Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Termometr
Jeśli mówimy o jakimś stardardzie bimbronautycznym, do którego dążymy to bez termometru nie wiele da się zrobić. Częstotliwość kapania to metoda post faktum. Jak zauważysz, że kapie za szybko to już jest chwilę za późno. Oczywiście można metodą prob i błędów i za ktorymś razem, gdy pozostałe warunku są niezmienione - można ustawić palnik/grzałkę na np. 4 krople na sekundę ale jest to metoda przybliżona. Zaufaj, że dobry termometr cyfrowy odpłaci z nawiązką pomimo, że sam nie będzie pił... .
Im lepszy/droższy termometr tym dokładniejsza kontrola i tym lepsze wyniki i oszczędność czasu.
Miej dobry termometr. Zobacz sklepy z zaopatrzeniem dla szefow kuchni, może składy z elektroniką (hobby) no i zaopatrzenie laboratoryjne.
Kup dobry term. cyfrowy z sondą wodoodporną (s/s) zakres około -20c + 150c dokładność 0.1c, będzie droższy ale będzie 'wydajny'.
J
Im lepszy/droższy termometr tym dokładniejsza kontrola i tym lepsze wyniki i oszczędność czasu.
Miej dobry termometr. Zobacz sklepy z zaopatrzeniem dla szefow kuchni, może składy z elektroniką (hobby) no i zaopatrzenie laboratoryjne.
Kup dobry term. cyfrowy z sondą wodoodporną (s/s) zakres około -20c + 150c dokładność 0.1c, będzie droższy ale będzie 'wydajny'.
J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Termometr
Z tego (jakiegoś) pośpiechu zapomniałem dodać dość istotnej wyjaśniającej informacji:
Termometr używamy jest w zasadzie tylko w destylacji kolumnowej (rektyfikacja). Jeśli ktoś decyduje się na destylację garnkową/kociołkową termometr jest raczej bezużyteczny bo nie wiele nam pomoże - jedyne wskaże czas kiedy zacznie ciurkać.
Jules
Termometr używamy jest w zasadzie tylko w destylacji kolumnowej (rektyfikacja). Jeśli ktoś decyduje się na destylację garnkową/kociołkową termometr jest raczej bezużyteczny bo nie wiele nam pomoże - jedyne wskaże czas kiedy zacznie ciurkać.
Jules
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Termometr
Nie chcę brzmieć niezdecydowany.
Nawet w metodzie kociołkowej, jeśli masz termometr, obserwujesz go i zauważysz tendencje Twojego aparatu, możesz otrzymać zaskakujące wyniki ( moc destylatu).
Jeśli już masz, umieść go w miejscu gdzie opary przepływają do chłodnicy. W minimalnym przypadku będzie on wskazywał dokładniej kiedy należy dzielić destylat na: przedgon, gon główny i pogon.
Przepraszam jeśli moje odpowiedzi nie były jasne i zdecydowane. Operujemy gotującym się płynem i gorącymi oparami więc trudno jest zdecydowanie stwierdzić, że termometr nie gra w tym roli.
Pomimo tego, że mam głowicę refluksową, mam też prosty kociołek do brandy i tam nie używam termometru, zainstalowanie dałoby mi więcej pewności.
Mam nadzieję, że przyjdzie w Twoich eksperymentach taki moment gdy termometr będzie raczej potwierdzał Twoje obserwacje niż coś sugerował.
Jules
Nawet w metodzie kociołkowej, jeśli masz termometr, obserwujesz go i zauważysz tendencje Twojego aparatu, możesz otrzymać zaskakujące wyniki ( moc destylatu).
Jeśli już masz, umieść go w miejscu gdzie opary przepływają do chłodnicy. W minimalnym przypadku będzie on wskazywał dokładniej kiedy należy dzielić destylat na: przedgon, gon główny i pogon.
Przepraszam jeśli moje odpowiedzi nie były jasne i zdecydowane. Operujemy gotującym się płynem i gorącymi oparami więc trudno jest zdecydowanie stwierdzić, że termometr nie gra w tym roli.
Pomimo tego, że mam głowicę refluksową, mam też prosty kociołek do brandy i tam nie używam termometru, zainstalowanie dałoby mi więcej pewności.
Mam nadzieję, że przyjdzie w Twoich eksperymentach taki moment gdy termometr będzie raczej potwierdzał Twoje obserwacje niż coś sugerował.
Jules
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Termometr
Może trochę czasu minęło od zaistnienia tego tematu
ale chciałbym trochę zaprzeczyć Juliuszowi
Przy metodzie "garnkowej" pot stil również używam termometru.
Co prawda przy pierwszym gotowaniu jest on niemal zbędny
bo pilnuję tylko końcowej temperatury. Za to przy drugim i owszem
trzymam się pewnego wypracowanego reżimu temperaturowego.
Zawsze wylewam pierwsze 50ml, zarówno w pierwszym jak i w drugim psoceniu.
Następnie do osobnego naczynia odbieram wszystko co wykapie (wolno)
do temperatury 90*C (mierzone bezpośrednio w bojlerze lub na szczycie deflegmatora)
Jak tylko mignie 90*C zaczynam odbierać smakotę aż do mignięcia 95 czasem 96*C
wtedy podstawiam kolejny zbiornik i odciągam resztę do 98*C.
Odbiór do 90 i po 95 przeznaczam do oczyszczania i rektyfikacji.
Cały środek puszczam przez filtr węglowy dwa razy i wzbogacam dębiną
lub np zielskiem ze strony "dary natury".
Oczywiście metod i sposobów psocenia będzie tyle ilu jest psotników
a każdy sposób z pewnością jest najlepszy
Pozdrawiam
Calyx
ale chciałbym trochę zaprzeczyć Juliuszowi
Przy metodzie "garnkowej" pot stil również używam termometru.
Co prawda przy pierwszym gotowaniu jest on niemal zbędny
bo pilnuję tylko końcowej temperatury. Za to przy drugim i owszem
trzymam się pewnego wypracowanego reżimu temperaturowego.
Zawsze wylewam pierwsze 50ml, zarówno w pierwszym jak i w drugim psoceniu.
Następnie do osobnego naczynia odbieram wszystko co wykapie (wolno)
do temperatury 90*C (mierzone bezpośrednio w bojlerze lub na szczycie deflegmatora)
Jak tylko mignie 90*C zaczynam odbierać smakotę aż do mignięcia 95 czasem 96*C
wtedy podstawiam kolejny zbiornik i odciągam resztę do 98*C.
Odbiór do 90 i po 95 przeznaczam do oczyszczania i rektyfikacji.
Cały środek puszczam przez filtr węglowy dwa razy i wzbogacam dębiną
lub np zielskiem ze strony "dary natury".
Oczywiście metod i sposobów psocenia będzie tyle ilu jest psotników
a każdy sposób z pewnością jest najlepszy
Pozdrawiam
Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Termometr
Calyx - tak prawdę mówiąc to nie zaprzeczasz mi. Termometr nie robi krzywdy w żadnej metodzie a jest dodatkowym wskaźnikiem regulacji/operowania aparaturą (kociołka).
Czasem można wyczuć w pytaniach kolegów chęć ograniczenia wydatków i wtedy trudno jest upierać się - jeśli nie jest konieczne - na np. wstawianie termometru.
Definitywnie dzielenie gonów przy pomocy termometru jest o wiele łatwiejsze niż ciągłe mierzenie mocy. Dodam, że temperatura, po poznaniu operacji systemu, jest lepszym wskaźnikiem stanu/etapu destylacji niż moc destylatu. Wcześniej czy później 'psotnik' dojdzie do wniosku, że termometr jest jednak bardzo wygodny w każdym systemie.
J
Czasem można wyczuć w pytaniach kolegów chęć ograniczenia wydatków i wtedy trudno jest upierać się - jeśli nie jest konieczne - na np. wstawianie termometru.
Definitywnie dzielenie gonów przy pomocy termometru jest o wiele łatwiejsze niż ciągłe mierzenie mocy. Dodam, że temperatura, po poznaniu operacji systemu, jest lepszym wskaźnikiem stanu/etapu destylacji niż moc destylatu. Wcześniej czy później 'psotnik' dojdzie do wniosku, że termometr jest jednak bardzo wygodny w każdym systemie.
J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 159 razy
Re: Termometr
Witam wszystkich kapiących, cieknących, lejących...
Witam wszystkich bez względu na wydajność posiadanej aparatury!
No, pozwolę sobie wyrazić moje zdanie w kwestii „termometru”, znaczy pomiaru temperatury. Tak pro forma informuję nie znających mnie, że nie jestem reflukserem i destyluję ambrozję klasycznymi metodami, zatem wszystkie moje uwagi mają zastosowanie jedynie do metod klasycznych.
Osobiście uważam, że termometr jest niezastąpionym elementem klasycznego bimbroforu. Czemu? Bo pozwala na uproszczenie kontroli nad procesem odparowywania tego, co ma odparować! Z całą odpowiedzialnością nazwał bym go nawet bimbromierzem, lub, jak kto woli psotometrem, z tego powodu, że pozwala całkowicie wyeliminować denerwujące pomiary alkoholomierzem (areometrem) w celu ustalenia mocy otrzymywanego destylatu.
No, ale aby nie było zbyt łatwo, to przed dalszą częścią zapraszam na wykład w sprawie układu równowagi woda – alkohol, bez zrozumienia którego ciężko będzie dalej wywód kontynuować. http://moonshine-still.republika.pl/destylacja.html
Muszę iść zafugować fundament pod Bimber Boy’a, jak wrócę, to zaczniemy dalej temat.
Dobra, już po fugowaniu...
Tak, jak sądziłem nikt nie postarał się zgłębić wiedzy zawartej na wskazanej stronie, zatem postaram się pokrótce ją przekazać. Zaś sposób obsługi diagramu DISTILLATION TEMPERATURE AND CONCENTRATION RELATIONSHIP sami musicie rozkminić.
Otóż zapamiętać należy następujące aksjomaty:
1. Temperatura wrzenia danej cieczy zależy od jej składu chemicznego i ciśnienia.
2. Wraz ze wzrostem ciśnienia wzrasta temperatura wrzenia (dlatego na Kasprowym tak ch...owo naciąga herbata, bo wrząca woda z imbryka ma tam tylko 97*C).
3. Przy stałym ciśnieniu temperatura wrzenia cieczy o identycznym składzie jest taka sama.
4. Jeśli ciecz jest mieszaniną dwóch cieczy o różnych temperaturach wrzenia, to temperatura wrzenia zależeć będzie od stosunku ilości cieczy (więcej tej, co wrze w niższej temperaturze – np. spirytusiku – całość będzie wrzała w niższej, i na odwrót).
5. Każdej temperaturze wrzenia odpowiada ściśle określony stosunek składników w parze (i szybkość destylacji nic nie ma do tego).
6. Ilość ciepła dostarczanego do kotła NIE MA wpływu na temperaturę wrzenia (lecz na jego intensywność).
Ogólnie rzecz biorąc. Bajkami, które trzeba spuścić wraz z wodą chłodniczą, są dywagacje, co do tego, że jak się będzie się wolniutko grzało kocioł, to mocniejszy spirytus się uzyska. Gówno prawda! Zacier o mocy 12% zawrze zawsze w 92*C (pomijam destylację na Mont Evereście) dając parę zawierającą 58% spirytusu. W drugiej destylacji psota o mocy 50% zawrze w 82*C i da 80% produkt. Nie wierzcie zatem w „opowieści dziwnej treści” mówiące że z zacieru 1410 gotowanym wolniuteńko w czajniku ktoś uzyskał 80% za pierwszym razem, albo, że destylując zacier w bimbroforze z bańki na mleko, ktoś utrzymywał dokładnie 78,3*C na wylocie i kapał mu spirytus 97%. Prawda jest taka, że, nie powiem już, z czego i co mu kapało. Bzdura, kit, fantazja.
Aksjomat najważniejszy, będący kluczem do destylacji i połączeniem wszystkich powyższych w całość:
TEMPERATURA PARY JEST ŚCIŚLE ZWIĄZANA Z MOCĄ ZACIERU I ODPOWIADA JEJ, ŚCIŚLE OKREŚLONA, ZAWARTOŚĆ SPIRYTUSU W PARZE!
I to właśnie odczytujemy z termometru. Grzejesz, patrzysz, a skraplanie rozpoczęło się w, powiedzmy, 89*C. Rzut oka na poniższy diagram. No, Stary! Gratuluję fachowości, staranności i wiedzy tajemnej. Twój zacier ma 18% (niebieska linia)! To nie takie łatwe taką moc wyhodować.
Jedziemy dalej. Druga godzina destylacji, wskazanie termometru 95*C. Znów rzut oka na diagram, z chłodnicy idzie 45% (czerwona linia), znaczy zacny towar. I zauważcie, że nie potrzeba używać alkoholomierza.
Dalej, jazda! Ustalamy, że zbieramy kapiący produkt o mocy nie mniejszej niż 30%, który przeznaczamy do dalszej destylacji. Rzut oka na diagram, tej mocy produkt będzie szedł przy temperaturze pary 97*C. Zatem, skoro tą temperaturę się przekroczy, to czas podstawić naczynie na pogony. A kiedy skończyć destylację? Przy 100*C? Może przy 99? Nie! Wtedy, jak skropliny zaczną być mętnawe, ale do stwierdzenia tego termometru nie potrzeba.
Ważna uwaga:
Temperatura zawrzenia zacieru (choć jej znajomość nie jest konieczna dla całości destylacji) zwykle odpowiada diagramowi, pod warunkiem, że zacier nie zawiera dużo nieprzerobionego cukru. Trochę problemów może dostarczyć precyzyjne określenie woltarzu kapiącego destylatu na podstawie odczytu temperatury pary, gdyż tak naprawdę, to, w zależności od oporów aparatury, wewnątrz kotła panuje ciśnienie tym większe im bardziej przepływ dławi chłodnica i osprzęt, oraz im mocniej się gotuje, bo wtedy ilość pary pędząca rurami wzrasta. Dlatego należy podany diagram skorygować indywidualnie dla danego układu. Korektę należy przeprowadzić używając alkoholomierza i dokonując odczytu mocy przy wzroście temperatury o 1*C dla termometrów szklanych i co 0,5*C dla cyfrowych. Zazwyczaj wskazania termometru podczas destylacji z dobrą wydajnością są o 1*C wyższe (odczytałeś na termometrze temperaturę 95*C, na diagramie czytaj z podziałki odpowiadającej 94*C) ze względu na podniesienie temperatury wrzenia przez zwiększone ciśnienie.
Uwagi montażowe dotyczące termometrów:
- Pomiaru temperatury należy dokonywać na wyjściu pary do chłodnicy a nie w samym kotle.
- Zbiorniczek (ew. sonda) termometru nie może stykać się ze ściankami, bądź skapującym, czy spływającym destylatem.
- Pomiar należy przeprowadzać w pełnym strumieniu pary, aby zbiorniczek (sonda) był przez nią intensywnie obmywany.
- W zupełności wystarcza termometr spirytusowy od C.O. za 12zł, ale, jak ktoś chce mieć elektroniczny, to nic nie stoi na przeszkodzie jego używać, oprócz tego, że denerwuje on człowieka tymi dziesiętnymi stopnia. Nadmiar dokładności potrafi być czasem przeszkodą... Hehehehe
Pozdrawiam!
Witam wszystkich bez względu na wydajność posiadanej aparatury!
No, pozwolę sobie wyrazić moje zdanie w kwestii „termometru”, znaczy pomiaru temperatury. Tak pro forma informuję nie znających mnie, że nie jestem reflukserem i destyluję ambrozję klasycznymi metodami, zatem wszystkie moje uwagi mają zastosowanie jedynie do metod klasycznych.
Osobiście uważam, że termometr jest niezastąpionym elementem klasycznego bimbroforu. Czemu? Bo pozwala na uproszczenie kontroli nad procesem odparowywania tego, co ma odparować! Z całą odpowiedzialnością nazwał bym go nawet bimbromierzem, lub, jak kto woli psotometrem, z tego powodu, że pozwala całkowicie wyeliminować denerwujące pomiary alkoholomierzem (areometrem) w celu ustalenia mocy otrzymywanego destylatu.
No, ale aby nie było zbyt łatwo, to przed dalszą częścią zapraszam na wykład w sprawie układu równowagi woda – alkohol, bez zrozumienia którego ciężko będzie dalej wywód kontynuować. http://moonshine-still.republika.pl/destylacja.html
Muszę iść zafugować fundament pod Bimber Boy’a, jak wrócę, to zaczniemy dalej temat.
Dobra, już po fugowaniu...
Tak, jak sądziłem nikt nie postarał się zgłębić wiedzy zawartej na wskazanej stronie, zatem postaram się pokrótce ją przekazać. Zaś sposób obsługi diagramu DISTILLATION TEMPERATURE AND CONCENTRATION RELATIONSHIP sami musicie rozkminić.
Otóż zapamiętać należy następujące aksjomaty:
1. Temperatura wrzenia danej cieczy zależy od jej składu chemicznego i ciśnienia.
2. Wraz ze wzrostem ciśnienia wzrasta temperatura wrzenia (dlatego na Kasprowym tak ch...owo naciąga herbata, bo wrząca woda z imbryka ma tam tylko 97*C).
3. Przy stałym ciśnieniu temperatura wrzenia cieczy o identycznym składzie jest taka sama.
4. Jeśli ciecz jest mieszaniną dwóch cieczy o różnych temperaturach wrzenia, to temperatura wrzenia zależeć będzie od stosunku ilości cieczy (więcej tej, co wrze w niższej temperaturze – np. spirytusiku – całość będzie wrzała w niższej, i na odwrót).
5. Każdej temperaturze wrzenia odpowiada ściśle określony stosunek składników w parze (i szybkość destylacji nic nie ma do tego).
6. Ilość ciepła dostarczanego do kotła NIE MA wpływu na temperaturę wrzenia (lecz na jego intensywność).
Ogólnie rzecz biorąc. Bajkami, które trzeba spuścić wraz z wodą chłodniczą, są dywagacje, co do tego, że jak się będzie się wolniutko grzało kocioł, to mocniejszy spirytus się uzyska. Gówno prawda! Zacier o mocy 12% zawrze zawsze w 92*C (pomijam destylację na Mont Evereście) dając parę zawierającą 58% spirytusu. W drugiej destylacji psota o mocy 50% zawrze w 82*C i da 80% produkt. Nie wierzcie zatem w „opowieści dziwnej treści” mówiące że z zacieru 1410 gotowanym wolniuteńko w czajniku ktoś uzyskał 80% za pierwszym razem, albo, że destylując zacier w bimbroforze z bańki na mleko, ktoś utrzymywał dokładnie 78,3*C na wylocie i kapał mu spirytus 97%. Prawda jest taka, że, nie powiem już, z czego i co mu kapało. Bzdura, kit, fantazja.
Aksjomat najważniejszy, będący kluczem do destylacji i połączeniem wszystkich powyższych w całość:
TEMPERATURA PARY JEST ŚCIŚLE ZWIĄZANA Z MOCĄ ZACIERU I ODPOWIADA JEJ, ŚCIŚLE OKREŚLONA, ZAWARTOŚĆ SPIRYTUSU W PARZE!
I to właśnie odczytujemy z termometru. Grzejesz, patrzysz, a skraplanie rozpoczęło się w, powiedzmy, 89*C. Rzut oka na poniższy diagram. No, Stary! Gratuluję fachowości, staranności i wiedzy tajemnej. Twój zacier ma 18% (niebieska linia)! To nie takie łatwe taką moc wyhodować.
Jedziemy dalej. Druga godzina destylacji, wskazanie termometru 95*C. Znów rzut oka na diagram, z chłodnicy idzie 45% (czerwona linia), znaczy zacny towar. I zauważcie, że nie potrzeba używać alkoholomierza.
Dalej, jazda! Ustalamy, że zbieramy kapiący produkt o mocy nie mniejszej niż 30%, który przeznaczamy do dalszej destylacji. Rzut oka na diagram, tej mocy produkt będzie szedł przy temperaturze pary 97*C. Zatem, skoro tą temperaturę się przekroczy, to czas podstawić naczynie na pogony. A kiedy skończyć destylację? Przy 100*C? Może przy 99? Nie! Wtedy, jak skropliny zaczną być mętnawe, ale do stwierdzenia tego termometru nie potrzeba.
Ważna uwaga:
Temperatura zawrzenia zacieru (choć jej znajomość nie jest konieczna dla całości destylacji) zwykle odpowiada diagramowi, pod warunkiem, że zacier nie zawiera dużo nieprzerobionego cukru. Trochę problemów może dostarczyć precyzyjne określenie woltarzu kapiącego destylatu na podstawie odczytu temperatury pary, gdyż tak naprawdę, to, w zależności od oporów aparatury, wewnątrz kotła panuje ciśnienie tym większe im bardziej przepływ dławi chłodnica i osprzęt, oraz im mocniej się gotuje, bo wtedy ilość pary pędząca rurami wzrasta. Dlatego należy podany diagram skorygować indywidualnie dla danego układu. Korektę należy przeprowadzić używając alkoholomierza i dokonując odczytu mocy przy wzroście temperatury o 1*C dla termometrów szklanych i co 0,5*C dla cyfrowych. Zazwyczaj wskazania termometru podczas destylacji z dobrą wydajnością są o 1*C wyższe (odczytałeś na termometrze temperaturę 95*C, na diagramie czytaj z podziałki odpowiadającej 94*C) ze względu na podniesienie temperatury wrzenia przez zwiększone ciśnienie.
Uwagi montażowe dotyczące termometrów:
- Pomiaru temperatury należy dokonywać na wyjściu pary do chłodnicy a nie w samym kotle.
- Zbiorniczek (ew. sonda) termometru nie może stykać się ze ściankami, bądź skapującym, czy spływającym destylatem.
- Pomiar należy przeprowadzać w pełnym strumieniu pary, aby zbiorniczek (sonda) był przez nią intensywnie obmywany.
- W zupełności wystarcza termometr spirytusowy od C.O. za 12zł, ale, jak ktoś chce mieć elektroniczny, to nic nie stoi na przeszkodzie jego używać, oprócz tego, że denerwuje on człowieka tymi dziesiętnymi stopnia. Nadmiar dokładności potrafi być czasem przeszkodą... Hehehehe
Pozdrawiam!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Termometr
Kucyk
Tak! Tak! jeszcze raz Tak!
Pilnowanie temperatury = łatwość dopilnowania procesu.
Trochę mnie zaskoczyło to, co napisałeś o temperaturze w garze ale...
Mierzę zawsze dwoma termometrami, jeden na wyjściu par
w deflegmatorze (rura o wysokości 40 cm z wypełnieniem),
drugi w pokrywie bojlera i obie temperatury mam zawsze identyczne
Dokładnie dzięki temu wykresowi i wielu próbom doszedłem
do uproszczonej , podanej w poście wcześniej
wersji temperatur podczas destylacji.
Odbiór zaczynam później (90*) niż można odczytać na wykresie
żeby maxymalnie odciąć występujące na początku psocenia
wszystkie wyższe frakcje.
One dają ostry smak w wypsocie i powodują,, że z migdałków
robi się tiki-tiki (parę osób pewnie hałasowało tą zabawką ).
A dlatego wtedy zwalniam proces psocenia, żeby jak najwięcej
tego syfiloka wykapało do odstawianego słoika.
W przedziale 90* - 96* leci super smakota i tu wio, grzeję na max.
Później ssam do kolejnego słoika, bo im wyższa temperatura
tym bardziej syfny zapach. Ten mój opisany sposób psocenia
to efekt czytania, oglądania homedistiler.org i ładnych paru
przeprowadzonych psot. Warto zrezygnować z początku i końca
bo jakość jest naprawdę smakotniejsza
Ponieważ mam ten sam wykres tylko w wersji ojczystej
pozwalam sobie zdublować plik od Kucyka.
Drukujcie i używajcie Psotnicy Świadomość przebiegu psocenia
jest kluczem do sukcesu
Pozdrawiam serdecznie
Calyx
Tak! Tak! jeszcze raz Tak!
Pilnowanie temperatury = łatwość dopilnowania procesu.
Trochę mnie zaskoczyło to, co napisałeś o temperaturze w garze ale...
Mierzę zawsze dwoma termometrami, jeden na wyjściu par
w deflegmatorze (rura o wysokości 40 cm z wypełnieniem),
drugi w pokrywie bojlera i obie temperatury mam zawsze identyczne
Dokładnie dzięki temu wykresowi i wielu próbom doszedłem
do uproszczonej , podanej w poście wcześniej
wersji temperatur podczas destylacji.
Odbiór zaczynam później (90*) niż można odczytać na wykresie
żeby maxymalnie odciąć występujące na początku psocenia
wszystkie wyższe frakcje.
One dają ostry smak w wypsocie i powodują,, że z migdałków
robi się tiki-tiki (parę osób pewnie hałasowało tą zabawką ).
A dlatego wtedy zwalniam proces psocenia, żeby jak najwięcej
tego syfiloka wykapało do odstawianego słoika.
W przedziale 90* - 96* leci super smakota i tu wio, grzeję na max.
Później ssam do kolejnego słoika, bo im wyższa temperatura
tym bardziej syfny zapach. Ten mój opisany sposób psocenia
to efekt czytania, oglądania homedistiler.org i ładnych paru
przeprowadzonych psot. Warto zrezygnować z początku i końca
bo jakość jest naprawdę smakotniejsza
Ponieważ mam ten sam wykres tylko w wersji ojczystej
pozwalam sobie zdublować plik od Kucyka.
Drukujcie i używajcie Psotnicy Świadomość przebiegu psocenia
jest kluczem do sukcesu
Pozdrawiam serdecznie
Calyx
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
- Posty: 1
- Rejestracja: wtorek, 22 gru 2009, 00:51
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
@Buulbozaur
Jest kilka odpowiedzi.
1. 'Najpoprawniej' jest zakupić łącze zaciskowe: http://www.introl.pl/katalog/czujniki_t ... -ug-1.html, nie koniecznie ze stali nierdzewnej.
2. Można coś takiego dorobić ale trzeba mieć dostęp do maszyn.
3. Najlepsza metoda (dla mnie) to moja metoda. Mam wlutowaną rurkę miedzianą 6mm w miejsce pomiarowe. Z jednej strony (na zewnątrz) brzegi tej rurki trochę rozciągnąłem w taki mały lejek. Sondę termometru owijam ciastem z mąki (dość gęstym, jak plastelina), wciskam w rurkę i dodatkowo zalepiam, poślinionym ciastem, miejsce gdzie sonda wystaje z rurki. Nie mam żadnych przecieków.
4. Można zamiast ciasta zastosować malutki oring, lub korek z miękkiej gumy, który uszczelni połączenie.
Dodam, że ciasto z mąki żytniej używane jest do uszczelniania tych wielkich alembików do destylacji whiskey/brandy itp.
Ja używam mąkę pszenną i spisuje się doskonale. W miarę ogrzewania i schnięcia ciasto zaciska się.
J
Jest kilka odpowiedzi.
1. 'Najpoprawniej' jest zakupić łącze zaciskowe: http://www.introl.pl/katalog/czujniki_t ... -ug-1.html, nie koniecznie ze stali nierdzewnej.
2. Można coś takiego dorobić ale trzeba mieć dostęp do maszyn.
3. Najlepsza metoda (dla mnie) to moja metoda. Mam wlutowaną rurkę miedzianą 6mm w miejsce pomiarowe. Z jednej strony (na zewnątrz) brzegi tej rurki trochę rozciągnąłem w taki mały lejek. Sondę termometru owijam ciastem z mąki (dość gęstym, jak plastelina), wciskam w rurkę i dodatkowo zalepiam, poślinionym ciastem, miejsce gdzie sonda wystaje z rurki. Nie mam żadnych przecieków.
4. Można zamiast ciasta zastosować malutki oring, lub korek z miękkiej gumy, który uszczelni połączenie.
Dodam, że ciasto z mąki żytniej używane jest do uszczelniania tych wielkich alembików do destylacji whiskey/brandy itp.
Ja używam mąkę pszenną i spisuje się doskonale. W miarę ogrzewania i schnięcia ciasto zaciska się.
J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
- Posty: 112
- Rejestracja: czwartek, 10 wrz 2009, 20:24
- Krótko o sobie: Zbyt wiele szczegółów nie ma co zdradzać. Kocham moją Rodzinę a Przyjaciele są ważni jak moi Krewni. Kiedyś kupię sobie ranczo, wybuduję dom, wędzarnię, ziemiankę i szopę do pędzenia. Kto wie? Może wykopię staw? Posadzę na pewno brzozy. A może dęby i lipy ;-) Świerki i sosny też tam będą. Będę miał kurki i świnki, a kto wie, czy nie będzie tam krówki i konika :-)
- Ulubiony Alkohol: własne wódki i nalewki oraz piwo braciszka Siurka
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Puszcze Mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Ja chyba jestem tu "najprostszym" psotnikiem, bo nie używam termometru. W nowym instrumencie będzie, ale w obecnym brak. Nie widzę nic złego w częstym sprawdzaniu procentów, to wręcz kręci. Może jakiś zboczeniec jestem? Bimbrofilia? Jest coś takiego? Jeśli robi się na sprzęcie długo, to wiadomo, jak ma być ustawione źródło ciepła, chłodzenia, kiedy zacznie kapać można brać na słuch, lub pocenie się chłodnicy, wiem, że 40% nadchodzi przy 5 litrach uciągu, a 15 przy 3,5. Wszystko na oko i smak.
Świat organoleptyczny jest przyjemniejszy niż mechaniczno-techniczno-miernikowo-komputerowy!
Świat organoleptyczny jest przyjemniejszy niż mechaniczno-techniczno-miernikowo-komputerowy!
"Picie sklepowej wódki Panu Bogu się nie podoba, ale picie dobrego bimbru to nie grzech. To owoc ziemi i pracy rąk ludzkich".
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
Pan Piotr, bas kościelny, doświadczony bimbrownik
Ave Księstwo Oświęcimskie
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Praktyka robi swoje. Ja ma dwa termometry w swoim sprzęcie - refluks z zaworem.
Gdy używam system jako kociołek (zawór otwarty) termometry służą mi tylko w początku do obserwacji kiedy system jest gotowy: gdy w połowie wys. kolumny temp wzrasta do 70C-80C wiem, że muszę przykręcić gaz i za 10 min system rusza. Wtedy już tylko pomiar mocy - ciągły - więc termometry przestają grać rolę. Gdy temp. u szczytu kolumny wzrośnie do 97C-98C wiem, że zaraz jest koniec procesu.
Inaczej jest gdy ciągnę spirytus bo wtedy konieczna jest okresowa regulacja zaworu refluksu i ciepła.
Mam jeszcze trzeci termometr, mniej dokładny do pomiaru temp. wody chłodzącej w układzie zamkniętym, Tu, w czasie lata, konieczne jest od czasu do czasu dodawanie butli z lodem do zbiornika wody bo się bardzo nagrzewa.
Czyli mogę powiedzieć, że żyję w przyjaźni z termometrami.
BIMBROFILIA - tak jest coś takiego, patrz tu: http://alkohole-domowe.com/forum/slowni ... a-t87.html
Gdy używam system jako kociołek (zawór otwarty) termometry służą mi tylko w początku do obserwacji kiedy system jest gotowy: gdy w połowie wys. kolumny temp wzrasta do 70C-80C wiem, że muszę przykręcić gaz i za 10 min system rusza. Wtedy już tylko pomiar mocy - ciągły - więc termometry przestają grać rolę. Gdy temp. u szczytu kolumny wzrośnie do 97C-98C wiem, że zaraz jest koniec procesu.
Inaczej jest gdy ciągnę spirytus bo wtedy konieczna jest okresowa regulacja zaworu refluksu i ciepła.
Mam jeszcze trzeci termometr, mniej dokładny do pomiaru temp. wody chłodzącej w układzie zamkniętym, Tu, w czasie lata, konieczne jest od czasu do czasu dodawanie butli z lodem do zbiornika wody bo się bardzo nagrzewa.
Czyli mogę powiedzieć, że żyję w przyjaźni z termometrami.
BIMBROFILIA - tak jest coś takiego, patrz tu: http://alkohole-domowe.com/forum/slowni ... a-t87.html
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Kucyk napisał:
"Bajkami, które trzeba spuścić wraz z wodą chłodniczą, są dywagacje, co do tego, że jak się będzie się wolniutko grzało kocioł, to mocniejszy spirytus się uzyska. Gówno prawda! Zacier o mocy 12% zawrze zawsze w 92*C (pomijam destylację na Mont Evereście) dając parę zawierającą 58% spirytusu."
Szacunek wielki dla niego, bo ma łeb, ale muszę to zweryfikować. Kucyk, ja psocę na Pot Stillu, Stal, dwa odstojniki i deflegmator. Termometr w koltle. Pędzę po 10 litrów zacieru, bo mały zbiornik. Odstojniki w izolacji i uwierz mi, że z zacieru owocowego 18% przez pierwsze pół litra mam od 86 do 80% alko, wiadomo, później spada i kończę przy 50, rzadko przy 40%, Sprawdzałem to dwoma aerometrami, nie kłamią.
Nie wiem czemu to osiągnąłem, ale działa. Dodam, że to tylko przez wolne pędzenie, kropla na sekundę. Zgadnij ile trwa proces z 10 litrów zacieru?
Uśmiejesz się - 10 godzin pędzę wiadro dla 3 litrów smakotki. Ale mam czas. zauważyłem, że im wolniej grzeję, tym mocniejszy. Proste. jak dam ognia w kocioł, to zaraz spada do 70-65. To moje uwagi.
Pozdrawiam Cie. Teraz myślę jak pozbyć się tych odstojników i zapomnieć o spuszczaniu z nich fuzli i innych syfów.
"Bajkami, które trzeba spuścić wraz z wodą chłodniczą, są dywagacje, co do tego, że jak się będzie się wolniutko grzało kocioł, to mocniejszy spirytus się uzyska. Gówno prawda! Zacier o mocy 12% zawrze zawsze w 92*C (pomijam destylację na Mont Evereście) dając parę zawierającą 58% spirytusu."
Szacunek wielki dla niego, bo ma łeb, ale muszę to zweryfikować. Kucyk, ja psocę na Pot Stillu, Stal, dwa odstojniki i deflegmator. Termometr w koltle. Pędzę po 10 litrów zacieru, bo mały zbiornik. Odstojniki w izolacji i uwierz mi, że z zacieru owocowego 18% przez pierwsze pół litra mam od 86 do 80% alko, wiadomo, później spada i kończę przy 50, rzadko przy 40%, Sprawdzałem to dwoma aerometrami, nie kłamią.
Nie wiem czemu to osiągnąłem, ale działa. Dodam, że to tylko przez wolne pędzenie, kropla na sekundę. Zgadnij ile trwa proces z 10 litrów zacieru?
Uśmiejesz się - 10 godzin pędzę wiadro dla 3 litrów smakotki. Ale mam czas. zauważyłem, że im wolniej grzeję, tym mocniejszy. Proste. jak dam ognia w kocioł, to zaraz spada do 70-65. To moje uwagi.
Pozdrawiam Cie. Teraz myślę jak pozbyć się tych odstojników i zapomnieć o spuszczaniu z nich fuzli i innych syfów.
-
- Posty: 5
- Rejestracja: czwartek, 14 cze 2012, 00:01
- Podziękował: 1 raz
-
- Posty: 1422
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 530 razy
- Otrzymał podziękowanie: 127 razy
- Kontakt:
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Na początku tak a później zaczyna spadać - więc ciągle nie odbierasz 85%
To proste jak budowa cepa - wypierdziel bezsensowne odstojniki i załóż konkretny deflegmator...ravwoj pisze: Teraz myślę jak pozbyć się tych odstojników i zapomnieć o spuszczaniu z nich fuzli i innych syfów.
-
- Posty: 830
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
- Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 73 razy
- Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Witam. Mam zestaw z kolumną rektyfikacyjną - zimne palce. Całość ma 210cm. wysokości. W tym kolumna ok. 110 cm. wypełniona druciakami + miedź, wypełniona chyba do 100cm. Potem idzie deflegmator 40 cm. z termometrem elektronicznym na szczycie. Zestaw ma 1,5 cala średnicy. Mam jeszcze termometr w KEG-u. W tym temacie: "Jak otrzymać spirytus luksusowy na zimnych palcach" jest podane, że : na wysokości 10-tej półki teoretycznej powinien być termometr. U mnie takiego niema. Nie wiem gdzie jest u mnie dziesiąta półka a chciałbym tam zamontować termometr. Doradźcie jak to zrobić. Jaki typ termometru? Jak umocować termometr, na jakiej wysokości od KEG-a ? Jak kupowałem sprzęt nie miałem pojęcia, że jest on tak ważny. Może macie jakieś zdjęcie takiej kolumny, ze sposobem zamontowania termometru? Pozdrawiam.
I like noble drinks.
-
- Posty: 1498
- Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
- Status Alkoholowy: Producent Wódek
- Lokalizacja: Podkarpackie
- Podziękował: 87 razy
- Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Dla zmywaków przyjęło się, że "10 półka"(na której powinna być już stabilna temperatura podczas prowadzenia rektyfikacji) jest na wysokości około 50cm takiego wypełnienia. Termometr tam umiejscowiony powinien być z rozdzielczością minimum do 0,1 stopnia i odświeżaniem co 1s. Odnośnie portów to masz wile opcji: można kupić gotowe, można zrobić z mufek i korków, można zrobić "partyzantkę" czyli po prostu zrobić otwór w kolumnie i czymś uszczelnić sondę. W zależności od wybranego sposobu i materiału z którego jest kolumna to albo TIG albo lutowanie albo "partyzantka". Jak to może wyglądać przy ZP znajdziesz np. tutaj: http://alkohole-domowe.com/forum/moj-sp ... 10600.html
P.S. Producent tego sprzętu też raczej o czymś takim jak termometr na 10 półce nie słyszał, więc w tej materii nie masz sobie nic do zarzucenia, aczkolwiek przed tak dużym wydatkiem jak zakup aparatury warto trochę poczytać.
P.S. Producent tego sprzętu też raczej o czymś takim jak termometr na 10 półce nie słyszał, więc w tej materii nie masz sobie nic do zarzucenia, aczkolwiek przed tak dużym wydatkiem jak zakup aparatury warto trochę poczytać.
-
- Posty: 7508
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 399 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1741 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 1087
- Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Naas
- Podziękował: 275 razy
- Otrzymał podziękowanie: 191 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
A co powiecie o tym co zapodał Radius tylko 4 kanałowym na DS-ach ?
http://led.home.pl/pl/p/Czterokanalowy- ... rettyPhoto
http://led.home.pl/pl/p/Czterokanalowy- ... rettyPhoto
-
- Posty: 1498
- Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
- Status Alkoholowy: Producent Wódek
- Lokalizacja: Podkarpackie
- Podziękował: 87 razy
- Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
A jeżeli nie będzie Ci się chciało bawić w to dobieranie dodatkowych części to odezwij się do użytkownika darex - za trochę więcej(nie wiem jakie są aktualnie ceny) kupisz kompletny 4-ro kanałowy z rozdzielczością do 0,06(25). Przy zamawianiu jest też opcja nadania indywidualnych nazw sondom.
-
- Posty: 830
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
- Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 73 razy
- Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Witam. Nie wiem jak zamontować w kolumnie sonde tego termometru http://led.home.pl/TEMP100. Po przewierceniu dziurki w kolumnie i wciśnięciu sondy do końca, nie będzie do czego przylutować bo kołnierz to plastik, a nie do końca to nie wiem czy będzie pokazywał prawdziwą temperature. A jak jest zamontowane u Was? Doradzicie mi ?
I like noble drinks.
-
- Posty: 7508
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 399 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1741 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
KONIEC.
Ja wlutowuję 25 mm rurki fi 8, do której wklejam na silikonie wysokotemperaturowym, taki sam odcinek wężyka silikonowego 4 x 6 i mam gotowy port termometru. Sonda ma 3,5 mm średnicy więc przy kołnierzu nakręcam kilka zwojów taśmy teflonowej, która bardzo fajnie uszczelnia sondę w wężyku silikonowym.Drupi pisze:Po przewierceniu dziurki w kolumnie...
KONIEC.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 830
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
- Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 73 razy
- Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Czy taśma utrzymuje szczelność sondy, pod ciśnieniem par jakie są w kolumnie? Kiedyś słabo dokręciłem kolumnę do kega, i zauważylem nieszczelność na uszczelce. Czy może lepiej całkiem zalutować sondę do kolumny?Sonda ma 3,5 mm średnicy więc przy kołnierzu nakręcam kilka zwojów taśmy teflonowej, która bardzo fajnie uszczelnia sondę w wężyku silikonowym.
I like noble drinks.
-
- Posty: 18
- Rejestracja: wtorek, 29 mar 2016, 01:44
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Whiskey, Tequila gold, oryginalny Absinth
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 8 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Ujmę to tak: zaczynałem bez termometru na szybkowarze 7 litrowym nie mając pieniędzy i warunków na lepszy sprzęt, jeżeli chodzi o moc wychodziło mi po 50%-80% drożdże czuć było na pół metra ale nie mniej jednak i tak byłem podjarany pierwszym moim psoceniem, micha na twarzy, kielichy rozlane z tego co nakapało i jakoś to było sprawdzając co 3 minuty moc alkoholu na przemian alkoholomierzem i gardłem. Cóż chyba wielu z nas miało podobne początki...
Pierwsze picie tego co wyszło wszystkich zmiotło, kolejka do toalety na zwroty, ale i tak było fajnie.
któregoś pięknego dnia kupiłem termometr od herbaty za 7 zł, usunąłem z niego plastikową ozdobę, i włożyłem do wężyka pomiędzy szklanym deflegmatorem za 30 zł a chłodnicą. Wtedy kontrolując temperaturę za pomocą siły grzania kuchenki elektrycznej u utrzymując temperaturę około 80 stopni to co nakapało znacznie mniej pachniało drożdżówką a moc wyglądała znacznie lepiej. 92% w przedgonie 90% w gonie. Współlokatorzy również byli dużo bardziej zachwyceni. Otrzymany destylat został przebadany na uczelni pod kątem mocy i kwasowości, i tak wyglądała moja praca inżynierska. Obecnie korzystam ze złożonej aparatury na uczelni z podpiętą automatyką VM/LM i drugą CM którą chcę zmodyfikować do VM/LM. Na zimnych palcach otrzymałem 95% na VM/LM 97. Podsumowując TERMOMETR TO PODSTAWA, polecam czujki PT100
Pierwsze picie tego co wyszło wszystkich zmiotło, kolejka do toalety na zwroty, ale i tak było fajnie.
któregoś pięknego dnia kupiłem termometr od herbaty za 7 zł, usunąłem z niego plastikową ozdobę, i włożyłem do wężyka pomiędzy szklanym deflegmatorem za 30 zł a chłodnicą. Wtedy kontrolując temperaturę za pomocą siły grzania kuchenki elektrycznej u utrzymując temperaturę około 80 stopni to co nakapało znacznie mniej pachniało drożdżówką a moc wyglądała znacznie lepiej. 92% w przedgonie 90% w gonie. Współlokatorzy również byli dużo bardziej zachwyceni. Otrzymany destylat został przebadany na uczelni pod kątem mocy i kwasowości, i tak wyglądała moja praca inżynierska. Obecnie korzystam ze złożonej aparatury na uczelni z podpiętą automatyką VM/LM i drugą CM którą chcę zmodyfikować do VM/LM. Na zimnych palcach otrzymałem 95% na VM/LM 97. Podsumowując TERMOMETR TO PODSTAWA, polecam czujki PT100
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Witam.
Powoli nabieram doświadczenia w temacie i wiem, że bez termometru ni hu hu. Wobec tego chciałbym napisać kilka słów o historii podczas ostatniego popełniania. Posiadam miedziaka "Basic" LM/VM. Po godzinnym stabilizowaniu termometr zatrzymał się na stałe 72.7st. Przedgon po kropelce-ok.200ml. Następnie zmiana naczynia i odbiór serca w tempie ok. 0.65l/h. Po odebraniu 2l temperatura spadła do 71.9. W tym momencie zakręciłem zawór VM próbując ustabilizować pracę kolumny do temperatury podczas pierwszej stabilizacji tj. 72.7st. i na wszelki wypadek zmieniłem naczynie. Nic z tego. Temperatura jak zaczarowana praktycznie do końca odbioru "serca" stała na tym poziomie (wada termometru?)-71.9st. Po trzecim litrze bimbrozji temperatura podskoczyła o 0,3 czyli do 72.2 i po zmianie naczynia odbierałem pogon. Po kilku minutach alkoholomierz w papużce leniwie się wynurzył wskazując 93volty (-3 ) i wraz z upływem czasu sukcesywnie się podnosił. Pogonu "wydusiłem" ok.0.6l i zakończyłem.
Pytanie brzmi:
Czemu temperatura spadła o 0.8st i czy spadek jej jest również ważny tak jak nagły wzrost?
Trzeci litr trzymam w osobnym naczyniu i czy mam rozumieć, że to również jest serce czy raczej już są w nim pogony? i
jakie popełniłem błędy?
Nastaw cukrowy: 21l wody, 7kg cukru, drożdże SpiritFerm Moskwa Style-dobrze wyklarowany, blg na poziomie -3
Pozdrawiam
Powoli nabieram doświadczenia w temacie i wiem, że bez termometru ni hu hu. Wobec tego chciałbym napisać kilka słów o historii podczas ostatniego popełniania. Posiadam miedziaka "Basic" LM/VM. Po godzinnym stabilizowaniu termometr zatrzymał się na stałe 72.7st. Przedgon po kropelce-ok.200ml. Następnie zmiana naczynia i odbiór serca w tempie ok. 0.65l/h. Po odebraniu 2l temperatura spadła do 71.9. W tym momencie zakręciłem zawór VM próbując ustabilizować pracę kolumny do temperatury podczas pierwszej stabilizacji tj. 72.7st. i na wszelki wypadek zmieniłem naczynie. Nic z tego. Temperatura jak zaczarowana praktycznie do końca odbioru "serca" stała na tym poziomie (wada termometru?)-71.9st. Po trzecim litrze bimbrozji temperatura podskoczyła o 0,3 czyli do 72.2 i po zmianie naczynia odbierałem pogon. Po kilku minutach alkoholomierz w papużce leniwie się wynurzył wskazując 93volty (-3 ) i wraz z upływem czasu sukcesywnie się podnosił. Pogonu "wydusiłem" ok.0.6l i zakończyłem.
Pytanie brzmi:
Czemu temperatura spadła o 0.8st i czy spadek jej jest również ważny tak jak nagły wzrost?
Trzeci litr trzymam w osobnym naczyniu i czy mam rozumieć, że to również jest serce czy raczej już są w nim pogony? i
jakie popełniłem błędy?
Nastaw cukrowy: 21l wody, 7kg cukru, drożdże SpiritFerm Moskwa Style-dobrze wyklarowany, blg na poziomie -3
Pozdrawiam
-
- Posty: 18
- Rejestracja: wtorek, 29 mar 2016, 01:44
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Whiskey, Tequila gold, oryginalny Absinth
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 8 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Nie widziałem tego nastawu, na podstawie wiadomości ze studiów podejrzewam jednak że mogła zajść fermentacja octowa jednak nie mam pewności. Kilka pytań, jak długo trwała fermentacja, czy w pobliżu nastawu były muszki owocówki, i czy zbiornik od nastawu był zamknięty, czy była możliwość dostawiania się powietrza do środka, i czy nastaw nie śmierdział octem. Jakby nie było fermentacja alkoholowa jest procesem beztlenowym i w przypadku dostawania się zbyt dużej ilości powietrza do środka może zajść fermentacja octowa. Zwłaszcza że muszki owocówki wydzielają enzymy katalizujące fermentację octową. W przypadku zbyt długo trwającej fermentacji alkoholowej fermentacja octowa również może zajść. Pozdrawiam Marcin
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Boże Marcin? Ty jesteś studentem? Nie no to gratuluje, na prawdę. Nie wiem czy nadajesz się w nasze skromne progi? Tutaj to sama ciemnota, studentów to na palcach jednej ręki policzysz...
Wybacz, musiałem Nie musisz zaznaczać na każdym kroku, że coś tam sobie studiujesz.
A co powiesz o warstwie dwutlenku węgla nad pracującym nastawem? Jak niby powietrze ma się tam dostać? Może jeszcze zdefiniuj powietrze, bo to może być coś innego dla mnie jak dla Ciebie.
Możesz podać jakie to enzymy? Albo jakieś źródło, bo to akurat ciekawe. Do tej pory myślałem że po prostu przenoszą na sobie bakterie fermentacji octowej.
I co to ma związanego z tematem?
defacto
Ten term masz na 10tej półce?
Wybacz, musiałem Nie musisz zaznaczać na każdym kroku, że coś tam sobie studiujesz.
A co powiesz o warstwie dwutlenku węgla nad pracującym nastawem? Jak niby powietrze ma się tam dostać? Może jeszcze zdefiniuj powietrze, bo to może być coś innego dla mnie jak dla Ciebie.
Możesz podać jakie to enzymy? Albo jakieś źródło, bo to akurat ciekawe. Do tej pory myślałem że po prostu przenoszą na sobie bakterie fermentacji octowej.
I co to ma związanego z tematem?
defacto
Ten term masz na 10tej półce?
-
- Posty: 18
- Rejestracja: wtorek, 29 mar 2016, 01:44
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Whiskey, Tequila gold, oryginalny Absinth
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 8 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
co do zbiornika i fermentacji, jeżeli zbiornik był otwarty to mogło dojść do katalitycznego utlenienia etanolu w wyniku czego powstaje aldehyd octowy który w mieszaninie z etanolem tworzy mieszaninę azeotropową która podobnie jak etanol z wodą jest mieszaniną trudną do rozdzielenia. Aldehyd octowy ma temperaturę wrzenia 20,2 stopnia C i jego wysoka zawartość w nastawie mogła się przyczynić do obniżenia temperatury wrzenia mieszaniny.
równanie reakcji katalitycznego utleniania etanolu przedstawia się następująco:
2C2H5OH + O2 → 2CH3CHO + 2H2O
a co do enzymów i muszek wywilżna karłowata (Drosophila melanogaster) zwana potocznie muszką owocówką wytwarza enzym przyczyniający się do zmian genetycznych w białkach drożdżowych Rev1 przyłączając się do aminokwasów (seryny,treoniny,tyrozyny czasami nawet histydyny) zawartych w łańcuchach . Tym enzymem jest kinaza białkowa. I nawet jak proszę naprawdę nie lubię wrednego zachowania wobec kogokolwiek, zwłaszcza że każdemu zdarza się mylić.
równanie reakcji katalitycznego utleniania etanolu przedstawia się następująco:
2C2H5OH + O2 → 2CH3CHO + 2H2O
a co do enzymów i muszek wywilżna karłowata (Drosophila melanogaster) zwana potocznie muszką owocówką wytwarza enzym przyczyniający się do zmian genetycznych w białkach drożdżowych Rev1 przyłączając się do aminokwasów (seryny,treoniny,tyrozyny czasami nawet histydyny) zawartych w łańcuchach . Tym enzymem jest kinaza białkowa. I nawet jak proszę naprawdę nie lubię wrednego zachowania wobec kogokolwiek, zwłaszcza że każdemu zdarza się mylić.
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Był to zwykły nastaw cukrowy,który pracował ok.5-6dni.
Co do muszek,nie mam pewności - raczej tak,lecz z powodu na szczelność zbiornika, prawdopodobieństwo zarażenia bakteriami ,lub wniknięcia powietrza nikłe.Nastaw po wypracowaniu klarował ok.10dni,ładnie pachniał i smakował jak wytrawne winko.
Przyznam, że termometr nie jest na 10 półce.
Zamawiając kolumnę "Basic"u Zygmunta,zapomniałem zaznaczyć,że ów termometr ma być na wysokości wspomnianej 10 półki.
Znajduje się on w górnej części kolumny,tuż pod chłodnicą prostą.
Teraz biję się w pierś...
Wysłać do producenta z prośbą o przesunięcie portu termometru na wys. 10 półki i doinwestować w termometr z podziałką 0,01 ?
Pozdrawiam
Witam i już odpowiadam.Burex pisze: jak długo trwała fermentacja, czy w pobliżu nastawu były muszki owocówki, i czy zbiornik od nastawu był zamknięty, czy była możliwość dostawiania się powietrza do środka, i czy nastaw nie śmierdział octem.
Był to zwykły nastaw cukrowy,który pracował ok.5-6dni.
Co do muszek,nie mam pewności - raczej tak,lecz z powodu na szczelność zbiornika, prawdopodobieństwo zarażenia bakteriami ,lub wniknięcia powietrza nikłe.Nastaw po wypracowaniu klarował ok.10dni,ładnie pachniał i smakował jak wytrawne winko.
Przyznam, że termometr nie jest na 10 półce.
Zamawiając kolumnę "Basic"u Zygmunta,zapomniałem zaznaczyć,że ów termometr ma być na wysokości wspomnianej 10 półki.
Znajduje się on w górnej części kolumny,tuż pod chłodnicą prostą.
Teraz biję się w pierś...
Wysłać do producenta z prośbą o przesunięcie portu termometru na wys. 10 półki i doinwestować w termometr z podziałką 0,01 ?
Pozdrawiam
-
- Posty: 1498
- Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
- Status Alkoholowy: Producent Wódek
- Lokalizacja: Podkarpackie
- Podziękował: 87 razy
- Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Burex może zacznijmy po czym wnioskujesz tą fermentację octową - po wartościach temperatury jakie podał defacto? Jeśli tak to weź poprawkę na to gdzie i jaki jest zamontowany termometr.
defacto taka zmiana, a tym bardziej w głowicy może mieć kilka powodów:
- zmiana ciśnienia w danym dniu - tutaj powinna nastąpić dość znaczna zmiana skoro aż 0,8;
- uwolnienie się ze zbiornika "nowych" przedgonów, a dokładniej zmiana charakteru jakiś związków z pogonowego na przedgonowy i wędrują do głowicy;
- zmiana prędkości odbioru - efekt odwrotny można zaobserwować podczas odbioru przedgonu kiedy w trakcie kropelkowania zrobimy szybki zrzut - temparatura potrafi w tym czasie podskoczyć o kilka dziesiątych;
- w końcu jeśli czujnik jest w głowicy to wpływ na pomiar może mieć też skraplacz czyli przepływ wody - nie zmieniałeś czasem przepływu? Masz stabilne ciśnienie w sieci?
Odnośnie przeróbki to jak najbardziej warto dołożyć ten termometr.
defacto taka zmiana, a tym bardziej w głowicy może mieć kilka powodów:
- zmiana ciśnienia w danym dniu - tutaj powinna nastąpić dość znaczna zmiana skoro aż 0,8;
- uwolnienie się ze zbiornika "nowych" przedgonów, a dokładniej zmiana charakteru jakiś związków z pogonowego na przedgonowy i wędrują do głowicy;
- zmiana prędkości odbioru - efekt odwrotny można zaobserwować podczas odbioru przedgonu kiedy w trakcie kropelkowania zrobimy szybki zrzut - temparatura potrafi w tym czasie podskoczyć o kilka dziesiątych;
- w końcu jeśli czujnik jest w głowicy to wpływ na pomiar może mieć też skraplacz czyli przepływ wody - nie zmieniałeś czasem przepływu? Masz stabilne ciśnienie w sieci?
Odnośnie przeróbki to jak najbardziej warto dołożyć ten termometr.
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Pamiętam, gdy nazajutrz po powrocie z urlopu popełniałem ten nastaw pogoda była śliczna, aż żal było wracać z niego i ciśnienie na tej wysokości było stabilne. Co do drugiej kwestii, napisze tylko, że przedgon odbierany był kropelkowo. Zebrałem go ok.200ml. W zasadzie po 150-tce zapaszek był już tylko spirytusowo-biszkoptowy, ale dla pewności wolałem jeszcze go dołożyć. Temperatura podczas odbioru przedgonu była stała.
Niema mowy o zmianie prędkości odbioru, nie wykonywałem żadnych ruchów zaworem VM. Prędkość to ok.0,65l/h.
Co do ciśnienia wody, owszem często są wahania, nawet dość wyraźne. Pojawia się najczęściej, gdy pralka zmienia wodę w trakcie swojego cyklu prania, spuści ktoś wodę w kibelku etc. Nie sądzę, żeby to były istotne wahania, bo po kilkunastu-kilkudziesięciu sekundach ciśnienie wraca do normy. Jedyne co nasuwa mi się na myśl, to fakt, że czujnik termometru nie do końca wsadzony jest w mosiężną zaślepkę portu-wystaje na zewnątrz ok.4mm,nie wchodzi całkowicie w tą otulinę z pcv lub z silikonu. Czy to może być powodem? Gdyby tak było, wydaje mi się, że termometr wariowałby mierząc temp. w porcie termometru i na zewnątrz. Nie potrafię napisać, czy reaguje na podmuchy powietrza-nie eksperymentowałem jeszcze w ten sposób. A tu był skok w dół o 0,8st, po drugim litrze psoty. Trzeci litr ( po spadku temp.) psoty trzymam w osobnym naczyniu. Czy mam rozumieć, że są to już pogony? Pozdrawiam
Niema mowy o zmianie prędkości odbioru, nie wykonywałem żadnych ruchów zaworem VM. Prędkość to ok.0,65l/h.
Co do ciśnienia wody, owszem często są wahania, nawet dość wyraźne. Pojawia się najczęściej, gdy pralka zmienia wodę w trakcie swojego cyklu prania, spuści ktoś wodę w kibelku etc. Nie sądzę, żeby to były istotne wahania, bo po kilkunastu-kilkudziesięciu sekundach ciśnienie wraca do normy. Jedyne co nasuwa mi się na myśl, to fakt, że czujnik termometru nie do końca wsadzony jest w mosiężną zaślepkę portu-wystaje na zewnątrz ok.4mm,nie wchodzi całkowicie w tą otulinę z pcv lub z silikonu. Czy to może być powodem? Gdyby tak było, wydaje mi się, że termometr wariowałby mierząc temp. w porcie termometru i na zewnątrz. Nie potrafię napisać, czy reaguje na podmuchy powietrza-nie eksperymentowałem jeszcze w ten sposób. A tu był skok w dół o 0,8st, po drugim litrze psoty. Trzeci litr ( po spadku temp.) psoty trzymam w osobnym naczyniu. Czy mam rozumieć, że są to już pogony? Pozdrawiam
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Masz rację. Teraz muszę kolumnę rozebrać, zapakować i wysłać do producenta, ponieważ chcę dodatkowo jeszcze obniżyć VM i zakupić taki termometr. Swoja drogą, port termometru, mogliby lutować już w standardzie, na wysokości 10-tej półki.
-
- Posty: 295
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2009, 12:48
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
- Podziękował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 34 razy
Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Albo zainwestuj w czterokanałowy, zawsze to więcej punktów do kontroli, w przypadku rozbudowy sprzętu lub zamiany na lepszy http://led.home.pl/pl/p/Czterokanalowy- ... S18B20/513
-
- Posty: 215
- Rejestracja: środa, 22 lut 2012, 10:10
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: RE: Re: Termometr - przyjaciel psotnika - jak go zrozumieć.
Aby ja to widzę? 72stopnie? Zakładam, że Celsjusza 78.3 to wrzący etanol, a tu ponad 6 stopni mniej. Szacun!!!! 110%owe pary!!
A na poważnie to coś nie halo z tym twoim termometrem
defacto pisze: Po godzinnym stabilizowaniu termometr zatrzymał się na stałe 72.7st.
Aby ja to widzę? 72stopnie? Zakładam, że Celsjusza 78.3 to wrzący etanol, a tu ponad 6 stopni mniej. Szacun!!!! 110%owe pary!!
A na poważnie to coś nie halo z tym twoim termometrem