Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
-
Autor tematu - Posty: 112
- Rejestracja: czwartek, 10 wrz 2009, 20:24
- Krótko o sobie: Zbyt wiele szczegółów nie ma co zdradzać. Kocham moją Rodzinę a Przyjaciele są ważni jak moi Krewni. Kiedyś kupię sobie ranczo, wybuduję dom, wędzarnię, ziemiankę i szopę do pędzenia. Kto wie? Może wykopię staw? Posadzę na pewno brzozy. A może dęby i lipy ;-) Świerki i sosny też tam będą. Będę miał kurki i świnki, a kto wie, czy nie będzie tam krówki i konika :-)
- Ulubiony Alkohol: własne wódki i nalewki oraz piwo braciszka Siurka
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Puszcze Mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Jak już jesteśmy na kacu, a i bez kaca też się nadarza... Smród z japy jest poważnym utrudnieniem, poza kacem oczywiście, w kontaktach dnia następnego. Chyba każdy przyzna, że wyziewy gębowe oparów alkoholowych są mało przyjemne. Metoda powielokroć sprawdzona przeze mnie, to żucie natki z pietruszki. Żeby było wszystko jasne. Nie suszonej. Żywej, zielonej. Polecił mi przed kilkunastu latu stary policjant z drogówki. Przypuszczam że nać z selera da podobny rezultat, choć tego żem nie wypróbował. Ktoś ma jeszcze inne, sprawdzone metody?
"Picie sklepowej wódki Panu Bogu się nie podoba, ale picie dobrego bimbru to nie grzech. To owoc ziemi i pracy rąk ludzkich".
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
@Coorp.pl
Biorę Ciebie do sądu o spore odszkodowanie bo po przeczytaniu tematu, upadając ze śmiechu, stłukłem sobie moje stare kolano...
Temat jest istotny i przypomina trochę gafę puszczenia bąka w windzie na parterze wysokiego budynku biurowego - odradzam.
Dobrym sposobem na zabicie odoru starego, przerobionego alkoholu (czyli smrodu z japy, gęby, otworu pitnego - nie mylić!) jest zastąpić go nowym odorem czyli walnąć 100ml wódzi.
Piwo nie jest dobrą metodą bo ono cuchnie nawet świeżo po spożyciu i dodaje się do cuchy popijackiej. Można japę wypłukać denaturatem - pirydyna zabije każdy odór, można benzyną ale wtedy nie wolno palić.
Można np. założyć maskę przeciwgazową, lub owinąć głowę mocno przepoconym podkoszulkiem. Można wreszcie nie otwierać japy lub unikać towarzystwa. Unikanie towarzystwa oczywiście (ze względu na częstotliwość) może większość z nas doprowadzić do całkowitej samotności Można też, wreszcie, starać się być kimś innym - przebrać się, pomalować twarz pastą do butów, założyć maskę teatralną i mieć wszystkich gdzieś.
Poważnie. Czosnek to oczywiście dobra, sprawdzona metoda maskowania - jedziemy czosnkiem, pietruszka tak, szałwia i majeranek też są dobre. Wątpliwe jest stosowanie spraju miętowego bo powoduje on, że jedzie nam z otworu starą gorzałą o smaku miętowym - mięta jest, wbrew pozorom, słaba chyba, że mamy takie mętówki, które mocą korodują szkliwo na zębach.
Żucie ziaren kawy prawdziwej?
Nie ma jednak rady na alkometr..., żonę (partnera płci żeńskiej) i psa - one za dobrze nas znają.
Biorę Ciebie do sądu o spore odszkodowanie bo po przeczytaniu tematu, upadając ze śmiechu, stłukłem sobie moje stare kolano...
Temat jest istotny i przypomina trochę gafę puszczenia bąka w windzie na parterze wysokiego budynku biurowego - odradzam.
Dobrym sposobem na zabicie odoru starego, przerobionego alkoholu (czyli smrodu z japy, gęby, otworu pitnego - nie mylić!) jest zastąpić go nowym odorem czyli walnąć 100ml wódzi.
Piwo nie jest dobrą metodą bo ono cuchnie nawet świeżo po spożyciu i dodaje się do cuchy popijackiej. Można japę wypłukać denaturatem - pirydyna zabije każdy odór, można benzyną ale wtedy nie wolno palić.
Można np. założyć maskę przeciwgazową, lub owinąć głowę mocno przepoconym podkoszulkiem. Można wreszcie nie otwierać japy lub unikać towarzystwa. Unikanie towarzystwa oczywiście (ze względu na częstotliwość) może większość z nas doprowadzić do całkowitej samotności Można też, wreszcie, starać się być kimś innym - przebrać się, pomalować twarz pastą do butów, założyć maskę teatralną i mieć wszystkich gdzieś.
Poważnie. Czosnek to oczywiście dobra, sprawdzona metoda maskowania - jedziemy czosnkiem, pietruszka tak, szałwia i majeranek też są dobre. Wątpliwe jest stosowanie spraju miętowego bo powoduje on, że jedzie nam z otworu starą gorzałą o smaku miętowym - mięta jest, wbrew pozorom, słaba chyba, że mamy takie mętówki, które mocą korodują szkliwo na zębach.
Żucie ziaren kawy prawdziwej?
Nie ma jednak rady na alkometr..., żonę (partnera płci żeńskiej) i psa - one za dobrze nas znają.
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
Autor tematu - Posty: 112
- Rejestracja: czwartek, 10 wrz 2009, 20:24
- Krótko o sobie: Zbyt wiele szczegółów nie ma co zdradzać. Kocham moją Rodzinę a Przyjaciele są ważni jak moi Krewni. Kiedyś kupię sobie ranczo, wybuduję dom, wędzarnię, ziemiankę i szopę do pędzenia. Kto wie? Może wykopię staw? Posadzę na pewno brzozy. A może dęby i lipy ;-) Świerki i sosny też tam będą. Będę miał kurki i świnki, a kto wie, czy nie będzie tam krówki i konika :-)
- Ulubiony Alkohol: własne wódki i nalewki oraz piwo braciszka Siurka
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Puszcze Mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Juliuszu o niewątpliwym geniuszu! Niech Twoje kolano mi wybaczy. Musze jednak przyznać, że czytając Twojego posta tak podskakiwałem zadem na krzesełku (a mam twardą płaszczyznę poziomą siedziska) że se chyba pośladki poodbijałem
Agnieszko, owszem, czosnek zabije smród gorzały, ale nada własny. Chodzi o sposób "delicat exclusiv", który smród zabije, a nowego nie stworzy, bo jak idziesz próbując zachować pion, a jak powiedział A. Mleczko: "Człowiek na poziomie powinien się trzymac w pionie", a zatrzyma Cię towarzysz dzielnicowy i wyczuje czosnek, to... Głupio za smród czosnku iść na wytrzeźwiałkę
Agnieszko, owszem, czosnek zabije smród gorzały, ale nada własny. Chodzi o sposób "delicat exclusiv", który smród zabije, a nowego nie stworzy, bo jak idziesz próbując zachować pion, a jak powiedział A. Mleczko: "Człowiek na poziomie powinien się trzymac w pionie", a zatrzyma Cię towarzysz dzielnicowy i wyczuje czosnek, to... Głupio za smród czosnku iść na wytrzeźwiałkę
"Picie sklepowej wódki Panu Bogu się nie podoba, ale picie dobrego bimbru to nie grzech. To owoc ziemi i pracy rąk ludzkich".
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
-
- Posty: 715
- Rejestracja: wtorek, 26 sie 2008, 19:17
- Krótko o sobie: Mówię mało, myślę dużo, czasem coś odpędzę, czasem coś wypiję.
- Ulubiony Alkohol: Wino z własnnej winnicy. Bimber tatusia.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 142 razy
- Otrzymał podziękowanie: 179 razy
- Kontakt:
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
panowie!
Niewątpliwie to o czym tu mowa to tylko "maskowanie" problemu który pochodzi z głębi paszczy - czyli z płuc. Zatem aby pozbyć się smrodu alkoholu trzeba ze krwi alkohol wypędzić (nie odpędzić i wypić drugi raz).
Pytanie brzmi zatem jak się pozbyć najszybciej alkoholu z krwi?
Niewątpliwie to o czym tu mowa to tylko "maskowanie" problemu który pochodzi z głębi paszczy - czyli z płuc. Zatem aby pozbyć się smrodu alkoholu trzeba ze krwi alkohol wypędzić (nie odpędzić i wypić drugi raz).
Pytanie brzmi zatem jak się pozbyć najszybciej alkoholu z krwi?
-
- Posty: 37
- Rejestracja: wtorek, 3 lis 2009, 20:46
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Kiedyś w gazecie czytałem w ogłoszeniach,że jakaś firma (pewnie domowo-garażowa chałturka) proponuje tabletki całkowicie likwidujące zapach alkoholu z ust tak, że nawet alkomaty nie wykryją.
Ciekawe kiedy ich zamkneli ?
Spotkał się ktoś z czymś takim lub to testował?
Ciekawe kiedy ich zamkneli ?
Spotkał się ktoś z czymś takim lub to testował?
By zachować trzeźwość, nienormalne musisz uznać za normalne, a normalne-za nienormalne.
Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość.
Wszyscy alkoholicy piją z tego samego powodu: z byle powodu.
Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość.
Wszyscy alkoholicy piją z tego samego powodu: z byle powodu.
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 159 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
- Czy to mnie wyleczy? - Pyta kowboj.
- Nie, ale złagodzi fetor...
Moim sposobem,oprócz żucia gumy jest przede wszystkim zjeść solidny posiłek. Smród alkoholu pozostanie, ale bagno w ustach zniknie.
Zacytuję jeszcze na koniec słowa Pawła Kukiza opisujące prawdopodobnie takiego trampola w paszczy:
Pęka mi czaszka, w żołądku mam muł
Jak wszystkie ścieki tego świata...
Przypomniał mi się skecz Benny'ego Hill'a o kowboju któremu niemożebnie waliło z japy. Bohater poszedł do lekarza który mu zalecił żucie... końskich pączków.Agneskate pisze:czosnek
- Czy to mnie wyleczy? - Pyta kowboj.
- Nie, ale złagodzi fetor...
Moim sposobem,oprócz żucia gumy jest przede wszystkim zjeść solidny posiłek. Smród alkoholu pozostanie, ale bagno w ustach zniknie.
Zacytuję jeszcze na koniec słowa Pawła Kukiza opisujące prawdopodobnie takiego trampola w paszczy:
Pęka mi czaszka, w żołądku mam muł
Jak wszystkie ścieki tego świata...
-
Autor tematu - Posty: 112
- Rejestracja: czwartek, 10 wrz 2009, 20:24
- Krótko o sobie: Zbyt wiele szczegółów nie ma co zdradzać. Kocham moją Rodzinę a Przyjaciele są ważni jak moi Krewni. Kiedyś kupię sobie ranczo, wybuduję dom, wędzarnię, ziemiankę i szopę do pędzenia. Kto wie? Może wykopię staw? Posadzę na pewno brzozy. A może dęby i lipy ;-) Świerki i sosny też tam będą. Będę miał kurki i świnki, a kto wie, czy nie będzie tam krówki i konika :-)
- Ulubiony Alkohol: własne wódki i nalewki oraz piwo braciszka Siurka
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Puszcze Mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Jak pozbyć się ze krwi? Wiadomo, że wszystko będzie maskowaniem, i zajadanie końskich pączków i walenie w żyłę witaminy C, magnezu, czy potasu. Pozbyć szybko z ustroju można tylko górą, albo dołem, a najlepiej i tym i tym. Jak wiadomo wit. C jeśli znajdzie się w naszym organizmie w nadmiarze, wydalana jest z uryną, więc im więcej wit.C, tym więcej chyba siuśków? Rano już nic po przepiciu nie zwrócisz górą, więc zostają dolne otwory wypróżnieniowe.
Ale wróćmy do pierwotnego pytania. Czy znacie jeszcze jakiś skuteczny sposób (ale nie końskie pączki) na pozbycie się odoru i nie zastąpienie go innym fetorem?
Qba wybacz. Pytanie jednak brzmi "Czym zabić alkoholowy odór paszczowy" i jestem co do tego przekonanyQba pisze:Pytanie brzmi zatem jak się pozbyć najszybciej alkoholu z krwi?
Jak pozbyć się ze krwi? Wiadomo, że wszystko będzie maskowaniem, i zajadanie końskich pączków i walenie w żyłę witaminy C, magnezu, czy potasu. Pozbyć szybko z ustroju można tylko górą, albo dołem, a najlepiej i tym i tym. Jak wiadomo wit. C jeśli znajdzie się w naszym organizmie w nadmiarze, wydalana jest z uryną, więc im więcej wit.C, tym więcej chyba siuśków? Rano już nic po przepiciu nie zwrócisz górą, więc zostają dolne otwory wypróżnieniowe.
Ale wróćmy do pierwotnego pytania. Czy znacie jeszcze jakiś skuteczny sposób (ale nie końskie pączki) na pozbycie się odoru i nie zastąpienie go innym fetorem?
"Picie sklepowej wódki Panu Bogu się nie podoba, ale picie dobrego bimbru to nie grzech. To owoc ziemi i pracy rąk ludzkich".
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Witam kolegow i kolezanki
Kiedys zupelnym przypadkiem znalazlem rozwiazanie problemu "odoru paszczowego".
Obecnie nie ma chyba lepszego sposobu niz odrobina octu - niekoniecznie trzeba go pic, wystarczy np papryka w occie i po sprawie. W ciagu 2-3 minut od spozycia nie powinno byc juz nic czuc
Pozdrawiam
Kiedys zupelnym przypadkiem znalazlem rozwiazanie problemu "odoru paszczowego".
Obecnie nie ma chyba lepszego sposobu niz odrobina octu - niekoniecznie trzeba go pic, wystarczy np papryka w occie i po sprawie. W ciagu 2-3 minut od spozycia nie powinno byc juz nic czuc
Pozdrawiam
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Wspominany odór paszczowy jest naturalnym zjawiskiem naszego ciała, dającym znać 'środowisku', że poprzedniej nocy zechlajaliśmy się. Nie należy się tego wstydzić 'post factum'. Jeśli jednak potrzebujemy z jakichś powodów odór ten zamaskować to dodam tak znienacka, że np. dobrze popsuty ząb (ogólnie zaniedbana higiena ust) lub poważne problemy z trawieniem zawsze są nam pomocne w zabijaniu odoru paszczowego po poważnym nadużyciu gorzały. Można oczywiście sprytnie i inteligentnie pomagać maskowaniu odoru nie myjąc się kilka dni przed libacją lub wręcz sikając na np. kołnierzyk koszuli, w której idziemy do pracy. Nasz mocz na kołnierzyku koszuli musi jednak dojrzeć przez kilka dni, nabrać mocy (wymaga planowania) bo inaczej ktoś z otoczenia pomyśli, że w czasie libacji naszczano nam na szyję.
J
J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Witam w dosyć ciekawym temacie który faktycznie jest sporym problemem dnia następnego. Powiem tak: First class alkoholicy trunkujący alkohol o ładnym fioletowatym kolorku w trakcie spożywania swojej trucizny spożywają zwykły cukier wanilinowy, rozumując logicznie, jeśli smród idzie z przewodu pokarmowego to samo płukanie gęby nic nie da, natka pietruszki faktycznie neutralizuje ale częściowo, reasumując to trzeba po prostu się porządnie nawpierdzielać tego co mamy aktualnie w lodówce, w moim przypadku to 2 zamrożone udka(obydwa lewe) musztarda 2 miechy po terminie, coś ciemnego we flaszce bez nalepki, i kawałek pleśniowego sera który w oryginale był zwykłym półtłustym twarogiem. zapomniałbym o dwóch parówkach, też pleśniowych. Tylko na litośc boską nie pijcie piwa na kaca, to dopiero spotęguję smród.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Bardzo ciekawy wątek tu został poruszony.
Nieraz mam taki problem, np. idąc w niedzielę na obiad do teściów po sobotnim miłym wieczorze, gdy wali mi z paszczy, jak murzynowi z iglo.
Muszę wypróbować podane tu sposoby, ale przy okazji chciałbym się odnieść do wypowiedzi poniżej:
Zdesperowany i zmieszany sytuacją, pamiętając tą życiową radę postanowiłem ją wypróbować, kiedy po własnym weselu (3 dniach picia) musiałem wsiąść za kółko, ponieważ wybieraliśmy się z małżonką w romantyczną podróż poślubną. Nie chciałem jej zepsuć już na samym początku przez odebranie mi prawa jazdy.
Nalałem więc sobie pół szklanki octu (do tej pory nie miałem pojęcia, że czysty ocet tak wali) i przez smród kwasu wydobywający się z tej szklanki, dorobiłem sobie jeszcze kanapkę na zagrychę. Wypiłem i .... ja pierd..... nie wiedziałem czy rzygać, czy gryźć kanapkę. Niczym Bruce Willis w Szklanej pułapce, jedynie przez niesamowitą siłę woli nie wyrzygałem jej do ubikacji i ugryzłem kanapkę, a czując się przymuszony sytuacją postanowiłem ponownie wychylić łyka soczystego octu, stojąc nota bene nad kiblem. Teraz już ugryzłem kanapkę przed wzięciem łyka i zaraz po nim i przełknąłem. Czułem jak wypala mi wnętrzności i myślałem o tych ludziach, którzy jedząc np. paprykę w occie myślą, że ma cierpki smak. Ha, śmieszni są! Wodę z octem z papryki to mógłbym spirytus przepijać, w porównaniu z octem CZYSTYM. Następnie czując się gorzej niż na kacu, próbowałem zwrócić to co wypiłem i zjadłem, ale nie było to ani łatwe, ani przyjemne, gdy znowu czułem w gardle "smak" (czyli palenie) octu.
Czy jestem głupi, że to zrobiłem bez realnej wiedzy o działaniu? Nie wiem, czasem lubię robić ekstremalne rzeczy, a wydaje mi się że ludzie czasem głupsze rzeczy robią w życiu, chociażby jedząc zgniłe śledzie lub słuchając Kaczyńskiego. Czy mi to pomogło? Nie wiem, bo nie miałem jak sprawdzić, a na szczęście Panów ze smacznymi ustnikami nie spotkałem przy drodze. Odbijało mi się octem jeszcze na drugi dzień, a tradycyjnych śledzi w occie na Boże Narodzenie (5 miesięcy później) nawet nie próbowałem. Jednak nawiązując trochę do pytania, mogę powiedzieć, że wódą już chyba nie waliłem, a tym co chcieli by próbować tej metody - wskazałem skutki uboczne.
Nieraz mam taki problem, np. idąc w niedzielę na obiad do teściów po sobotnim miłym wieczorze, gdy wali mi z paszczy, jak murzynowi z iglo.
Muszę wypróbować podane tu sposoby, ale przy okazji chciałbym się odnieść do wypowiedzi poniżej:
Otórz w moim dawnym zakładzie pracy, starzy wyjadacze opowiadali, że najlepiej pozbyć się alkoholu z organizmu WYPIJAJĄC ocet. Podobno (bo żaden z nich nie próbował ani tym bardziej nie mierzył zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu) usuwa on zupełnie alkohol. No ale weź tu wypij ocet.polishpt pisze:Witam kolegow i kolezanki
Kiedys zupelnym przypadkiem znalazlem rozwiazanie problemu "odoru paszczowego".
Obecnie nie ma chyba lepszego sposobu niz odrobina octu - niekoniecznie trzeba go pic, wystarczy np papryka w occie i po sprawie. W ciagu 2-3 minut od spozycia nie powinno byc juz nic czuc
Pozdrawiam
Zdesperowany i zmieszany sytuacją, pamiętając tą życiową radę postanowiłem ją wypróbować, kiedy po własnym weselu (3 dniach picia) musiałem wsiąść za kółko, ponieważ wybieraliśmy się z małżonką w romantyczną podróż poślubną. Nie chciałem jej zepsuć już na samym początku przez odebranie mi prawa jazdy.
Nalałem więc sobie pół szklanki octu (do tej pory nie miałem pojęcia, że czysty ocet tak wali) i przez smród kwasu wydobywający się z tej szklanki, dorobiłem sobie jeszcze kanapkę na zagrychę. Wypiłem i .... ja pierd..... nie wiedziałem czy rzygać, czy gryźć kanapkę. Niczym Bruce Willis w Szklanej pułapce, jedynie przez niesamowitą siłę woli nie wyrzygałem jej do ubikacji i ugryzłem kanapkę, a czując się przymuszony sytuacją postanowiłem ponownie wychylić łyka soczystego octu, stojąc nota bene nad kiblem. Teraz już ugryzłem kanapkę przed wzięciem łyka i zaraz po nim i przełknąłem. Czułem jak wypala mi wnętrzności i myślałem o tych ludziach, którzy jedząc np. paprykę w occie myślą, że ma cierpki smak. Ha, śmieszni są! Wodę z octem z papryki to mógłbym spirytus przepijać, w porównaniu z octem CZYSTYM. Następnie czując się gorzej niż na kacu, próbowałem zwrócić to co wypiłem i zjadłem, ale nie było to ani łatwe, ani przyjemne, gdy znowu czułem w gardle "smak" (czyli palenie) octu.
Czy jestem głupi, że to zrobiłem bez realnej wiedzy o działaniu? Nie wiem, czasem lubię robić ekstremalne rzeczy, a wydaje mi się że ludzie czasem głupsze rzeczy robią w życiu, chociażby jedząc zgniłe śledzie lub słuchając Kaczyńskiego. Czy mi to pomogło? Nie wiem, bo nie miałem jak sprawdzić, a na szczęście Panów ze smacznymi ustnikami nie spotkałem przy drodze. Odbijało mi się octem jeszcze na drugi dzień, a tradycyjnych śledzi w occie na Boże Narodzenie (5 miesięcy później) nawet nie próbowałem. Jednak nawiązując trochę do pytania, mogę powiedzieć, że wódą już chyba nie waliłem, a tym co chcieli by próbować tej metody - wskazałem skutki uboczne.
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Koleżanki i Koledzy.
Miałbym również parę uwag, jeżeli chodzi o kłopotliwy problem brzydkiego oddechu, jaki zdarza się nam mieć po suto zakrapianej imprezie (i nie tylko).
Większość podanych dotąd metod różni się (pewnie) zarówno skutecznością jak i efektami ubocznymi. Uprzedzam, że nie stosowałem wszystkich podanych tu metod walki z brzydkim oddechem, a więc odniosę się tylko do tych, które zdarzyło mi się w przeszłości stosować.
Ocet jest metodą na problemy brzydkiego zapachu z ust, jednak powinno się go spożywać po rozpuszczeniu np. ocet zawarty w słoiku z konserwowymi ogórkami czy konserwową papryką.
Temat jest na forum dość długo (pewnie niektórzy stwierdzą ironicznie, „co nowego Koperniku”) jednak nikt nie wspomina o higienie jamy ustnej. Mycie zębów, języka oraz płukanie jamy ustnej preparatem do tego przeznaczonym, to też sposób na to, aby pozbyć się brzydkiego oddechu (przynajmniej na chwilę).
Pozdrawiam.
Miałbym również parę uwag, jeżeli chodzi o kłopotliwy problem brzydkiego oddechu, jaki zdarza się nam mieć po suto zakrapianej imprezie (i nie tylko).
Większość podanych dotąd metod różni się (pewnie) zarówno skutecznością jak i efektami ubocznymi. Uprzedzam, że nie stosowałem wszystkich podanych tu metod walki z brzydkim oddechem, a więc odniosę się tylko do tych, które zdarzyło mi się w przeszłości stosować.
Ocet jest metodą na problemy brzydkiego zapachu z ust, jednak powinno się go spożywać po rozpuszczeniu np. ocet zawarty w słoiku z konserwowymi ogórkami czy konserwową papryką.
Temat jest na forum dość długo (pewnie niektórzy stwierdzą ironicznie, „co nowego Koperniku”) jednak nikt nie wspomina o higienie jamy ustnej. Mycie zębów, języka oraz płukanie jamy ustnej preparatem do tego przeznaczonym, to też sposób na to, aby pozbyć się brzydkiego oddechu (przynajmniej na chwilę).
Pozdrawiam.
doctis omnia casta
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 159 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Ja w ramach żartu opiszę taki fakt:
Marian miał ponad 50 lat i był typowym żulem (dla niewtajemniczonych - żul to nie taki obszczymur co śpi na dworcu - żeby być żulem trzeba być kimś: mieć charakter, wychlać lubić, nie bać się władzy, w mordę potrafić dać, czasem kogoś skroić, może trochę odsiedzieć, oczywiście za niewinność...). Marian miał ksywę "Świeżodech", a to z tego powodu, że na kacu strasznie mu z mordy waliło, tym bardziej że pił żubrówkę, której intensywny zapach wzbogacony nutą szamba z Mańkowego wnętrza dosłownie przewracał ludzi. Wykorzystywał on tę cechę w sposób nad wyraz przemyślny: gdy "paliła go rura" a nie za bardzo gotówka w kieszeni była, co z resztą było stanem permanentnym, podchodził do grupki funfli stojących pod sklepem, ustawiał się po nawietrznej i zaczynał konwersację choćby o pogodzie. Już po minucie któryś proponował Mańkowi piwo, aby tylko pozbyć się źródła fetoru. Pij Maniek, pij, nie gadaj - tak zazwyczaj kumple mawiali...
P.S. O Marianie krążyło wiele legend, między innymi, że przyczyną smrodu z jego gęby jest brak syfonu między przełykiem, z żołądkiem, niczym między zlewem a kanalizą.
Marian miał ponad 50 lat i był typowym żulem (dla niewtajemniczonych - żul to nie taki obszczymur co śpi na dworcu - żeby być żulem trzeba być kimś: mieć charakter, wychlać lubić, nie bać się władzy, w mordę potrafić dać, czasem kogoś skroić, może trochę odsiedzieć, oczywiście za niewinność...). Marian miał ksywę "Świeżodech", a to z tego powodu, że na kacu strasznie mu z mordy waliło, tym bardziej że pił żubrówkę, której intensywny zapach wzbogacony nutą szamba z Mańkowego wnętrza dosłownie przewracał ludzi. Wykorzystywał on tę cechę w sposób nad wyraz przemyślny: gdy "paliła go rura" a nie za bardzo gotówka w kieszeni była, co z resztą było stanem permanentnym, podchodził do grupki funfli stojących pod sklepem, ustawiał się po nawietrznej i zaczynał konwersację choćby o pogodzie. Już po minucie któryś proponował Mańkowi piwo, aby tylko pozbyć się źródła fetoru. Pij Maniek, pij, nie gadaj - tak zazwyczaj kumple mawiali...
P.S. O Marianie krążyło wiele legend, między innymi, że przyczyną smrodu z jego gęby jest brak syfonu między przełykiem, z żołądkiem, niczym między zlewem a kanalizą.
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Panowie Koledzy Rudobrody i Kucyk!
Niesamowite historie
Mało się nie popłakałem ze śmiechu
Ja z doświadczenia wiem, że na kaca dobre są słodycze.
Ale nie takie pizdryki typu mamba/żelki tylko czekolada, najlepiej gorzka, ewentualnie mało słodka
Pamiętam jak pewnego pięknego dnia miałem wątpliwą przyjemność przeżywania tzw."rzygawicy/vomitnicy". Męczyłem się długo długo długo... aż do czasu gdy kuzynka nie poczęstowała mnie Michałkami
Wyjaśniła mi, że magnez w nich zawarty czyni cuda
Jeżeli chodzi o wit.C to kiedyś ratowałem kolege podając mu szklanke kwasku cytrynowego - mówił, że pomogło.
Niesamowite historie
Mało się nie popłakałem ze śmiechu
Ja z doświadczenia wiem, że na kaca dobre są słodycze.
Ale nie takie pizdryki typu mamba/żelki tylko czekolada, najlepiej gorzka, ewentualnie mało słodka
Pamiętam jak pewnego pięknego dnia miałem wątpliwą przyjemność przeżywania tzw."rzygawicy/vomitnicy". Męczyłem się długo długo długo... aż do czasu gdy kuzynka nie poczęstowała mnie Michałkami
Wyjaśniła mi, że magnez w nich zawarty czyni cuda
Jeżeli chodzi o wit.C to kiedyś ratowałem kolege podając mu szklanke kwasku cytrynowego - mówił, że pomogło.
-
- Posty: 43
- Rejestracja: niedziela, 13 sty 2013, 21:17
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Izabelin
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Rzecz tyczy się tylko i wyłącznie "odoru z paszczy".
Jako zatwardziały alkoholik, się wypowiem.
Się nie da
Ale - maskujemy, w czym alkoholicy są najlepsi .
1. Na "cito". W dowolnym markecie:
a. za pazuchę chowamy zieleninę (pietruszka, bazylia, kolendra i co jeszcze da się uszczknąć) - jak ktoś chce na bogato, to może tę zieleninę zakupić.
b. wkładamy do kieszeni 1 cytrynę. Dopuszczalny jest zakup tej cytryny, szczególnie jeśli będzie w promocji.
c. zakupujemy w tymże markecie puszkę szprotek w oleju i 2 bułeczki, bo jakąś przyzwoitość trzeba zachować.
d. wychodzimy z marketu - jeśli się nie uda (z powodu nadgorliwej ochrony), to i tak na spotkanie nie zdążymy, więc problem odoru rozwiązany.
e. Wyszliśmy - no to nie ma wytłumaczenia, dlaczego nas nie ma na spotkaniu. Lepszy świstek z policji za kradzież pietruszki niż nasze wyziewy.
d. Jemy sardynki z bułeczkami, wypijając olej z puszki. Czekamy, ok. 30 min i zajadamy zieleninę z cytryną.
e. Wkładamy do ust dwie gumy spearmint.
2. Na spokojnie.
Pijemy do północy, ale lekka przytomność umysłu musi pozostać .
a. przygotowujemy surowce z pkt.1 (mogą być wczorajsze)
b. pijemy
c. względnie mało jemy
d. na godzinę, przed spotkaniem (nie dłużej - bo odór wychodzi też przez pory) bierzemy prysznic i całość maskujemy dezodorantem za 150zł plus woda po goleniu za 200zł (ceny minimalne).
e. Jemy sardynki z bułeczkami, wypijając olej z puszki. Czekamy, ok. 30 min i zajadamy zieleninę z cytryną.
f. Wkładamy do ust dwie gumy spearmint.
Ja, ze specyfiki swojej specjalizacji, wymogłem na kontrahentach pewne ustępstwa.
Jeżeli, Twoja wartość jest znaczna, to Płatnik, uzna to jak w średniowieczu - przyjęcie wraz z dobrodziejstwem inwentarza.
OBJAŚNIENIA.
Smród nie jest problemem - wystarczy kilkanaście lat praktyki
W/w przepisy nie działają, jeśli w chwili Spotkania, jesteśmy "pod wpływem" - jak nie być "pod wpływem" rano - to inny temat.
W/w przepisy wymagają "zasadowego środowiska treści żołądkowej":
- pół łyżeczki do herbaty "soda oczyszczona", na 98ml wody o odczynie 5,2
Tzn. kończymy pić alkohol - pijemy "woda and soda".
W szczególności - TO ma być czysta woda z NaOH (soda oczyszczona), bez octu, cytryny, itp.
Bierzemy kąpiel, lub prysznic, następnie: spać, uprawiać sex, naćpać się, obejrzeć film lub kabaret.
Bezpośrednio, przed spotkanie - prysznic, aromaty do ciała razy 2, dwa łyki oleju z sardynek, po 15-30 min. dwie łyżeczki ("ziół", jw.)
PS1.
Na wszytko, jest czas i miejsce
W/w przykłady, są tylko przykładami, których skuteczność zależy od Odbiorcy.
W szczególności - jak się nażre ziół i nie umyje - bez komentarza.
PS2.
Gumę spearmint należy żuć min 15 sek.
Rzecz tyczy się dnia następnego, bo teraz nasi rozmówcy i tak nie są w stanie tego poczuć.Coorp.pl pisze:Smród z japy jest poważnym utrudnieniem,
Rzecz tyczy się tylko i wyłącznie "odoru z paszczy".
Jako zatwardziały alkoholik, się wypowiem.
Się nie da
Ale - maskujemy, w czym alkoholicy są najlepsi .
1. Na "cito". W dowolnym markecie:
a. za pazuchę chowamy zieleninę (pietruszka, bazylia, kolendra i co jeszcze da się uszczknąć) - jak ktoś chce na bogato, to może tę zieleninę zakupić.
b. wkładamy do kieszeni 1 cytrynę. Dopuszczalny jest zakup tej cytryny, szczególnie jeśli będzie w promocji.
c. zakupujemy w tymże markecie puszkę szprotek w oleju i 2 bułeczki, bo jakąś przyzwoitość trzeba zachować.
d. wychodzimy z marketu - jeśli się nie uda (z powodu nadgorliwej ochrony), to i tak na spotkanie nie zdążymy, więc problem odoru rozwiązany.
e. Wyszliśmy - no to nie ma wytłumaczenia, dlaczego nas nie ma na spotkaniu. Lepszy świstek z policji za kradzież pietruszki niż nasze wyziewy.
d. Jemy sardynki z bułeczkami, wypijając olej z puszki. Czekamy, ok. 30 min i zajadamy zieleninę z cytryną.
e. Wkładamy do ust dwie gumy spearmint.
2. Na spokojnie.
Pijemy do północy, ale lekka przytomność umysłu musi pozostać .
a. przygotowujemy surowce z pkt.1 (mogą być wczorajsze)
b. pijemy
c. względnie mało jemy
d. na godzinę, przed spotkaniem (nie dłużej - bo odór wychodzi też przez pory) bierzemy prysznic i całość maskujemy dezodorantem za 150zł plus woda po goleniu za 200zł (ceny minimalne).
e. Jemy sardynki z bułeczkami, wypijając olej z puszki. Czekamy, ok. 30 min i zajadamy zieleninę z cytryną.
f. Wkładamy do ust dwie gumy spearmint.
Ja, ze specyfiki swojej specjalizacji, wymogłem na kontrahentach pewne ustępstwa.
Jeżeli, Twoja wartość jest znaczna, to Płatnik, uzna to jak w średniowieczu - przyjęcie wraz z dobrodziejstwem inwentarza.
OBJAŚNIENIA.
Smród nie jest problemem - wystarczy kilkanaście lat praktyki
W/w przepisy nie działają, jeśli w chwili Spotkania, jesteśmy "pod wpływem" - jak nie być "pod wpływem" rano - to inny temat.
W/w przepisy wymagają "zasadowego środowiska treści żołądkowej":
- pół łyżeczki do herbaty "soda oczyszczona", na 98ml wody o odczynie 5,2
Tzn. kończymy pić alkohol - pijemy "woda and soda".
W szczególności - TO ma być czysta woda z NaOH (soda oczyszczona), bez octu, cytryny, itp.
Bierzemy kąpiel, lub prysznic, następnie: spać, uprawiać sex, naćpać się, obejrzeć film lub kabaret.
Bezpośrednio, przed spotkanie - prysznic, aromaty do ciała razy 2, dwa łyki oleju z sardynek, po 15-30 min. dwie łyżeczki ("ziół", jw.)
PS1.
Na wszytko, jest czas i miejsce
W/w przykłady, są tylko przykładami, których skuteczność zależy od Odbiorcy.
W szczególności - jak się nażre ziół i nie umyje - bez komentarza.
PS2.
Gumę spearmint należy żuć min 15 sek.
"Właśnie fakty nie istnieją, jedynie interpretacje." - Fryderyk Nietzsche
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Wszystko ładnie cacy tylko to się mi nie podoba:
A tak poza tą małą chemiczną pomyłką widać że rad udziela specjalista praktyk
NaOH jakkolwiek skuteczne podczas przepychania rur kanalizacyjnych, może w tym przypadku (poza zmianą odczynu żołądka) sprawić że odór paszczowy stanie się problemem pomijalnym .W szczególności - TO ma być czysta woda z NaOH (soda oczyszczona), bez octu, cytryny, itp.
A tak poza tą małą chemiczną pomyłką widać że rad udziela specjalista praktyk
-
- Posty: 43
- Rejestracja: niedziela, 13 sty 2013, 21:17
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Izabelin
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Oczywiście chodziło o NaHCO3 . Się zdarza . No i dla mniej wprawionych, miarka jest cokolwiek za duża. Na początek, wystarczy 1/3 sody podanej w przepisie. W szczególności, soda powoduje prawie natychmiastowe "odbęknięcie" i chroni przed podobnym wypadkiem w oblicze rozmówcy .
NaOH, to był taki niefortunny skrót myślowy, zresztą przytoczyłem nazwę potoczną/handlową.gość pisze:Wszystko ładnie cacy tylko to się mi nie podoba:NaOH jakkolwiek skuteczne podczas przepychania rur kanalizacyjnych, może w tym przypadku (poza zmianą odczynu żołądka) sprawić że odór paszczowy stanie się problemem pomijalnym .W szczególności - TO ma być czysta woda z NaOH (soda oczyszczona), bez octu, cytryny, itp.
A tak poza tą małą chemiczną pomyłką widać że rad udziela specjalista praktyk
Oczywiście chodziło o NaHCO3 . Się zdarza . No i dla mniej wprawionych, miarka jest cokolwiek za duża. Na początek, wystarczy 1/3 sody podanej w przepisie. W szczególności, soda powoduje prawie natychmiastowe "odbęknięcie" i chroni przed podobnym wypadkiem w oblicze rozmówcy .
"Właśnie fakty nie istnieją, jedynie interpretacje." - Fryderyk Nietzsche
-
- Posty: 535
- Rejestracja: piątek, 7 gru 2012, 21:23
- Lokalizacja: Południe kraju
- Podziękował: 45 razy
- Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Sposób na chwilowe "odświeżenie" chuchu stosowany w bardzo młodych moich latach pozwał na krótką rozmowę z rodzicami bez wyczucia przez nich odoru i bezpieczne wycofanie się do swojego pokoju. Wracając z konsumpcji zrywałem szczyty listków ligustra (żywopłotu), którego wszędzie po drodze było pełno. Żucie tego gorzkiego paskudztwa (i wypluwanie) działało rewelacyjnie. Ale to działało tylko na świeży "nieświeży" oddech. Na drugi dzień niestety nie. Piękne to były czasy dawno temu.
Alkoholu tak naprawdę boją się tylko ludzie, którzy mają coś złego do ukrycia... Ludziom pięknym od wewnątrz alkohol nie szkodzi... - Piotr Skrzynecki
-
- Posty: 16
- Rejestracja: poniedziałek, 23 lip 2012, 12:39
- Krótko o sobie: Zbyt dziwny by żyć, zbyt rzadki by umrzeć.
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Uć
- Podziękował: 2 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Nieraz zdarzało mi się na kacu, po nie przespanej nocce iść do roboty i żeby odegnać sen, i zmęczenie kupowałem 1,5l taniego energetyka w jakieś "stonce" czy innym hipermarkecie i wtedy zauważyłem, że energetyk ładnie maskuje zapach alko i nie tylko. Wypić szybko energetyka, beknąć parę razy i kierownikowi mówimy, że nam dziecko nie dało pospać a nie kolega z wojska.
...z pustego i Salomon nie naleje...
-
- Posty: 43
- Rejestracja: niedziela, 13 sty 2013, 21:17
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Izabelin
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
A o jakim czasie "rozmawiamy"? bezpośrednio po spożyciu, ileś godzin po spożyciu, czy też ileś dni po kilkunastodniowym ciągu?
Ad1. Się nie da, bo grawitacja będzie przyciągać do Ziemi, a tym samym odór traci na znaczeniu.
Ad2. Są pewne możliwości *).
Ad3. żaden problem, o ile "ciąg" skończył się co najmniej 8-12 godzin temu. Vide Ad2.
Odór, jest kwintesencją wszystkiego co spożyłeś i jest wydalany na wszelkie możliwe sposoby.
Całkiem przypadkowo, osoby trzeźwe od co najmniej 24 godzin, są szczególnie uwrażliwione na zapachy osób, które nie do końca są abstynentami (w ciągu ostatnich 24 godzin).
Podobnie jak z pracą. Jak Cię najdzie ochota na pracę - usiądź w ciemnym kąciku i poczekaj, aż przejdzie. Tak samo TU, zaszyj się się (tylko nie esperal) w kąciku i poczekaj, aż odór przejdzie.
Na poważnie.
Jak długo, będzie alkohol/aldehyd we krwi - tak długo będzie trwał odór. Tego się nie obejdzie.
A i tak na koniec będzie potrzebny:
1. pierwszy posiłek - energetyczny
2.podwójny prysznic (jeden z mydłem, drugi z "szamponem do ciała). Dlatego posiłek energetyczny, żeby mieć siłę się porządnie wyszorować.
3. drugi posiłek - aromatyczny - polecam sałatkę z owoców i warzyw.
4. Żeby nie było - jak się pije, wiedząc iż jutro będzie bezpośrednia konfrontacja - to trzeba się uprzednio zabezpieczyć. Mam w lodówce masę owoców i zieleniny którą uzupełniam na bieżąco. Na bieżąco ją zużywam. Super dieta - zdrowo się odżywiam i zachowuję linię .
5. Można maskować, ale w bliższym kontakcie i tak się wyda. Nie idzie się na rozmowę o pracę po spożyciu puszki sardynek, cebuli, czosnku.
Pozostaje jedno - jak szybko pozbyć się "aromatów produktów przemiany alkoholu".
Pracuję nad tym. I jestem na ukończeniu tematu pn. "Jak zbić dwa promile w osiem godzin".
A w temacie.
1. Nie pić alkoholu. Wtedy nie ma problemu.
2. Przestać pić dwa dni wcześniej. Ale jakaś pustka w życiu.
3. Zastosować się do rad poprzedników, ale bez gwarancji, iż to zadziała w każdym wypadku.
4. Nie odzywać się, a wydechy kierować za plecy nielubianego kolegi
*) - Jeszcze piszę. To będą obserwacje z siedmiu miesięcy. Tyczą się tylko mojej osoby, więc poprawki będą potrzebne. Nie wiem w jakim dziale moje wypociny (dosłownie) umieścić, ale może jakiś litościwy Moderator/Admin mi pomoże.
Się, nie da.Coorp.pl pisze: Ale wróćmy do pierwotnego pytania. Czy znacie jeszcze jakiś skuteczny sposób (ale nie końskie pączki) na pozbycie się odoru i nie zastąpienie go innym fetorem?
A o jakim czasie "rozmawiamy"? bezpośrednio po spożyciu, ileś godzin po spożyciu, czy też ileś dni po kilkunastodniowym ciągu?
Ad1. Się nie da, bo grawitacja będzie przyciągać do Ziemi, a tym samym odór traci na znaczeniu.
Ad2. Są pewne możliwości *).
Ad3. żaden problem, o ile "ciąg" skończył się co najmniej 8-12 godzin temu. Vide Ad2.
Odór, jest kwintesencją wszystkiego co spożyłeś i jest wydalany na wszelkie możliwe sposoby.
Całkiem przypadkowo, osoby trzeźwe od co najmniej 24 godzin, są szczególnie uwrażliwione na zapachy osób, które nie do końca są abstynentami (w ciągu ostatnich 24 godzin).
Podobnie jak z pracą. Jak Cię najdzie ochota na pracę - usiądź w ciemnym kąciku i poczekaj, aż przejdzie. Tak samo TU, zaszyj się się (tylko nie esperal) w kąciku i poczekaj, aż odór przejdzie.
Na poważnie.
Jak długo, będzie alkohol/aldehyd we krwi - tak długo będzie trwał odór. Tego się nie obejdzie.
A i tak na koniec będzie potrzebny:
1. pierwszy posiłek - energetyczny
2.podwójny prysznic (jeden z mydłem, drugi z "szamponem do ciała). Dlatego posiłek energetyczny, żeby mieć siłę się porządnie wyszorować.
3. drugi posiłek - aromatyczny - polecam sałatkę z owoców i warzyw.
4. Żeby nie było - jak się pije, wiedząc iż jutro będzie bezpośrednia konfrontacja - to trzeba się uprzednio zabezpieczyć. Mam w lodówce masę owoców i zieleniny którą uzupełniam na bieżąco. Na bieżąco ją zużywam. Super dieta - zdrowo się odżywiam i zachowuję linię .
5. Można maskować, ale w bliższym kontakcie i tak się wyda. Nie idzie się na rozmowę o pracę po spożyciu puszki sardynek, cebuli, czosnku.
Pozostaje jedno - jak szybko pozbyć się "aromatów produktów przemiany alkoholu".
Pracuję nad tym. I jestem na ukończeniu tematu pn. "Jak zbić dwa promile w osiem godzin".
A w temacie.
1. Nie pić alkoholu. Wtedy nie ma problemu.
2. Przestać pić dwa dni wcześniej. Ale jakaś pustka w życiu.
3. Zastosować się do rad poprzedników, ale bez gwarancji, iż to zadziała w każdym wypadku.
4. Nie odzywać się, a wydechy kierować za plecy nielubianego kolegi
*) - Jeszcze piszę. To będą obserwacje z siedmiu miesięcy. Tyczą się tylko mojej osoby, więc poprawki będą potrzebne. Nie wiem w jakim dziale moje wypociny (dosłownie) umieścić, ale może jakiś litościwy Moderator/Admin mi pomoże.
"Właśnie fakty nie istnieją, jedynie interpretacje." - Fryderyk Nietzsche
-
- Posty: 43
- Rejestracja: niedziela, 13 sty 2013, 21:17
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Izabelin
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Cały czas walczę .
O ile, aromat z przewodu pokarmowego można zneutralizować, o tyle "wyziew płucny" jest górą .
W szczególności!
Po 8 godzinach od kiedy alkomat pokazał 0,00%, żona wyczuwa co piłem - piwo, wino, wódkę, moje wynalazki, kolegi bimber smakowy. "smaki" poznawała, bo jest moją żoną , ale wyziew musiał być - bo inaczej "smaku" by nie rozpoznała.
Problem rozpatruję w aspekcie zdarzeń towarzysko/formalnych. Np. min. Sikorski uczestniczy w kolacji służbowej (bez podsłuchów) gdzie wypił np. 100ml wódki (w dyplomacji dozwolone, o ile druga strona będzie bardziej pijana). Rano, ma spotkanie służbowe z kim innym. I co? ZONK! Trzeźwy, a jednak z "japy" jedzie .
Są dwa rozwiązania problemu:
- na 100% druga strona też piła i nie wyczuje
- służby specjalne posiadają odpowiedni eliksir
Rozwiązania awaryjne.
- czosnek, cebula, woda po goleniu - JEDNOCZEŚNIE!
- gorączka/rozwolnienie i przełożenie spotkania
- uprzedzenie, iż wczoraj było się na grilu służbowym
Dalej pracuję, nad tymi octanami, aldehydami i tym podobnymi.
Pozdrawiam i oczekuję wsparcia
Artur
O ile, aromat z przewodu pokarmowego można zneutralizować, o tyle "wyziew płucny" jest górą .
W szczególności!
Po 8 godzinach od kiedy alkomat pokazał 0,00%, żona wyczuwa co piłem - piwo, wino, wódkę, moje wynalazki, kolegi bimber smakowy. "smaki" poznawała, bo jest moją żoną , ale wyziew musiał być - bo inaczej "smaku" by nie rozpoznała.
Problem rozpatruję w aspekcie zdarzeń towarzysko/formalnych. Np. min. Sikorski uczestniczy w kolacji służbowej (bez podsłuchów) gdzie wypił np. 100ml wódki (w dyplomacji dozwolone, o ile druga strona będzie bardziej pijana). Rano, ma spotkanie służbowe z kim innym. I co? ZONK! Trzeźwy, a jednak z "japy" jedzie .
Są dwa rozwiązania problemu:
- na 100% druga strona też piła i nie wyczuje
- służby specjalne posiadają odpowiedni eliksir
Rozwiązania awaryjne.
- czosnek, cebula, woda po goleniu - JEDNOCZEŚNIE!
- gorączka/rozwolnienie i przełożenie spotkania
- uprzedzenie, iż wczoraj było się na grilu służbowym
Dalej pracuję, nad tymi octanami, aldehydami i tym podobnymi.
Pozdrawiam i oczekuję wsparcia
Artur
"Właśnie fakty nie istnieją, jedynie interpretacje." - Fryderyk Nietzsche
-
- Posty: 1728
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Co tam nasze skromne wsparcie, Ty się staraj o granty rządowe albo wsparcie uniiKułak pisze:[...]
Problem rozpatruję w aspekcie zdarzeń towarzysko/formalnych. Np. min. Sikorski uczestniczy w kolacji służbowej (bez podsłuchów) gdzie wypił np. 100ml wódki (w dyplomacji dozwolone, o ile druga strona będzie bardziej pijana). Rano, ma spotkanie służbowe z kim innym. I co? ZONK! Trzeźwy, a jednak z "japy" jedzie .
[................]
Pozdrawiam i oczekuję wsparcia
Artur
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 249
- Rejestracja: piątek, 6 cze 2014, 19:43
- Krótko o sobie: Dobrze zjeść...łazić po plaży...wlezć na wydmy i sobie tam leżeć, coś tam poczytać...
- Ulubiony Alkohol: Toruńska chrzanówka (wycofali z produkcji), własna - jałowcówka, kminkówka, pigwówka.
- Lokalizacja: okolice Gdańska
- Podziękował: 28 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
No efekt murowany.
Brązowo-zielone zęby. A odór pozostanie.
Tłumaczenie jest dobre: ja nic nie piłem, to maseczka jest przesiąknięta.
Serio to natka pietruszki ma takie właściwości. Neutralizujące. A kawa
To tylko zdominowanie zapachu innym. Tak samo jak stara metoda z cukrem wanilinowym. Coś tam przytłumi.
A kierowcy zawodowowi? Mają być trzeźwi i tyle.
Odór paszczowy to treści żolądka. I połowy układu pokarmowego.
Piwsko śmierdzi najbardziej. Tu nie ma rady. Jedynie śniadanie obiad kolacja. Niech to system przemieli w człowieku.
Brązowo-zielone zęby. A odór pozostanie.
Tłumaczenie jest dobre: ja nic nie piłem, to maseczka jest przesiąknięta.
Serio to natka pietruszki ma takie właściwości. Neutralizujące. A kawa
To tylko zdominowanie zapachu innym. Tak samo jak stara metoda z cukrem wanilinowym. Coś tam przytłumi.
A kierowcy zawodowowi? Mają być trzeźwi i tyle.
Odór paszczowy to treści żolądka. I połowy układu pokarmowego.
Piwsko śmierdzi najbardziej. Tu nie ma rady. Jedynie śniadanie obiad kolacja. Niech to system przemieli w człowieku.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 113
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 13:40
- Krótko o sobie: siedzę na forum a tam sobie kapie!!!
- Ulubiony Alkohol: Skotch Rill wel kancioczek
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 11 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Czym zabić alkoholowy odór paszczowy
Kiedyś słyszałem mit o sikach starej baby, niestety, a może stety nie odważyłem się tej metody wypróbować.
Osobiście aby wypalić resztki etanolu i produktów przemiany metabolicznej z organizmu stosuję altywność fizyczną. Kilka serii pompek, przysiady, bieganie po schodach, następnie prysznic i świeże ciuchy, znacznie poprawiają sytuację i komfort japny.
Jak to mówią na kaca najlepsza ciężka praca.
Osobiście aby wypalić resztki etanolu i produktów przemiany metabolicznej z organizmu stosuję altywność fizyczną. Kilka serii pompek, przysiady, bieganie po schodach, następnie prysznic i świeże ciuchy, znacznie poprawiają sytuację i komfort japny.
Jak to mówią na kaca najlepsza ciężka praca.
My tu sobie siedzimy , a gorzałka w lesie