Strona 1 z 1

Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 30 sty 2010, 16:26
autor: mayor1986
Witam wszystkich.

Na wstępie chciałem wyrazić wielki podziw dla was za wiedzę i dorobek praktyczny w postaci wypasionych zestawów do rektyfikacji.
Szperam na tym forum od paru dni i jestem w trakcie planowania swojej własnej instalacji. Wstyd się przyznać ale właśnie kończę kierunek na Polibudzie związany z daną dziedziną czyli min. rektyfikacją. Miałem z tego kilka projektów zaliczeniowych i wszystkie dobrze mi poszły, lecz porównując waszą praktykę i spostrzeżenia jestem pikuś... Być może dlatego że ja projektowałem kolumny przemysłowe do produkcji wielkotonażowych.
Dziś doszedłem do konkluzji, czy nie było by możliwe prowadzenie procesu w sposób ciągły i dość wydajny. Spróbuje przedstawić moją wstępną wizję i czekam na wasze wnioski i rady. Bądźcie wyrozumiali jestem świerzak ( bimber robiłem raz na zwykłym procesie destylacji z bańką i szklaną chłodnicą...)

Założenia wstępne:
- stosujemy zwykły garnek małego litrażu, może być nawet czajnik gdyż ma stożkowe zakończenie które z będzie kierować parę w odpowiednim kierunku bez zbędnych turbulencji wewnątrz kotła czyli bez wkraplania się na pokrywie. Przy czym jest to niskie naczynie i dość szerokie co da nam dużą powierzchnię parowania.

- przy dnie naczynia montujemy zaworek o małej przepustowości (np iglicowy) którym odbierać będziemy ciecz wyczerpaną po czasie gdy proces się ustali. Ilość odbioru powinna być proporcjonalna do zasilania surówka (zacier), oraz odbioru destylatu. Są na to oczywiście wzory ale zobaczę co mi wyjdzie w programie symulacyjnym typu PRO II.

- surówkę czyli zacier dostarczamy na odpowiednią wysokość kolumny, ja zawsze projektowałem kolumny półkowe które troszkę się różnią ale zasada działania jest ta sama, wysokość podania surówki również się optymalizuje, w zależności od jej temperatury wejściowej, jeśli jest ona równa temp. pokojowej to wydaje mi się że można dozować na środek kolumny, na wypełnienie, żeby po drodze na dół zdążyła odparować prawie w całości w kontakcie z gorącą parą. Dozowanie surówki też realizujemy przez zawór iglicowy, ja to widzę jako zwykłą butelkę lub termos z króćcem w dnie bez zakrętki, żeby wiedzieć czy trzeba dolać zacieru czy jeszcze nie, im większe naczynie tym rzadziej dolewamy. Surówka grawitacyjnie przepływa do zaworu iglicowego a on reguluje jej natężenie.

- na szczycie kolumny zgodnie z waszymi projektami stosujemy powrót (reflux), który reguluje również zawór iglicowy. Liczba powrotu powinna wynosić około 3-5 ( czyli np odbieramy 1 litr bimbru na godzinę zawracamy 5 litrów na szczyt kolumny. W tym przypadku raz ustawiony powrót nie powinien zmieniać się do momentu aż wyczerpiemy cały zacier. Stan jest ustalony- dostarczamy stałą ilość surówki, odbieramy stałą ilość destylatu, oraz cieczy wyczerpanej. Jeśli wszystko leci w dobrej proporcji nie zalejemy kolumny i będzie gites!!

Przy okazji mam kilka pytań odnośnie szczegółów wykonania:
- czy zewnętrzna część chłodnicy ma wytyczne co do stosowalności materiałów? wg mnie ważne żeby rurka w której skrapla się para była np. z miedzi a rura w której umieszczona jest spirala, wypełniona wodą chłodzącą może być nawet z butelki PET, bo przecież destylat nie ma z nią kontaktu!! Na aukcjach sprzedawcy piszą instalacja całkowicie z KO, co wg mnie jest marnowaniem kasy..

- drugie pytanie: czy przy stosowaniu powrotu zewnętrznego przez zawór iglicowy, w kolumnie nie wytworzy się wzrost ciśnienia? Przecież wylot z chłodnicy będzie zamknięty hydraulicznie przez warstwę destylatu. Jego część będzie odbierana przez owy zawór iglicowy, pozostałość będzie zawracana na wypełnienie przez spływ grawitacyjny. Zastanawiam się też czy na wypełnieniu nie będzie panować nadciśnienie w stosunku do części za skraplaczem które będzie problemem z wypływem zawracanego destylatu z rurki powrotu. Jeśli tak się stanie, ciecz zawracana (reflux) zamiast wracać na wypełnienie będzie wypełniać chłodnicę i zrobi się lipa... Pasowało by gdzieś zrobić odpowietrzenie.. dobrze myślę??

- ostatnie pytanie: czy próbował ktoś zbudować profesjonalną kolumnę bez spawania TIG? Ja kombinuje użycie kołnierzy stalowych łączących rurę KO z kotłem oddzielone gdzie trzeba uszczelką silikonową. Podobnie na szczycie gdzie miedziana płytka z przylutowaną rurką do odprowadzenia pary przykręcona będzie na kołnierz i oddzielona podkładką silikonową. Rurkę powrotu zaś uszczelnię zwykłym silikonem lub coś w tym stylu. Nie planuje tam dużych obciążeń bo i tam muszę zrobić stelaż dla elementów kolumny (czajnik może nie wytrzymać obciążenia 1,5owej rury z chłodnicą i zbiornikiem zasilania...). Ogrzewanie z palnika gazowego ( nie taboret... ale mam nadzieje że wystarczy) ponieważ mam większą kontrole nad temperaturą, i przy okazji pytanie: czy w przypadku ogrzewania otwartym ogniem robił ktoś izolacje kotła? Wiem że w przypadku czajnika to parodia ale jeśli bym zdecydował się na tradycję (30l keg) zastanawiam się co się nie zapali od ognia?

To wszystko co chciałem napisać. Czekam na wnioski. A na mnie czeka około 150 litrów zacieru do zrobienia, bo razem z ojcem winko robimy i z pozostałości jeszcze coś wydusimy.. heh.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 30 sty 2010, 19:13
autor: Kucyk
Bardzo ciekawe rozwinięcie kwestii destylacji metodą ciągłą zawiera artykuł Qby http://alkohole-domowe.com/bimber/desty ... yczna.html

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 30 sty 2010, 23:14
autor: mayor1986
Zapoznałem się z tym materiałem i uznaje że coś w tym jest ale... nie jest to sprawdzone w praktyce.. przynajmniej nie słyszałem o tym... za to moje rozwiązanie stosuje się w przemyśle.

Przy okazji mógłby ktoś (np ty Kucyk- z statusem mentora!!), odpowiedzieć na pytania które wyżej nadmieniłem?

Na poprędce narysowałem na kolanie małą wizję mojej instalacji i spróbuje ją tu wrzucić, ale obawiam się że nie będzie czytelna .. (zeskanowany rysunek wykonany ołówkiem....)
jak znajdę chwile to przygotuje coś porządniejszego w CADzie czy cuś...

A i na rysunku nie ma uwzględnionych oczywistych otulin izolacyjnych rury KO oraz kotła (jeśli można... jak się nie zapali...). A tą szklaną menzurkę wydaje mi się że można kupić w sklepie z szkłem chemicznym... na laborkach posługiwałem się czymś w podobie.. można regulować wypływ destylatu w kroplach więc tak jak zawór iglicowy...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 30 sty 2010, 23:37
autor: Kucyk
mayor1986 pisze:ty Kucyk- z statusem mentora!!
Zaraz wywalę kilka swoich postów bo już druga osoba do tego pije... ;)

Co do odpowiedzi na pytania, to moje "mentorstwo" jest raczej kiepskie. Sam zajmuję się destylacją metodami pot-still z wykorzystaniem parnika gospodarczego opalanego węglem. Mam kolumnę, ale szklaną i o procesie wiem niewiele, wszak to nowy nabytek...

Myślę, że doświadczeni Koledzy będą lepszym źródłem informacji jako praktycy.

Co do aparatu odpędowego zaprezentowanego przez Qbę, to takie konstrukcje są stosowane np. w drukarniach do odzyskiwania alkoholi z cieczy buforowych, czy jak to się tam nazywa. Inna sprawa, że nie są to urządzenia rektyfikujące...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 00:05
autor: Maciej_K
[EDIT] Nie dotarł do mnie wcześniej fakt, że mowa tu o rektyfikacji, przy której poniższe moje problemy tracą sens, bo dotyczą pot-stilla, ale zostawię, bo jestem ciekaw odpowiedzi. No i ciągle chodzi o destylację ciągłą:) [edit]

Mnie w ciągłych procesach zastanawia póki co:
1. Jak to się robi, że spuszcza się tylko wyczerpany zacier, wszak cały czas dolewamy świeży do kotła? Chodzi mi m.in. o to, że moc par wpadających do chłodnicy zależy od temperatury wrzenia zacieru, ta od zawartości alkoholu w zacierze... Normalnie w pot-stillu moc destylatu spada, a tutaj będziemy utrzymywać stałe stężenie tak destylatu, jak i zacieru. Normalnie wiemy, że zacier jest jałowy, kiedy moc destylatu leci poniżej 30%, a tutaj? A może spustu dundru dokonuje się okresowo i moc destylatu "faluje"? Nie ogarniam tematu:D.
2. Co z separacją przedgonów? Przecież dostarczamy coraz to nowszych...

A gdyby tak wlewanym do kotła zacierem chłodzić najpierw pary? Odpowiednio dobrać chłodnicę, by wystarczył minimalny przepływ, stabilizować temperaturę na wyjściu, utrzymując ją pod progiem wrzenia zacieru. Nie tak się czasem to robi w przemysłowej skali?

Ogólnie temat ciągłej destylacji bardzo, ale to bardzo mnie interesuje. Wtedy objętość kotła traci znaczenie... To jest... piękne! W poniedziałek (mam nadzieję) kończy mi się sesja, mam 8m miedzianej rurki fi6, pomysł... Pokombinuję:D

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 01:14
autor: mayor1986
No ja właśnie skończyłem swoja sesje we wtorek i od tej pory śledzę praktycznie to forum.. straasznie wciąga...

co do Twoich pytań:
W przemyśle jak najbardziej stosuje się wstępne podgrzanie surówki, najlepiej do temp wrzenia wtedy od razu po wprowadzeniu do kolumny ona odparowuje. W moim przykładzie było by to trochę zbyt skomplikowane ponieważ musiał bym jakąś pompkę dla zacieru kombinować, ale jeśli ktoś taką posiada to jak najbardziej można. Można zrobić coś al'a wężownica Samka czyli poprowadzić zacier miedzianymi rurkami nawiniętymi w spirale na kotle i dopiero na nie dać izolacje. Będzie następowało ogrzewanie zacieru od gorącego kotła... przy odpowiednio długiej wężownicy i powolnym przepływie (a taki mamy), może i dało by się ogrzać zacier prawie do temp wrzenia...

Co do separacji przedgonów to faktycznie byłby problem... ale nie kojarzę żeby w przemyśle stosowało się taki proceder dla systemu ciągłego... wydaje mi się że przedgon odbiera się tylko raz na samym początku kiedy kolumna jeszcze nie wpadnie w stan ustalony. Tylko w tym okresie temperatura nie jest stała i wychodzą różne świństwa... potem jak stan się ustali temperatura będzie stała i dozując surówkę na odpowiednią wysokość kolumny, będzie się ona spływając w dół pozbywała par etanolu poprzez działanie dyfuzji, natomiast będzie się wzbogacać w parę wodną (surówka jest chłodniejsza więc skropli parę wodną która szybciej wykrapla niż etanol bo już w temp 100 stopni gdzie wóda nadal jest gazem). W ten sposób powstanie tzw stan równowagi na półce jednostkowej (czy jakoś tak) mówi o tym równowaga Mcabe Thiele czy jak się to pisze...
Tak jak mówisz od dołu będzie parowało w wyższej niż normalnie temperaturze, pewnie koło stówki... bo będzie prawie sama woda pozacierowa, będzie jej coraz więcej bo dozujemy surówkę na środek kolumny.. więc musimy ją odbierać (ciecz wyczerpana) żeby poziom był stały w kotle.

W teorii wydaje się że będzie działać.... nie widziałem z bliska takiej przemysłowej kolumny (może jeszcze się uda pod przykrywką koła naukowego wyjechać w tym ostatnim semestrze... dam Wam raport... he)

Ja przy swojej kolumnie zrobię ten myk, przecież wystarczy zwykły dodatkowy otwór w połowie wysokości kolumny zaizolowany np małym korkiem silikonowym, i do tego jakiś zaworek spustowy z dołu kotła... roboty tyle co nic a może efekty da paradygmatyczne!!

Będzie typowa EUREKA... he

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 11:31
autor: Maciej_K
W moim przykładzie było by to trochę zbyt skomplikowane ponieważ musiał bym jakąś pompkę dla zacieru kombinować
A grawitacyjnie? Łatwo sterować przepływem (jeden precyzyjny zawór). Oczywiście najpierw trzeba wtłoczyć ten zacier do zbiornika na pewnej wysokości, ale to stwarza mniej problemów - w dużej skali wystarczy chyba byle jaka pompa do brudnej wody. W warunkach domowych wystarczy wiaderko i ręce:).
Można zrobić coś al'a wężownica Samka czyli poprowadzić zacier miedzianymi rurkami nawiniętymi w spirale na kotle i dopiero na nie dać izolacje.
Ja jednak celuję w chłodzenie par zacierem, bo nie marnujemy tu energii ani wody (jedynie trochę wody jest potrzebne pod koniec procesu, gdy kończy się zacier "chłodniczy").
wydaje mi się że przedgon odbiera się tylko raz na samym początku kiedy kolumna jeszcze nie wpadnie w stan ustalony
Przedgony to wszystko, co paruje w temperaturze mniejszej niż temp. wrzenia etanolu, co oznacza, że i w większej temperaturze też będzie parować. W pot-stillu przedgony odbieramy w fazie rozgrzewania się układu, kiedy temperatura powoli rośnie i do głosu dochodzą kolejne niepożądane frakcje. Możemy je rozdzielić właśnie dlatego, że mają czas odparować przed etanolem. W aparacie rektyfikacyjnym okresowym działa to podobnie, rozgrzewa się kolumnę, po czym odlewa przedgony. Za to w systemie ciągłym nie widzę jakoś tego sposobu, bo aparat jest rozgrzany cały czas, z dostarczanego zacieru odparowuje wszystko poniżej etanolu i etanol oczywiście. Może do oddzielania przedgonów stosuje się jakiś myk w chłodzeniu? Chłodzi się pary alkoholu najmniejszą potrzebną różnicą temperatur i odbiera, a przechodzące dalej pary przedgonów skrapla się osobno?
A może etanol nie jest odbierany z najwyższej półki? W zasadzie tak frakcjonuje się ropę naftową, więc czemu nie alkohol i resztę... O, i chyba tak bym to widział. Odbiór par z różnych poziomów kolumny.

Przyszedł mi na myśl jeszcze jeden sposób - wstępne podgrzewanie zacieru do odparowania bardziej lotnych od etanolu frakcji.

To jak z tym pot-stillem? Da się tu zrobić pracę ciągłą, czy pozostanie ona przywilejem "kolumniarzy"?

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 12:16
autor: mayor1986
Co do tego wymuszonego przepływu zacieru to faktycznie zwykła mała pompka dała by rade.. trzeba pamiętać że tam będzie naprawdę wolny przepływ bo pamiętajmy ile odbieramy cieczy wyczerpanej i destylatu... razem to będzie z 5 litrów na godzinę!! i takie musi być natężenie dopływu surówki. Stąd też moja obawa co do chłodzenia par zacierem... tam jest trochę większy przepływ... ale zawsze można by zrobić wstępne chłodzenie par i jednoczesne podgrzanie zacieru, a potem końcowe chłodzenie wodą... były by potrzebne dwie chłodnice, ale ta dla zacieru miała by i tak mniejsze gabaryty niż wężownica Samka (owinięta na kotle)...

Co do przedgonów... masz rację. Porównanie rektyfikacji ropy naftowej było bardzo trafne. Tam stosuje się destylacje rurowo wieżową, a produkty odbiera się z różnych wysokości kolumny w zależności od temp parowania. Ropa naftowa to baaardzo złożony związek z którego otrzymuje się naprawdę wiele frakcji... od wysokooktanowej benzyny do mazutu który jest wykorzystywany do produkcji asfaltu...
Szczerze mówiąc nie wiem z ilu frakcji złożony jest zacier.. bo raczej nie jest to jedynie mieszanina etanolu i wody....są tam frakcje niezbyt dla nas pożądane które pasowało by oddzielić.
Proces ciągły rektyfikacji opisywany przeze mnie stosuje się raczej do mieszanin mniej złożonych (np trójskładnikowe) i kolejne składniki odbieramy w kolejnych procesach (kolejne kolumny)

Moje proste pytanie... ile przedgonu powstaje z np. 50 l zacieru? i co w nim jest..

być może przy rektyfikacji ciągłej jego stężenie będzie tak znikome że nie warto sobie zawracać głowy... w końcu gdyby rektyfikować wino to też należało by przedgony odlać...a wino każdy pije.... my chcemy się przede wszystkim pozbyć wody!! żeby zatężyć alkohol...a wszystkie olejki czy cuś to raczej ciężkie frakcje i pozostaną razem z wodą w cieczy wyczerpanej...

Wstępne podgrzanie przez Ciebie proponowane jak najbardziej zdało by egzamin ale... musiał byś mieć duży kocioł i marnować energie na podgrzanie dużej masy... ewentualne odprowadzenie par i ich schłodzenie, ze zbiornika w którym znajdować się będzie zacier (z tego zbiornika dozujemy surówkę do kolumny) podgrzany przez wstępne schłodzenie par etanolu (opisany wyżej) lub przez wężownice Samka rozwiązało by problem... tylko jak pisałem wcześniej.. czy gra jest warta zachodu.. wino każdy pije a tam też są różne frakcje...

Co do spływu grawitacyjnego... tylko jeśli jeden zbiornik z zimnym zacierem umieścimy nad chłodnicą wstępną a drugi na połowie wysokości kolumny.. wtedy mamy ciągły spadek. W przypadku gdy chcemy ogrzać zacier od kotła musimy zapewnić bardzo duży spadek hydrauliczny...a to jest niewygodnie a czasem niewykonalne..(piwnica) no i jeszcze będą opory miejscowe (sama wężownica daje bardzo duży opór!)

Co do pot stilla... dla jasności opisz mi dokładnie jaka jest różnica między kolumną (tylko tym że nie ma refluksu i ma odstojniki??) jak to sobie poukładam to może coś się i tu wymyśli..

Pozdro

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 13:03
autor: Zygmunt
mayor1986 pisze:Co do tego wymuszonego przepływu zacieru to faktycznie zwykła mała pompka dała by rade.. trzeba pamiętać że tam będzie naprawdę wolny przepływ bo pamiętajmy ile odbieramy cieczy wyczerpanej i destylatu... razem to będzie z 5 litrów na godzinę!! i takie musi być natężenie dopływu surówki.
Więc nada się idealnie malutka pompka perystaltyczna. Te skurczybyki potrafią dozować setne części litra przez naprawdę długi czas.

Szczerze mówiąc nie wiem z ilu frakcji złożony jest zacier.. bo raczej nie jest to jedynie mieszanina etanolu i wody....są tam frakcje niezbyt dla nas pożądane które pasowało by oddzielić.
Uogólniając: etanol, woda, metanol, alkohole cięższe, proste kwasy karboksylowe, białka, cukry, aldehydy, ketony.
Proces ciągły rektyfikacji opisywany przeze mnie stosuje się raczej do mieszanin mniej złożonych (np trójskładnikowe)
Nasz nastaw/ zacier można tak sklasyfikować, bo do tych 100 stopni wrze stosunkowo niewiele frakcji. Np. kwasy mają wyższą temperaturę wrzenia.

wino każdy pije a tam też są różne frakcje...
Sensowna uwaga, zwraca na m uwagę na to, że nasz produkt nie musi być 100% czysty chemicznie.

Co do pot stilla... dla jasności opisz mi dokładnie jaka jest różnica między kolumną (tylko tym że nie ma refluksu i ma odstojniki??)
W kolumnie masz powrót flegmy na wypełnienie i odbiór par o ściśle określonej temperaturze. Na P-S odbierasz wszystko jak leci. O tym poczytasz szczegółowo na forum.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 13:22
autor: mayor1986
Pompka perystaltyczna faktyczni tu jest git... nie wiem jak z ceną... w laboratorium kazali obchodzić się z tym ostrożnie, he. No i pamiętać należy że tu nie może być nic "gęstego", i bez tego ten wężyk dość szybko się kruszy... a jak jeszcze dostanie środowisko nieprzyjazne jakim jest zacier (choć są i takie do tego przystosowane) rozchodzi się o cenę...

No czytałem już o tym pot stillu tylko miałem trochę mętne o tym wyobrażenie...ale twoja krótka notka utwierdziła mnie w przekonaniu.
Więc proces ciągły w pot stillu będzie działał podobnie jak w rektyfikacji...być może że nawet ma mniejsze wymagania bo przecież tu bierzemy jak leci. W tym przypadku surówkę można podawać równie dobrze do kotła przez zawór umieszczony przy jego szczycie. Pozostaje taki sam problem przedgonu, ale jak pisałem wcześniej jego stężenie będzie znikome w końcowym produkcie.... najlepiej będzie sprawdzić to praktycznie czy śmierdzi czy nie... założę się że nie jedna wóda ze sklepu będzie gorszej jakości...
Po drugie sam mówiłeś że do 100 stopni paruje przede wszystkim etanol i woda... ciężkie frakcje nie wydostaną się jeśli nie przekroczymy temp.. zresztą większość substancji (w tym etanol z wodą) tworzy związki azeotropowe które nie rozdzielą się metodą termiczną (dlatego nie można uzyskać 100% spyrytu metodą termiczną.. co najwyżej przepchnięciem przez membrany lub odwróconą osmozą...ale pytam po co??)

pomocne mogą być w tym przypadku odstojniki które mają zadanie wyłapać syf... może i taki zdał by się w przypadku mojej kolumny rektyfikacyjnej o działaniu ciągłym... he??

Co myślicie?

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 14:20
autor: Zygmunt
mayor1986 pisze:Pompka perystaltyczna faktyczni tu jest git... nie wiem jak z ceną... w laboratorium kazali obchodzić się z tym ostrożnie, he. No i pamiętać należy że tu nie może być nic "gęstego", i bez tego ten wężyk dość szybko się kruszy... a jak jeszcze dostanie środowisko nieprzyjazne jakim jest zacier (choć są i takie do tego przystosowane) rozchodzi się o cenę...
Perystaltyka można zrobić sobie "w domu". Tzn niezupełnie w domu, bo dwa elementy trzeba dość precyzyjnie wyciąć np, waterjetem czy laserem- chodzi mi o tą cześć, co się obraca i tą, która trzyma wąż. Muszą być idealnie spasowane. Do tego wężyk silikonowy od grubej ściance i cienkim przekroju, odpowiednia modelarska przekładnia do silniczka, regulacja napięcia i już- będzie działać. Mam taką pompkę w robocie, ramie przepychające płyn było dorabiane własnie laserowo z aluminium, a wężyk zmienialiśmy już z 5 razy. Dalej działa mniej więcej w zgodności ze swoją normą.

Pozostaje taki sam problem przedgonu, ale jak pisałem wcześniej jego stężenie będzie znikome w końcowym produkcie....
Problem z przedgonem jest nie w tym, że to niezdrowe, tylko w tym, że to właśnie on odpowiada za "bimbrowy" zapach. Trzeba go jakoś wyeliminować.

pomocne mogą być w tym przypadku odstojniki które mają zadanie wyłapać syf... może i taki zdał by się w przypadku mojej kolumny rektyfikacyjnej o działaniu ciągłym... he??
Przeczytaj mój wywód o odstojnikach z tego tematu:
http://alkohole-domowe.com/forum/buduje ... t1420.html

Ja tą rektyfikację ciągłą widzę tak:
Małe naczynie pod kolumną cały czas zasilana małą porcją nastawu (żeby pary ciągle zasilały kolumnę). Reszta zacieru wstrzykiwana na środek wypełnienia. . To co wyparuje z dołu rozgrzewa wypełnienie. Stabilizujemy kolumnę, następnie perystaltykiem załączamy powolne wkrapianie na środek kolumny. Odbieramy produkt o stałej temperaturze. Narysowałem Ci to dla destylatora z paluchami, ale może być spokojnie każda inna głowica.

I jeszcze jedno- destylacja (rektyfikacja) ciągła ma sens, kiedy musimy przerobić ogromną ilość nastawu- bo nawet 100l spokojnie można robić "tradycyjnie".

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 16:01
autor: mayor1986
Po pierwsze dobrze wiedzieć czym różni się zacier od nastawu.. żyłem w niewiedzy, THX
Po drugie... z tą pompką perystaltyczną to ławo powiedzieć ale z wykonaniem w moim przypadku to będzie ciężko (dostęp do lasera i koszty...) ale owszem da rade..
Po trzecie odnośnie tych odstojników... przeczytałem i moje wyobrażenie ich działania się zachwiało... jeśli mają za zadanie odebrać syf który paruje tylko na początku w niższej temperaturze, to nie lepiej po prostu odlać do zlewu pierwsze 50ml... a resztę (po ustaleniu się pracy kolumny) odbierać jako dobry produkt?
W niektórych instalacjach widziałem nawet po trzy odstojniki połączone szeregowo i raczej myślałem że to ma na celu kompensować zbyt wysoką temperaturę w kolumnie, czyli wykraplać wodę i inne syfy o wyższej temp parowania (kondensacji). Tylko jeśli zrobi się ich za wiele lub zbyt duże, schłodzenie będzie na tyle duże, że zacznie wykraplać etanol...a tego nie chcemy...

Teraz muszę to sobie poukładać w głowie i przemyśleć.... bo coś brak mi tu sensu...

Co do twojego schematu to wszystko prawie wporzo wg mnie tylko brak odbioru cieczy wyczerpanej z kotła... Poziom ..nastawu.. w kotle będzie rósł a tego nie chcemy bo stracimy stan ustalony (więcej cieczy = większe grzanie). Z tego zaś wynika że nie powinno się dozować nastawu do kotła, bo będziemy go odbierać razem z cieczą wyczerpaną... surówkę (bo tak się to ogólnie nazywa w rektyfikacji) trzeba dawać wg mnie tylko na wypełnienie... tylko trzeba dobrze trafić z miejscem dozowania (na odpowiedniej wysokości kolumny) ale to już opisałem wcześniej, że zależy od stanu cieplnego surówki.
Dyfuzyjny proces wymiany masy na wypełnieniu między spływającą w dół surówką a unoszącymi się oparami mieszaniny cieczy wyczerpanej i etanolu też już omówiłem wcześniej. Żeby to w pełni zrozumieć trzeba dużo się naczytać i poznać kinetykę wymiany masy (sam uważam że nie mam tego do końca w głowie poukładanego...ale kiedyś się tego musiałem nauczyć i zaliczyć!! więc co nieco się w głowie kojarzy...)

Jedynym rozwiązaniem będzie eksperyment..lecz on zależy od tego kiedy uzbieram wszystkie materiały na budowę mojej kolumny.... miejcie na uwadze że pomysł z psoceniem wpadł mi do głowy w ten wtorek więc w tydzień wszystkiego nie pojmę i nie wykonam... ale bądźmy dobrej nadziei.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 16:25
autor: Zygmunt
mayor1986 pisze:z wykonaniem w moim przypadku to będzie ciężko (dostęp do lasera i koszty...) ale owszem da rade..
Jak byśmy zrobili tego kilka sztuk dla paru osób, to koszty na prawdę nie byłyby duże- ok 20zł.
jeśli mają za zadanie odebrać syf który paruje tylko na początku w niższej temperaturze, to nie lepiej po prostu odlać do zlewu pierwsze 50ml... a resztę (po ustaleniu się pracy kolumny) odbierać jako dobry produkt?
I tak i nie. Odstojnik potrafi też zatrzymać to, co przypadkowo "porwie się" wraz z parującym nastawem/zacierem. Ale ogólnie koncepcja wywalenia odstojnika na rzecz deflegmatora to bardzo słuszna koncepcja:)

surówkę (bo tak się to ogólnie nazywa w rektyfikacji) trzeba dawać wg mnie tylko na wypełnienie... tylko trzeba dobrze trafić z miejscem dozowania (na odpowiedniej wysokości kolumny) ale to już opisałem wcześniej, że zależy od stanu cieplnego surówki.
A jak podgrzewać wypełnienie? Przecież nie możesz wkraplać surówki na zimne...


Jedynym rozwiązaniem będzie eksperyment
O, własnie. Możemy sobie tutaj i doktorat napisać, a nic sensownego z tego nie wyjdzie bez sprawdzenia!

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 16:31
autor: Calyx
A może tak? (rys.) Taki układ podpowiada mi moja wyobraźnia.
Mam jednak wiele wątpliwości co do zastosowania systemów ciągłych
w domowych warunkach. W prosty sposób chyba jednak się nie da.
Watek śledzę z zainteresowaniem, ciekaw jestem co z tego wyniknie.

Pozdrawiam Calyx

Edit:

Załączam drugi rysunek tego samego układu.
Choć dozowanie nastawu jest nadal do gara, to jednak
w tym układzie nie wystąpią straty, wszystko odparuje.

Calyx

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 16:48
autor: mayor1986
Z tym doktoratem to trafiłeś jak ulał...
Posiadanie ogromnej wiedzy teoretycznej bez podpory eksperymentalnej jest jak bycie znawcą filmów porno... raczej nie ma się czym chwalić...

Odnośnie tej teorii podobnie jest ze mną (nie kojarzyć z filmami porno), teoria wydaje się dla mnie utwierdzająca że tak będzie działać... ale nie zawsze tak jest...

Ale skoro zapytałeś jak podgrzewam wypełnienie to odpowiem (według teorii....):
wypełnienie będzie podgrzewane gorącymi parami unoszącymi się z kotła (pisałem już o tym bodajże w trzecim poście tego wątku...). Gorąca para unosząca się z kotła będzie się kontaktowała przeciwprądowo ze spływającą surówką, i będzie ją podgrzewać, przy czym wiadomo że im mniej etanolu w cieczy znajdującej się w kotle, tym temp wrzenia (temp. pary unoszącej się na wypełnienie) jest wyższa. Przez to surówka w kontakcie będzie odparowywała oddając niżej wrzący (bardziej lotny) etanol, który powędruje do góry. Im niżej kolumny tym tej cieczy spływającej będzie mniej, bo etanol będzie odparowywał. Do kotła spływać powinna ciecz praktycznie niezawierająca etanolu, i można ją stopniowo odbierać aby zachować poziom cieczy w kotle. Tu wszystko zależy gdzie damy zasilanie surówki, jeśli będzie za nisko, etanol będzie wpadał do kotła i zostanie odbierany z cieczą wyczerpaną (planuje to sprawdzać poprzez okresowe badanie jej stężenia alkomierzem - po schłodzeniu oczywiśćie!). Jeśli za wysoko, to stracimy na końcowej czystości bo zostanie za mało wysokości kolumny na kontakt z refluksem (co do tego muszę się jeszcze upewnić...)

Nie pozostaje nic innego jak wywiercić kilka dziur na zasilanie surówką, i zatykać je silikonowymi korkami... i próbować gdzie będzie lepiej... no i manipulować mocą grzania...

Musze zakręcić w kole naukowym żeby zrobić taką instalacje w celu stworzenia stanowiska labolatoryjnego na ćwiczenia z "metod rozdzielania". Przecież zjawisko rektyfikacji w przemyśle zachodzi baaardzo często a taki ja np. kończąc dany kierunek mam jeszcze niepewności!!! SKANDAL!!!


Co do propozycji Calyx'a, wszystko gra i buczy pod warunkiem że chcesz odbierać z kotła nie do końca oczyszczony z etanolu nastaw (ciecz wyczerpaną). Przy dozowaniu do kotła nastąpi wymieszanie obu substancji i odebranie tego to grzech!!
Dlatego też surówkę daje się na odpowiedniej wysokości kolumny, żeby do kotła napływała już tylko ciecz bez etanolu (który po drodze odparuje). (zaczynam już się chyba powtarzać... któryś post o tym samym....ale chce gorliwie odpowiadać na pytania i propozycje...sorki)

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 18:32
autor: Kucyk
Panowie, coś od Kolegi Juliusza: http://alkohole-domowe.com/forum/ciagla ... a-t75.html

Cholera, tam zjadło rysunek, zaraz postaram się jego odzyskać...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 31 sty 2010, 20:16
autor: mayor1986
No na tamtym poście opisane jest praktycznie to co ja prezentuje z tego co widzę... z tym że ja uwzględniam reflux i dozowanie surówki nie na szczyt tylko wcześniej...
Problem z chłodnicą widzę że też tam jest potwierdzony że na dwa razy wstępne i końcowe w naszej dywagacji...
szkoda że rysunku nie ma... mam nadzieje że jakoś go odzyskacie... ciekaw jestem..

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 16:27
autor: mayor1986
Chyba mam rozwiązanie problemu z przedgonem...

Po prostu druga destylacja prowadzona w sposób okresowy.

Jeśli z np. 100l nastawu uzyskam 14 litrów spirytu, to spokojnie mogę go rozrobić na pół z wodą i przedestylować w moim kotle jeszcze raz zatykając silikonowym korkiem otwór doprowadzenie surówki oraz zamykając odprowadzenie cieczy wyczerpanej. Przedgon odbiorę konwencjonalnie (100ml) i syfu nie ma...
Kociołek będzie z garnka o pojemności ok 20 litrów (może więcej) więc przy moich realnych przedsięwzięciach (50 litrów nastawu) spokojnie drugą destylację zrobię na raz...a jak nie to na dwa razy... i tak zaoszczędzę czasu na ciągłej destylacji nastawu...

Co myślicie?

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 17:43
autor: Zygmunt
Dla 100l nastawu nie ma sensu budowa aparatury do destylacji ciągłej. Wszak bez problemu polecisz to na dwa załadowania 50l kega...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 18:05
autor: mayor1986
Ale idea się liczy... dziś 100 litrów jutro może 101...
No i tu jest pracy tyle co nic raptem trzeba wywiercić otwór w kolumnie (najlepiej kilka żeby popróbować gdzie lepiej) zatykać je silikonowymi korkami w które wkładać będę rurkę doprowadzającą surówkę. No i jakiś kranik spustowy z kotła (rurka miedziana w korku silikonowym- jak się nie roztopi- i na niej wężyk silikonowy z zaciskiem regulowanym) Gotuje tyle ile mam czasu, jak mi się znudzi to zakręcam dopływ surówki czekam na wzrost temp, odbieram pogony i idę spać! No i liczba powrotu jest stała podczas całego procesu nie musimy co chwila przykręcać zaworu odbioru destylatu żeby zwiększyć powrót... Trzeba tylko obserwować temperaturę czy jest ok, no i dojść do wprawy z ustawieniem poszczególnych zaworów (odbiór destylatu, dawkowanie surówki, odbiór cieczy wyczerpanej) jeśli bilans się zgadza i kolumna jest w stanie równowagi powinno pracować spokojnie bez żadnej ingerencji do czasu aż zabraknie surówki. Wtedy przychodzimy zakręcamy odpływ cieczy wyczerpanej i odbieramy pogon... i już!!

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 19:37
autor: mayor1986
Dziś wpadłem na pomysł odnośnie odbioru cieczy wyczerpanej z kotła. Rysunek daje w załączniku. Zamknięcie hydrauliczne nie pozwoli parą wydostać się z kotła, natomiast umieszczenie króćca na odpowiedniej wysokości pozwoli nam beztrosko regulować tylko ilością surówki oraz odbiorem destylatu... ciecz wyczerpana sama się przeleje do króćca gdy jej poziom będzie za wysoki!! proste i logiczne.
Zastanawiam się tylko czy mogę zastosować zwykły silikonowy korek (od wina) do umieszczenia ter rurki miedzianej odbierającej ciecz wyczerpaną w boku kotła... tam niedaleko będzie otwarty płomień no i w środku temp 100 stopni (prawie). Połączenie było by szybkie i nie wymagające spawania (nie mam dostępu do TIG...a chcę oszczędzać).

Co myślicie??

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 20:19
autor: Zygmunt
mayor1986 pisze:ciecz wyczerpana sama się przeleje do króćca gdy jej poziom będzie za wysoki!! proste i logiczne.
Dalej nie wiem, jak będziesz rozgrzewał wypełnienie- część nastawu najpierw rozgrzejesz w kotle?
Co jeżeli w kotle będziesz miał nieodparowany alkohol (część skapie z wypełnienia) a poziom cieczy sięgnie odpływu? Zacznie Ci wyciekać jeszcze całkiem dobry nastaw.


(nie mam dostępu do TIG...a chcę oszczędzać)
Z całym szacunkiem- to nie jest już oszczędzanie, tylko dziadowanie.
Ile zapłacisz za jeden spaw? 5zł? 10zł? Piwo?

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 20:47
autor: Calyx
mayor1986 pisze:Dziś wpadłem na pomysł odnośnie odbioru cieczy wyczerpanej z kotła...Co myślicie??
Powtórzyłeś zasadę z mojego pierwszego rysunku, tyle że skomplikowałeś ją o zawór.
Sam napisałeś o pierwszym pomyśle tak:
mayor1986 pisze:...wszystko gra i buczy pod warunkiem że chcesz odbierać z kotła nie do końca oczyszczony z etanolu nastaw (ciecz wyczerpaną). Przy dozowaniu do kotła nastąpi wymieszanie obu substancji i odebranie tego to grzech!!"
Zobacz drugi rysunek, który zamieściłem po edycji postu.
W tym drugim systemie nastaw odparowuje do końca.
Na forum homedistiler jest wątek dotyczący ciągłej destylacji.
Tam również można znaleźć parę rozwiązań. Nie ma tam wysokich kolumn
a dozowanie na wypełnienie następuje od szczytu krótkiej rury.
Przy długiej kolumnie domowej, znalezienie odpowiedniego miejsca, odpowiednika
półki dozującej z przemysłowych układów, może być problemem.
Jest również układ chłodzenia przy użyciu nastawu, który jednocześnie
się podgrzewa i w takim stanie wpływa na górze kolumienki.
Brakujący rysunek w poście Juliusza wstawiłem. Na 99% to ten brakujący.
Zasada ciągłości procesu jest fayna i ciekawa ale...
Zygmunt ma rację, 100L to raptem 2 psocenia i później rektyfikacja razówki.
mayor1986 pisze:...czekam na wzrost temp, odbieram pogony i idę spać!
Nie, nie, nie. Nie zostawiamy instrumentów bez nadzoru,
nawet tych do ciągłej destylacji :)

Pozdrawiam serdecznie
Calyx

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 20:54
autor: mayor1986
Dalej nie wiem, jak będziesz rozgrzewał wypełnienie- część nastawu najpierw rozgrzejesz w kotle?
Dokładnie tak!! zanim warunki się nie ustalą i nie nagrzeję wypełnienia nie będę anie odbierał produktu (całkowity powrót), anie odbierał cieczy wyczerpanej, ani nie będę dawał surówki. W tym pamiętać trzeba że początkowego nastawu do wprowadzenia kolumny w równowagę musi być mniej niż określa to poziom przelewu.
Co jeżeli w kotle będziesz miał nieodparowany alkohol (część skapie z wypełnienia) a poziom cieczy sięgnie odpływu?
Taka sytuacja przy dobrze prowadzonym procesie nie będzie mieć miejsca. Alkohol powinien odparować z surówki zanim dojdzie do kotła, a do niego wpadnie sama ciecz wyczerpana którą możemy odebrać (dlatego tak ważne jest ustalenie punktu dawkowania surówki!) Zresztą można co chwilę sprawdzać zawartość alkoholu w cieczy wyczerpanej po jej schłodzeniu...W razie co będę miał kilka dziur na doprowadzenie surówki więc eksperymentów nie zabraknie...a jak coś mi strzeli to może nawet spróbuje to w typowy akademicki sposób..się zobaczy..

Odnośnie spawania TIG...
to nie jest już oszczędzanie, tylko dziadowanie
Zielonego pojęcia nie mam ile może to kosztować... zresztą po co mam na siłę szukać kogoś kto mi to zespawa skoro poradzę sobie bez niego w sposób bardziej elastyczny i prawdo podobnie tańszy... Dziadowaniem było by pójście na łatwiznę i zrobienie pot stilla... a ja chcę wnieść jakiś wkład w wasze dokonania... chcę pomóc i pokazać alternatywne, tańsze i mam nadzieję bardziej wydajne i efektywne metody...

Jestem pełen szacunku i podziwu dla Was wszystkich więc proszę.. powiedzcie mi czy wasza praktyka udowodniła w którymś momencie że taki korek silikonowy (wężyk zatknięty na rurkę np i włożony na wcisk...) zda tu relację... Jeśli to się nie uda będę szukał innego rozwiązania jak najtańszego i sprawnego.... być może skończy się na TIGu... ale próbować warto!!

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 21:41
autor: Calyx
Dwa pomysły z forum homedistiler na ciągły proces.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 22:01
autor: mayor1986
I o tym właśnie mówię drogi Calyx!!! :klaszcze:

Z tym że u mnie będzie regulowany powrót zaworkiem od spustu destylatu... pełna kontrola... no i ewentualnie wstępne podgrzanie surówki w wstępnej chłodnicy produktu... jak narysuje to pokaże...

Dzięki za te foty i potwierdzenie mojego sposobu myślenia... już myślałem że nikt mnie nie poprze...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 23:17
autor: Calyx
Różnica (chyba, że nie skumałem na starcie) polega na wstępnym ogrzaniu
nastawu trafiającego na wypełnienie. W Twoim projekcie dozowanie następowało
przez lejek a takie wkroplenie zimnego nastawu będzie zaburzało równowagę
w kolumnie. Te dwa załączone rysunki przedstawiają sposoby podgrzewania
wstępnego a i tak mam wątpliwość co do dobrania parametrów wpływu
i wypływu. Tak naprawdę to pełne odparowanie powinno nastąpić zanim
ciecz pozbawiona etanolu spłynie do gara. (Hm... może dobranie takich
parametrów jest możliwe?)
Dlatego próbowałem ominąć wkraplanie na wypełnienie stosując
dawkowanie nastawu, ogrzanego wstępnym podgrzewaczem
bezpośrednio do gara. W amatorskim układzie jest to o tyle do bani,
że ilość czujników, które trzeba by było zastosować i rozbudowanie
aparatu o pojemniki i pojemniczki nie warte jest zachodu.
Nie odbieraj, że jestem sceptykiem, kibicuję Ci w zrealizowaniu
działajacej i dającej zadowolenie konstrukcji :)

Edit:
Jest we wcześniejszych postach o wstępnym podgrzaniu zacieru,
zapatrzyłem się na wstępne projekty i nie zayorgałem, sorry.

Pozdrawiam serdecznie
Calyx

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 1 lut 2010, 23:40
autor: mayor1986
Wstępne podgrzanie surówki jak najbardziej...ale na osobnej instalacji nie od kolumny bo to będzie działać jak zimny palec! A ja nie potrzebuje niekontrolowanego refluxu... chcę robić to zaworkiem żebym wiedział co i ile...
Podgrzewając wstępnie przez skroplenie destylatu jest ok tylko trzeba trochę się pobawić z wysokim umieszczeniem zbiornika z surówką (nad chłodnicą...)
A jeśli nie podgrzejemy (co zdarza się w przemyśle), wystarczy po prostu surówkę podać wyżej, tak żeby idealnie po drodze odparowała, zaraz przed wlotem do kotła ciecz spadająca z wypełnienia nie zawierała już etanolu. (Ten parametr charakteryzuje stan cieplny surówki oznaczany literą e w literaturze). Dlatego w moim pierwotnym projekcie tego nie uwzględniałem. Kolumna dzieli się na część górną (nad miejscem dozowania) i dolną (pod..), im dajemy zimniejszą surówkę tym nasza kolumna będzie musiała być wyższa bo właśnie górna część kolumny odpowiada za właściwe zatężenie etanolu...więc jeśli można to podgrzewać jest dobrze... tyle że nie za bardzo bo odparuje nam etanolek!! Jak by tak trafić żeby podgrzać do 60 stopni to może właśnie odparuje nam ten przedgon...(lżejsze frakcje z nastawu....) to trzeba sprawdzić bo łatwo się pomylić.... dlatego wole dawać zimną surówkę lub max do 40 podgrzaną.
Można by też zrobić zamknięty układ podgrzewania surówki (odpowietrzenie będzie u wylotu surówki w kolumnie...) po drodze można by dać odstojniki które coś tam wyłapią (słoik - tradycyjnie), wtedy mamy pewność że nie stracimy etanolu... a surówka będzie podgrzana więc cel spełniony... muszę to przemyśleć i rozrysować...ale to jutro..
dawkowanie nastawu, ogrzanego wstępnym podgrzewaczem
bezpośrednio do gara.
Jak pisałem wcześniej, przy każdym dolewaniu surówki czy to do gara czy na wypełnienie trzeba odbierać z kotła ciecz bo się jej coraz więcej zbiera... jak wlewasz do kotła nastaw i jednocześnie będziesz z niego odbierał nadmiar cieczy to samo z siebie wynika że będziesz odbierał też nastaw który dopiero co wlałeś... nie ma bata trzeba dać na wypełnienie w systemie ciągłym! Tylko wiedzieć ile i gdzie...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 2 lut 2010, 00:00
autor: Calyx
mayor1986 pisze:...będziesz odbierał też nastaw który dopiero co wlałeś... nie ma bata trzeba dać na wypełnienie w systemie ciągłym! Tylko wiedzieć ile i gdzie...
Mayor, Ty jesteś fachmanem w temacie, ja tylko kombinuję :)

Zobacz jeszcze raz załączony przeze mnie rysunek. Ten z osobno
ustawioną kolumną. Podzieliłem tam nastaw na wpływ, odbiór i wypływ.
Wypływ to ta rurka na samym dole kolumny. Jej sposób wygięcia
będzie powodował automatyczny wypływ tego co spłynęło do dołu kolumny
i nie trafia do gara, nie zawiera też etanolu więc może iść w kanał.
Ten wypływ i odbiór na szczycie kolumny, to ilość cieczy, która nam ubyła
z bojlera. Dokładnie taka sama ilość jaka wypłynęła z kolumny,
trafia bezpośrednio do bojlera (po wstępnym podgrzaniu)
z głównego zbiornika i równowaga w ilości zachowana.

Wielce prawdopodobne jest, że taki aparat nie ma szansy zadziałać
ale kto nie kombinuje, ten nie ma kombinerek :)

Ciekaw jestem kolejnego rysunku z projektem.

Pozdrawiam serdecznie
Calyx

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 2 lut 2010, 10:52
autor: mayor1986
Ten drugi rysunek jest już super git wyczesany.... tylko zrobić na szczycie powrót na wypełnienie regulowany i już rektyfikacja w pełni profesjonalna...
Mayor, Ty jesteś fachmanem w temacie, ja tylko kombinuję :)
Fachowcem bo bym był gdybym wszystko co mówię poparł doświadczeniem,,, narazie jestem żółtodziobem z zapasem teorii...

Rysunek zrobię trochę później (po południu) bo teraz muszę wspomóc kolegów w sesyjnych zmaganiach... Pozdro

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 6 lut 2010, 20:27
autor: mayor1986
Konfrontując wcześniejsze moje przemyślenia, rysunki wyżej zamieszczone przez kolegów oraz modny ostatnimi dni na forum spiral still, zrobiłem projekcik takiego mixa jak na załączniku...

Miałem fajny rysuneczek, dokładny, zrobiony w autoCAD-ie ale coś się zrobiło z programem i muszę go przeinstalować... więc chwilowo niedostępne są moje wypociny...

Zalety metody proponowanej przeze mnie:
- ogrzewanie surówki (zacieru), przez opary etanolu kierowane do skroplenia,
- dane wstępne ogrzanie surówki powoduje częściowe skroplenie destylatu, który spada na wypełnienie, co stanowi powrót. Im wolniejszy przepływ surówki tym mniejszy powrót, i tym lepiej podgrzana surówka, czyli lepszy stan cieplny, czyli mniejsza droga do odparowania surówki, czyli większa pewność że do kotła wpadnie nam tylko ciecz wyczerpana, nie zawierająca etanolu.
- zawracany na złoże destylat, spływający w spirali chłodzącej (wstępne podgrzanie surówki), kierowany jest na szczyt złoża, na jego centralną część.
- przy ustawieniu odpowiedniej pracy urządzenia (co powiem szczerze może być na początku kłopotliwe), wystarczy ustawić odpowiedni przepływ surówki kierowanej na połowę wysokości kolumny. Gdy dany przepływ ustali się w dobry sposób, kolumna pracować będzie w równowadze, (odpowiednie ustawienie grzania, oraz przepływu surówki, i przede wszystkim właściwe dobranie wstępnej chłodnicy!!), będziemy musieli tylko sprawdzać czy w naczyniu z nacierem nie jest pusto... i co jakiś czas dolewać... dopóki nie skończy nam się surówka lub gaz w butli.

Operacja wprowadzenia w ruch kolumny:
Do kotła nalewamy wody, niewiele, byle wystarczyło żeby unosząca para zwilżyła złoże i je nagrzała (wskazanie szczytowego termometru). Na tak rozgrzaną instalacje powoli wprowadzamy podgrzaną surówkę która ma mniejszą temp od unoszących się par wody. Następuje skroplenie par wody poprzez ich ochłodzenie poniżej 100st, oraz proces ogrzewania surówki i odparowywania z niej etanolu. Przy wstępnie wyższej temperaturze złoża (ok. 100st) do kotła powinna spadać już ciecz wyczerpana bez etanolu, ochładzanie zaś złoża nastąpi do momentu aż na szczycie kolumny ustali się temperatura 78,3 wtedy musimy albo zmniejszyć grzanie albo zwiększyć strumień surówki. Należy zauważyć, że grzanie zmienić jest łatwo, i nie ma to tak wielkich konsekwencji jak zbytnie zwiększenie przepływu surówki. Wtedy zmieni się stopień jej podgrzania, oraz stopień refluksu. Wniosek łatwy: należy znaleźć optymalne ustawienie (po ustaleniu 78,3 na szczycie kolumny) przepływu surówki.... nie będzie to chyba jednak takie proste... Wygodnie będzie mieć jeszcze jeden termometr pokazujący temperaturę surówki po podgrzaniu. Po kilku próbach jak dojdzie się do wprawy powinno śmigać.

Co do jakości otrzymanego destylatu... na pewno będzie śmierdział i zawierał świństwa które normalnie odbiera się w przedgonach...ale właśnie dlatego będę wykonywał powtórne rektyfikacje (2-3) otrzymanego produktu w sposób konwencjonalny (zatkanie otworu doprowadzenia podgrzanej surówki do kolumny, wpuszczenie w chłodnicę wstępną wody zamiast surówki).

Kontrowersje budzić może przepływ par etanolu w górę chłodnicy zamiast w dół, i zmniejszanie średnicy przepływu pary przez spływające spiralą skropliny, lecz biorąc pod uwagę że ta chłodnica będzie naprawdę niewielka i o dość dużej średnicy spirali (12mm), powinno grać...

Co myślicie.... ja mam trochę obaw ale spróbować warto bo nie ma przy tym dużo pracy, a w razie niepowodzenia łatwo taką kolumnę przebudować na "tradycyjną"

Pozdrawiam
mayor

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 6 lut 2010, 21:01
autor: Kucyk
mayor1986 pisze:Kontrowersje budzić może przepływ par etanolu w górę chłodnicy zamiast w dół, i zmniejszanie średnicy przepływu pary przez spływające spiralą skropliny
Wydaję mi się, że tu nie potrzeba 2mb rurki 12 zwiniętej w wężownicę. Wystarczy chłodnica wg Liebiga z rurki fi 15 o długości roboczej 20cm. Twierdzę tak biorąc pod uwagę moje doświadczenia z przewodnictwem ciepła i intensywnością chłodzenia par przy zastosowaniu rurek Cu - testy Bimber Boy'a przeprowadzone na wodzie wykazały, że przy maksymalnej wydajności kotła wystarcza dobre chłodzenie 1,5mb rurki miedzianej 15mm aby skroplić wszystkie pary.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 6 lut 2010, 22:25
autor: mayor1986
Wydaję mi się, że tu nie potrzeba 2mb rurki 12 zwiniętej w wężownicę.

ja myślałem tak o dwóch, trzech zwojach w pierwotnej chłodnicy, a nie o 2mb.. ale w sumie z tą chłodnicą Liebiga to bardzo trafna uwaga! będzie tańsza lub prostsza w wykonaniu! Dzięki :ok:

A sama koncepcja możebna się wydaje??

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 6 lut 2010, 22:37
autor: Kucyk
Sama koncepcja jest do przetestowania i bardzo możliwe, że będzie taki układ pracować zgodnie z założeniami. Wszak wszystko jest tu logiczne... :ok:

Na marginesie:
Co do zwijania rurki fi 12 to jak się bardzo postarasz, to zwiniesz ją (w warunkach domowych) bez załamania w zwoje o średnicy wewnętrznej ok. 5cm, więc każdy pochłonie gdzieś 0,2mb rurki...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 6 lut 2010, 23:26
autor: Zygmunt
mayor1986 pisze: będę wykonywał powtórne rektyfikacje (2-3) otrzymanego produktu w sposób konwencjonalny
Nie rozumiem kombinowania. Przecież skoro i tak chcesz zrobić następna rektyfikacje, to surówkę możesz otrzymać pot-stillem. Ile chcesz tego nastawu przegotować?
Powiedzmy, że Twój garnek ma 10l użytecznych. Skoro zamierzasz też przy jego pomocy przygotowywać także rektyfikację, to wstępnie otrzymany produkt musisz rozcieńczyć do ok 40%- czyli możesz tam wlać ok 4,2l 95% produktu otrzymanego po destylacji ciągłej. Taka ilość produktu otrzymasz po przegotowaniu ok. 40l nastawu. Uwzględniając ekonomikę grzania, łatwiej uzyć KEGa 50l od razu z kolumną i jechać to raz, niż bawić się z takim czymś kilka razy.
Rozumiem, że chcesz sprawdzić, czy Twój pomysł działa- ale podobne rozwiązanie było już opisywane:
http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?t=2281
...poczytaj komentarze.
Nie zrozum mnie źle- sam lubię wymyślać dziwne rzeczy i doskonale rozumiem to uczucie, ale tutaj to trochę wyważanie otwartych drzwi- skoro zostało udowodnione, że można w domu przygotować absolutnie czysty alkohol o maksymalnym możliwym woltażu, to po co kombinowac z czymś, co ma jednakowoż małe szanse powodzenia?

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 7 lut 2010, 11:24
autor: mayor1986
przejrzałem tamto forum i stwierdzam tamten gościu był podobnym zapaleńcem...
Stwierdzić też niestety muszę, że zgodnie z moimi obliczeniami, oraz z ich wnioskami, taka kolumna będzie przekraczać mój budżet. Kolejnym faktem który mnie powala jest sensowność wykonania takiej kolumny przy duuużej ilości zacieru... ja będę sobie tylko co jakiś czas odpędzał troszkę.... no i produkt po takiej destylacji trzeba jeszcze raz destylować tradycyjnie, więc dobrze by było i tak mieć większy kocioł...

ALE...

Suma sumarum przecież im ta instalacja wyszła... dodatkowo linki zamieszczone na youtoubie potwierdzają, że ludzie wykonują taką destylację!! Czyli koncepcja jest jak najbardziej poprawna i mój sposób myślenia był prawidłowy! I to mnie pociesza!

Tyle że dla mojego zastosowania taka kolumna będzie bez sensu... za mały przerób...

Polecam sposób dla osób którzy mają po kilkaset litrów zacieru do przerobienia... wtedy ma to jak najbardziej sens!!

(może kiedyś jeszcze się porwę na złożenie takiej kolumny... jak zdecyduje się więcej kasy zainwestować... na razie ma to być tylko przygoda, lekkie hobby)

Dzięki za naprostowanie mojej wyobraźni i pomoc w zrozumieniu kwestii...

Pozdro
:cry:

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 21 mar 2010, 21:49
autor: Zygmunt
Ha, patrzcie co znalazłem porządkując stare papiery:
odped.jpg
Stary rysunek, chyba z mikrobiologii przemysłowej, jeszcze ze studiów.
Kto pospawa? :)

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 01:42
autor: 33cezary
EDYCJA: Kontynuacja burzy mózgów rozpoczętej w http://alkohole-domowe.com/forum/post17984.html#p17984


Dzięki za podpowiedź.

Po prostu tego postu nie widziałem. Świetne rozwinięcie tematu.
Pozwoliłem sobie na bazie tego zrobić następujący rysunek:

Obrazek

Gdzie:
1A – Pojemnik wypełniony wodą – np. keg 30 litrów,
1B – źródło ciepła – np. grzałka elektryczna 1,5 kW,
1C – pompa perystaltyczna o wydajności 30 l/h

Najbardziej mam opanowaną kolumnę opartą na odmianie głowicy Nixona (najlepiej się stabilizuje) i na niej bazuję.

Dalej jest standardowa kolumna przykładowo 125 cm – średnica 60,3 mm z wypełnieniem zmywakowym. Następnie półki zbierakowo – przelewowe z zaworem iglicowym do stabilizacji kolumny, dalej spirala podgrzania surówki, oraz spirala chłodzenia końcowego (dla bezpieczeństwa). I tak rozpisane:
A – wyjście wody ciepłej,
B – wejście wody ciepłej,
C – Wejście surówki,
D – wyjście surówki,
E – wyjście destylatu z zaworem iglicowym,
F – wejście podgrzanej surówki na wypełnienie kolumny,
G – odbiór nadmiaru zużytej surówki.

Punkty pomiarowe - termometry:
1 – temperatura wrzenia cieczy z kotła – powinna być bliska 100 stopni,
2 – temperatura przy wejściu surówki,
3 – temperatura do ustalenia refluxu – 78,3 stopnia
4 – temperatura kontrolna do całkowitego skroplenia opar – max 25 stopni
5 – temperatura surówki przed wejściem na wypełnienie.

Praktycznie jest to do zrobienia bez problemu – jednak nasuwają mi się pytania które mógł bym rozwiązać za pomocą prób i błędów – dlatego pytania – czy może ktoś zna na nie odpowiedź:

1 – w którym punkcie kolumny powinno być wejście podgrzanej surówki?
2 – jeżeli mamy stałą funkcję podajnika surówki (pompa wydajność 30 l/h) – to teoretycznie powinniśmy otrzymywać około 4 litrów czystego destylatu (90+) w ciągu godziny, na tym rozwiązaniu jest to standard (wysokość 125 cm, przekrój 60,3 mm, przepływ wody około 1 l/min – surówka powinna to załatwić, jak nie jest jeszcze woda w zapasie), ale jeżeli nie to czy za duży napływ do kolumny nie spowoduje „ściekanie” destylatu wraz z flegmą do kotła?
Czy ewentualnie dać automatyczne grzanie z nastawem temperatury na punkcie „1” na. 99 stopni?
3 – czy sam syfon w punkcie „G” – odbiór zużytej surówki wystarczy, czy tędy nie będzie wychodziło ciśnienie z gotującego się kega?
4 – i jak może odbierać „przegon”?

Mam ochotę zbudować taki sprzęt – mile widziane jakiekolwiek uwagi lub innowacje.
Cezar

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 05:48
autor: Juliusz
Cześć,

Urządzenie ładne i będzie służyło do ciągłej zgrubnej destylacji po małych poprawkach. Dość skomplikowane ale warte przy większej ilości zacierów.

Ciągle ma problem z komputerem więc odpowiadam tylko zdawkowo.

Uwagi i sugestie mam. Jest kilka pytań i wskazówek np:

1. Sugeruję aby (nie jest to konieczne gdy nie masz miejsca-wysokości) zbiornik '1c' umieścić ponad punktem wstępnego nagrzewania zacieru aby użyć grawitacji .

1a. konieczne jest jednak aby był tam gdzieś zawór regulujący ilość podawanego zacieru np. punkty 'C', 'D' . Sama wydajność pompki nie jest wystarczająca.

2. Zacier między 'C' i '5' będzie się chłodził (strata ciepła) - albo dobrze zaizolować albo tą pionową rurkę dać bardzo blisko kolumny itp.

3. Przelew 'G' daj trochę niżej aby uniknąć przerzucania wrzącej wody/zużytego zacieru do kolumny. Ciśnienie w tym miejscu jest kwestią do przemyślenia - nie wiem.

4. Myślę, że musi być jakaś metoda uzupełniania płynu w kotle parowym - sam zacier nie jest pewnym uzupełnianiem - dobra byłaby rurka szklana wskazująca poziom płynu w kotle. Ale nie jest to chyba konieczne. Do przemyślenia. Zauważ, że wprowadzając zużyty zacier do kotła wprowadzasz ponownie zanieczyszczenia do systemu.

5. Jak urządzenie refluksowe...??? wiele trudniejsze regulowanie i balansowanie. Pochyła płytka musi mieć jakiś dziobek, rureczkę aby refluks spływał na środek upchania kolumny. Trochę raczej sugeruję aby po wstępnym gonieniu surówki użyć systemu drugi raz tylko do refluksu. Jest to możliwe - surówka do kotła, zawór podawania zacieru zamknięty - problem z przelewem z kotła, uciekanie par, jakiś zaworek???? Tu powstaje niepewność pamiętania o tych zaworach otwarty/zamknięty - Może w przyszłości napisz sobie instrukcję co, jak i kiedy...?

6. Woda w końcowej chłodnicy -> Zimna wpływa w 'A' ciepła wypływa w 'B'.


Daj mi trochę czasu i poczekajmy na innych kolegów.

To jest warte zbudowania ale, myślę, tylko do dużych ilości zacieru 100L-200L na raz.

J

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 07:59
autor: Zygmunt
Tak na szybko: Juliusz wspomina o grawitacyjnym przepływie- bardzo dobry pomysł. Zbędną pompką możesz odprowadzać zużyty wywar z kotła bez obawy o stratę ciśnienia. Wlot destylatu po podgrzaniu to największy problem- miejsce trzeba by ustalić doświadczalnie.

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 10:06
autor: 33cezary
Dzięki o to mi chodziło:

Odnośnie:

1 oraz 1A – grawitacja w zależności od wysokości, wypełnienia zbiornika nie będzie stała (napływ do kolumny), dodatkowo trudność z podniesieniem na około 2 metry takiej ilości nastawu aby zadziałała grawitacja. Dużo sobie obiecuję po pompie perystaltycznej. Poszukałem w Internecie i znalazłem dosyć myślę dobre rozwiązania któr podniosą na taką wysokość wręcz z idealną dokładnością. Dzięki temu tutaj miałbym stałą (constans) – jeden element mniej do regulacji i pilnowania. Może któryś z kolegów zajmował się takimi pompami, na co zwrócić uwagę, lub może co konkretnie kupić? (wydajność 40 l/h idalnie by było z regulacją od 30 do 50 l/h).
2 – Zgadza się izolacja cieplna doprowadzenia najlepsza jak można,
3 oraz 4 – a co myślicie o takim rozwiązaniu:

Obrazek

Co prawda zostaje dalej otwarta kwestia czy z wyjścia flegmy nie będzie biło ciśnienie? Ale dzięki temu zawsze będzie zminimalizowane zanieczyszczenie świeżego wsadu. Co do uzupełniania wody – pływakowy sygnalizator poziomu (z nierdzewni) plus elektro zawór wodny i sprawa rozwiązana.

5 – Ponowny napływ – tutaj w ogóle się nie rozwodziłem ponieważ ten system mam opracowany (moim skromnym zdaniem) do perfekcji (działa na kilkudziesięciu kolumnach). Całe rozwiązanie jest bazowane właśnie na JULUSZA opracowaniu – poście wyjaśniającym działanie głowicy Nixona – odmiana Alexa Bokakob – plus myśl techniczna braci ze wschodu. Całość już jest opisywana w wcześniejszych postach – zwłaszcza Twoich Juliusz. Działa to rewelacyjnie i jeżeli miało by constans w dopływie ilości i wartości procentowej oparów – jest w zasadzie NIEREGULOWALNE – IDEALNIE ZBILANSOWANE.

6 – zgadza się praca na niej to wsadm minimum 100 litrów – najlepiej około 200 litrów.

7 – pozostaje otwarta jeszcze furtka przegonów – tak kombinuje, a może dwie półki ze stałą temperaturą odbioru dla 78,3 stopni i dla 65 stopni?

Cezary

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 15:37
autor: Juliusz
Ujście zużytego zacieru/ciśnienie - myślę, że ten syfon wszystko załatwi wtedy (jak masz na nowym szkicu) syfon może być też i wyższy np. dasz rurkę silikonową i będziesz widział jak ma być wysoko (to też doskonały zawór/syfon bezbieczeństwa). Dostarczenie pary do kolumny oczywiście jak najbliżej (najniżej) otworu w zbiorniku zużytego zacieru (flegmy).

Znowu trochę sugeruję zawór do regulacji szybkości dostarczania zacieru do środka kolumny. Jeśli będzie za szybka będziesz miał straty (we flegmie może być troszkę alkoholu) jeśli będzie zbyt mała masz straty na wydajności cieplnej... Jeśli już robić to może nie zaszkodzi?

Nie miałem doświadczeń własna ręką na takim systemie więc trudno mi coś powiedzieć na temat jednej tylko destylacji prosto na spirytus... czuję się niewygodnie ale jeśli masz więcej info. to nie mam z tym problemów. Zawsze można coś małego zmienić, poprawić.

Jedno jest pewne - z niecierpliwością czekamy na wyniki! Jak nie opiszesz no to wysyłam agentów tajnych... 8-)

Ciao

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 22 mar 2010, 16:00
autor: mayor1986
No to jest ręczny rysunek właśnie kolumny rektyfikacyjnej działającej w sposób ciągły... ale trochę uproszczony... półki to ciężko w naszym przypadku zrobić... lepiej dla takich małych wydajności dać wypełnienie... ja już zrobiłem kolumienke wypróbuje ją w tradycyjny sposób a potem przerobię na taką która działać będzie w sposób ciągły...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 22 mar 2010, 16:12
autor: Juliusz
@Zygmunt
Stary rysunek, chyba z mikrobiologii przemysłowej
No przecież każdy widzi, jakim przemysłem te mikroby są tak zajęte - widać je jak tam fruwają i 'przemyślają' co tu jeszcze przerobić :)

Ten szkic mi się bardzo podoba :klaszcze: i daje mi kolejną ideę na krótką przyszłość.
Zygmunt, grzeb tam w tych papierach, grzeb i wklejaj na forum - masz tam cacuszka!
j

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 16:58
autor: mayor1986
Widzę że następna osoba zaraziła się pomysłem ciągłego procesu rektyfikacji. Mam nadzieje że tym razem uda się realizacja.
Ja właśnie kończę budowę swojego ustrojstwa, pierwszy pęd wykonam tradycyjnie czyli z gara, a potem wywiercę w ściance rury otwór, wcisnę tam silikonowy wężyk który będzie podawać zacier, dziurę wywiercę też w garnku przy górnej krawędzi, i tak jak to przedstawia rysunek niżej, nadmiar zacieru po destylacji będzie ogrzewał zacier kierowany do destylacji. Co do pytania wysokości na jaką dawać surówkę... tak jak w moim wątku... trzeba to będzie wykonać doświadczalnie bo obliczenia dla zacieru nie są zbyt przyjemne...

Ogólnie to kopara mi opadła na widok goliata i jedynym minusem (dla mnie) to tak duże zużycie gazu... ale w sumie proporcja gaz/ litry spyrytu jest fajna.. tylko ja nie zamierzam tyle pędzić!!! ale szacun pełen!!

Widzę też wahania odnośnie dawkowania zacieru do kolumny, mianowicie jego ilość jest bardzo ważna, i jeśli będzie za mała podwyższy nam się temperatura na szczycie i zacznie się razem z alko wydobywać para wodna,,, wniosek - słaby procent...za to w tym przypadku mamy pewność że nie stracimy alko.. tyko kase na niepotrzebne grzanie. Jak damy znów za dużo zacieru, nie zdąży cały odparować i wyleci z kotła do ścieków.

Tak nawiasem na górze mojej kolumny mam dwie chłodnice ponieważ jedna stanowi reflux "wewnętrzny" a druga skraplanie całkowite. Zobaczymy jak to wyjdzie.

A i ja ogrzewam zacier tym wychodzącym z kotła (wyczerpanym) ponieważ jest cieplejszy (100stC) i jest go więcej... więc mam pewność że lepiej mi go podgrzeje i do kolumny dam go już praktycznie w stanie wrzenia, a że między dolną chłodnicą (do grzania zacieru surowego) a wlotem do kolumny nie ma nieszczelności, to ewentualnie powstała para będzie momentalnie kierować się ku szczytowi kolumny.

Przy okazji, nie rozumie rysunku gdzie są dwa zbiorniki, jeden na flegmę, drugi z wodą którą się odparowuje i daje do kolumny... przecież jak da się jeden zbiornik i pod nim grzanie to będzie oszczędność materiału. Wszystko było opisane w wątku http://alkohole-domowe.com/forum/post18029.html#p18029
Spływający zacier ogrzewa się parami które wychodzą z kotła, ogrzewając się odparowuje z niego etanol, ciecz wyczerpana spada do kotła i jej nadmiar jest usuwany przelewem a część odparowuje na skutek grzania od dołu kotła, unosi się do góry i napotykając spływającą surówkę ogrzewa ją i powoduje odparowywanie etanolu. oddając energie na ogrzanie surówki, skrapla się i spływa wraz z surówką wyczerpaną do kotła - obieg się zamyka. Na szczycie reguluje się temperaturę 78,3 refluxem co gwarantuje nam odpowiednio procentowy destylat. A i im cieplejszy zacier surowy, tym niżej może być on dawkowany bo potrzebuje mniejszej drogi na odparowanie, i pamiętać należy że dopiero nad miejscem dozowania zacieru surowego następuje prawdziwa rektyfikacja, poniżej jest część odpędowa kolumny, czyli podgrzanie i odparowania etanolu!

Pozdrawiam

mayor

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 17:45
autor: Juliusz
@Mayor1986
A i ja ogrzewam zacier tym wychodzącym z kotła (wyczerpanym) ponieważ jest cieplejszy (100stC) i jest go więcej
Tu mam problem bo gdy zacier będzie spływał do kolumny dość wolno to jest możliwość podgrzania go, już w tej rurce do temperatury wrzenia... Zacier np 10% wrze w temperaturze 93C, woda w kotle w 100C...?

Czy już to sprawdzałeś? Napisz jeśli tak i jak system się zachowuje. Jestem bardzo ciekawy.

Dzięki

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 19:10
autor: 33cezary
Juliusz.

Moje obserwacje na kolumnie – w końcowej fazie pracy kolumny kiedy wsad jest już prawie “pusty” na wejściu kolumny mam temperaturę 98 -99 stopni. Utrzymuję jeszcze wtedy na szczycie 78,3 stopnia i kolumnę w równowadze – teraz muszę po nawierceniu (np. co 10 centymetrów wejście termometru) na kolumnie umiejscowić temperaturę która będzie odpowiadała temperaturze podgrzanego wsadu (też ją zmierzę jak będę robił) wtedy w to miejsce wetknę wlot surówki. Co prawda najprawdopodobniej ze względu na wzbogacenie mieszanki ten punkt opadnie o 10 – 20 centymetrów, ale teoretycznie całe bogactwo powinno za pierwszym razem pójść do góry (przy podaniu max 40 l/h, ale myślę o 30 l/h) ponieważ na Świerzym nastawie kolumna idealnie sobie radzi z taką wydajnością – do 5l/h destylatu 90+%
I tutaj do Mayor
Dla czego mamy podgrzewać oparami o temperaturze 99 – 100 które są całe „brudne” i „śmierdzące” – temperatura jest temperaturą. Można podgrzewać czyściutką wodą (dokładnie chodzi tylko o utrzymanie temperatury między początkiem kolumny a wejściem podgrzanej surówki (powinna ona mieć np. 70 stopni). Resztę drogi zapewnia już opar z surówki który jeżeli się „cofnie” na kolumnie to powinien zamienić się w stan lotny pod wpływem właśnie ”czyściutkiego” oparu z wody. Dzięki temu możemy mieć dodatkowy wspaniały efekt w postaci „super” eliminacji zapachu „bimbru”.

Następnie jeżeli powiecie że chłodnica nie zamieni – odda temperatury 70 – 75 stopni do wsadu. Uwierzcie – ta rurka którą stosuję (karbowana cienkościenna) daje cuda – na 5 zwojach – przy przepływie około 0,5 -0,7 litra na minutę odbierze 100% energi cieplnej. Jeżeli by to nie zdało rezultatu, to można odpuścić cgrzanie na szczycie i puścić ze dwa zwoje do kega z wodą który zasila kolumne i dopiero wtedy poprzez miniaturową chłodnicę sterowaną bardzop dokładnym rotomierzem (mam takie na stanie zakres przepustowości od 0 do 1 litra na minutę z dokładnością do 0,05l/minutę) wycyrklować idealnie temperature wejścia do kolumny np. 75 stopni.

Cezary

Re: [4XKEG, RW] Goliat Cezarego

: poniedziałek, 22 mar 2010, 21:11
autor: mayor1986
Co do ogrzewania
Tu mam problem bo gdy zacier będzie spływał do kolumny dość wolno to jest możliwość podgrzania go, już w tej rurce do temperatury wrzenia... Zacier np 10% wrze w temperaturze 93C, woda w kotle w 100C...?
uwaga bardzo słuszna ale, jak wspomniałem układ będzie tu zamknięty a jedyne ujście będzie w kolumnie, więc nawet jeśli zajdzie już intensywne parowanie (wrzenie) to nic nie powinno się stać. Niebezpieczeństwem może być pęknięcie chłodnicy....
Poza tym w tym miejscu (podobnie jak w refluxie górnym) stosuje chłodnicę lebiega, biorąc po uwagę ze ciecz wyczerpana będzie przepływać z natężeniem ok.9 l/h a surówka z natężeniem ok.10 l/h, oraz to że ciecz wyczerpana (ok 98oC) będzie przechodziła wężykiem silikonowym do chłodnicy który będzie tworzył zamknięcie hydrauliczne, oraz sama chłodnica nie będzie izolowana z zewnątrz, oraz oddawanie ciepła nie będzie przeciwprądowe i 100%owe... domniemam że proces wrzenia nie nastąpi... maxymalna temperatura jaką możemy osiągnąć będzie rzędu 75stC. A po drodze na środek kolumny jeszcze się ochłodzi (mimo izolacji) więc na kolumnę będzie wchodzić w około 65-70 stC... takie są przewidywania... jak będzie pokaże eksperyment.

natomiast co do odpędzania etanolu parą wodną...
pomysł ciekawy i tak naprawdę eksperyment pokaże wynik lecz ja (jako skąpiec) jestem przeciwny ponieważ:
- będę marnował materiał na wykonanie kotła na wodę
- będę marnował wodę... a trochę jej pójdzie..
- na dnie kotła będzie tworzył się kamień....a wody demi tu raczej użyć nie można...
- wprowadzając parę wodną do układu możemy zachwiać równowagę termodynamiczną (78,3 na szczycie)
- w przemysłowych instalacjach nie kojarzę tego typu rozwiązań... czyli coś nie halo... za to moja opcja jest powszechnie stosowana.
- będzie problem z odcięciem dopływu cieczy wyczerpanej do kotła z wodą zamiast do kotła z flegmą,

ale smrodki faktycznie mogą być mniejsze... ciekaw jestem wyników...

Pozdro

mayor

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 22 mar 2010, 22:14
autor: 33cezary
Tutaj musze zaznaczyć iż mogę na ten projekt trochę przeznaczyć – interesuje mnie osiągnięcie maksimum wyniku (czytaj pełną automatyzacje, powtarzalność i niezawodność) – jestem gotowy ze swojej strony poświęcić trochę materiałów oraz środków.
Jestem uparty a jak coś sobie wbiję w głowę – to koniec.
Rozpisuję się na ten temat, ponieważ już za pierwszym podejściem do sprzętu chciał bym mieć maksimum wyników, a rzucając teoretycznie zagadnienia dzięki burzy mózgów mogę popełnić mniej błędów.
Obecnie dół mam z grubsza w głowie plan:
- Dwa kegi 50l jeden z grzaniem elektrycznym 2X1500W,
- z kega bez grzania kolumna 60,3 mm
- z kega z grzaniem rura 60,3 mm pod kontem 90 stopni do kolumny w najniższym jej miejscu,
- w kegu z grzaniem pływakowy sygnalizator cieczy, ustawiony na wartość minimalną (dopuszczenie wody przy ubytku np. z 35l na 30l.) podłączony z elektrozaworem wodnym,
- w kegu bez grzania z flegmą też pływakowy sygnalizator cieczy sprzężony z elektrozaworem na odprowadzenie cieczy grawitacyjnie (otwarty zawór np.35l – zamknięty 30l.). Wolę aby zawory częściej się otwierały ale za to w mniejszym stopniu będą burzyły równowagę cieplno – ciśnieniową w instalacji, wahnięcia te powinny być skompensowane niewykorzystanym buforem pojemności 50l. – dla tego nie biorę kegów 30l.
- dodatkowo do sterowania grzaniem regulator temperatury PID z termoparą na wyjściu opar wody.
- jednak na bazie moich doświadczeń muszę stwierdzić iż głowica na szczycie może mi nie dać mi takiego ocieplenia surówki jak bym chciał – aby być pewnym wyniku wolę między grzałkami a dnem w kegu z wodą przeprowadzić trzy razy rurkę fi 12mm i tędy ogrzać wsad, następnie poprzez mini chłodnicę sterowaną rotometrem z pomiarem temperatury stabilizują ją na 75 stopni pokierować go do kolumny na około30% wysokości i tam aplikować na wypełnienie. Za jednostajne i stałe zasilenie będzie odpowiedzialna pompa perystaltyczna o wydajności 40 l/h.
Pozostała część – kolumna będzie realizowana na sprawdzonym rozwiązaniu które robie DE 170.

Obrazek

Nie daje mi jedynie spokoju metanol – nie mam tutaj czego się uchwycić.

Jutro mam dużo roboty, a w środę wyjazd do klientów – jednocześnie wpadnę na fajne targi w Warszawie – Automatyki. Tak więc na poważnie zajmę się dopiero w czwartek i może przez weekend uda mi się sklecić to w całość.

Cezary.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 23 mar 2010, 09:52
autor: Calyx
Witam serdecznie wszystkich Psotników teoretyków wydobywania dźwięków ciągłych :)
Wszystkie wasze wypowiedzi natchnęły mnie do narysowania schematu,
który przedstawiam w rysunku. Zakładam, że można zasadę jeszcze jakoś uprościć
i liczę na Waszą inwencję. Jak Cezary zbuduje działającą ciągła rurę,
to "klękajcie Polmosy". (Przy jego Goliacie i tak klękają :) [heh]).

Pozdrawiam Calyx

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 23 mar 2010, 13:40
autor: mayor1986
Calyx, fajna koncepcja lecz mam kilka newralgicznych punktów:

- ciężko regulować głowicą NS gdy płynie w niej surówka do podgrzania, która musi być podawana w odpowiedniej ilości i nie można tu zmieniać natężenia przepływu i cwaniakować jak z wodą... po drugie nie jestem pewny czy natężenie przepływu surówki będzie dość duże do pełnego skroplenia par etanolu... dla wydajności 1 l/h surówki będzie płynęło ok. 9-10 l/h....choć może...

- zbiornik z wodą jest duży, zanim woda zacznie parować.... poza tym trzeba trzymać stałą ilość wody oraz moc grzania aby dawać tyle samo pary... inaczej wyjdziemy ze stanu równowagi...

- ogrzanie surówki parą kierowaną na dno kolumny, spowoduje jej wykroplenie czyli marnowanie energii którą się włożyło...nie lepiej wykorzystać ciepło bierne typu z cieczy wyczerpanej lub choć by do skroplenia etanolu? Za tą energie już nie płacimy...

Co do Cezarego... skoro masz fundusze, materiały i możliwości to popuszczę wodzę wyobraźni (skąpe podejście) i postaram się coś zaproponować...ale to potrzebuje chwile czasu...

Fajnie że ciągły proces rektyfikacji znów się obudził... może jednak uda się zrobić coś w wersji domowej.... to był by milowy krok (w oszczędności energii i czasu)!!!

Pozdrawiam

mayor

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: środa, 24 mar 2010, 10:18
autor: Calyx
mayor1986 pisze:...ciężko regulować głowicą NS gdy płynie w niej surówka do podgrzania, która musi być podawana w odpowiedniej ilości i nie można tu zmieniać natężenia przepływu i cwaniakować jak z wodą...
Czyli wcześniej zaprezentowane rozwiązanie niezależnego wstępnego podgrzewania
jest jedynie słusznym rozwiązaniem.
mayor1986 pisze:...zbiornik z wodą jest duży, zanim woda zacznie parować...
To tylko narysowany zbiornik, nie zakładałem jego wielkości, tak jak nie przyjąłem
żadnej wielkości dla zbiornika z zacierem :)
Spostrzeżenie jednak konkretne i przy projektowaniu trzeba je brać pod uwagę.
mayor1986 pisze:...ogrzanie surówki parą kierowaną na dno kolumny, spowoduje jej wykroplenie czyli marnowanie energii którą się włożyło...
Tu zakładałem, że wykraplanie będzie minimalne,
ponieważ to będzie właściwie "utrzymanie temperatury" podgrzanej
w spirali surówki. Jednak będzie takie skraplanie występowało,
nawet wtedy, gdy para nie będzie nic ogrzewać. Tu można ograniczyć zjawisko
przez dodatkową izolację-ocieplenie rurki doprowadzającej.

Nowy rysunek z rozwiązaniem wstępnego podgrzewania takim,
jakie zaproponował Cezary.

Pozdrawiam serdecznie
Calyx

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: środa, 24 mar 2010, 10:30
autor: Kucyk
Calyx, z tego co pisał Kolega Major podawanie zacieru powinno odbywać się na dole kolumny, powiedzmy w 1/3 wysokości. Może tą żółtą rurkę warto bu przedłużyć w dół do owej wysokości...

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: środa, 24 mar 2010, 10:42
autor: Calyx
Na jedną ze środkowych półek podaje się zacier w instalacjach przemysłowych.
Tam są inne wysokości i inna moc grzania.
W takich jak nasze, domowych (nawet profesjonalnie zrobionych) konstrukcjach
lepiej jest podać zacier na szczycie kolumny. Zagwarantuje to, że zanim doleci
do samego dołu zdąży odparować to co nas interesuje :)
I tak niezbędne jest dogrzanie zacieru. Inaczej będzie działał jak dodatkowy
deflegmator. (Może by to nie był błąd?)

Pozdrawiam serdecznie
Calyx

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: środa, 24 mar 2010, 21:01
autor: mayor1986
W każdej instalacji daje się surówkę w pewnej wysokości kolumny, a miejsce dozowania zależy od rozdzielanej mieszaniny oraz stanu cieplnego surówki (ewentualnie mocy grzania).
Szczerze mówiąc nie pracowałem z Bóg wie iloma instalacjami aby być pewnym na 100% ale wydaje się to wręcz logiczne, ponieważ zawsze najpierw następuje odpędzenie par etanolu (część odpędowa kolumny - od miejsca dozowania w do kotła), dopiero tak odpędzona para poddawana jest rektyfikacji czyli zatężaniu przez kilkakrotną destylacje w części górnej kolumny (od miejsca dozowania do szczytu). Wysokość obu części wpływa na to czy cały alkohol zostanie odebrany od surówki, oraz czy ze szczytu kolumny odbierzemy opary czystego składnika (etanolu), czy też par jego mieszaniny - uzyskany woltaż

Co do nowej propozycji Calyx'a
- Stosując sprytne ogrzewanie zacieru od powierzchni kotła pary, i tak odbierasz energie od wytworzonej pary. Pokrywa kotła pary wodnej będzie schładzana i będzie się na niej wykraplała para wodna... czyli znów energia w błoto niepotrzebnie.
- przewód pary jest długi... musi być super zaizolowany aby para się nie skraplała....(pamiętajmy że bez wytworzenia ciśnienia w kotle pary, nie uzyskamy temp wyższej niż ok 100stC... każde oddanie energii będzie powodowało skraplanie.. i już nasza para nie dojdzie do szczytu kolumny tylko na samym początku będzie się wykraplać... Nadal obstawiam metodę ogrzewania parami kotła umieszczonego tradycyjnie pod kolumną...ewentualnie jeśli rzeczywiście działanie pary wodnej pozwoliło by uzyskać mniej śmierdzący produkt, można spróbować zrobić odpowiedni lej w kotle umieszczony pod otworem wylotu pary na kolumnę, do którego spływać będzie zużyty zacier ze skroploną parą, natomiast dookoła leja uzupełniać wodę która będzie odparowywana i kierowana do otworu na kolumnę...
- co do podgrzewania surówki, w głowicy NS można faktycznie umieścić wężownicę, lecz kategorycznie musi ona być nad "rynienkami" refluxu, w innym przypadku będzie ona stanowiła dodatkowy reflux. W tej wężownicy przepływać będzie surówka, podgrzewając się i częściowo wykraplając pary etanolu, lecz nad tą wężownicą powinna być kolejna tradycyjna wodna wężownica, gwarantująca pełne wykroplenie par, i w której można dobrać odpowiednio przepływ wody chłodzącej. Podgrzana surówka zaś powinna być puszczona rurką przez środek kolumny na odpowiednią wysokość kolumny w której dodatkowo się podgrzeje i wyleci jako gorąca ciecz. Ważne aby nie zaczęła wrzeć ani odparowywać zbyt gwałtownie ponieważ pary (jeśli nie będzie zamknięcia hydraulicznego) będą kierować się do góry. Czyli należy zrobić odpowiednio małą Wężownicę. Rurka z surówką w środku kolumny będzie powodowała dodatkowy lekki reflux więc raczej nie zaszkodzi. Będziemy mieć gwarancję że podgrzana surówka nie będzie się chłodziła podczas drogi na środek kolumny.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: środa, 24 mar 2010, 23:34
autor: Calyx
mayor1986 pisze:W każdej instalacji daje się surówkę w pewnej wysokości kolumny, ...
Dlatego też uważam, że im wyżej nastąpi podanie zacieru
(w układzie kolumny "amatorskiej"), tym większą mamy pewność,
że odparuje wszystko co nas interesuje. Wszystkie działające układy
kolumn domowych, właśnie w taki sposób maja rozwiązane dozowanie
zacieru na wypełnienie (rysunki z homedistiler zamieściłem wcześniej).
mayor1986 pisze:...sprytne ogrzewanie zacieru od powierzchni kotła pary, i tak odbierasz energie od wytworzonej pary. Pokrywa kotła pary wodnej będzie schładzana i będzie się na niej wykraplała para wodna...
Cóż, bez strat energii się nie obejdzie (niestety) jedyne co można,
to zminimalizować straty. Ocieplanie bojlera, kolumny, rurek doprowadzajacych
właśnie zminimalizowanie ma na celu. Sporo aparatów oglądałem
i niestety żaden nie był idealny. Zawsze będzie coś za coś.
Cała nasza dyskusja ma na celu zminimalizowanie skuch i dojście do consensusu :)
mayor1986 pisze:...i już nasza para nie dojdzie do szczytu kolumny tylko na samym początku będzie się wykraplać... Nadal obstawiam metodę ogrzewania parami kotła umieszczonego tradycyjnie pod kolumną...
Tu nie do końca chyba jest tak.
Jeśli para z bełkotki jest w stanie napędzić do parowania beczkę zacieru
to z pewnością poradzi sobie z zasilaniem kolumny.
mayor1986 pisze:...co do podgrzewania surówki, w głowicy NS można faktycznie umieścić wężownicę, lecz kategorycznie musi ona być nad "rynienkami" refluxu, w innym przypadku będzie ona stanowiła dodatkowy reflux...
W takim przypadku również nie musi to być błędem.
Zastanawiam się w czym będzie przeszkadzać dodatkowa wersja powrotu?

Może niepotrzebnie rozpatrujemy głowię NS, może układ ze spiralą deflegmacyjną,
w której podgrzewany by był zacier i skraplanie tradycyjna chłodnicą
to prostsze i lepsze rozwiązanie?

Bardzo mi się podoba rysunek umieszczony przez Zygmunta.
Prosto, jasno, czytelnie i przemysłowo.
Tu się zastanawiam nad logiką ciągłej "amatorsko-hobbystycznej" destylacji.
W konstrukcjach przemysłowych są sprawdzone wzorce,
w konstrukcjach amatorskich to trochę "sport" ale...

Kto nie kombinuje, nie ma kombinerek :D

Pozdrawiam serdecznie Calyx

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: czwartek, 25 mar 2010, 09:36
autor: km88
A tam na dole nie powinno być podgrzewania cieczy wyczerpanej? I zabieranie części tej cieczy? Zweryfikujcie Panowie moje myślenie bo mogę się mylić.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: czwartek, 25 mar 2010, 16:21
autor: Zygmunt
Nie, bo tam nie ma już alkoholu, a para do grzania doprowadzana jest z innego kotła.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: czwartek, 25 mar 2010, 20:18
autor: km88
Skoro nie ma tam alkoholu to czemu w schematach instalacji przemysłowych na dole jest wyparka? Myślę że jest tam jakaś część alkoholu jaka nie wiem(pewnie zależy od kolumny). Stosowane jest takie samo rozwiązanie jak na szczycie kolumny. Tylko że dla cieczy wyczerpanej. Jak jest w niej alkohol jest cofana do wyparki(kolumny). Od strony kolumn jestem tylko teoretykiem i tak mnie w szkole uczą ale życia wiem że może być jednak inaczej.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: czwartek, 25 mar 2010, 20:37
autor: Kucyk
He owa wyparka zastępuje kocioł Calyx'a. Jest źródłem energii dla pracy kolumny. Kolega Mayor opisywał start urządzenia bez dodatkowego kotła poprzez zagotowanie niewielkiej ilości wody w zbiorniczku aby para nagrzała złoże i uruchomiła proces. Dalej parę wodną uzyskuje się z pozbawionej % cieczy spływającej z wypełnienia.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: czwartek, 25 mar 2010, 23:17
autor: km88
A gdy ilość ciepła będzie za mała(ta dostarczana przez surowiec) to nie zacznie rosić za mocno? Bo wtedy mam % pociekną. Pytam z ciekawości :) Dziękuje za udzielone już odpowiedzi.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 29 mar 2010, 00:44
autor: 33cezary
Witam.

Niestety miałem nagły wyjazd zagranicę i dopiero dziś wróciłem. Co prawda części z grubsza zamówiłem telefoniczne od poniedziałku powinny przychodzić, oraz całość mam już poskładaną w głowie - ale jedna sprawa nie dawała mi spokoju:

METANOL

A gdyby tak zrobić coś takiego:

Obrazek

Powiedzmy dwie półki – każda zbilansowana na swoją temperaturę. Czy coś takiego ruszy?
Tutaj nie wiem jaką różnicę odległości z wypełnieniem zmywakowym dać między półkami na 78,3 stopnia, a 64,5 stopnia. (na razie strzelam – 25 cm) Z praktyki wiem iż przy rurce 60,3 mm z wypełnieniem zmywakowym każde 10 cm wysokości daje spadek temperatury około 1 stopnia. Dlatego jeżeli będziemy zalewać górną półkę do stabilizacji 64,5 stopnia czy na niższej półce da się ustawić i utrzymać 78,3.? Co o tym myślicie?

Cezary

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 29 mar 2010, 09:00
autor: Zygmunt
Co do zasady działania się nie wypowiem, ale mam zastrzeżenie do czego innego- metanol to nie wszystko. W zasadzie to metanol stanowi przecież tylko jakiś niewielki procent zawartości przedgonu. W dodatku w połączeniu z etanolem nie jest szkodliwy, bo etanol go z organizmy wypłukuje.
Więc może darować sobie kombinacje przedgonowe i dopracować oczyszczanie chemiczne, albo tak jak już kilka razy było wspomniane: rektyfikować surówkę otrzymaną wcześniej na wielgachnym pot stillu. Przecież i Twój Goliat może pracować jako P-S. Zaburza to trochę ciągłość działania, ale przecież w Goliacie masz 200l pojemności- i nikt nie będzie próbował do 200l dolewać nic w trakcie (w domu przynajmniej) :)

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 29 mar 2010, 14:17
autor: mayor1986
Według mnie te dywadacje były już wcześniej omawiane...
Czemu można pić wino ale przy jego rektyfikacji już należy uważać na metanol i inne świństwa? Ano dlatego że wtedy następuje rozdział frakcyjny wina na mniej i bardziej lotne substancje które jako same w sobie, po takim oddzieleniu są silnie stężone i psują smak, zapach lub mogą być nawet niebezpieczne dla zdrowia... Z lekami jest podobnie, czyste składniki mogą być zabójcze, lecz po zmieszaniu z innymi stanowią środek leczniczy.
W pot stillu oddzielamy te frakcje kolejno po sobie stąd też są przed i pogony, w rektyfikacji ciągłej oddzielenie nie jest tak skuteczne bo zauważmy że utrzymując na szczycie kolumny temp. 78,3 odbierać będziemy alkohol i wszystko co skrapla się w wyższej temperaturze (brak pogonów), a przedgony będą rozcieńczone w etanolu... jaki będzie efekt smakowy i zapachowy.. nie wiem... sie zobaczy, ale jak nie będzie można tego wypić zawsze można takie kilkanaście litrów bimbru lekko rozcieńczyć i przedestylować tradycyjnie (pot still).

Co do tych dwu półek odbierających skropliny, bardzo ciekawe ale chyba tylko metodą prób i błędów da się to odpowiednio dobrać.... liczę na sukces kolegi!!!

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 10 kwie 2010, 00:22
autor: 33cezary
Witam

Trochę zarzuciłem temat – ale musze skończyć do wtorku – bo znowu będę zajęty.
Na dzień dzisiejszy zrobiłem
Zbiorniki – dwa razy 30l. w każdym zawór bezpieczeństwa, wlew 1 calowy, oczywiście gniazdo łączenia, zawory spustowe – standard - dla próby wzierniki poziomu z silikonu – zobaczymy jak się będą sprawować, niezależnie zamocowane są na 75% wysokości sygnalizatory poziomu cieczy – będzie sygnalizacja dźwiękowa – jeżeli coś się będzie niedobrego dziać.
Dodatkowo w kegu z wodą do podgrzania – grzałka 2X1,5 kW nierdzewna, pod spodem grzałki jedno „pętko” z rurki fi 12 do nagrzania wsadu, wejście wody bieżącej z elektrozaworem sterowany sygnalizatorem poziomu ON/OFF na 50% wysokości.
Dla kega z flegmą wyjście syfonowe odwrócone do 50% wysokości zbiornika.
Na łączniku – doprowadzeniu pary wodnej –czujnik termopary z sterownikiem załączania grzałki – bezwładność + / - 1 stopień celciusza – ustawię go na 99 stopni
Cały dzień bawiłem się nad sprawdzaniem pompki perystaltycznej – świetna – ale zasilanie musi mieś pieruńsko dobre – mam taką na 12V – ale zasilacz musi być 2 A i to nie impulsowy (elektroniczny) ale standardowy transformatorowy (znalazłem taki za zgrozo 70 zł) – inaczej pompka się zacina. Po podaniu odpowiedniego zasilacza idealnie w funkcji 1 godziny przepompowała 22 – 25 litrów. Przetestowałem przez 5 godzin non-stop – co prawda na wodzie ale wszelkie połączenia i doprowadzenia są jak najbardziej OK w kolumnie i beczkach jest tak jak powinno.
Jutro kończę kolumnę, zrobiłem już dwa stopnie półek według projektu wyżej, zobaczymy co będzie. Dodatkowo co 20 cm na kolumnie zrobiłem wejścia na termometr – od razu będzie można sprawdzić rozkład temperatury na kolumnie.
Jak dobrze pójdzie to w poniedziałek ruszy pod pełnym obciążeniem.
Zobaczymy.
Cezary

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


P.S. Oczywiście wszystko jeszcze jest w proszku - jak ruszy będę bawił się w kosmetykę.

Cezary

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 10 kwie 2010, 10:58
autor: mayor1986
Człowieku ty to masz dopiero samozaparcie.... szczęka opada jak się patrzy na jakość wykonania... (mi pewnie opadła by dodatkowo na widok rachunków...) ale mam nadzieje że osoba taka jak ty z wiedzą, zacięciem, funduszami oraz pasją stworzy coś przełomowego (w sumie to przełomem był już goliat...) ale ciągły proces rektyfikacji będzie bił na łeb szyję...

Strasznie ciekaw jestem wyników....

I taka sugestia... choć od początku nie byłem zwolennikiem osobnego zbiornika na wytwarzanie pary.. ale zobaczymy co wyjdzie, radze tam pozakładać dobre izolacje (kolanko doprowadzające parę, kocioł, itp.) ale to chyba logiczne, pomysł z wziernikami bardzo fajny i powinien zadziałać. Co do sterowania grzaniem wody na podstawie 99 stopni na łączniku...mam tu trochę wątpliwości. Sterowanie grzania wody powinno być uzależnione od temperatury na szczycie kolumny. Jeśli tam jest za niska temp. należy zwiększyć ilość pary intensywniejszym grzaniem. Poza tym w takiej kolumnie para będzie mieć minimum 100stC, jak to para, a tu będzie jeszcze leciutkie nadciśnienie więc temp wrzenia wody lekko wzrośnie (minimalnie)... ale możliwe że taki układ również wyda... mam nadzieje że tak.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 11 kwie 2010, 22:12
autor: 33cezary
Witam wszystkich.

Złożyłem aparaturę do kupy, brakowało kilku drobiazgów – osłony grzałki, dwóch przełączników bezpieczeństwa – ale to pryszcz.

Sprzęt wraz z dwoma półkami prezentuje się tak:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Podłączyłem go i przetestowałem, niestety są elementy do poprawki:
a) za słaby pływakowy wskaźnik poziomu do załączania elektrozaworu dla wody – wariuje przy temperaturze – zamówić muszę lepszy – oparty na sondach,
b) za mały obieg dla podgrzania destylatu – dwa razy rurka 12mm przez keg – za mało – temperatura wsadu na wejściu do kolumny miała 65 stopni i ani deka wyżej,
c) jak grzałem 3 kW to jeszcze mogłem ustabilizować kolumnę i dawało, po przełączeniu na 1,5 kW – szczyt poleciał na łeb na szyję do 72 stopni i klops.
Chcę jutro:
1) przeciąć kega – i założyć na dół wężownicę z rurki karbowanej ( tak z 2 mb) wtedy powinien wsad osiągać temperaturę około 100 stopni a przy wejściu na kolumnę około 8 stopni mniej,
2) zmienić wskaźnik poziomu wody – sterowanie elektrozaworem.

i powinno być cacy.

Jeszcze jedno.

Destylat. Puściłem bez węgla – od razu wyjście – jest FENOMENALNY – uwierzcie mi na słowo – porównując do destylatu z filtra 185 cm (od goliata) jest identyczny. Zrobiłem próbki 15%, 45% i 95%, schłodziłem i teraz nie wiem która jest którą próbką czy z filtra, czy z kolumny – niesamowite. Już mogę powiedzieć jeżeli możecie gotować parą – efekt jest niesamowity.
Cezary

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: poniedziałek, 12 kwie 2010, 00:27
autor: mayor1986
Wszystko wygląda imponująco, ale nie do końca mogę rozpoznać na fotach wszystkie wymagane części. Masz może jakieś rysunki schematyczne? najbardziej ciekawi mnie gdzie masz zbiornik na surówkę, i czym ją podgrzewasz zanim podasz na kolumnę (domyślam się że to ta rura z czarną izolacją). powiedz jak sprawuje się dwustopniowa głowica NS. oddziela metanol? Czekamy na wyniki pracy po poprawkach, jaką osiągnąłeś wydajność i zużycia kolejnych mediów. (para itp).

Dobrze było by jeszcze kocioł pary zaizolować...
A co do regulacji grzaniem, to skoro tyle kasy ładujesz w sprzęt to może warto i w odpowiedni regulator napięcia zainwestować... są one omówione gdzieś na forum.

Czekam z niecierpliwością na wyniki.

Pozdro

Mayor

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: środa, 29 wrz 2010, 00:29
autor: Nicpon86
Temat trochę umarł, ale postanowiłem go trochę podbić, szczerze to forum ostatnio działa tak, że nie jestem w stanie przejrzeć praktycznie żadnych schematów, coś podobnego chyba opisywał mayor.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Napełniamy zbiornik B w pewnej części wodą ( w zależności od wysokości zamontowania rurek D oraz syfonu C) wody naprawdę nie musi być dużo, jak jeżeli rurki będą nisko zamontowane równie dobrze wystarczy 5-6 litrów wody lub nawet mniej. Rozpoczynamy ogrzewanie kotła B, źródło ciepła A, powinno mieć płynną regulację. Odnośnie elementu C - jest to prosty syfon w momencie gdy ciecz wyczerpana osiągnie pewien poziom wypływa ze zbiornika B i kieruje się do wymiennika ciepła G, gdzie ogrzewa surówkę wprowadzaną do układu.
D - ten element służy do ogrzewania kotła E, rurka "pobierająca" ciepła wodę z kotła B powinna być umieszczona centralnie, możliwe blisko dna, jest kierowana do kotła E, gdzie znajduje się wężownica o możliwie dużej średnicy, optymalnie około 2/3 średnicy kotła E. Ilość zwojów wężownicy powinna być możliwie duża, ale nie należy popadać w jakąś paranoje, tak naprawdę 5-6 w zupełności spełni swoją rolę, jak będzie więcej to tak naprawdę nie jestem pewien czy dałoby się zauważyć jakąś różnicę. Ale z pozoru błahą sprawą jest odpowiednie uformowanie wężownicy, a ma to tak naprawdę duże znaczenie jeżeli chodzi o intensywność wymiany. Oczywiście rurki powinno posiadać jak najlepszą izolację i powinny być izolowane osobno - w ten sposób aby ciecz wypływająca z kotła E nie ochładzała niepotrzebnie cieczy wypływającej z kotła B.
Rurka która doprowadza świeże medium grzewcze powinna po wejściu do kotła być poprowadzona pionowo do góry, a następnie wężownica powinna opadać spiralą w dół, gdzie na dole kotła będzie wychodzić już ochłodzone medium grzewcze. Da to nam układ wymiany ciepła w przeciwprądzie, który zapewnia o wiele lepszą wymianę ciepła.
W Kotle E znajduje się syfon F służący do doprowadzania wsadu do kotła.
Przy rozruchu wygląda to tak.
1. Wprowadzenie wody do Kotła B.
2. Włączenie źródła ciepła A.
3. Uruchomienie wymiennika ciepła D. - nie musi być od razu po włączeniu grzania, nie musimy się spieszyć.
4. Wprowadzanie wsadu do kotła E, poprzez syfon F. Najlepiej by było to rozpocząć w momencie gdy woda w Kotle B osiągnie temperaturę 50-60 stopni. Nie polecam od razu zalania całej dostępnej objętości kotła E, wprowadzamy do niego ciecz w takim tempie w jakim będziemy to robić przez cały proces. Gdybyśmy od razu wprowadzili całą objętość cieczy musielibyśmy trochę poczekać aż osiągnie ona temperaturę wrzenia, a plusem od razu stopniowego wprowadzania surówki jest to, że proces destylacji startuje praktycznie od razu.

Teraz wystarczy tylko poczekać na ustalenie się warunków w kotle E i kolumnie. Odnośnie jeszcze wprowadzania, ja oznaczyłem H, jako pompę, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby kocioł E zasilać grawitacyjnie.

Opary z kotła E, kierują się na krótką kolumnę (moim zdaniem ~50 cm styknie) wypełnienie tak naprawdę nie ma znaczenia, ponieważ głównie ma spełniać rolę deflegmatora. Można co prawda się pokusić o stosowanie jej jako prekolumny razem z zimnymi palcami, co ma pewne wady i zalety o czym na koniec.
J to prosty punkt pomiarowy temperatury - ma to nam pomóc określić skład oparów jakie kierują się na kolumnę. Właśnie skład oparów, na kolumnę wprowadza się pary, pomiędzy kolumną I oraz L nie skrapla się par, jest to po prostu strata ciepła. Dlatego tak ważne jest odpowiednie zaizolowanie przewodu K. Bardzo ważną sprawą jest to, aby był on umieszczony pod kątem, oraz pod żadnym pozorem, nie było w nim możliwości utworzenia się syfonu. Ciecz która ewentualnie się skropli powinna być kierowana z powrotem na kolumnę I (preferowane), lub na kolumnę L, w zasadzie jest to bez większego znaczenia, jeżeli jest zapewniona dobra izolacja termiczna. Nie można dopuścić pod żadnym pozorem do ograniczenia przepływu w łączniku K, ewentualne ograniczenie przepływu najprawdopodobniej spowoduje wzrost ciśnienia w kotle E, a jak wiadomo temperatura wrzenia (oraz skład par) jest funkcją ciśnienia, wzrost ciśnienia = zahamowanie parowania = wzrost temperatury cieczy, w momencie gdy ciśnienie par przepchnie zator, albo po prostu on spłynie ciśnienie gwałtownie spadnie, ale w kotle w tym momencie będzie znajdować się będzie przegrzana ciecz, która bardzo szybko i efektownie doprowadzi się do stanu równowagi termodynamicznej poprzez błyskawiczne odparowanie znacznych ilości cieczy, co się objawi w podrzucaniu cieczy i bardzo nierównomiernym wrzeniu.
Taki wahania ciśnienia bardzo źle wpływają na pracę kolumny, mogą powodować nawet jej zalewanie w skrajnych przypadkach, a wzrost ciśnienia wywołany oporami przepływu, może doprowadzić do powtórki z rozrywki w kotle B. Może nie będzie to jakoś super niebezpieczne jeżeli mamy porządnie wykonany zestaw ze stali nierdzewnej i zawory bezpieczeństwa na kotłach. Ale na pewno odbije się na jakości destylatu i też jest mało przyjemne przebywanie przy kolumnie w której coś prycha i bulgocze ;)
wprowadzenie łącznika K do kolumny L, powinno być mniej więcej pomiędzy 1/3 a 1/2 wysokości kolumny L. Zbyt wysokie wprowadzenie par na kolumnę, może spowodować, że nie osiągniemy równowagi interesującego nas stanu równowagi - odbierzemy destylat nie posiadający zadowalających procentów.
Zbyt niskie wprowadzania par na kolumnę spowoduje niepotrzebne wzbogacenie cieczy wyczerpanej w składnik bardziej lotny. Co poza stratami wraz z odpływem cieczy wyczerpanej spowoduje obniżenie jej temperatury wrzenia => gorszą wymianę ciepła w kotle E.
Wypełnienie kolumny L powinno być jak najlepsze (jak zawsze;) ) warto pamiętać o elementach które kierują ciecz na środek kolumny, jeżeli ta posiada wysokość 1,5 m, to już warto pomyśleć o co najmniej dwóch takich sitkach.
Dobrym pomysłem Cezarego było zastosowanie głowicy z kontrolowaną temperaturą półek. Co pozwala odbierać przedgony, a w efekcie na pewno znacznie poprawi jakość destylatu.

Zaletą takiej kolumny są:
1. Szybki start - nie trzeba czekać na zagrzanie się całego wsadu.
2. Niskie zużycie energii - ciecz wyczerpana ogrzewa jednocześnie wsad w kotle E, oraz surówkę do niego kierowaną.
3. Proces łatwy w obsłudze, mamy do kontroli tylko jedno źródło ciepła. Co zabezpiecza nas przed pewnymi problemami i ułatwia sterowanie procesem.
Gdybyśmy posiadali dwa palniki, jeden do kotła B, drugi do kotła E. Mogą wystąpić dwa problemy:
- zbyt niska moc grzania palnika B w stosunku do strumienia pary i chłodzenia na szczycie kolumny - nie dogrzewa on kolumny i wzbogaca się w składnik bardziej lotny, który jest następnie tracony wraz odpływem cieczy wyczerpanej.
- zbyt duża moc grzania palnika B w stosunku do strumienia pary i chłodzenia na szczycie kolumny - przegrzewa on ciecz w kotle B, co powoduje destylację składników mniej lotnych, oraz ostatecznie wzrost temperatury w kolumnie - odbieramy destylat wzbogacony w składniki mniej lotne.
O ile przypadek 2 łatwo zauważyć przez wzrost temperatury na szczycie kolumny. To ten pierwszy ciężko wychwycić, a powoduje niepotrzebne straty.

W przypadku ogrzewania z jednego źródła plusy są następujące:
- Zbyt niska moc grzania palnika B - wzbogacania się cieczy wyczerpanej w składnik bardziej lotny - obniżenie temperatury w kotle, a co za tym idzie i w wężownicy - zmniejszenie strumienia pary, po jakimś czasie układ dochodzi ponownie do stanu równowagi, co prawda nadal mamy pewne straty składnika bardziej lotnego, jednak dużo mniejsze niż w poprzednim wypadku, no i proces trwa niestety dłużej.
- Zbyt wysoka moc grzania palnika B - wzrost temperatury w kotle B, jednocześnie zwiększa intensywność grzania w kotle E - zwiększenie strumienia pary. Ewentualna możliwość zalania kolumny ;)

4. Wstępne wzbogacenie pary kierowanej na kolumnę w składnik bardziej lotny, co owocuje mniejszym jej obciążeniem, i zwiększa jakość destylatu.

Ale warto sobie tutaj zdawać sprawę z jednego ograniczenia, wzbogacenie par w składnik bardziej lotny, powoduje jednocześnie wzrost składnika mniej lotnego w kotle E. Co powoduje wzrost temperatury wrzenia w kotle E.
Przedstawie to na przykładzie:
Jeżeli kocioł E posiada pojemność 50 litrów, to możemy go zalać do 40 litrów. Oraz destylat odbierany z kolumny I ma 40%, a zacier 10%.


</// TA CZESC DOPISZE JUŻ JUTRO ///>

c.d.
Przyjmując, że ten prosty deflegmator z pewnego rodzaju chłodzeniem powietrznym daje nam jedną dodatkową półkę teoretyczną, zawartość etanolu w cieczy wynosi około 2% (odczytałem to z nasz szybko znalezionego wykresu ciecz para dla mieszaniny woda -etanol). Jeżeli przyjmiemy to założenie to pozwoli nam to bezproblemowo przedestylować nieco ponad 53 litry surówki przy zachowaniu odbioru pary z kotła E o stężeniu par 40%. Nic nie stoi na przeszkodzie aby odbierać destylat dalej, jedyne co zwiększymy obciążenie kolumny. Ale należy zwrócić uwagę, że przy niższych stężeniach alkoholu temperatura wrzenia mieszaniny jest bardzo zbliżona do temperatury wrzenia wody i ciecz wyczerpana z kotła B może nie dogrzać cieczy w kotle E do temperatury wrzenia.
Można co prawda dogrzewać kocioł E, ale tego chciałem uniknąć, poza tym po ustaleniu stanu równowagi, na kolumnę była by kierowana para o składzie w przybliżeniu równym składowi surówki.

Inna sprawa można by w ten sposób oddestylować 63 litry zacieru w kotle o pojemności 50 litrów przy posiadaniu zacieru 16%.
Po poważnym przemyśleniu sprawy muszę stwierdzić, że bez zastosowania dodatkowego grzania kotła E, lub jego specjalnej konstrukcji nie da się przeprowadzać procesu ciągłego. Uzyskuje się za to efekt jednokrotnej wstępnej destylacji, oraz dodatkowej rektyfikacji na tak wzmocnionej surówce, przy jednokrotnym grzaniu takiego układu. Całość powinna być dosyć szybka.
Z drugiej strony doszedłem do bardzo ciekawego wniosku, że jako kocioł B można w zasadzie zastosować równie dobrze puszkę 5 litrów - jedynym zadaniem tego elementu jest ogrzewanie kolumny i zasilanie w ciepło surówki, dlatego nie ma specjalnych wymagań odnośnie jego objętości.

Kolejną wielką wadą, że proces prowadzony w ten sposób prowadzony proces jest w zasadzie nieustalony w czasie, tzn skład par będzie się stale zmieniał w czasie.

Rozwiązaniem całego problemu przy naprawdę ciągłej produkcji jest zastosowanie odpowiedniej konstrukcji kotła E. Co prawda trzeba go wtedy grzać, ale z drugiej strony na kolumnę trafia wtedy para o stałym składzie, już wstępnie wzbogacona w składnik bardziej lotny, co pozwoli przepuszczać, przez nią większe ilości etanolu.
Co ciekawe w przypadku takiej konstrukcji można zastosować mały kocioł E, równie dobrze można by było przy takiej konstrukcji otrzymywać 100-200 litrów dziennie spirytusu przy objętość kotła całkowitej z 20 litrów. To ile rzeczywiście surówki odbierzemy będzie w tym momencie limitować przepustowość kolumny oraz intensywność grzania.
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Start
Zalewamy dolną półkę wodą, gdy rozpoczniemy ogrzewanie cieczy w kotle B, można rozpocząć ogrzewanie cieczy na dolnej półce w kotle E. Rozpoczynamy wprowadzania surówki na górną półkę w kotle E.
W tym wypadku będzie ona jednocześnie ogrzewana przez ciecz z kotła B, oraz przez ciecz z dolnej półki. Ale krótka uwaga, temperatura cieczy na dolnej półce nie powinna przekraczać temperatury wrzenia wody. Gdyby się tak stało, wzbogacilibyśmy pary kierowane na wstępną kolumnę w składnik mniej lotny, przy założeniu że posiada ona pewną stałą sprawność, spowodowałoby wzbogacenie par kierowanych na kolumnę I w składnik mniej lotny.
Dlatego grzanie powinno być tak dobrane, aby utrzymać ciecz na dolnej półce, tuż poniżej temperatury wrzenia, woda nie będzie intensywność parować, a jednocześnie jakieś resztki etanolu znajdujące się w tej cieczy będą z niej odparowywać, co zmniejszy straty.
Ale do zasady działania, pary z górnej półki będą kierowane na kolumnę wstępna na której wzbogacą się w składnik bardziej lotny, a mniej lotne frakcje ulegną skropleniu i spadną w dół. na dolną półkę.
Górna półka posiada kształt zbliżony do kształtu formy na babkę, to znaczy w środku znajduje sie wybrzuszenie przez które flegma może spadać na dolną półkę.
Można by się nawet pokusić o zamontowanie jakiegoś zimnego paluszka w takim wariancie, ale nie jest to konieczne, ale z pewnością zwiększyłoby ilość par jakie można przepuszczać przez główną kolumnę. Ale z drugiej strony wymusi lepsze ogrzewanie cieczy w kotle E.

I chyba tak się odbywa proces rektyfikacji w gorzelniach mniej więcej, tylko tam się chyba zamiast takiego kotła używa 2-3 które pracują na zmianę i ciągle kierują pary na kolumnę. Proces się ustala po przepędzeniu pewnej ilości surówki przez wstępną kolumnę. A dalej proces można prowadzić dopóki instalacja nie zarośnie szlamem ;)

Nie prowadzi się natomiast procesu w ten sposób, że dla jednego kotła jedna kolumna.
Koszt wysoko sprawnej kolumny wraz z wypełnieniem, głowicą i osprzętem kontrolnym, to koszt kilku kotłów z deflegmatorami. A kierowanie do niej par bezpośrednio z kotła, bogatych w składniki mniej lotne, wymusza zwiększenie jej rozmiarów, a że koszt jest duży to każdy dba o to aby była zasilana parą bogatą w etanol, co pozwala uzyskiwać więcej destylatu z kolumny w jednostce czasu, przy jednoczesnym zmniejszeniu jej wymiarów.
Odnośnie wprowadzania par na kolumnę, jeżeli wprowadzamy parę, to jest ona wprowadzana bliżej podstawy kolumny, jeżeli wprowadzane są skropliny, wprowadzane są blisko jej szczytu. Mnie uczono że ze względów energetycznych i jakość rozdziału, lepiej wprowadzać parę, tuż poniżej połowy wysokości kolumny i również ta zasada powinna się stosować przy rektyfikacji etanolu.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 8 sty 2011, 15:06
autor: 33cezary
Witam.
Od ostatniego razu temat trochę upadł. Ja w między czasie cały czas coś grzebałem przy aparaturze.
Moje główne założenia:
a) Minimalizacja kosztów,
b) 100% odzysk destylatu z wsadu,
c) Prostota wykonania i niezawodność,
d) Bezobsługowość
e) Jakość wykonania
Na schematach wszystko ładnie i cacy wychodziło – jednak w rzeczywistości kupa schodów. Główny problem okazało się jednak odprowadzenie „czystej” flegmy, z jednoczesnym uzupełnianiem „świeżym” wsadem.
Aparatura ewaluowała kilkanaście razy (w samym kegu – policzyłem – wykonałem 18 otworów, w tym część zaspawywałem zpowrotem, oraz dwukrotnie kega rozcinałem na pół aby dobrać się do środka). W rezultacie otrzymałem aparaturkę która:
a) Sama pobiera wsad z szybkością około 20 - 25 litrów na godzinę,
b) Odprowadza flegmę z zawartością alkoholu poniżej 1%,
c) Wydajność wprost proporcjonalna do mocy wsadu (ja mam zazwyczaj około 15% co daje mi między 3 a 4 litry na godzinę, destylatu 95%)
d) Jest bez obsługowa
Obecnie jest w proszku – po prostu części składane są na słowo honoru a więc zdjęć nie dam – ale schemat uproszczony „myśli technicznej”.

Obrazek

Na schemacie nie skupiam się na samej kolumnie ponieważ jest to standardowa kolumna NS która raz ustabilizowana trzyma parametry do końca (zaznaczona tylko kolumna ). Całym „sercem” jest doprowadzenie i odprowadzenie wsadu.
A więc – mam pompę która w zależności od temperatury oparów pobiera i pcha dalej wsad. Następnie wsad w spirali jest podgrzewany w zbiorniku i wstrzykiwany za pomocą szprycy bezpośrednio do wypełnienia kolumny. Jeżeli kolumna nie zdąży „odzyskać” wszystkich % z wsadu, spływa ona do beczki powodując zmniejszenie temperatury i jeżeli temperatura wrzenia spadnie poniżej 99,1 stopni wyłącza się pompa, kolumna „odzyskuje” % z flegmy aż temperatura osiągnie 99,4 stopnia i jak go przekroczy załącza z powrotem pompę. Nadmiar flegmy przelewem o wysokości 2/3 beczki wypływa grawitacyjnie do ścieków. Itd.
Obecnie składam kolumnę, do testów np. na 300 litrach wsadu. Do tej pory maksymalne nastawy to 50 – 60 litrów i ostatnie próby były OK.
Nie długo przedstawię zdjęcia kompletnej aparaturki.

Cezary

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: piątek, 15 kwie 2011, 10:39
autor: Marathora
Bawiłem się trochę Chemcadem, zrobiłem prostą instalacyjkę do rektyfikacji. Program fajny, bo ustalam sobie ile czego wchodzi na kolumnę na która półkę. Wiem jaką mam grzałkę. Wiem też ile chce odbierać destylatu. On liczy mi jaka musi być moc chłodzenia, jaki skład gdzie wypływa. Jest multum opcji. Da się nawet symulować start, wyłączanie, itp, ale aż tak dobrze tego programu nie znam. Skoro można w nim rafinerie projektować to chyba jest dobry:D

Z tego co dotychczas zauważyłem surówka musi się prawie gotować, wtedy kolumna dużo lepiej działa. Ktoś wcześniej pisał, że od temperatury surówki zależy na którą pułkę należny ją podawać. I faktycznie tak jest, ale podawanie za zimnej surówki na wysoką półkę powoduje, że kolumna się schładza i gorzej działa. Niebawem spróbuję zrobić projekt gdzie surówka będzie przepływała przez chłodnicę a następnie będzie dogrzewana przez odpływająca ciecz wyczerpaną. To może spowodować nawet częściowe zagotowanie się surówki i o to chodzi. Jeśli mi się to uda to wrzucę schemat tutaj wraz z wyliczeniami.

BTW: ciężko dostać wężyki gumowe wytrzymujące temperaturę 100 stopni?

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: piątek, 15 kwie 2011, 12:03
autor: Zygmunt
Gumowe się nie nadają, ale silikonowe spokojnie wytrzymają >100C.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 14 sie 2012, 00:16
autor: dziad borowy
Pozwolę sobie troszkę odświeżyć temat. Nadrapałem swoje przemyślenia na temat rektyfikacji ciągłej i postanowiłem poddać je ocenie szanownego gremium.
kolumna do pracy ciągłej.png
Nie odkrywam tutaj w żaden sposób ameryki, w jednym miejscu mam również wątpliwość, jednak narazie nie będę jej publikował, pozostawiając osąd wam.
Istotą mojego pomysłu jest wyeliminowanie pompy zasilającej i zastąpienie jej zasilaniem grawitacyjnym. W celu zapewnienia stabilności zasilania zastosowłem komorę pływakową ( cuś jak zbiornik na wodę w ubikacji) Prędkość wypływu można regulować poziomem cieczy w komorze pływakowej. Zawór iglicowy również w wytwornicy pary. Ciśnienie pary regulowane za pomocą presostatu w rurze dolotowej, co przekłada bezpośrednio się na temperaturę na szczycie kolumny. Dół kolumny uszczelniony syfonem który jednocześnie wykorzystywany jest jako podgrzewacz materiału.
Szczyt Kolumny zarysowany jedynie poglądowo, w zależności od upodobań, jak w tradycyjnych kolumnach.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 14 sie 2012, 18:31
autor: Emiel Regis
http://www.youtube.com/watch?v=BaBMXgVBQKk
http://nte.mines-albi.fr/ThermoIntro/fr ... ation.html
http://azprocede.pagesperso-orange.fr/rectifcont.html

Pierony nie godajom po nasymu ale choć malunki pikne

@dziad borowy Mój wątły umysł nie do końca zrozumiał przesłanie zawarte w Twym image

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 14 sie 2012, 19:44
autor: dziad borowy
Starałem się jak najbardziej skrótowo, nikt nie lubi długachnych wypocin. :roll:

Warunkiem ustabilizowania kolumny jest precyzyjna regulacja zasilenia kolumny, zarówno surowcem jak i czynnikiem grzewczym. W poprzenich projektach stosowana była pompa perestaltyczna.
Ja natomiast postanowiłem zaprzęgnąć do pracy grawitację. Jednak duży zbiornik powodowałby obniżanie się prędkości wypływu wraz z ubywaniem surowca w zbiorniku. stąd pomysł na komorę pływakową , w której poziom cieczy jest stały, natomiast wydajność zasilenia regulowana jest różnicą poziomów pomiędzy poziomem cieczy w komorze pływakowej, a dyszą umieszczoną wewnątrz kolumny. Zasilenie surowcem poprzez wężownicę umieszczoną w zbiorniku na ciecz wypracowaną i wewnątrz kolumny poprowadzoną ponad zasilenie czynnikiem grzewczym w postaci pary.

Sama wytwornica pary, również przystosowana do pracy ciągłej, poprzez zastosowanie zaworu pływakowego który uzupełniałby wyparowaną ciecz. Moc grzania wytwornicy regulowana za pomocą presostatu z dosyć precyzyjną histerezą. Wydaje się być to trafniejszym rozwiązaniem niż termostat na szczycie, ponieważ uzyskujemy o wiele mniejszą bezwładność układu i w efekcie szybszą stabilizację.
Mam nadzieję że dosyć obrazowo przedstawiłem mój pomysł, jeżeli są jeszcze jakiś wątpliwości, zapraszam , do dyskucji.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 14 sie 2012, 19:48
autor: Zygmunt

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: wtorek, 21 sie 2012, 21:26
autor: mayor1986
Oj dawno mnie tu nie było...

Super pomysł z tym owężowaniem kolumny od spodu ale zwróć uwagę na:

- wylot zacieru w kolumnie - może być zabezpieczony przed dostaniem się skroplin do środka poprzez daszek typu kapelusz chinola z pofalowanym rantem - dodatkowo jeśli z rurki z zacierem będzie wydobywać się już para, będzie ona bardziej równomiernie wychodziła w kolumnę

- sposób powrotu - refluksu- to krytyczna sprawa, ostatnio myślałem sobie, czemu by nie spróbować metody "inwestycja" - zbiorniczek z destylem 95% dozowany z góry - dokładnie było by widać ile dozujemy i co dozujemy - wąskie gardło zawsze tak samo wąskie

- pływak - brzmi świetnie, lecz przy wymiarach jakie podałeś na rysunku, może nie zadziałać - pamiętaj: siła wyporu pływaka musi być większa niż siła naporu słupa cieczy znajdującego się nad nim! w spłuczce działa to troszkę inaczej...

- kocioł - cały czas sceptycznie podchodzę do dostarczanie temperatury do kolumny za pomocą pary - ja chciałbym spróbować podgrzewać kocioł z surówką podestylacyjna czyli po prostu dno kolumny.

Teraz jestem pochłonięty pracą, i nie mam czasu modyfikować swojego caceńka, ale ciekawi mnie czy Wy coś ugraliście w realu odnośnie procesu ciągłego?

Pozdro.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: sobota, 25 sie 2012, 21:38
autor: dziad borowy
Co do pływaka, to dlaczego ma działać inaczej? Rozważam nawet zastosowanie dosłownie, zbiornika spłuczki, no może obciętego o połowę z wysokości..
Podgrzewanie kolumny parami cieczy wypracowanej.... hm. Raczej do takiego rozwiązania podchodze sceptycznie, cały czas podnosimy wtedy cięższe frakcje, których przecież chcemy się pozbyć. Natomiast czysta para, przemywa nam jakgdyby obrabiany surowiec.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 26 sie 2012, 01:30
autor: mayor1986
jeśli zastosować spłuczkę z "życia" wziętą, to zauważ, że tam woda wpada od boku i nie ma słupa hydraulicznego, dziś myślałem o zastosowaniu rotametru podobnego do tego w butlach z gazem do spawania migomagiem - ciecz spływa z pojemnika umieszczonego odpowiednio wysoko zaopatrzonego w zawór typu kulowy (zbiornik fermentacyjny przykładowo), na zaworze regulujesz sobie prędkość przepLywu (jak masz klarowny zacier to będzie on jednostajny - wypracować będzie go trzeba niestety metodą prób i błędów... i bez zabawy w spłuczki bo one działają trochę zero-jedynkowo, czyli strumień może być nieregularny a to dla kolumny nie jest dobre...

Co do odpędzania przez podgrzewanie kotłem, kiedyś już dałem długi wywód jak działa rektyfikacja w kolumnie, w skrócie:
- pierwsze z kotła odparują związki najbardziej lotne (nisko wrzące)
- idąc do góry napotykają skropliny (powyżej wlotu surówki) oraz surówkę, która ogrzewając się od tych par, odda to co najszybciej paruje czyli etanol, a schłodzi wszystko wyżej wrzące - w skrócie wodę...
-dając parę wodną dajesz 100st C, dając zacier kotłowy dajesz mniej - jesteś bliżej temperatury parowania alkoholu czyli chyba lepiej...
- ważne, aby tak dobrać wysokość dozowania surówki, aby droga ku kotłowi wystarczyła na odpędzenie alkoholu, inaczej z kotła przez otwór przelewowy (z syfonem) będzie uciekać nam surówka a nie syf poodpędowy...
- powyżej punktu dozowania surówki, następuje jedynie wzbogacanie alkoholu i właściwe ponowne destylowanie - czyli oczyszczanie, czego punktem kulminacyjnym jest wąskie gardło, które stanowi powrót czystego alkoholu - nic powyżej temperatury jego wrzenia nie wyjdzie z kolumny.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: niedziela, 26 sie 2012, 15:04
autor: gość
Witam.
Chciałbym przedstawić własny pomysł na aparaturę do pracy ciągłej.
Jest to modyfikacja pomysłu znalezionego w tym temacie.
Zmiany mają na celu zmniejszenie strat na grzanie, nastaw najpierw chłodzi opary alkoholu w głowicy, następnie ogrzewa się spływając rurką. Przy dobrej izolacji cieplnej największe straty niosło by wylewanie cieczy wyczerpanej.

Dowiedziałem się od 33cezarego że nastaw płynący w cienkiej rurce, dopasowuje swoją temperaturę do tej która panuje w wypełnieniu, więc udałoby się go podgrzać do odpowiedniej temperatury.

Kolejna zmiana polega na zamontowaniu na dole kolumny skośnych półek, aby odbierać ciecz wyczerpaną zanim opadnie do zbiornika.
Dzięki temu nie trzeba będzie martwić się że niepotrzebnie gotujemy ciecz wyczerpaną i możemy na bieżąco sprawdzać czy nie ma w niej %.
Dodatkowo jeśli zastosować zamiast półek grzybka można byłoby wprowadzić rurę do zbiornika żeby mocniej podgrzać nastaw.

Gdyby grzybek znajdował się na górze, konstrukcja miała by wygląd niemal, klasycznego LM.

Re: Ciągły proces rektyfikacji

: czwartek, 12 lut 2015, 22:36
autor: Przemal
Witam.
Zaciekawił mnie bardzo ten temat który w sumie niedoprowadzony został do końca, czy koledze Cezaremu i Mayorowi udało się osiągnnąć cel jak tak to może jakieś szczegóły. Pozdrawiam.