EDIT by Kuc: Temat którego mottem niech będzie stary dowcip:
Spotyka się na ulicy dwóch znajomych, jeden czymś bardzo zaaferowany idzie szybkim krokiem.
Drugi, zastanawiając się dokąd tak koledze śpieszno, zadaje mu pytanie:
- Gdzie pędzisz?
- W piwnicy!!
Ja kiedyś pędziłem na nogach, zagapiłem się i rozbiłem sobie głowę o przystanek autobusowy
Inne, wybitne osiągnięcia "pędnicze"
-
Autor tematu - Posty: 222
- Rejestracja: czwartek, 12 mar 2009, 00:43
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
Re: Przestroga 2
Oj, efekt pędzenia był praktycznie natychmiastowy; odbiłem się od przystanku aż siadłem na d....
No i faktycznie zalałem się, ale na szczęście nie w trupa.
Zalałem się od razu, co prawda była to bezalkoholowa wersja "Bloody Mary", takie prawie "Bloody Mary" co wykapywało/psociło się prosto z czoła ale za to bez nakładów finansowych osiągnąłem stan lekkiego oszołomienia
Głowę mam twardą, obijam ją sobie systematycznie to i przyzwyczajony jestem
W życiu czasem, z niektórych sytuacji można wyciągnąć bardzo ciekawe wnioski.
Ja doszedłem, swego czasu, do wniosku, że czystość, szczególnie nadmierna czystość może stanowić zagrożenie dla zdrowia, życia i porządku publicznego.
Za licealnych czasów, była to jeszcze jako tako prosperująca komuna, lata siedemdziesiąte, byłem na Starówce w Warszawie.
Przechodziłem koło sklepu Cepelii a przed oknem wystawowym stało sobie starsze małżeństwo z wielkim zainteresowaniem coś oglądając.
Zaciekawiło mnie, co tam może być takiego ciekawego i stanąłem obok nich. W pewnym momencie Pan Dziadek coś pokazał ręką a ja odruchowo i dość szybko nachyliłem się aby to lepiej zobaczyć i... z całym impetem pieprznąłem czołem w szybę. Odruchowo jeszcze przywaliłem ręką w tę szybę próbując się złapać kraty, która była w tym oknie wystawowym (takie solidne kiedyś były, rolowane: opuszczane i podnoszone korbą).
Dziadek z Babcią, przerażeni, w popłochu, szybko się oddalili
Okazało się, że:
1. Krata była za szybą co się zdarzało raczej sporadycznie.
2. Szyba była perfekcyjnie czysta co w tamtych czasach też było zjawiskiem sporadycznym (a może była świeżo wstawiona)
Tej szyby wtedy nie rozbiłem, ale od tej pory mam przekonanie, że czystość może szkodzić
Pozdrawiam
Winiarek
No i faktycznie zalałem się, ale na szczęście nie w trupa.
Zalałem się od razu, co prawda była to bezalkoholowa wersja "Bloody Mary", takie prawie "Bloody Mary" co wykapywało/psociło się prosto z czoła ale za to bez nakładów finansowych osiągnąłem stan lekkiego oszołomienia
Głowę mam twardą, obijam ją sobie systematycznie to i przyzwyczajony jestem
W życiu czasem, z niektórych sytuacji można wyciągnąć bardzo ciekawe wnioski.
Ja doszedłem, swego czasu, do wniosku, że czystość, szczególnie nadmierna czystość może stanowić zagrożenie dla zdrowia, życia i porządku publicznego.
Za licealnych czasów, była to jeszcze jako tako prosperująca komuna, lata siedemdziesiąte, byłem na Starówce w Warszawie.
Przechodziłem koło sklepu Cepelii a przed oknem wystawowym stało sobie starsze małżeństwo z wielkim zainteresowaniem coś oglądając.
Zaciekawiło mnie, co tam może być takiego ciekawego i stanąłem obok nich. W pewnym momencie Pan Dziadek coś pokazał ręką a ja odruchowo i dość szybko nachyliłem się aby to lepiej zobaczyć i... z całym impetem pieprznąłem czołem w szybę. Odruchowo jeszcze przywaliłem ręką w tę szybę próbując się złapać kraty, która była w tym oknie wystawowym (takie solidne kiedyś były, rolowane: opuszczane i podnoszone korbą).
Dziadek z Babcią, przerażeni, w popłochu, szybko się oddalili
Okazało się, że:
1. Krata była za szybą co się zdarzało raczej sporadycznie.
2. Szyba była perfekcyjnie czysta co w tamtych czasach też było zjawiskiem sporadycznym (a może była świeżo wstawiona)
Tej szyby wtedy nie rozbiłem, ale od tej pory mam przekonanie, że czystość może szkodzić
Pozdrawiam
Winiarek
-
- Posty: 86
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2009, 20:47
- Ulubiony Alkohol: własne wyroby, szczególnie o posmaku owocowym
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: południe mazowsza
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Przestroga 2
Witam!
U Kolegi @Winiarka5:
Zapytacie co to było za pędzenie? Już odpowiadam:
Pędziłem sobie tak z 80 km/h lub troszeczkę więcej.. NA MOTORZE
Pewnym sposobem na drodze znalazło się trochę piachu, ja się akurat ,,składałem'' do zakrętu no i z pędzenia wyszedł w pewnym momencie lot nawet. . . (tak się rozpędzić)
Dobrze, że z przeciwka nic nie jechało innego bo pewnie pokusił bym się o ,,łączenie'' czytaj klejenie (atomów) z innym pojazdem a to już nie tak piękne by było Choć i może jakieś bardziej z dziedziny fizyki jądrowej.
Oczywiście obyło się bez stróżów prawa, porządku (i moralności), lekarzy, świadków i kogokolwiek.
No ale miało byc o działaniu a bylo ono następujące:
Następnego dnia po pędzeniu obudziłem się i dzielnie (udając uśmiech i zadowolenie) pomaszerowałem do WC i tam się to stało. Na kilkanaście minut straciłem kontakt z otaczającą mnie rzeczywistością (utrata świadomości) Co nie wiem czy dokładnie z medycznego punktu widzenia było spowodowane, ale się wydarzyło tylko ten jeden raz owego ranka. KONIEC
Jeszcze raz zacytuję Kolegę @Winiarka5:
Ja też. . .
Pewnie nasze posty przeniesione zostaną do innego działu lub powstanie jakiś osobny na styl: ,,Inne wybitne osiągnięcia pędnicze''
Pozdrawiam pędzących
Piotrek
U Kolegi @Winiarka5:
A z kolei u mnie efekt był opóźniony o co najmniej kilka godzin... a działanie? Działanie trwało kilka tygodni i już nie należy do najprzyjemniejszych.Oj, efekt pędzenia był praktycznie natychmiastowy;
Zapytacie co to było za pędzenie? Już odpowiadam:
Pędziłem sobie tak z 80 km/h lub troszeczkę więcej.. NA MOTORZE
Pewnym sposobem na drodze znalazło się trochę piachu, ja się akurat ,,składałem'' do zakrętu no i z pędzenia wyszedł w pewnym momencie lot nawet. . . (tak się rozpędzić)
Dobrze, że z przeciwka nic nie jechało innego bo pewnie pokusił bym się o ,,łączenie'' czytaj klejenie (atomów) z innym pojazdem a to już nie tak piękne by było Choć i może jakieś bardziej z dziedziny fizyki jądrowej.
Oczywiście obyło się bez stróżów prawa, porządku (i moralności), lekarzy, świadków i kogokolwiek.
No ale miało byc o działaniu a bylo ono następujące:
Następnego dnia po pędzeniu obudziłem się i dzielnie (udając uśmiech i zadowolenie) pomaszerowałem do WC i tam się to stało. Na kilkanaście minut straciłem kontakt z otaczającą mnie rzeczywistością (utrata świadomości) Co nie wiem czy dokładnie z medycznego punktu widzenia było spowodowane, ale się wydarzyło tylko ten jeden raz owego ranka. KONIEC
Jeszcze raz zacytuję Kolegę @Winiarka5:
Głowę mam twardą, obijam ją sobie systematycznie to i przyzwyczajony jestem
Ja też. . .
Pewnie nasze posty przeniesione zostaną do innego działu lub powstanie jakiś osobny na styl: ,,Inne wybitne osiągnięcia pędnicze''
Pozdrawiam pędzących
Piotrek
Pozdrawiam, Piotrek
-
Autor tematu - Posty: 222
- Rejestracja: czwartek, 12 mar 2009, 00:43
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
Re: Przestroga 2
Ewentualny efekt tego kupażowania: "blended blachi i organy" z odpowiednią ilością gwiazdek...
Na tym forum, to łączenie, nawet w tym przypadku-wypadku, nazwałbym kupażowaniempiotrek555-26@o2.pl pisze: Dobrze, że z przeciwka nic nie jechało innego bo pewnie pokusił bym się o ,,łączenie'' czytaj...
Ewentualny efekt tego kupażowania: "blended blachi i organy" z odpowiednią ilością gwiazdek...