Próbowałem tego specyfiku, i niestety nie wyszło do końca to co autor zakładał. Faktycznie cienkie, ale też nie tak bardzo. Aromat nie powala, ale wyraźnie owocowy, przyjemny. W smaku jakby mniej tych owoców, ale są. Taka "sangria" w lepszym wydaniu. Czyli wyszło dużo lepsze niż w założeniach. Nawet do kolacji z kumplami nie odmówiłbym takiego poczęstunku, a do grilla, czy choćby w oczekiwaniu na niego będzie doskonałym wypełnieniem. Często na działce podaję coś z rusztu i taki napitek będę musiał popełnić. Przepisu dokładnie skopiować nie dam rady, ale modyfikacje w tym przypadku są jak najbardziej wskazane. Gratulacje za pomysł i wykonanie.gr000by pisze:Mam, zrobiłem i nawet go już piłem . Dostał zielone światło od wszystkich znajomych - takie tam średnio mocne i nie za słodkie winko, do popijania np. z okazji Juwenaliów .
Wino marki ,,Wino,,
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 1
- Rejestracja: poniedziałek, 16 lis 2020, 17:53
Re: Wino marki ,,Wino,,
PS. Jeśli robicie Wasze Wino marki Wino w sezonie jesiennym to zamiast soku z kartonu polecam zapytać na ryneczku o nadpsute jabłka, takie, które idą do wyrzucenia. Oczywiście trochę więcej zabawy z nastawem i filtracją, ale a) za pół darmo, a przy farcie nawet za friko b) dodają tego charakteru c) prosto z drzewa i niemyte nie wymagają czasem nawet pożywki
Bardzo chciałbym wiedzieć czy próbowałeś specyfiku zrobionego tym sposobem? Po dodaniu 3-4 gramów pirosiarczynu na litr wyjdzie kwas siarkowy, a nie Wino! Dla porównania przytoczę tylko fakt, że jest to dawka aż 30-40 krotnie (!) większa niż zalecana przez producenta i nie chodzi tu tylko o skutki uboczne, bo zakładam, że konsumenci Jabcoków są do nich przyzwyczajeni, ale zwyczajnie o to, że takie Wino jest niesmaczne i niepijalne! Jestem pewien, że żadne Wino owocowe wypuszczone kiedykolwiek do produkcji nie zawierało tyle siarczynów. Przed 70 rokiem rzeczone wytwarzane były w rzeczywistości według ściśle określonych norm, zaś od 70 roku rozcieńczane są głównie spirytusem i właśnie tak trzeba zbić drożdże, by uzyskać właściwy efekt. Przy stężeniu alkoholu 16% prawie wszystkie odmiany drożdży winiarskich wymiękają, ale żeby odtworzyć właściwy aromat i oszczędzić na spirytusie proponuję dodać do 1 grama piro na litr przy zawartości 14% alkoholu, chociaż według mnie optymalną dawką byłby raczej 1 gram na 2 litry.gr000by pisze:zapodaj im pełną (3-4g/l wina) dawkę piro.
PS. Jeśli robicie Wasze Wino marki Wino w sezonie jesiennym to zamiast soku z kartonu polecam zapytać na ryneczku o nadpsute jabłka, takie, które idą do wyrzucenia. Oczywiście trochę więcej zabawy z nastawem i filtracją, ale a) za pół darmo, a przy farcie nawet za friko b) dodają tego charakteru c) prosto z drzewa i niemyte nie wymagają czasem nawet pożywki
-
- Posty: 1
- Rejestracja: wtorek, 3 maja 2022, 20:24
Re: Wino marki ,,Wino,,
Odkopując trochę temat poszperałem trochę po normach z PRL-u i taki np Warwin w winie truskawkowym dopuszczał normę do 100mg/l SO2. Jestem ciekaw jak to się miało do realnej zawartości poczciwej siary…
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 maja 2022, 21:44 przez Qba, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Wino marki ,,Wino,,
Złota łopata.
Poczciwa siara, dobre sobie.
To wieloowocowe coś miało tyle wspólnego z winem co prlowski murarz z Kaplicą Sykstyńską.
Wywrotka piasku i worek cementu.
To nie było wino, tam nie było norm.
W winiarniach do kadzi szło dosłownie wszystko.
Dwa tygodnie od przywozu wywrotki, już bylo w sklepie.
To był taki syf że się nie mieści w żadnej...wiesz w czym.
Wieloowocowe coś.
No i jeszcze ta siarka.
Kto to wtedy sprawdzał?
Jakie normy?
Co jak co, ale złota łopata ci się należy.
Poczciwa siara, dobre sobie.
To wieloowocowe coś miało tyle wspólnego z winem co prlowski murarz z Kaplicą Sykstyńską.
Wywrotka piasku i worek cementu.
To nie było wino, tam nie było norm.
W winiarniach do kadzi szło dosłownie wszystko.
Dwa tygodnie od przywozu wywrotki, już bylo w sklepie.
To był taki syf że się nie mieści w żadnej...wiesz w czym.
Wieloowocowe coś.
No i jeszcze ta siarka.
Kto to wtedy sprawdzał?
Jakie normy?
Co jak co, ale złota łopata ci się należy.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............