Pogaduchy o treningu
Moderator: amator
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
-
Autor tematu - Posty: 985
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
- Kontakt:
Witam wszystkich.
Temat założony za zgodą Qby - za co jestem wdzięczny. Do rzeczy.
Wiadomo hobby fajna rzecz - miła, przyjemna i pożyteczna - jednak poza produkcją alkoholu (w różnej postaci) w domowym zaciszu warto mieć jeszcze inne zainteresowania. Mniej więcej od czterech lat - razem z obecną koleżanką małżonką - ćwiczmy by jak najdłużej i w dobrej formie móc cieszyć się przyjemnościami życia doczesnego. W przeciągu czterech lat wiele się zmieniło w naszym podejściu - długo by opowiadać. Fakty są takie, że obecnie praktykujemy głównie jogę - i mam nadzieję, że nam to nie minie.
Jakiś czas temu - przy przeszukiwaniu internetowych opinii o tym gdzie i do kogo chodzić - przyszedł nam do głowy pomysł na niszę i własny projekt. I tak oto udało się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia nasz portal - http://www.fitbuk.pl.
Jak wiadomo dla każdej tego typu działalności najtrudniejszy i decydujący jest start - dlatego zapraszam, wszystkich - którzy poza działalnością małego wytwórcy ćwiczą - do dzielenia się swoimi opiniami o klubach i trenerach.
Oczywiście uwagi oraz dalsze udostępnianie mile widziane.
Pozdrawiam
Temat założony za zgodą Qby - za co jestem wdzięczny. Do rzeczy.
Wiadomo hobby fajna rzecz - miła, przyjemna i pożyteczna - jednak poza produkcją alkoholu (w różnej postaci) w domowym zaciszu warto mieć jeszcze inne zainteresowania. Mniej więcej od czterech lat - razem z obecną koleżanką małżonką - ćwiczmy by jak najdłużej i w dobrej formie móc cieszyć się przyjemnościami życia doczesnego. W przeciągu czterech lat wiele się zmieniło w naszym podejściu - długo by opowiadać. Fakty są takie, że obecnie praktykujemy głównie jogę - i mam nadzieję, że nam to nie minie.
Jakiś czas temu - przy przeszukiwaniu internetowych opinii o tym gdzie i do kogo chodzić - przyszedł nam do głowy pomysł na niszę i własny projekt. I tak oto udało się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia nasz portal - http://www.fitbuk.pl.
Jak wiadomo dla każdej tego typu działalności najtrudniejszy i decydujący jest start - dlatego zapraszam, wszystkich - którzy poza działalnością małego wytwórcy ćwiczą - do dzielenia się swoimi opiniami o klubach i trenerach.
Oczywiście uwagi oraz dalsze udostępnianie mile widziane.
Pozdrawiam
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 79 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Joga czy nie joga, Namnożyło się tych teraz modnych różnych aerobików, kalisteników, jog...
A tu sprawa jest prosta. Systematyczność. To jest najważniejsza sprawa. Oprawa estetyczno - duchowo - odlotowa sobie może być (jak ktoś wie, co robi, ja osobiście unikam otwierania się duchowego na coś, czego nie znam), ale najważniejsze jest codzienne, rzetelne ćwiczenie. Codziennie po godzince, jak mawia Hardkorowy Koksu, bez opier...nia się. No, sterydów nie należy brać, to ma być dla zdrowia, nie na mięso, i trzeba uprawiać oba rodzaje ćwiczeń - aerobowe i anaerobowe. Budować siłę mięśni, ale też kondycję.
Nie uwierzyłbym jeszcze rok temu, po kilku miesiącach systematycznych, codziennych ćwiczeń zauważyłem, że dźwignięcie 30-tolitrowego, pełnego kega na wysokość zlewu to pestka. Wyjścia na 3-cie piętro po schodach - nawet się nie czuje, codzienne życie staje się łatwiejsze, zwyczajne czynności, nawet tak prozaiczne, jak przewrócenie się w łóżku z boku na bok są O WIELE prostsze.
No i mi rowerek stacjonarny... zlikwidował ataki migreny. O dziwo, przez kilka miesięcy nie bolała mnie poważnie głowa! Przeważnie tak raz na 2 tygodnie miałem śrubę do sufitu a teraz najwyżej poćmi łeb przez kilka godzin i przechodzi.
Nienawidziłem ćwiczeń kondycyjnych. Ale jakbyście widzieli młodą lekarkę w mojej przychodni, która mnie namówiła na ćwiczenia... Jak taka laseczka prosi, czegóż człowiek nie zrobi?
Naprawdę ruch i wysiłek (rozsądny, nie symboliczny ale też nie coś takiego jak maraton) to podstawa.
Łatwiej dźwignąć keg, przestawić pełną beczkę, worek ze zbożem do piwnicy wnieść, gąsior wina na stół podnieść z podłogi...
Krzepa i siła - to jest to!
A tu sprawa jest prosta. Systematyczność. To jest najważniejsza sprawa. Oprawa estetyczno - duchowo - odlotowa sobie może być (jak ktoś wie, co robi, ja osobiście unikam otwierania się duchowego na coś, czego nie znam), ale najważniejsze jest codzienne, rzetelne ćwiczenie. Codziennie po godzince, jak mawia Hardkorowy Koksu, bez opier...nia się. No, sterydów nie należy brać, to ma być dla zdrowia, nie na mięso, i trzeba uprawiać oba rodzaje ćwiczeń - aerobowe i anaerobowe. Budować siłę mięśni, ale też kondycję.
Nie uwierzyłbym jeszcze rok temu, po kilku miesiącach systematycznych, codziennych ćwiczeń zauważyłem, że dźwignięcie 30-tolitrowego, pełnego kega na wysokość zlewu to pestka. Wyjścia na 3-cie piętro po schodach - nawet się nie czuje, codzienne życie staje się łatwiejsze, zwyczajne czynności, nawet tak prozaiczne, jak przewrócenie się w łóżku z boku na bok są O WIELE prostsze.
No i mi rowerek stacjonarny... zlikwidował ataki migreny. O dziwo, przez kilka miesięcy nie bolała mnie poważnie głowa! Przeważnie tak raz na 2 tygodnie miałem śrubę do sufitu a teraz najwyżej poćmi łeb przez kilka godzin i przechodzi.
Nienawidziłem ćwiczeń kondycyjnych. Ale jakbyście widzieli młodą lekarkę w mojej przychodni, która mnie namówiła na ćwiczenia... Jak taka laseczka prosi, czegóż człowiek nie zrobi?
Naprawdę ruch i wysiłek (rozsądny, nie symboliczny ale też nie coś takiego jak maraton) to podstawa.
Łatwiej dźwignąć keg, przestawić pełną beczkę, worek ze zbożem do piwnicy wnieść, gąsior wina na stół podnieść z podłogi...
Krzepa i siła - to jest to!
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 2413
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 214 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Calistenica polega na budowaniu mięśni, i utrzymaniu kondycji. A w nie jest to piękne, że nie ćwiczy się jej ogulnie na siłowni, tylko na jakiś placach zabaw, parkach itp..
Jakiś czas temu, dużo biegalem, brałem udział w zawodach, ale kontuzje kolan już mi nie pozwoliły na więcej.
Jakiś czas temu, dużo biegalem, brałem udział w zawodach, ale kontuzje kolan już mi nie pozwoliły na więcej.
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 79 razy
Re: Pogaduchy o treningu
No właśnie, bieganie nie jest dla ludzi - a ZWŁASZCZA dla ludzi z nadwagą. Potwornie obciąża stawy. Dużo lepiej jest pływać albo trenować na rowerku. Ja też nie chodzę na siłownię, ćwiczę w domu, we własnym pokoju. Codziennie. Niewiele, nie na tyle, żeby padać na twarz, bo nie ma to być wyczyn, tylko utrzymywanie zdrowia. Trzeba jak najmniej szans dać cukrzycy, zawałowi, udarom...
No i ćwiczenia są O WIELE tańsze od późniejszych wagonów pigułek, jakie codziennie trzeba łykać.
No i ćwiczenia są O WIELE tańsze od późniejszych wagonów pigułek, jakie codziennie trzeba łykać.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
Autor tematu - Posty: 985
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
- Kontakt:
Re: Pogaduchy o treningu
Generalnie zgadzam się z Pokrecem. Ja też nie wchodzę w zagadnienia natury duchowej wiążące się z jogą - jest ona dla mnie sposobem poznania własnego organizmu, podejścia z pokorą do własnych ograniczeń no i źródłem głębokiej relaksacji. Jednocześnie dzięki systematyce widzę jak ogromny wpływ ćwiczenia mają na ciało - joga działa perfekcyjnie.
Jak patrzę w klubie do którego chodzę to niestety ogromna większość użytkowników nie ma zielonego pojęcia jak ćwiczyć - zwłaszcza panowie na siłowni - a trenerzy chodzą jak ślepi. Efekt to inwalidzi ruchowi.
Rowerek - zwłaszcza w nadmiarze i takiej formie jak się go trenuje w klubach (indor cycling) - strasznie daje po kręgosłupie.
Jak patrzę w klubie do którego chodzę to niestety ogromna większość użytkowników nie ma zielonego pojęcia jak ćwiczyć - zwłaszcza panowie na siłowni - a trenerzy chodzą jak ślepi. Efekt to inwalidzi ruchowi.
Rowerek - zwłaszcza w nadmiarze i takiej formie jak się go trenuje w klubach (indor cycling) - strasznie daje po kręgosłupie.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 535
- Rejestracja: piątek, 7 gru 2012, 21:23
- Lokalizacja: Południe kraju
- Podziękował: 45 razy
- Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Dodam do wypowiedzi Kolegów jeszcze jeden ważny element dbałości o kondycję, zdrowie i figurę: racjonalny ruch i dieta. O diecie nie napiszę, bo każdy ma inną, w zależności od wieku, pracy, wagi itp. Ale ruch to co innego. Siłka, basen rower - super. Jednak sporo można zdziałać przez zwykłe unikanie wygody. Zamiast samochodu piechotą, jak tylko się da, albo autobusem, tramwajem; i wysiąść jeden przystanek wcześniej by trochę podejść. Bez windy a po schodach, co dwa stopnie. Spacer z psem min. godzina dziennie (jak psina będzie nas ogromnie kochać przy okazji!). Przy domku parę grządek, a nie tylko trawnik, bo kosić też zdrowo, ale pieli się i dogląda częściej. Drewna do kominka samemu narąbać, a nie kupować na stacji benzynowej lub w markecie gotowe polana. Można na 100 sposobów. Szukać ruchu na świeżym powietrzu - wio do lasu, na łąki, nad rzekę czy jezioro (wędkowanie to nie to). Nawet do knajpy, Panowie, z kolegami umawiać się z daleka do domu - w jedną stronę piechotą, z powrotem... zawsze można wezwać taksówkę.
Alkoholu tak naprawdę boją się tylko ludzie, którzy mają coś złego do ukrycia... Ludziom pięknym od wewnątrz alkohol nie szkodzi... - Piotr Skrzynecki
-
- Posty: 379
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lis 2012, 11:16
- Ulubiony Alkohol: S.W.Ó.J.
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Gród Kraka
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 53 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Przerabiałem też, temat kontuzji o których pisze kol. kamal:
Każdy ma inne podejście, ale niestety z Twoją wypowiedzią zgodzić się nie mogę. Moje początki z biegiem to ledwo 3km. Pewnego dnia po prostu założyłem buty i pobiegłem, a do lekkich osób nie należę i nie należałem. Myślałem, że serce wypluję, a płuca zgubię w trakcie biegu. Od tamtej pory wiele się zmieniło. Stopniowe pogłębianie wiedzy odnośnie techniki biegu, treningi oraz pewne zasady dotyczące żywienia zaowocowały, półmaratonem i utratą wagi o 20kg. Po sobie mogę powiedzieć, że bieganie jest dla ludzi, NAWET Z nadwagą, ale trzeba to robić z głową, bo (tutaj się z Tobą zgadzam) ten sport obciąża stawy ale spowodowane licznymi innymi czynnikami: zła technika biegu, źle dobrane obuwie oraz zbyt duży apetyt na kilometry.pokrec pisze:No właśnie, bieganie nie jest dla ludzi - a ZWŁASZCZA dla ludzi z nadwagą. Potwornie obciąża stawy.
Przerabiałem też, temat kontuzji o których pisze kol. kamal:
Na szczęście w moim przypadku okazało się to, tylko mocnym przetrenowaniem. Po tym czasie nabrałem trochę pokory i obieram sobie realne cele dostosowane do moich możliwości. Przy dłuższych wybieganiach odczuwam kolana (głównie mięśnie tuż nad nimi), ale po takim treningu mam też odpowiedni czas regeneracji.kamal pisze: Jakiś czas temu, dużo biegalem, brałem udział w zawodach, ale kontuzje kolan już mi nie pozwoliły na więcej.
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 79 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Wygląda na to, że bieganie nie każde i nie każdemu służy.
Kiedyś oglądałem reportaż, w którym maratończycy mówili, że sam maraton, to taka emocjonalna nagroda dla sportowca, sens przebiegnięcia maratonu leży w długim treningu go poprzedzającym. Bo sam maraton jako taki niszczy organizm. Każdy. Po czymś takim dłuższa regeneracja jest wymagana. Mówili tam, że zanim zacznie się biegać, koniecznie należy zlikwidować nadwagę (ze względu na stawy właśnie) i że "większe jaja" ma ktoś, kto zrobi 10 km w dobrym czasie niż ten, co po prostu maraton przebiegnie...
Ja się na bieganiu nie znam . Wolę kulturystykę i atletykę, ale o kondycji staram się nie zapominać . Poza tym na nasze zdrowie ćwiczenia kondycyjne mają znacznie większy wpływ dobroczynny niż budowanie mięsa. Budowanie i utrzymywanie kondycji to sprawność układu krążenia i oddechowego.
Kiedyś oglądałem reportaż, w którym maratończycy mówili, że sam maraton, to taka emocjonalna nagroda dla sportowca, sens przebiegnięcia maratonu leży w długim treningu go poprzedzającym. Bo sam maraton jako taki niszczy organizm. Każdy. Po czymś takim dłuższa regeneracja jest wymagana. Mówili tam, że zanim zacznie się biegać, koniecznie należy zlikwidować nadwagę (ze względu na stawy właśnie) i że "większe jaja" ma ktoś, kto zrobi 10 km w dobrym czasie niż ten, co po prostu maraton przebiegnie...
Ja się na bieganiu nie znam . Wolę kulturystykę i atletykę, ale o kondycji staram się nie zapominać . Poza tym na nasze zdrowie ćwiczenia kondycyjne mają znacznie większy wpływ dobroczynny niż budowanie mięsa. Budowanie i utrzymywanie kondycji to sprawność układu krążenia i oddechowego.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 379
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lis 2012, 11:16
- Ulubiony Alkohol: S.W.Ó.J.
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Gród Kraka
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 53 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Każdy interpretuje osiągnięcia sportowe w tym wypadku biegowe inaczej. Ci co biegają na 400m, czy 800m są zupełnie inaczej przygotowywani niż osoba, która chce wygrać maraton, ale to już schodzimy na sport wyczynowy, a nie amatorski. Dla mnie osobiście każde przebiegnięcie mety to ogromna nagroda. Trening to jedno, a zawody to drugie - czasem cieszę się, że jestem w pierwszej 50ce a innym razem, że w pierwszej połówce:) Start w zawodach mobilizuje mnie do wychodzenia z domu na treningi, na których pracuję nad sobą, aby w trakcie zawodów poprawić swój czas, albo w ogóle dobiec do mety:) Tym sposobem cele na 2014 mam już wyznaczone i mam nadzieje uda mi się je osiągnąć:)
-
- Posty: 353
- Rejestracja: piątek, 7 lis 2008, 10:47
- Krótko o sobie: Będę stillman'em :)
- Ulubiony Alkohol: Bimbrozja
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
- Podziękował: 35 razy
- Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Witam. Przerwę tą dyskusję: czy bieganie na 400 metrów jest lepsze od maratonu, czy może 800 metrów..... Powiem tak: każda forma ćwiczeń jest dobra dla organizmu. Ważne aby się chciało. Będąc kiedyś na siłowni (tak tylko dla odzyskania formy) usłyszałem od młodego człowieka widząc moje ćwiczenia, że "to głupie ćwiczenie". I wtedy osoba prowadząca siłownię powiedziała "Nie ma głupich ćwiczeń". I to jest właściwe podejście. Każdy wysiłek powoduje ćwiczenie jakiejś partii mięśni. Od 2 lat chodzę na Aikido. Z racji mojego wieku (patrz awatar) nie jestem wstanie dorównać dwudziestolatkom, ale mam tą świadomość i nie staram się im dorównać, tylko chodzę DLA SIEBIE. Wiem, że nie będę rzucał ludźmi jak Steven Seagal , ale ruchliwość stawów, rozciągnięcie ścięgien znacznie się poprawiło. Chodzi mi oczywiście o uprawianie sportu - nie zawodowo - w REALU, a nie WIRTUALNIE. Tak tylko dla swojego lepszego samopoczucia. Nie wiem. Może to przychodzi z wiekiem Każdy zna swój organizm i wie na co go stać. Trzeba tylko wygospodarować troczę czasu i .......chęci.
Pozdro. jajek12
Pozdro. jajek12
Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna - wszystko z umiarem. Hipokrates
-
Autor tematu - Posty: 985
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
- Kontakt:
Re: Pogaduchy o treningu
Oj oj - niektórymi ćwiczeniami można sobie zrobić duże kuku, więc ja bym powiedział, że są głupie ćwiczenia. Gorzej - większość trenerów nie zwraca na to uwagi, że ktoś sobie krzywdę robi. Natomiast to co napisał później jajek to sama prawda - najważniejsze się przemóc i zacząć ćwiczyć.
Jak pierwszy raz poszedłem do siłowni i powiedziałem trenerowi, który układał mi program, żeby nie przeginał bo ja leszcze jestem to powiedział, że jestem w dużym błędzie - bo leszcze to ci którzy nawet nie podjęli próby.
Jak pierwszy raz poszedłem do siłowni i powiedziałem trenerowi, który układał mi program, żeby nie przeginał bo ja leszcze jestem to powiedział, że jestem w dużym błędzie - bo leszcze to ci którzy nawet nie podjęli próby.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 523
- Rejestracja: wtorek, 26 kwie 2011, 12:59
- Krótko o sobie: Jestem okropnym człowiekiem, tak mi kiedyś mawiali.
- Ulubiony Alkohol: Piwa
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Jedyna taka w Polsce...
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Ta_moko,
święte słowa. Nie dajmy się tak do końca zdobyczom cywilizacji(windom, ruchomym schodom itepe, itede...). A co zrobimy, jak to wszystko kiedyś yebnie?(to "y" to specjalnie, Panie Mod)
Niestety, patrząc chociażby na swoje, tzn. moje, dzieci widzę u nich niechęć do jakiejkolwiek formy wysiłku, dobrze, że w porę skłoniłem młodego bociannka do jakichś tam sportów, inaczej, w wieku lat 19-tu byłby już inwalidą. Sam nie byłem sportowcem (wyczynowym) bo to śmierć, ale dobre 30 lat temu przez rok czasu trenowałem amatorsko karate i nawet zdobyłem 10-te kyu (najniższy stopień, żeby nie było), ale ten rok dał mi bardzo wiele jeśli chodzi o kondycję, wydolność organizmu, jakieś takie ogólne wygimnastykowanie i przyzwyczajenie do wysiłku.
Teraz niczego nie ćwiczę, bo mi się nie chce, ale robię rzeczy, które muszę: dziś wrzuciłem tonę węgla do piwnicy, posprzątałem podwórko, wyczyściłem piec, wyniosłem popioły, narąbałem drewna, jutro je wrzucę do piwnicy..aha, pierwszy raz w życiu jeździłem rowerem 23-go grudnia, dzisiaj znaczy...najważniejsze to nie zgnuśnieć na kanapie przed telewizorem...
Pozdrawiam.
ta_moko pisze:... Jednak sporo można zdziałać przez zwykłe unikanie wygody.
Ta_moko,
święte słowa. Nie dajmy się tak do końca zdobyczom cywilizacji(windom, ruchomym schodom itepe, itede...). A co zrobimy, jak to wszystko kiedyś yebnie?(to "y" to specjalnie, Panie Mod)
Niestety, patrząc chociażby na swoje, tzn. moje, dzieci widzę u nich niechęć do jakiejkolwiek formy wysiłku, dobrze, że w porę skłoniłem młodego bociannka do jakichś tam sportów, inaczej, w wieku lat 19-tu byłby już inwalidą. Sam nie byłem sportowcem (wyczynowym) bo to śmierć, ale dobre 30 lat temu przez rok czasu trenowałem amatorsko karate i nawet zdobyłem 10-te kyu (najniższy stopień, żeby nie było), ale ten rok dał mi bardzo wiele jeśli chodzi o kondycję, wydolność organizmu, jakieś takie ogólne wygimnastykowanie i przyzwyczajenie do wysiłku.
Teraz niczego nie ćwiczę, bo mi się nie chce, ale robię rzeczy, które muszę: dziś wrzuciłem tonę węgla do piwnicy, posprzątałem podwórko, wyczyściłem piec, wyniosłem popioły, narąbałem drewna, jutro je wrzucę do piwnicy..aha, pierwszy raz w życiu jeździłem rowerem 23-go grudnia, dzisiaj znaczy...najważniejsze to nie zgnuśnieć na kanapie przed telewizorem...
Pozdrawiam.
-
- Posty: 2413
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 214 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Podkoszulki dla sportowców, z logiem firmy najlepsze suple.: http://najlepszesuple.pl/575-koszulka-1 ... wnie-.html
-
- Posty: 187
- Rejestracja: czwartek, 19 kwie 2012, 21:53
- Krótko o sobie: Postępuję według zasady: stalowa ręka na łagodnym sercu. Ale dzień w którym nie zrobię komuś psikusa uważam za stracony.
- Ulubiony Alkohol: Moje nalewki, owocówki, czerwone wino,
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: EU
- Podziękował: 22 razy
- Otrzymał podziękowanie: 59 razy
Re: Pogaduchy o treningu
No fajnie! Kamal musiał się odezwać. Ja zdycham i tesknię za treningiem. Normalnie to 4 razy w tygodniu uprawiam Vovinam VietVoDao, wietnamską sztukę walki, chociaż z figury bardziej nadaję się do Sumo. Ale pozory mylą i choć ja pana Zagłobę przypominam, to potrafię wyżej skoczyć i tzw. nożycami powalić przeciwnika. Uważam, że sztuka walki to najoptymalniejszy sport. To jak szampon 3 w jednym. Uczysz się samoobrony, systematycznie uprawiasz sport dla zdrowia i kształtujesz charakter. Nawet dorosły. Ale teraz jestem tak słaby a kaszel tak uciążliwy, że nawet na treningi z dziećmi nie chodzę. A to mi sprawiało wielką frajdę, bo ja błazen jestem a dzieciarnia za tym przepada. A przedwczoraj wrócil mój nastarszy syn z terningu i z dumą opowiadał: tato, dzisiaj zaczęliśmy obronę przed nożem, jak zrobi się ciepło, to ćwiczymy razem. A ja piję sok z cebuli i boję się wyjść do ludzi.
Jednak muszę dodać po rozmowie z koleżanką lekarzem, która z nami też trenuje, że wskazane jest uprawianie rożnych sportów dla równowagi obciążenia mięśni i układu kostnego.
Kamal, ale to co Ty uprawiasz jest ciekawe. Muszę się tym bliżej zainteresować, bo to mi przypomina nasz trening siłowy też oparty na własnym ciele.
Jednak muszę dodać po rozmowie z koleżanką lekarzem, która z nami też trenuje, że wskazane jest uprawianie rożnych sportów dla równowagi obciążenia mięśni i układu kostnego.
Kamal, ale to co Ty uprawiasz jest ciekawe. Muszę się tym bliżej zainteresować, bo to mi przypomina nasz trening siłowy też oparty na własnym ciele.
NUNC EST BIBENDUM!
kochanek Kranei
kochanek Kranei
-
- Posty: 2413
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 214 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Ciekawe, i może nie ma dużych efektów jak w kulturystyce (chodzi o wielkość mięśni). Ale ma się dobrze wyrzeźbione mięśnie, i dobrą kondycję fizyczną.
P.S. Luknij na youtubie "HANIBALA". On jest chyba królem tego sportu. Każdy to uprawia Calistenice to chyba go kojarzy i podziwia.
P.S. Luknij na youtubie "HANIBALA". On jest chyba królem tego sportu. Każdy to uprawia Calistenice to chyba go kojarzy i podziwia.
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 29 mar 2014, 17:37
- Podziękował: 8 razy
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Jeśli po treningu Krav-Magi nie masz nowych siniaków ani jakichś lekkich kontuzji, to znaczy że trening był słaby Bawiłem się w to ponad dwa lata i o mało od pałki nie straciłem oka. Jeśli jeszcze nie masz, lepiej od razu zaopatrz się w zabudowany kask.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 2413
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 214 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Najgorsze jest to, że jedna kontuzja może przekreślić naszą pasję. :/
Podkoszulki dla sportowców: http://www.roughneck.pl/
Podkoszulki dla sportowców: http://www.roughneck.pl/
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 29 mar 2014, 17:37
- Podziękował: 8 razy
Re: Pogaduchy o treningu
No siniaki są niekiedy jeszcze krwiaki na szyji przypominające "malinki" z tym, że znacznie większych rozmiarów. Po treningu cały strój mokry jakby go do wody wrzucił, zmęczenie, czasem płytki oddech, jednak zawsze wychodze z hali z uśmiechem na ustach
Problem jest czasem jak po takim intensywnym treningu, następnego dnia chcę iść oddać krew, lekarze patrzą jak na kryminalistę jakiegoś
Problem jest czasem jak po takim intensywnym treningu, następnego dnia chcę iść oddać krew, lekarze patrzą jak na kryminalistę jakiegoś
-
- Posty: 2413
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 214 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Spotkał ktoś się z tymi tabletkami? http://101rad.pl/artykuly/mensolutionplus-1257-2/
Rzeźba w miesiąc. Fizycznie nie możliwe. To co tam piszą, to jak stek bzdur.
Słyszałem o tabletkach które pomagały, że aż goście przepakowali mięśnie na plecach. I musieli mieć później ileś wycięte mięśni.
K.
Rzeźba w miesiąc. Fizycznie nie możliwe. To co tam piszą, to jak stek bzdur.
Słyszałem o tabletkach które pomagały, że aż goście przepakowali mięśnie na plecach. I musieli mieć później ileś wycięte mięśni.
K.
-
- Posty: 60
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2014, 11:32
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Oczywiste, że to stek bzdur. Można zyskać 20kg masy mięśniowej w rok, przy suplementacji sterydami. Jak powszechnie wiadomo współczesna kulturystyka opiera się na koksie. Nikt oficjalnie się do tego nie przyznaje. Ostatnio przeczytałem szczery wywiad z jednym z Amerykańskich kulturystów, który przyznał, że rocznie wydaje na suplementy 60 tys.$, z czego połowę kosztuje go hormon wzrostu. Oczywiście oprócz tego musi być trening i dieta.
-
Autor tematu - Posty: 985
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
- Kontakt:
Re: Pogaduchy o treningu
Magia zdjęć przed i po - jak zrobić jest na youtubie.
Jest substancja która od razu daje rzeźbę i masę - synthol - efekty również na youtubie
A co do szybkiego robienia rzeźby na wspomaganiu to bodaj w Warszawie w Szpitalu Bielańskim się dziewczyna ugotowała chińskimi termogenikami
Jest substancja która od razu daje rzeźbę i masę - synthol - efekty również na youtubie
A co do szybkiego robienia rzeźby na wspomaganiu to bodaj w Warszawie w Szpitalu Bielańskim się dziewczyna ugotowała chińskimi termogenikami
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 447
- Rejestracja: niedziela, 12 sty 2014, 18:21
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Re: Pogaduchy o treningu
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota.
Co do tej pierwszej są jednak pewne wątpliwości."
A. Einstein
Co do tej pierwszej są jednak pewne wątpliwości."
A. Einstein
-
- Posty: 2413
- Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 214 razy
Re: Pogaduchy o treningu
Czytając to w opisie, niektóre osoby się decydują nabrać.
Ale czytając komentarze, które są te same już od jakiegoś czasu, tylko dziwnym trafem daty się zmieniły ich dodania, na nowsze.
K.
Rzeźba bez ćwiczeń? Super!Po dwóch dniach miałem dosłownie 2 kg mięśni więcej. Te kapsułki niszczyły mój tłuszcz. Nie ćwiczyłem, a moja rzeźba była coraz bardziej widoczna!
Ale czytając komentarze, które są te same już od jakiegoś czasu, tylko dziwnym trafem daty się zmieniły ich dodania, na nowsze.
K.