troszkę inna śliwowica
Witam,
A więc tak zrobiłem śliwowice z przepisu który znalazłem tu na forum : 10kg śliwek 5kg cukru i 10 litrów wody.
Wszystko stało, aż przestało bulgotać i poszło do bańki ( z braku możliwości i żadnego pomysłu co zrobić z owocami poszły do śmieci) soczku było około 16l z czego wyszło 2,5l śliwowicy 55% ( sprzęt slaby bo brak termometru i regulacji grzania grzałki ) łapałem dotąd, aż alkohol będzie miał 40% i wyłączyłem sprzęt.
To co zostało miało iść na wino, ale wpadłem na pomysł, żeby dodać do tego 3 kg cukru, trochę drożdży i zrobić wódeczkę. Rozlałem to do 3 baniaków do każdego po 1kg cukru i małej paczce drożdży do win. Już od tygodnia stoi to i tylko jeden baniak pracuje.
Dziś dosypałem do pozostałych 2 po 0,5 kg cukru i nic, dałem po pół paczki drożdży babuni i dalej nic.
Zauważyłem tylko, że na dole osadza mi się cukier i nie wiem co z tym dalej zrobić, żeby to pracowało.
Czy może podzielić to jeszcze i wlać do jednego baniaka i podolewać wody do wszystkich?
Czy już nic z tego nie będzie i wywalić do sedesu. Może ktoś poratować mnie jakąś dobrą radą?
A więc tak zrobiłem śliwowice z przepisu który znalazłem tu na forum : 10kg śliwek 5kg cukru i 10 litrów wody.
Wszystko stało, aż przestało bulgotać i poszło do bańki ( z braku możliwości i żadnego pomysłu co zrobić z owocami poszły do śmieci) soczku było około 16l z czego wyszło 2,5l śliwowicy 55% ( sprzęt slaby bo brak termometru i regulacji grzania grzałki ) łapałem dotąd, aż alkohol będzie miał 40% i wyłączyłem sprzęt.
To co zostało miało iść na wino, ale wpadłem na pomysł, żeby dodać do tego 3 kg cukru, trochę drożdży i zrobić wódeczkę. Rozlałem to do 3 baniaków do każdego po 1kg cukru i małej paczce drożdży do win. Już od tygodnia stoi to i tylko jeden baniak pracuje.
Dziś dosypałem do pozostałych 2 po 0,5 kg cukru i nic, dałem po pół paczki drożdży babuni i dalej nic.
Zauważyłem tylko, że na dole osadza mi się cukier i nie wiem co z tym dalej zrobić, żeby to pracowało.
Czy może podzielić to jeszcze i wlać do jednego baniaka i podolewać wody do wszystkich?
Czy już nic z tego nie będzie i wywalić do sedesu. Może ktoś poratować mnie jakąś dobrą radą?
Ostatnio zmieniony niedziela, 1 lis 2009, 00:14 przez Agneskate, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Proszę pilnować przecinków i kropek. Inaczej tekst jest mało zrozumiały.
Powód: Proszę pilnować przecinków i kropek. Inaczej tekst jest mało zrozumiały.
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: troszkę inna śliwowica
...i cukier dodawać w postaci syropu, a nie sypać "z torby"... Drożdże sobie same nie pomieszają...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 228
- Rejestracja: sobota, 11 paź 2008, 21:16
- Krótko o sobie: Cicha woda... ;P
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
- Kontakt:
Re: troszkę inna śliwowica
Zaraz, zaraz jak to jest... Muszę poszukać tego przepisu, bo podobno jest on nie prawidłowy...
Druga sprawa... mamy pulpę po pierwszej destylacji jak rozumiem. Co z niej zostało? ( po długiej dyskusji z Kucykiem wiem, że przegram, ale może to się przyda osobom świeżo destylującym).
Jak dla mnie ta pulpa nie wiele zawiera... oddała to co mogła. Okazuję się (po dyskusji z Kucykiem), że jeśli jakaś zawartość cukru została w tej pulpie to można próbować coś z niej zrobić ponownie, ale potrzeba jej jakiegoś startu. Mamy cukier, mamy pulpę, mamy wodę, mamy drożdże, ale chyba nie mamy czegoś naturalnego albo ciepła, albo czegoś jest za dużo... Sama nie wiem, ale ciekawi mnie to. Janusz wszystko wyrzuca, bo uważa... sam może napisze co uważa.
I jak może powstać wino z tego co zostało po destylacji?
Druga sprawa... mamy pulpę po pierwszej destylacji jak rozumiem. Co z niej zostało? ( po długiej dyskusji z Kucykiem wiem, że przegram, ale może to się przyda osobom świeżo destylującym).
Jak dla mnie ta pulpa nie wiele zawiera... oddała to co mogła. Okazuję się (po dyskusji z Kucykiem), że jeśli jakaś zawartość cukru została w tej pulpie to można próbować coś z niej zrobić ponownie, ale potrzeba jej jakiegoś startu. Mamy cukier, mamy pulpę, mamy wodę, mamy drożdże, ale chyba nie mamy czegoś naturalnego albo ciepła, albo czegoś jest za dużo... Sama nie wiem, ale ciekawi mnie to. Janusz wszystko wyrzuca, bo uważa... sam może napisze co uważa.
I jak może powstać wino z tego co zostało po destylacji?
Pozdrawiam Aga
Re: troszkę inna śliwowica
Jak pierwszy raz dodawałem cukru to zrobilem go jako syrop , czyli rozpuściłem go w wodzie a następnie wlałem, drożdze babuni tak samo , natomiast drożdze z tej torebeczki w płynie wlałem odrazu do zacieru . Jeśli chodzi o temperature jaka panuje w pomieszczeniu w którym jest zacier to cos około 20 stopni , teraz nawet zacier stoi przy grzejniku. Jak do poniedziałku to nie ruszy to rozleje to na 4 pojemniki i dorzuce jeszcze po trochu śliwek moze one coś pomogą
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: troszkę inna śliwowica
Po pierwsze zacier to mamy jak coś zacieramy- a zaciera się zboża. Ty masz nastaw. Nie dałeś się drożdżom namnożyć i spartoliłeś sprawę. Gibaj teraz do sklepu po drożdże aktywne, np. Bayanus PDM.czaja pisze:drożdze z tej torebeczki w płynie wlałem odrazu do zacieru
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: troszkę inna śliwowica
Przy tych proporcjach drożdże nie będą w stanie przerobić
takich ilości cukru i dadzą pass przed czasem.
Nie dziwi więc tak mała ilość uzyskanej psoty.
Z samych 5kg cukru (nie licząc śliwek i słodyczy w nich zawartej)
powinno wyjść 5L/50V.
Wszystko wskazuje na to, że nastaw ma w sobie wciąż
nie przerobiony cukier i to w takiej ilości, że nawet "babunia"
nie dała rady wystartować.
Może da radę uratować nastaw przez zdecydowane rozcieńczenie.
Zmieszaj wszystko w jednym baniaku, dolej wody tak żeby objętość
była ok 20-24L dodaj pożywki i drożdży z rodziny bayanus
w podwójnej ilości, tak jak do restartu. Zakładam, że blg będzie na poziomie,
który pozwoli ruszyć się drożdżom w nastawie.
Na przyszłość warto zaopatrzyć się w cukromierz.
Tani sprzęt a pomocny. Warto "projektować" nastawy z odpowiednią
ilością blg, nie ma wtedy niespodzianek.
Pozdrawiam Calyx
Coś nie tak z przepisem. Wg mnie "kucha" jest już na starcie.czaja pisze:Witam,
A więc tak zrobiłem śliwowice z przepisu który znalazłem tu na forum : 10kg śliwek 5kg cukru i 10 litrów wody...
Przy tych proporcjach drożdże nie będą w stanie przerobić
takich ilości cukru i dadzą pass przed czasem.
Nie dziwi więc tak mała ilość uzyskanej psoty.
Z samych 5kg cukru (nie licząc śliwek i słodyczy w nich zawartej)
powinno wyjść 5L/50V.
Wszystko wskazuje na to, że nastaw ma w sobie wciąż
nie przerobiony cukier i to w takiej ilości, że nawet "babunia"
nie dała rady wystartować.
Może da radę uratować nastaw przez zdecydowane rozcieńczenie.
Zmieszaj wszystko w jednym baniaku, dolej wody tak żeby objętość
była ok 20-24L dodaj pożywki i drożdży z rodziny bayanus
w podwójnej ilości, tak jak do restartu. Zakładam, że blg będzie na poziomie,
który pozwoli ruszyć się drożdżom w nastawie.
Na przyszłość warto zaopatrzyć się w cukromierz.
Tani sprzęt a pomocny. Warto "projektować" nastawy z odpowiednią
ilością blg, nie ma wtedy niespodzianek.
Pozdrawiam Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
Re: troszkę inna śliwowica
Troszkę się to wszystko zamotało. Nastaw z przepisu 10kg śliwek 5kg cukru i 10l wody stoi w oddzielnych baniakach i pracuje bez problemu, wcześniej chodził okolo miesiąca aż przestał. Tylko że ja wywaliłem te śliwki które były w nim a zlałem samą wode i z niej wyszło mi ponad 2L śliwowicy 55% ( ma może ktoś zeby jakoś odzyskać sok z tych śliw bo nie mam możliwości gotowania na gazie tylko moge grzałka ) Ten nastaw co teraz mam to pozostałość tego co zostało z destylacji wcześniejszego + obecnie 4kg cukru 1 paczuszka drożdzy i 3 paczuszki drożdzy winnych. Jeśli chodzi o drożdze Bayanus PDM to nie mam dostępu do nich. U mnie na wiosce moge dostać tylko drożdze babuni lub piekarskie bo mam niedaleko domu piekarnię. Te drożdze do wina zakupiłem jak bylem w szkole a dopiero za tydzieńznowu bede jechał na uczelnie. Więc może iść do piekarni i wziaść troche drożdzy i wrzucić w to + jeszcze pare literków wody. Bedzie wtedy dobrze ??
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: troszkę inna śliwowica
Pierwszy nastaw to 10kg/s 5kg/c 10L/w
i to właśnie wg mnie źle dobrane proporcje.
Za gęsto i za słodko.
Efekt po zlaniu 16L soku to tylko 2,5L psoty.
To znaczy, że w nastawie zostało jeszcze dużo cukru,
którego drożdże nie dały rady wpierdzielić.
Kiepściutko z uzyskiem, powinno być 5L spoko!!!
Drugi nastaw to przepsocone te 16L z dosypanym cukrem
i władowanymi kolejnymi drożdżakami.
To o tym napisałem, że warto go ratować przez rozbebłanie wodą
i dodanie nowych drożdżaków ze wspomaganiem pożywki.
W tym musi być jeszcze spooooro cukru, który warto "odzyskać".
Pozdr. Calyx
Chyba jednak dobrze "zayorgałem".czaja pisze:Troszkę się to wszystko zamotało...
Pierwszy nastaw to 10kg/s 5kg/c 10L/w
i to właśnie wg mnie źle dobrane proporcje.
Za gęsto i za słodko.
Efekt po zlaniu 16L soku to tylko 2,5L psoty.
To znaczy, że w nastawie zostało jeszcze dużo cukru,
którego drożdże nie dały rady wpierdzielić.
Kiepściutko z uzyskiem, powinno być 5L spoko!!!
Drugi nastaw to przepsocone te 16L z dosypanym cukrem
i władowanymi kolejnymi drożdżakami.
To o tym napisałem, że warto go ratować przez rozbebłanie wodą
i dodanie nowych drożdżaków ze wspomaganiem pożywki.
W tym musi być jeszcze spooooro cukru, który warto "odzyskać".
Pozdr. Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: troszkę inna śliwowica
Najlepiej jakbyś doprowadził nastaw do ok 20 blg.
Te 20L w sumie to może być coś koło tego.
Zasada nastawiania jest taka, że na 1kg cukru
dajesz 3,5L wody. Objętość powinna wtedy wynieść ok 4L
i na taką objętość wystarczy 1/3 paczki "babuni".
Możesz dać po pół paczki na każde 5L.
Nie powinno się nic zepsuć, tylko na tych piekarniczych
to już nie do końca śliwowica będzie. Dojdą drożdżowe posmaki.
Trzeba było przeczytać post Kucyka o nastawianiu śliwowicy.
http://alkohole-domowe.com/forum/sliwowica-t1.html
Byłoby mniej kłopotu a więcej smakoty ale każde doświadczenie
uczy czegoś nowego. Każdy następny raz będzie lepszy
W areometry, drożdże i w inne psotne "kombinerki"
możesz zaopatrzyć się w necie w Euro-win, Biowin czy Wino-hobby.
Pozdr. Calyx
A masz areometr do pomiaru cukru w nastawie?czaja pisze:A nic się nie zepsuje jak jutro rozmieszam to co mam z woda żeby wyszło 20l i dodam drożdzy babuni ?? Tylko ile do każdego pojemnika wrzucić bo mam 2 pojemniki po 5l i dwa po 6l starczy na to wszystko 2 paczuszki po 10dkg ??
Najlepiej jakbyś doprowadził nastaw do ok 20 blg.
Te 20L w sumie to może być coś koło tego.
Zasada nastawiania jest taka, że na 1kg cukru
dajesz 3,5L wody. Objętość powinna wtedy wynieść ok 4L
i na taką objętość wystarczy 1/3 paczki "babuni".
Możesz dać po pół paczki na każde 5L.
Nie powinno się nic zepsuć, tylko na tych piekarniczych
to już nie do końca śliwowica będzie. Dojdą drożdżowe posmaki.
Trzeba było przeczytać post Kucyka o nastawianiu śliwowicy.
http://alkohole-domowe.com/forum/sliwowica-t1.html
Byłoby mniej kłopotu a więcej smakoty ale każde doświadczenie
uczy czegoś nowego. Każdy następny raz będzie lepszy
W areometry, drożdże i w inne psotne "kombinerki"
możesz zaopatrzyć się w necie w Euro-win, Biowin czy Wino-hobby.
Pozdr. Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
- Posty: 3
- Rejestracja: wtorek, 1 cze 2010, 15:30
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Pabianice
Re: troszkę inna śliwowica
Może z innej beczki, ale może ktoś wypowie się czy może być to prawdą.
Otórz dostałem informację od mojego ojca który kiedyś pomagał człowiekowi z okolic "doliny" Łącka. Owy obywatel zdradził mojemu Ojcu jak wygląda proces robienia "prawdziwej" śliwowicy. Otórz wszystko na forum jest opisanie dokładnie tak samo z małym wyjatkiem. Podobno śliwki trzeba po oczyszczeniu wrzucić do foliowego worka i wyrzucić na słońce aby ukisiły się. Trwa to od 1 tyg do 2. Jak już worek będzie nabrzmiały do granic wytrzymałości wtedy beczka woda cukier itd. Zapach skiśniętych śliwek podobnież jest okrutny, ale destylat powienien być boski
Jeżeli ktoś coś wie w temacie to śmiało zapraszam do wypowiedzi.
Otórz dostałem informację od mojego ojca który kiedyś pomagał człowiekowi z okolic "doliny" Łącka. Owy obywatel zdradził mojemu Ojcu jak wygląda proces robienia "prawdziwej" śliwowicy. Otórz wszystko na forum jest opisanie dokładnie tak samo z małym wyjatkiem. Podobno śliwki trzeba po oczyszczeniu wrzucić do foliowego worka i wyrzucić na słońce aby ukisiły się. Trwa to od 1 tyg do 2. Jak już worek będzie nabrzmiały do granic wytrzymałości wtedy beczka woda cukier itd. Zapach skiśniętych śliwek podobnież jest okrutny, ale destylat powienien być boski
Jeżeli ktoś coś wie w temacie to śmiało zapraszam do wypowiedzi.
-
- Posty: 86
- Rejestracja: czwartek, 11 lut 2010, 12:57
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: troszkę inna śliwowica
>>śliwki trzeba po oczyszczeniu wrzucić do foliowego worka i wyrzucić na słońce aby ukisiły się. Trwa to od 1 tyg do 2. Jak już worek będzie nabrzmiały do granic wytrzymałości wtedy beczka woda cukier itd. <<
Takie podejście do tematu jest niczym innym jak bardzo dobrym namnożeniem drożdży bytujących na śliwkach. Sposób zapewne bardzo dobry. Proszę tylko za bardzo nie oczyszczać tych śliwek i śliwki muszą być już takie przejrzałe (prawie ciapowate) a worek mocno zawiązany (uszczelniony).
Odnośnie oczyszczania owoców to piwo dla każdego kto udowodni mi, ze w winiarniach przerabiających winorośl ktoś oczyszcza owoce. Nie mówię tu o filmach reklamowych winiarń, gdzie piękne 20 letnie dziewczyny zbierają kiście winogron w strojach ludowych. Mam namyśli kombajny do zbioru winogron i przemysłowy przerób winorośli lub pracowników sezonowych zbierających i "docinających" owoce.
Dwa piwa za naszego górala robiącego śliwowicę i szukającego robaków w każdej śliwce.
Trzy piwa za wytwórnie śliwowicy (fabrykę) odkładającą śliwki robaczywki na paszę dla zwierząt.
Dla zainteresowanych sympatyczny film po którym nawet całkowity abstynent gotów jest do picia śliwowicy. Nawiasem mówiąc śliwowica tej firmy była tak na 4+, ale gruszkówka to miód w gębie.
http://www.rjelinek.cz/stahnete-si-filmofirme.php
POZDRAWIAM
Takie podejście do tematu jest niczym innym jak bardzo dobrym namnożeniem drożdży bytujących na śliwkach. Sposób zapewne bardzo dobry. Proszę tylko za bardzo nie oczyszczać tych śliwek i śliwki muszą być już takie przejrzałe (prawie ciapowate) a worek mocno zawiązany (uszczelniony).
Odnośnie oczyszczania owoców to piwo dla każdego kto udowodni mi, ze w winiarniach przerabiających winorośl ktoś oczyszcza owoce. Nie mówię tu o filmach reklamowych winiarń, gdzie piękne 20 letnie dziewczyny zbierają kiście winogron w strojach ludowych. Mam namyśli kombajny do zbioru winogron i przemysłowy przerób winorośli lub pracowników sezonowych zbierających i "docinających" owoce.
Dwa piwa za naszego górala robiącego śliwowicę i szukającego robaków w każdej śliwce.
Trzy piwa za wytwórnie śliwowicy (fabrykę) odkładającą śliwki robaczywki na paszę dla zwierząt.
Dla zainteresowanych sympatyczny film po którym nawet całkowity abstynent gotów jest do picia śliwowicy. Nawiasem mówiąc śliwowica tej firmy była tak na 4+, ale gruszkówka to miód w gębie.
http://www.rjelinek.cz/stahnete-si-filmofirme.php
POZDRAWIAM
Re: troszkę inna śliwowica
Witam po długiej nieobecności. I mam pytanko odnośnie nastawu z pierwszego posta. Otóż jakoś tak się stało że zapomniałem o takim nastawie i ostatnio robiąc pożądki znalazłem go w ilości około 20L jeszcze z opadniętymi śliwkami na dnie. Czuć od tego winem. Teraz pytanie co z tym zrobić?? Czy da się jakoś z tego zrobić wino czy lepiej wywalić śliwki dodać wody drozdży i znowu ruszyć po czym do bańki?? Może ktoś coś podpowiedzieć bo szkoda trochę to wywalić do śmieci