Co zrobić z pogonami?
-
- Posty: 253
- Rejestracja: środa, 14 wrz 2011, 12:14
- Krótko o sobie: ... to co mnie interesuje to ŻYCIE... i wszystko co z nim związane aby było lepsze i przyjemniejsze ;)
- Ulubiony Alkohol: no troszkę ich jest ... :> ;)
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: W-wa & Lubuskie
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Lesgo58 tak się zastanawiałem, czy ktoś kiedyś napisze podobnego posta ... dość długo przyszło na to czekać
Wysłane z GT-9500I za pomocą Tapatalk 4
Wysłane z GT-9500I za pomocą Tapatalk 4
Pozdrawiam
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Co zrobić z pogonami?
Żeby nie było nudno napiszę coś jeszcze na temat pogonów. Zwłaszcza, że ostatnio zauważyłem iż wielu nowicjuszy - a i starszym stażem - ma kłopoty z określeniem co to jest pogon, ile go jest, i jak powinno się go odcinać?
Praktycznie wszystko opisałem 2 posty wcześniej : http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p101452
Pozostaje jednak sprawa technicznego podejścia do ich odbioru.
O jednej rzeczy nie napisałem w poprzednim poście, że zanieczyszczeń w alkoholu, czyli przedgonów i pogonów to tak naprawdę jest mniej niż 1% w całości objętości. Nie znam dokładnej liczby, bo straciłem link w którym było to opisane, ale jeśli sobie dobrze przypominam to jest go tylko 0,6%.
Widzicie więc z jak mikrą ilością mamy do czynienia. Dlatego cała nasza zabawa w rektyfikacje polega na tym aby ilość zanieczyszczeń była zbliżona do właściwej i odciąć ją z jak największą korzyścią dla ilości serca. Niestety - nasze maszynki - mimo iż są już bliskie doskonałości w dalszym ciągu nie potrafią odciąć zanieczyszczeń w ilościach jakich byśmy sobie życzyli. Chociaż coraz bardziej skłaniam się ku stwierdzeniu, że to bardziej sprawa nie maszynek a operatora.
Dlatego też aby pomóc operatorowi wymyślono Obniżony Odbiór Boczny i Bufor Wzmacniająco - Stabilizujący. Pierwszy wynalazek ma za zadanie pomóc nam zmniejszyć ilość strat przy odbiorze przedgonu, a drugi ma pomóc przy zmniejszeniu strat gdy odbieramy pogon.
Dzisiaj będzie tylko o pogonach. Jak już wspomniałem w poprzednim poście granicę powyżej której traktuję wykapany alkohol jako "pogon" przesunąłem ostatnio do praktycznie 99,5C w kegu. w tym czasie na dolnym termometrze mam ciągle temp. dnia. Od tego momentu alkohol, który kapie zaliczam jako "pogon". Taki mój wybór. I nie dlatego, że to co kapie "capi" pogonem - wręcz przeciwnie - ale dla skrupulatności i jakości. Ten "pogon " dolewam spokojnie do następnej rektyfikacji odzyskując już tylko naprawdę czysty i dobry jakościowo spirytus.
Jak robić aby osiągnąć takie wyniki?
Można na dwa sposoby:
1. rektyfikując do samego końca. Potrzeba dużo cierpliwości, ale alkohol otrzymany w ten sposób jest najlepszej możliwej jakości.
2. "pompując". Potrzeba tez dużo cierpliwości, chociaż może się wydawać, że odzysk alkoholu odbywa się szybciej. Jest to jednak złudne - co wyjaśnię poniżej. No i alkohol jest gorszej jakości.
Wybór sposobu należy od operatora.
Ja wybrałem sposób pierwszy i spróbuje udowodnić, że jest sposobem najszybszym. A alkohol uzyskany jest najlepszej jakości.
Wspominałem wcześniej, że obojętnie jakim sposobem byśmy nie kończyli rektyfikacji to czas na to poświęcony jest teoretycznie taki sam. Wynika to z praw i zjawisk fizyko-chemicznych. A prościej - zależy od wydajności kolumny. Po prostu kocioł w "produkuje" w danej jednostce czasu ciągle tyle samo alkoholu. Tak więc złudnym jest, że pompując końcówkę w sposób jaki czyni wielu odzyskujemy cały alkohol. "Odzyskujemy" objętościowo dużo, ale jakościowo i ilościowo mało w przeliczeniu na czysty spirytus. A dodatkowo musimy to jeszcze raz rektyfikować tracąc czas i energię.
Sposób pierwszy - czyli rektyfikacja do samego końca z zachowaniem wszelkich reguł jest moim zdaniem najlepszym sposobem na maksymalizację ilości serca już po jednokrotnym przebiegu. I to w najkrótszym możliwym czasie. U mnie przeciętna odbioru jest ok. 0,9-1,0 litra na godzinę. Przy wsadzie 18%. Niestety- jedyny mankament dla mniej cierpliwych jest to, iż końcówka kapie bardzo wolno. OK. 5-6 ml/min. Można rektyfikować bez pogorszenia jakości aż do 100*C w kegu. Piszę o temp. rzeczywistej. Tak, że dokładny i dokładnie mierzący termometr to podstawa. Ewentualnie termometr stabilny. Nawet jak nie pokazuje rzeczywistej temp. to wystarczy zapamiętać różnicę i wnosić poprawkę do wskazań. Najważniejsze aby znać ten moment kiedy w kegu jest najwyższa temp. - tj. w moment gdy nie ma już alkoholu.
Sposób drugi - czyli pompowanie. Jest sposobem dobrym. jednak generuje dosyć duże straty. Zależy kto w którym momencie zaczyna pompować. Ja jeszcze do niedawna pompowałem od 98,5*C kegu. A czyniłem to w następujący sposób:
- gdy temp. w kegu osiągnęła 98,5*C a w dole kolumny była na poziomie temp. dnia zaczynałem pompowanie. Odkręcając zawór odbioru na maksa odbierałem do momentu gdy w termometrze na wysokości OVM temp. "podskakiwała" o kilka dziesiętnych, a w głowicy o 0.02*C. Do tego momentu wylatywał zawsze 'czysty" spirytus bez naleciałości pogonowych. Było go od 0,5-0,7 litra z kolumny 2m średnicy 60mm. Po czym zamykałem zawór odbioru ponownie stabilizując kolumnę. oczywiście wybór temperatur granicznych i ilości wypływającego destylatu zależy od operatora, jego doświadczenia i możliwości sprzętowych.
W zależności jak długo stabilizowałem - gdyż od długości stabilizacji zależy ilość wykapanego spirytusu o odpowiednich parametrach - tym więcej albo mniej go "wylatywało". Im dłuższa stabilizacja tym jest go więcej w kolumnie. I tym więcej go wypływa do pierwszego skoku temp.
- gdy kolumna od nowa się ustabilizowała - rozpoczynałem procedurę pompowania jak wyżej. I tak 3 razy do momentu aż w kegu pokazywała się temp. 100*C.
Kolumna za każdym razem potrzebowała coraz dłuższego czasu aby osiągnąć stabilizację. Powodem jest zmniejszająca się ilość alkoholu w kegu i przez to potrzebujemy więcej czasu na jego odparowanie. Zwiększenia grzania, aby przyspieszyć parowanie - jeśli nie posiada się zapasu mocy - poza zalaniem kolumny nie daje nic. Z tym, że osoby pracujące dużo poniżej progu zalania mogą sobie na ten luksus pozwolić. Ale jeśli chodzi o kompleksowy czas całej rektyfikacji pozostanie on zawsze taki sam. Bo tracą we wcześniejszej fazie rektyfikacji pracując na mniejszej mocy.
W moim przypadku po pierwszym pompowaniu potrzeba było 35 minut na stabilizacje a przed trzecim pompowaniem już 70 minut, aby osiągnąć pełną stabilizację.
Wystarczyło się zagapić i czas się wydłużał. I to jest jeden z minusów pompowania. Drugim minusem jest przejechanie odpowiedniego momentu w którym powinniśmy przestać pompowanie. Wtedy do urobku dostają się już śladowe ilości pogonów skutecznie zanieczyszczając wykapany urobek.
Wnioski:
Aby odbierać urobek w końcówce rektyfikacji w sposób jak najbardziej efektywny potrzebne są:
- bardzo dobra znajomość sprzętu
- dobre, stabilne termometry, - ideałem takie co pokazują z dokładnością i rozdzielczością do 0,01*C i bardzo szybkim odświeżaniem, chociaż te popularne w użycie też są dobre. Wymagają jedynie dobrego ich poznania.
- cierpliwość i dobra znajomość zasad rektyfikacji.
- nieprawdą jest, że pod koniec pracując wolno tracimy na energii i czasie. Średnia przy dobrze prowadzonym całym procesie jest bardzo wysoka. U mnie na wspomnianej kolumnie - 60mm i grzaniu mocą 2200W wsadu 18% - zaczynam odbiór z prędkością 35ml/min a kończę 6ml/min. Robię tylko 4 korekty przez cały czas rektyfikacji. I tak jak wspomniałem wcześniej średnia prędkość odbioru jest na poziomie 0,9-1,0 l/ godz.
- z tak prowadzonej rektyfikacji na 10kg cukru mam od 5,2-5,5 litra czystego spirytusu. I "tylko" od 0,5-0,7 "odpadu". A tak po prawdzie jeszcze mniej, bo resztki spirytusu zanieczyszczonego pogonem z samego końca - tego co zostaje w kolumnie - odzyskuję w następnej rektyfikacji.
- najlepiej mają Ci co zaopatrzą swój sprzęt w Bufor Wzmacniająco -Stabilizujący. Oszczędzają do 1/3 czasu potrzebnego do całego procesu. Jednocześnie mają ułatwione zadanie z odcięciem pogonu. I mimo iż na końcu też wolno leci to w porównaniu z zaoszczędzonym czasem jest to zysk podwójny.
P.S. Aby uprzedzić posty malkontentów i "życzliwych" chciałbym podkreślić, że nie opisuję tych danych aby kogoś dołować osiągami czy tez chwalić się dla samego chwalenia. Pisze o tym dlatego, żeby uświadomić, że w naszym sprzęcie tkwią wielkie możliwości. Wystarczy je odpowiednio i ze znajomością rzeczy wykorzystać. A przede wszystkim z dużą dozą cierpliwości.
A jednocześnie chcę podkreślić, że takie osiągi są w zasięgu każdego cierpliwego i uważnego operatora.
Praktycznie wszystko opisałem 2 posty wcześniej : http://alkohole-domowe.com/forum/post10 ... ml#p101452
Pozostaje jednak sprawa technicznego podejścia do ich odbioru.
O jednej rzeczy nie napisałem w poprzednim poście, że zanieczyszczeń w alkoholu, czyli przedgonów i pogonów to tak naprawdę jest mniej niż 1% w całości objętości. Nie znam dokładnej liczby, bo straciłem link w którym było to opisane, ale jeśli sobie dobrze przypominam to jest go tylko 0,6%.
Widzicie więc z jak mikrą ilością mamy do czynienia. Dlatego cała nasza zabawa w rektyfikacje polega na tym aby ilość zanieczyszczeń była zbliżona do właściwej i odciąć ją z jak największą korzyścią dla ilości serca. Niestety - nasze maszynki - mimo iż są już bliskie doskonałości w dalszym ciągu nie potrafią odciąć zanieczyszczeń w ilościach jakich byśmy sobie życzyli. Chociaż coraz bardziej skłaniam się ku stwierdzeniu, że to bardziej sprawa nie maszynek a operatora.
Dlatego też aby pomóc operatorowi wymyślono Obniżony Odbiór Boczny i Bufor Wzmacniająco - Stabilizujący. Pierwszy wynalazek ma za zadanie pomóc nam zmniejszyć ilość strat przy odbiorze przedgonu, a drugi ma pomóc przy zmniejszeniu strat gdy odbieramy pogon.
Dzisiaj będzie tylko o pogonach. Jak już wspomniałem w poprzednim poście granicę powyżej której traktuję wykapany alkohol jako "pogon" przesunąłem ostatnio do praktycznie 99,5C w kegu. w tym czasie na dolnym termometrze mam ciągle temp. dnia. Od tego momentu alkohol, który kapie zaliczam jako "pogon". Taki mój wybór. I nie dlatego, że to co kapie "capi" pogonem - wręcz przeciwnie - ale dla skrupulatności i jakości. Ten "pogon " dolewam spokojnie do następnej rektyfikacji odzyskując już tylko naprawdę czysty i dobry jakościowo spirytus.
Jak robić aby osiągnąć takie wyniki?
Można na dwa sposoby:
1. rektyfikując do samego końca. Potrzeba dużo cierpliwości, ale alkohol otrzymany w ten sposób jest najlepszej możliwej jakości.
2. "pompując". Potrzeba tez dużo cierpliwości, chociaż może się wydawać, że odzysk alkoholu odbywa się szybciej. Jest to jednak złudne - co wyjaśnię poniżej. No i alkohol jest gorszej jakości.
Wybór sposobu należy od operatora.
Ja wybrałem sposób pierwszy i spróbuje udowodnić, że jest sposobem najszybszym. A alkohol uzyskany jest najlepszej jakości.
Wspominałem wcześniej, że obojętnie jakim sposobem byśmy nie kończyli rektyfikacji to czas na to poświęcony jest teoretycznie taki sam. Wynika to z praw i zjawisk fizyko-chemicznych. A prościej - zależy od wydajności kolumny. Po prostu kocioł w "produkuje" w danej jednostce czasu ciągle tyle samo alkoholu. Tak więc złudnym jest, że pompując końcówkę w sposób jaki czyni wielu odzyskujemy cały alkohol. "Odzyskujemy" objętościowo dużo, ale jakościowo i ilościowo mało w przeliczeniu na czysty spirytus. A dodatkowo musimy to jeszcze raz rektyfikować tracąc czas i energię.
Sposób pierwszy - czyli rektyfikacja do samego końca z zachowaniem wszelkich reguł jest moim zdaniem najlepszym sposobem na maksymalizację ilości serca już po jednokrotnym przebiegu. I to w najkrótszym możliwym czasie. U mnie przeciętna odbioru jest ok. 0,9-1,0 litra na godzinę. Przy wsadzie 18%. Niestety- jedyny mankament dla mniej cierpliwych jest to, iż końcówka kapie bardzo wolno. OK. 5-6 ml/min. Można rektyfikować bez pogorszenia jakości aż do 100*C w kegu. Piszę o temp. rzeczywistej. Tak, że dokładny i dokładnie mierzący termometr to podstawa. Ewentualnie termometr stabilny. Nawet jak nie pokazuje rzeczywistej temp. to wystarczy zapamiętać różnicę i wnosić poprawkę do wskazań. Najważniejsze aby znać ten moment kiedy w kegu jest najwyższa temp. - tj. w moment gdy nie ma już alkoholu.
Sposób drugi - czyli pompowanie. Jest sposobem dobrym. jednak generuje dosyć duże straty. Zależy kto w którym momencie zaczyna pompować. Ja jeszcze do niedawna pompowałem od 98,5*C kegu. A czyniłem to w następujący sposób:
- gdy temp. w kegu osiągnęła 98,5*C a w dole kolumny była na poziomie temp. dnia zaczynałem pompowanie. Odkręcając zawór odbioru na maksa odbierałem do momentu gdy w termometrze na wysokości OVM temp. "podskakiwała" o kilka dziesiętnych, a w głowicy o 0.02*C. Do tego momentu wylatywał zawsze 'czysty" spirytus bez naleciałości pogonowych. Było go od 0,5-0,7 litra z kolumny 2m średnicy 60mm. Po czym zamykałem zawór odbioru ponownie stabilizując kolumnę. oczywiście wybór temperatur granicznych i ilości wypływającego destylatu zależy od operatora, jego doświadczenia i możliwości sprzętowych.
W zależności jak długo stabilizowałem - gdyż od długości stabilizacji zależy ilość wykapanego spirytusu o odpowiednich parametrach - tym więcej albo mniej go "wylatywało". Im dłuższa stabilizacja tym jest go więcej w kolumnie. I tym więcej go wypływa do pierwszego skoku temp.
- gdy kolumna od nowa się ustabilizowała - rozpoczynałem procedurę pompowania jak wyżej. I tak 3 razy do momentu aż w kegu pokazywała się temp. 100*C.
Kolumna za każdym razem potrzebowała coraz dłuższego czasu aby osiągnąć stabilizację. Powodem jest zmniejszająca się ilość alkoholu w kegu i przez to potrzebujemy więcej czasu na jego odparowanie. Zwiększenia grzania, aby przyspieszyć parowanie - jeśli nie posiada się zapasu mocy - poza zalaniem kolumny nie daje nic. Z tym, że osoby pracujące dużo poniżej progu zalania mogą sobie na ten luksus pozwolić. Ale jeśli chodzi o kompleksowy czas całej rektyfikacji pozostanie on zawsze taki sam. Bo tracą we wcześniejszej fazie rektyfikacji pracując na mniejszej mocy.
W moim przypadku po pierwszym pompowaniu potrzeba było 35 minut na stabilizacje a przed trzecim pompowaniem już 70 minut, aby osiągnąć pełną stabilizację.
Wystarczyło się zagapić i czas się wydłużał. I to jest jeden z minusów pompowania. Drugim minusem jest przejechanie odpowiedniego momentu w którym powinniśmy przestać pompowanie. Wtedy do urobku dostają się już śladowe ilości pogonów skutecznie zanieczyszczając wykapany urobek.
Wnioski:
Aby odbierać urobek w końcówce rektyfikacji w sposób jak najbardziej efektywny potrzebne są:
- bardzo dobra znajomość sprzętu
- dobre, stabilne termometry, - ideałem takie co pokazują z dokładnością i rozdzielczością do 0,01*C i bardzo szybkim odświeżaniem, chociaż te popularne w użycie też są dobre. Wymagają jedynie dobrego ich poznania.
- cierpliwość i dobra znajomość zasad rektyfikacji.
- nieprawdą jest, że pod koniec pracując wolno tracimy na energii i czasie. Średnia przy dobrze prowadzonym całym procesie jest bardzo wysoka. U mnie na wspomnianej kolumnie - 60mm i grzaniu mocą 2200W wsadu 18% - zaczynam odbiór z prędkością 35ml/min a kończę 6ml/min. Robię tylko 4 korekty przez cały czas rektyfikacji. I tak jak wspomniałem wcześniej średnia prędkość odbioru jest na poziomie 0,9-1,0 l/ godz.
- z tak prowadzonej rektyfikacji na 10kg cukru mam od 5,2-5,5 litra czystego spirytusu. I "tylko" od 0,5-0,7 "odpadu". A tak po prawdzie jeszcze mniej, bo resztki spirytusu zanieczyszczonego pogonem z samego końca - tego co zostaje w kolumnie - odzyskuję w następnej rektyfikacji.
- najlepiej mają Ci co zaopatrzą swój sprzęt w Bufor Wzmacniająco -Stabilizujący. Oszczędzają do 1/3 czasu potrzebnego do całego procesu. Jednocześnie mają ułatwione zadanie z odcięciem pogonu. I mimo iż na końcu też wolno leci to w porównaniu z zaoszczędzonym czasem jest to zysk podwójny.
P.S. Aby uprzedzić posty malkontentów i "życzliwych" chciałbym podkreślić, że nie opisuję tych danych aby kogoś dołować osiągami czy tez chwalić się dla samego chwalenia. Pisze o tym dlatego, żeby uświadomić, że w naszym sprzęcie tkwią wielkie możliwości. Wystarczy je odpowiednio i ze znajomością rzeczy wykorzystać. A przede wszystkim z dużą dozą cierpliwości.
A jednocześnie chcę podkreślić, że takie osiągi są w zasięgu każdego cierpliwego i uważnego operatora.
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 cze 2014, 10:20 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 2385
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 633 razy
- Otrzymał podziękowanie: 585 razy
Re: Co zrobić z pogonami?
Lesgo a czy mógłbyś napisać coś o swoich odczuciach zapachowych dotyczących spirytusu w trakcie całego odbioru serca a w szczególności tuż przed pogonami?
Pytam bo czytam o otrzymywaniu "spirytusu bezzapachowego" i to mnie stresuje bo coś co tak mógłbym nazwać na tzw. "pierwszy niuch" otrzymuję tylko właśnie tuż przed odbiorem pogonów. Na "drugi niuch" czuć tam już delikatne nutki zapachu spirytusu. U mnie serce zmienia zapach w trakcie odbioru przy stabilnych temperaturach i dopiero przed pogonami jest prawie bezzapachowe.
Czy określenie "spirytus bezzapachowy" to tylko skrót myślowy dla spirytusu pachnącego tylko spirytusem?
Pytam bo czytam o otrzymywaniu "spirytusu bezzapachowego" i to mnie stresuje bo coś co tak mógłbym nazwać na tzw. "pierwszy niuch" otrzymuję tylko właśnie tuż przed odbiorem pogonów. Na "drugi niuch" czuć tam już delikatne nutki zapachu spirytusu. U mnie serce zmienia zapach w trakcie odbioru przy stabilnych temperaturach i dopiero przed pogonami jest prawie bezzapachowe.
Czy określenie "spirytus bezzapachowy" to tylko skrót myślowy dla spirytusu pachnącego tylko spirytusem?
-
- Posty: 1498
- Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
- Status Alkoholowy: Producent Wódek
- Lokalizacja: Podkarpackie
- Podziękował: 87 razy
- Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Co zrobić z pogonami?
Odpowiedzią na Twoje pytanie niech będzie zapis z norm dla spirytusu odnośnie smaku i zapachu: Swoisty, czystego alkoholu etylowego, niewyczuwalny inny niż charakterystyczny dla danego surowca.
Wynika z tego, że jeżeli spirytus pachnie tylko spirytusem tzn. że jest jak najbardziej ok. Dodatkowo może pachnieć delikatnie surowcem z którego jest zrobiony i tu powiem, że poznałem takie osoby, które po zapachu potrafiły powiedzieć, że ten jest np. ziemniaczany, ten z takich a ten z takich zbóż. Ja po próbkach które dostałem od lesgo58 mogę powiedzieć, że inaczej pachnie spirytus z cukru trzcinowego, a w moim czasem wyczuwam "zapach białego cukru".
Wynika z tego, że jeżeli spirytus pachnie tylko spirytusem tzn. że jest jak najbardziej ok. Dodatkowo może pachnieć delikatnie surowcem z którego jest zrobiony i tu powiem, że poznałem takie osoby, które po zapachu potrafiły powiedzieć, że ten jest np. ziemniaczany, ten z takich a ten z takich zbóż. Ja po próbkach które dostałem od lesgo58 mogę powiedzieć, że inaczej pachnie spirytus z cukru trzcinowego, a w moim czasem wyczuwam "zapach białego cukru".
-
- Posty: 46
- Rejestracja: środa, 9 paź 2013, 19:55
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Co zrobić z pogonami?
technologia jest popisowa i niejednemu rośnie "gula" bo chciałby również,
ale ..... fizjologia ogranicza go.
BTW
Lesgo58 napisz proszę, jakie stężenia ustalić gdy idziemy o krok dalej i robimy 3 rektyfikacje a właściwie 3,5!
Oczywiście proces 2,5 jak popisowo opisałeś daje rade, ale można zawsze lepiej.
Witam kolegów i koleżanki. Co tu dużo pisać Lesgo58 robi bardzo fajne opisy.lesgo58 pisze:Aby uprzedzić posty malkontentów i "życzliwych" chciałbym podkreślić, że nie opisuję tych danych aby kogoś dołować osiągami czy tez chwalić się dla samego chwalenia. Pisze o tym dlatego, żeby uświadomić, że w naszym sprzęcie tkwią wielkie możliwości. Wystarczy je odpowiednio i ze znajomością rzeczy wykorzystać. A przede wszystkim z dużą dozą cierpliwości.
A jednocześnie chcę podkreślić, że takie osiągi są w zasięgu każdego cierpliwego i uważnego operatora.
technologia jest popisowa i niejednemu rośnie "gula" bo chciałby również,
ale ..... fizjologia ogranicza go.
BTW
Lesgo58 napisz proszę, jakie stężenia ustalić gdy idziemy o krok dalej i robimy 3 rektyfikacje a właściwie 3,5!
Oczywiście proces 2,5 jak popisowo opisałeś daje rade, ale można zawsze lepiej.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Co zrobić z pogonami?
Tylko, że w przypadku otrzymywania spirytusu domowym sposobem - moim zdaniem - następne kroki zwiększające ilość destylacji dla poprawienia jakości spirytusu są zbędne.
Raczej skłaniałbym się ku uproszczeniu technologii, którą już wypracowaliśmy wspólnymi siłami. Popracować nad oszczędnością czasu i energii.
A to dlatego, że jakość spirytusu, który otrzymujemy w domowym zaciszu jest już na tak wyśrubowanym poziomie, że dla naszych potrzeb brnięcie w dodatkowe rektyfikacje to tylko strata czasu. Co najwyżej poprawimy wyniki na poziomie dziesiętnych bądź setnych części procenta. Jakościowo możemy go jeszcze bardziej "zneutralizować". Ale o tym poinformuje nas tylko chromatograf, bo naszymi sensorami zapachowo-węchowymi tego nie wyczujemy.
Możemy robić tyle kroków ile nam się podoba. Można też zawsze lepiej. Inaczej skakalibyśmy jeszcze na drzewie...likier pisze:...BTW
Lesgo58 napisz proszę, jakie stężenia ustalić gdy idziemy o krok dalej i robimy 3 rektyfikacje a właściwie 3,5!
Oczywiście proces 2,5 jak popisowo opisałeś daje rade, ale można zawsze lepiej.
Tylko, że w przypadku otrzymywania spirytusu domowym sposobem - moim zdaniem - następne kroki zwiększające ilość destylacji dla poprawienia jakości spirytusu są zbędne.
Raczej skłaniałbym się ku uproszczeniu technologii, którą już wypracowaliśmy wspólnymi siłami. Popracować nad oszczędnością czasu i energii.
A to dlatego, że jakość spirytusu, który otrzymujemy w domowym zaciszu jest już na tak wyśrubowanym poziomie, że dla naszych potrzeb brnięcie w dodatkowe rektyfikacje to tylko strata czasu. Co najwyżej poprawimy wyniki na poziomie dziesiętnych bądź setnych części procenta. Jakościowo możemy go jeszcze bardziej "zneutralizować". Ale o tym poinformuje nas tylko chromatograf, bo naszymi sensorami zapachowo-węchowymi tego nie wyczujemy.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Co zrobić z pogonami?
Jest to gęstwa drożdżowa. Możesz zadać nią kolejny nastaw lub spróbować przedestylować, a w ostateczności nakarmić tym białego mumina w toalecie. Niemcy (obstawiam po nazwie) robią z tego hefebrand, brandy na drożdżach.
Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 110/2008 pisze:Hefebrand lub napój spirytusowy na osadzie drożdżowym
a) Hefebrand lub napój spirytusowy z owoców na osadzie drożdżowym to napój spirytusowy wytwarzany wyłącznie w drodze destylacji do poniżej 86 % obj. drożdżowego osadu winiarskiego lub sfermentowanych owoców.
b) Minimalna zawartość alkoholu w Hefebrand lub napoju spirytusowym na osadzie drożdżowym wynosi 38 % obj.
c) Nie dodaje się alkoholu zgodnie z definicją w załączniku I pkt 5, rozcieńczonego lub nie.
d) Hefebrand lub napój spirytusowy na osadzie drożdżowym nie jest aromatyzowany.
e) Hefebrand lub napój spirytusowy na osadzie drożdżowym może zawierać wyłącznie dodatek karmelu służący dostosowaniu barwy.
f) Nazwa handlowa Hefebrand lub napoju spirytusowego na osadzie drożdżowym jest uzupełniana przez nazwę użytego surowca.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
- Posty: 1108
- Rejestracja: sobota, 3 lis 2012, 19:39
- Krótko o sobie: Domowy konstruktor, różnych nietypowych destylatorów.
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Centrum, Warszawa
- Podziękował: 169 razy
- Otrzymał podziękowanie: 497 razy
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Co zrobić z pogonami?
Z gęstwą drożdżową warto bawić się w kilku przypadkach:
- przy produkcji rumu z melasy;
- przy produkcji piwa;
- przy zacierach zbożowych (metoda Sour Mash).
Przy cukrówkach nie jest to opłacalne (wg. mnie), bo na 1 paczce drożdży można przerobić nawet 3 razy więcej cukru niż zaleca producent (http://alkohole-domowe.com/forum/post81552.html#p81552).
- przy produkcji rumu z melasy;
- przy produkcji piwa;
- przy zacierach zbożowych (metoda Sour Mash).
Przy cukrówkach nie jest to opłacalne (wg. mnie), bo na 1 paczce drożdży można przerobić nawet 3 razy więcej cukru niż zaleca producent (http://alkohole-domowe.com/forum/post81552.html#p81552).
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
- Posty: 1190
- Rejestracja: niedziela, 4 lip 2010, 19:13
- Krótko o sobie: Tester eksperymentator ...............
- Ulubiony Alkohol: swój własny .............................
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 140 razy
- Kontakt:
Re: Co zrobić z pogonami?
Osobiście nie zbieram pogonów. Wg mnie wygodniej jest mocno zwolnić prędkość odbioru pod koniec procesu i dłużej prowadzić odbiór serca.
Pozdrawiam
Kula
www.StalowkaSklep.pl - destylatory, kotły z płaszczem, akcesoria do budowy i stal kwasoodporna
https://www.facebook.com/stalowkadestylatory
Kula
www.StalowkaSklep.pl - destylatory, kotły z płaszczem, akcesoria do budowy i stal kwasoodporna
https://www.facebook.com/stalowkadestylatory
-
- Posty: 34
- Rejestracja: sobota, 12 kwie 2014, 09:01
- Krótko o sobie: Posiadacz Kolumienki Miedzianej Basic
- Ulubiony Alkohol: Captain Morgan Spiced
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Elgin
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Co zrobić z pogonami?
Jestem świerzakiem, ale jak już zaczęło strasznie wolno lecieć, to myślę już czas, odkręciłem LM na maxa, ze 2 kieliszki wyleciało,a potem zaczęło capić strasznie i prawie nic nie wylatywało. Czy to znaczy że praktycznie wszystko wybrałem(90'C)? Zdziwiłem się że do końca było ponad 96%%
-
- Posty: 10
- Rejestracja: piątek, 3 sty 2014, 20:12
- Krótko o sobie: Jestem człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Ballantines oraz włase dzieła
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Małopolska, gdzieś koło Tarnowa
Re: Co zrobić z pogonami?
Do tej pory nie miałem porządnego termometru więc odbierałem metodą kropelkową ( 3 krople na sekundę kocioł z kega po pepsi napełniony 18 litrami, grzałka + regulator mocy, kolumna około 70 cm wypełniona wiórami i zmywakami średnica wew. około 48 mm. potem prosto na chłodnice bez refluxu ) odlewając z jednego gotowania 50 ml zgonu, reszta jako serce a pogon oceniałem na zapach albo od 40 % w dół i odkładałem go do następnego psocenia. Moje pytanie to jeżeli będę miał termometr w kolumnie czy przyśpieszę odbiór bez straty na jakości ? Jeżeli ustabilizuję się temp to mogę zwiększać moc dopóki temp się nie zmienia ? i co za tym idzie szybciej będę odbierał ? ale równie dobre jakościowo ? Jednak te 3 - 4 krople na sekundę to wydaje mi się wolno , zbyt wolno
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Co zrobić z pogonami?
Dlaczego mówisz o kolumnie, nie mając w ogóle refluksu? W takim przypadku jest to deflegmator, a nie kolumna i wtedy im wolniejszy proces, tym lepszy będzie kapał urobek. Na takim sprzęcie nie ustabilizujesz temperatury na szczycie deflegmatora, będzie powoli rosła podczas procesu.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
Re: Co zrobić z pogonami?
Zawitałem do Was po raz kolejny... Forum czytam dużo ale nie znalazłem nurtującego mnie problemu. Co z tymi pogonami... Mam prostą aparaturkę pot still z dwoma odstojnikami. Po fermentacji i klarowaniu cukrówki daję towar na rury i ciągnę do jakichś 40%. Czy z resztą nastawu (pogonami) można jeszcze coś zrobić przy mojej aparaturze? Przepuścić je jeszcze raz, czy może dodać do kolejnego nastawu? Proszę poradźcie coby darmo % nie marnować...
-
- Posty: 63
- Rejestracja: środa, 29 sty 2020, 14:14
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: dymna whisky, kawa z prądem
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Co zrobić z pogonami?
Witam, przedestylowałem właśnie zacier zbożowy z słodu wędzonego, z jakimś zakażeniem przez który zrobił się strasznie kwaśny(chyba fermentacja mlekowa). O dziwo pogony powstałe w wyniku tej destylacji mają przyjemny aromat i nie są dla mnie odrzucające. Destyluję na alembiku, pierwszy słoik pogonów jest mętny, następne są już klarowne.
Mogę wlać je do beczki wraz z resztą destylatu czy może powinienem je przeznaczyć do następnej destylacji?
Mogę wlać je do beczki wraz z resztą destylatu czy może powinienem je przeznaczyć do następnej destylacji?