Alkohole-Domowe.com

Witajcie,
sprężynki zakupione parę tygodni temu leżały spokojnie oczekując na pospawanie tutki. Nie zwróciłem uwagi na zasmród, który się wydobywał z worka ze sprężynkami. Aż rozpakowałem pudełko przywiezione przez kuriera i ... kurka blaszka gotowałem z octem, myłem płynem, gotowałem z solą, gotowałem w wodzie i jeszcze raz powtórka. Smród nie znika. Coś jak płyn hamulcowy; ale nie było to coś, co było na sprężynkach oleiste, bardziej woda. No i wali. Podpowiedzcie, proszę, co robić, o ile ktoś się z tym spotkał już.
Pozdrawiam,
Mum
PS Już niedługo

Jakie to sprężynki? Stawiam na olej maszynowy. Spróbuj wymoczyć je w roztworze NaOH (kret).

Sprężynki od Szymonli z allegro; noc w garnku z płynem do naczyń, gotowanie: 2 razy w płynie do naczyń, 2 razy ocet (po czym garnek zdradził swoją kiepską jakość stali w postaci przerdzewień ), 3 razy sól, 2 razy woda. Jakby mniej wonią. Zostawię na noc w denaturacie.

Teraz już wiadomo od czego wzrok zanika.

I takie pytanie: czy rurę należy jakoś szczególnie od środka potraktować? Zakupiona nówka była od dealera Hutmena.

Ja pozbyłem się tego zapachu przez długie gotowanie z octem. Podczas gotowania na środku pojawia się coś oleistego i zbierałem to łyżką aż zebrałem wszystko. Z godzinę gotowałem i dolewałem ocet. Po wszystkim wymyłem wodą.

Powinieneś mieć instrukcję w której pisze co i jak, jeżeli już tak umęczyłeś te sprężynki to już nic więcej nie rób bo i tak to nic nie pomoże tylko wal je w rurę, spirytus z pierwszego tłoczenia będzie walił tym zapachem, ale później miodzio wszystko będzie ok.

Miałem to samo. Sprężynki czekały na użycie z miesiąc, otwieram bladzie (przesypałem je wcześniej do butelki 2L), a tu smród coś jak WD-40. Chyba cały dzień (naprawdę gdzieś koło 20 razy) gotowałem je na przemian w wodzie z płynem i czystej wodzie zbierając coś jakby oleisty kożuch, który wytrącał się na wierzchu (substancja ta strasznie się klei i trudno ją zmyć). I tak aż do uzyskania zadawalającego mnie efektu absolutnej czystości. Potem popędziłem na nich bimber używając kolumny jak dużego deflegmatora i nie zauważyłem poza oczywistymi posmakami bimbru żadnych innych oleistych tematów. Trochę dziwił mnie fakt, że ja nie dostałem żadnej instrukcji jak z nimi postąpić przed użyciem (kupowałem je gdzieś w kwietniu 2011) tym bardziej, że zapach był na początku w ogóle nie zauważalny dobiera jakby „dojrzewanie” sprężynek w butelkach uwolniło ten zapach (butelki były absolutnie czyste). Ale jak czytam powyżej sytuacja ta zmieniła się to trzeba korzystać bo sprężynki są naprawdę super, a kłopoty z ich doczyszczeniem można przecierpieć w końcu jakoś trzeba je wyprodukować.

Ja bym je potraktował benzyną ekstrakcyjną. Albo wyszejkował pare razy w nafcie (trochę nafty do butelki po mineralce, do tego sprężynki (tak do 1/3 objętości) i szejkujemy. Kilkakrotna zmiana nafty na świeżą, jak już będzie czysta ta odlewana z butelki, to ostatnie płukanie benzyną ekstrakcyjną i spręzynki wysypujemy do pudełka, żeby przeschły. A potem można je potraktować denaturatem / przedgonami z poprzednich psoceń, wygotować w Ludwiku i powinno być dobrze.
Kiedyś tak czyściłem łańcuch od roweru co jakieś 200 km. Oczywiście nie gotowałem go. Ale po takim eksperymencie był czyściuteńki, bez sladu starego, brudnego jak nieszczęście, smaru.

Tajkun pisze:M gotowałem je na przemian w wodzie z płynem i czystej wodzie zbierając coś jakby oleisty kożuch, który wytrącał się na wierzchu (substancja ta strasznie się klei i trudno ją zmyć).

Trzeba było to zbierać bo to olej rzepakowy. Nie ma co bardzo z tym walczyć po dwóch trzech gotowaniach spada do pogonów. Najlepsze efekty daje kąpiel w wodorotlenku sodu

Przecież piszę że po pierwszych zabiegach czyszczących pierwszy urobek będzie walił tym zapachem, a jak ktoś ma jakieś stare pogony czy inne niepijalne rzeczy to tym lepiej niech tym rozdziewiczy sprzęt, nie będzie wtedy rozczarowania że przecież mam sprzęt superaśny a urobek wali żelastwem. Sam pytałem kiedyś na forum o to samo i koledzy powiedzieli mi to samo, mieli rację.

Brzydal pisze:Trzeba było to zbierać bo to olej rzepakowy. ... Najlepsze efekty daje kąpiel w wodorotlenku sodu

Potwierdzam słowa kolegi, z tego co wiem do produkcji sprężynek (smarowania drutu, ostrzy etc.) producenci a przynajmniej ten od, którego ja kupiłem używają najzwyklejszy olej roślinny a nie jakichś dziwnych kosmicznych technologii, więc nie ma co rozdzierać szat toż to czysta ekologia.
Swoje sprężynki wsypałem do dużego garnka i zalałem stężonym roztworem wodorotlenku sodu, całość zagotowałem (trzeba zachować szczególna ostrożność bo ta mikstura jest cholernie żrąca - konieczność ochrony twarzy i skóry nie jesz czczą paplaniną) ostudziłem a potem kilkakrotnie przelałem wodą i tak dwa razy. Ot i cała zabawa!

Pozdrawiam

Witajcie,
mam pytanie. Jak się coś takiego na sprężynkach pojawia, to co o tym sądzić?
Zostawiłem na Wyborczej cieniutką warstwą do suszenia po kontrolno-testowym uruchomieniu sprzętu, rano chciałem schować, a tu coś rudego.
Nazbierałem chyba z pięćdziesiątkę, z 1,5 litra całości. Sprężynki są z allegro, do magnesu nie kleją się, kolor nierdzewny.
Pozdrawiam,
Mum

Ze zdjęcia widać, ze sprężynki musiały mieć kontakt z żelastwem jakimś i to w jakimś bardzo nieklawym otoczeniu . Winy bym nie szukał w sprężynkach tylko w tym z czym się stykały.Tak równo jak na niektórych rdza się nie pojawia. Coś kolego w Twoim opisie nie pasuje bo po 12godzinach gdzie by nie leżały nie powinny tak zajść rdzą.

Jest jeszcze jedna możliwość.
Jeżeli rozruch kontrolny był tylko na wodzie i była ona mocno zażelaziona, to na sprężynkach po odparowaniu wody pozostała warstewka takiej brunatnej mazi.
Wypłucz sprężynki, pakuj z powrotem do rury i puszczaj nastaw. Na pewno nic się im nie stanie

Mnie to także, jak radiusowi wygląda na jakiś osad na sprężynkach (choć zdjęcie jest mało dokładne/szczegółowe).
Aby sę upewnić, spróbuj przepłukać kilka sprężynek w jakimś odrdzewiaczu, a następnie w gorącej wodzie.

Szanowni Państwo,

Trafiłem na ten wątek zdesperowany po kąpieli i gotowaniu moich nowych sprężynek z nierdzewki w praktycznie wszystkim, co się da. I dopiero 10minutowy pobyt w krecie sprawił, że za chwilę bez obaw zasypię kolumnę sprężynkami (do tej pory psociłem na zmywakach, ale wiadomo, lepsze jest wrogiem dobrego).

Mam nadzieję, że komuś pomogę tym postem.

Nie spodziewaj się cudów. Zazwyczaj kilka destylacji na nowych sprężynkach - nawet dobrze wypłukanych i wymytych - pozostawia leki posmak czegoś. Później już możesz używać do woli i bez ograniczeń czasowych co do konserwacji. Wystarczy, że przepłuczesz po każdej destylacji kolumnę od góry przez kilka minut i będzie OK.

Witam!
Myślę, że najlepiej jest wsadzić sprężynki do lnianego woreczka, zawiązać dobrze sznurkiem i włożyć do pralki automatycznej, wsypać 2x więcej proszku do prania i nastawić temperaturę na minimum 60 stopni, 4 płukania i po sprawie. Całość powinna być czyściutka na błysk

Jako że i ja stałem się szczęśliwym posiadaczem sprężynek od Plipka pozwolę sobie wtrącić dwa zdania. Robiłem zgodnie z zaleceniami producenta, czyli: sprężynki zostały umyte kilkukrotnire pod bierzącą wodą. Następnie gotowane przez godzinę w wodzie z płynem do naczyń. Next mycie i gotowanie godzinę z octem. Mycie, suszenie i w kolumnę. Z zapewnień sprzedawcy a zarazem producenta powinny być praktycznie gotowe i dawać super destylat. Otóż tak nie jest. Sprężynki potrzebowały jeszcze 4 destylacji aby " dojść do siebie". Nie piszę tu tego aby oczerniać sprzedawcę, wręcz przeciwnie, żałuję że nie kupiłem sprężynek od razu a męczyłem się przeszło rok na zmywakach. Podsumowująć raczej żadne kąpiele w occie czy płynie nie są w stanie przygotować sprężynek w 100%. Na pewno wstepnie to pomaga, ale to destylacja dopiero nadaje im tego do czego są stworzone.

Plipek w instrukcji, którą dodaje do sprężynek (przynajmniej ja taką dostałem) pisze, że zazwyczaj posmaki znikają po kilku puszczeniach. Ja przynajmniej nie czułem żadnego posmaku już za pierwszym razem, z tym, że oprócz wskazówek z instrukcji od sprzedawcy (płyn do mycia naczyń i ocet) zastosowałem się jeszcze do jednej z porad udzielonych kilka postów wcześniej, mianowicie wymieszałem je z kretem do rur i zalałem gorącą wodą. Czynność tą powtórzyłem. Po dokładnym wypłukaniu wyglądały już tak jak powinny (nie były tłuste i nic nie było z nich czuć). Po gotowaniu w occie wsypałem je do butelki ze spirytusem i postały jeszcze z 2 tygodnie. Później szybkie puszczenie na samej wodzie (dla świętego spokoju) i są OK. Dodam, że spirytus z butelek w zasadzie nie zmienił smaku, koloru ani wyglądu - wg mnie już przed zalaniem nim były czyste.
Osobiście uważam, że ten płyn do mycia naczyń można sobie darować - prawie nic to nie daje, poza tym, że mam teraz tłusty garnek:)

Potraktowanie sprężynek detergentem rozumiem, ale co daje mycie ich w occie? Tu bardziej odpowiedni byłby wrzący roztwór NaOH.

szabix pisze:Potraktowanie sprężynek detergentem rozumiem, ale co daje mycie ich w occie? Tu bardziej odpowiedni byłby wrzący roztwór NaOH.

Nie wiem co daje. Pisałem wyraźnie że stosowałem się do zaleceń producenta, więc to chyba jego powinno się o to spytać. Rzecz jasna że spręzynki były myte pod bieżącą wodą a gotowane w roztworze wody i octu.

Odtłuszczacz przemysłowy Camino- tym preparatem nie rozcieńczonym zanurzeniowo potraktowałem sprężynki od Plipka, następnie jak w instrukcji, nie wyczułem żadnych negatywnych posmaków po pierwszej rektyfikacji. Właściwie po preparacie były czyściutkie. Preparat po kilkudniowej gościnie sprężynek zmienił kolor z ciemno-zielonego na brązowy.

szabix pisze:Potraktowanie sprężynek detergentem rozumiem, ale co daje mycie ich w occie? Tu bardziej odpowiedni byłby wrzący roztwór NaOH.

PETER29 pisze:Nie wiem co daje.

Teraz już wiesz.

Przez trzy strony tego tematu przewija się NaOH jako skuteczny odtłuszczacz. Dodatkowo mogę polecić w takich sytuacjach kostki do zmywarek.

Moje sprężynki gotowałem trzy godziny w proszku do zmywarek. Nie wiem czy gotowanie było konieczne, ale powiem wam, że efekt jest rewelacyjny.

Czy sprężynki miedziane też trzeba traktować NaOH czy wystarczy procedura z kwaskiem i wodą utlenioną?

Tak ale poczytaj też tutaj.
http://alkohole-domowe.com/forum/co-pow ... t1416.html

Potwierdzam to co pisze @szery . Kostka do zmywarki i po bólu. Ale... po co to wszystko ? Producent powinien dawać wyrób gotowy do użytku a nie jakiś zaolejony syf. No, chyba że nie ma czasu.

Dokładnie tak. Poza tym proszek lub inne środki do zmywarek bardzo dobrze myją inne rzeczy, np. balony.

Wysłane z mojego GT-I9506 przy użyciu Tapatalka

Ojj, narzekasz Jak kupisz jabłka w sklepie to też myjesz, prawda? W końcu ile razy pierwszy raz przygotowujesz sprężynki do użytku? Ja swoje potraktowałem gorącą wodą z płynem do mycia naczyń, potem solidne płukanie w dużym sicie - przy okazji odsiałem sporo tych pojedynczych farfocli, zapakowałem do kolumny i zrobiłem ponad dwugodzinną stabilizację na odpadach podestylacyjnych. Pierwsze pół litra jeszcze trąciło odrobinkę metalicznie i olejowo, potem już tylko czysty spiryt kapał.

Ja swoje sprężynki gotowałem w płynie do mycia naczyń LUDWIK dobrą godzinę na wolnym ogniu. Potem przegotowałem w samej wodzie i pomogło za pierwszym razem. Pozdrawiam

Co jakiś czas powinno się czyścic sprężynki z głowicy?

Jeżeli w głowicy masz miedziane i robią za katalizator to powinno się czyścić

Chodziło mi o kolumnę. Na dole przy kegu mam wypłonienie miedziane. Wyżej sprężynki pryzmatyczne. Powinno się to wszystko czyścic?

Miedziane jak najbardziej się powinno czyścić co kilka procesów a te z kwasówki to wystarczy że po procesie wodą przełukasz od góry.

Ja mam 5 litrów wypełnienia od Plipka. Nie chciałem gotować w krecie w domu. Wrzuciłem 2 tabletki do zmywarki. Też śmierdziało i wietrzyłem mieszkanie ale efekt dobry. Nic nie śmierdzi po wypłukaniu. Nie wiem co będzie po pierwszym gotowaniu. Kolumnę wymył mi kuzyn na browarze (dopiero zaczął produkcje) kwasem i zasadą kiedy mył swoje zbiorniki to może już pierwsze gotowanie będzie udane bez obcych smaków. Napisze kiedy będzie już po pierwszym procesie.

Naprawdę nie trzeba wysypywać sprężynek, żeby ich odtłuścić, tym bardziej jest jeszcze rura, skraplacz, i inne rzeczy których nie da sie włożyć do gara.
Wystarczy odżałować trochę tego pierwszego spirytusu a zrobić tak: przy pierwszym w życiu gotowaniu, zalać celowo kolumne aż 10 razy, wtedy wielokrotnie się opłucze wszystko spirytusem który również jest doskonałym rozpuszczalnikiem, a szczególnie przedgony które ruszają jako pierwsze. Potem stabilizować godzinę, czy dwie, po czym z górnego zaworka odebrać 1,5 L spirytusu, a jak są 2 zaworki to jeden litr z górnego i pół litra z obniżonego i to wylać, albo do spryskiwaczy samochodu. Tłuszcz zostanie w zbiorniku w wodzie odwarowej ale to są niezauważalne ilości. Pozostała ilość spirytusu nadaje się do normalnego drugiego gotowania. Trzeba liczyć się z tym że może wyjść wtedy mniej dobrego ale warto. Przynajmniej jest pewność że na sprężynkach nie ma chemii, a efekt jest doskonały.A tak po wysypywaniu sprężynek, bywa i tak że nie chcą się potem zmieścić, nie można ugnieść ręką bo mogą potem pojawić się problemy.

Drupi pisze:Naprawdę nie trzeba wysypywać sprężynek, żeby ich odtłuścić, tym bardziej jest jeszcze rura, skraplacz, i inne rzeczy których nie da sie włożyć do gara.
Wystarczy odżałować trochę tego pierwszego spirytusu.

Rurę skraplacz i wszystko inne z zaworami włącznie wymył mi kuzyn chemią więc ilość brudów czy tłuszczów jeśli w ogóle w nich są ograniczyłem do minimum. Dlatego tym bardziej uważam, że opłaciło mi się czyścić przed wsypaniem do kolumny wypełnienie.
Dlaczego mam wylewać np. 3 litry spirytusu? Skoro mogę wylać np. 3 razy mniej.
Twoje rady są dobre Drupi ale to nie jedyna słuszna droga do oczyszczenia kolumny.

Ja nigdy jeszcze nie wysypywałem wypełnienia fabrycznie wsypanego , oprócz miedzi. Ale jak miałem kiedyś ZP na zmywakach, zmywaki gotowałem w wodzie 50/50 z octem bo producent z Allegro tak kazał, gotowałem z 10 razy i zawsze woda była zielona, w garnku ze stali nierdzewnej, zmywaki nierdzewne. Zwątpiłem w to i nie wiem co było przyczyną. Kupiłem inne i to samo. W końcu włożyłem do kolumny, i zrobiłem podobnie jak napisałem wyżej, i było czyste. Ten ówczesny producent zapewniał że sprzedaje po 100 sprzętów dziennie, ale o budowie i trawieniu nie miał pojęcia.

Drupi pisze:Ja nigdy jeszcze nie wysypywałem wypełnienia fabrycznie wsypanego

Ale ja też nie wysypywałem wypełnienia bo nie kupiłem kolumny z wypełnieniem. Ja całą kolumnę spawałem, robiłem sam od podstaw. Czyli wypełnienie nowe dopiero do niej wsypie. Dlatego zależy mi na jego czystości.

Swoje pierwsze wypełnienie kolumny, czyli zmywaki położyłem w zmywarce i uruchomiłem program 1,5 godzinny. Po tym procesie intensywny prysznic w brodziku i było OK.
Sprężynki - po wsypaniu jednej części do nierdzewnego dużego sita i drugiej do perforowanego garnka od parowaru - również poddałem temu samemu procesowi w zmywarce, po czym zalałem je przedgonem, w którym czekały na swój pierwszy raz ponad tydzień. W kolumnie trzykrotne zalewanie wypełnienia i w gotowym produkcie nie stwierdziłem śladu obcych posmaków.
Bez wysiłku, Bez problemu, Skutecznie!