Pytanie może z lekka głupie ale jak to mawiają "kto pyta, nie błądzi".
Mam szklaną chłodnice, czy obieg wody należy włączyć jak tylko z naczynia idą pierwsze pary, czy dopiero gdy temperatura zacznie się zbliżać do tej w której ulatnia się alc ( powiedzmy jak termometr na kotle będzie wskazywał ok 78st wtedy załączyć obieg wody) ?
obieg wody w chłodnicy
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: obieg wody w chłodnicy
Chłodzenie ma być włączone w momencie jak zaczynają iść pierwsze opary (albo nawet minutę wcześniej). Nie wolno dopuścić, żeby z kotła wydostawało się cokolwiek nieskroplonego. Pary przedgonów zmieszane z powietrzem wybuchają nie gorzej niż pary spirytusu albo gaz z butli.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 102
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 19:20
- Podziękował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: obieg wody w chłodnicy
Ujmę to trochę inaczej. Chłodzenie ma być włączone zdecydowanie wcześniej zanim zaczną iść pierwsze opary. W grę wchodzą przede wszystkim względy bezpieczeństwa. Jeżeli spóżnisz się z włączeniem wody chłodzącej, to do systemu rurek chłodzących dostaną się pęcherzyki gazu, zakłócą chłodzenie i aby się ich pozbyć będziesz musiał na jakiś czas wyłączyć grzanie kolumny.
Re: obieg wody w chłodnicy
Najlepiej to od razu jak startujesz z grzaniem zalej wodą chłodniczę. Następnie jak już pierwsze opary zaczynają się skraplać to czekasz aż chłodniczka robi się gorąca tak mniej więcej do połowy i ustawiasz wodę tak aby poziom tego gorąca utrzymywał się mniej więcej na jednym poziomie i gitara
Re: obieg wody w chłodnicy
Nie nie, piszę podobnie co koledzy wcześniej tylko opisałem jak ja to robię.
Mam kega 30l, do tego termometr (rtęciowy zwyczajny więc średnio dokłądny ale wystarczający ) na wylocie par i na stojaczku deflegmator i chłodniczka szklana czyli typowy pot-stil. Zaczynając grzanie od razu zalewam chłodnice wodą bo jakby mi coś głowę zajeło i nie przyszedłbym na czas początku parowania (co wydaje mi się dziwne bo majac termometr na wylocie widzę jak zaczyna temperatura rosnąć więc gdy dochodzi do ok 60 st. C nie odstępuję grzania na krok bo dojście do tych 70-kilku st. C zajmuje dosłownie kilka minut) to ta woda w chłodnicy sprawia, że mam dodatkowo kilka minut na przyjście do aparaturki nim cała woda w chłodnicy nagrzeje się do takiej temperatury że będą wylatywały już pary alkoholu.
A prędkość chłodzenia ustawiam tak aby było w miarę ekonomicznie czyli tak aby opary przechodziły w ciecz na wysokości połowy chłodnicy. Najdokładniej by było sterować dopływem zimnej wody do chłodnicy zaworkiem iglicowym ale po cóż takie koszty... W zależności od prędkości grzania wystarczy mi czasami stary zdezelowany kran który sam z siebie kapie ale to już przy bardzo powolnym grzaniu. Choć metr zimnej wody mam za ok 7 PLN to w dobie ekologii staram się jak najmniej marnować i ciepłą wodę z chłodnicy wprowadzam do zlewu i można powiedzieć, że mam darmowe mycie naczyń a zwłaszcza buteleczek do których później wlewam urobek
Mam kega 30l, do tego termometr (rtęciowy zwyczajny więc średnio dokłądny ale wystarczający ) na wylocie par i na stojaczku deflegmator i chłodniczka szklana czyli typowy pot-stil. Zaczynając grzanie od razu zalewam chłodnice wodą bo jakby mi coś głowę zajeło i nie przyszedłbym na czas początku parowania (co wydaje mi się dziwne bo majac termometr na wylocie widzę jak zaczyna temperatura rosnąć więc gdy dochodzi do ok 60 st. C nie odstępuję grzania na krok bo dojście do tych 70-kilku st. C zajmuje dosłownie kilka minut) to ta woda w chłodnicy sprawia, że mam dodatkowo kilka minut na przyjście do aparaturki nim cała woda w chłodnicy nagrzeje się do takiej temperatury że będą wylatywały już pary alkoholu.
A prędkość chłodzenia ustawiam tak aby było w miarę ekonomicznie czyli tak aby opary przechodziły w ciecz na wysokości połowy chłodnicy. Najdokładniej by było sterować dopływem zimnej wody do chłodnicy zaworkiem iglicowym ale po cóż takie koszty... W zależności od prędkości grzania wystarczy mi czasami stary zdezelowany kran który sam z siebie kapie ale to już przy bardzo powolnym grzaniu. Choć metr zimnej wody mam za ok 7 PLN to w dobie ekologii staram się jak najmniej marnować i ciepłą wodę z chłodnicy wprowadzam do zlewu i można powiedzieć, że mam darmowe mycie naczyń a zwłaszcza buteleczek do których później wlewam urobek