Trójniak "panieński".
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Ja dzieliłem słoik z miodem na pół dolewałem wody z wiaderka zamykałem słoik i mieszałem. Trwało to trochę ale poszło. Jak już rozmieszałem z wodą z większego to w balonie po uzupełnieniu wody poszło już gładko. Następnym razem na pewno użyje mieszadła.
Miody jeszcze daleko przede mną, chociaż już w zasięgu. Zrobiłem też dwójniaka, ale jestem pełen obaw. Najpierw szybko się wyklarował, a wczoraj patrzyłem to się pojawił jakiś dziwny osad. Wstawiony w maju tego roku razem z czwórniakiem. Obydwa panieńskie nie sycone. Dopiero następne będę robił według szkoły.
Miody jeszcze daleko przede mną, chociaż już w zasięgu. Zrobiłem też dwójniaka, ale jestem pełen obaw. Najpierw szybko się wyklarował, a wczoraj patrzyłem to się pojawił jakiś dziwny osad. Wstawiony w maju tego roku razem z czwórniakiem. Obydwa panieńskie nie sycone. Dopiero następne będę robił według szkoły.
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.
-
Autor tematu - Posty: 282
- Rejestracja: piątek, 8 lut 2013, 19:51
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
- Kontakt:
Re: Trójniak "panieński".
No i część dalsza. Wstawiona lipa na BrewGO2 Blg 35-36. Reszta standardowo.
Zlana akacja. Interesujące jest to, że osad występował na ścianach balonu. widać ślady od węża. Na dnie za wiele nie było.
Fermivin/gryka nadal mętny. BrewGo2/gryka o niebo lepiej, całkiem klarowny. Fermivin/gryka/Porter praktycznie klarowny.
Tu zdjęcie owych dziwacznych osadów. Gdy jeszcze coś się w nim działo. A tak wyglądają osady w "zlewkach". Ktoś ma koncepcję jak się tego pozbyć ?
Zlana akacja. Interesujące jest to, że osad występował na ścianach balonu. widać ślady od węża. Na dnie za wiele nie było.
Zmiany są zauważalne ale szału nie ma. Do klarowności mu daleko. "Kwaśny" zapach, mniej intensywny lecz nadal jest. Zanika po wietrzeniu w kieliszku. Mimo tego, miód wydaje się być interesujący w smaku. Nawet chyba wiedząc jaki to miód, nieśmiało bym powiedział, że wraca aromat/smak akacji.inblue pisze: Młody ten miodek to i pewnie ma "błędy młodości", zostaw go tak jak jest i za pół roku (rok) wróć do niego.
W międzyczasie jakiś obciąg pewnie się trafi - zmiany powinny już być zauważalne.
Fermivin/gryka nadal mętny. BrewGo2/gryka o niebo lepiej, całkiem klarowny. Fermivin/gryka/Porter praktycznie klarowny.
Wiele nie pomogło.sztender pisze:dużo luźnego osadu, ale i gryka z porterem ma taki dziwny osad. Przy zlewaniu zdecydowałem się wstępnie filtrować przez gazę.
Tu zdjęcie owych dziwacznych osadów. Gdy jeszcze coś się w nim działo. A tak wyglądają osady w "zlewkach". Ktoś ma koncepcję jak się tego pozbyć ?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
http://latawce.phorum.pl
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Trójniak "panieński".
Próbowałeś filtrować miody? Pisać łatwo, trudniej to zrobić.
Filtr do kawy zapycha się po 20 do 50 ml (lejąc do pełna), a do przefiltrowania są 3 litry. Przez ręcznik papierowy przelatuje do 100 ml zanim zacznie kapać raz na minutę, a to co przeleci wcale nie jest czyste.
Jakieś efekty daje bentonit, jest ciężki i osad bardziej się zagęści, ale to też nie są małe osady.
Life is brutal.
Filtr do kawy zapycha się po 20 do 50 ml (lejąc do pełna), a do przefiltrowania są 3 litry. Przez ręcznik papierowy przelatuje do 100 ml zanim zacznie kapać raz na minutę, a to co przeleci wcale nie jest czyste.
Jakieś efekty daje bentonit, jest ciężki i osad bardziej się zagęści, ale to też nie są małe osady.
Life is brutal.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Trójniak "panieński".
Czemu od razu zakładasz, że tego nie robiłem? Bo Tobie się nie udało to znaczy, że mi też nie mogło? Jeżeli czegoś nie robiłem, albo nie jestem pewny to zawsze o tym pisze, ale łatwo jest "gnoić" "nowego".
W weekend filtrowałem resztki z wiśniaka - płyn nie był klarowny, ale dużo czystszy niż przed filtrowaniem. Trwało to jednak półtorej doby, ale teraz postoi z miesiąc lub ze dwa i będzie można ściągnąć dość dużo klarownego - do bieżącego spożycia.
W weekend filtrowałem resztki z wiśniaka - płyn nie był klarowny, ale dużo czystszy niż przed filtrowaniem. Trwało to jednak półtorej doby, ale teraz postoi z miesiąc lub ze dwa i będzie można ściągnąć dość dużo klarownego - do bieżącego spożycia.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Trójniak "panieński".
Nie jest moim zamiarem deprymować kogokolwiek, a tym bardziej "gnoić". Też piszę z doświadczenia.
Wiśniak z wielokwiatu to nie to samo.3 litry osadu z miodu gryczanego, to na prawdę wyzwanie. Przy okazji miód wychodzi tak napowietrzony, że zmienia i kolor i smak. Autor pytania filtrował już wino ryżowe i chyba tego nie bardzo będzie chciał.
Nie wiem jakich filtrów używasz, ale moje nie przepuszczały niczego. Miód przechodził czysty, tylko do 0,5 litra potrzebna byłaby paczka filtrów. Podejrzewam, ze puszczały Ci one na zgrzewie, stąd szło szybciej i mętne.
Można poprawić wydajność filtra do kawy przez włożenie warstwy waty jako filtr wstępny. Ona nie zapycha się tak szybko, a zbiera z grubsza oszczędzając pory papieru. Problem napowietrzenia jednak pozostaje.
Wiśniak z wielokwiatu to nie to samo.3 litry osadu z miodu gryczanego, to na prawdę wyzwanie. Przy okazji miód wychodzi tak napowietrzony, że zmienia i kolor i smak. Autor pytania filtrował już wino ryżowe i chyba tego nie bardzo będzie chciał.
Nie wiem jakich filtrów używasz, ale moje nie przepuszczały niczego. Miód przechodził czysty, tylko do 0,5 litra potrzebna byłaby paczka filtrów. Podejrzewam, ze puszczały Ci one na zgrzewie, stąd szło szybciej i mętne.
Można poprawić wydajność filtra do kawy przez włożenie warstwy waty jako filtr wstępny. Ona nie zapycha się tak szybko, a zbiera z grubsza oszczędzając pory papieru. Problem napowietrzenia jednak pozostaje.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Trójniak "panieński".
Na takie osady najlepiej wychodzi wlewanie w coraz węższe butelki i ściąganie wężykiem klarownego miodu co jakiś czas. Próbowałem filtrować osady z miodów, ale to były już "koncentraty" odpadów i 400ml odpadów filtrowałem przez filtr do kawy przez całą dobę. Miód poszedł do natychmiastowego spożycia, bo się zdrowo natlenił i nie chciałem czekać na negatywne skutki tegoż działania.
Miody niestety wymagają sporo cierpliwości, właśnie przez zabawę przy klarowaniu. Miody owocowe klarują się szybciej i osad mają o wiele bardziej "przyjemny" do obróbki niż w przypadku miodów panieńskich.
Miody niestety wymagają sporo cierpliwości, właśnie przez zabawę przy klarowaniu. Miody owocowe klarują się szybciej i osad mają o wiele bardziej "przyjemny" do obróbki niż w przypadku miodów panieńskich.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Trójniak "panieński".
Akurat nie używam filtrów do kawy, tylko płatków kosmetycznych o których też pisałem. Może dlatego mi udaje się przefiltrować.
Z tym napowietrzeniem to jest trochę racji, miód nieznacznie traci na smaku i zapachu, ale i tak wychodzi przyzwoity - akurat do bieżącego spożycia.
Odnośnie zapychania, to filtruje zazwyczaj około 0,5l-1l takich mętów - i nie jest to wszystko z dołu balonu, tylko ta warstwa przejściowa pomiędzy nastawem, a takim zbitym osadem.
Niestety nie miałem okazji robić miodu gryczanego, jak będę miał- to na pewno spróbuje przefiltrować męty i opisać jak poszło.
Też stosowałem sposób gr000bego, ale dla mnie miód po takim zabiegu capił - może zbyt długo przetrzymywałem nad tym osadem.
Z tym napowietrzeniem to jest trochę racji, miód nieznacznie traci na smaku i zapachu, ale i tak wychodzi przyzwoity - akurat do bieżącego spożycia.
Odnośnie zapychania, to filtruje zazwyczaj około 0,5l-1l takich mętów - i nie jest to wszystko z dołu balonu, tylko ta warstwa przejściowa pomiędzy nastawem, a takim zbitym osadem.
Niestety nie miałem okazji robić miodu gryczanego, jak będę miał- to na pewno spróbuje przefiltrować męty i opisać jak poszło.
Też stosowałem sposób gr000bego, ale dla mnie miód po takim zabiegu capił - może zbyt długo przetrzymywałem nad tym osadem.
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
Autor tematu - Posty: 282
- Rejestracja: piątek, 8 lut 2013, 19:51
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
- Kontakt:
Re: Trójniak "panieński".
Mrożenie miodu moim zdaniem nie powinno mieć negatywnych skutków. Wymrażanie zgodnie z moim stanem wiedzy stosuje się w celu:
1) Wybicia drożdży = ułatwienia klarowania.
2) Zmniejszenia kwasowości, wtrąca się kwas winny (ale skąd by miał być w miodzie? ).
3) Zagęszczenie nastawu = wzmocnienie (celowości zabiegu nie widzę).
Co do filtrowania mojej gryki. Nie jest to typowy osad drożdżowy. Zwykła gaza zatyka się moim zdaniem niemiłosiernie. A nie posiadam naczyń aby bezpiecznie filtrować to przez 48h (owocówki czy ograniczenie dostępu tlenu) . Spróbuję to "wymrozić" i zobaczymy czy i jaki będzie efekt.
1) Wybicia drożdży = ułatwienia klarowania.
2) Zmniejszenia kwasowości, wtrąca się kwas winny (ale skąd by miał być w miodzie? ).
3) Zagęszczenie nastawu = wzmocnienie (celowości zabiegu nie widzę).
Co do filtrowania mojej gryki. Nie jest to typowy osad drożdżowy. Zwykła gaza zatyka się moim zdaniem niemiłosiernie. A nie posiadam naczyń aby bezpiecznie filtrować to przez 48h (owocówki czy ograniczenie dostępu tlenu) . Spróbuję to "wymrozić" i zobaczymy czy i jaki będzie efekt.
http://latawce.phorum.pl
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Trójniak "panieński".
Wymrażanie raczej nie zabije drożdży, chyba, że te bardzo słabe. Wymrażanie stosuje się w celu obniżenia kwasowości, tak jak Kolega wyżej napisał, dość skutecznie można się w ten sposób pozbyć kamienia winnego.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Trójniak "panieński".
Czy skuteczne byłoby zabezpieczenie wina/miodu przed napowietrzeniem podczas ściągania poprzez wypełnienie napełnianego naczynia CO2, np z butli czy gaśnicy?
Podobnie przy filtrowaniu miodów - umieścić zestaw filtrujący w głębokim pojemniku wypełnionym i uzupełnianym CO2.
Podobnie przy filtrowaniu miodów - umieścić zestaw filtrujący w głębokim pojemniku wypełnionym i uzupełnianym CO2.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Trójniak "panieński".
Nie tak dawno temu (latem) chłodziliśmy sobie z kolegą kawę suchym lodem. Poza tym, że z kubków unosiły się kłęby "chmur", dało się to pić. Może i w miodach się sprawdzi. W końcu to ponoć czysty dwutlenek węgla.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Trójniak "panieński".
Ciekawe - czyli co? Można go użyć jako "wypełniacza"? Jeśli tak - to w jaki sposób to zrobić? I ile tego używać?
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Trójniak "panieński".
Zrobić metodą domową suchy lód można, wymaga to gaśnicy śniegowej i worka filtracyjnego lub... skarpety. Gaśnice śniegowe to takie butle z CO2, ale z odpowiednim zaworem oraz rurą prowadzącą od zaworu do dna butli. Przy zwykłych butlach z CO2 efekt nie wyjdzie, bo one zbierają gaz w formie gazowej (no tak, masło maślane"), więc można próbować odwracać butle, ale to z kolei rodzi niebezpieczeństwo zamarznięcia zaworu i "drobnych" nieprzyjemności z tym związanych. Do tego butle z technicznym CO2 zawierają podobno (nie sprawdzałem, nie wiem) jakieś oleje na dnie, więc to spłynie pierwsze.
Rzecz w tym, żeby na wylot gaśnicy nałożyć skarpetkę lub worek filtracyjny i odpalić gaśnice- kryształy zestalonego CO2, czyli właśnie suchy lód- odłożą się na powierzchni materiału. Oczywiście są bardzo nietrwałe, więc jeżeli ktoś chce robić efekty parującej kawy/herbaty/ innej cieczy (uwaga na piwo- pieni się) to trzeba szklankę miec na podorędziu. Suchy lód jest w 100% bezpieczny, więc nie ma obaw, można pić.
Jeżeli ktoś nie ma sprzętu, a chce sie pobawić, to suchy lód można kupić np. w Linde. Kosztuje grosze. Podobnie z resztą jak ciekły azot, z którym zabaw są znacznie fajniejsze- można robić mrożone kwiatki, przelewać, mrozić przedmioty. Można też zaskoczyć znajomych, którzy spodziewają się, że ciekły azot wylany na rękę od razu ja zamrozi- nic podobnego, ciekły azot jest bardzo...hmm.. aksamitny w dotyku i tak szybko odparowuje z powierzchni dłoni, że szkody nie wyrządza.
Rzecz w tym, żeby na wylot gaśnicy nałożyć skarpetkę lub worek filtracyjny i odpalić gaśnice- kryształy zestalonego CO2, czyli właśnie suchy lód- odłożą się na powierzchni materiału. Oczywiście są bardzo nietrwałe, więc jeżeli ktoś chce robić efekty parującej kawy/herbaty/ innej cieczy (uwaga na piwo- pieni się) to trzeba szklankę miec na podorędziu. Suchy lód jest w 100% bezpieczny, więc nie ma obaw, można pić.
Jeżeli ktoś nie ma sprzętu, a chce sie pobawić, to suchy lód można kupić np. w Linde. Kosztuje grosze. Podobnie z resztą jak ciekły azot, z którym zabaw są znacznie fajniejsze- można robić mrożone kwiatki, przelewać, mrozić przedmioty. Można też zaskoczyć znajomych, którzy spodziewają się, że ciekły azot wylany na rękę od razu ja zamrozi- nic podobnego, ciekły azot jest bardzo...hmm.. aksamitny w dotyku i tak szybko odparowuje z powierzchni dłoni, że szkody nie wyrządza.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Trójniak "panieński".
Ale tak jak się domyślasz - "wlewamy" cięższy od powietrza gaz do gąsiora i później do niego wężykiem lejemy wino. I nie musimy uważać, aby lać po ściance - może bryzgać, bo i tak się nie natleni w atmosferze CO2.
Ile używać? Lać do pełna, nie żałować. Tak, aby gaz wypchnął powietrze z butli.
Trochę gorzej przy filtrowaniu nalewek - trzeba cały zestaw "zanurzyć" w gazie.
Sprawdzę też ochronne działanie CO2 na nalewki - z jasnego derenia, pigwowca, jarzębiny.
To są moje teoretyczne rozważania po lekturze postów o miodach, winach i opisanych tam problemach przy zlewaniu. W tej chwili nie mam wina do lewarowania, a miody dopiero planuję. Gaśnicę CO2 mam Trochę ciężka, a trzeba ją odwracać aby leciał gaz.lesgo58 pisze:Ciekawe - czyli co? Można go użyć jako "wypełniacza"? Jeśli tak - to w jaki sposób to zrobić? I ile tego używać?
Ale tak jak się domyślasz - "wlewamy" cięższy od powietrza gaz do gąsiora i później do niego wężykiem lejemy wino. I nie musimy uważać, aby lać po ściance - może bryzgać, bo i tak się nie natleni w atmosferze CO2.
Ile używać? Lać do pełna, nie żałować. Tak, aby gaz wypchnął powietrze z butli.
Trochę gorzej przy filtrowaniu nalewek - trzeba cały zestaw "zanurzyć" w gazie.
Sprawdzę też ochronne działanie CO2 na nalewki - z jasnego derenia, pigwowca, jarzębiny.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Trójniak "panieński".
Minęły niecałe dwa tygodnie od nastawienia trójniaka.
W tym czasie miód z dna, tylko i wyłącznie dzięki pracy drożdży, został całkowicie wymieszany z resztą nastawu (kreska na balonie wskazuje poziom zalegającego na dnie miodu dzień po zaszczepieniu drożdżami). Na dnie pozostała jedynie warstewka szarego osadu.
Co ciekawe, cukromierz wskazuje 19 Blg i miód cały czas ochoczo pracuje.
Wychodzi na to, że tzw. metoda "dla leniwych" (BDCDYF) faktycznie działa i w trójniakach świetnie się sprawdza.
W tym czasie miód z dna, tylko i wyłącznie dzięki pracy drożdży, został całkowicie wymieszany z resztą nastawu (kreska na balonie wskazuje poziom zalegającego na dnie miodu dzień po zaszczepieniu drożdżami). Na dnie pozostała jedynie warstewka szarego osadu.
Co ciekawe, cukromierz wskazuje 19 Blg i miód cały czas ochoczo pracuje.
Wychodzi na to, że tzw. metoda "dla leniwych" (BDCDYF) faktycznie działa i w trójniakach świetnie się sprawdza.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Trójniak "panieński".
Wstawiłem dzisiaj testowego "dwó(i pół)jniaka" metodą BDCDYF.
Fajny patent, miód dla leni:) Pracuje na White Labs WLP720, to "i pół" w nazwie wzięło się z nieuwzględnienia objętości startera. Miód wielokwiatowy + ziarna wanilii i kardamon.
Fajny patent, miód dla leni:) Pracuje na White Labs WLP720, to "i pół" w nazwie wzięło się z nieuwzględnienia objętości startera. Miód wielokwiatowy + ziarna wanilii i kardamon.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Trójniak "panieński".
Azot szybko odparuje z ręki, oczywiście włożenie łapy do termosu z ciekłym azotem na pewno spowoduje poparzenie, ale tu mówimy o szybkim, chwilowym kontakcie.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 5382
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 668 razy
- Kontakt:
Re: Trójniak "panieński".
3 tygodnie minęły, miód został prawie w całości zeżarty, oto postęp:
Metoda idealna dla leniuchów lub dla tych, którzy nie mogą poświęcić temu zbyt dużo czasu:)
Metoda idealna dla leniuchów lub dla tych, którzy nie mogą poświęcić temu zbyt dużo czasu:)
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Trójniak "panieński".
Koledzy, nie tylko dla leniwych i tych z brakiem czasu. W ten sposób przede wszystkim ułatwiamy pracę drożdżom, bo w górnej warstwie Blg nie przekracza 20 i do końca nie wzrośnie powyżej 22 Blg. To taki książkowy nastaw (zawartość cukru) z zasobnikiem świeżego miodu, który samoczynnie jest dodawany w miarę przerabiania go w górnej warstwie.
Ja rozpuszczam całą porcję miodu w proporcjach między półtorakiem, a dwójniakiem. Pozostałą część świeżej wody dolewam z góry przez lejek, niech miesza się samo. Kwas, dodatki, pożywka, a resztę zostawiam matce naturze, ona wie najlepiej jak i kiedy zamieszać wszystkim.
Ja rozpuszczam całą porcję miodu w proporcjach między półtorakiem, a dwójniakiem. Pozostałą część świeżej wody dolewam z góry przez lejek, niech miesza się samo. Kwas, dodatki, pożywka, a resztę zostawiam matce naturze, ona wie najlepiej jak i kiedy zamieszać wszystkim.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Trójniak "panieński".
Od momentu nastawienia niesyconego, wielokwiatowego trójniaka panieńskiego minęło już ponad dziesięć miesięcy. Wyszedł wspaniały, słodki, krystalicznie klarowny trunek o wyraźnym aromacie. Taka łąka pełna kwiatów zaklęta w kieliszku. Teraz potrafię zrozumieć, dlaczego miody pitne były tak cenione w naszej tradycji. Równocześnie nie potrafię zrozumieć jak to możliwe, że zostały wyparte przez wina owocowe…
Kilku kolegów z forum miało okazję spróbować tego konkretnie napitku i mogą go zrecenzować. Nikt więcej niestety nie będzie miał szans, ponieważ zostało mi ostatnie pół litra (które pewnie za kilka dni również zniknie). Stąd ta pamiątkowa fotka. W tym roku nastawię więcej miodu i to w różnych odmianach. Powstaną również metodą "dla leniwych" i zdecydowanie będą one niesycone.
Kilku kolegów z forum miało okazję spróbować tego konkretnie napitku i mogą go zrecenzować. Nikt więcej niestety nie będzie miał szans, ponieważ zostało mi ostatnie pół litra (które pewnie za kilka dni również zniknie). Stąd ta pamiątkowa fotka. W tym roku nastawię więcej miodu i to w różnych odmianach. Powstaną również metodą "dla leniwych" i zdecydowanie będą one niesycone.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Trójniak "panieński".
Ekspertem od miodów pitnych nie jestem, ale z tego co wyczytałem, samo podgrzewanie miodu do ponad 40*C (o syceniu nie wspominając), niszczy zdrowotne składniki miodu oraz powoduje utratę aromatów. Sycenie ma na celu, zabicie wszystkich drobnoustrojów oraz odszumowanie miodu. Do tego brzeczka sycona ponoć łatwiej i szybciej fermentuje, łatwiej się klaruje, a miód pitny dłużej zachowuje kolor oraz smak.
Aczkolwiek mnie osobiście nigdzie się nie spieszy i nie mam zamiaru rezygnować ze zdrowotnych właściwości tego trunku. Poza tym zarówno cukier zawarty w miodzie jak i powstały później alkohol są konserwantami. Jeśli do tego mamy miody z pewnego źródła, dodamy też do równania 'killing factor' drożdży szlachetnych oraz fakt, że fermentacja przebiega w warunkach beztlenowych, to odnoszę wrażenie, że sycenie raczej mija się z celem. Szczególnie gdy robimy trójniaki, dwójniaki lub półtoraki. Sycenie ma sens chyba jedynie od czwórniaków w dół, ponieważ wychodzą słabsze, a przez to potencjalnie łatwiej łapią infekcje. Niektórzy koledzy polecają też sycenie miodów korzennych.
Aczkolwiek mnie osobiście nigdzie się nie spieszy i nie mam zamiaru rezygnować ze zdrowotnych właściwości tego trunku. Poza tym zarówno cukier zawarty w miodzie jak i powstały później alkohol są konserwantami. Jeśli do tego mamy miody z pewnego źródła, dodamy też do równania 'killing factor' drożdży szlachetnych oraz fakt, że fermentacja przebiega w warunkach beztlenowych, to odnoszę wrażenie, że sycenie raczej mija się z celem. Szczególnie gdy robimy trójniaki, dwójniaki lub półtoraki. Sycenie ma sens chyba jedynie od czwórniaków w dół, ponieważ wychodzą słabsze, a przez to potencjalnie łatwiej łapią infekcje. Niektórzy koledzy polecają też sycenie miodów korzennych.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Trójniak "panieński".
A szkoda, bo nie poznasz prawdziwego smaku, tego ułożonego po długim okresie dojrzewania. Dwa lata od nastawienia to konieczne minimum, ale smaczne i pijalne jest od razu.Trener pisze:Od momentu nastawienia minęło już ponad dziesięć miesięcy. Wyszedł wspaniały, słodki, krystalicznie klarowny trunek o wyraźnym aromacie.
...zostało mi ostatnie pół litra (które pewnie za kilka dni również zniknie).
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 41
- Rejestracja: poniedziałek, 12 paź 2015, 17:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 10 razy
Re: Trójniak "panieński".
Witam,
Postanowiłem przerobić swoje zapasy miodu metodą na lenia.
6l wody
3l miód akacja + lipa jeszcze w stanie płynnym ale już widać kryształki
15g kwasky cytrynowego
20g DAP
MD - 20g G995
Miód oczywiście osadził się na dnia balonu. Niestety minęło już kilka godzin a nawet nie pierdnęło.
Po jakim czasie drożdże ruszają? Nie wiem co tym razem mogłem sknocić. Nie chcę żeby mi to znowu pleśnią zaszło więc chciałbym szybko zareagować. Mam jeszcze jedną torebkę Bayanusów więc mogę dorzucić. Nie wiem tylko ile powinienem odczekać.
Postanowiłem przerobić swoje zapasy miodu metodą na lenia.
6l wody
3l miód akacja + lipa jeszcze w stanie płynnym ale już widać kryształki
15g kwasky cytrynowego
20g DAP
MD - 20g G995
Miód oczywiście osadził się na dnia balonu. Niestety minęło już kilka godzin a nawet nie pierdnęło.
Po jakim czasie drożdże ruszają? Nie wiem co tym razem mogłem sknocić. Nie chcę żeby mi to znowu pleśnią zaszło więc chciałbym szybko zareagować. Mam jeszcze jedną torebkę Bayanusów więc mogę dorzucić. Nie wiem tylko ile powinienem odczekać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Trójniak "panieński".
Ważne Woda przegotowana
Drożdże żywe Dałeś im miodu/cukru do popróbowania
Zastartowały w naczyniu przed dodaniem do nastawu
Przy tej metodzie, stopnie Blg nie są żadnym problemem. W części opanowanej przez drożdże jest nawet za niski, ale będzie regulował się sam. Większość drożdży opadnie, ułoży się na miodzie, a tylko resztki podejmą pracę. Zatkaj to i zostaw w spokoju, nie ruszaj do puki ten "osad" nie osiągnie dna.
Zanim efekty pracy drożdży zobaczysz w rurce, trzeba czasu, nawet do 48 godzin. Po pierwsze muszą ruszyć, po drugie CO2 rozpuszcza się w wodzie (nastaw musi się nagazować), dopiero jego nadmiar ruszy rurkę.
Czytaj pkt. 12 w poście http://alkohole-domowe.com/forum/post55911.html#p55911
Drożdże żywe Dałeś im miodu/cukru do popróbowania
Zastartowały w naczyniu przed dodaniem do nastawu
Przy tej metodzie, stopnie Blg nie są żadnym problemem. W części opanowanej przez drożdże jest nawet za niski, ale będzie regulował się sam. Większość drożdży opadnie, ułoży się na miodzie, a tylko resztki podejmą pracę. Zatkaj to i zostaw w spokoju, nie ruszaj do puki ten "osad" nie osiągnie dna.
Zanim efekty pracy drożdży zobaczysz w rurce, trzeba czasu, nawet do 48 godzin. Po pierwsze muszą ruszyć, po drugie CO2 rozpuszcza się w wodzie (nastaw musi się nagazować), dopiero jego nadmiar ruszy rurkę.
Czytaj pkt. 12 w poście http://alkohole-domowe.com/forum/post55911.html#p55911
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 41
- Rejestracja: poniedziałek, 12 paź 2015, 17:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 10 razy
Re: Trójniak "panieński".
ok już podaję więcej szczegółów.
Woda kranówka, w temperaturze pokojowej. Nie mieszałem gotowanej żeby nie uwolnić tlenu.
Drożdże na samej wodzie ale urosły konkretnie i po 20 min prawie się ze szklanki wylały
Nastaw to niezmieszana woda z miodem wiec zakładałem ze nie ma sensu ich hartować w mieszance z miodem. Drożdże zgodnie z instrukcją na opakowaniu na wodzie i cukrze.
Aktualnie po około 5h powierzchnia nastawu jest pokryta grubą pianą o małych pecherzykach powietrza więc coś się dzieje.
Przez rurkę nic nie leci zapewne z powodów o których napisałeś. Fotka poniżej.
Woda kranówka, w temperaturze pokojowej. Nie mieszałem gotowanej żeby nie uwolnić tlenu.
Drożdże na samej wodzie ale urosły konkretnie i po 20 min prawie się ze szklanki wylały
Nastaw to niezmieszana woda z miodem wiec zakładałem ze nie ma sensu ich hartować w mieszance z miodem. Drożdże zgodnie z instrukcją na opakowaniu na wodzie i cukrze.
Aktualnie po około 5h powierzchnia nastawu jest pokryta grubą pianą o małych pecherzykach powietrza więc coś się dzieje.
Przez rurkę nic nie leci zapewne z powodów o których napisałeś. Fotka poniżej.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 41
- Rejestracja: poniedziałek, 12 paź 2015, 17:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 10 razy
Re: Trójniak "panieński".
Mam kolejne info w temacie. Na szyjce balonu znalazłem niewielką nierówność (niedoróbka szklarska), przez którą ulatnia się CO2 zamiast przez rurkę. Jak mała dziurka w oponie. Ja to mam szczęście.. Po zatkaniu jej nastaw bulgoce! Czyli wszystko gra. Pytanie techniczne w związku z tym. Czy miał ktoś podobny przypadek i czym to można trwale uszczelnić bo zakładam że w dłuższej perspektywie może to byc przyczyna zakażenia miodu jakimś gównem.
-
- Posty: 7350
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1697 razy
Re: Trójniak "panieński".
Tym - http://allegro.pl/silikon-uszczelniacz- ... 49291.htmlRysiu pisze: czym to można trwale uszczelnić...
SPIRITUS FLAT UBI VULT