Likier z owoców dzikiej róży

Wasze przepisy o tych pięknych trunkach, jakimi są nalewki domowe. Ciekawe pomysły mile widziane...
Awatar użytkownika

Autor tematu
osatattoo
20
Posty: 27
Rejestracja: sobota, 25 lip 2009, 18:58
Krótko o sobie: Krotko (nawet tylko jednym słowem) jestem w stanie opisać jedynie moich wrogów:P
Ulubiony Alkohol: cydr, likiery i krupniki
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Kontakt:

Post autor: osatattoo »

* 0,5 kg owoców dzikiej róży
* skórka z pomarańczy
* kawałek cynamonu
* szklanka miodu
* szklanka wody
* 1l winiaku
* pół szklanki spirytusu

Owoce trzeba dokładnie umyć, obrać z szypułek. Żeby ułatwić sobie prace, należy zbierać owoce dopiero po pierwszym przymrozku, są one wtedy dużo miększe i nie trzeba nawet wydobywać z nich pestek. Przygotowane owoce wrzucić do słoja z pokrojoną skórką pomarańczy i cynamonem, zalać winiakiem i spirytusem, zakorkować i zostawić na słońcu 2 tygodnie, codziennie potrząsać słojem. Potem przefiltrować. Zagotować syrop z miodu i wody, ostrożnie wlać macerat. Odstawić w zamkniętym naczyniu na 3 dni, potem przefiltrować i wlać do butelek. Nadaje się po kilku miesiącach.

Przepis ten wypróbowałam w zeszłym roku. Po odstaniu likier jest tak dobry, ze aż szkoda wlewać go do herbaty. Jest wprawdzie słodki, ale na tyle kwaskowy, ze można go żłopać bez rozcieńczenia.
koncentraty wina
Awatar użytkownika

PiotrekRodzyn
50
Posty: 86
Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2009, 20:47
Ulubiony Alkohol: własne wyroby, szczególnie o posmaku owocowym
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: południe mazowsza
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: PiotrekRodzyn »

Witam !

Ciekawy przepis, na pewno wypróbuję 8-)

Tylko ilości zwiększę :odlot:

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Piotrek
Pozdrawiam, Piotrek
Awatar użytkownika

Autor tematu
osatattoo
20
Posty: 27
Rejestracja: sobota, 25 lip 2009, 18:58
Krótko o sobie: Krotko (nawet tylko jednym słowem) jestem w stanie opisać jedynie moich wrogów:P
Ulubiony Alkohol: cydr, likiery i krupniki
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Kontakt:
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: osatattoo »

Ten przepis bardzo polecam. Proporcje podałam na 1l winiaku ale sama oczywiście też robię tego więcej, bo nie opłaca się męczyć dla jakichś aptekarskich ilości. Najgorsze z tego wszystkiego było zbieranie owoców (mroźno i kłująco :| ), ale jak już człowiek się napije, to szybko zapomni o wszystkich cierpieniach;)
Awatar użytkownika

PiotrekRodzyn
50
Posty: 86
Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2009, 20:47
Ulubiony Alkohol: własne wyroby, szczególnie o posmaku owocowym
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: południe mazowsza
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: PiotrekRodzyn »

Witam i już na wstępie się zgadzam :D

Wracając z pracy przystanąłem na chwilę przy różanym krzewie w lesie i po zerwaniu ,,testowym'' kilkunastu owoców (a było już prawie ciemno a zimno chol...) potwierdzam, że trochę zachodu i zaangażowania w to trzeba włożyć ;)

Dziękuję za odpowiedź i zachętę do działania.

Może jak się rozpędzę to i na winko też ,,uskubię'', choć najfajniej by było pomocników zwerbować. . .

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam

Piotrek
Pozdrawiam, Piotrek
Awatar użytkownika

Autor tematu
osatattoo
20
Posty: 27
Rejestracja: sobota, 25 lip 2009, 18:58
Krótko o sobie: Krotko (nawet tylko jednym słowem) jestem w stanie opisać jedynie moich wrogów:P
Ulubiony Alkohol: cydr, likiery i krupniki
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Kontakt:
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: osatattoo »

Jak sobie przypomnę, ile pracy było z obieraniem tych owoców, to chyba sobie ułatwię tego roku zadanie i zostawię owoce w całości razem z szypułkami. Trochę je może tylko nadgniotę, żeby puszczały smaczek łatwiej. Ktoś się może orientuje, czy z tych szypułek jakiś syf straszny się nie zrobi?

Bazza.Boo
1
Posty: 1
Rejestracja: czwartek, 13 wrz 2012, 11:03
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: Bazza.Boo »

Interesujacy przepis, mam tylko takie pytanie dotyczace wszelkich likierow i nalewek bez wzgledu na uzyte owoce: dlaczego nalezy sloik z owocami zalanymi alkoholem ustawic na sloncu? Mam z tym problem, wydaje mi sie, ze napoj bedzie bardziej wartosciowy jesli maceracja w alkoholu bedzie sie odbywac w ciemnym miejscu aby uniknac utraty skladnikow pod wplywem swiatla. Czy ktos moze podac swoja opinie na ten temat? I jeszcze jedna rzecz - uzycie miodu. Miod jest z pewnoscia zdrowszy niz cukier (mowie tu o miodzie surowym nie pasteryzowanym) ale poddawanie miodu wysokiej temperaturze zabija wszystko co w miodzie jest wartosciowe wiec nie widze tutaj wiekszej korzysci niz po prostu uzycie cukru z ktorego nalezy zrobic syrop i wyrzucic wszystkie zanieczyszczenia, ktore sie w tym procesie gromadza. Mnie interesuje robienie nalewek z owocow , ktore glownie chce uzywac jako "lekarstwo" wiec staram sie uzywac miodu surowego pomieszanego z mala iloscia syropu cukrowego i glukozy. Czy ktos ma doswiadczenie z uzyciem surowego (naturalnego, niepasteryzowanego)miodu?
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: pokrec »

Lepiej szybko napisz kilka słów w dziale "Przedstaw się!", zanim jakiś moderator się skapnie, że tego nie zrobiłeś w pierwszym poście :-)

Ja dosłodziłem nalewkę orzechową miodem prosto ze słoika zamiast cukrem. Bardzo dobrze wyszło.
A Słońce - mi tez się wydaje że to jakieś voodoo - nigdy nie robiłem nalewek na Słońcu.

Może to relikt z czasów, kiedy babcie zasypywały owoce w słojach cukrem i robiły w ten sposób syropy na zimę (cukier porządnie konserwuje) i stawiały na słoneczku, żeby zwiększyć temperaturę psim swędem i tanim kosztem, co przyspieszało rozpuszczanie cukru?
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: lesgo58 »

Nie będę opisywał swoimi słowami - ale zacytuję kol. @Bogi z forum Domowych Winiarzy.
Myślę ,że nie będzie miał mi tego za złe.
Całkowicie zgadzam się ze stwierdzeniami zawartymi w tym cytacie.
Nalewkarstwo to moja pasja od dziesięcioleci... :D
"...słońce jest wartością względną jeśli chodzi o nalewkarstwo i jego szersze aspekty. O gustach się nie dyskutuje, ale w tej kwestii nie można stać na pozycji albo za albo przeciw, bezwzględnie trzeba wypośrodkować. Z jednej strony istnieje przekonanie, że nalewki owocowe powinny być macerowane na słońcu, a nalewki ziołowe już raczej nie. Fakty temu przeczą; niektóre nalewki owocowe owszem zyskują na słońcu, a inne nie za bardzo-osobiście na słońcu macerowałem tylko wiśniówkę i brzoskwiniówkę czy dr, natomiast np. dereniówki nie poddawałem temu działaniu. Przy nalewkach sensu stricte należy oddzielić dwie kwestie, wystawianie na światło słoneczne i wystawianie na działanie światła (czytaj: ciepła).

Różnica polega na tym, że słońca nie jesteśmy w stanie przewidzieć (zajdzie, osłabnie, to tamto owo), więc będą wahania temperatury, w przypadku trzymania nalewki w pobliżu kaloryfera albo pieca, pojawia się czynnik ludzki-więc skłonny do błędów, bo możemy mieć wpływ na tę temperaturę. Z drugiej strony jednakże, poddając się działaniu słońca wyniki nasze nie będą przewidywalne, a nawet mogą nas zaskoczyć na plus.

Zmiany, jakie zachodzą podczas nagrzewania nalewki dotyczą głównie aspektu estetycznego-barwy oraz aspektu organoleptycznego czyli smaku. Aromat się nie zmienia aż tak, w przypadku mocnego słońca można go po prostu wyekstrahować szybciej vide w procesie maceracji słonecznej chartreuse-jeśli jest mocne słońce 1-2 dni wystarczą, jeśli mamy jakieś anomalie pogodowe, 3-5 trzeba poświęcić. Kwestia koloru w przypadku nalewek jest, tak jak pisałem, rzeczą estetyki, niemniej jednak kolor odgrywa 1/3 efektu, a nawet jeśli wyszedł nie bardzo, można go w każdej chwili poprawić. Z doświadczenia powiem, że nalewka wiśniowa i brzoskwiniowa miały kolor idealny, a dr miała kolor koncertowy, wszystkie trzy były na słońcu, natomiast dereniówka ma kolor wspaniały, a na słońcu nie siedziała, tak więc reguły nie ma.

Mity o wybuchaniu słojów, parowaniu spirytusu można między bajki włożyć-nie znam nikogo komu to się zdarzyło. A nawet jeśli taki ktoś by się znalazł, to bardzo mi przykro, ale to świadczy o kulejącym warsztacie, know-how danej osoby, a nie o metodzie. Zwłaszcza, że te metody możemy znaleźć w starych księgach, podane przez osoby, które się na tym znały.

Oczywiście na pewno znajdą się nalewki owocowe, którym słońce nie służy, ja w owocach jestem amatorem i mogę mówić tylko o tych, z którymi pracowałem. Dlatego niech wypowiedzą się w tej kwestii inni eksperci, tak jak Heniu, który już to uczynił, a jeśli chodzi o owoce ma wielkie doświadczenie w tej materii.

Przechodząc do ziołowych, z całą stanowczością stwierdzam, że jeśli zależy nam za zachowaniu pewnych niuansów kwiatowych, lekkich oraz ciekawej, jaskrawej barwy, słońce nie będzie nam w tym pomocne. Jednakowoż jeśli chcemy niuansów głębszych, mocniejszego koloru-niekoniecznie będącego odzwierciedleniem danego odcienia, ale pożądanego, wtenczas jak najbardziej. Faktem w tym przypadku jest, że większość likierów ziołowych etc jest barwiona słońcem lub innym rodzajem ciepła/światła, zaś sama maceracja zalecana jest również w obecności ciepła (tutaj już niekoniecznie światła). Kwestią tutaj jest też moc alkoholu, jakiego używamy do maceracji, im słabszy tym więcej słońca-czytaj ciepła, a przez to i czasu będziemy potrzebować, żeby wyekstrahować to, co najcenniejsze w ziołach (prosta kalkulacja: 24h w 60%=2 tygodnie w 40%)..."
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

kamilos ms
50
Posty: 92
Rejestracja: czwartek, 26 lip 2012, 21:26
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Wino
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Lokalizacja: Kraśnik
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: kamilos ms »

Osatattoo mam pytanko, dziś zebrałem około 0.5 kg owoców dzikiej róży, wymyłem oraz obrałem z szypułek i do zamrażalnika, powiedz mi czy trzeba te pestki ze środka wyciągnąć?

tomhas
250
Posty: 253
Rejestracja: poniedziałek, 12 lip 2010, 21:53
Podziękował: 128 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: tomhas »

Nie ma potrzeby drylowania pestek.

piomat64
50
Posty: 82
Rejestracja: wtorek, 30 paź 2012, 19:34
Krótko o sobie: Homo sum, humani nihil alienum a me esse puto
Ulubiony Alkohol: wino, nalewki, bimberek.
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Świebodzice
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: piomat64 »

Chciałbym podzielić się przepisem na likier z róży. Zrywamy różę przed przymrozkami aby była twarda następnie myjemy i obieramy z ogonków i resztek kwiatowych część róży dryluję z pestek. Następnie wsypuję do słoja 1 kg owoców i zasypuję 600 g cukru i stawiam w ciepłym i słonecznym miejscu do momentu aż cukier całkiem się rozpuści. Wtedy wlewam 750 ml spirytusu i szklankę wody i po trzech tygodniach zlewam oraz filtruję po uprzednim dolaniu 2 szklanek wody. Okres w którym dojrzewa likierek to 3 do 6 miesięcy w chłodnym i ciemnym miejscu. Jest to najbardziej ulubiony likier mojej żony która pomaga mi wtedy w zbiorach róży.
My tu gadu gadu a sąsiad śliwki rwie i pędzi!

zarim
10
Posty: 15
Rejestracja: czwartek, 27 cze 2013, 19:53
Podziękował: 8 razy
Re: Likier z owoców dzikiej róży

Post autor: zarim »

wsypuję do słoja 1 kg owoców i zasypuję 600 g cukru i stawiam w ciepłym i słonecznym miejscu do momentu aż cukier całkiem się rozpuści. Wtedy wlewam 750 ml spirytusu i szklankę wody i po trzech tygodniach zlewam oraz filtruję po uprzednim dolaniu 2 szklanek wody
Bardzo duża ilość owoców i cukru jak na ~2 l ostatecznego produktu, no i procent odpowiedni wychodzi. Pewnie dlatego wielką fanką jest małżonka. W tym sezonie mam upatrzone ładne krzaczki z różą, spróbuję zrobić część wg tego przepisu, oraz popróbuje innych proporcji ;), lubię bardziej wytrawne smaki. Nie wiem tylko czy uda mi się już wyprodukować własne 95 %.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Przepisy na Nalewki i Likiery”