Przyczyn może być wiele.
Mała znajomość rektyfikacji. A przede wszystkim procesów zachodzących w tym czasie w kolumnie.
Brak cierpliwości, bądź po prostu czyste lenistwo.
W konsekwencji to wszystko w końcowym efekcie przekłada się na jakość produktu końcowego.
Postanowiłem więc - korzystając z rozproszonej wiedzy forumowej a także własnego doświadczenia - napisać małe kompendium.
Zaznaczam na samym początku, że wiedza zawarta w tym temacie opiera się tylko i wyłącznie na wiedzy forumowej. Moim wkładem jest tylko to, że zebrałem to wszystko do kupy. I dodałem trochę z własnego doświadczenia.
Co to jest stabilizacja?
Stabilizacja jest etapem pośrednim w procesie rektyfikacji. Zaczyna się zaraz po zagotowaniu wsadu.
Jednym z sygnałów że stabilizacja się zaczęła jest wartość temperatury na termometrze umieszczonym w kolumnie. Najlepiej w najwyższym punkcie kolumny. Zazwyczaj znajdujący się przy głowicy.
Wartością tą jest najwyższa wartość jaką osiągnie termometr w tym punkcie. Z chwilą gdy tempratura w tym punkcie zacznie się zmniejszać mamy pewność, że kolumna weszła w tryb stabilizacji. Stabilizacja trwa do momentu gdy na wszystkich termometrach umieszczonym na sprzęcie ( oprócz tego w kotle) pojawi się najniższa możliwa do osiągnięcia tempratura w danym dniu. Oczywiście już po spuszczeniu przedgonów. Zaś w kotle powinna być najwyższa.
Temperatury te każdego dnia będą różne, bo zależą one także od wartości ciśnienia atmosferycznego. I to mimo iż staramy się zachować stałe parametry ( rodzaj nastawu lub innego wsadu, moc tego wsadu, moc grzania, rodzaj wypełnienia itp na które mamy wpływ) na które to mamy wpływ. Niestety na wartość ciśnienia atmosferycznego nie mamy żadnego wpływu. Dlatego trzeba mieć tego świadomość i nie wpadać w panikę.
Gdy mówimy o końcu stabilizacji to mamy na myśli stan stabilizacji całego sprzętu. Od kotła po głowicę. Wszelkie określenia, które można spotkać na forum typu " stabilizacja kolumny", " kolumna została ustabilizowana" itp są tylko skrótem myślowym używanym na potrzeby łatwiejszej komunikacji. Niestety ale fakt ten czasami staje się przedmiotem niepotrzebnych nieporozumień czy nawet zgrzytów.
Stąd potrzeba uporządkowania wszystkich spraw związanych ze stabilizacją.
Jak wykonujemy stabilizację?
Praktycznie nie potrzeba nic robić. Tylko dać "wolną rękę" sprzętowi. On już za nas zrobi to co trzeba.
Po prostu stabilizacja dzieje się sama.
Naszą jedyną ingerencją jest zmniejszenie na samym początku mocy grzania. Z maksymalnej mocy , która to jest potrzebna do szybkiego rozgrzania wsadu i ewentualnego wstępnego zalania kolumny zmniejszamy tę moc do mocy roboczej. Jaką wartośc ma mieć robocza moc grzania zależy od wielu zmiennych i czynników. Dlatego każdy z nas powinien ją sobie wypraktykować sam. Bo zależy ona od rodzaju sprzętu. Średnicy kolumny. Rodzaju wypełnienia itp.
Następnym ważnym i nierozłącznym elementem stabilizacji jest odbiór przedgonów. Sam odbiór przedgonów jest tematem rzeką. Ilu operatorów tyle sposobów na ich odbiór. Dlatego pominę tu jakiekolwiek opisy. Poza moim. A zainteresowanych odsyłam do właściwych tematów.
Najważniejszym jest aby się ich pozbyć w jak najbardziej efektywny i efektowny sposób.
jak wspomniałem opiszę teraz jak ja stabilizuję i odbieram przedgony.
Mój sposób jest następujący ( dla lepszego zobrazowania tych procesów załączam zrzut z mojego sterownika na którym wyraźnie można zaobserwować poszczególne etapy stabilizacji); - po zagotowaniu wsadu i rozpoczynam wstępną stabilizację ( na wykresie jest to najwyższy punkt wszystkich linii wykresu temperatur poszczególnych termometrów)
- czekam, nic nie robiąc ok. 20 min. ( można zauważyć wyrażny zjazd linii w dół wykresu)
- robię pierwszy zrzut przedgonów ( z ujścia LM znajdującego się w głowicy) w ilości ok. 150ml. Ja posiadam jeziorko 90ml więc powiększam tę wartość o ok. 50% co daje mi ok. 150ml. ( na wykresie operacja ta jest widoczna w postaci wyraźnych pików na poszczególnych liniach. No może poza zieloną która jest obrazem termometru spod OLM. Ale to normalne bo górna część kolumny jest już w miarę stabilna)
- zamykam zawór - czym wprowadzam kolumnę w następny etap stabilizacji który ponownie trwa ok. 20 min. ( znowuż mozna zaobserwować wyraźny zjazd linii obrazujących obraz termometrów w dole kolumny i buforze)
- robię ponowny zrzut przedgonów w ilości jak poprzednio, ( co pokazuje nastepny wyraźny pik)
- ponownie zamykam zawór czym wprowadzam kolumnę w dalszy ciąg procesu stabilizacji, ( na zdjęciu widać ponowny zjazd dwóch dolnych linni)
- po następnych 20 minutach wykonuję kontrolę stanu termometrów. Jeśli w dole kolumny i w buforze termometry osiągnęły najniższy poziom i przez ostatnie 5 minut nie zmieniły wartości uważam że kolumna jest ustabilizowana. I gotowa do odbioru gonu. Dla pewności mogę też podeprzeć się też kontrolą temperatury w zbiorniku. Ta powinna być najwyższa możliwa dla danego wsadu i nie powinna zmienić się w ciągu przynajmniej 5 minut.
Do odbioru przedgonu z głowicy LM dołączyłem płukanie jeziorka w OLM. Robię to dwukrotnie razem z odbiorem przedgonów z głowicy. A to dlatego, że w czasie stabilizacji - zwłaszcza na początku istnieje ryzyko, że jeziorko to może zostać zanieczyszczone wstępnymi przedgonami. I moim zdaniem raczej tak jest. Nie zawsze zanieczyszczenia te potrafią w całości samoczynnie odparować.
- tak więc po ok. 60 minutach rozpoczynam odbiór gonu. ( i to też można zaobserwować na wykresie pod postacią delikatnych pików. Po czym linie delikatnie powracają do swoich najniższych wartości. I są już stabilne przez większość procesu.)
Myślę, że dla nowicjuszy należą się wyjaśnienia o co chodzi z tym ostanim pikiem. Który to pokazuje początek odbioru gonu.
Gdy uznamy że kolumna jest ustabilizowana i oczyszczona z przedgonów to w tym momencie kolumna osiągnęła też odpowiednie ciśnienie. Jest ono w tym momencie najwyższe możliwe jakie kolumna powinna osiągnąć. I jesli ktoś ma możliwośc kontroli tego ciśnienia to powinien zaobserwować to z łatwością. Kontrola ciśnienia w kolumny jest na wyższym poziomie wtajemniczenia w proces rektyfikacyjny niż kontrola temperatur i moim zdaniem najdokładniejszym sposobem na kontrolę całego procesu rektyfikacyjnego.
Gdy zaczniemy odbiór przedgonów możemy z łatwością zauważyć lekki skok temperatury w dole kolumny. Jaki on bedzie duży to zależy gdzie kto ma umiejscowiony termometr. Im wyżej nad zbiornikiem tym ten skok bedzie mniejszy.
Nie nalezy się tym martwić. Jest to normalne. Spowodowane jest to zmianą warunków fizycznych w kolumnie. Zmienia się ciśnienie a także stopień nasycenia flegmą całego wypełnienia. Gdy już zaczniemy odbiór z założoną prędkością to bardzo szybko termometry powrócą do poprzednich wskazań i się ustabilizują. I znowuż w zależności od tego jak wysoko mamy termometr nad zbiornikiem termometr może powrócić do poprzedniego wskazania albo zatrzymać się na trochę wyższej wartości. Tak jak napisałem nie należy się tym martwić. Jest to normalne. Ważne żeby wskazania te były już stabilne w czasie odbioru gonu. ( co wyraźnie widać na załączonym zrzucie)
Ot i cała tajemnica wiary. Którą najlepiej wbić sobie do głowy.
