Śliwowica 2009 - 2024
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Czas na raport z moich wybryków:
Nastawiłem 300kg śliw w czterech bekach.
Okres fermentacji 16.X - 31.XI, fermentacja po 10 dniach zdechła pomimo dogrzewania fermentorów od 8 dnia fermentacji grzałkami akwariowymi, choć czuć było nieprzerobiony cukier. Winę ponoszą pewnie drożdże gorzelniane...
Do nastawu wsypałem 80kg cukru, co daje ogólną ilość cukrów do przefermentowania 80+15=95kg.
Gotowań było 10 w trzech grupach, z których destylaty trzymam osobno:
1. Pulpa z wierzchu - dwa załadunki Bimber Boy,a - uzysk 11L posty o średniej mocy 55%.
2. Płyn, a właściwie wino śliwkowe - 4 załadunki - uzysk 40L.
3. Towar z dołu - farfocle z całą masą pestek - 4 załadunki - 25L.
W sumie z obliczeń wynika, że sprawność fermentacji wyniosła 88%, czyli 12% cukru poszło w kanalizę.
Co do destylacji szlamu z dna beczek, to musiałem mocno towar wodą rozcieńczać z uwagi na gęstość. Dwa razy przypaliło mi się trochę masy do dna, co jednak jakoś nie stanowiło problemu, gdyż po namoczeniu zwęglone śliwki odpuściły. Samo przypalenie spowodowane było niewłaściwą obsługą paleniska, ale cóż - jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz.
Co do wydajności płyn vs pulpa, to jest ona prawie dokładnie jak 2:1 więc opłaca się gotować gęste.
Mam taki plan, co by towar otrzymany z płynu przepuścić drugi raz na Guttmanie bez refluksu, zaś destylaty z części stałych (szczególnie "pestkówkę") mające nieco mniej wykwintny aromat przerobić na spiryt. W sumie będzie okazja sprawdzić ile aromatów rektyfikacja odbiera.
Nastawiłem 300kg śliw w czterech bekach.
Okres fermentacji 16.X - 31.XI, fermentacja po 10 dniach zdechła pomimo dogrzewania fermentorów od 8 dnia fermentacji grzałkami akwariowymi, choć czuć było nieprzerobiony cukier. Winę ponoszą pewnie drożdże gorzelniane...
Do nastawu wsypałem 80kg cukru, co daje ogólną ilość cukrów do przefermentowania 80+15=95kg.
Gotowań było 10 w trzech grupach, z których destylaty trzymam osobno:
1. Pulpa z wierzchu - dwa załadunki Bimber Boy,a - uzysk 11L posty o średniej mocy 55%.
2. Płyn, a właściwie wino śliwkowe - 4 załadunki - uzysk 40L.
3. Towar z dołu - farfocle z całą masą pestek - 4 załadunki - 25L.
W sumie z obliczeń wynika, że sprawność fermentacji wyniosła 88%, czyli 12% cukru poszło w kanalizę.
Co do destylacji szlamu z dna beczek, to musiałem mocno towar wodą rozcieńczać z uwagi na gęstość. Dwa razy przypaliło mi się trochę masy do dna, co jednak jakoś nie stanowiło problemu, gdyż po namoczeniu zwęglone śliwki odpuściły. Samo przypalenie spowodowane było niewłaściwą obsługą paleniska, ale cóż - jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz.
Co do wydajności płyn vs pulpa, to jest ona prawie dokładnie jak 2:1 więc opłaca się gotować gęste.
Mam taki plan, co by towar otrzymany z płynu przepuścić drugi raz na Guttmanie bez refluksu, zaś destylaty z części stałych (szczególnie "pestkówkę") mające nieco mniej wykwintny aromat przerobić na spiryt. W sumie będzie okazja sprawdzić ile aromatów rektyfikacja odbiera.
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica 2009
pozdrawiam Bogdan
No to i ja się pochwalę. Stałem się szczęśliwym posiadaczem 5L 60% śliwowicy. Wprawdzie nie moje to dzieło, jednak w tworzeniu konsultantem pierwszym byłem.
Ponieważ nie jestem zwolennikiem picia w herbatce, mam zamiar owe cudo do 45-50% rozcieńczyć oczywiście. Konsumpcja nastąpi po minimum 6-ścio miesięcznej kwarantannie.
I tu moje pytanie: Rozcieńczyć teraz, czy po kwarantannie?
Nie wypsociłem sam bo kąpieli nie mam! Jednak skoro piszecie, że przypalanie między bajki włożyć, na drugi rok jak dobrze pójdzie........
Ponieważ nie jestem zwolennikiem picia w herbatce, mam zamiar owe cudo do 45-50% rozcieńczyć oczywiście. Konsumpcja nastąpi po minimum 6-ścio miesięcznej kwarantannie.
I tu moje pytanie: Rozcieńczyć teraz, czy po kwarantannie?
Nie wypsociłem sam bo kąpieli nie mam! Jednak skoro piszecie, że przypalanie między bajki włożyć, na drugi rok jak dobrze pójdzie........
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 353
- Rejestracja: piątek, 7 lis 2008, 10:47
- Krótko o sobie: Będę stillman'em :)
- Ulubiony Alkohol: Bimbrozja
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
- Podziękował: 35 razy
- Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Śliwowica 2009
Witam
Do bogdan i pozoatałych też. Myślę ,że do Łąckiej dodawany jest aromat(to tylko moje domysły). Za bardzo pachnie. Kupowałem Łącką, ale wiśniówkę i dodawałem do rozrobionego spirytusu dla poprawienia zapachu. Na 0,5l wódki dolewałem 50ml. Łąckiej wiśniówki. Wystarczyło aby zabić zapach spirytu. Można tak samo postąpić ze śliwowicą. Moja śliwowica z zeszłego roku (właśnie wącham - ostatnia butelka) pachnie śliweczkami, ale..... jest w niej zatopiona śliwka suszona i taki sposób teraz stosuje. Oczywiście jest koloru brązowego, ale mnie to odpowiada.
Pozdro.
Do bogdan i pozoatałych też. Myślę ,że do Łąckiej dodawany jest aromat(to tylko moje domysły). Za bardzo pachnie. Kupowałem Łącką, ale wiśniówkę i dodawałem do rozrobionego spirytusu dla poprawienia zapachu. Na 0,5l wódki dolewałem 50ml. Łąckiej wiśniówki. Wystarczyło aby zabić zapach spirytu. Można tak samo postąpić ze śliwowicą. Moja śliwowica z zeszłego roku (właśnie wącham - ostatnia butelka) pachnie śliweczkami, ale..... jest w niej zatopiona śliwka suszona i taki sposób teraz stosuje. Oczywiście jest koloru brązowego, ale mnie to odpowiada.
Pozdro.
Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna - wszystko z umiarem. Hipokrates
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica 2009
pozdrawiam Bogdan
Ja raczej pewny jestem, że do oryginalnej Łąckiej nic takiego nie dodają. Podróby, których wszędzie pełno, to tak, oczywiście i na pewno. Do tego stopnia, że kupują trefny spirytus, dodają różne zaprawki, polepszacze i upiększacze, a cepr to kupi.
Kolega ma w rodzinie łąckich górali, więc miałem okazję pić śliwowicę dobrze, tradycyjnie wykonaną z zupełnie nieoryginalnej butelki.
I jeszcze o znikającym zapachu. Może ten rok (mało słoneczny) jest tego przyczyną?
WYLEWAĆ CZY NIE WYLEWAĆ - OTO JEST PYTANIE????
Przy produkcji win, żadnego metylu się nie wylewa.
Przy cukrówce, wylewa się bo nie żal, wszak to kropla w morzu.
Przy smakówkach którą jest np śliwowica może wylewamy dziecko z kąpielą???
Czy górale w Łącka wylewają?
Kolega ma w rodzinie łąckich górali, więc miałem okazję pić śliwowicę dobrze, tradycyjnie wykonaną z zupełnie nieoryginalnej butelki.
I jeszcze o znikającym zapachu. Może ten rok (mało słoneczny) jest tego przyczyną?
WYLEWAĆ CZY NIE WYLEWAĆ - OTO JEST PYTANIE????
Przy produkcji win, żadnego metylu się nie wylewa.
Przy cukrówce, wylewa się bo nie żal, wszak to kropla w morzu.
Przy smakówkach którą jest np śliwowica może wylewamy dziecko z kąpielą???
Czy górale w Łącka wylewają?
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Śliwowica 2009
Skończyłem psocenie śliwkowego nastawu
Tak jak pisałem wcześniej, pierwszy raz poszedł po całosci (stop 96*C).
Nie wlewałem wszystkiego w jeden baniak, tylko łapałem w butle po Kubusiu.
Na początku w kanał 50ml, reszta w szkło, konkretny podział w drugim psoceniu.
Wniosek taki, że 96* przy owocówce to za daleko.
Kwaśny smrodek w ostatniej butelce - dyskwalifikacja.
Kolejne podejście skróciłem o 1* więc koniec przy 95*C stop.
Zdecydowanie lepiej, choć uzysk ciut mniejszy.
W ten sposób skończyłem (w sumie na 5 razy) mój pierwszy
nastaw śliwkowy a uzyskałem 15L 50% "razówki".
Kolejne psocenia na trąbkę zrobiłem na dwa razy.
Podzieliłem "razówkę" na pół, 7,5L uzupełniłem wodą do 18L
i kolejne psocenie zaprawiłem sodą (4 czubate łyżeczki do herbaty).
Kiedy temperatura zaczęła rosnąć, skręciłem grzanie i powolutku
odebrałem 400ml przedgonu. Odbiór ciągnąłem znów do 95*C (stop).
Uzysk to 5L 68%. Kolejny raz identycznie, tylko bez sody.
To co wykapało z sodą mniej ma aromatu śliwki.
Pierwsze wrażenia "wóda", po chwili roztarty w dłoniach trunek
przestaje dominować etanolem za to śliwka zaczyna się "wydobywać" na wierzch.
Drugi raz śliwka może nie dominuje ale jest o wiele bardziej wyczuwalna jako aromat.
W smaku oba destylaty podobnie, zostawiają zdecydowanie smak
owoców na migdałach. Zmieszałem obie psoty ze sobą.
Po rozcieńczeniu testowym do 30% zapach śliwki jakby bardziej się wybijał
ale jednocześnie lekko "nutą bimbru" trąci. (Chyba mi to nie przeszkadza).
Część zaprawię prażoną dębiną, część zostawię jako czystą śliwowicę.
Na natychmiastowe "zniszczenia" odlałem 0,5L flaszeczkę, resztę schowałem.
Za kilka miesięcy naleję znów na migdał. Ciekawka jakie będę miał wrażenia
Pozdrawiam serdecznie
Calyx
Edit: 22.11.09
Aby nie pisać pod własnym postem, dopisuję info do istniejącego.
Jak napisałem wyżej 0,5L odlałem na natychmiastowe zniszczenie.
Właśnie jestem w trakcie mini degustacji.
Pełen obaw o znikający aromat odkorkowałem i...
Mmmmm.... nie tylko nie zniknął ale wylazł na wierzch.
Smak również taki bardziej okrągły i zdecydowanie śliwkowy.
Jeśli tak jest po paru dniach, to już się cieszę co będzie za kilka miesięcy.
Dębem prażonym jeszcze nie zaprawiłem i po dzisiejszej degustacji
mocno się zastanawiam czy to zrobić?
Edit: 19.12.09
Produkując "bateryjki" prezenty dla znajomych i przyjaciół
nie omieszkałem oczywiście zamoczyć dziabary w tegorocznej śliwowicy.
Wiem jedno, już zawsze, póki sił, będę taki nastaw corocznie popełniał.
Aromat i smak wg mnie "zgęstniał" na ogromny + z !!!
Pozdrawiam
Calyx
Tak jak pisałem wcześniej, pierwszy raz poszedł po całosci (stop 96*C).
Nie wlewałem wszystkiego w jeden baniak, tylko łapałem w butle po Kubusiu.
Na początku w kanał 50ml, reszta w szkło, konkretny podział w drugim psoceniu.
Wniosek taki, że 96* przy owocówce to za daleko.
Kwaśny smrodek w ostatniej butelce - dyskwalifikacja.
Kolejne podejście skróciłem o 1* więc koniec przy 95*C stop.
Zdecydowanie lepiej, choć uzysk ciut mniejszy.
W ten sposób skończyłem (w sumie na 5 razy) mój pierwszy
nastaw śliwkowy a uzyskałem 15L 50% "razówki".
Kolejne psocenia na trąbkę zrobiłem na dwa razy.
Podzieliłem "razówkę" na pół, 7,5L uzupełniłem wodą do 18L
i kolejne psocenie zaprawiłem sodą (4 czubate łyżeczki do herbaty).
Kiedy temperatura zaczęła rosnąć, skręciłem grzanie i powolutku
odebrałem 400ml przedgonu. Odbiór ciągnąłem znów do 95*C (stop).
Uzysk to 5L 68%. Kolejny raz identycznie, tylko bez sody.
To co wykapało z sodą mniej ma aromatu śliwki.
Pierwsze wrażenia "wóda", po chwili roztarty w dłoniach trunek
przestaje dominować etanolem za to śliwka zaczyna się "wydobywać" na wierzch.
Drugi raz śliwka może nie dominuje ale jest o wiele bardziej wyczuwalna jako aromat.
W smaku oba destylaty podobnie, zostawiają zdecydowanie smak
owoców na migdałach. Zmieszałem obie psoty ze sobą.
Po rozcieńczeniu testowym do 30% zapach śliwki jakby bardziej się wybijał
ale jednocześnie lekko "nutą bimbru" trąci. (Chyba mi to nie przeszkadza).
Część zaprawię prażoną dębiną, część zostawię jako czystą śliwowicę.
Na natychmiastowe "zniszczenia" odlałem 0,5L flaszeczkę, resztę schowałem.
Za kilka miesięcy naleję znów na migdał. Ciekawka jakie będę miał wrażenia
Pozdrawiam serdecznie
Calyx
Edit: 22.11.09
Aby nie pisać pod własnym postem, dopisuję info do istniejącego.
Jak napisałem wyżej 0,5L odlałem na natychmiastowe zniszczenie.
Właśnie jestem w trakcie mini degustacji.
Pełen obaw o znikający aromat odkorkowałem i...
Mmmmm.... nie tylko nie zniknął ale wylazł na wierzch.
Smak również taki bardziej okrągły i zdecydowanie śliwkowy.
Jeśli tak jest po paru dniach, to już się cieszę co będzie za kilka miesięcy.
Dębem prażonym jeszcze nie zaprawiłem i po dzisiejszej degustacji
mocno się zastanawiam czy to zrobić?
Edit: 19.12.09
Produkując "bateryjki" prezenty dla znajomych i przyjaciół
nie omieszkałem oczywiście zamoczyć dziabary w tegorocznej śliwowicy.
Wiem jedno, już zawsze, póki sił, będę taki nastaw corocznie popełniał.
Aromat i smak wg mnie "zgęstniał" na ogromny + z !!!
Pozdrawiam
Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica 2009
Mam Ją! Mam Śliwowice 2009! Heeheheheh!
Wczoraj, w późnych godzinach wieczornych przepsociłem po raz drugi aromatyczne frakcje powstałe z destylacji miąższu owocowego. Użyłem BF10 i Guttmana bez refluksu.
Dziś wącham gąsiorek do którego skapało 5L 80% destylatu i cudnie pachnie!!!!
Siostry i Bracia w rzemiośle: róbcie śliwowicę, bo warto!
Wczoraj, w późnych godzinach wieczornych przepsociłem po raz drugi aromatyczne frakcje powstałe z destylacji miąższu owocowego. Użyłem BF10 i Guttmana bez refluksu.
Dziś wącham gąsiorek do którego skapało 5L 80% destylatu i cudnie pachnie!!!!
Siostry i Bracia w rzemiośle: róbcie śliwowicę, bo warto!
-
- Posty: 86
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2009, 20:47
- Ulubiony Alkohol: własne wyroby, szczególnie o posmaku owocowym
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: południe mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
-
Autor tematu - Posty: 242
- Rejestracja: wtorek, 15 wrz 2009, 22:21
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: swój :D
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: bdg
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Śliwowica 2009
W końcu i ja doczekałem się swojej sliwownicy po 2,5 miesięcznej fermentacji
8l z pierwszego tłoczenia, leży już z dębem i czeka na 2 tłoczenie...
Tyle ze zaistniał pewien paradox... Otóż przy pierwszym tłoczeniu 1 kociołek zleciało 4l kryształu odbierałem do 30% tyle ze po otwarciu i wylaniu kompostu moim oczą ukazał sie widok... To wącham produkt minimalna nutka spalenizny ledwo wyczuwalna..
A przy drugim kociołku.... pierwsze 2 litry kryształu a potem 2 mętnego.... to myślę teraz to się przyjarało ostro... zlewam kompost i dno czyściutkie... zapach jak trzeba tyle ze w butli się rozwarstwiło połowa od dolo mleko połowa od góry kryształ...
Zawartość beczki była mieszana a więc w każdym z kociołków było to samo...
Jak myślicie pryz 2 jeździe mętny kolor zniknie ?
8l z pierwszego tłoczenia, leży już z dębem i czeka na 2 tłoczenie...
Tyle ze zaistniał pewien paradox... Otóż przy pierwszym tłoczeniu 1 kociołek zleciało 4l kryształu odbierałem do 30% tyle ze po otwarciu i wylaniu kompostu moim oczą ukazał sie widok... To wącham produkt minimalna nutka spalenizny ledwo wyczuwalna..
A przy drugim kociołku.... pierwsze 2 litry kryształu a potem 2 mętnego.... to myślę teraz to się przyjarało ostro... zlewam kompost i dno czyściutkie... zapach jak trzeba tyle ze w butli się rozwarstwiło połowa od dolo mleko połowa od góry kryształ...
Zawartość beczki była mieszana a więc w każdym z kociołków było to samo...
Jak myślicie pryz 2 jeździe mętny kolor zniknie ?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Dobry bimber nie jest zły ;]
-
- Posty: 38
- Rejestracja: poniedziałek, 9 lis 2009, 22:14
Re: Śliwowica 2009
A tak w ogóle to śliwowica nie powinna mieć lekkiego kolorku wpadającego w czerwień, fiolet?
Ostatnio zmieniony wtorek, 8 gru 2009, 19:15 przez Agneskate, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Ortografia!
Powód: Ortografia!
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica 2009
Pomyliłeś ją z denaturatem
Śliwowica (i każdy inny destylat) zawsze będzie przezroczysta, ponieważ barwniki mają o wiele wyższe temp. wrzenia od alkoholu i wody.
Śliwowica (i każdy inny destylat) zawsze będzie przezroczysta, ponieważ barwniki mają o wiele wyższe temp. wrzenia od alkoholu i wody.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica 2009
@Jouu
Mi też się przypaliło i nie zepsuło to smaku. Destyluj drugi raz po rozcieńczeniu wodą to żadnej mętności nie będzie.
@Szczot
Nie. Destylat śliwkowy (śliwowica) może być tylko bezbarwny, no, chyba, że z dębem leżakuje. Niebiesko-różowa jest śliwówka, czyli nalewka na śliwach.
P.S.
Żółty destylat potrafią uzyskać jedynie producenci z Łodzi.
Mi też się przypaliło i nie zepsuło to smaku. Destyluj drugi raz po rozcieńczeniu wodą to żadnej mętności nie będzie.
@Szczot
Nie. Destylat śliwkowy (śliwowica) może być tylko bezbarwny, no, chyba, że z dębem leżakuje. Niebiesko-różowa jest śliwówka, czyli nalewka na śliwach.
P.S.
Żółty destylat potrafią uzyskać jedynie producenci z Łodzi.
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica 2009
Tzw. ""Żółtanol"Kucyk pisze: P.S.
Żółty destylat potrafią uzyskać jedynie producenci z Łodzi.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Śliwowica 2009
Mnie jeszcze nigdy się nie udało wyprodukować żółtanolu.
Widać musi jeszcze wiele kropel wykapać zanim się nauczę.
Mam wciąż szansę jako LodzMan
Pozdrawiam
Calyx
O! Nie zauważyłem wcześniej tej wypowiedzi.Zygmunt pisze:Tzw. ""Żółtanol"Kucyk pisze: P.S.
Żółty destylat potrafią uzyskać jedynie producenci z Łodzi.
Mnie jeszcze nigdy się nie udało wyprodukować żółtanolu.
Widać musi jeszcze wiele kropel wykapać zanim się nauczę.
Mam wciąż szansę jako LodzMan
Pozdrawiam
Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
- Posty: 86
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2009, 20:47
- Ulubiony Alkohol: własne wyroby, szczególnie o posmaku owocowym
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: południe mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Śliwowica 2009
Witam serdecznie!
Mam śliwowicę!!!
Po niedzielnym załadowaniu kega 40 litrami rozcieńczonej do 30% razówki ze śliw, wczoraj przystąpiłem do ostatecznego rozrachunku z niepożądanymi aromatami, fuzlami i innym potocznie zwanym ,,ciaciałajstwem''.
Żeby nie było tak całkiem różowo zapodam więcej szczegółów:
4.01.2010, 14.00 - Zdalne uruchomienie z pracy grzania pod kegiem (Babcia zapaliła palnik)
4.01.2010, 16.30 - Powrót do domu z pracy, wstępna kontrola początkowej fazy procesu, modyfikacja przyłącza wodnego do chłodnicy, jedzenie, oczekiwanie na rozpoczęcie. . .
4.01.2010, 18.15 - Zaczęło się . . . <jupi> (zmniejszenie mocy grzania, odbiór przedgonu bo to co najgorsze odebrane przy pierwszych destylacjach i już jeździ w zbiorniczku płynu spryskiwacza szyb w samochodzie).
4.01.2010, 20.05 - Po testach organoleptycznych stwierdziłem, że ,,zaczęła się era gonu'' więc zmiana naczynia i lecimy. . . (temperatura stabilna - niecałe 80*C)
(Kontrola procesu co kwadrans, opróżnianie deflegmatora, inne zajęcia domowe itp)
5.01.2010, około 2.15 - Niecierpliwe oko zauważyło, że woltaż skapującego destylatu spada, więc ekspresowa zmiana naczynia do odbioru i już leci podon. (zwiększenie grzania i przepływu wody w chłodnicy, nocne podjadanie )
5.01.2010, 4.40 - KRYZYS, Ciągłe odpędzanie tzw. śpiocha (pierwsze złamane zapałki podpierające opadające powieki)
5.01.2010, 5.25 - Woltaż odbieranego destylatu spadł poniżej 35% - KONIEC
Choć strasznie ciężko teraz w pracy wysiedzieć po niespełna 1,5 godzinie snu to jednak warto było.
Teraz poczytam dział o starzeniu dębem, uprażę coś z pewnością po powrocie do domu, zaprawię i odstawię - z zapomnieniem oczywiście.
A w przyszłym roku, nastawię dwa a może i trzy razy tyle niż w 2009 - bo już wiem, że moja silna wola będzie nastawiona na nie lada próbę żeby coś przetrwało z tych 8l najlepszego trunku (przed- i pogon przedestyluję jeszcze raz jak trochę odeśpię)
Pozdrawiam
dołączyłem do GTŚ
Piotrek
Mam śliwowicę!!!
Po niedzielnym załadowaniu kega 40 litrami rozcieńczonej do 30% razówki ze śliw, wczoraj przystąpiłem do ostatecznego rozrachunku z niepożądanymi aromatami, fuzlami i innym potocznie zwanym ,,ciaciałajstwem''.
Żeby nie było tak całkiem różowo zapodam więcej szczegółów:
4.01.2010, 14.00 - Zdalne uruchomienie z pracy grzania pod kegiem (Babcia zapaliła palnik)
4.01.2010, 16.30 - Powrót do domu z pracy, wstępna kontrola początkowej fazy procesu, modyfikacja przyłącza wodnego do chłodnicy, jedzenie, oczekiwanie na rozpoczęcie. . .
4.01.2010, 18.15 - Zaczęło się . . . <jupi> (zmniejszenie mocy grzania, odbiór przedgonu bo to co najgorsze odebrane przy pierwszych destylacjach i już jeździ w zbiorniczku płynu spryskiwacza szyb w samochodzie).
4.01.2010, 20.05 - Po testach organoleptycznych stwierdziłem, że ,,zaczęła się era gonu'' więc zmiana naczynia i lecimy. . . (temperatura stabilna - niecałe 80*C)
(Kontrola procesu co kwadrans, opróżnianie deflegmatora, inne zajęcia domowe itp)
5.01.2010, około 2.15 - Niecierpliwe oko zauważyło, że woltaż skapującego destylatu spada, więc ekspresowa zmiana naczynia do odbioru i już leci podon. (zwiększenie grzania i przepływu wody w chłodnicy, nocne podjadanie )
5.01.2010, 4.40 - KRYZYS, Ciągłe odpędzanie tzw. śpiocha (pierwsze złamane zapałki podpierające opadające powieki)
5.01.2010, 5.25 - Woltaż odbieranego destylatu spadł poniżej 35% - KONIEC
Choć strasznie ciężko teraz w pracy wysiedzieć po niespełna 1,5 godzinie snu to jednak warto było.
Teraz poczytam dział o starzeniu dębem, uprażę coś z pewnością po powrocie do domu, zaprawię i odstawię - z zapomnieniem oczywiście.
A w przyszłym roku, nastawię dwa a może i trzy razy tyle niż w 2009 - bo już wiem, że moja silna wola będzie nastawiona na nie lada próbę żeby coś przetrwało z tych 8l najlepszego trunku (przed- i pogon przedestyluję jeszcze raz jak trochę odeśpię)
Pozdrawiam
dołączyłem do GTŚ
Piotrek
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 sty 2010, 11:11 przez PiotrekRodzyn, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam, Piotrek
-
- Posty: 190
- Rejestracja: piątek, 4 wrz 2009, 09:50
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Lozovaca, Whiskey, Tequila
- Status Alkoholowy: Destylator
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Śliwowica 2009
Nieźle, do 5rano? Ja nie jestem tak twardy i ustawiam budzik co godzinę.
Moja śliwowica leżakuje od 3tygodni, z dębem i bez.
Szczerze? Nie mogłem się oprzeć i dnia następnego po destylacji zdegustowałem kieliszek i...poprostu poezja. .
Woltaż 60%, bez leżakowania, bez dębu.. raz destylowana, nastaw wg bliżej nieznanego przepisu teściowej (co nie wróżyło dobrze ). To teraz nawet nie próbuję wyobrazić sobie jak smakuje śliwowica Kucyka po półrocznym leżeniu.
a to dobrepiotrek555-26@o2.pl pisze: - Zdalne uruchomienie z pracy grzania pod kegiem
Moja śliwowica leżakuje od 3tygodni, z dębem i bez.
Szczerze? Nie mogłem się oprzeć i dnia następnego po destylacji zdegustowałem kieliszek i...poprostu poezja. .
Woltaż 60%, bez leżakowania, bez dębu.. raz destylowana, nastaw wg bliżej nieznanego przepisu teściowej (co nie wróżyło dobrze ). To teraz nawet nie próbuję wyobrazić sobie jak smakuje śliwowica Kucyka po półrocznym leżeniu.
"Cywilizacja narodziła się wraz z odkryciem fermentacji"
- William Faulkner
- William Faulkner
-
- Posty: 86
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2009, 20:47
- Ulubiony Alkohol: własne wyroby, szczególnie o posmaku owocowym
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: południe mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Śliwowica 2009
Witam!
Kolego @Mario_ Też degustowałem moje śliweczki podczas procesu - tak do północy bo rano w autko i do pracy musiałem. Rzeczywiście musiałbym nieźle podspamować Forum, żeby wszelkie słowa zachwytu wypowiedzieć - jakie się śliwowicy należą.
Hmmm.... Przepis od teściowej.... ( Nie obrażając i nic nie ujmując żadnej teściowej oczywiście. ,,I nie mówię,że nie mam teściowej bo w każdej chwili mieć mogę...'' )
Ja jeszcze nie od teściów dostałem w czasowe użyczenie bekę 160l z przeznaczeniem na nastaw śliwkowy ale ze mnie i nie nastawiłem w końcu.
W każdym razie w przyszłym roku nastawię ile tylko będę w stanie przerobić, bo naprawdę warto. Dochodzi do tego jeszcze fakt, iż pozostawienie owej śliwowicy w spokoju na rok graniczy z cudem a co dopiero na lata całe...
Podsumowując:
Zastanawiałem się też nie raz jak smakuje Śliwowica @Kucyka i jakim cudem się ostaje na dłużej - ale to pewnie ilości bo Kolega Janusz Nastawia duużo. . .
Przekonać by się o smaku ,,cudzej'', w znaczeniu Kolegów z Forum AD, Śliwowicy można by w jeden sposób - organizując zjazd, zlot czy jak nazwać takowe spotkanie np gdzieś w centralnej Polsce. Może kiedyś...
Zakończę mojego jakże skromnego posta zdjęciem, które mnie niezmiernie cieszy i zachęca do dalszych działań:
Pozdrowienia dla GTŚ
Piotrek
Kolego @Mario_ Też degustowałem moje śliweczki podczas procesu - tak do północy bo rano w autko i do pracy musiałem. Rzeczywiście musiałbym nieźle podspamować Forum, żeby wszelkie słowa zachwytu wypowiedzieć - jakie się śliwowicy należą.
Hmmm.... Przepis od teściowej.... ( Nie obrażając i nic nie ujmując żadnej teściowej oczywiście. ,,I nie mówię,że nie mam teściowej bo w każdej chwili mieć mogę...'' )
Ja jeszcze nie od teściów dostałem w czasowe użyczenie bekę 160l z przeznaczeniem na nastaw śliwkowy ale ze mnie i nie nastawiłem w końcu.
W każdym razie w przyszłym roku nastawię ile tylko będę w stanie przerobić, bo naprawdę warto. Dochodzi do tego jeszcze fakt, iż pozostawienie owej śliwowicy w spokoju na rok graniczy z cudem a co dopiero na lata całe...
Podsumowując:
Zastanawiałem się też nie raz jak smakuje Śliwowica @Kucyka i jakim cudem się ostaje na dłużej - ale to pewnie ilości bo Kolega Janusz Nastawia duużo. . .
Przekonać by się o smaku ,,cudzej'', w znaczeniu Kolegów z Forum AD, Śliwowicy można by w jeden sposób - organizując zjazd, zlot czy jak nazwać takowe spotkanie np gdzieś w centralnej Polsce. Może kiedyś...
Zakończę mojego jakże skromnego posta zdjęciem, które mnie niezmiernie cieszy i zachęca do dalszych działań:
Pozdrowienia dla GTŚ
Piotrek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony piątek, 29 sty 2010, 11:43 przez PiotrekRodzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam, Piotrek
Re: Śliwowica 2009
Chciałbym przypomnieć temat śliwowicy!!
Zrobiłem 2 destylaty z dwóch odmian śliwek, jedną z węgierki, drugą z Presidenta, obie po 70%. Ta z węgierki jest aromatyczna i jestem z niej zadowolony ale z Presidenta wyszło mniej aromatu w destylacie. Dlatego rozcieńczyłem do 40% i dodałem płatki dębowe, wszystko jest teraz ok odnośnie smaku, tylko mam mały problem z tym dębem (z płatków). Po przelaniu do butelek cały kolor dębowy idzie na dno (osiada się) czy to tak ma być? Nie wiem bo użyłem płatków po raz pierwszy. Oczywiście da się to pić ale po wstrząśnięciu czuć aromat dębu jak i śliwki.
Zrobiłem 2 destylaty z dwóch odmian śliwek, jedną z węgierki, drugą z Presidenta, obie po 70%. Ta z węgierki jest aromatyczna i jestem z niej zadowolony ale z Presidenta wyszło mniej aromatu w destylacie. Dlatego rozcieńczyłem do 40% i dodałem płatki dębowe, wszystko jest teraz ok odnośnie smaku, tylko mam mały problem z tym dębem (z płatków). Po przelaniu do butelek cały kolor dębowy idzie na dno (osiada się) czy to tak ma być? Nie wiem bo użyłem płatków po raz pierwszy. Oczywiście da się to pić ale po wstrząśnięciu czuć aromat dębu jak i śliwki.
nie jestem alkoholikiem, ale mocno lubię kosztować, to co piję
-
- Posty: 190
- Rejestracja: piątek, 4 wrz 2009, 09:50
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Lozovaca, Whiskey, Tequila
- Status Alkoholowy: Destylator
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Śliwowica 2009
Jakich płatków użyłeś? Mam na myśli stopień ich upieczenia (wcale, lekko, średnio?) oraz ile ich dałeś?
Mi tak się działo że kolor zostawał jakby na dnie, ale to w pierwszych dwóch dniach leżakowania. Później po wymieszaniu, nic się takiego nie dzieje.
Ja dałem 1g/L (niepieczonych).
Mi tak się działo że kolor zostawał jakby na dnie, ale to w pierwszych dwóch dniach leżakowania. Później po wymieszaniu, nic się takiego nie dzieje.
Ja dałem 1g/L (niepieczonych).
"Cywilizacja narodziła się wraz z odkryciem fermentacji"
- William Faulkner
- William Faulkner
Re: Śliwowica 2009
Szerze mówiąc, nie miałem pojęcia, że to jakich użyję płatków, będzie miało znaczenie. Dałem (rodzaj wysoko prażony) 1g/L. Może jeszcze jest błąd w czasie leżakowania z destylatem? (Około 2 tygodni). Spróbuję potrzymać je dłużej. Nauczka na przyszłość
nie jestem alkoholikiem, ale mocno lubię kosztować, to co piję
-
- Posty: 190
- Rejestracja: piątek, 4 wrz 2009, 09:50
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Lozovaca, Whiskey, Tequila
- Status Alkoholowy: Destylator
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Śliwowica 2009
Wysoko prażone będą dawać taki efekt.
Oj bardzo duże znaczenie ma jakich dodajesz "chipsów". Ja rozlewam (whiskaczowe tematy) na mniejsze partie i dodaję różnych płatków. Różnice są naprawdę duże.
2 tygodnie - zdecydowanie potrzymaj dłużej, miesiąc lub dwa. Choć ja próbuję co dwa tygodnie po kropelce
Oj bardzo duże znaczenie ma jakich dodajesz "chipsów". Ja rozlewam (whiskaczowe tematy) na mniejsze partie i dodaję różnych płatków. Różnice są naprawdę duże.
2 tygodnie - zdecydowanie potrzymaj dłużej, miesiąc lub dwa. Choć ja próbuję co dwa tygodnie po kropelce
"Cywilizacja narodziła się wraz z odkryciem fermentacji"
- William Faulkner
- William Faulkner
Re: Śliwowica 2009
Dzięki za tak cenne podpowiedzi! 2 miesiące potrzymam w płatkach (spróbuję), póki co mam jeszcze co pić . Zostało mi coś ze zwykłej (węgierki), chyba że zima będzie dłuższa (??) ale nie ma obawy, nastawiłem 2 tygodnie temu jabłuszka (cortlandy).
nie jestem alkoholikiem, ale mocno lubię kosztować, to co piję
Re: Śliwowica 2009
Witam i pozdrawiam całą brać,
to mój pierwszy post na forum, ale treść śledzę od dawna.
W okolicach marca zakupiłem sprzęt do produkcji cukrówki metodą 1410, tj. keg 30l z kolumną rektyfikacyjną, 5 zimnymi palcami, refluksem z zaworem, chłodnicą i termometrem. Odnośnie produkcji nie mam zastrzeżeń, wszystko idzie jak po maśle.
Naczytałem się natomiast wątków o psoceniu śliwek itd. i natchnęło mnie to, żeby spróbować ;]
Na początku września mój dziadek zorganizował od znajomego ok. 25 kg śliwek, poszło to (całość, z pestkami, rozdrobniona mieszadłem) do dwóch balonów (35l i 25l), do tego rozsypane proporcjonalnie 10 kg cukru i dolane wodą prawie pod sam korek. Mniejszy balon ruszył z kopyta, po dwóch tygodniach Balling prawie na 0, więc wszystko wlałem do kega, pozostały miąższ w pończochę, wyciśnięty i też dolane uzyski.
Nie wiem dokładnie ile płynu poszło w keg, ale mogę szacować, że było tego około 17-20 l (z miąższu została marna kupka). Całość na gaz, pierwsze krople poleciały przy około 90 stopniach.
I teraz właściwy problem To co odbieram to ciecz o woltażu 90-95%. Pierwsza napełniona butelka 0,7l - zero nieprzyjemnych zapachów, ale też mało zapachu śliwki. Jest to po prostu spirytus z bardzo lekkim posmakiem śliwki. Druga butelka 0,7l odebrana do 95 stopni - zapach trochę mniej przyjemny, lekko kwaśny. Ostatnie 0,5l odebrane powyżej 95 stopni - jakaś tragedia pachnąca kwasem.
Został mi do przepsocenia jeszcze drugi balon.
I teraz moje pytania:
czy zawartość dwóch pierwszych butli mieszać ze sobą?
czy rozcieńczenie psoty do 70% może wydobyć smak śliwek czy może wystarczy samo leżakowanie? (mogę zorganizować jakąś dębową beczułkę).
czy macie jakieś rady odnośnie pozostałego nastawu i jego ewentualnego psocenia?
Pozdrawiam i liczę na wyrozumiałość wobec śliwkowego nowicjusza
to mój pierwszy post na forum, ale treść śledzę od dawna.
W okolicach marca zakupiłem sprzęt do produkcji cukrówki metodą 1410, tj. keg 30l z kolumną rektyfikacyjną, 5 zimnymi palcami, refluksem z zaworem, chłodnicą i termometrem. Odnośnie produkcji nie mam zastrzeżeń, wszystko idzie jak po maśle.
Naczytałem się natomiast wątków o psoceniu śliwek itd. i natchnęło mnie to, żeby spróbować ;]
Na początku września mój dziadek zorganizował od znajomego ok. 25 kg śliwek, poszło to (całość, z pestkami, rozdrobniona mieszadłem) do dwóch balonów (35l i 25l), do tego rozsypane proporcjonalnie 10 kg cukru i dolane wodą prawie pod sam korek. Mniejszy balon ruszył z kopyta, po dwóch tygodniach Balling prawie na 0, więc wszystko wlałem do kega, pozostały miąższ w pończochę, wyciśnięty i też dolane uzyski.
Nie wiem dokładnie ile płynu poszło w keg, ale mogę szacować, że było tego około 17-20 l (z miąższu została marna kupka). Całość na gaz, pierwsze krople poleciały przy około 90 stopniach.
I teraz właściwy problem To co odbieram to ciecz o woltażu 90-95%. Pierwsza napełniona butelka 0,7l - zero nieprzyjemnych zapachów, ale też mało zapachu śliwki. Jest to po prostu spirytus z bardzo lekkim posmakiem śliwki. Druga butelka 0,7l odebrana do 95 stopni - zapach trochę mniej przyjemny, lekko kwaśny. Ostatnie 0,5l odebrane powyżej 95 stopni - jakaś tragedia pachnąca kwasem.
Został mi do przepsocenia jeszcze drugi balon.
I teraz moje pytania:
czy zawartość dwóch pierwszych butli mieszać ze sobą?
czy rozcieńczenie psoty do 70% może wydobyć smak śliwek czy może wystarczy samo leżakowanie? (mogę zorganizować jakąś dębową beczułkę).
czy macie jakieś rady odnośnie pozostałego nastawu i jego ewentualnego psocenia?
Pozdrawiam i liczę na wyrozumiałość wobec śliwkowego nowicjusza
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 20 sie 2011, 12:02
Re: Śliwowica 2009
Witajcie Panowie.
Pisze do Was z powodów małych wątpliwości zacieru śliwkowego na ową śliwowice. Nazbierałem 30kg śliwek wydrylowałem je z pomocą blendera zmiksowałem je tak by przelatywały gładko przez lejek do balona. Przed zblendowaniem każda z 7 misek zasypałem cukrem 0.5kg i zalałem 1 l wrzącej wody i około po 20 minutach dopiero blendowałem. Jako drożdży użyłem około 3 łyżeczek drożdży gorzelniczych o nazwie Cobra 8 oraz jeszcze około 3 kg rozpuszczonych w około 8l wody. Po nocy, rano nastaw pracuje jak głupi.
I teraz moje pytanie czy coś robię źle nie używam drożdży winnych bo chce uzyskać więcej % w krótszym czasie .
Apropos destylacji czytam wasze posty i nasuwa mi sie pytanie w jakiej temperaturze przepadzacie zacier. Ja mam sprzęt elektryczny z termometrem, deflegmatorem oraz chłodnicą. Przy destylacji pilnuje temperatury 78.8 stopni bo w takiej temp. wrze alkochol etylowy. W swoim życiu przegoniłem na tym sprzęcie dość dużo zacierów oraz win, ojciec mój robił tak samo zawsze przeganiam zacier bądź wino w tej temp. i wychodzi mi destylat o mocy 92 procent przy pierwszej destylacji. Dlatego też do was pisze bo czytam ze niektórzy przepuszczają destylat 2 badz 3 razy. Mój po pierwszym zawsze jest mocny, czysty i nie śmierdzi. Wiec panowie skomentujcie te moje wypociny. Pozdrawiam.
Pisze do Was z powodów małych wątpliwości zacieru śliwkowego na ową śliwowice. Nazbierałem 30kg śliwek wydrylowałem je z pomocą blendera zmiksowałem je tak by przelatywały gładko przez lejek do balona. Przed zblendowaniem każda z 7 misek zasypałem cukrem 0.5kg i zalałem 1 l wrzącej wody i około po 20 minutach dopiero blendowałem. Jako drożdży użyłem około 3 łyżeczek drożdży gorzelniczych o nazwie Cobra 8 oraz jeszcze około 3 kg rozpuszczonych w około 8l wody. Po nocy, rano nastaw pracuje jak głupi.
I teraz moje pytanie czy coś robię źle nie używam drożdży winnych bo chce uzyskać więcej % w krótszym czasie .
Apropos destylacji czytam wasze posty i nasuwa mi sie pytanie w jakiej temperaturze przepadzacie zacier. Ja mam sprzęt elektryczny z termometrem, deflegmatorem oraz chłodnicą. Przy destylacji pilnuje temperatury 78.8 stopni bo w takiej temp. wrze alkochol etylowy. W swoim życiu przegoniłem na tym sprzęcie dość dużo zacierów oraz win, ojciec mój robił tak samo zawsze przeganiam zacier bądź wino w tej temp. i wychodzi mi destylat o mocy 92 procent przy pierwszej destylacji. Dlatego też do was pisze bo czytam ze niektórzy przepuszczają destylat 2 badz 3 razy. Mój po pierwszym zawsze jest mocny, czysty i nie śmierdzi. Wiec panowie skomentujcie te moje wypociny. Pozdrawiam.
-
- Posty: 130
- Rejestracja: czwartek, 29 lip 2010, 20:47
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica 2009
Albo destyluje we wznoszącym się balonie (spadek ciśnienia atmosferycznego) Na pot-stilu NIE DA się uzyskać stałej temperatury.
Wrzuć fotkę sprzętu, bo zaczynasz zakrzywiać prawa chemii i fizyki...
Wrzuć fotkę sprzętu, bo zaczynasz zakrzywiać prawa chemii i fizyki...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 20 sie 2011, 12:02
Re: Śliwowica 2009
Nie ma problemu, wieczorkiem usiądę i wrzucę wam fotkę. Alkoholomierz mam dobry. Sprzęt mam dobrej jakości z lat 90 PRL z laboratorium. Do destylacji mam regulator temperatury. Z biegiem czasu na dniach muszę wymienić regulator temp. na elektroniczny. Przy mojej destylacji czym więcej w zacierze jest alko, tym łatwiej jest ustawić temperaturę, lecz im go jest miej temp. skacze mi po termometrze .
Ostatnio zmieniony niedziela, 21 sie 2011, 09:07 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Wielkie litery, interpunkcja.
Powód: Wielkie litery, interpunkcja.
-
- Posty: 203
- Rejestracja: środa, 22 wrz 2010, 19:19
- Krótko o sobie: Lubię sprawiać przyjemność sobie i bliskim ;)
bo życie to przyjemność :) - Ulubiony Alkohol: własne naleweczki ;)
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Śliwowica 2009
3kg?!!!
chłopie, tyle to ja bym dał na 1m3
Poza tym, w śliwowicy nie chodzi o moc, a o aromat fermentu śliwkowego więc trzymanie się temperatury i 92% można o kant potłuc.
Zapach i aromat, czyli to czego się chcemy pozbyć w czystym destylacie w śliwowicy jest najważniejsze.
chłopie, tyle to ja bym dał na 1m3
Poza tym, w śliwowicy nie chodzi o moc, a o aromat fermentu śliwkowego więc trzymanie się temperatury i 92% można o kant potłuc.
Zapach i aromat, czyli to czego się chcemy pozbyć w czystym destylacie w śliwowicy jest najważniejsze.
Robienie alkoholu sprawia, że nie muszę go pić(aż tyle)
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Śliwowica 2009
Coś mi tu pachnie lipą, tak samo jak twój destylat nie śmierdzi po pierwszej destylacji.
Nie bardzo chwytam wypowiedzi z temp 78,8 na pot still????? termometr i to ustabilizowany? No i 92volt ( oczywiście na odbiorze)
PRL już nie żyje, ja dobranockę oglądałem, więc nie ściemniaj i pisz prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.
I poprosimy tegoż Prl-owskiego cudu techniki laboratoryjnej, fotografię cyfrową a nie z aparatu typu AMi. Okiej?
Nie bardzo chwytam wypowiedzi z temp 78,8 na pot still????? termometr i to ustabilizowany? No i 92volt ( oczywiście na odbiorze)
PRL już nie żyje, ja dobranockę oglądałem, więc nie ściemniaj i pisz prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.
I poprosimy tegoż Prl-owskiego cudu techniki laboratoryjnej, fotografię cyfrową a nie z aparatu typu AMi. Okiej?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 20 sie 2011, 12:02
Re: Śliwowica 2009
Wiem Wiem. Ale mało kto wie że alkohol etylowy wrze w temp. 78.4. Ja posiadam mały sprzęt labolatowyjny podgrzewany poduszką elektryczna oraz posiadam urzadzenie tz. regulator temp. który ustawiam odpowiednio. Zrobię zdjęcie dziś jak będe miał chwilę rozłorzyć go.
Ale do konsensus pisałem też o tym by ktoś sprawdził mój przepis czy może gdzieś błędu nie zrobiłem a także czy drożdże Cobra 8 będą odpowiednie.
Pozdrawiam.
Ale do konsensus pisałem też o tym by ktoś sprawdził mój przepis czy może gdzieś błędu nie zrobiłem a także czy drożdże Cobra 8 będą odpowiednie.
Pozdrawiam.
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica 2009
78.3C i na tym forum wie to każdy. Każdy wie tez, że na prostym aparacie typu pot-still nie da się utrzymać stałej temperatury cieczy, bo to zwyczajnie niemożliwe. Regulator przydaje się w kolumnach, gdzie rzeczywiście temperatura stabilizuje się w okolicach 78,3C.
Wrzucaj fotkę, kup porządny alkoholomierz i kończmy tą bezsensowna dyskusję.
Wrzucaj fotkę, kup porządny alkoholomierz i kończmy tą bezsensowna dyskusję.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 20 sie 2011, 12:02
Re: Śliwowica 2009
Właśnie kolego Zygmunt kolumna . Szczerze to nie znam się na aparatach ale wiem, że ja mogę otrzymać temp i to robie. Wiem że nie wyjdzie mi płyn o 72 procentach taki jak wam ale wiem, że przy temp 93 bądź 94 da się uzyskać płyn o 80 procentach troszkę wody a także trochę śliwek suszonych i będzie gites . Ale koledzy skupiliśmy się na przerobieni a druga cześc mojej wypowiedzi nikt nie skomentował. Dziś po 3 dniach stania w temp 18stopni drożdże przestają już tak intensywnie pracowac wiec chyba jutro dodam jeszcze ze 2kg cukru i za jakis tydzien też ze 2 kg i teraz czy moje plany są słuszne czy nie ??
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica 2009
1. Jakie jest blg nastawu?
2. Dałeś trochę za mało drożdży- Coobry (i inne typu turbo) wrzuca się całą paczkę, a nie dzieli na łyżki. Jeżeli chciałeś użyć takiej małej ilości, to trzeba było je najpierw wstępnie namnożyć. Do tego, jeżeli drożdże pochodzą z otwartego już wcześniej opakowania i nie były przechowywane w odpowiednich warunkach może ich być po prostu za mało i przegrały konkurencje z dzikusami. No i Coobra to drożdże do cukrówek, a nie nastawów owocowych...
3. Wrzuć fotkę sprzętu:)
2. Dałeś trochę za mało drożdży- Coobry (i inne typu turbo) wrzuca się całą paczkę, a nie dzieli na łyżki. Jeżeli chciałeś użyć takiej małej ilości, to trzeba było je najpierw wstępnie namnożyć. Do tego, jeżeli drożdże pochodzą z otwartego już wcześniej opakowania i nie były przechowywane w odpowiednich warunkach może ich być po prostu za mało i przegrały konkurencje z dzikusami. No i Coobra to drożdże do cukrówek, a nie nastawów owocowych...
3. Wrzuć fotkę sprzętu:)
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"