Wiedziony chęcią spróbowania, czym to zachwycają się wyspiarze, zalewając tarninę ginem i zapijając się tym na święta po dosłodzeniu( przepisy w sieci na sloe gin ), po spróbowaniu Żubrówki Rose z owocami leśnymi i różą, oraz po degustacji żurawinówki muśniętej żubrówką wawaldka11, poczyniłem co następuje:
Jako że nie umiem w destylaty, macerowałem 20 jagód suszonego jałowca, sklepowego, bez miażdżenia, w 700 ml wódki 40 procent, przez miesiąc. Taka butelka akurat była pod ręką, po tokaju na nalewkę plebana. Po zlaniu żółtawego płynu dodałem 5 ml syropu cukrowego 1:1.
Proporcje na butelkę 700 ml
-350 ml jałowcówki
-200 ml tarninówki( bez udziwnień, tarnina, śliwki, garść rodzynek)
-100 ml nalewki z DR, wg wawaldka11, przepis w tym dziale
-30 ml trojanki litewskiej wg psotamta, przepis na forum
-20 ml syropu cukrowego 1:1
Zmieściło mi się jeszcze 15 ml karmelu, średnio palonego.
Robi za przyjemny aperitif, sama, lub z kostką lodu. W proporcjach 50 ml alkoholu na 150 ml toniku, z plasterkiem cytryny, limonki czy pomarańczy- wyborna.
Smacznego!
Jałowcówka z tarniną
-
Autor tematu - Posty: 718
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lip 2021, 02:57
- Podziękował: 196 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
-
Autor tematu - Posty: 718
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lip 2021, 02:57
- Podziękował: 196 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: Jałowcówka z tarniną
Od czasu napisania poprzedniego posta, minęły prawie dwa lata. Napitek wszedł na stałe do domowej karty drinków. Z wariacji na temat- dolewam czasem do powyższego przepisu kieliszek dzięgielówki wg radiusa lub z Darów Natury.
W zeszłym roku tarniny na miedzy było sporo, jest i zapas taninówki. W bieżącym, tarnina wymarzła. Uzbierałem z 400 g. Pod koniec września zalałem litrem ginu. Dziś była ślepa próba, na komisji znającej produkt z poprzedniego posta. Zarówno w wersji solo, jak i z tonikiem, stwierdzono, co następuje:
Wersja skomponowana z nalewów, nie ma się czego wstydzić tej z użyciem destylatu. Wręcz przeciwnie, jest głębsza, pełniejsza. Zarówno jagody jałowca i zioła z Trojanki, jak i botaniki z Hendricks'a, pasują do tarniny idealnie.
Komisja niezależna, na tyle, na ile oczywiście jest to możliwe.
Wniosek: nie wszystko złoto, co się destyluje. Nalewy też dobre.
W zeszłym roku tarniny na miedzy było sporo, jest i zapas taninówki. W bieżącym, tarnina wymarzła. Uzbierałem z 400 g. Pod koniec września zalałem litrem ginu. Dziś była ślepa próba, na komisji znającej produkt z poprzedniego posta. Zarówno w wersji solo, jak i z tonikiem, stwierdzono, co następuje:
Wersja skomponowana z nalewów, nie ma się czego wstydzić tej z użyciem destylatu. Wręcz przeciwnie, jest głębsza, pełniejsza. Zarówno jagody jałowca i zioła z Trojanki, jak i botaniki z Hendricks'a, pasują do tarniny idealnie.
Komisja niezależna, na tyle, na ile oczywiście jest to możliwe.
Wniosek: nie wszystko złoto, co się destyluje. Nalewy też dobre.