To moje pierwsze psoty więc napiszę od początku co tam sobie wykombinowałem.
Nastaw:
8 litrów wody
1kg dżemu z wiśni
1kg dżemu ze śliwek
1kg cukru
~70g drożdży Turbo 48h Biowin
Stało to 10 dni w temperaturze 20-25, przez pierwsze 3 doby bardzo intensywnie fermentowało, potem wolniutko przez kolejne 5.
Nie sprawdzałem nastwu, zapach miał drożdżowo alkoholowy więc po prostu przez kilka warstw gazy zlałem do kany i zacząłem gotować.
Pierwszy:
Sprzęt szklany, chłodnica pionowa z deflegmatorem BF-10, połączenia rurkami igielitowymi, aerometr.
Start na dużym płomieniu, nagrzanie do 75 st. C i odbiór pierwszych 100ml ślepotki
Ustabilizowanie temp na 78,3 st.C
W pewnym momencie praktycznie przestało kapać więc stopniowo zwiększałem temperaturę do 94 st.C.
Otrzymałem litr pychotki idealnie przeźroczystej, o dosyć neutralnym smaku i intensywnie drożdżowym zapachu Moc 65% ]:->
Zachowałem przedgon oraz około 0,5l tego co zbierało się w deflegmatorze i areometr wskazuje tam około 40%
Pytanie moje brzmi:
Co teraz? chciałbym pozbyć się trochę zapachu drożdży i mieć pewność, że nie będzie potem bolała głowa
) Mam zamiar przepsocić to jeszcze raz, tylko co wlać do kolby? sam bimberek, dolać do niego wody i/lub zawartości deflegmatora?
