Temat ciekawy, więc odważę się na jego rozwinięcie...Czy jedynie na takie traktowanie (dębem) "zasługują" destylaty owocowe?
TAK, TAK, TAK! Po trzykroć tak!!!
Uważam, że każdy alkohol wydestylowany w domu zyska na smaku, charakterze, jakości i szlachetności, gdy się go potraktuje dębem! Wszelkie zacne, markowe winiaki i nalewy owocowe wytrawne są starzone dębem. Oczywiście stężenie zdębienia należy utrzymać na niższym poziomie w przypadku nalewów aromatyzowanych, niż przy czyściochach. Również stopień upalenia dębu powinien być niższy, aby nie psuć właściwości nalewu. Chodzi o ot aby wydobyć nutę żądanego aromatu a nie zabić go dębiną.
Przede wszystkim dąb nie jest stosowany wyłącznie do owocówek, powiem więcej można, a nawet należy, go stosować do zbożówek czy cukrówek. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet nie najlepszy produkt (w sensie niezbyt ciekawy aromatycznie, lecz nie zaśmiardły) dąb potrafi po dłuższym czasie zmienić w kordiał budzący powszechny podziw. I tu jeszcze jedna uwaga: kluczem do sukcesu jest niestety cierpliwość. Na początku po zaprawieniu dębem alkohol stopniowo ciemnieje i zyskuje, na aromacie trwa to około 3-6 miesięcy. Po tym okresie zmiany wizualne w kolorze są praktycznie niezauważalne, ale zarazem teraz zaczyna się właściwy proces szlachetnienia. Tym razem smaku. Garbniki zawarte w drewnie w magiczny sposób reagują z estrami i alkoholami harmonizując smak, który staje się gładki, można by rzec aksamitny. Po roku leżakowania zmienia się również konsystencja alkoholu. Staje się on jakby oleisty i inaczej się leje. Ta „oleistosć” jest zresztą charakterystyczną cechą dobrych koniaków i whisky.
Niektórzy twierdzą, że dąb należy usunąć po kilku tygodniach. Mają oni rację gdy stosujemy dąb pieczony i nie chcemy wprowadzać nadmiaru „pieczystości” do destylatu. Ja osobiście stosuję taką metodę kombinowaną: w pierwszej fazie dodaję dębu pieczonego aż do uzyskania żądanego smaku, a następnie leżakuję dalej destylat ze szczapkami dębu niepalonego aby wygładzić charakter trunku. Gorąco polecam nawet kilkuletnie starzenie dębem, gdyż efekty są nadzwyczajne. Gdyby ktoś miał wątpliwości, czy przebywanie dębu kilka lat w spirytusie nie spowoduje jakichś awarii, to niech pomyśli o tym, że koniaki, czy inne szlachetne bimbry potrafią leżakować po 30 lat w dębowych bekach i nic tam się nie psuje, wręcz przeciwnie...
Dziękuję za przeczytanie posta.