Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
-
- Posty: 2
- Rejestracja: czwartek, 28 lut 2013, 18:19
Witam i dziękuję za odpowiedź. Zacier wstawiony wczoraj wariuje jak szalony. Bez przerwy wydaje gazy jak stara babcia. Zwrot z ruska pepeszą był trafny w 100 %. Jest tylko jeden mały problem. To co wydobywa sie z rurki to bardzo ostry zapach drożdży jakbym w szklance wody rozpuścił z kostke piekarskich oraz (mam nadzieje ze się mylę) zapach starych skarpet. Jestem ciekawy czy to dobra oznaka. Z tego co pisali inni to czuli łany zboża, a ja właśnie tak....
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Dwukrotna destylacja pozwala Ci na dokładniejsze oddzielenie frakcji i tym samym trunek juz po kilku miesiącach do roku "dojrzewania' jest "gotowy" do picia. Ale tym samym jego smak i aromat jest mniej złożony.
Z kolei można też destylować tylko raz ale wtedy musisz mieć duże doświadczenie w określaniu momentów kiedy oddzielać niechciane frakcje. No i trunek obowiązkowo do dłuższego - nawet kilkuletniego "dojrzewania". Tym samym trunek jest "pełniejszy".
Z kolei można też destylować tylko raz ale wtedy musisz mieć duże doświadczenie w określaniu momentów kiedy oddzielać niechciane frakcje. No i trunek obowiązkowo do dłuższego - nawet kilkuletniego "dojrzewania". Tym samym trunek jest "pełniejszy".
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 67
- Rejestracja: środa, 21 gru 2011, 23:51
- Krótko o sobie: W bimbrologii stawiam pierwsze kroki. Zrobiłem już trochę bourbona z 'łatwego kwaśnego zacieru wujka Jessie'... i nadal będę go robił, bo nieco za szybko się rozchodzi. Mam nastawionych kilka baniaczków z różnego rodzaju winami i... liczę, że któreś mi zasmakuje co pozwoli mi rozpocząć nieco szerszą produkcję w przyszłości. Niestety mieszkanie w bloku nie pozwala za bardzo się rozwijać, ale jakoś daję radę... mimo, że żona grozi sankcjami :-(
- Ulubiony Alkohol: wszelkiej maści bourbony oraz wina... czerwone, wytrawne i najlepiej hiszpańskie
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Jako, że śledzę ten wątek już ładnych kilka miesięcy, to już niestety nie pamiętam co było na tych 40 stronach - no może poza pierwszą, bo to przepis.
Wszyscy wiemy, że bourbon to co najmniej 51% kukurydzy (w rzeczywistości 70%), a resztę stanowią inne zboża. Pomyślałem więc, że mógłbym nieco zmodyfikować przepis i dodać do kukurydzy nieco suchego słodu jęczmiennego. Ale zanim "popsuję" sobie mój nastaw, to chciałbym zapytać czy ktoś już coś takiego popełnił?
Coś mi się majaczy, że o tym czytałem, ale nie za bardzo mi się chce przeglądać 40 stron. Nie zamierzam także dodawać ziarna w czasie gotowania jak to jest opisane w innym wątku, bo nie o to chodzi.
Podpowiedzcie proszę. Chyba nie jestem pionierem?
Wszyscy wiemy, że bourbon to co najmniej 51% kukurydzy (w rzeczywistości 70%), a resztę stanowią inne zboża. Pomyślałem więc, że mógłbym nieco zmodyfikować przepis i dodać do kukurydzy nieco suchego słodu jęczmiennego. Ale zanim "popsuję" sobie mój nastaw, to chciałbym zapytać czy ktoś już coś takiego popełnił?
Coś mi się majaczy, że o tym czytałem, ale nie za bardzo mi się chce przeglądać 40 stron. Nie zamierzam także dodawać ziarna w czasie gotowania jak to jest opisane w innym wątku, bo nie o to chodzi.
Podpowiedzcie proszę. Chyba nie jestem pionierem?
-
- Posty: 67
- Rejestracja: środa, 21 gru 2011, 23:51
- Krótko o sobie: W bimbrologii stawiam pierwsze kroki. Zrobiłem już trochę bourbona z 'łatwego kwaśnego zacieru wujka Jessie'... i nadal będę go robił, bo nieco za szybko się rozchodzi. Mam nastawionych kilka baniaczków z różnego rodzaju winami i... liczę, że któreś mi zasmakuje co pozwoli mi rozpocząć nieco szerszą produkcję w przyszłości. Niestety mieszkanie w bloku nie pozwala za bardzo się rozwijać, ale jakoś daję radę... mimo, że żona grozi sankcjami :-(
- Ulubiony Alkohol: wszelkiej maści bourbony oraz wina... czerwone, wytrawne i najlepiej hiszpańskie
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
-
- Posty: 67
- Rejestracja: środa, 21 gru 2011, 23:51
- Krótko o sobie: W bimbrologii stawiam pierwsze kroki. Zrobiłem już trochę bourbona z 'łatwego kwaśnego zacieru wujka Jessie'... i nadal będę go robił, bo nieco za szybko się rozchodzi. Mam nastawionych kilka baniaczków z różnego rodzaju winami i... liczę, że któreś mi zasmakuje co pozwoli mi rozpocząć nieco szerszą produkcję w przyszłości. Niestety mieszkanie w bloku nie pozwala za bardzo się rozwijać, ale jakoś daję radę... mimo, że żona grozi sankcjami :-(
- Ulubiony Alkohol: wszelkiej maści bourbony oraz wina... czerwone, wytrawne i najlepiej hiszpańskie
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
-
- Posty: 108
- Rejestracja: środa, 12 gru 2012, 18:35
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Centrum
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witajcie,
Zastanawiam się co zrobić z alkoholem otrzymanym po destylacji z drugiego nastawu.
Mam dwie opcje:
1. Dodać to do gotowania trzeciego. Następnie przedestylować urobek ponownie.
2. Połączyć z destylatem z trzeciego gotowania i puścić drugi raz.
Czy będzie jakaś różnica w jakości między tymi dwoma opcjami??
Zastanawiam się co zrobić z alkoholem otrzymanym po destylacji z drugiego nastawu.
Mam dwie opcje:
1. Dodać to do gotowania trzeciego. Następnie przedestylować urobek ponownie.
2. Połączyć z destylatem z trzeciego gotowania i puścić drugi raz.
Czy będzie jakaś różnica w jakości między tymi dwoma opcjami??
-
- Posty: 10
- Rejestracja: poniedziałek, 12 lis 2012, 12:50
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam Kolegów Psotników .
Wczoraj puściłem na rurki mój nastaw (zacier). Prosił bym o pomoc w dowiedzeniu się ile dało mi alkoholu zboże użyte do nastawu. A więc krok po kroku:
W garnku 15 litrów zagotowałem wodę i dodałem 1,5 kg słodu jęczmiennego własnej produkcji, 1,5 kg kukurydzy drobno mielonej, 1 kg mielonego jęczmienia . Do tego dodałem enzym Alpha Amylaza 4 g ostudziłem i dodałem 3 kg cukru.Uzupełniłem to wszystko do 30 l wody. Drożdże Coobra Whisky Yeast+AMG. Czas pracy 3 dni Blg -2
Puściłem nastaw na szybkowarze 9 l z deflegmatorem wypełnionym zmywakami ( 3 razy po 8 l =24 l ) Otrzymałem 2.55 l alkoholu 50% max kapało 68%. Blg początkowe 15.
Do resztek zboża w beczce dolałem wody 30 l , 5kg cukru i po kilogramie kukurydzy i jęczmienia. Dalej ładnie chodzi.
Pozdrawiam
Wczoraj puściłem na rurki mój nastaw (zacier). Prosił bym o pomoc w dowiedzeniu się ile dało mi alkoholu zboże użyte do nastawu. A więc krok po kroku:
W garnku 15 litrów zagotowałem wodę i dodałem 1,5 kg słodu jęczmiennego własnej produkcji, 1,5 kg kukurydzy drobno mielonej, 1 kg mielonego jęczmienia . Do tego dodałem enzym Alpha Amylaza 4 g ostudziłem i dodałem 3 kg cukru.Uzupełniłem to wszystko do 30 l wody. Drożdże Coobra Whisky Yeast+AMG. Czas pracy 3 dni Blg -2
Puściłem nastaw na szybkowarze 9 l z deflegmatorem wypełnionym zmywakami ( 3 razy po 8 l =24 l ) Otrzymałem 2.55 l alkoholu 50% max kapało 68%. Blg początkowe 15.
Do resztek zboża w beczce dolałem wody 30 l , 5kg cukru i po kilogramie kukurydzy i jęczmienia. Dalej ładnie chodzi.
Pozdrawiam
-
- Posty: 20
- Rejestracja: czwartek, 6 wrz 2012, 23:49
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: whisky
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Wolny Gorny Slonsk
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam Wszystkich.
Po 3 destylacjach standardowych nastawow, dzisiaj powziąłem decyzje o tym iż czas nadszedł na coś co lubię, pije i będę pijał przez najbliższe parę latek ;p ;p. Mój pot-ek sprawdził się jako tako, mniej więcej wiem jak grzać aby leciało z rurki przyjemnie i smacznie, wiec wyruszyłem na targ z mocnym postanowieniem kupienia sobie kukurydzy, cukru i odrobiny babuniowych.
Zrobiłem całość praktycznie wedle przepisu, choć zmiany są 2... no może 3.
1- nie było rozdrobnionej kukurydzy, tzn takiej którą preferuje przepis. Z braku wymaganej zakupiłem 4 kilo śruty kukurydzianej oraz 2 kg całej. Do nastawu poszło ok 2.5 kg śruty i ok 1 kg całej kukurydzy.
2- teraz zmieniłem jedna sprawę - najsampierw dałem kukurydze, następnie zalewałem ją gorącą wodą z cukrem... tak ze 4 razy w odstępach kilkunastominutowych. W każdej porcji wody dodane było odpowiednia ilość cukru - suma ok 3,5 kg.
Dodałem resztę wody - do przepisowych 20 l, sypnąłem rozwodnione drożdże babuniowe w ilości 1 łycha .. zamiąchałem przez kilka minut żeby się wszystko nagazowało, przykryłem deklem, zamontowałem rurkę i .... już czekam na koniec bulkania, żeby moc to destylować.
Zapach całości ... jak w piekarni czyli zapach chleba wszędzie... smak słodko-mączny. Ciekaw jestem efektów.
Po zakończeniu kapania opisze co wyjszlo.
Po 3 destylacjach standardowych nastawow, dzisiaj powziąłem decyzje o tym iż czas nadszedł na coś co lubię, pije i będę pijał przez najbliższe parę latek ;p ;p. Mój pot-ek sprawdził się jako tako, mniej więcej wiem jak grzać aby leciało z rurki przyjemnie i smacznie, wiec wyruszyłem na targ z mocnym postanowieniem kupienia sobie kukurydzy, cukru i odrobiny babuniowych.
Zrobiłem całość praktycznie wedle przepisu, choć zmiany są 2... no może 3.
1- nie było rozdrobnionej kukurydzy, tzn takiej którą preferuje przepis. Z braku wymaganej zakupiłem 4 kilo śruty kukurydzianej oraz 2 kg całej. Do nastawu poszło ok 2.5 kg śruty i ok 1 kg całej kukurydzy.
2- teraz zmieniłem jedna sprawę - najsampierw dałem kukurydze, następnie zalewałem ją gorącą wodą z cukrem... tak ze 4 razy w odstępach kilkunastominutowych. W każdej porcji wody dodane było odpowiednia ilość cukru - suma ok 3,5 kg.
Dodałem resztę wody - do przepisowych 20 l, sypnąłem rozwodnione drożdże babuniowe w ilości 1 łycha .. zamiąchałem przez kilka minut żeby się wszystko nagazowało, przykryłem deklem, zamontowałem rurkę i .... już czekam na koniec bulkania, żeby moc to destylować.
Zapach całości ... jak w piekarni czyli zapach chleba wszędzie... smak słodko-mączny. Ciekaw jestem efektów.
Po zakończeniu kapania opisze co wyjszlo.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: poniedziałek, 31 sty 2011, 14:14
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 1 raz
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam Szanownych Kolegów
Ja również postanowiłem zmierzyć się z przepisem Juliusza. Po dogłębnym przeczytaniu wszystkich 42 stronic czym prędzej zabrałem się za robotę:
22 litry wody
3,85 kg cukru
3,85 kg kukurydzy (kupiona na jarmarku, rozdrobniona na kilka kawałków)
drożdże Fermiol
Fermentator 33l
Aparatura ze stali kwasoodpornej, keg 30l z termometrem analogowym i cyfrowym, kolumienka 30cm z wypełnieniem miedzianym bez refluksu oraz chłodnica
Obecnie jestem na etapie trzeciego nastawu, do tej pory proces przebiega bez większych zakłóceń, (poza żoną oczywiście), jedyny dylemat to czy urobek zaprawić dębem tak jak to koledzy opisywali czy zalać odpowiednio przygotowaną beczkę dębową, ale jeszcze mam trochę czasu (i roboty) żeby o tym pomyśleć. O kolejnych poczynaniach, porażkach i sukcesach napiszę już wkrótce, pozdrawiam i Wesołych Świąt
Ja również postanowiłem zmierzyć się z przepisem Juliusza. Po dogłębnym przeczytaniu wszystkich 42 stronic czym prędzej zabrałem się za robotę:
22 litry wody
3,85 kg cukru
3,85 kg kukurydzy (kupiona na jarmarku, rozdrobniona na kilka kawałków)
drożdże Fermiol
Fermentator 33l
Aparatura ze stali kwasoodpornej, keg 30l z termometrem analogowym i cyfrowym, kolumienka 30cm z wypełnieniem miedzianym bez refluksu oraz chłodnica
Obecnie jestem na etapie trzeciego nastawu, do tej pory proces przebiega bez większych zakłóceń, (poza żoną oczywiście), jedyny dylemat to czy urobek zaprawić dębem tak jak to koledzy opisywali czy zalać odpowiednio przygotowaną beczkę dębową, ale jeszcze mam trochę czasu (i roboty) żeby o tym pomyśleć. O kolejnych poczynaniach, porażkach i sukcesach napiszę już wkrótce, pozdrawiam i Wesołych Świąt
Ten świat aż taki straszny wcale nie jest,
Przestań mówić, że straciłeś już nadzieję,
Najgorsze, co Cię może spotkać, niestety,
To ciepłe piwo i zimne kobiety
Przestań mówić, że straciłeś już nadzieję,
Najgorsze, co Cię może spotkać, niestety,
To ciepłe piwo i zimne kobiety
-
- Posty: 6
- Rejestracja: poniedziałek, 31 sty 2011, 14:14
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 1 raz
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam, na razie spróbuje działać według przepisu z czystej ciekawości co z tego wyjdzie. Spróbuje tego rozwiązania przy następnym nastawianiu, pozdrawiam
Ten świat aż taki straszny wcale nie jest,
Przestań mówić, że straciłeś już nadzieję,
Najgorsze, co Cię może spotkać, niestety,
To ciepłe piwo i zimne kobiety
Przestań mówić, że straciłeś już nadzieję,
Najgorsze, co Cię może spotkać, niestety,
To ciepłe piwo i zimne kobiety
-
- Posty: 20
- Rejestracja: czwartek, 6 wrz 2012, 23:49
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: whisky
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Wolny Gorny Slonsk
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Jak wszystkim wiadomo, nie zaczyna się zdania od więc...
więc...
właśnie zakończyłem 1-sze grzanie ŁKZWJ. Po zlaniu z fermentatora wsadu było tego około 18 litrów, reszta pozostała w bance. Zgodnie z przepisem dolałem wody, dekiel zamknąłem i poleciałem do piwniczki odpalić sprzęt. Całość w/g mojego cukropomiarowca zeszła sobie do ilości -2 , czyli można to uznać za prawie przerobiony cukier w całości. Nie czekałem jak ze standardowymi turbosami do -4, bo bałem się o to że drożdże padną i procesu dalej nie będzie.
Nastaw był czysty ale nie klarowny, był lekko mleczny a drobiny kukurydzy zostały na sitku i filtrze do kawy..
Grzanie rozpocząłem o 18:15
19:20 150 ml odpad
20:30 500 ml 70%
21:00 300 ml 60%
21:30 300 ml 55%
22:00 300 ml 50%
22:35 400 ml 40% - syfek
23:05 300 ml reszty.. nie mierzyłem, ale już leciał syfek
Dobra, dwa słowa o doznaniach organoleptycznych... Tu na razie klapa. Zapach jest mocno spirytusowo - bimbrowy z wyczuwalną kukurydzą i tyle. Co do smaku to również porażka - gorsze jak zwykły jednokrotny bimber, posmak metaliczny w tle, mocny smak spirytu. Kukurydze na szczęście tez czuć.. ale niezadowalająco - tylko i wyłącznie nadaje się to do 2-go grzania , ba nawet może i 3-go.
Jutro dodam do fermentatora dunder z 3 kg cukieru, poczekam do końca fermentacji, no może znów do wartości -2 i polecimy next partie. Oby było lepiej ;p ;p ;p, choć wdaje mi się ze mogłem kupić dedykowane drożdże do whisky miast dodawać babuniowe.
Sprzęt grzewczy - 2x defle (1 miedz,2 zmywaki) do tego chłodnica - wszystko szklane.
więc...
właśnie zakończyłem 1-sze grzanie ŁKZWJ. Po zlaniu z fermentatora wsadu było tego około 18 litrów, reszta pozostała w bance. Zgodnie z przepisem dolałem wody, dekiel zamknąłem i poleciałem do piwniczki odpalić sprzęt. Całość w/g mojego cukropomiarowca zeszła sobie do ilości -2 , czyli można to uznać za prawie przerobiony cukier w całości. Nie czekałem jak ze standardowymi turbosami do -4, bo bałem się o to że drożdże padną i procesu dalej nie będzie.
Nastaw był czysty ale nie klarowny, był lekko mleczny a drobiny kukurydzy zostały na sitku i filtrze do kawy..
Grzanie rozpocząłem o 18:15
19:20 150 ml odpad
20:30 500 ml 70%
21:00 300 ml 60%
21:30 300 ml 55%
22:00 300 ml 50%
22:35 400 ml 40% - syfek
23:05 300 ml reszty.. nie mierzyłem, ale już leciał syfek
Dobra, dwa słowa o doznaniach organoleptycznych... Tu na razie klapa. Zapach jest mocno spirytusowo - bimbrowy z wyczuwalną kukurydzą i tyle. Co do smaku to również porażka - gorsze jak zwykły jednokrotny bimber, posmak metaliczny w tle, mocny smak spirytu. Kukurydze na szczęście tez czuć.. ale niezadowalająco - tylko i wyłącznie nadaje się to do 2-go grzania , ba nawet może i 3-go.
Jutro dodam do fermentatora dunder z 3 kg cukieru, poczekam do końca fermentacji, no może znów do wartości -2 i polecimy next partie. Oby było lepiej ;p ;p ;p, choć wdaje mi się ze mogłem kupić dedykowane drożdże do whisky miast dodawać babuniowe.
Sprzęt grzewczy - 2x defle (1 miedz,2 zmywaki) do tego chłodnica - wszystko szklane.
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Pierwsze grzanie ciągnij wszystko z lekkim oscięciem pierwszych 100ml kropelkowo. Potem zbieraj aż zacznie lecieć mętne albo do 98-99C. Taką surówke rozcięcz do ok 35% i drugie grzanie juz z podziałem na frakcje. Smakowo wyjdzie lepiej niż przy jednokrotnym grzaniu na potstillu.
-
- Posty: 136
- Rejestracja: poniedziałek, 1 paź 2012, 15:51
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Z tego co widzę, od trzeciego nastawu UJSM mamy już coś co ma mieć docelowy smak, przynajmniej środkowy gon. Z oryginalnego przepisu wynika, że destylujemy tylko raz, ale dzielimy na frakcje.
Ale niektórzy, na tym i innych forach zalecają powtórną destylację.
To jak? Czy w drugiej destylacji nie znikną nam burbonowe smaczki? I jeśli już destylować powtórnie to wszystko jak leci z wyjątkiem przedgonów, czy osobno lepsze (na whisky bez refluxu) i gorsze frakcje (z refluxem na wódkę)?
Ale niektórzy, na tym i innych forach zalecają powtórną destylację.
To jak? Czy w drugiej destylacji nie znikną nam burbonowe smaczki? I jeśli już destylować powtórnie to wszystko jak leci z wyjątkiem przedgonów, czy osobno lepsze (na whisky bez refluxu) i gorsze frakcje (z refluxem na wódkę)?
-
- Posty: 6
- Rejestracja: poniedziałek, 31 sty 2011, 14:14
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 1 raz
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Co do tego czy gotować raz czy dwa: W przepisie jest też wzmianka, iż właściwa frakcja zbierana jest od 80% do do 70 czy 60% nie pamiętam. U mnie w pierwszym gotowaniu pierwsze 100ml ma moc ok 67%, potem na początku właściwej frakcji ok 64%, więc drugie gotowanie w moim przypadku jest chyba konieczne, aby uzyskać wyższy woltaż, bo co tu zbierać z pierwszego grzania.
Ten świat aż taki straszny wcale nie jest,
Przestań mówić, że straciłeś już nadzieję,
Najgorsze, co Cię może spotkać, niestety,
To ciepłe piwo i zimne kobiety
Przestań mówić, że straciłeś już nadzieję,
Najgorsze, co Cię może spotkać, niestety,
To ciepłe piwo i zimne kobiety
-
- Posty: 20
- Rejestracja: czwartek, 6 wrz 2012, 23:49
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: whisky
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Wolny Gorny Slonsk
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Witam - no i już po 2 nastawie ;p, jutro dodam dunder z cukrem i kiszę trzecią porcję - porcję która powinna być "tą" odpowiednią... ano zobaczymy.
z II nastawu poleciało -
150 ml odpad
500 ml 65%
500 ml 55%
500 ml 50%
500 ml 40%
500 ml 30%
Testy organoleptyczne - jak poprzednio, tzn wszystko do 2 gotowania ponieważ po pierwszym jest niepijalne. 40% i 30% zupełnie niepitne - pójdzie do jakiegoś zwykłego nastawu jako dopelniacz ;p
z II nastawu poleciało -
150 ml odpad
500 ml 65%
500 ml 55%
500 ml 50%
500 ml 40%
500 ml 30%
Testy organoleptyczne - jak poprzednio, tzn wszystko do 2 gotowania ponieważ po pierwszym jest niepijalne. 40% i 30% zupełnie niepitne - pójdzie do jakiegoś zwykłego nastawu jako dopelniacz ;p
-
- Posty: 67
- Rejestracja: środa, 21 gru 2011, 23:51
- Krótko o sobie: W bimbrologii stawiam pierwsze kroki. Zrobiłem już trochę bourbona z 'łatwego kwaśnego zacieru wujka Jessie'... i nadal będę go robił, bo nieco za szybko się rozchodzi. Mam nastawionych kilka baniaczków z różnego rodzaju winami i... liczę, że któreś mi zasmakuje co pozwoli mi rozpocząć nieco szerszą produkcję w przyszłości. Niestety mieszkanie w bloku nie pozwala za bardzo się rozwijać, ale jakoś daję radę... mimo, że żona grozi sankcjami :-(
- Ulubiony Alkohol: wszelkiej maści bourbony oraz wina... czerwone, wytrawne i najlepiej hiszpańskie
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
No to jeszcze trochę przed Tobą. Ale najtrudniej jest zacząć, a potem już samo się kula.
Ja jestem po pierwszych eksperymentach.
Do 3 kg kukurydzy (już po kilku nastawach) dosypałem 2 kg słodu jęczmiennego wędzonego. W sobotę pierwszy nastaw poszedł na rurki i powiem szczerze, że:
- sam zapach zacieru/nastawu był inny - bliżej mu było do zapachu piwa, a nie jak dotychczas do kiszonki
- fermentacja trwała 10 dni w temperaturze 20 stopni
- końcowy produkt po pierwszej destylacji był... ciężko napisać, ale znacznie inny. Mimo, że do fermentacji używam zwykłego cukru, to destylat nie był taki ostry w smaku - był łagodniejszy.
Póki co zostawiłem w butelkach i gdy zrobię drugie tyle, to chyba doleję wody i pójdzie na rurki jeszcze raz. Tak z ciekawości.
Dotychczasowe produkty (ŁKZWJ) destylowałem tylko jeden raz i kilka osób, które próbowało twierdziło, że bardzo dobry burbonik i mam kręcić dalej, to za jakiś czas będzie co pić Nawet gdy w 2 osoby wypiliśmy literek (wchodził rewelacyjnie przez cały wieczór), to następnego dnia nie było efektu kaca. Warto pokusić się o własne produkty. Trzy butelki z pierwszego "tłoczenia" (sierpień 2012) stoją zbunkrowane z dębem w piwnicy i liczę, że doczekają tego minimalnego okresu 2 lat. Tegoroczne produkty też trafiają na półeczkę i będą czekały, aż dojrzeją.
Ja jestem po pierwszych eksperymentach.
Do 3 kg kukurydzy (już po kilku nastawach) dosypałem 2 kg słodu jęczmiennego wędzonego. W sobotę pierwszy nastaw poszedł na rurki i powiem szczerze, że:
- sam zapach zacieru/nastawu był inny - bliżej mu było do zapachu piwa, a nie jak dotychczas do kiszonki
- fermentacja trwała 10 dni w temperaturze 20 stopni
- końcowy produkt po pierwszej destylacji był... ciężko napisać, ale znacznie inny. Mimo, że do fermentacji używam zwykłego cukru, to destylat nie był taki ostry w smaku - był łagodniejszy.
Póki co zostawiłem w butelkach i gdy zrobię drugie tyle, to chyba doleję wody i pójdzie na rurki jeszcze raz. Tak z ciekawości.
Dotychczasowe produkty (ŁKZWJ) destylowałem tylko jeden raz i kilka osób, które próbowało twierdziło, że bardzo dobry burbonik i mam kręcić dalej, to za jakiś czas będzie co pić Nawet gdy w 2 osoby wypiliśmy literek (wchodził rewelacyjnie przez cały wieczór), to następnego dnia nie było efektu kaca. Warto pokusić się o własne produkty. Trzy butelki z pierwszego "tłoczenia" (sierpień 2012) stoją zbunkrowane z dębem w piwnicy i liczę, że doczekają tego minimalnego okresu 2 lat. Tegoroczne produkty też trafiają na półeczkę i będą czekały, aż dojrzeją.
-
- Posty: 2993
- Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centrum
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
U mnie pracuje już 4 tura. Dwie pierwsze czekają na drugie granie. Trzeci odpęd po pierwszym, powiedzmy 2.5 do 3l jest akceptowalny, ma to coś
Niedawno martwiłem się i zawracałem głowę Emielowi, że moje wypociny czuć pogonami, że robię coś nie tak. Po przegonieniu 3 tury znów to samo. Ale tylko w przypadku wuja jessiego. Inne odpędy są ok. Pozostaje cierpliwość, podzielę wg mocy. Ale zaczyna się robić ciekawie. Korci mnie i pewnie to zrobię, próby z węglem i perhydrolem. Węgiel w niewielkiej ilości do małej próbki i na krótko, perhydrol m min ilości. Coby dobre nie uciekło...
Niedawno martwiłem się i zawracałem głowę Emielowi, że moje wypociny czuć pogonami, że robię coś nie tak. Po przegonieniu 3 tury znów to samo. Ale tylko w przypadku wuja jessiego. Inne odpędy są ok. Pozostaje cierpliwość, podzielę wg mocy. Ale zaczyna się robić ciekawie. Korci mnie i pewnie to zrobię, próby z węglem i perhydrolem. Węgiel w niewielkiej ilości do małej próbki i na krótko, perhydrol m min ilości. Coby dobre nie uciekło...
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Nieeeeeeeeeeeee !!!
Nie gwałć Wujka J. w taki przeciwny naturze sposób, toż to ryzykuje sprowadzeniem na siebie klątwy Tutenchamona, czy innego pierwszego sekretarza.
Opal mocno dębowe szczapki, tak żeby utworzyła się na nich warstwa węgla drzewnego, wrzuć do destylatu i zapomnij na długo.
Powinieneś być zadowolony z efektów.
Nie gwałć Wujka J. w taki przeciwny naturze sposób, toż to ryzykuje sprowadzeniem na siebie klątwy Tutenchamona, czy innego pierwszego sekretarza.
Opal mocno dębowe szczapki, tak żeby utworzyła się na nich warstwa węgla drzewnego, wrzuć do destylatu i zapomnij na długo.
Powinieneś być zadowolony z efektów.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Dziś dołączyłem i ja do grona amatorów ŁKZWJ.
Późno, wiem, o kilka lat za późno, ale lepiej tak, niż wcale. No, ale w życiu się różnie układa, ostatnie pół roku nawet nie miałem czasu na forum posiedzieć. Musiałem się sprzedać żeby zarobić przynajmniej na surowce...
Zapodałem:
4 kg śruty kukurydzianej (kury sąsiada będą musiały wcinać dżdżownice. Trudno, ja z dżdżownic nie dam rady zrobić nastawu a kury z nich zrobią jeszcze lepsze jajka...)
4 kg cukru
22,5 litra wody i z pół kostki babuninych. Tylko takie miałem pod ręką a z winiarskimi - nigdy nie wiadomo, jak pójdzie.
Wszystko w piwnicy w temperaturze w okolicach 15 stopni.
Zobaczymy, co będzie wychodzić.
Późno, wiem, o kilka lat za późno, ale lepiej tak, niż wcale. No, ale w życiu się różnie układa, ostatnie pół roku nawet nie miałem czasu na forum posiedzieć. Musiałem się sprzedać żeby zarobić przynajmniej na surowce...
Zapodałem:
4 kg śruty kukurydzianej (kury sąsiada będą musiały wcinać dżdżownice. Trudno, ja z dżdżownic nie dam rady zrobić nastawu a kury z nich zrobią jeszcze lepsze jajka...)
4 kg cukru
22,5 litra wody i z pół kostki babuninych. Tylko takie miałem pod ręką a z winiarskimi - nigdy nie wiadomo, jak pójdzie.
Wszystko w piwnicy w temperaturze w okolicach 15 stopni.
Zobaczymy, co będzie wychodzić.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 20
- Rejestracja: czwartek, 6 wrz 2012, 23:49
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: whisky
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Wolny Gorny Slonsk
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Wieczór Dobry..
Zakończyłem dziś III porcje ŁKZWJ.
Sam nastaw w smaku fajny, kwaskowo-gorzki o smaku ...... jak to fajnie ujął darth_y2k "kiszonki" ale raczej w pozytywnym znaczeniu całość ok. 20l
Lecim -
17.00 start
18.05 - 150 ml - odpad
18.55 - 500 ml - 70%
19.50 - 500 ml - 65%
20.45 - 500 ml - 57%
21.20 - 500 ml - 50%
21.55 - 500 ml - 40%
22.20 - 400 ml - 30%
Próba organoleptyczna. Zapach fajny, spirytusowo - kukurydziano - z "czymś" nieokreślonym.
Od 50% w dol gorzej, źle, do ....
Smak - polepszyło się na duży plus, choć nadal niepijalne. Nazbierałem już z III nastawów 5,5 litra do 2-giego destylowania.
Od 50% w dol gorzej, źle, do ....
Pytania, które cisną się mnie na usta, choć wiem że gdzieś były odpowiedzi (44 strony szukania - nie dam rady)
1- dzisiaj wlałem 10l wod , całość przemieszawszy ? źle czy dobrze ?
2- w/g przepisu winno mi się przerabiać jakąś tam ilość kukurydzy a na powierzchni jest tego ... krztyna . Ktoś wie dlaczego ?
Zakończyłem dziś III porcje ŁKZWJ.
Sam nastaw w smaku fajny, kwaskowo-gorzki o smaku ...... jak to fajnie ujął darth_y2k "kiszonki" ale raczej w pozytywnym znaczeniu całość ok. 20l
Lecim -
17.00 start
18.05 - 150 ml - odpad
18.55 - 500 ml - 70%
19.50 - 500 ml - 65%
20.45 - 500 ml - 57%
21.20 - 500 ml - 50%
21.55 - 500 ml - 40%
22.20 - 400 ml - 30%
Próba organoleptyczna. Zapach fajny, spirytusowo - kukurydziano - z "czymś" nieokreślonym.
Od 50% w dol gorzej, źle, do ....
Smak - polepszyło się na duży plus, choć nadal niepijalne. Nazbierałem już z III nastawów 5,5 litra do 2-giego destylowania.
Od 50% w dol gorzej, źle, do ....
Pytania, które cisną się mnie na usta, choć wiem że gdzieś były odpowiedzi (44 strony szukania - nie dam rady)
1- dzisiaj wlałem 10l wod , całość przemieszawszy ? źle czy dobrze ?
2- w/g przepisu winno mi się przerabiać jakąś tam ilość kukurydzy a na powierzchni jest tego ... krztyna . Ktoś wie dlaczego ?
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Kol. Kłodek, babuniowe bo nie miałem gorzelniczych a winne mi się nie uśmiechają - na nich to trochę loteria. Poza tym przeczytałem u Juliusza (o ile pamiętam), że mogą być nawet piekarnicze. Byle nie turbosy.
No i na piekarniczych też się daje, cukrówki robiłem dotychczas tylko na takich i wychodziły wyśmienite. Poza tym to tylko kukurydzianka - zobaczymy, co wyjdzie. Zawsze można zacząć od nowa... Tutaj nastaw to nie majątek a robimy hobbystycznie. Po którymś razie i tak drożdże w beczce wyhodują swoja własna rasę.
Poza tym wydaje mi się że my czasem za bardzo demonizujemy drożdże piekarnicze...
No i na piekarniczych też się daje, cukrówki robiłem dotychczas tylko na takich i wychodziły wyśmienite. Poza tym to tylko kukurydzianka - zobaczymy, co wyjdzie. Zawsze można zacząć od nowa... Tutaj nastaw to nie majątek a robimy hobbystycznie. Po którymś razie i tak drożdże w beczce wyhodują swoja własna rasę.
Poza tym wydaje mi się że my czasem za bardzo demonizujemy drożdże piekarnicze...
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
No nic, oby się powiodło.
Mój Jessie po 4 m-cach bezczynności (ostatni odpęd w grudniu) odmówił dzisiaj restartu na starych drożdżach, choć do destylacji był ok.
Rektyfikacja na kolumnie to nie to samo co destylacja prosta, tutaj użyte drożdże będą miały wpływ na efekt końcowy.pokrec pisze:No i na piekarniczych też się daje, cukrówki robiłem dotychczas tylko na takich i wychodziły wyśmienite.
No nic, oby się powiodło.
Mój Jessie po 4 m-cach bezczynności (ostatni odpęd w grudniu) odmówił dzisiaj restartu na starych drożdżach, choć do destylacji był ok.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 67
- Rejestracja: środa, 21 gru 2011, 23:51
- Krótko o sobie: W bimbrologii stawiam pierwsze kroki. Zrobiłem już trochę bourbona z 'łatwego kwaśnego zacieru wujka Jessie'... i nadal będę go robił, bo nieco za szybko się rozchodzi. Mam nastawionych kilka baniaczków z różnego rodzaju winami i... liczę, że któreś mi zasmakuje co pozwoli mi rozpocząć nieco szerszą produkcję w przyszłości. Niestety mieszkanie w bloku nie pozwala za bardzo się rozwijać, ale jakoś daję radę... mimo, że żona grozi sankcjami :-(
- Ulubiony Alkohol: wszelkiej maści bourbony oraz wina... czerwone, wytrawne i najlepiej hiszpańskie
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Studiowałem na Akademii Rolniczej i miałem do czynienia z konserwacją pasz objętościowych, a dokładniej z kiszonką z kukurydzy. Mówi się, że dobra kiszonka powinna mieć zapach winno - chlebowy. No i nasz zacier nieco przypomina to co powstaje w silosach na wsi (też w pozytywnym znaczeniu). Tyle tylko, że tam to przede wszystkim fermentacja mlekowa.
Tymczasem u mnie dochodzi kolejny nastaw ŁKZWJ ze słodem jęczmiennym.
Pozdrawiam
Tymczasem u mnie dochodzi kolejny nastaw ŁKZWJ ze słodem jęczmiennym.
Pozdrawiam
-
- Posty: 67
- Rejestracja: środa, 21 gru 2011, 23:51
- Krótko o sobie: W bimbrologii stawiam pierwsze kroki. Zrobiłem już trochę bourbona z 'łatwego kwaśnego zacieru wujka Jessie'... i nadal będę go robił, bo nieco za szybko się rozchodzi. Mam nastawionych kilka baniaczków z różnego rodzaju winami i... liczę, że któreś mi zasmakuje co pozwoli mi rozpocząć nieco szerszą produkcję w przyszłości. Niestety mieszkanie w bloku nie pozwala za bardzo się rozwijać, ale jakoś daję radę... mimo, że żona grozi sankcjami :-(
- Ulubiony Alkohol: wszelkiej maści bourbony oraz wina... czerwone, wytrawne i najlepiej hiszpańskie
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Łatwy Kwaśny Zacier Wujka Jessie (kukurydza).
Widziałem kilka odcinków i z tego co zaobserwowałem, to:
- moczą chyba tylko kukurydzę w gorącej wodzie
- fermentują wspomnianą kukurydzę
- destylują, a urobek leci niemal jak z kranu
- leją w plastikowe kanisterki i cichcem po nocy chowają na polach, w lasach itp.
- a potem jak już trochę nazbierają: DO LUDZI!
To typowi BIMBROWNICY, bo o leżakowaniu nie ma mowy. Sami też walą to co wypłynęło (tu nie można mówić o kapaniu) ze słoików.
Dziwi mnie, że oni robią to w lesie, gdzie w każdej chwili ktoś może nadejść. Czy nie prościej byłoby to robić na własnej posesji? Zawsze jest ryzyko, ale tak w ogólnodostępnym lesie łatwiej chyba o niezapowiedzianą wizytę kogoś postronnego?
- moczą chyba tylko kukurydzę w gorącej wodzie
- fermentują wspomnianą kukurydzę
- destylują, a urobek leci niemal jak z kranu
- leją w plastikowe kanisterki i cichcem po nocy chowają na polach, w lasach itp.
- a potem jak już trochę nazbierają: DO LUDZI!
To typowi BIMBROWNICY, bo o leżakowaniu nie ma mowy. Sami też walą to co wypłynęło (tu nie można mówić o kapaniu) ze słoików.
Dziwi mnie, że oni robią to w lesie, gdzie w każdej chwili ktoś może nadejść. Czy nie prościej byłoby to robić na własnej posesji? Zawsze jest ryzyko, ale tak w ogólnodostępnym lesie łatwiej chyba o niezapowiedzianą wizytę kogoś postronnego?