnym, niezwykle przyjemnym owocowym charakterem. Trochę się zdziwiłem, bo ostatnie ok. 5l zlewane przez kranik z beczki było znacznie ciemniejsze (kolor czekoladowy) niż wcześniejsze 15l i do tego mętnawe. Pewnie jest to efekt "omywania" przez destylat ścianek beczki podczas zlewania. Zlałem więc te 5l do osobnego pojemnika celem sklarowania. Dodatkowo zmierzyłem moc i spadła przez te 9 miesięcy z 54 do 48%.
Te "dobre" 15l wlałem do beczki 15l po winie wiśniowym. Na razie minęło 1,5 tygodnia i sądzę (po próbach organoleptycznych), że potrzymam jeszcze drugie tyle czyli łącznie 3 tygodnie.
Wnioski:
1. Dojrzewanie whisky w małych beczkach przyspiesza zdecydowanie uzyskiwanie w destylacie typowych dla whisky pożądanych smaków pochodzących z dębu oraz smaków owocowych o ile takie warunki się stworzy.
2. Destylat umieszczony w nowej beczce 20l nie powinien być w niej trzymany dłużej niż 8-9 miesięcy, gdyż istnieje niebezpieczeństwo "przedębienia" trunku.
3. Przez okres tych 8-9 miesięcy dojrzewania, whisky nie jest w stanie w pełni zatracić surowego smaku jakże charakterystycznego dla destylatu uzyskanego tuż po procesie czyli smaku "white dog'a". Zatem istnieje bezwzględna konieczność stworzenia destylatowi niezbędnych warunków do dalszego dojrzewania czyli harmonizacji smaków.
4. Po zapoznaniu się z literaturą w której opisywane są doświadczenia kolegów z innych krajów, wypada mi się nie zgodzić z teorią i jednoznacznymi stwierdzeniami, że whisky nie dojrzewa w szkle. Nie dojrzewa w szkle o ile butelka czy inny pojemnik zalane są "pod korek" czyli w warunkach beztlenowych, a dojrzewa np. w butli która zalana jest w 2/3 i jest okresowo napowietrzna, czyli stworzone są warunki tlenowe niezbędne do prawidłowego przebiegu skomplikowanych chemicznych przemian w destylacie. Oczywiście jest tylko teoria, której nie mogę niestety na razie poprzeć doświadczeniem, bo dopiero mam zamiar je przeprowadzić.
5. Zatem kolejnym krokiem po beczce "wiśniowej" będzie przetrzymywanie przeze mnie destylatu w balonie szkalnym z odpowiednią "powierzchnią tlenową" z okresowym (sądzę, że raz w tygodniu) napowietrzaniem. Jedną butelkę dla porównania zaleję pod korek i nie będę napowietrzał.
6. Smak który uzyskałem już dziś daje duże nadzieje na to, że w ciągu 2-3 lat whisky ta będzie konkurencyjna z uznanymi Single Malt'ami.
7. Niestety w tym fachu trzeba mieć trochę cierpliwości której wszystkim życzę.
Powodzenia.
Pasjonat
Co do beczki dębowej 20 litrowej to mam kilka doświadczeń, gdyż mój Single Malt w takiej właśnie leżakował. Postanowiłem się tymi doświadczeniami z Wami podzielić.
Zakupiłem nową 20l beczkę oczywiście wypalaną od p. Okruty. Po wcześniejszym kilkukrotnym wypłukaniu zalana została whisky jęczmienną o mocy 54% w końcu zeszłego roku. Dla uzyskania warunków choć lekko zbliżonych do oryginału, wykonałem koszyk w kształcie wąskiego walca z siatki miedzianej i w takim koszyku umieszczałem w beczce wiórki dębowe, które wcześniej moczyłem kilka tygodni w burbonie (jak wiemy whisky Single Malt w pierwszych latach dojrzewają właśnie w beczkach po burbonie). Koszyk ten przez wlew beczki zawieszałem na żyłce. Wiórki wymieniałem raz na kilka tygodniu. Po ok. 7 miesiącach zamiast wiórków burbonowych użyłem takich z beczki po sherry Oloroso, które dodatkowo moczyłem również wcześniej w sherry oloroso (flaszka kupiona w markecie za 16zł). Płatki po sherry wymieniałem również co 2-3 tygodnie. Sądzę, że podobny efekt jak z płatków można by osiągnąć dolewając do whisky odrobinę sherry Oloroso.
Po 9 miesiącach postanowiłem zlać destylat z beczki ponieważ kolor miał już dość ciemny a smak z wyraźną nutą dębową oraz lekkim acz wyraźnym, niezwykle przyjemnym owocowym charakterem. Trochę się zdziwiłem, bo ostatnie ok. 5l zlewane przez kranik z beczki było znacznie ciemniejsze (kolor czekoladowy) niż wcześniejsze 15l i do tego mętnawe. Pewnie jest to efekt "omywania" przez destylat ścianek beczki podczas zlewania. Zlałem więc te 5l do osobnego pojemnika celem sklarowania. Dodatkowo zmierzyłem moc i spadła przez te 9 miesięcy z 54 do 48%.
Te "dobre" 15l wlałem do beczki 15l po winie wiśniowym. Na razie minęło 1,5 tygodnia i sądzę (po próbach organoleptycznych), że potrzymam jeszcze drugie tyle czyli łącznie 3 tygodnie.
Wnioski:
1. Dojrzewanie whisky w małych beczkach przyspiesza zdecydowanie uzyskiwanie w destylacie typowych dla whisky pożądanych smaków pochodzących z dębu oraz smaków owocowych o ile takie warunki się stworzy.
2. Destylat umieszczony w nowej beczce 20l nie powinien być w niej trzymany dłużej niż 8-9 miesięcy, gdyż istnieje niebezpieczeństwo "przedębienia" trunku.
3. Przez okres tych 8-9 miesięcy dojrzewania, whisky nie jest w stanie w pełni zatracić surowego smaku jakże charakterystycznego dla destylatu uzyskanego tuż po procesie czyli smaku "white dog'a". Zatem istnieje bezwzględna konieczność stworzenia destylatowi niezbędnych warunków do dalszego dojrzewania czyli harmonizacji smaków.
4. Po zapoznaniu się z literaturą w której opisywane są doświadczenia kolegów z innych krajów, wypada mi się nie zgodzić z teorią i jednoznacznymi stwierdzeniami, że whisky nie dojrzewa w szkle. Nie dojrzewa w szkle o ile butelka czy inny pojemnik zalane są "pod korek" czyli w warunkach beztlenowych, a dojrzewa np. w butli która zalana jest w 2/3 i jest okresowo napowietrzna, czyli stworzone są warunki tlenowe niezbędne do prawidłowego przebiegu skomplikowanych chemicznych przemian w destylacie. Oczywiście jest tylko teoria, której nie mogę niestety na razie poprzeć doświadczeniem, bo dopiero mam zamiar je przeprowadzić.
5. Zatem kolejnym krokiem po beczce "wiśniowej" będzie przetrzymywanie przeze mnie destylatu w balonie szkalnym z odpowiednią "powierzchnią tlenową" z okresowym (sądzę, że raz w tygodniu) napowietrzaniem. Jedną butelkę dla porównania zaleję pod korek i nie będę napowietrzał.
6. Smak który uzyskałem już dziś daje duże nadzieje na to, że w ciągu 2-3 lat whisky ta będzie konkurencyjna z uznanymi Single Malt'ami.
7. Niestety w tym fachu trzeba mieć trochę cierpliwości której wszystkim życzę.
Powodzenia.
Pasjonat
-
- Posty: 37
- Rejestracja: środa, 22 sie 2012, 21:50
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Whisky+ beczka dębowa 225L
Witam, potrzebuję porady, planuję zakup beczki i zrobienie whisky. Beczka: http://olx.pl/oferta/stare-beczki-debowe-po-winie-CID628-ID5magB.html#79cff901cd
Wydaje mi się, że cena bardzo dobra i raczej dobrze ze po winie?? Wiem, że ilość dość duża, założenie jest leżakowania około 2-5 lat i dłużej. Jeśli beczka jest nie odpowiednia proszę od razu pisać.
Zacier robiłem już kiedyś z mąki ziemniaczanej, specjalnych drożdży, oraz pewnego enzymu. Rozmontowałem mojego aabratka (kolumna 150 cm wypełnienie miedź/K.O.) Tak, aby bezpośrednio otrzymywać upragnioną ciecz. Na wyjściu jak się nie mylę około 70%.
Z efektu końcowego nie byłem zadowolony, smak słaby, zapach również, ilość bardzo mała. Wiem, że przepisów na forum jest dużo ,prosiłbym o coś sprawdzonego i w miarę wydajnego (beczka 225L) Czy po leżakowaniu w wyżej wymienionej beczce 2 lata, 5 lat znacznie poprawią się walory smakowe whisky?
Mod.
Coś słabo poprawiłeś.
Wydaje mi się, że cena bardzo dobra i raczej dobrze ze po winie?? Wiem, że ilość dość duża, założenie jest leżakowania około 2-5 lat i dłużej. Jeśli beczka jest nie odpowiednia proszę od razu pisać.
Zacier robiłem już kiedyś z mąki ziemniaczanej, specjalnych drożdży, oraz pewnego enzymu. Rozmontowałem mojego aabratka (kolumna 150 cm wypełnienie miedź/K.O.) Tak, aby bezpośrednio otrzymywać upragnioną ciecz. Na wyjściu jak się nie mylę około 70%.
Z efektu końcowego nie byłem zadowolony, smak słaby, zapach również, ilość bardzo mała. Wiem, że przepisów na forum jest dużo ,prosiłbym o coś sprawdzonego i w miarę wydajnego (beczka 225L) Czy po leżakowaniu w wyżej wymienionej beczce 2 lata, 5 lat znacznie poprawią się walory smakowe whisky?
Mod.
Coś słabo poprawiłeś.
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
-
- Posty: 37
- Rejestracja: środa, 22 sie 2012, 21:50
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
-
- Posty: 84
- Rejestracja: niedziela, 30 mar 2014, 14:47
- Krótko o sobie: ,,Nie ma złej whisky, tylko niektóre są lepsze od innych''
- Ulubiony Alkohol: Whisky
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 26 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Beczkę po whisky widziałem i jej przekrój, wnętrze nie wygląda na jakoś specjalnie opieczone, koloru wina też nie było, za to drewno do samych krańców jednostajnie średnio brunatne - lata leżakowania (po chivas'ie więc minimum 12') - no co by nie mówić o Yamamoto - dostał nobla za wanilinę i też jakoś nie mam powodów żeby nie wierzyć w naukę.
A chivas nie jest blendem, czyli mieszanką kilku minimum 12 letnich whisky z różnych destylarni, które leżały w innych beczkach?
A chivas nie jest blendem, czyli mieszanką kilku minimum 12 letnich whisky z różnych destylarni, które leżały w innych beczkach?
-
- Posty: 84
- Rejestracja: niedziela, 30 mar 2014, 14:47
- Krótko o sobie: ,,Nie ma złej whisky, tylko niektóre są lepsze od innych''
- Ulubiony Alkohol: Whisky
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 26 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Jakoś dziwnie mi ten post wyświetliło, pierwsze zdanie to cytat kolegi Łiskej, a ostatnie jest moje.
Jestem ciekaw jak to jest z tym Chivas'em, jak go blendują?
Czy mieszają ze sobą rózne świeże destylaty i dopiero wtedy napełniają tym beczkę, czy juz gotowe dojrzałe whisky?
Skoro Łiskej widział na własne oczy beczkę po Chivasie, to chyba to ta pierwsza opcja, a zawsze wydawało mi się, że to w ten drugi sposób robią. Ktoś może jeszcze widział jak to jest robione?
Mieszkam od 9 lat na wyspach i często pijam whisky/whiskey oraz zwiedziłem kilka destylarni, ale nie wiem jak robi sie Chivasa, np. black bush który jest blendem, to dojrzały single malt plus dojrzała Whiskey single grain, a single pot to mieszanka słodowanego i niesłodowanego jęczmienia, która jest zacierana w jednej kadzi.
Tak jest w Irlandii.
Jestem ciekaw jak to jest z tym Chivas'em, jak go blendują?
Czy mieszają ze sobą rózne świeże destylaty i dopiero wtedy napełniają tym beczkę, czy juz gotowe dojrzałe whisky?
Skoro Łiskej widział na własne oczy beczkę po Chivasie, to chyba to ta pierwsza opcja, a zawsze wydawało mi się, że to w ten drugi sposób robią. Ktoś może jeszcze widział jak to jest robione?
Mieszkam od 9 lat na wyspach i często pijam whisky/whiskey oraz zwiedziłem kilka destylarni, ale nie wiem jak robi sie Chivasa, np. black bush który jest blendem, to dojrzały single malt plus dojrzała Whiskey single grain, a single pot to mieszanka słodowanego i niesłodowanego jęczmienia, która jest zacierana w jednej kadzi.
Tak jest w Irlandii.
-
- Posty: 514
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Panowie, nigdzie nie mogę znalezć małej beczki po winie. Znalazłem na alllegro beczki 225l i tak pomyślałem żeby taką kupić i co roku dolewać do niej ok. 60l. tak żeby za 2 lata zrobiła się pełna. Co o tym sądzicie? Beczki są z włoch, winio zlane w kwietniu tego roku. Chciałem w niej trzymać koniaczek 50% Obecnie mam go 40l. Następny wsad dodałbym dopiero za rok bo winogrona już się skończyły.
-
- Posty: 180
- Rejestracja: piątek, 29 lis 2013, 17:25
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 46 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Jeśli będzie stała w chłodnym pomieszczeniu o normalnej wilgotności to nie powinna puszczać, tyle że nie wiadomo co się kupuje na alledrogo. Można trafić na totalny złom, lepiej poszukać czegoś do kupienia "na żywca" w okolicy i obejrzeć co się może dostać. Chyba, że sprzedawca jest specjalistą od beczek po winie to wówczas ryzyko mniejsze.
Lubię to co naturalne
-
- Posty: 514
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Beczka będzie stała w piwnicy. Teraz jest tam ok 10C a zimą spada di 5C. Wilgotność bardzo duża. Cholera wie czy to złom bo też sie nie znam. Podesłał mi zdjęcia beczek i wyglądają bardzo dobrze. Jak twierdzisz, że powinna wystać w piwnicy to zamówie jedną i się zobaczy co z tego bedzie.
-
- Posty: 37
- Rejestracja: środa, 22 sie 2012, 21:50
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Witam, beczka zamówiona:
http://sklep.bednarstwo.eu/beczka-debow ... -p-96.html
Zastanawiam się nad przepisem zaproponowanym przez kolegę z forum. Prosiłbym o komentarz, sugestie może poprawki do tego przepisu. Okres leżakowania od trzech lat w górę.
"Na 50l wsadu 45-50% dałbym:
- 250-330ml syropu klonowego;
- 1-1,5kg cukru mocno skarmelizowanego;
- 10-15 paczek cukru wanilinowego LUB 1-2 laski wanilii.
Dodatki opcjonalne (na whisky, nie whiskey!):
- 200g suszonych śliwek (suszonych, niewędzonych);
- 200-500ml wina (osobiście polecałbym Tokay'a)."
http://sklep.bednarstwo.eu/beczka-debow ... -p-96.html
Zastanawiam się nad przepisem zaproponowanym przez kolegę z forum. Prosiłbym o komentarz, sugestie może poprawki do tego przepisu. Okres leżakowania od trzech lat w górę.
"Na 50l wsadu 45-50% dałbym:
- 250-330ml syropu klonowego;
- 1-1,5kg cukru mocno skarmelizowanego;
- 10-15 paczek cukru wanilinowego LUB 1-2 laski wanilii.
Dodatki opcjonalne (na whisky, nie whiskey!):
- 200g suszonych śliwek (suszonych, niewędzonych);
- 200-500ml wina (osobiście polecałbym Tokay'a)."
-
- Posty: 312
- Rejestracja: środa, 19 mar 2014, 12:43
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Re: Whisky z beczki dębowej
Jeżeli chodzi o czyszczenie beczki to duzo więcej niż u nas znajdziesz na zachodnich forach. w "jues and ej" sprzedaja nawet płyny do czyszczenia beczek:
https://milehidistilling.com/product/cl ... r-barrels/
Tu trochę poczytasz:
http://homebrew.stackexchange.com/quest ... oak-barrel
https://milehidistilling.com/product/cl ... r-barrels/
Tu trochę poczytasz:
http://homebrew.stackexchange.com/quest ... oak-barrel