Jestem tu nowy, więc bardzo proszę o dystans i przymknięcie oka na moje ewentualne błędy!
Otóż nie tak dawno postanowiłem zrobić swój pierwszy w życiu bimberek. Zaopatrzyłem się w sprzęt, aparaturę i tym podobne.
Z racji, że miałem raptem kilka dni, a pierwszy bimberek miał być raczej próbą, niż świetnym trunkiem, użyłem drożdży TURBO 24 (być może nie jest to najlepszy start).
Wszystko szło całkiem dobrze - po 2.5 doby miałem gotowy zacier (24 litry wody, 6 kg cukru i paczka Turbo 24).
Gdy tylko cukromierz wskazał 0% cukru, wrzuciłem moje pierwsze paskudztwo do destylatora. Po dłuższym czasie, gdy tylko otrzymałem gotowy alkohol, przystąpiłem do degustacji. Rewelacji oczywiście nie było, ale surówka miała woltaż 60%, więc miło podrapało w gardełko.
Wątpliwości zaczęły się nieco później. Uznałem, że paskudnie daje drożdżami (chyba drożdżami) a i smak nie jest za specjalny - wręcz trochę odpychający.
Surówki wyszło jakieś 2-3 litry, a szkoda, by się marnowało. Co polecacie? Destylować to ponownie? Przepuścić przez węgiel, czy może spróbować innego sposobu? Czy próba zrobienia z tego nalewki może zabić ten niezbyt przyjemny zapach drożdży?
Pozdrawiam
